Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Malice

No i ZABRALI mi FACETA DO WOJSKA .

Polecane posty

Gość zapytanie
co bedzie to bedzie... masz dopiero 19 lat - całe życie przed Tobą i Nim z nim albo bez niego... (sorry jeśli wyjechałam za ostro, to twoja sprawa każdy ma prawo do własnego zdania)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam 21 :P lat. Zobaczymy, ja niczego z góry nie zakładam, niczego też nie przekreślam. Wojsko jest utrudnieniem, ale w życiu spotyka się ich wiele, chodzi o to, żeby potrafić soebie z takimi rzeczami jakoś radzić. Okja zmykam do Zusu i Urzędu Skarbowego, zajrzę tu potem. Miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia22
Nie chodziło mi o to, że nie bedzie wykonywał rozkazów!! :P Tylko, że przecież wojsko to taka instytucja gdzie się trzeba podporządkować, i będzie musiał wykonywać rozkazy ale kadry, a tych innych to nie zawsze musi. A z tym obciaganiem... To totalne bzdury, no chyba, że trafi gdzieś ktoś do Braniewa do najgorszych jełopów to może tam się ktoś taki znajdzie lub gdzieś do Mostów, to będą podłaczali pod prąd, tak jak robili to z jednym gościem!! :) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klaudia22 takiwem o co ci chodzi. Wiesz takie podporządkowanie się pod dyscyplinę dowódców i wykonywanie codziennych obowiązków w żadnym wypadku nie jest problemem :) W końcu na tym wojko polega. Chodzi tylko o to by nie dać się zmusić do robienia rzeczy, do których będą zmuszały osoby nieupoważnione, i to tylko po to by udowodnić komuś, że ma się nad nim władze. Na to sobie nie pozwoli. Z tego co mówił to jak narazie mu sie tam podoba, więc się cieszę :) Pojutrze będę w końcu coś więcej wiedziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia22
---------------------->> Do Malice Ty się nie przejmuj tymi wypowiedziamy tych tych ludzi. Ja sama wiem, że do wojska nie chodza jakieś przygłupy czy nieuki. Mój chłopak studiował przez pół roku i pracował, studiował zaocznie, a że studiował kierunek trudny bo budownictwo gdzie było mnóstwo matmy, to nie dał rady ze względu na to, że prawie non stop nadgodziny w pracy robił. Był przygotowany na to psychicznie, że mogą go wziąc do wojska i nie robił z tego żadnej tragedii. Na początku miał isc do marynarki Wojennej do Ustki, ale udało się mu załatwić coś bliżej, tzn Bydgoszcz. Ma zamiar jak juz wcześniej pisałam zostać na kontrakt, wtedy po wyjściu z wojska zacząć np informatykę i zostać informatykiem - jak sie uda - w wojsku. A praca na stałe w wojsku to nie zawsze jest tyra, ściemniaja ludzie jak tylko mogą. Mój tata jest już emerytem wosjkowym, ale przez 25 lat się nie narobił w wojsku mimo że był oficerem po szkołe oficerskej. Ludzie wyluzujcie. Czasem nie ma wyjścia i lepiej pojśc na te 9 miesięcy do wojska niż na jakieś studia bez przyszłości. Ma się wtedy czas na przemyslenia co się chce naprawdę od życia!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia22
------> Malice Mi też mówił, mój chłopak że mu się podoba, nie narzeka w każdym bądz razie. Jest dobrze!!! Musimy to przetrzymać!!! 10 wrzesnia przysięga, a u Twojego chłopaka kiedy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia22
Looz nie przejmuj się, kazdemu może się zdażyć z tymi przejęzyczeniami:) jest dobrze. Mi to nie przeszkadza!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jeszcze nie wiem kiedy, do tej pory rozmawialiśmy raz i to bardzo krótko w jego pierwszym tygodniu pobyty. Dlatego tak się nie mogę doczekac niedzieli, żeby się już wszystkiego dowiedzieć. A nie wiesz, czy twojego chłopaka potem gdzieś przeniosą? Pewnie tez sami tego tak od razu nie wiedzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia22
Tak mieli przenieść bo on tam jest tylko na szkoleniu 3 miesiecznym, po przeysiędze robia prawojazdy na kat. C, bo wszyscy co tam przyszli to na kierowców i będą rozsyłani gdzieś w okolice lotnisk wojskowych, bo on jest w Pułku Lotniczym. Ale może mu się uda zostać w B-szczy do końca, bo jest blisko do domu, a tak to miałby gdzieś do lasów koło Tucholi nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia22
ja narazie spadam Malice jak co to pisz, ja będę pożniej, ok?? Trzymaj sie i miłej pracy Tobie życze:) pa pa pa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klaudia. Ja na razie jak uż móiłam za dużo nie wiem. Mój jest na obsłudze radiostacji. Ponieważ ma niewielką wade wzroku, nie miał pełnej możliwości wyboru. Jeden znajomy był w Żaganiu i go przenieśli po przysiędze do nas, do Bytomia. A znów innej mojej kumpeli facet (którego swoją droga ojciec jest generałem) był też na radiostacji i pierwsze 3 miesiące miał szkółkę koło Warszawy, (nie pamietam dokładnie nazwycoś na \"Z\", mój też początkowo miał tam być) a potem już był w Bytomiu więc jestem dobrej myśli i o ile nie przeniosą go po przysiędze, to może po szkółce. :) A powiedz mi jeszcze, bo z tego co mówisz, dość często rozmawiacie przez telefon? Czy on wziął komórkę, czy dzwoni z jednostki? Mój facet, jak już pisałam nie brał, bo mu chorąży w WKU powiedział żeby nie brać lepiej, aczkolwiek mówił, że sam był w Żaganiu i nawet doradzał, żeby wybrać tą jednostkę. No to ja czekam teraz do niedzieli na telefon :) A tobie zazdroszczę troszkę, że możesz go odwiedzić. :) Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAK
hej Malice i Klaudia! Mam nadzieję że nie napisałam nic na co mogłybyście się obrazić :) Fajnie, że nie dacie sobie w kaszę dmuchać :) Malice jak chodzi o telefon to mój były przez pierwszy miesiąc nie miał komórki, teoretycznie jest to lub było (mój ex wyszedł we wrześniu zeszłego roku) zabronione. Zresztą lepiej go nie mieć, bo nie mało jest takich co Ci ukradną. Poza tym musiałby ją dobrze chować. Tak więc mój dzwonił z budki, miałam też tel na kompanię i sama mogłam zadzwonić. Lepiej ten miesiąc się naprawdę przemęczyć, bo powiem Ci że Mojemu i tak w końcu ukradli ten tel. Ani to był piękny model ani nic i to jeszcze niewiele przed wyjściem do cywila 😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie dlatego nie brał. :) A ostatnio jak rozmawialiśmy to w sumie nie zdążyłam nawet o nic wypytać. Zdziwiło mnie że dzwonił z komórki.. Jak by miał dostęp do budki to by pewnie dzwonił a tak... Nawet jak sie pytałam czy moge oddzwonić to mówił, że ma tylko 3 miutki i nie może więcej rozmawiać i oddzwonić tez nie mogę. Więc to był pewnie od nich służbowy telefon. No nic poczekam te 2 dni i dam znać co i jak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia22
Tak jak pisała "JAK" mój chłopak też nie brał telefonu. W jego pokoju ma jedna osoba telefon i ciągle męcza go żeby dał wysłać smsa, więc po pierwsze to się wcale nie opłaci, po drugie nie byłoby gdzie ładować tego telefonu, no i kradzieże. a tak w ogóle to zabieraja telefony, kadra zabiera jak przyłapie na rozmowach, więc do przysięgi to się nie opłaca brać telefonu. Dzwonił do mnie raz z budki telefonicznej i się nie przejmuj że tak krótko rozmawialiście, bo do jednej budki stoi ponad 30 osób cały pluton i wiadomo ze jeden nie bedzie gadał długo a drugi wcale więc dzwonią po dwie minutki. Poza tym znam numer na kompanię więc tam dzwoniłam, ale to tez nie jest dobrze, bo zależy od dyżurnego ktry odbierze telefon, raz mu się nie bedzie chciało wołać to powie, że nie ma go i takie tam. Ale tez nie zawsze sa na kompani, rejony mają lub inne zajęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAK
no właśnie, są cholerne kolejki do budki :) a pamiętam też, że ten tel to się co chwilę psuł :) ja na szczęście miałam chyba tyle lepiej od Was, że On był w tym samym mieście co mieszkamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HEHEHEHEHE
mi sie udalo nie isc do tego syfu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadra
Witaj Malice Mój mąż był w wojsku kilka lat temu. Nie miałam tak dobrze bo trwało to 15 miesięcy, a słuzył w Marynrce Wojennej. Jak dodać , że miał do domu przez cały czas trwania służby około 700 km.to widac , że było przechlapane. Teraz, po latach, twierdzę ,że był to najpiekniejszy okres w moim życiu. I nie jednokrotnie chciałabym, żeby go sobie znów zabrali na parę miesięcy. :)) Acha! Przysięgi sa teraz już po 3 tygodniach ( wiem bo chłopak mojej córki wrócił niedawno własnie z Żagania).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sabb
Oke no coz roznie bywa Jasia Ty sie nie martw bedzie dobrze Nie czytaj ich nie wiedza co pisza ;p Yh nie wiem co jesio napisac nie mam faceta w wojsku tylko w Czechah na festiwalu siakims ;p no nic nara ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zadra to mnie pocieszyłaś, bo ja już stasznie strasznie chce go zobaczyć hehe. Ja się nastawiam na 31 sierpnia bo to równe 4 tygodnie Zobaczymy. W niedziele mi wszystko powie :) Dzięki dziewczyny, fajnie tak pogadac z kimś kto tez coś o tym wie :) Ja też wiem, że przetrwamy, Może dzięki temu nauczymy się bardziej doceniac siebie, wiedząc jak to jest gdy nie jesteśmy razem :) Pozdrawiam, miłego popołudnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudia22
A dzisiaj nikt nic nie pisze??? :( No tak Malice pisała, że jak bedzie cos więcej wiedziała to napisze. Ja tez w sumie jutro więcej napisze, bo jade na odwiedziny, pewnie znowu na caly dzien:) hurrrra:) Pozdrawiam Was!!! :) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Zaglądać zaglądam. Ale chyba do jutra nic nowego nie napiszę, hehe. Pozdrawiam również, miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmawiałam z moim słoneczkiem. :) :) :) Przysięge ma 3go, czyli za 20 dni sie zobaczymy Hurra hurra, zawołały króliczki! W sumie nie robią tam za wiele, troche ruchu, zajęć w terenie i tyle. A co najważniejsze nikt ich tam nie męczy :) Więc jestem spokojniejsza. Moje słonko zostanie w Żaganiu potem jeszcze 2 miesiące do końca szkółki, a potem się okaże. Oby Bytom :) Kurcze to tylko 2 tygodnie, a ja już prawie zapomniałam jak brzmi jego głos.. To tyle narazie :) Klaudia co tam u Ciebie, ty pewnie teraz ze swoim meżczyzną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAK
no i widzicie? będzie dobrze :) ja z przyjemnością wspominam okres kiedy mój ex był w wojsku :) nawet sobie skreślałam dni w kalendarzu, żeby widzieć ile jeszcze do weekendu i widzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj chlopak jest w wojsku od ponad 3 miesiecy.. niestety nie mozemy sie spotykac w niedziele, co tydzien, bo ja mieszkam blisko gór, a on jest nad morzem... :( Na początku jakos szybko mi to lecialo.. tzn pierwsze dni sie strasznie ciągly, ale kazdy kolejny tydzien bylo juz ok i przyzwyczailam sie ze go nie ma.... po 29 dniach byla przysiega i przyjechal do mnie na 3 dni.. Byl dziwny, zmienil sie troche, w ogole nie moglam poznac z nim mojego dawnego chlopaka.. inaczej mowil, robil inne gesty, inne miny, i w ogole zmienila sie jego postawa.. Myslalam, ze to juz koniec, ze ja nie chce tego chlopaka z wojska, tylko mojego dawnego Misia, a go nie bylo... Ale postanowilam zaakceptowac w nim te zmiany, ktore w koncu zrozumialam, ze nie są takie istotne.. Pogodzilam sie z tym, ze jest inny i ze juz nigdy nie bedzie taki sam jak wczesniej.. Potem przyjezdzal do mnie co 2 tygodnie, bo wymyślal jakies wymówki (raz powiedzial, ze jego dziadek jest w szpitalu i go puscili), i tak ciagle cos wymyslal. Spotykalismy sie na parenascie godzin i bylo super. Caly czas sie smialismy, zartowalismy i gadalismy sobie o bylo fajnie. Ale za kazdym razem gdy jechal musialam na nowo przyzywyczajac sie, ze go nie ma, ze jestem sama i znow czekac pare tygodni na spotkanie.. za te pare chwil. Teraz nie widzialam go od 4 tygodni, bo jest na poligonie.. i przyjedzie dopiero moze za 2 tygodnie, albo za 3.. jeszcze nigdy nie bylismy tak dlugo osobno.. Ja zaczynam miec coraz wiecej wątpliwosci... boje sie tego wszystkiego i nie wiem, czy zdołam wytrzymac jeszcze prawie 7 miesiecy bez niego... Kocham Go i mimo wszystko chce byc z nim, ale potrzebuje go przy sobie, a go nie ma.......... Ciagle jestem sama.... znowu mam jakies doly jak na początku gdy pojechal pierwszy raz i mam juz tego wszystkiego dosc........ Jak ja mam jeszcze wytrzymac..? Wiem, ze wytrzymam, bo nie jestem pierwsza ani ostatnio, ktorej chlopak jest w wojsku, ale wkurza mnie juz ta cala sytuacja.. wkurza mnie to, ze ktos mi go zabracl.. wkurza mnie to, ze ktos za nas decyduje kiedy mozemy sie spotkac a kiedy nie...........!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAK
ona244--> nie martw się, poligon też zleci, ja mam to za sobą (nie wiem czy wszystko czytałaś ale my już razem nie jesteśmy, no ale nieważne) bywały wyjazdy na strzelnicę, na narty!!! Na to potrzeba dużo cierpliwości. W sumie to tylko nie rozumiem jednego- że Twój chłopak przyjeżdżał do Ciebie i mówił na jednostce że ma dziadka w szpitalu- na to kadra potrzebuje dowodu, papierka ze szpitala od lekarza- mój żołnierz w czasie służby miał faktycznie babcię w szpitalu i papier musiał mieć. Rozumiem, że Ci Go potrzeba. Wojsko jest ciężkie ze względu na rozstanie. Ale jeśli ktoś kocha i wie, że chce tak żyć to wytrwa. Jeśli jednak ktoś się męczy to może warto nad tym pomyśleć, znaczy nad związkiem, zwłaszcza jeśli ma się dalsze plany na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JAK ---> nic mi nie mowil, ze chcieli od niego jakis papierek ze szpitala.. przynajmniej tak mi powiedzial, ze mowil, ze ma dziadka w szpitalu, inaczej by go nie wypuscili... on do mnie jezdzil co 2 tygodnie, a jego koledy niektorzy byli dopiero 2 razy w domu, a on juz chyba 5. Wiec nie wiem.. Na początku to ja bylam bardziej optymistycznie nastawiona do tego wszystkiego niz on... uwzałam, ze rozstanie jest dobre, bo zanim pojechal strasznie sie klócilismy o rozne glupoty.. jak wyjechal zaczęłam go bardziej doceniac, jego i nasz związek i gdy przyjeżdżał nie tracilismy czasu na glupie niepotrzebne kłótnie... Rozstanie z nim pomoglo mi wiele zrozumiec.. spojrzalam na nasz związek z pewnego dystansu i zrozumialam jakie blędy wczsniej popelnialam.. nauczylam sie tez zyc bez niego, i byc bez niego szczęsliwa (co nie zmienia faktu, ze nadal go kocham i za nim tesknie)... Ale teraz powoli mam juz tego dosc... z jednej strony jestem pewna, ze go kocham, ze chce z nim byc zawsze, ze to ten jedyny na cale zycie, ale z drugiej strony kiedy jest mi potrzebny, to go nie ma przy mnie.. Wiem, ze to nie jego wina, ale to nie zmienia faktu, ze go nie ma... Nie chce sie od niego oddalic... nie chce zebysmy gdy juz wroci po 7 miesiacach mmusieli zaczybac zwiazek od początku.. Podam troche glupi przyklad: zanim wyjechal to nauczylam go, zeby mi nie otwieral drzwi, ani mnie nie przepuszczal pierwszą, bo tego nie lubie.. No i potem przyjechal po przysiedze, po tym miesiacu nie widzenia zaczął mnie przepuszczac i otwierac mi te drzwi... I mi sie wtedy jakos dziwnie zrobilo, bo nie dosc, ze czulam sie przy nim obco i dziwie, to jeszcze na nowo musialam go tego uczyc, tak jakby ten rok ktory razem przezylismy w ogole przestal istniec, tak jakby go nie bylo.... Byl dla mnie jakis taki ujrzejmy, tak jakby mnie dopiero poznawal i bal sie cos zlego powiedziec, zeby mnie nie urazic.. No ale na nastepny raz jak przyjechal to juz bylo lepiej. On początkowo byl bardzo przygnębiony, plakal pry rozstaniu i w ogole, i mowil, ze juz nie wytrzyma.. a teraz jak dzwoni to jest jakis szczesliwy i radosny i ma takie pozytywne nastawienie.. nie wiem skad sie to u niego wzięło... wiem, ze to dobrze, ze juz sie nie smuci, ale skąd u niego taka nagla zmiana...???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAK
hmmm nie wiem co powiedzieć, chociaż już swoje "przecierpiałam" włącznie z poligonami itp. chęcią wyjazdu na misje, bałam się za każdym razem gdy skakał za spadochronem, chociaż wcześniej to robił już. Nie wiem, ja czekałam i mam w sumie o tyle gorzej, że rozstaliśmy się 2 miesiące po jego wyjściu. Teraz jesteśmy przyjaciółmi, ja dalej tęsknię, ale tak się ułożyło. Gdybym wiedziała że tak będzie to bym odeszła zanim się to zaczęło, bo zmienił się i sam tak mówi, bo wojsko zmienia i nikt mi nie wmówi że nie. Przemyśl wszystko na spokojnie. Jeśli kochasz to zostaniesz jak ja. Na to co będzie potem nie ma reguły, to że nam się nie ułożyło nie znaczy że z każdym tak będzie. A to inne zachowanie jego wobec Ciebie- normalne, jest zamknięty wśród samych facetów, Jego dziewczyna daleko, widocznie teraz docenił jak to jest być bez Ciebie i jest miły, czuły itp. To chyba powód do zadowolenia. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czemu sie rozstaliscie 2 miesiace po tym jak juz wyszedl? Ja powiedzialam mojemu chlopakowi, ze mam wątpliwosci, czy bedziemy ze sobą i że mam juz tego wszystkiego dosc i nie wiem czy wytrzymam... On mnie pociesza i ciągle pisze mi mile smsy, ze jestem dla niego najwazniejsza, ze wierzy w naszą milosc, ze jest pewiem, ze bedziemy ze sobą jak wyjdzie z wojska, bo sie kochamy.. Ale ja juz dawno zrozumialam, ze milosc to nie wszystko.... wiadomo, ze zeby byc ze sobą trzeba sie kochac, ale na związek skladają sie tez inne czynniki, i tylko dlatego, ze sie kogos kocha, to nie zawze wystarcza zeby z kims byc... Narazie nie mam co przemyslać, bo jesetem pewna, ze chce z nim byc i bede czekac na niego jeszcze te 7 miesiecy... kiedys mu napisalam, ze moglabym czekac na niego jeszcze dluzej.... ale nie wiem czy bym to wszystko zniosla... Wojsko to 10 miesiecy wyciętych z naszego związku... tak jakby ich nie bylo, bo przeciez ciągle jestesmy osobno.. Ja chyba ne potrafie zyc w zwiazku na odleglosc, ale nie zostawie go, tylko dlatego, ze jest w wojsku i to jeszcze nie z jego winy... Jak wroci, to akurat bedziemy ze sobą 2 lata... Wiem, ze to jego inne zachowanie jest normalne.. teraz juz mi to nie przeszkadza.. tylko na początku po prostu bylo mi przy nim dziwie i dlatego mnie to denerwowalo i smucilo, bo pomyslalam sobie, ze juz nigdy nie bedzie tak fajine jak przed wyjazdem. Ale teraz juz jest fajnie jak przyjeżdża..... Teraz musze tylko doczekac do następnego spotkania.. a wszystko bedzie dobrze... ale czy mozna 10 miesiecy zyc od spotkania do spotkania?....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×