Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

glammyx

Forum wsparcia dla singli i tych co chcą odejsc a boja sie samotnosci

Polecane posty

hmm ja tez sobie przeczytalam kilka,i mam podobny problem...ale tak jak juz pisala poprzedniczka to szczera prawda jak same nie rozwiazemy swoich problemow to i tak nic sie nie zmieni,fakt jest lzej na duszy jak o tym sie porozmawia i uslyszy opinie innych,ale...decyzja nadal nalezy do nas...pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Piksa
Co przez to rozumiesz? "...ja tez przeczytalam kilka i mam podobny problem..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka123
Kochane, wracam aby napisać parę słów. Mój szanowny partner znów powrócił wczoraj do domu w stanie upojenia alkoholowego. Obiecywał, że sie poprawi i znów mnie zawiódł. Czekałam, denerwowałam się, przecież dobrze wie, że nigdy się nie kładę spać gdy nie ma go w domu. Zawsze czekam. Potem w pracy jestem nieżywa. Przepraszał, mówił, że były jakeś scysje w rodzinnym domu. To dlaczego na miły Bóg nie przyszedł do domu i nie powiedział mi o tym, tylko wolał towarzystwo kolegów. Poźniej tłumaczył, że tak naprawdę to nic się nie stało, przecież tylko się opił. I znów mówi: ja już nie piję. Jak tu wierzyć? Jeszcze wkurza mnie to, że wychodzi i mówi będę za 20 min. a przychodzi za 1h20 min. Zawsze ma naturalnie wytłumaczenie, że musiał na kogoś zaczekać, że zagadał się z mamą. Biedaczysko! Już nie mogę, papa kochane, wezmę kolejnego Kalmsa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczyny 🖐️ Wrocilam :P heheh... no musze przyznac, ze nie bylo zle... nie byl to moze szczyt moich marzen, ale w sumie ok. Zwlasza jak na tyle czasu spedzonego razem :P:P:P byly starcia... ale malo. Jednak nie wszystko do konca jest w porzadku... Czegos brakuje.... Mnie czegos brakuje... Ale o tym pozniej... Najpierw przeczytam wszystko to, co pisalyscie pod moja nieobecnosc :P pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompletnie rozwalona
witajcie kochane! śledziłam ten wątek, bo od paru miesięcy nie mogłam się zdecydować na rozstanie - niby nie bylismy już parą, a on cały czas u mnie pomieszkiwał, cały czas wierzył, że jakoś się ułoży. Ja tkwiłam we stagnacji i depresji.. nie umiałam sobie pomóc. Wczraj wreszcie zdobyłam sie na to, żeby powiedziec mu, że to już KONIEC, naprawdę! i od tej chwili UMIERAM!!! czuję sie z tym źle :(( zapraszam na topik, w którym trochę więcej o tym napisałam http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3009323 mam nadzieję, że znajdą sie osoby, które przez to przechodziły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zerwalismy.... niby.... bo tyle razy juz niby-zrywalismy, ze juz nie wiem kiedy to bedzie na prawde.... niby zerwalismy tym razem powaznie... ale gadamy ze soba.... ciagle o nim mysle... prowokuje rozmowy... nawet klutnie... nie wiem, moze mi sie nudzi w zyciu... przyzwyczailam sie, ze jest taki On, ze spedzam z nim czas... nie wiem czy da sie od tej wygody uwolnic.. mieszkamy blisko siebie... tak to jest Wygoda... ciezko bedzie z nie zrezygnowac... juz mnie szlag trafia :( pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lilka123, siegnij po \"Kiedy partner lze jak pies\" - Susan Forword. Nikt Ci lepiej od ksiazki nie poradzi. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka123
Smutenka---na początek gratulacje! Dziękuję także za słowa otychy. Czytałam książkę o której piszesz. Tylko, że ja jestem straszny tchórz. Po tym wyskoku o którym pisałam kazałam mu się wyprowadzić. Mój Boże co się działo w domu. On się popłakał, usłyszłam: "ja mam tylko Ciebie", "tylko Ciebie kocham", "już nie piję", "zerwałem kontakt z kolegami", "teraz zrozumiałem jak Cię raniłem" (nawet dostałam kwiaty, czego prawie nigdy nie robił). Teraz zaczynam się łamać, a on zaczyna czuć się coraz bardziej pewnie. Widzę, że się stara ale pewnie jest to znów na jakiś czas. I tu moje głupie myśl "a może tym razem, może wreszcie zrozumiał?". Gdyby miał honor to wyniósłby się. No i dalej mieszkam pod jednym dachem z osobą, która jest mi obca i nie wzbudza moich ciepłych uczuć. Jestem beznadziejna! Smutenka jesteś wielka, my nie jesteśmy małżeństwem zatem nie powinno mi być tak trudno. A jednak jest! Skąd wzięłaś tę siłę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO LILKI
Siegnij po taka "lepszego kalibru": KONIEC WSPOLUZALEZNIENIA - MELODY BEATTIE Bo, ze wspoluzalezniona jestes to nei ma dwoch zdan. Czytalas krotki artykul o tym na linku w stopce Smutenki? Chyba 4 strona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Glammix, wiem, ze sceptycznie podchodzisz to tych proponowanych lektur, mysle, ze twoje problemy nie sa tak powazne. Mam w koncu cos dla ciebie. Aktualnie jestem w polowie i pochlaniam: \"Dlaczego mezczyzni kochaja zolzy\" - Sherry Argov A tu przykleilam troszke wiecej informacji, maly test i kilka fragmentow oraz tytuly rozdzialow: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=2206032&start=210 Ta tytulowa zolza nie jest jedza ani wrednym babsztylem. To kobieta niezalezna, ktora w zwiazku z mezczyzna nie przestaje byc soba. Zna swoja wartosc. Jej zadziornosc pociaga mezczyzn i podnosi temperature w zwiazku. Pozdrawiam wszsytkie singielki! Naprawde polecam, czytam, podoba mi sie, wychwytuje swoje bledy sprzed i zauwazam, ze kolezanki, ktorych zwiazki uwazam za wzorcowe wlasnie takie sa jak kobiety w tej ksiazce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka123
Już w połowie drogi! Są chwile zwątpienia ale się trzymam. Najgorsze, że on chyba nie bardzo myśli wynieść się z mojego mieszkania. A chciałabym do końca zachować klasę i nie musieć powiedzieć: "wynoś się, nie chcę Cię widzieć kiedy wracam do domu". Czy on nie widzi, że to już umarło i nie ma co ratowac. A w aptece to powinnam mieć rabat na no-spę, kalmsy i melisę. Farmaceuta już zaczyna na mnie podejrzliwie patrzeć. A co mi tam. Chore jest to, że w pracy odpoczywam i czuję się dobrze, a we własnym domu koszmar!!! Pozdrawiam cieplutko. Uściski dla Smutenki. Dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika281
Jeżeli ktoś się duzi w związku i z niechęcią wraca do domu to bezsensu to ciągnąć, a mężczyźni którzy źle robią a potem ciągle przepraszają i tak się nigdy nie zmienią, znam to z autopsji, nie warto marnować czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka123
Smutenka - przeczytałam "Gdy twój partner łże jak pies" z Twoich propozycji, a oprócz tego także książkę, która dodała mi sił i pewności siebie: "Żyj z pasją" Bożeny Figarskiej. Poza tym byłam na kilku wykładach tej Pani. Wspaniała, pełna optymizmu osoba. Ja jestem teraz spokojniejsza, mam nadzieję, że na dłużej (choć czasem dopada mnie straszne przygnębienie). Pogodziłam się jednak z tym, że nie ma już co ratować i że nie warto. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mila Dziewczyna - test
SHERRY ARGOV "DLACZEGO MEZCZYZNI KOCHAJA ZOLZY" --------------------------------------------------------------------------------------------- Zolza, ktora opisuje ma zyczliwe usposobienie, a jednoczesnie jest silna. Ma sile, ktora przejawia sie bardzo subtelnie. Taka kobieta nie rezygnuje z wlasnego zycia i nie ugania sie za mezczyzna. Nie pozwala by mezczyzna myslal, ze ma ja w garsci. I umie postawic na swoim gdy on sie zagalopuje. Wie czego chce ale nie sprzemierzy sie samej sobie, zeby to dostac. Przy tym wszystkim jest kobieca, jak stalowa magnolia, zewnatrz delikatna jak kwiat, wewnatrz twarda jak stal. Uzywa tej kobiecosci dla wlasnych korzysci. Co nie znaczy, ze gra nie fair. Ma jedna rzecz, ktorej pozbawiona jest gaska: przytomnosc umyslu, dzieki ktorej nei daje sie poniesc romantycznym mrzonkom. Ta przytomnosc pozwala jej uzywac swojej sily tylko wtedy kiedy to jest konieczne. Na dodatek nei traci glowy, gdy znajdzie sie pod czyjas presja. Podczas gdy kobieta, ktora jest zbyt "mila" daje i daje az zostaje z niczym, kobieta trzezwo myslaca wie kiedy sie wycofac. Kazdy z nas zna jakas "mila" dziewczyne. to kobieta, ktora usilnie nadrabia brak pewnosci siebie, dajac wszystko mezczyznie. To kobieta, ktora daje slepo bo goraco pragnie aby jej zainteresowanie zostalo odwzajemnione. To kobieta, ktora pojdzie na wszystko, co jej zdaniem zadowoli mezczyzne by utrzymac zwiazek. Mile dziewczyny powinny wiedziec to, co swietnie rozumie zolza - superbabka. Nadgorliwosc w zadowalaniu mezczyzny pozbawia nas jego szacunku, bywa gwozdziem do trumny jego zainteresowania i powodem rozpadu zwiazku. Mila kobieta popelnia blad bedac zawsze do dyspozycji. "Nie mam ochoty grac", mowi. Pokazuje w ten sposob, jak bardzo boi sie go stracic i wkrotce czuje, ze ma ja na sto procent w garsci. To jest moment w kotrym kobiety czesto zaczynaja narzekac: "On nie ma dla mnie czasu. On nie jest tak romantyczny jak kiedys". TEST CZY JESTES ZBYT MILA? Czy czujesz sie winna, kiedy mowisz nie, albo czy mowisz nie, a potem zastanawiasz sie dlaczego to powiedzialas? Czy czesto probujesz powiedziec swojemu partnerowi ze chcesz byc traktowana z szacunkiem? Czy probujesz cos wytargowac albo wynegocjowac w sprawie twoich potrrzeb lub pragnien? Czy czesto rezygnujesz ze snu albo czasu przeznaczonego dla siebie zeby spelnic jego potrzeby? Czy czesto sie z nim spotykasz na zawoloanie albo wtedy gdy jemu to pasuje? Czy zdarza ci sie powtarzac swoja prosbe jak gdyby nie uslyszal jej za pierwszym razem? Czy po klotni zawsze ty pierwsza odzywasz sie do niego albo przepraszasz? Czy wydaje ci sie ze jestes czulsza od niego? Czy po spotkaniu z nim czesto czujesz sie wyczerpana? Czy ciagle masz niedosyt zainteresowania i serdecznosci z jego strony? *********************** Jesli odpowiedzialas TAK na 5 i wiecej pytan tego testu to dajesz duzo wiecej niz dostajesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lilka123, czy przegapilam czy cie juz pytalam o \"Koniec wspolzuzaleznienia\"? Wiesz, mi jest lepiej bo jestem od roku na terapii i to byla naprawde dobra decyzja. Swiat sie nie skonczy tylko dlatego, ze nie bedziemy na sile poswiecac sie by utrzymywac malzenstwo, ze nie uratujemy jego... najwazniejsze to zajac sie soba... bo jak tego nei zrobimy to nei czeka nas nic, moze tylko gorzkie wyrzuty ku sobie na starosc, moze do konca udawanie ze jest lepiej niz jest... Ja tak nie chce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka123
Wiesz, nie mogę znaleźć tej książki ale poluję na nią. Ja pozostaję nadal w martwym punkcie, choć czuję się psychicznie lepiej. Ta cisza w domu mnie dobija. Całe szczęście, że jest pies, który zawsze cieszy się na mój widok. Uściski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja napisalam jeszcze troche na tym temacie o ksiazkach o \"Dlaczego mezczyzni kochaja Zolzy\". Przekleje: \"... Zolza - kobieta, ktora nie wali glowa w mur, zeby zdobyc uznanie innych ludzi, czy to bedzie kobieta czy mezczyzna czy ktokolwiek w jej zyciu. Rozumie, ze jesli ktos jej nie akceptuje to tylko opinia jednego czlowieka, wiec to nei ma wielkiego znaczenia. nie stara sie spelnic wymagan innych tylko swoje wlasne. Z tego powodu w szczegolny sposob podchodzi do mezczyzn Zolza postrzega tez szczegolnie sama siebi, jest rownorzednym przeciwnikiem dla mezczyzny. Z mila dziewczyna facet automatycznie ustawia siebie na wage ciezka a ja na piorkowa (czytaj : pozycja przegrana) Pewna siebie kobieta ktora wchodzi na ring i nie oddaje rundy zdobywa szacunek mezczyzny nawet jesli przegra. Dlaczego? Bo on widzi ze to kobieta z charakterem. Jesli ponosi porazke to z uniesiona glowa. Zolza zachowuje sie w sposob, ktory dla mezczyzny jest czytelny. Rozmawia z nim tym samym jezykiem, kotrego on uzywa w rozmowach z meskimi przyjaciolmi, co mu uswiadamia, ze sa z tej samej bajki. Poruzumiewa sie bez bicia piany i jest bezposrednia. Sadzisz ze to bez znaczenia? Porownaj dwa typy kobiet: MILA DZIEWCZYNA: Wdzieczy sie do mezczyzny, zeby dostac to co chce, a kiedy nei dostaje - placze, zlosci sie albo dasa. Manipuluje jego poczucie winy albo mowi o swoim wewnetrzym dziecku, wydaje sie dziecinna. Jesli mezczyzna ja w jakis sposob urazi ona wybucha placzem. Potem wymusza przeprosiny i obietnice, ze nigdy wiecej. Mowi sobie: On nie mial tego na mysli, albo w inny sposob usprawiedliwia jego neiwlasciwe zachowanie. Robi dobra mine do zlej gry i zmusza sie do czegos co jej nie odpowiada by zadowolic mezczyzne K o b i e t a = U t r a t a S z a c u n k u ZOLZA Niczego nei lukruje i nie uzywa eufemizmow. jasno daje do zrozumienia, co jest dla niej wazne i w jaki sposob chce byc traktowana. Jest dorosla kobieta wiec nie ma w niej nic dziecinnego. Wyznaje filozofe zdrowego rozsadku. Dystansuje sie i pozwala, zeby milczenie mowilo za nia. Potem gdy jest gotowa, ustala porozeumienie na swoich warunkach. Jednoczesnie jasno daje do zrozumienia, ze podobna sytuacja nei ma prawa sie powtorzyc, bo gdyby tak sie stalo to ona pasuje. Zauwaza jego brak szacunku natychmiast i bez wahania wzywa go na dywanik. Nie robi niczego, co jej nei odpowiada i nie waha mu sie tego uswiadomic. Spotyka sie z nim na ringu jak rowny z rownym. K o b i e t a p o c i a g a j a c a = W z r o s t s z a c u n k u Dzieki temu, ze Zolza mowi jak jest mezczyznsa szanuje jej sposob porozumiewania sie. W jego oczach zlosc nei jest oznaka slabosci. Pomysli, ze taka kobieta bardziej nad soba panuje niz emocjonalna placzka. Natomiast o Zolzie mysli, ze to kobieta ktora wie czego chce. Mezczyzna mysli: kobieta niesterowalna. Jedynym wiekszym zaszczytem jest tytul Zolzy Luksusowej. To oznaka sukcesu mowiaca, ze te kobiete facet chce zatrzymac na zawsze - chocby z jednego praktycznego powodu, ze zainwestowal zbyt duzo by pozwolic jej odejsc. Dlatego ciagle stara sie ja zdobyc...\" Lilka123, ja ta ksiazke \"Koniec Wspoluzaleznienia\" musialam zamawiac i na pewno jest do zdobycia, warto siegnac. Mi pomogla zrozumiec nie tylko zwiazek z osoba, ktora ma ciagaty do alkoholu, cala mnie - moje znajomosc itd. A ja sie tej ciszy w domu nei moge doczekac, nadal nie ma oferty na mieszkanie, juz bym chciala byc sama, wystarczy mi. Jak ci zle to pisz, to pomaga, przynajmniej wylac z siebie zal i gniew by sie nie kotlowaly w srodku, bylas na temacie \"Czy jestes w zwiazku w, ktorym partner psyczhicznie cie molestuje\", tam jest bardzo duzo dziewczyn ze zlych zwiazkow, naprawde warto poczytac, mozna sie wiele nauczyc. Ja trzymam kciuki za ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lilka, mam nadzieje, ze w tym dlugim wpisie zauwazylas slowa skierowane dla ciebie na koncu. Mam jeszcze jedno pytanie: myslalas o wizycie u psychologa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka123
Radosnka, postaram się zdobyć tę książkę ponieważ chciałabym ją przeczytać. Dzięki za Twoje posty. Ja obiecałam sobie, że tego weekendu z nim porozmawiam co dalej?, jak sobie to wszystko wyobraża? Przecież tak nie można żyć dalej! Chciałam z nim wczoraj pogadać ale nie odpowiadał na moje pytania. Widzę, że jest załamany ale mnie też do cholery nie jest łatwo. Nawet moja mama stwierdziła, że w końcu jak tego nie wyjaśnię to wkroczy do akcji ponieważ nie może patrzeć na mnie bladą, wychudzoną i smutną. Ostatnio stwierdziła, że "szkoda tak denerwować się przez chłopa, nie jest tego wart, a tylko zdrowie psuje". Zastanawiam się dlaczego tylko on nie chce tego wyjaśnić. Sama nie wiem czy się obraża, gniewa, czy jest smutny. U psychologa byłam kiedyś, nawet mi babeczka pomogła. Może masz rację, może się wybiorę. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka123
Radosnka, chyba nie starczy mi sił aby się z tym zmierzyć, a nie potrafię powiedzieć: "nie kocham Cię już, odejdź". Zwłaszcza, że sama nie wiem jak to ze mną jest. Wiem tylko, że nie widzę naszego życia razem. Boję się, że w końcu się załamę, a muszę pracować i żyć jakoś normalnie. Dlaczego jet tak ciężko, a ja jestem taka miękka. Nie mam sił!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lilka123, zajrzyj na tamten temat, tam jest duzo dziewczyn wtoksycznych zwiazkach i nawzajem siebie wspieramy aby sie wyzwolic. Nic od razu. Zdobadz ksiazke. Wybierz psychologa (ja jestem od roku na terapii grupowej), a wtedy podejmiesz decyzje. Nei probuj rozmawiac teraz. Nie masz niezbednej wiedzy, bedziesz powtarzac stare bledy i tylko ranic siebie i nakrecac sytuacje. Wejdz tu i po prostu zacznij pisac, ten temat tutaj - chyba nie jest odpowiedni a i umiera, a tam znajdziesz osoby mogace ci naprawde poradzic: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800&start=3720 Do zobaczenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka123
Dzięki. Pozdrawiam. Uściski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×