Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Kropko kochana,przytulam Cię mocno i Twoją mamę i jest mi prawie tak samo ciężko jak Wam. Ciocia Basia nie cierpi teraz.Teraz Wy cierpicie. Kropko🌻 widzę,że masz dużo miłości dla mamy.To wiesz,że teraz jeszcze bardziej musisz z nią być.Żeby rozmawiać,wspominać i płakać.I po jakimś czasie zabieraj ją gdzieś wieczorem,aby nie była sama. Ja długo po śmierci mamy i taty słyszałam ich kroki i jakby słowa.Ja wiedziałam,że to zostało w mojej głowie,ale zawsze zapłakiwałam się po tym strasznie.Pomogła mi córka,która wykańczała mnie chodzeniem po mieście do samego wieczora,a potem już tylko sen. Pomalutku pomogło. Kropko🌻 pisz,stałaś się takim naszym maleństwem w nieszczęściu. 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na naszej ulicy wycięli kolejny dąb. No cóż, drzewa też się starzeją. Przeciaż i te dęby - sadzone jeszcze przez architetka i urbanistę pana Szucha ponad dwieście lat temu, mają prawo przejść przez tęczowy most. Wszystko co żyje, tego doświadcza. To jedyny pewniak w naszym życiu. Wczoraj zauważyłam dowód tworzenia się nowego zwyczaju w społeczeńtwie. To moje prywatne odkrycie. Na placu Na Rozdrożu, gdzie moja kochana aleja łączy się z innymi - Alejami Ujazdowskimi, obok przejścia dla pieszych, ktoś postawił brzozowy krzyż, ubrał go w wieńce i światełka. Widziałam takich niezliczone ilości przy naszych szosach, ale w mieście zobaczyłam pierwszy raz. Ludziom bardzo trudno rozstać się, z tymi co odeszli. Nie wystarcza już cmentarz, gdzie można ozdobić miejsce ich spoczynku. Teraz mogiłki wyszły na ulicę. Sama nie wiem co mam o tym myśleć, ale chyba nie jest to dobry pomysł. Ludzie umierają przecież w różnych miejscach, czasami bardzo niespodziwanych. Znam przypadki, kiedy zdarzyło się to na placu zabaw lub w restauracji. A nawet na naszym podwórku, pod moim oknem, w zimie 1987 roku. Sama brałam udział w ratowaniu - znosiłam pierzyny i koce dla okrycia umierającego. To był gość tej paniusi z piątego piętra. Ona nawet nie zeszła sprawdzić co z nim dzieje, mogłaby zmarznąc a przecież był straszny mróz. Rzuciła tylko z balkonu maleńką poduszeczkę. Kiedy przechodzę obok tego miejsca, zawsze je uświęcam chwilą wspomnienia o tym nieznanym mi człowieku. Nie wyobrażam sobie jednak tam mogiłki, nawet najmniejszej. Kropko, tak mi przykro z powodu Twojej straty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje miłe...puk,puk.. Chyba Was nie ma ? Przyszła pora niedobra dla nas.Zimno i ciemno.Kominek niby jest,ale żadna nie napaliła..A ja nie mogę ?..Ależ tak ! Palić to ja z wielką chęcią... Dawno temu,chciałam pomóc swej mamie w rozpaleniu ognia pod kuchnią.. To były czasy .Kuchnia,z białych kafli,otoczona mosiężną poręczą z suszącymi sie na niej ściereczkami... Nad kuchnią,na mosiężnych haczykach - kubeczki do kawy i herbaty..Na 6-ciu fajerkach zawsze się coś gotowało...I ten piekarnik - nazywany u nas sabatnikiem.. Miło było i ciepło,ale miało wadę ; trzeba było rozpalić.Najpierw małe kawałki suchego drzewa...później większe...a potem świecący węgiel,czarny jak....węgiel... Mnie się nie chciało palić.Może wiatr był nie taki,a może drzewo mokre.Ale co to znaczy genialna głowa ! Na ledwo tlący się ogienek - mało myśląc - przechyliłam butlę denaturatu / pamiętacie jagodziankę na kościach ? / i z serca polałam... O Jesssu...płomień sięgnął sufitu!!! Najgorsze,że zajęła się również moja grzywka,stylizowana na Brigitte Bardot! ! ...a moje brwi i rzęsy ? Zniknęły ! Razem z moją nadzieją na udaną jazdę na łyżwach z moją pierwszą miłością - Zbyszkiem ! Przecież nie mogłam mu sie tak pokazać!! Pamiętacie \'\' Hanię \'\' Sienkiewicza ? Gdy Hania po ospie staje przed zakochanym w niej / wspomnianym przeze mnie / Selimem Mirzą ? Jak to ujął pisarz ?...I od niego uleciał ptak zwany miłością ?...Coś w tym stylu . Czy ja miałam pozwolić,aby od mego Zbyszka uciekło tak wielkie i dozgonne uczucie ? Nigdy !! Do szkoly nie chodziłam chyba miesiąc.Uczucie przetrwało.Niestety nie dozgonnie,ale nie szkodzi - i tak było piękne. A co do uczuć... Tyle sławnych par było w historii i stworzonych przez fantazję pisarzy.A mnie najbardziej ujęła prawdziwa historia miłości siostry Bolesława Chrobrego - Świętosławy,nazwanej później Sigrydą- do pięknego króla Norwegii - Olafa Trygvassona.Najwspanialszego wikinga owych czasów i pięknej Słowianki,która została matką królów - Szwecji i Danii.. Ale o tym może innym razem,bo też byłoby o ogniu,bitwie morskiej i łzach kobiety,która płacze w namiocie nad ciałem pięknego ukochanego...a motyl który musnął ją w locie skrzydełkiem - jawił jej się duchem wikinga...wybaczeniem...bo to ona,razem z bratem - potężnym władcą Polski - wydała mu wojnę... Musiała,w obronie interesów swego syna ,później znanego jako Olaf Wielki- konung Szwecji.. I widziała ,jak jest zatapiany Długi Wąż- flagowy statek wikingów - z jej podobizną wyrzeźbioną w drzewie.. Silny,szlachetny szczep Piastów .Nieodrodna córka Mieszka I i Dąbrówki...Gotowa poświęcić życie dla kraju,do którego jechała z płaczem jako 14-letnia dzieweczka.Ale którego była - po śmierci męża- królową... Obowiązek... Służebność władzy - krajowi i poddanym... Do tej pory przetrwały sagi o tym uczuciu.A w odróżnieniu od Romea i Julii,ta miłość wydarzyła się naprawdę... Pozdrawiam Was,nostalgicznie - Aleks.. ps.Jak się jutro nie odezwę,to znaczy iż osobiście rozpalałam ogień na kominku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Aleks, dziękuję serdecznie za tę arcyciekawą opowieść o pięknej Piastównie. Nie znałam jej, więc z tym większym zainteresowaniem przeczytałam. Teraz będę ją rozpowiadać po okolicy, bo jak zawsze - o Polsce i Polakach wiemy najmniej. W jednym z poważanych amerykańskich uniwersytetów, w ogromnej auli wywieszono wizerunki 70 wielkich tego świata. Tylko tych, których nauka i nowatorskie spojrzenie i działanie pchnęły świat do przodu. Domyślacie się, że jest tam nasz Koprenik, ale jest jeszcze jeden Polak. Czy możecie zgadnąć kto? Mam dziwne przeczucie, że nie tylko nie wiecie, ale o tym Polaku mało, albo wcale nie słyszałyście. Jego nazwisko napiszę za minut kilka, bo teraz moje psy trącają mnie swoimi mokrymi nosami, przypominając, że jeszcze dzisiaj nie były w lesie. A to listopad już, więc i ciemności przychodzą szybciej. Wieczorem zjawię się pewnie znowu. I wpiszę to nazwisko wielkiego Polaka, szkoda, że nie uda mi się wpisać je złotymi zgłoskami. Zasłużył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biednapomarancza
to pewnie Marian Rejewski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Święta matuchno,jak nauka to może Łukasiewicz ? No,Aurinko🌻.....wymień tego powieszonego !!! - Aleks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Że pomarańcza 🌻 to widzę. Ale dlaczego biedna ? W czym mogę pomóc ? - Aleks. PS.A o tym Polaku,to faktycznie nic nie słyszałam.Napisz serce coś o nim,bo Aurinko 🌻 z tymi psami wróci nieprędko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie był długi spacer, bo zapomniałam, że w listopadzie robi się ciemno już o 16:00. Nawet z czeredą trzech psów zrobiło mi się nieswojo i wróciłam szybciej do domu. W panteonie ludzi, którzy pchnęli rozwój ludzkości na nowe tory i ku ciekawszej przyszłości jest między innymi pan Banach ze słynnej przedwojennej lwowskiej szkoły matematycznej, której zresztą był współtwórcą. Ciekawa jestem jak dużo o nim wiecie. Ci co lubią matematykę, będą wiedzieli o nim znacznie więcej, a zwłaszcza o jego dziele. Z humanistami różnie bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biednapomarancza
Czy mowisz o Rejewskim? Marian Rejewski byl kryptologiem , ten od Enigmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Ja wiem sporo,mianowicie: jest u mnie ulica Banacha.Na tym moje wiadomości się kończą,niestety.:) - Aleks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I on jest powieszony razem z Kopernikiem ? Matematyka.Dziedzina absolutnie dla mnie niedostępna,jak Antarktyda dla ciepłolubnego Nigeryjczyka.. Mozg człowieka ma masę zwojów...jest pokarbowany...U mnie w miejscu,gdzie są predyspozycje matematyczne- jest gładki jak kolano. ....Aleks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Ktoś gdzieś powiedział, że matematyka opisuje świat, że to uniwersalny język. Nie bardzo to do mnie trafiało, aż do czasu, kiedy sama mogłam przekonać się o tym na własne oczy. W 1997 roku byłam służbowo w Izraelu, cały tydzień. Wraz z towarzyszącymi dwoma inżynierai odwiedziłam pięć firm produkujących pompy i zawory, w tym jedną firmę działającą w kibucu. I tam właśnie okazało się, że nikt z gospdarzy nie mówi po angielsku. W oczekiwaniu na tłumacza zaczęliśmy na migi ( z pomocą nędznego niemieckiego i jeszcze bardziej nędznego rosyjskiego) rozmawiać z inżynierami z odwiedzanej fabryki. Wynikł jakiś spór. I wtedy dwaj inżynierowie, jeden z Polski i jeden z Izraela zaczęłi matematycznie tłumaczyć sobie nawazajem swój punkt widzenia. Zaczęli pisać na tablicy jakieś wzroy, dla mnie znaczki i krzaczki. Zupełnie niezrozumiałe. Przy tym każdy mówił po swojemu, a i tak wspaniale się rozumieli. Kiedy wreszcie dotarł do nas tłumacz ( ten kibuc położony był w samym sercu terenów pustynnych), inżynierowie byli już wszystko sobie wyjaśnili i w spokoju ducha popijali świeżo wyciśnięty sok pomarańczowy ( drzewka pomarańczowe rosły pod oknem). A jak ja - humanistka, porozmawiam na przykład z Japończykiem o poezji Indian południowej Ameryki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zagladam rzadko, bo zupelnie nie mam czasu na komputer. Ale mam prace.... To dziwna praca, bo niby nic nie robie, a pieniadze dostaje. Pracuje w laboratorium kosmetycznym i jestem, co tu kryc, jestem krolikiem doswiadczalnym. Poniewaz nie jestem alergikiem, wiec chodze oklejona plasterkami z probkami. Za kazdy tydzien dostaje spore wynagrodzenie. Dobrze, ze mamy zime. Latem nie moglabym nosic krotkiego rekawa. Byloby widac probki. Teraz wszedzie indyki i kolby kukurydzy. Ledwie Halloween sie skonczyl a juz drugie swieta. Co ja pisze - juz trzecie widac. Wczoraj znowu Crazy Eddy ( wlasciciel sklepu z TV) ubral sie z czapke mikolaja i obnizal ceny jak ...crazy!. On potrafi w tym kostiumie Mikolaja pokazywac sie nawet w sierpniu. Ja nie pieke indyka. Jestesmy teraz zaproszeni do amerykanskich znajomych. Na indyka, slodkie ziemniaki i placek z dyni. Oni przyjda do nas na bigos, w Wigilie. Chciałabym zrobic kutie ale ani ja, ani moja mamy nie potrafimy. Wiec bigos. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biednapomarancza
Ale bigos to przeciez nie jest wigilijne danie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomarańczo 🌻moja Ty biedna,nie jest,oczywiście.Ale w takim mieście jak Nowy Jork wszystko jest możliwe.Tym bardziej,że od zeszłego roku w Wi gilię nie obowiązuje post. Jeżeli chodzi o mnie,jestem za stara by zmieniać zwyczaje całego życia.Ja poszczę i koniec. Pozdrawiam- Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam od rana🌻,wczoraj miałam sądny dzień(i kawałek dzisiejszego),bo kupowaliśmy przechodzoną Hondę:D Ewik🌻 zainteresowałam się Twoją jakkolwiek by to nazwać..pracą. Czy w ten sposób bada się skuteczność kosmetyków? Popieram bigos!Może raz w życiu zostałam poczęstowana kutią i chyba wolę sam mak:D A ja się cieszę,że nie ma poszczenia w wigilię!Nie dlatego,że najadam się wtedy mięsiwem,ale lubię spróbować jak udały się świąteczne specjały,czy pasztet dobrze przyprawiony,czy schabik kruchutki:D. Dzisiaj Św.Marcin:D,poznańskie święto główne.Rogale,rogale,rogale....:D Zostałam obdarowana w tym roku czterema,mimo woli zjadłam,buuu. Każdy był z innej cukierni i każdy inny.Od Piskorskiej z prawdziwym białym makiem,posypany orzeszkami,miam,ze sklepu osiedlowego na Ratajach beznadziejny,mocno pachnący olejkiem migdałowym,od Gruchy:D najlepszy,ciasto pięknie wylistkowane,a masa bardziej migdałowa niż makowa z rodzynkami. Czyli dzisiaj na werandzie rogale marcińskie:D Kochane,muszę zapakować mego zięcia:D,dziś wylatuje Rayanem! 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Linko Nasza Kochana 🌻, zazdroszczę ci tych rogali i tego święta. Bardzo chciałabym, aby zamiast waletynkowych serduszek w lutym, obdarowywano się poznańskimi słowiańskimi rogalami. Nie rozumiem dlaczego ta tradycja nie chce się rozprzestrzenić na cały kraj. Bardzo mi się podoba i jest taka ... smaczna. Linko, a skąd się wziął ten zwyczaj? Domyślam się, że to zamierzchłe dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Jaki piękny ranek, aż chce się wyjśc na spacer. Jak tylko skończę tłuc w klawiaturę zaraz wychodzę z domu. W Warszawie mamy na \"tłusty czwartek\" własną specjalność - pączki, pączki, pączki. Te od Bliklego najlepsze, ale jest jeszcze kilka małych cukierni, które mu nie ustępują. Na przykład Gołębiewski, albo moja maleńka cukiernia \"Po schodkach\". Istnieje od zawsze, jak ja sama i wciąż ma tak samo dobre wypieki. Pączki też, a jakże. Czy tradycja pączków w tłusty czwartek jest rozpowszechniona w całym kraju? Ciekawa jestem. Nigdy wcześniej jakoś mnie to nie interesowało. Tylko pączki, pączki, pączki.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biednapomarancza
Nie wiedzialam o tym ze juz nie obowiazuje post. Smutne to , bo w ten sposob zatrze sie jeszcze jedna tradycja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj,to biednapomarańczko kiepsko do kościółka chodzisz:D! Bo też inna sprawa,czy to było rzeczywiście poszczenie w Wigilię? Tak pysznego jedzenia i w takich ilościach nie je się żadnego dnia w roku! Te barszczyki,te uszka,ten wybór ryb,sałatek,słodkości w końcu,jeśli to miał być post,to dziękuję bardzo! Widać,że coraz bliżej święta! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja będę się smażyć w piekle,na 100%.. W czasach,gdy obowiązywał post- a ja jeszcze jadałam mięsko- zdarzyło mi się skubnąc tego i owego,aby nie świecić oczami przed gośćmi.Trudno.Mam nadzieję,że w kotle nie będę sama.Chyba znajdą się jeszcze kobietki próbujące ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A poza tym ,jak miał się post do alkoholu ? Na pasterce na Jasnej Górze,swego czasu ,zapach świec i igliwia nie mógł się przebić przez barierę intensywnej woni żytniej z kłoskiem. Z pasterki można było wyjść na rauszu,nie pijąc ani kieliszka. Ale za to.....jak gruchnęło...Bóg się rodzi..! Berety same spadały.Różne.Niekoniecznie moherowe.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Okropna pogoda w Poznaniu,siąpi i wieje,brrr... Już w robocie jest biały ręczniczek rozłożony na kaloryferze,czyli zima tuż,tuż! Wyleguje się na nim przez cały dzień moja kotka,czasem popatrzy przez szybę na czarny,mokry dwór i znowu wczołguje się pod parapet:D Aurinko🌻,chciałabym Ci opowiedzieć historię o św.Marcinie,pewnie ją nieraz słyszałam,ale nie wiem do końca skąd ta tradycja rogalowa. Podejrzewam,że Viga🌻 by wiedziała,ona takie rzeczy miała w małym palcu:D Hi,hi,Aleks🌻,to niezłe są te pasterki na Jasnej Górze,wiadomo że lepiej się śpiewa w takiej aurze:D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W Poznaniu pada ? U nas suchutko i bez wiatru.2 dni temu słychać było strzały i warkot helikopterów.To siły prewencji ćwiczyły w lasach jurajskich pościg za bandytami... Nie powiem.Było głośno i skutecznie - jak to zwykle na ćwiczeniach bywa.. A co do legendy o św.Marcinie- sama bym poczytała z chęcią.Rogala też bym zjadła.Z tym białym? makiem.Co to za licho,ów mak biały ? Lineczko🌻 ,jesteś pewna,że po nim nie ma halucynacji ? Mnie on się kojarzy z opium i fajką wodną... Ale choćby nawet - jestem chętna na niego.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś znalazłam na temat Marcińskich rogali🌻 Legenda mówi, że rogale te pierwszy raz pojawiły się w poznańskiej parafii św. Marcina. Były odpowiedzią jednego z cukierników na apel miejscowego proboszcza, proszącego o dary dla biednych.Ich kształt miał wyobrazać podkowę konia św.Marcina. Dzień 11 listopada,czyli dzień jego imienin miał jednocześnie przybliżać osobę Świętego biskupa,który zawsze troszczył się o biednych i potrzebujących. Legenda,legendą,ale mi się wydaje,że chodzi tu również o zamiłowanie poznaniaków do wszelkiego rodzaju ciast i słodkości:D Oczywiście solidnie obchodzony jest tłusty czwartek!Pączki piecze się również na Nowy Rok. Świętuje się jeszcze Podkoziołek:D. I chudnij tu słaby człowieku 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Lineczko miła.W wyjątkowym mieście przyszło Ci mieszkać.Nie dość że pyry,nie dośc, że rogale marcińskie / czy dowiem sie jeszcze,co to za dziwo - ten biały mak ?/,to jakby tego było mało.... Mieszko- mąż Dąbrówki- aktualny tatuś niesfornego Bolusia,zwanego póżniej Chrobrym,a przyszły - Swiętosławy,o której pisałam- ochrzcił się w Poznaniu,wraz ze swoimi wojami.. Nie mieli oni nic do gadania.A i Mieszko ,dostąpiwszy sakramentu ,musiał sie wyrzec Miłki- swej ukochanej nałożnicy.. Bolesne,ale nie miał wyjścia... O,znowu plotkuję o władcach Polski.Ale dzięki temu widzę ich jako normalnych ludzi,z przywarami i grzeszkami wcale niemałymi... Ot,chociażby owa Świętosława - Sigryda.Gdy została piękną wdową na tronie Szwecji,przeżyła nalot zalotników.Jak kiedyś Penelopa- żona Odyseusza. Ta Penelopa, moje kochaniutkie,to była ofiara losu,nie to co nasza Piastówna.A niby południowcy mają temperament..hih... Siedzieli ci zalotnicy u niej 20 lat z hakiem,obżerali kobietę...robili bałagan...a ile zmywania było po nich ? A przyjemnośc ? Żadna ! Ponieważ owa Penelopa była durną babą,która w cnocie czekała na powrót męża. Spójrzcie sobie kiedyś na mapę i na odległośc od Troi do Itaki !! 20 lat...wolne żarty.Jak by chciał,to wpław byłby szybciej. Ale co sie dziwić.A to Kirke po drodze,a to Nauzykaa - królewna Feaków...nie mowiąc o syrenach.Podobno się przywiązał do masztu.. Wierzycie w to ? Teraz to się kupuje w seks-shopie różowe kajdanki do takiej zabawy. A Odyseusz sam się przywiązał....i czekał.A skąd taki Homer wiedział co się wydarzyło,skoro był slepy....a zresztą wtedy nie bylo go na świecie.;) Gdzie ja poleciałam z tego Poznania ? ? Miało być o Sigrydzie - to dokończę. Otóż nasza krew,dzielna kobieta - nie patyczkowała się z dennymi zalotnikami,tym bardziej ,że była zakochana w pięknym Olafie synu Trygvy,królu Norwegii. Nie miała zamiaru pozwolić,aby zalotnicy objadali ją z zapasów zgromadzonych na zimę / a zimy w Szwecji były ciężkie /. Zaprosiła trzech konungów - najbardziej upartych wielmożów- do jednego ze swoich dworów.Oczywiście przyjechali z nadzieją na bara- bara,oraz królestwo przy okazji. Śliczna Piastówna przyjęła ich bardzo gościnnie,nie można powiedzieć...dużo jadła...jeszcze więcej wina... Gdy już mieli dobrze w czubie,wyszła...kazała zaryglować drzwi i podpalić dwór.Urządziła im stos całopalny z modrzewiowego drzewa.. Niestety.Zuchwalstwo musiało zostać ukarane, a syn i jego dziedzictwo bezpieczne.. Więcej zalotników nie było,chociaż Sigryda piękniała z wiekiem,jak mówią liczne sagi... No znikam,jakby co.Jestem za bardzo gadatliwa i boję się że zdominuję topik.A niewiastą skromną jestem i swoją osobę nie cierpię eksponować w nadmiarze. Uściski baaaaardzo mocne - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczor.. mysle, ze wciaz jest wieczor, choc glowy nie dam uciac;-) Zmeczona nauka zajrzalam na forum i przeczytalam kilka ostatnich stron Waszego topiku. Milo tutaj, pogodnie.. przysiade tak z boczku werandy (o ile mozna) opatulona w koc popijajac goraca kawe. Nie moge jeszcze isc spac, bo wtorkowa wizja egzaminu z neuroscience skutecznie nei pozwala mi jeszcze odlozyc ksiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×