Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lalala

Zakochać się w przyjacielu..

Polecane posty

Obawiam się, że inaczej niż radykalnym cięciem, tego nie zmienisz. To boli, ale uwierz, naprawdę w końcu odnajdziesz spokój i wewnętrzną harmonię. Gdyby mi ktoś poradził, olej go, to pewnie bym nie posłuchała, musialam dotknąć samego dna, by to zrozumieć. I chyba każdy z nas musi go sam dotknąć, bo inaczej nie zdecyduje się na radykalne rozwiązania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każda z nas musi osiągnąć dno, by zdecydować się na radykalne cięcia. Ja nie słuchałam przyjaciół, którzy kazali mi go olać. Sama musiałam osiągnąć dno i teraz przejrzałam na oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudda
spróbuje tylko że to tak ciężko bo kurde coś mnie do niego ciągnie, nawet teraz chce mi sie do nniego zadzwonić bo wiem ze jest chory....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antosiaa**
nom właśnie...niedawno byłam chora dopiero teraz wyzdrowiałam..a on wtedy przyszedł do mnie i chciał mnie wyciągnąć na spacer..stał godzInee pod domem i wołał mnie.może i więcej.....heh..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antosiaa**
zaczyNam sięgać dnaa bo eh..to jest takie beznadziejnee..żadnee z nas nic nie wyjaśnia i jedno oczekuje wyjaśnień tzn.no postawienia jasno sprawy...Ja stoje widze go.on widzi mnie.Stoimy na korytarzu i wcina nas...nawet się niie ruszymy...mam wrażenie że on coś wie...a możee czuje?...bo zachowuje się osatnio dziwnie,nie to że nasze stosunki się ochłodziły bo ciągle znowU ze sobą gadamy..tylko jest inaczej i czuje to ja i on...TYlko do choleryy czemu stoje jak wryta na korytarzu i nic nie moge powiedzieć??czemu on nie postawi jasno sprawy??ON wie że nie wszystko jest jasne...wogóle wie o mnie chyba wszystko...;(//niedawno byliśmy na spacerze(często chodzimy na spacery) i chyba byliśmy 4-5 godz...wkońcu się ściemniło usiedliśmy na krawężniku i siedzieliśmy milcząć...ja milczałam..a on ciągle tylko patrzył się na mnie i nie wiedziałam co swoim wzrokiem chciał powiedzieć?...głupie to wszystko jestt....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle miałam podobną sytuację. Na początku było istne szaleństwo, magia, długie rozmowy, spacery, wspólna nauka, wspólne wypady. I w pewnym momencie coś zaczęło się zmieniać. Zaczęły się aluzje, fochy, niedomówienia. Ostatnio doszło do tego unikanie się, on potrafił przede mną uciekać, ale potrafił się też na mnie patrzeć cały czas, a jak odwzajemniłam spojrzenie, czerwienił się i uciekał wzrokiem. Potrafił być czuły,przytulać, dawał mi nadzieje. Gdy powiedziałam mu prawdę, uciekł. A teraz też zachowuje się dziwnie. Nie wiem, o co mu chodzi. Chciałabym po prostu o nim zapomnieć, ale on mi to uniemożliwia. Dla mnie oczywistą oczywistością jest w takiej sytuacji nienarzucanie się drugiej osobie, danie jej niezbędnego spokoju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dzisiaj zwróciłam uwagę na sympatycznego i przystojnego kolegę z roku. Ma już u mnie dwa plusy na samym początku. Jest zdecydowany i lubi papugi;P Rozmawiając z nim, świetnie się czułam, w ogóle nie zwracałam uwagi na mojego \"przyjaciela\", który w tym czasie ciągle do mnie wydzwaniał. Poczułam, że jeszcze znajdę gdzieś swoje szczęscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omajngot
powiedz mu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! koniecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antosiaa**
Cholera.!!Teraz to już nic się nie ułoży..!zAKOChał się we mnie jego przyjaciel a dla mnie też jest przyjacielem........ Mikołaj jest super...można mu się wygadać i wogóle...a le ja kocham ....a skoro jego przyjaciel zakochał się we mnie to on mi już nigdy niczego nie powie,i nie zwiąże się ze mną bo jest lojalny wobec swojego przyjaciela...;(.... Nie moge mu tego powiedzieć że go kocham..ostatnio wszysccy się we mnie zakochująą..tylko nie Ci co potrzeba....bo ja chce tylko jednegoo....nie wiem....już sobie z tym wszystkim nie radzęę.....!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Antosiu, może w ogóle nie jest tak źle, jak myślisz. Może mimo to masz u niego szanse? Nie wydaje mi się, że byłby gotów zrezygnować z uczucia, bo przyjacielowi na Tobie zależy. Mikołaj z czasem się odkocha, a może wówczas się doczekasz tego, o czym tak marzysz:) A mnie mój kolega coraz bardziej fascynuje. Nie żebym w ogóle nie myślała o przyjacielu, ale myślę o nim coraz mniej. Dzisiaj miałam dziwną sytuację, cały czas koncentrowałam się na koledze, za to mój przyjaciel, jak wynika z relacji koleżanki, cały czas się na mnie patrzył. Nawet na to uwagi nie zwróciłam, tak byłam zaabsorbowana kolegą. To wyznanie bardzo mnie oczyściło. Wiem, że nic z tego nie będzie i teraz otwieram się na nowe znajomości. Nie będę przecież czekać na niego jak "Florentino za Ferminą", tym bardziej, że wiem, że mu nie zależy. Wprost mi tego nie powiedział, ale jego reakcja:"Dziwnie się czuję. Pa" jest jednoznaczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zochnaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
A ja od wczoraj nie jestem już singielką ;D Pojechałam, pogadaliśmy i jesteśmy razem ;) Masakra, jak to gładko poszło ;D Ale mi się potoczyło życie ;DD Tu się zauraczam jednym kumplem, a nagle okazuje sie, ze kocha mnie inny no i wiaze sie z tym innym ;DD Kurde, co moge wiecej powiedziec, ciesze sie i mam nadzieje, ze nam sie uda ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic, tylko pogratulować szczęścia. Chyba cały stres ustąpil i teraz czujesz tylko taką radość w sercu. A mnie zaczyna kręcić inny kolega z roku. Podoba mi się fizycznie, ale także z charakteru. Mogę z nim gadać i gadać... Nie słyszałam nawet, jak :przyjaciel" dzwonił mi na komórkę, taka zajęta byłam;) Przez weekend ciągle myślałam o koledze. Podoba mi si.ę jego zdecydowanie, to, jak się uśmiecha:) Jak mogłam tak długo nie dostrzegać tak fajnego faceta:) Zochnaaa, my chyba miałyśmy klapki na oczach, ale ważne, że nam w końcu spadły i widzimy rzeczywistość w pełnym wymiarze.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zochnaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Lidiena, dokladnie, ale teraz nastapi wielkie changes w naszym zyciu z innymi ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj jestem cała w skowronkach, on na mnie pozytywnie działa:) Dobrze się z nim czuję i nie odnotowuję dziwnych zachowań a la \"przyjaciel\". Ty już odnalazłaś swoje szczęście:) Mam nadzieję, że znajdziesz na nie czas w przerwach między pracą a studiami;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antosiaa**
Fajnie że szczęście wam dopisuje...a ja no cóż?...czekam aż mi minie...i zobaczymy jak się to wszystko potoczyy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Im szybciej zaczniesz go unikać, tym lepiej dla Ciebie. Taki \"odwyk\" naprawdę jest niezbędny, inaczej będziesz ciągle cierpieć... Ja dzisiaj niemal w ogóle nie zwracałam na niego uwagi, tak zajęta byłam kolegą, z którym mi się świetnie rozmawialo. Naprawdę jest ciepłą, wrażliwą osobą, do której po prostu trzeba dotrzeć, a potrafi się także śmiać, wygłupiać, żartować. Że ja wcześniej nie zauważałam tego skarbu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lidiena, to super, wszystko jest na dobrej drodze ;)) Jestem przekonana, że tym razem Ci się ułoży ;) A ja mam nadzieję, że jakoś znajdę ten czas ;) Ale nie widujemy sie codziennie z powodu mieszkania w innych miastach. Teraz np zobaczymy sie dopiero za tydzien. Ale gadamy caly czas przez tel i jestem pozytywnie nastawiona dzieki niemu do calego swiata ;D A z kumplem, przez ktorego zaczelam tu pisac, dalej mam kontakt i dalej swietnie sie dogadujemy, nie zamierzam tego konczyc. Ale moje mysli sa juz zaprzatniete kim innym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mialam przyjaciela:P wyznalam mu milosc w grudniu tamtego roku... niestety bez wzajemnosci.. przepraszal i wogole ze dawl mi jakies znaki itp.. aczkolwiek dalej sie przyjazlilismy:) w maju to on wyznal mi milosc... i choc uczucie moje do niego nie bylo juz takie wielkie jak w grudniu bo musialam jakos siebie przekonac ze nie moge go kochac, zgodzilam sie. bylam bardzo szcesliwa.. jednak po jakims miesiacu on stwierdzil ze to byla pomylka:( dl amnie to bylo zwylke zabawienie sie moimi uczuciami.. on chcial dalej przyjazni ale ja skonczylam to. czy zaluje ? nie. teraz jestesmy tylko na \'czesc\' ja jestem od 9miesiecy w zwiazku a dzis sie dowiedzialam ze on takze ma dziewczyne. poczulam lekkie uklucie gdzies w brzuszku i wspomnienia wrcoily.. ale nie warto rozpamietywac bo to nic nie zmieni. w kazdym razie milosc z przyjazni nie zawsze sie sprawdza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda, że nie jesteście z jednego miasta, ale z drugiej strony ta tęsknota potęguje radość z każdego spotkania;) A już cieszę się na spotkanie ze swoim kolegą. Jutro mamy lektorat, czyli wspólne zajęcia w mniejszej grupie niż zazwyczaj. Nasze spotkania dostarczają mi pozytywnej energii. Nie uwierzyłabym temu, kto powiedziałby mi, że będę szczęsliwa, a promienieję... Nic mnie nie przytłacza, czuję się wolna, wiem, na czym stoję. \"Przyjaciel\" w ogóle nie ustosunkowuje się do tamtej rozmowy, w ogóle nie rozmawia ze mną, za to ciągle się na mnie patrzy. Ale ja jakoś na to nie zwracam nadmiernej uwagi, w ogóle cała moja uwaga teraz koncentruje się praktycznie na koledze. Coś mnie w nim fascynuje, ale nie wiem sama co. Chciałabym kiedyś powrócić do przyjacielskich relacji z tamtym. Bo jak tak patrzę teraz wieczorem w przeszłość, to była cudowna relacja na samym początku, potem się zakochalam w nim i zaczęłam na wszystko patrzeć inaczej, on też zachowywał się dziwnie, ale początkowo to była naprawdę fajna relacja i szkoda byłoby stracić kontakt. Niemniej jedno wiem, że z nim już chyba nie chcę być. Pewne rzeczy do mnie dotarły. To świetny materiał na kumpla, ale nie na faceta. Za to kolega coraz bardziej mnie fascynuje. Nawet to dzisiaj spostrzegła moja przyjaciółka, gdy staliśmy tak na korytarzu i jak tylko zobaczyłam kolegę to od razu się zaczęło uśmiechać od ucha do ucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antosiaa**
Ostatnio jest coraz dziwniej między nami...Patrzył się na mnie dzisaj ciągle na zajęciach...cały czas.. a gdy ja na niego spojrzałam i on to oczywiściee widział(bo zrok miał wlepiony we mnie) to szybko odwracał wzrok w inną stronee a potem znowuu gapił się na mnie....nie wiem...nie rozumiem go...i dziwnie się czułam gdy się na mnie patrzył jeszcze tym swoim wzrokiem tak uporczywie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Antosia, skąd ja znam te spojrzenia na zajęciach... Miałam i nadal mam identyczną sytuację. Potrafi się tak patrzeć i patrzeć, jest przy tym cały czerwony, ale nie rozmawia ze mną. Nie ustosunkowuje się do mojego wyznania. Ale wierzę, że w Twoim przypadku jest inaczej i jemu naprawdę zależy na Tobie, tylko nie wie, jak to okazać. Zazwyczaj takie spojrzenia mają głębszą wartość. Tylko czasami są złudne... Ale za to z kolegą mi się świetnie układa. I wiem, że chcę się na tej znajomości skupić. Czuję, że między nami jest szansa na magię:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niby normalne rozmowy z kolegą, ale pełne magii. Myślę, że odniosłam maly sukces. Udało mi się ośmielić kolegę, dobrze go wyczułam i teraz sam z siebie potrafi wyjść z jakąś inicjatywą, wpaść na jakiś pomysł:) A "przyjaciel"? Unikam go. A on się złości, że interesuje się kolegą. Cóż, każdy ma swój czas i swoją szansę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Antosiaa**
No to racja... bo z tego co rozumiem to ty już do swojego ,,przyjaciela'' nic nie czujesz... a ten Twój kolega może pomoże Ci zapomnieć...Ja mojego kumpla tego który się we mnie zakochał unikam...on o tym nie wie.... A Mikołaj i Piotrek pokłócili się ze sobą..byli najlepszymi przyjaciółmi a od niedawna w sumie to od kiedy Piotrek dowiedział się że Mikołaj jest zakochany prawie ze sobą nie rozmawiają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozgwiazda2001
Znam się z moim przyjacielem od 5 lat. Miałam różnych chłopaków a on dziewczyny, ale wtedy nie byliśmy tak blisko siebie. Teraz ja jestem sama i on od dłuższego czasu jest sam i jakiś czas temu wprowadził się do mnie, bo szukał pokoju do wynajęcia :) Mieszka nam się super, rozumiemy się jak zawsze bez słów, lubimy podobne rzeczy, tak samo spędzamy wolny czas, razem sprzątamy, wszędzie chodzimy razem.. Początkowo było wszystko w porządku, ale zdarzyło nam się ulec chwili i kilka nocy spędziliśmy razem. Mieliśmy poważne rozmowy, dokąd to zmierza, i wyszło na to, że On widzi we mnie tylko przyjaciółkę ... :( Nie wiem jak to jest, myślałam, że skoro tak się rozumiemy, i uważa mnie za piękną kobietę, i czuje do mnie pociąg .. to niczego nie brakuje. A jednak, okazało się inaczej. Teraz nadal mieszkamy razem, ale ja już nie daję rady. Boję się, że On będzie miał inną, że ja nie wytrzymam, że nasza przyjaźń nigdy już nie powróci do tego, co było. Jest to niezwykła relacja dwojga osób, którą wszyscy widzą dookoła i też zastanawiają się czemu nie jesteśmy razem, skoro widać naszą miłość. Powiedział mi w rozmowie, że nie wie, czy kiedyś nie będziemy razem; ale na pewno nie będziemy razem teraz. Chyba nie mógł mi zrobić niczego gorszego, bo chociaż staram się ogarnąć, nie mogę przestać się starać i oszukiwać, że moje czekanie coś zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam pewna, że nie czuję do niego nic... Ale jak chodziłam dzisiaj po centrum handlowym, na otwarciu którego byłam z nim, on trzymał mnie wtedy za rękę, to zrobiło mi się tak pusto w środku. Mam urodziny, a on nie wysłał mi nawet eska... Ale za to kolega mnie zaskoczył naprawdę pozytywnie. Nie wiedział, ze mam urodzinki, tzn. nic mu nie wspominałam o tym, ale był pierwszą osobą, która mi dzisiaj złożyła życzenia, podszedł przytulił mnie, a potem wziął podniósł i okrecił dookoła:) To było miłe:) Nie dość, że się skądś dowiedział o urodzinkach, pamiętał o nich, to sprawił mi jeszcze taką radość:) Widzę, że jest osobą wartościową:) Nie musiał wiedzieć o urodzinach, a mimo to dowiedział się o nich i potraktował mnie naprawdę ciepło:) To świadczy o tym, że mnie szanuje:) Mojego "przyjaciela" nie stać nigdy było na pamięć o Dniu Kobiet, to świadczy tylko o tym, że nigdy mu na mnie naprawdę nie zależało... Że nie byłam dla niego ważna jako przyjaciółka, w ogóle nigdy mnie nie szanował...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zochnaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
A my jesteśmy razem... Sielanka i idylla jak u Mickiewicza w Soplicowie. Właśnie pojechał do siebie, przed chwila wyszedl. Ogolnie nie mam nastroju, bo chora jestem, rozlozylam sie na amen ;/ Ale tak to dobrze jest ;) A z tym, przez ktorego zaczelam tu pisac, dalej sie przyjaznie. I jest dobrze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieszę się, że u Ciebie zrobiło się kwitnąco:) Nawet choróbsko nie jest w stanie zmącić tej idylli i czujesz tę wewnętrzną radość:) Ja za sprawą swojego kolegi robię się coraz szczęsliwsza:) Dzisiaj ciągle powracał do mnie w myślach:) Chyba robi się pozytywnie...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zochnaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Lidienka, jest pozytywnie ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×