Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ksiezniczka angina

CHORZY W NASZYCH DOMACH

Polecane posty

U mnie trochę lepiej,tymczasowo mam opiekunkę. Niestety tymczasowo :( Dlatego pewnie nie potrafię należycie cieszyć się wolnością. Trzymajcie się Wszystkie zdrowo i ciepło i nie przejmujcie się wpisami ludzi który nie mają pojęcia co to znaczy opiekowaćsię kimś chorym 🌼🌼❤️🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M loda emerytko jak to robisz że starcza ci 60 pieluch tj 2 pieluchy na dzień ja wczoraj miałam sajgon to poszło 7 pieluch a normalnie to 3 dziennie i 1-2 w nocy ,pieluchy dokupuje po znajomosci wnuczko odpoczywaj na maxa wszystkim🌼 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuziola, teraz to zużywałam trochę więcej niż dwie, ale to był okres trzech tygodni, kiedy Mama miała niedyspozycję (biegunkę). Moja Mama bardzo mało pije, po prostu nie chce i nie da sobie wmusić. Jak jest w normalnym stanie (to znaczy nie ma żadnych dolegliwości) nie bierze żadnych lekarstw , ma tylko krople do oczu na jaskrę. Więc odchodzi popijanie po różnych tabletkach. Jeszcze niedawno Mamie wystarczała jedna pielucha na dzień, bo po prostu wołała i ja biegłam z podsuwaczem. Teraz rano zakładam po myciu czystą, w południe jest jeszcze sucha i Mama załatwia się na podsuwacz, wieczorem jest mokra, to po załatwieniu znowu na podsuwacz zmieniam jej na następną. Więc przeważnie są dwie na dobę. W nocy przeważnie l leży spokojnie, ja tylko zaglądam czy się nie odkryła, nie ściągnęła pieluchy (też się zdarza) lub czy nie spadła z łóżka (niska rogówka) też się zdarzyło. Mama chyba nie ma ostooperozy bo nigdy w swoim 95 letnim zyciu nie miała nic złamanego. Wogóle teraz po tej ostatniej chorobie jest bardzo słaba i rzadko jest z nią kontakt. Teraz np. siedzi w fotelu, ubrana i opiekunka podaje jej śniadanie. Posiedzi tak do 12.00 - 12.30 i potem wspólnymi siłami kładziemy ją do łóżka. Kiedyś siadywała jeszcze po południu, ale w chwili obecnej jest za słaba. Mam opracowane różne warianty, bo leci już 19 rok jak opiekuję się niechodzącą Mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahhhhhhhhhhhhh....
dziewczyny, dawniej kiedy ktoś w pracy mowil, że ma starszych rodzicow i problemy z nimi, ja oczywiście myslałam ... jakie problemy/ co oni wygaduja ? ... nie wiedziałam o co chpdzi ... Dzisiaj kiedy mam mame 90-letnią wiem jak to jest, nie raz wyje z bólu, nic nie doceni, ciągle jej źle, uważa, że wszystko jej sie należy, że nic sie nie liczy, że jestem coraz starsza schorowana (mama zdrowa jak rydz i dzięki Bogu), że nie mam sił, nie liczy się moja rodzina tyljko ona, ona, ona ... Wszystko ma podane na godzine, bo tak lubi, ugotowane to co lubi, posprzątane i niegdy, ale to przenigdy nie doceni, uważa, że wszystko jej sie należy i jak ktos tutaj pisal uważa, że matke ma się jedna, a mężów mozna miec 100 ... nie mam sily, przypadkowo trafiłam na ten topik, ale dzisiaj wiem jak byłam niesprawiedliwea oceniając innych, straciłam chęć do życia przez moja mamę ... jak mozna być taka egoistką, nigdy nie zapyta mnie jak się czuję ... moglabym wyc z bóluuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu ... czy wy tez tak macie ???????????????????????????????????????????????????? CZY MOJA MAMA TO WYJATEK (NIESTETY)............................................ jestem przekonana, że gdybym jej położyła grudke zlota na stole to na pewno znalazłaby jakies minusy, że np. za mała, albo za duza ....................................... juz nie mam sił .........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dzielne dziewczyny. To ten temat, którego szukałam. Opiekuje się moją mamuchną na Alzheimera po śmierci mojego taty. Jest mi o tyle łatwiej że zdążyłam zrobić kurs dla osób opiekujących się chorymi z Alzheimerem a wiedze jaką zdobyłam pomaga mi w codziennych zmaganiach z jej chorobą. Minął rok ciężkiej pracy, mama choruje na Alzheimera 6 lat wszystko pamięta sprzed 40-50 lat, jeszcze mnie poznaje ale generalnie ona było całe życie pogodną i spokojną kobietą tak więc nie jest agresywna. Noce, to jest najgorsze, omamy błądzenie po mieszkaniu. Na to nie ma lekarstwa, no cóż w przypadku mojej mamy to większy problem mam z jej cukrzycą , wilczym głodem, całodobowym moczeniem. Wymaga opieki 24 h, wiadomym jest że musiałam zrezygnować z pracy. Jest bardzo ciężko, ale kto powiedział że będzie łatwo. Mam rodzeństwo, ale na mojego brata nie moge liczyć natomiast z moją siostrą jetem umówiona raz w miesiącu zabiera mame w sobote a przywozi ją w niedziele i tydzień latem. To tyle jeśli chodzi o pomoc rodziny. No ale to coś, inni nawet tego nie mają. Zawsze szukam rozwiązań, bo niestety mi nie starcza pampersów toteż uzupełniam pieluchami z tetry, dziennie od 10 - 18 sztuk, a więc codziennie dużo prania. Jestem odpowiedzialna za nią i na codzień tyle obowiązków że łapie się na tym jak szybko czas leci. Pozdrawiam Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość /////////////////////////
Przychodzi Rydzyk z Jankowskim po śmierci do raju … Przed bramą wita ich święty Piotr i pyta - A wy panowie czego tu szukacie ? Rydzyk odpowiada: Jak to, my księża Polacy, narodowi katolicy, my tu mamy miejsce zagwarantowane. Św. Piotr odpowiada: - W żadnym wypadku, na ziemi opływaliście w luksusach, a do nieba bogatym trudno się dostać. Jankowski na to do Rydzyka: Chodź Tadziu, co będziesz z Żydem gadał. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wyrodnamatko
Starzec też nie zdaje sobie z tego sprawy, że robi komuś na złość!!!!On jest jak dziecko:o Bezradne:( Nie ciesz się, że nie masz starca.Już nie wiem czy nie mieć z dwojga cierpień - chore bardzo dziecko, czy starca.................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja jedyna siostra jest po porazeniu mozgowym, ja mam 31 ona 26 lat..rodzice sie nia opiekuja, ja mieszkam zagranica, mam meza obcokrajowca i przyjezdzam 3 razy do roku w odwiedziny...jednak coraz bardziej mecza mnie wyrzuty sumienia, ze nie ma mnie przy nich, ze nie moge im pomoc, ze jestem niedobra corka:(((, kiedy mowie to mojej mamie ona na to \" a co ty bys nam wiele pomogla, dajemy sobie rade\"...tak, narazie daja sobie rade, ale co bedzie potem za jakies 10 lat, kiedy mama bedzie po 60tce a tato prawie 70..boje sie przyszlosci, boje sie, ze opieka spadnie na mnie a ja sobie z tym nie poradze:((( wiem, ze nie jestem najlepsza siostra i corka:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha ..zapomnialam dodac,ze siostra nie porusza sie sama, tylko przy pomocy \"chodzika\" jej rozwoj umyslowy zatrzymal sie na poziomie 8latka..choc ma niesamowicie dobra pamiec...niestety jest zlosliwa, potrafi zajsc za skore...szkoda mi moich rodzicow ( w dodadtku moja mama jest diabetykiem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ona 777 Pozdrawiam, przeczytałam i myślę że zupełnie nie masz powodu żyć w poczuciu winy. A na zapas martwić sie to zupełnie bez sensu, po za tym jesteś daleko a jeżeli sie cokolwiek wydarzy to będziesz szukać rozwiązań, Twoja mama jest dzielną kobietą i jeszcze w pełni sił i zupełnie zdrowo reaguje. Moja córka mieszka w Anglii i w podobny sposób kiedyś się wypowiedziała w kwestii opieki jak coś się stanie ze mną. Rozumiem ciebie, bo sama jeszcze niedawno zadawałam sobie pytanie - czy podołam. Człowiek dużo zniesie, w danym momencie robisz rzeczy których wcześniej byś nie zrobiła / bo np. brzydzisz sie / Ważnym też aspektem jest to że robisz to dla osoby która kochasz to wszystko ma duże znaczenie. A psychicznie nie wszyscy wytrzymują, wymaga to dużo uwagi, poświęcenia i cierpliwości. Przyjęłaś opcje co będzie za 10 lat a skąd ty możesz wiedzieć czy coś się nie wydarzy np: jutro....... Sorry, nic nie możemy przesądzić i nic nie wiemy co nas czeka. Na ten czas, odpuść sobie i na pewno pomoże Tobie \" pozytywne myślenie \" i wspieranie rodziców chociażby to tylko był kontakt telefoniczny. Życzę spokoju i pozytywnych myśli. Pozdrów rodziców i mocno ich wspieraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do donia211..dzieki sliczne za wsparcie i zrozumienie..chyba tego mi trzeba bylo, aby ktos mi powiedzial, ze nie jestem wyrodna corka.. Wiem, ze nie powinnam wybiegac tak daleko w przyszlosc, ze wiele moze sie zdazyc po drodze...ale to tak samo przychodzi.. Jedyne, co mnie pociesza to to, ze moi rodzice nie sa sami-mama ma kochana siostre 2 lata starsza, ktora odwiedza rodzicow bardzo czesto, przemilych, pomocnych sasiadow, takze zawsze ktos jest:) Pozdrawiam serdecznie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Młoda emerytko moja po garsci tabletek 3 razy dziennie icała woda mineralna dziennie . ahhhhhhhhh....ja miałam to samo wszystko , moja wina ,ze chora ze obiad nie smakuje ,potrafiła pampersa sciagnac i na wersalke narobic i patrzec sie jak bede reagowac,wpadłam w nerwice jechałam na tabletkach wreszcie jak syn ja opieprzył ,ze do domu starcow ja odda bo jak mnie wykonczy to on jej nie wezmie do siebie ,ze jestem za dobra dla niej oj strasznie jej nagadał a ja w pokoju siedziałam i płakałam ,potem mi sie dostało ze nie powinnam sie dawac itd..,teraz czasami wscieka sie ale opiernicze i juz a jak obiad nie smakuje to zabieram . donia -witaj i pisz co ci na sercu lezy ,wylej swoje zale ,poklnij troche ,bedzie lzej ona 777 nie martw sie co ma byc to bedzie a teraz zyj i juz wyrodna-alkoholizm to choroba ,mozna wyleczyc :) Pozdrawiam wszystkich🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do wyrodnamatka dopiero teraz przeczytalam caly topik i serdecznie ci wspolczuje bo znam te sytuacje z autopsji:((, tak jak pisalam moja siostra tez jest po porazeniu mozgowym, chyba w mniejszym stopniu niz twoja corka..ale jest..Kiedy sie urodzila mialam 5 lat...i skonczylo sie nasze pogodne zycie a zaczela sie jazda po szpitalach i wydawanie przez moich rodzicow kazdej uciulanej kwoty ( a nie bylismy zbyt bogaci:))..ja tez nienawidzilam siostry, zamiast bawic sie z innymi dziecmi musialam zostawac w domu i opiekowac sie siostra, gdy rodzice byli w pracy a babcia tez chciala odpoczac...wieczne klotnie w domu, tato zaczal pic, mama bedac w ciazy dowiedziala sie, ze jest cukrzykiem ( do dzis bierze zastrzyki, czasem ma stany,ze nie wie co sie dzieje), wstydzilam sie zaprosic znajomych do domu, bo wstydzilam sie siostry:(((, pierwszego chlopaka mialam dopiero na studiach, bo nie potrafilam sie otworzyc do ludzi... Teraz rodzice jakos sobie radza, jest wiecej pieniedzy, tato juz dawno przestal pic..ale siostra potrzebuje wciaz stalej opieki, bo nie porusza sie sama, nie moze sie sama wykapac czy zrobic cos do jedzenia...a w dodatku jest zlosliwa, brzydko odnosi sie do rodzicow ( np do taty potrafi powiedziec \"ty chamie\" za nic), krzyczy na nich, wszystko jej nie pasuje:((( jest mi tak bardzo szkoda rodzicow.. Takze rozumiem cie doskonale, bo ja mysle, ze takim dzieciom to nawet lepiej jest miedzy \"swoimi\" czyli innym niepelnosprawnymi, bo nie czuja tej wielkiej roznicy ( oczywiscie jak sa sprawne mentalnie w takim stopniu, aby to zrozumiec jak moja siostra) Pozdrawiam cie serdecznie i powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez juz nie czuje nienawisci do mojej siostry i tez juz sie jej nie wstydze..mysle, ze kiedys poza ta nienawiscia za zepsute dziecinstwo tez ja kochalam jakas swoja czescia..dzis bardzo mi jej szkoda, ze los ja tak ciezko potraktowal i nie dal jej szans na normalne zycie.Ja tez nie naleze do glebokich katoliczek, za duzo zla i niesprawiedliwosci jest na swiecie aby wierzyc w kochajacego, milosiernego Boga, choc pewno byloby latwiej.. wrednamatko..a moge wiedziec ile ty i twoja druga corka macie lat?? Pozdrawiam goraco..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do zuziola, ona777, wyrodna matka, niedobra wnuczka, młoda emerytka, ahhhhhhhhh, i dla reszty dziewczyn........ TRZY RZECZY Trzech rzeczy należy sobie i innym życzyć: zdrowia radości przyjazni Nad trzema rzeczami należy zapanować : nad swoim temperamentem nad swoim językiem nad swoim zachowaniem Trzy rzeczy należy pielęgnować : odwagę dobroć miłość do ludzi Trzy rzeczy należy dawać : to, co w Twojej mocy - biednym słowo pociechy - smutnym słowo pochwały - tym którzy na nie zasługują Trzech rzeczy należy unikać : okrucieństwa arogancji niewdzięczności Trzy rzeczy należy podziwiać : dzieci ludzi starych piękno natury Życzę sobie i Wam z całego serca. Ten jest \"Wielki\" kto daje z siebie, reszta się nie liczy moje kochane. Pozdrawiam Was gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do wrednamatka -- przeprosiny Bardzo Ciebie przepraszam, ale nie było moim zamysłem zmienić Twój pseudonim z wrednej na wyrodną, to zapewne przez pośpiech. Jeszcze raz przepraszam Ciebie. \" Ten kto nic nie robi, ten nie popełnia błędów \"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dontyouknow3
Późno już ale napiszę też coś o sobie...jakieś 3 lata temu skończyłam studium medyczne o profilu asystent osoby niepełnosprawnej-mieliśmy praktyki w domu pomocy społecznej-powiem wam, że ja bym tam mojej mamy nie oddała-niby jest opieka ale...nie będę was straszyć...w sumie to tam nie można włożyć uczuć jakichkolwiek w pracę-bo by człowiek zwariował-trzeba było się blokować-a serce aż się krajało z żalu... Moją babcie jakiś rok temu ciotka oddała do takiego zakładu-zawsze byłam tą najgorszą wnuczką-ale to ja wylałam morze łez nad babci łóżkiem, bo nie mogłam się pogodzić z tym,że oddała mojej ciotce wszystko a ona ją doprowadziła do takiego stanu...była jak piórko lekka...czasem mnie wyzywała...później dziękowała, że jestem, że do niej przychodzę (nie mogłam jej zabrać do domu bo ciotka ją ubezwłasnowolniła-ja byłam tylko wnuczką nieżyjącego jej syna a ona córką). Ta ciotka i zakład ją zabił...pamiętam twarze pielęgniarek-jak walczyłam o to, by ją umyły bo była brudna...sama ją też myłam, przebierałam, karmiłam, ćwiczyłam z nią...Wiem jak to jest mieć pod sobą 20 osób wymagających nieustannej opieki...ale widziałam też pacjentów krzyczących i 4 pielęgniarki pijące kawę za zamkniętymi szklanymi drzwiami...Nie mogę pogodzić się z tym, że odeszła-niedługo będzie miesiąc... jak jej nie ma...jeszcze łapie się na tym,że muszę jej jeść coś zrobić i zanieść...bo tak lubiła pieczone jabłka... ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do wrednamatka..... Dzięki że przyjęłaś przeprosiny. Umartwianie nie jest żadnym rozwiązaniem, właśnie Ty o tym wiesz. Co Ty ! nie wypwiem sie w tej kwestii. bo nie wiem jak bym sie zachowała będąc na Twoim miejscu. Duża jest różnica między opieką nad dzieckiem a matką a i każdy przypadek jest inny. Naprawde daleka jestem od wypowiedzi. Mimo wszystko podziwiam Ciebie, to jest szczere z mojej strony. Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do wyrodnamatka.... Kurde, znowu skopałam. Zastanawiam się co w tym wyrodna jest i co mi nie pasuje, zastanawiam się ....... sorry. I tutaj się z Tobą zgadzam asekuracja z Twojej strony to zabezpieczenie na przyszłość, jeśli dotyczy to podjęcia ważnych decyzji w życiu. A co u mnie, dzisiaj jestem wyspana, moja matula przespała całą noc. Ale zlana jest okropnie / jak codzień /i od wczesnego ranka kompanko, reszta toalety, ubieranie, mierzenie ciśnienia poziomu cukru i dawka insuliny a potem śniadanko i siedzi, siedzi........ Generalnie całe życie była osobą spokojną i leniwą / spacery - zapomnij / to też w ciągu dnia nie ma z nią problemów, ale noce bywają paskudne. Od długiego czasu mam problem z potwornym rozwolnieniem /to wynik jej cukrzycy / pozostawie to bez opisu.... Nie starcza mi pampersów, no to pozostało mi używać dodatkowo pieluchy z tetry, jest mi potwornie ciężko Ale nie mam wyjścia, nie jest jeszcze leżącą osobą, ale z jej wagą to zapewne będą problemy. Na dzień dzisiejszy staram się nie wybiegać, co będzie? Teraz szczególnie jest mi ciężko, bo mój kochany mąż wczoraj miał zabieg na tarczyce i rozrywam sie między obowiązkami w domu, mamą a szpitalem. To taki mały szczegół w moich zmaganiach z jej chorobą na codzień. Minął już rok od podjęcia przez Nas decyzji po śmierci ojca \"co z mamą \" ale podjęliśmy ją wspólnie i teraz nie ma odwrotu. Pozdrawiam i życzę podjęcia pomyślnej decyzji razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =========================

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️ Dziewczyny co Was? Poczytałam ale jeszcze ne jestem na bieżąco.Wyrodna - pisz !!!❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, piszcie kochane..... czekam. Pozdrowienia dla wyrodnejmatki........... i dla dziewcząt. Glen, napewno zaliczyłaś już lekture, pisz co u Ciebie. Ja dzisiaj mojego męża odebrałam ze szpitala i po drodze miałam wizyte u lekarza rodzinnego. Mamuśka została na 2 godz. sama w pokoju, zostawiłam jej 2 śniadanko. Po powrocie zastaliśmy ją w łazience całą zas..ną, Boże nie wiedziałam jak to ogarnąć, a ona - bidula cała sztywna i patrząca na mnie wielkimi oczami...... no cóż wyszłam po godzinie , żal mi jej było. Łapie się na tym że już od dawna nie mam tego potwornego odruchu, jaki występuje w takich sytuacjach. Tylko są momenty że po takim wysiłku serducho daje znać o sobie. Zadaje sobie pytanie : jak długo wytrzymam ? Co z nią będzie, jak ja zachoruje? Ale co tam, inni mają gorzej i trudniej. Jutro upieke wspaniałe faworki, ona tak je zawsze lubiła, mam nadzieje że będzie miała w miare niski poziom cukru. Jeszcze raz pozdrawiam Was, piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doniu🌼 - przeczytałam i też sobie zadałam to samo pytanie:(Życzę Ci 100 lat zdrowia ale wiesz jak to jest....i właśnie co będzie, co może być jak Tobie sił braknie? Ja mam o tyle dobrze, że nie muszę sprawować opieki 24h nad moją ukochaną Istotą jaka jest moja Mama.Wizyty lekarskie w domu, bo nie wychodzi z niego. Mama ma 77 lat ale jest jak ja to nazywam bystra.I wciąż się tak o nich boję.Żyję, pracuje i śpię z telefonem.Wystarczy jeden i juz jestem i będę.Jest jeszcze Tato, sprawny jak na 79 lat, ale już większe zakupy czy coś-musze być ja.I tylko ja.Potwornym szokiem dla Mamy był pobyt w szpitalu.Nigdy w nim nie była:o:o:o Nie udawało sie lekarzom za nic w świecie zbić ciśnienia.Zachodzili w głowę co jest - dopiero im wyjaśniłam jak może byc tego przyczyna.Zrozumieli.A ja ze szpitala prawie nie wychodziłam.Trudno mi to wyrazić ale ja miałam jakąś wewnętrzną satysfakcję tylko dlatego, że Mama miała w mojej pomocy komfort.Psychiczny też.Teraz zaniemogłam ja.I wszystko na siłę, mimo bólu.Nie wiem jak długo.Martwie się:( Pozdrawiam Was dzielne Dziewczyny, trzymajcie się.Wyrodnamatko🌼- co z operacją?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do glen - dziękuje za wsparcie i za dobra słowa. Moja droga, przeczytałam i cofnęłam sie wstecz, dosłownie rok temu miałam podobną sytuację z moimi rodzicami. Dojeżdżałam do nich i ciagle pod telefonem i nie dopuszczałam myśli że coś sie zmieni...... to było dosłownie \"wczoraj \" w ciągu miesiąca umierał mój ojciec. Do mnie to nie docierało, miałam wrażenie że mój tato, / będzie wieczny / doświadczyłam ,jak można sie żle nastawić psychicznie. Tak myślałam i nie dopuszczałam myśli. Bardzo mnie to wszystko zmieniło. Ostatnie, jego 2 lata miałam wspaniały kontakt z moim tatą, brakuje mi go i rozmów z mim. Opiekował się mamą tak jak potrafił, ale też nie przyznawał sie że cierpi. Wiedział że jak zakończy życie, mama będzie u mnie. Tyle się wydarzyło do tej pory........ nowe sytuacje i wyzwania. Pod koniec każdego dnia padam, ale rano od nowa trzeba walczyć i heja do roboty....... A teraz na wesoło która z chorób jest gorsza - Alzheimer czy Parkinson ? Pozdrowionka, miłego wieczoru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielki_podziw
przeczytłam kilka historii z tego topicu. chciałam wyrazić słowa uznania i podziwu. mam naprawde wielki szacunek dla was wszystkich. to bardzo budujące, że są jeszcze tacy szlachetni ludzie jak wy. jednoczesnie te historie kolejny raz uświadomiły mi, że moje problemy to zadne problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do... wielki_podziw. No nie wiem, dla mnie to poczucie odpowiedzialności , szacunku do człowieka i dużej cierpliwości.... właśnie nie wiem jak sie ma szlachetność, zastanawiam sie! Napisz, jak to postrzegasz jestem ciekawa. do... wyrodnamatka Taki krążył dowcip: W towarzystwie były osoby, jedna chora na Parkinsona a druga na Alzheimera. Podczas podawania alkoholu ten z Parkinsonem miał problem z utrzymaniem kielicha i rozlewał, natomiast ten z Alzheimerem nigdy nie pamiętał że pił alkohol. Morał sam sie nasuwa, która z chorób jest /lepsza/ A teraz na poważnie, miło że spojrzałaś na siebie, a w Twoim przypadku ziołowe leki na pewno zadziałają ale trzeba je zażywać systematycznie przez dłuższy czas. W moim przypadku to się potwierdza, jak ja jestem spokojna to widzę uśmiech na twarzy mojej matuli. A specjaliści dobrze radzą że opiekun musi być spokojny bo to w dużej mierze oddziałowuje na chorego. Doświadczyłam na sobie i wcześniej napisałam coś na temat jak ja to nazywam - \" bo najtrudniejsza praca to praca nad sobą \" moje kochane dziewczyny, nie raz mnie krew zalewała ale zaraz włączałam swój czujnik \"stop \" USMIECH NA TWARZY I ZAPIEPRZAJ BO NIE MASZ WYJSCIA Przepraszam, jak sie podejmuje tak ważne decyzje, to zawsze ponosi sie konsekwencje i zawsze sie za coś płaci /nie chodzi o pieniądze/ W Twoim przypadku wyrodnamatko, sama wiesz jak postąpić i jaką masz podjąć decyzję. Niczego sobie nie wyrzucaj, zrozumie Ciebie tylko ten, który miał podobny ciężki problem. I dobrze robisz że nie naciskasz na męża - daj mu czas,faceci są z Marsa i inaczej odbierają niż my kobiety. Zapominają o ważnych sprawach i datach, ale nam robią uwagi, tacy są! Tak to już jest a spróbuj zmienić faceta.....ha, ha, ha......... Pozdrawiam Was cieplutko, piszcie. Co tam słychać u niedobrejwnuczki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do - wrednamatka....... Dziękuje, uważnie przeczytałam. Dobry... zrozumiałam sedno jej odczuć i frustracji, tylko współczuć - schylam czoło ja nie mogłabym tak żyć. Szczere wyznanie. Ale również przeczytałam artykuł pt. \" wybaczanie uzdrawia \" bardzo bobry artykuł, polecam gorąco! na tej samej stronie http://partnerstwo.onet.pl/1452636,3505,1,artykul.html Wrednamatko, mam gorącą prośbę napisz coś więcej o macie ozonowej /jakie są koszty/ jak załatwić rehabilitację u lekarza specjalisty. Nie korzystałam z takiej formy pomocy......uciesze sie jak odpiszesz......... Dzisiaj są Andrzejki, u nas w domku spokojnie i jest miła atmosfera. Matula pije z nami kawkę i przegląda swoje stare zdjęcia. Mój mąż wraca do zdrowia po zabiegu. Życzę wszystkim miłego wieczoru Andrzejkowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do....wyrodnamatka Ja ciebie bardzo, bardzo przepraszam. Coś w wyrodna jest że /wygląda jakbym sie czepiała/ bezwiednie pisze wredna, sorry. Wiem że nie jesteś wredna. Przyznam się szczerze że te pseudonimy w Kafeterii w wiekszości są zaje...fajne. Wybacz mi. do miłego. dzieki za stronke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×