Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ksiezniczka angina

CHORZY W NASZYCH DOMACH

Polecane posty

Dziękuję Wam za pamięć o mnie🌼🌼🌼 Często do Was zaglądam,niestety nie mam czasu i sił, żeby tu cokolwiek napisać.Zostałam znowu bez opiekunki,pracy mam po uszy... Chudnę w tempie przyspieszonym,bez wysiłku. Z jednej strony to plus,a z drugiej kiepsko ,bo ciuchy trzeba by wymienić na mniejsze,a kasy malutko. Babcia dostarcza coraz to nowych \"rozrywek\",więc na nudę nie mogę narzekać ;-) Na nadmiar wolnego czasu też... Trzymajcie się Wszyskie zdrowo i ciepło ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do... wyrodnamatka. Pilnuje sie bardzo aby nie skopać niczego........... bo potem jest mi głupio. Każda wolną chwilke staram sie wykorzystać, dlatego uważam że ktoś musi kontynuować i utrzymać kontakt. Chyba tutaj głównie o to chodzi aby wyżalić sie, wymienić poglądy i wesprzeć dobrym słowem i radą / o ile to możliwe i pomoże / Tak na marginesie to prawda że z lekarzami bywa różnie sama doświadczyłam ostatnio. Podejrzewam że to też wynik ostatnich rozgrywek i tak naprawdę to mało kto mówi o tym że głównie ich posunięcia odbijają się na pacjentach. W gabinecie często słyszę że nie da skierowania np. na prześwietlenie kręg. /bo im odciągają 40,-ona by rozumiała gdyby pacjent połowę zapłacił to tak / Mało mnie szlak nie trafił, dostałam skierowanie a w momencie jak opuszczałam gabinet to położyłam 20,- i wyszłam. Dobrze sie poczułam, mam swój honor, ale jak sobie radzą ludzie starzy, którzy maja malutkie rentulki i dla nich 20,- to naprawde duża kasa.......... zostawie bez komentarza. Ale sie rozpisałam. A ty, moja droga piszesz że trafiasz na mało kompetentnych lekarzy. Tylko współczuć. A co do Twojego zdrowia, to wielki błąd popełniasz..... dobrze wiesz aby opiekować sie chorym to sama musisz sie dobrze czuć i być sprawną, a nie tylko prochy połykać i jakoś tam będzie.. wszystko do czasu... Przecież sama wiesz o tym doskonale, rejestrujesz sie u lekarza na termin i mąż w tym czasie musi ciebie zastąpić... Podejrzewam że bardziej jesteś przemęczona i zdeterminowana swoją przeciągającą się sytuacją .........poprostu naciskaj lekarzy, męża, bo najzwyczajniej masz już dość. Zniesiesz tylko tyle ile dasz rade znieść. Miłego popołudnia i pozdrawiam Was wszystkie dziewczyny. Jestem z Wami.................piszcie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://wiadomosci.o2.pl/?s=257&t=437974 po przeczytaniu i obejrzeniu tego ,jakoś myśl o oddaniu babci do domu opieki odeszła daleko... Jak można traktować tak drugiego człowieka,odzierać go z resztek godności!!?? Brakuje mi słów. Prymitywne,okropne baby-oby nigdy podobna nie stanęła na mojej drodze... donia211 > tylko tak łatwo się mówi :naciskaj męża,rodzinę,zadbaj o siebie. Z doświadczenia wiem,że nie jest to takie proste. Też nie mam kiedy iść ze sobą do lekarza,chyba nawet brakuje mi już sił i chęci, by o siebie walczyć.Może to okrutne,ale mam tylko nadzieję,że dożyję dnia w którym poczuję się wolna. Nie wiem czy szczęśliwa,może zostanę już taką wiecznie umartwiającą się babą ,wiecznie poszukującą w życiu problemów. Miejmy nadzieję,że nie ;) wyrodnamatka>nie dawaj się Młoda emerytka> co z Tobą,czemu się nie odzywasz? Pozdrawiam wszystkich odwiedzających ten temat i piszących oczywiście też :) 🌼[kwiatek}❤️🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny..... wszystkie. Kochana... < niedobrawnuczko > Ja to znam, bo łatwo powiedzieć, napisać............ \" zadbaj o siebie \" To nie jest prawdą do końca, po prostu nie masz już momentami sił, masz dość i odwlekasz. To że ja sie nie poddaje, to wiem dlaczego ? bo nie mogę. No po prostu nie.............. Jestem po dwóch operacjach na nogi, kolejną miałam w ubiegłym roku, usunięto mi główną żyłe / otwarte perforatory żył / Noga wygląda strasznie, nic już lekarze nie mogą zrobić. Ból przy zmianach pogody nie do zniesienia / wtedy bezwarunkowo jestem na prochach. Ja mam straszne problemy ze wstawaniem i chodzeniem... i co z tego, przecież moje rodzeństwo ma to w d..ie i to głęboko. A przecież moje nogi muszą mnie nosić. Ja sama idę do lekarza jak już muszę, ale wiem że muszę zadbać o własne zdrowie aby móc w miarę dobrze funkcjonować przy matce z jej schorzeniami. I co z tego że ryczę do poduchy a są takie chwile że mam już dość, przesypiam noc i rano muszę sie pozbierać i zapieprzać, bo na dzień dzisiejszy nie mam innej opcji. Ale ja tutaj dziewczyny piszę o sobie, no ! nie jest \"różowo \" ale kto powiedział że będzie łatwo. Również chcę dożyć chwili jak będę wolna i wyjedziemy z mężem tam gdzie będziemy mieli ochotę. Niedobrawnuczko, jesteś wspaniałym i oddanym człowiekiem o wielkim sercu, bardzo czuła na ludzkie cierpienie, ale też psychicznie cierpisz a twoje nastroje odbierają Twoje dzieci. I co dalej........... Jak one to wytrzymują, nie piszesz o tym. Ich psychika jest bardziej narażona jak dorosłego człowieka, spójrz na nich. Pozdrowionka i miłego wieczoru. piszcie dziewczyny... to też pomaga przetrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny. teraz dokładnie obejrzałam reportaż w Wiadomościach, o \"domu spokojnej starości \" Jestem wstrząśnięta postępowanie a nie dawno przeglądałam w internecie ten dom i szlak mnie trafił jak usłyszałam że on działał nielegalnie bo nie był zarejestrowany. Kto za to odpowie? Zobaczymy. A Pan Wojewoda nie wiedział, mimo że to własnie jemu podlegają domy pomocy. Moje kochane, człowiek człowiekowi może zgotować taki los. I zarówno człowiek potrafi poświęcić sie dla drugiego, dając mu szacunek i godność. miłego wieczoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na chwilunię tylko;) Pozdrówką.I mimo wszystko ...:-D.Dla wszystkich dzielnych kobietek;) Cóż, nie moge dojść do siebie po obejrzeniu tegorepotażu.......nie mam słów, żadne ne odda tego co czuję:o Trzymajcie się dzielnie❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do wyrodnamatka..... to co napisałam to prawda, i nie jest to takie straszne. Jedno wiem że muszę z tym żyć i na nic moje kwękanie, mój chirurg naczyniowiec powiedział krótko....... < muszę pogodzić się z tą sytuacją i jak boli mam wziąż \" prochy \', w każdą wolna chwilę noga wyżej o 10 cm i żyć > Nie pozostaje mi nic innego jak \" pokochać \" mój stan. Jestem optymistką, zawsze cieszyłam się z małych rzeczy a z natury nie lubię utyskiwać, bo to nic mi nie pomoże. Ja to moje kochane przerobiłam w moim poprzednim związku z < alkoholikiem > Zamknęłam jedną kartę pare lat temu i nie wracam. Teraz mam ukochany spokój, szczęśliwy zwiazek od 2 lat i nie dam sobie niczego zburzyć. I nie ukrywam że jest łatwo, bo jest strasznie trudno, ja nadal nie wiem czy jak już moja matula będzie leżąca, czy ja dam radę. Tak naprawdę to nikt nic nie wie, co się wydarzy, może nie dożyć swojego końca z uwagi na powikłania cukrzycowe. Jedno wiem, co przeżyłam ale nie wiem co mnie jeszcze czeka. Ale jedno wiem, że ją kocham, gdyby nie ona nie byłoby mnie. Dla mnie to oczywiste A Twoja sytuacja, zobacz sama, tylko osoba która doświadczy podobną tragedie tak naprawde ciebie zrozumie i tak naprawdę możesz z nią porozmawiać dogłębnie. Ja mam troje dorosłych dzieci, założyły rodziny i są zdrowe, nie potrafie sobie wyobrazić jak ja bym postąpiła będąc na Twoim miejscu. No nie potrafie ..... i nie raz zadawałam sobie pytanie, jak bym postąpiła w takim przypadku a w ogóle jeśli dotyczy to dzieci. Dlatego jestem pełna uznania dla matek które przeżywają tak osobisty dramat. Pozdrawiam i posyłam buzialki dla wyrodna, dobrze że wyjedziesz. Ciesz sie chwilą. Piszcie dziewczyny dla Was również cieplutkie pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do wyrodnamatka ...
Nie wiem dlaczego masz taki nick, chyba nie wiesz co to znaczy WYRODNA MATKA, bo ty na pewno taka matką nie jestes i powiem tobie, że zyczyłabym niejednemu dziecku żeby mialo taką matkę jak ty, pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niby wyrodnam ...
No wlasnie, bo to jest ten postep medycyny, dzieci takie jak twoja coeka dawniej by nie mialy szans przezycia, dzisiaj jednak ... Myslisz, że inne matki w twojej sytuacji by nie myslały tak jak ty ? Uważam, że się mylisz. Nie raz tak bywa, że w zyciu musimy wybirać mniejsze zło i chociaz to trudny wybór ... ale kto mowi, że życie jest łatwe ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donia ...
... " Od długiego czasu mam problem z potwornym rozwolnieniem /to wynik jej cukrzycy / pozostawie to bez opisu".... Problemy z rozwolnieniem to napewno nie jest wynik cukrzycy, znam dobrze ta chorobę od prawie 35-ciu lat .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donia ...
Co do rehabilitacji to musisz iść do lekarza rodzinnego, on tobie wszystko powie jak i co ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Domy opieki są ...
różne, przewaznie w tv pokazuja wlasnietakie jak ostatnio w Wiadomosciach TVP - to było wstrząsające, jak mozna w ten sposób traktować człowieka Ale nie można to przyjmowac jako normę. Jeżeli rodzina odwiedza osoby, to jest zorientowana jak tam jest ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do donia... Ja nie posiadam dużej wiedzy na temat cukrzycy mam duży problem z moją mamą / biegunki / i mimo że mam wizyty u diabetologa to niewiele mi pomógł, nie mówiąc że nie oświecił mnie z wiedzą na ten temat, po prostu odbębnił swoje i tyle... Jestem chłonna i mi mało wiedzy, zaczęłam szukać, mieszkam w dużym mieście i okazało sie że w szpitalu organizują 5-io dniowe kursy i to właśnie tam dowiedziałam się dużo na temat cukrzycy. Dzisiaj wiem że moja matula ma biegunke cukrzycową < neuropatia > i jest żle leczona. Można mieć 35 letnie doświadczenie z cukrzycą i nie wiedzieć moja droga. mała cząstka z ogromnego tematu, sama nie zdawałam sobie sprawy jaka podstępna to jest choroba. przeczytaj. Neuropatia autonomiczna Ze względu na objawy wyróżniamy kilka rodzajów neuropatii autonomicznych. • Sercowa: manifestuje się przyspieszoną czynnością serca, spadkiem ciśnienia tętniczego przy gwałtownej zmianie pozycji ciała, jest przyczyną bez bólowej postaci zawału serca u chorych na cukrzycę. • Układu oddechowego: jest przyczyną upośledzenia odruchu kaszlowego. Często stwierdza się także nadwrażliwość skurczową oskrzeli na zimno i wysiłek fizyczny. • Przewodu pokarmowego: objawów może być wiele, np. nocne zaburzenia perystaltyki przełyku, upośledzenie opróżniania żołądka, biegunki cukrzycowe • Układu moczowo-płciowego: to zespół zaburzeń płciowych u mężczyzn, objawiający się obniżeniem potencji lub całkowitą impotencją (może również występować u kobiet). U obu płci obserwuje się zaburzenia czynności pęcherza moczowego. Niestety, bardzo rzadko pacjenci zgłaszają te dolegliwości lekarzom. Prawidłowa kontrola cukrzycy oraz zastosowanie odpowiednich nowych leków na zaburzenia erekcji, zmniejszających stan napięcia spowodowanego niedoborem hormonów płciowych czy likwidowaniem stanów zapalnych, pozwalają na powrót do normalnego życia. • Czuciowo-ruchowa: w wyniku zaburzeń czuciowo ruchowych wraz ze współistniejącym uszkodzeniem mikro- i makro krążenia dochodzi do rozwoju stopy cukrzycowej. Nauczenie pacjenta dbania o stopy (higiena i codzienna kontrola) oraz dobranie właściwego obuwia pozwalają na redukcję o połowę liczby amputacji kończyn. Komu zagraża: Osobom, w rodzinie których występowała cukrzyca. Otyłym. Kobietom, które urodziły dziecko o masie powyżej 4000 g. Kobietom, które mają częste powikłania w przebiegu ciąży. Osobom powyżej 45 roku życia. Osobom z chorobami naczyniowymi (nadciśnienie tętnicze, zawał, udar, miażdżyca kończyn dolnych). Osobom z zaburzeniami lipidowymi. Osobom z nawracającymi infekcjami skóry i błon śluzowych. Osobom z nagłymi zmianami ostrości wzroku Długotrwale leczonym hormonami sterydowymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ... wyrodnamatka. Żebyś wiedziała, przerobiłam dużo leków w kwiesti biegunek. Po odstawieniu, na drugi dzień od początku... Właśnie dzisiaj ukończyłam 5 dniowy - kurs dla cukrzyków i okazało się że najlepszymi diagnostykami w np. cukrzycy to lekarze którzy pracują w szpitalu. Najlepiej żeby ją położyć na oddziale, ale muszę o tym zapomnieć, nie przyjmują na oddziały Alzheimerowców. Bo kto ich będzie pilnował - taką dostałam odpowiedz... wszystko na ten temat, ale ja sie tak szybko nie poddam, dlatego zmieniam diabetologa. I idę do przodu .... wiem że w jeden dzień cofne się do tyłu o jeden krok, a następnego dnia zrobię dwa, trzy i chyba o to chodzi w tym zasranym życiu. < moim życiu > Jesteś naprawdę młodą osobą i dlatego ciebie rozumiem, twoje rozgoryczenie i frustrację to jest normalne zachowanie. Mam córkę 33 letnią i w życiu nie zniosłaby takiego ciężaru, będąc na Twoim miejscu. Ja o tym wiem. Chyle czoło. Miłego odpoczynku i wspaniałego spędzenia weekendu Glen - nie odzywasz sie a co z pozostałymi dziewczynami. Puk, puk, dobry wieczór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️ Dziewcznyki. Dziś to ja się nadaję do wyra :( Cierpię od lat na b.b.bolesne menstruacje z omdleniami, rzygankiem włącznie:( Nie ma na to leku - jedynie operacja.Ale ja juz ich dość przeszłam:(Pomaga mi jedynie termofor, fura prochów p/ból i absolutny spokój.Zbliżam się do czasu \"opadania płatków\'- oby szybko i bezboleśnie:o Wczoraj u rodziców miałam niezłego powera:)Pomyłam wszystkie okna + story+firanki itd.Mama to aż się rwała do pomocy (ten żal- \"że ja nic już nie umiem\") ale nie pozowoliłam! Bo nie wiem co by było jutro:o Na razie jest ok. Doniu przerabiałam temat biegunek....Jesoooooooooo.I wiesz co sie okazało? Odstawiałam leki a jest ich sporo.Aż \"wyczaiłam\", po którym ta biegunka nie występuje.Wprowadziłam ponownie i znowu od nowa:( Odstawka.Skonsultowałam z lekarzem, dał coś innego i jest ok.A jak Mama była w szpitalu i miała tę przekletą sraczkę to pani doktor mnie spierniczyła \"com przyniosła Mamusi smacznego do zjedzenia\" - alem sie Ale co - podskoczysz? - Nie:( Zamiast przyjrzeć się lekom - lepiej mnie było spierniczyć a ja Bogu ducha winna bo MAma sobie niczego nie zyczyła do jedzenia abym przynosiła.Pozdrawiam Was, Wyrodna❤️, Niedobra❤️ Doniu❤️.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj glen...... dziekuję że sie odezwałaś. Odkąd pamiętam, zawsze sie moja matula odchudzała i cóż dupa jej rosła < bo dożywiała sie po kątach > i zapracowała na cukrzyce i cudny cholesterol. Osiągnęła piekną wage 117 kg. przy 159 cm, dupska już nie mogła podnieść z fotela, a tatuś, jak jeszcze żył to podkarmiał ją łakociami < kaszanka, kiełbaska polska, pączusie > twierdząc że ona tak to lubi. Uśmiercał ją na siedząco miała cukry po 400, ciągle śpiąc. Teraz moja matulka jest na diecie 1200 kcal. od roku, serwowanej prze zemnie. Przez ten okres straciła < pod kontrolą lekarza > 27 kg. wagi, sama wstaje i sie przemieszcza po pokoju. Ma jeszcze 90 kg. Toteż podaję jej posiłek i moja kuchnia zamknięta na klucz, no cóż nałogu jedzenia nie pozbyła sie moja mama mimo Alzheimera. To jest taki sam nałóg jak narkotyki, alkohol...itp. Kochana glen, ona tylko o jedzenie sie upomni..... talerze zawsze są wylizane. Wyobraż sobie jak to sie odbywa...ale ja jestem konsekwentna i nie mogę jej odpuścić, bo niestety to ja za to zapłacę. Lekarza diabetologa zmieniam ale rodzinną mam super, współpracuje i nikt nie wie tak naprawdę co sie dzieje z jej organami wew. Sama nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo podstępna jest cukrzyca. Do końca będę starała sie pomóc jej, co dwa tygodnie zmiana leków< w momencie zmiany leków reakcja natychmiastowa > Do bani to wszystko, i tak nie pamięta po 15 minutach co się wydarzyło, jak sie po kichała. Ale jeszcze odruchu wstydu nie zatraciła i widzę jak jej jest przykro, w momencie zdarzenia. Idą święta i każda z nas ma dużo pracy, ja od dłuższego czasu systematycznie sprzątam toteż nie mam zaległości w domku. Dzisiaj upiekłam pierniczki , zaraz zapakuję do pudła. Ale nie ma nic gorszego jak jeżdzić i pracować na dwa domy. Ja tego doświadczyłam w ubiegłym roku , teraz mam skale porównawczą. Na dłuższy czas można sie wykończyć, a ty glen jak masz takie problemy z menstruacją to tylko współczuję. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny pracujące w domu. W wolnych chwilach odzywajcie się............ miłego popołudnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniczynka21
Witam wszystkich w tym topicu! Trafiłam na ten temat dopiero dzisiaj i jestem pod wielkim wrażeniem Waszej szczerości! Doczytałam do 3ciej str, bo więcej nie miałam czasu i sił... Oto moja historia: Mam babcię chorą na Alzheimera. Choroba rozwijała się u niej od bardzo wielu lat, ale mój dziadek tuszował jej objawy, nie dopuszczał ich do siebie, żeby nikt nie powiedział, że babcia jest ,,gupia". Od ponad 6lat nie żyje mój dziadek. Od jakiś 8miu, a na pewno 6ściu babcia ma galopującego Alzheimera. W początkowej fazie moi rodzice (tata jest jej synem) zabierali ją na msze za dziadka. Odgrywała przedstawienia w kościele, a na cmentarzu rzucała się na krzyż na pomniku dziadka. Było nam za nią wstyd i przestaliśmy zabierać ją do kościoła. Kiedy byłam w szkole średniej (babcia miała wtedy ponad 80lat) zaczęła się faza ucieczek. Raz w środku zimy babcia wyszła po mnie na przystanek autobusowy (2,5km od domu) i zatrzymywała samochody przy ruchliwej drodze - całe szczęście nikt jej nie zabrał! Uciekała nam na rowerze do miejscowości, gdzie mieszkała jej siostra - ponad 10km od naszego domu - potem tata musiał ją z tamtąd przywozić. W domu mieliśmy cały czas zamknięte drzwi, pilnowaliśmy gazu i bojlera. Tata wykręcił też klamki z okien, bo się na nie wspinała i próbowała uciekać. Potem rodzice nie wytrzymali i oddali ją do najbliższego szpitala psychiatrycznego - ale NIE PO TO BY SIĘ JEJ POZBYĆ, ale by ustalić jej leki wyciszające. Tam przez 3, 4ry dni doprowadzono ją do takiego stanu, tak nafaszerowano nie wiadomo czym, że tata na własne życzenie zabrał do domu ,,roślinkę". Zaczął się okres ,,spokojny". Babcia siedzi w pampersie, przymocowana paskiem do fotela (bo ktoś musiałby cały czas przy niej siedzieć - inaczej upada na podłogę, nie osłania się rękami i rozbija głowę.). Mycie, karmienie, zmiana pampersów, lekarstwa, lekarze, kładzenie do łóżka - wszystko na głowie moich rodziców, a głównie taty. W toalecie pomagam też ja, mój brat jako chłopak już nie. Jest w swoim świecie, gada do siebie czasami bardzo głosno i nikogo z nas nie poznaje. Teraz jednak jest mimo wszystko spokojniej niż wtedy, gdy uciekała. I tak już ze cztery lata... Byłoby nam łatwiej, gdybyśmy mogli pomyśleć, przypomnieć sobie jakim to była dobrym człowiekiem. Niestety, moja babcia nigdy nie była dobrym człowiekiem ani dla ludzi, ani dla zwierząt. Nigdy ze mną nie porozmawiała tak jak babcia z wnuczką... Dokuczała i była bardzo wredną teściową dla mojej mamy. A teraz moja mama podciera jej tyłek. I pomimo tego, że w gruncie rzeczy mamy jej już wszyscy dosyć, nikt z nas by jej nie oddał. Nikt z nas nawet nie spróbowałby namówić do tego mojego taty. Chociaż on również stracił do babci swoją anielską cierpliwość. I jeszcze jedna rzecz: nas też opuściła rodzina. Siostra mojego taty ma babcię głęboko w nosie, nigdy nie dzwoni, żeby przekonać się, czy ona jeszcze żyje. Nie przyjedzie częściej niż 2razy do roku - a ma samochód i niecałe 30km. Brat mojego taty sam z siebie nigdy nie pomoże. Trzeba go poprosić, ale i tak ciocia z wujkiem robią niezbędne minimum - tzn. tylko to w czym ja z bratem nie możemy sobie poradzić przy babci (bo oczywiście my podczas wyjazdów rodziców zostajemy w domu). Aż jestem przerażona długością mojego postu. Chciałam to jednak z siebie wyrzucić. Mam też cichą nadzieję, że może w końcu na tym forum kogoż naprawdę zainteresuje ta historia... W odróznieniu od rodzeństwa mojego taty, których życie mojej babci niewiele już obchodzi.... Pozdrawiam wszystkich i życzę Wam i sobie dużo sił!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I znowu artykuł na temat ludzi starych,chyba ostatnio stał się modny? Na szczęście tym razem jest napisany troszkę łagodniej. http://wiadomosci.o2.pl/?s=512&t=10131 Dziękuję Wam wszystkim za pamięć o mnie. Specjalnie dla Was znalazłam link do tej piosenki: http://www.wrzuta.pl/audio/v8svkZGpn2/twarze Jak tylko znajdę troszkę więcej czasu napiszę coś więcej,na razie muszę dokończyć pracę,w czym niestety przeszkadza mi jak zwykle babcia ;) Dla: donia211, Glen, wyrodnamatka,Młoda emerytka (chociaż nas opuściła) i koniczynka21 > duże buziaki-trzymajcie się Dziewczyny ❤️❤️❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czytając to co ...
piszecie to łzy same lecą z oczu jak krople deszczu ... Nie chce się wierzyc, że mozna przechodzic taka gehennę, że czlowiek jest w stanie znosic tyle, az tyle ... Podziwiam, bo przeciez zycie mamy tylko jedno, a lata lecą ... Nie wiem, ale ja chyba bym nie była zdolna do aż takich poswięceń, pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To prawda co ...
piszesz, cukrzyca to podstępna choroba nie boli , ale w organixmie wyrządza nieodwracalne spustoszenie. Dlatego, że choroba ta nie boli ludzie nie przestrzegają podstawowych zasad i potem są komplikacje. Ja nigdy nie miałam nadwagi, zawsze mialam wage w normie, ale mój ojciec miał cukrzyce, a wiadomo, że to choroba dziedziczna ... Prowadzę uregulowany tryb życia (chociaz nie odpowiada mi to ), posilki o kreślonej godzinie, dieta, cukru zero, zjem ciastko nie powiem, ale tylko na swięta i z jakieś okazji (przedtem jednak dostrzykuje sobie insuline szybko działającą) ... wyniki mam w normie. Po tylu latach nie mam żadnych komplikacji, ale badam sobie cukier przed każdym jedzeniem i daję zastrzyk insuliny , potem badam poziom cukru 2 godz. po każdym posilku ... to mnie też mobilizuje zeby nie podjadać bo od razu wynik jest nie taki ... Niestety z cukrzycą insulinozależna nie da się normalnie zyć chociaż by człowiek bardzo chciał, a u twojej Mamy jeszcze dodatkowa druga straszna choroba ... Jak ty sobie dajesz radę dziewczyno, wspołczuję tobie i podziwiam, pozdrawiam 🌼🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ...koniczynka21
Wiadomo rodzina nie odwiedza schorowanej matki, bo sa zadowoleni, że nie musza się nia zajmować, a czasem przypadkiem by musieli pomoc ... Moja znajoma też ma matkę chorą na ta chorobe, ale ustalila ze swoja siostrą, że każda z nich ma matkę u siebie przez rok ... Myslę, że to sprawiedliwiej, bo wszystkie dzieci maja obowiązek wobec rodziców zapewnic im opiekę nie tylko jedno dziecko ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do kończynka21... A jednak..moja droga tutaj nikt zapewne nie ma interesu pisać wymyślonych historii. Jak odczytałam jesteś młodą osobą i dlatego tobie i twojemu bratu należą sie pokłony. I tak jesteś \" wielka \" i Twoi rodzice, dając to co macie, tak jak potraficie. Nie wyrzucaj sobie niczego i nie oglądaj sie w przeszłość < staraj sie nie wspominać złych relacji > i tak to, jest już historią. Wspominając pamiętamy to co było złe i nie dobre. .... Po co ? To nic nie wnosi a po co rozdrapywać rany. To wszystko jest takie trudne ! ... ale poprzez doświadczenia stajemy sie mądrzejsi i silniejsi i należy wyciągnąć wnioski. Albo \'\' za\'\' albo \'\' przeciw \'\' To my dokonujemy wyborów i podejmujemy takie a nie inne decyzje życiowe i losowe. Niczego nie zmienisz i nie cofniesz kochana, a jak Twoi rodzice będą czekali na pomoc od rodziny to sie nie doczekają, taka to prawda. Dobrze ..... masz potrzebę wyrzucić z siebie, to właśnie tutaj. Po to tu jesteśmy aby chociaż poprzez pisanie poczuć wsparcie \"od nas \" Tak naprawdę każdy tutaj opisuje dzwigany przez siebie \'\' krzyż \'\' Pozdrawiam cieplutko i posyłam buzialki. Po prostu pisz !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do .... niedobra wnuczka. Dziekuje za super muze, lubie Bajora. Kochana jesteś. Posłuchaj teraz....dałaś coś, od siebie, małe! a cieszy.... a teraz dostajesz podziękowanie za pamięć odemnie. Będę pamiętać Tobie. Miłe to wiesz... A artykuł dobry, realnie przedstawiony problem starości. To jest to co napisałam wyżej. To my dokonujemy decyzji. A kwestia opieki w domach starości bywa tak jak się pózniej okazuje, albo żle albo poprawnie. To tylko się cieszyć jak dobrze. Pozdrawiam i miłego popołudnia dla Ciebie. *** *** ** *** ** * * * * * * * * * * * **

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do.......To prawda co. Wiesz moja droga, ja dokonałam takiej decyzji świadomie. Ja 3 lata temu zrobiłam kurs dla osób opiekujących się chorymi z Alzheimerem, wtedy jeszcze żył mój tato. Ale moja świadomość nakazywała mi już podjąć ten trudny temat. Wiedziałam że jak mój ojciec umrze to niestety mama będzie u mnie. Od tamtej chwili jest mi dużo łatwiej opiekować się chorą mamą - mnie ta wiedza pomogła bardzo, wiem jak mam postepować, jakie są zadrożenia czgo mi nie wolno - absolutnie. Zawsze tak było ze mną, myślałam o innych a potem o sobie. Jak daje rade ? Mam swój sposób na życie i prace. Jestem systematyczna i zorganizowana a to połowa sukcesu, z natury mam optymistyczne podejście i towarzyszy mi pozytywne nastawienie. Nie kwękam nie narzekam, bo ktoś musi to wszystko zrobić. Na dzień dzisiejszy czekam na wizytę u lepszego diabetologa. No kurde, najwięcej sie wkurzam na własną bezradność i niemoc w kwesti dużych wahań cukru. Licze kalorie i węglowodany, gotuje potrawy na parze i powinno być dobrze a jest do bani.......... wtedy jestem wściekła na siebie, że jeszcze mam za mało wiedzy. To jest mój ból. Ale będę cały czas pracować nad tym, bo ja ją kocham i jest to moim obowiązkiem wobec nie. Dlatego nie patrze na moje rodzeństwo [ oni nie chcą mieć tego problemu] Powiem Wam dziewczyny więcej.... nie dawno mój brat zjawił się - odwiedzić mamuśkę....... Oświadczył, że nie może mamuśki zabrać choćby na jeden dzień, bo mamuśka kiedyś była ,, nie dobra ,, dla jego żony i oni to pamiętają. I jednoznacznie zadecydował, aby umieściła ją w domu starców. Moje kochane, o mało mnie spokojnego człowieka szlak by nie trafił - powiedziałam do niego - prędzej ty się tam znajdziesz......a ma 57 lat, najukochańszy syn mojej mamy a mój brat. Życzyłabym sobie jednego, doczekać sie tej chwili i spojrzeć mu w oczy... Bo wszystko w tym życiu mamy oddane a więc jak mówi moja przyjaciółka \'\' pożyczone \'\' i trzeba oddać. I co wy na to ? zebrało mi się na wynurzenia i napisałam do Was. Pozdrawiam, piszcie..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj .... wyrodnamamuśko.... Czekałam na ciebie..... dziękuje że sie odezwałaś, a co do mojego brata to ma on jedynaka, wychował egoistę i na pewno moje życzenie sie sprawdzi za.............. niedługo, hi, hi, hi........a w tym wypadku żadnych wyrzutów sumienia nie mam. Niektórzy pracują na to całe życie i nie dopuszczają myśli że też będą starzy. Naprawdę to był dobry ruch z Twojej strony, że zostawiłaś męża samego z problemem, [ jak poczuje raz, drugi ] to żaden \'\' marsjanin \'\' nie wytrzyma i na pewno podejmie rozmowę w ważnej dla was sprawie. No a zupełnie normalnym jest że jak wracasz to ..... do roboty, zakasać rękawy . Piszesz że nie wpadł na pomysł z praniem , co ty z domową organizacją nie daja rady, hm ..... aaaaaaa, prace jeszcze powinnaś podjąć hm ..... coś takiego. Na pewno feministką to ty nigdy nie będziesz, ty masz być tytanem pracy. I nie narzekać bo małżonek przynosi kasę do domku. Odrobina wyobrażni i spojrzenie perspektywistyczne, bo realia w Twoim domu są oczywiste i na dłuższą metę nie do wytrzymania. A przecież macie sie wspierać i dużo rozmawiać aby dojść do wspólnego konsensusu. Sorry, sorry ale Tobie wyłuszczyłam... jak Twój mąż to przeczyta to sie wścieknie na mnie. Miłego wieczorku dla wszystkich czytających dziewczyn. Piszcie i sprzatajcie w domeczkach na święta. Ja właśnie skończyłam piec pyszne pierniczki drożdżowe... mniam, mniam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokokok
opieka nad starym czlowiekiem, przynajmniej dla mnie, jest horrorem. zawodowo stykam sie z takimi ludzmi od zawsze. zal mi tych umeczonych rodzin. kobiet ,ktore lacza prace z wychowaniem dzieci i opieka nad starcem. czesto pytam za jakie grzechy musza tak cierpiec. swojej wlasnej starosci sie boje, dlatego zapewnie sobie srodki finansowe, by moje dzieci nie musialy rezygnowac z siebie by zajac sie dementka. wole, by wnuki zapamietaly mnie jako elegancka i zadbana babcie, a nie jako wraka czlowieka wleczonego na nocnik. moja babcia umierala krotko, ale te kilka miesiecy zabralo mojej mamie (jej corce) i mojemu ojcu wiele sil i zdrowia. ja z racji dalekiego miejsca zamieszkania nie uczestniczylam w tym cyrku, z nocnym niepokojem, ucieczkami itd. bylam z babcia zwiazana slabo, miala swoj charakter. wstyd sie przyznac, ale gdy odeszla uspokoilam sie ,ze rodzice nie musza sie juz tak meczyc (sami sa po 60). oboje chca godnej starosci w domu starcow, co ja z perspektywy corki neguje, jednak wiem, ze nie jest to jak to niektorzy mowia nieludzkie rozwiazanie. bo oprocz tych dementywnych bybc, w wielu tych domych sa jeszcze mezowie, zony, dzieci - ktore tez potrzebuja uwagi. nie rodzimy dzieci jako polisy na starosc. nie umialabym mojej corce czy synowi zabrac wolnosci, wnukom mlodosci, by opiekowac sie dementka, ktora i tak jest blizej niz dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do .... kokoko No tak ! nie myślisz teraz o tym bo i po co, ludzie swoje poglądy zmieniaja w ciągu całego życia, dużo razy. Tak naprawdę to sama nie wiesz co sie wydarzy w Twoim życiu i zapewniam że za 20 lat spojrzysz na ten temat zupełnie z innej perspektywy. Jak dobrze odczytałam między wierszami, w Twojej rodzinie na dzień dzisiejszy rozmawialiście na ten trudny temat. Toteż Twoi rodzice z góry wiedzą że nie mogą na Ciebie liczyć i dlatego nie chcą być dla Ciebie ciężarem..... Ale jak sama piszesz, negujesz jako córka ich decyzję. Gdzieś tam w głębi gryziesz sie sama z sobą, ale jedno wiem że zupełnie inne jest podejście jeżeli chodzi o najbliższych. Każda z nas, chce aby wnuki pamiętały nas w pięknej kondycji fizycznej i psychicznej, to oczywiste. A jakże oczywistym dla ciebie jest że ,, dementka i tak jest bliżej jak dalej ,, nie rozczaruje ciebie, że sama sie odkryłaś - bardzo, ale to bardzo nie dopuszczasz i zarazem boisz sie starości. Brakuje w tym wszystkim godności, bo moja droga nie każdemu jest dane starzeć sie z godnością i to jest smutne. Pozdrawiam. ...........Dowodem odwagi jest nie umrzeć, lecz żyć............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do.... wyrodnamatka. Miło mi, odpisałaś. Nie ukrywam że czekałam ..... Dobrze Tobie ten wyjazd zrobił. Piszesz o Twojej młodszej córci, że ją rozpuściłaś.........tak to już jest z miłością do dzieci. Mam nie miłe wspomnienia zwiazane z tym tematem : pretensje za zmarnowane dzieciństwo od mojego młodszego syna. Bardzo się starałam być wyrozumiałą i sprawiedliwą matką w stosunku do mojej trójki. A i tak, po latach mój jak zawsze pretensjonalny młodszy syn [ taką miał od małego nature ] wyrzucał mi że nie takie ciuchy, że inni to a on nie miał ect....ect Okazało sie że nie ma takiej recepty na cudowne wychowanie dziecka. A każda z nas stara sie jak może, jak potrafi i co z tego ..... za miłość zawsze się płaci. Przeczytałam wątek, opisujesz rozmowe z mamą . Ja przez całe życie miałam wspaniały kontakt z moją mamą, tyle wspomnień teraz pozostało tyle przeżyłyśmy razem i nawet w tej chorobie w \" rozmowie na bieżąco \" żartujemy i zupełnie lużno sie zachowujemy. Po kwadransie ona już nie pamięta o czym rozmawiałyśmy, ale tak to już jest. Do wszystkiego można sie przyzwyczaić ale bardzo ważna jest akceptacja i spokojne podejście. Jutro jedziemy do nowej diabetolog, z nią to cała wyprawa, ale tak trzeba i tyle na dziś. Zastanawiam sie gdzie sie podziały dziewczyny, po za tym że sprzątają i biegaja za prezentami. Pozdrawiam Was gorąco, napewno w wolnej chwili odpiszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do..wyrodnejmatki. Dzisiaj najtrudniejsze to było matule z łóżka wyciągnąć, kurde jakie opory bo ona chciała sobie dzisiaj pospać. Tłumaczenie że musi wstać o 7.00, toaleta, ubieranko, a ona ma ruchy jak żółw...........kurde, no ale zdążyliśmy na 10.00 Lekarz, okazało się baba z \" jajami \" wzieła matule w obrót, osłuchała, pooglądała zmierzyła ciśnienie i stwierdziła że jeszcze jest za gruba.... ha, ha, ha. Ale sie uśmiałyśmy, a moja gruba bidulka stwierdziła - no jestem taki grubas. Pani doktor, chwaliła zrzucenie 27 kg w ciągu roku, ustaliła nowe dawki insuliny. I nastąpił konkret......... następne wizyty bez chorej jak nie bedzie takiej potrzeby, bo ona rozumie ten wielki problem. No oczywiście wyszłam zadowolona, w styczniu następna wizyta bez mamy. Na temat pieluch z Biedronki nie wypowiem sie moja droga bo oprócz należnych 60 szt. [ pampersy Seni ] miesiecznie a dziennie używam z tetry w dużej ilości. Halo, halo.........wnusia odezwij sie. Dziewczyny, wygląda na to że tylko my piszemy a reszta czyta. Pozdrawiam serdecznie i z niecierpliwością czekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do .... wyrodnamatka. Witaj , dzisiaj mamy piekny słoneczny dzień. Jakie to ważne dla lepszego samopoczucia. Wiesz kochana, nie wiem co napisać ! hm, ty jesteś potwornie zmęczona jeżeli takie bzdurne myśli ciebie nachodzą. Na całe szczęście że po pracy, Twój mąż opiekuje sie małą. Żeby do końca zrozumieć Waszą sytuację, to trzeba by było u Was pobyć. Mimo to wczuwam się i jestem mantalnie z wami, posyłam dobrą energie [ nie jestem nawiedzona, ooooo nie ] To co czytam o Twoim mężu, to jest jednoznaczne że on nie jest jeszcze gotowy na podjęcie takiej decyzji. Jeszcze to wszystko znosi tłumiąc w sobie wszystkie uczucia i miota sie ze swoimi myślami. Tak w wiekszości mężrzczyzni postępują i na razie nic nie zrobisz z tym \" trudnym tematem \". Musisz czekać. Dzisiaj będę wykańczać złotego aniołka na szydełku dla mojej małej wnusi. A w międziczasie napewno odpiszę......... Gdzie się podziały tamte dziewczyny................. gdzie? Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×