Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość lu-lu

kącik kobiet zgwałconych

Polecane posty

ok. rozumiem. To ja stworzyłam sobie przed chwilą konto,ktorego raczej nie bede uzywac, takie dla potrzeb chwili:-) ona_gasnaca@poczta.fm Jeśli chcesz i możesz, możesz mi tam napisać ,a wtedy wyślę Ci to co obiecałam. i dziekuje bardzo za śliczne tłumaczenie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jarhead
ona gasnąca - sprawdź skrzynkę, coś miłego Ci wysłałem. Jeśli chodzi i muzykę i nastrój - różni ludzie na to różnie reagują, np. nokturny Chopina - takie melancholijne, spokojne, takie nocne poprostu - czasami uspokajają, ale mogą też doprowadzić do depresji. Wszystko zależy od człowieka, może spróbuj posłuchać właśnie nokturnów, może na Ciebie dobrze zadziałają, czasem muzyka może wyrazić więcej niż setka słów. Obvilion - ty wiesz o czym mówię ;) Do reszty Aniołów - śpijcie spokojnie w tą noc i nie gaśnijcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję Wam bardzo...I miłego dnia wszystkim życzę..Moze ktoś o mnie pomysli dzis chwilkę... Ja tez potrzebuje pomocy- trzymam mocno kciuki i myslę o Tobie.Walcz, a jestem pewna,że Ci sie uda. W koncu nie na darmo te kciuki wciaż trzymam:-)Jak masz troszke sił, to potrzymaj dzisiaj kciuki róniez za mnie..taka małą prosba..ale tylko jesli masz na tyle siły:-) Jarhead- Tobie dziekuje również bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona gasnąca..dziekuję za wsparcie:).a moj mąż to mi już raczej będzie wypominal do końca życia bo trwa to już ok 10 lat:(Czasem sie zastanawiam czy powinnam mieć poczucie winy z powodu tego gwałtu??ale ja przeciez byłam dzieckiem:(...dodam jeszcze,że mój mąz mi powiedziaż ,że gdyby wiedział wcześniej o tym incydencie to by sie ze mną nie ożenił...dla mnie to bezduszność z jego strony,ale już chyba to przetrawilam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daysy,nie gniewaj sie, bede dzis bardzo szczera i powiem co myslę. Po tym co piszesz, juz nie lubię Twojego męża. Jest wg mnie cholernym egoistą, który w tym momencie mysli tylko o sobie.Bo co ty niby takiego złego zrobiłas?Każdy ma jakieś tajemnice, o których jest mu trudno mówic, o ktorych się nie rozmawia..On nie ma? wątpie.Chyba że to, co Ci zrobiono jak byłaś mała, bardzo na ciebie wpłynęło, na Twoją psychikę i macie teraz przez to problemy np ze wspołżyciem. w tym momencie rozumiem, że może mieć pretensje, że mu wcześniej o tym nie powiedzialas. Ale ja task czy inaczej, na jego miejscu, gdy juz sie dowiedzialabym o tym, staralabym Ci pomoc, wspierać Cie, radzilabym, no nie wiem, iscdo psychologa, seksuologa..Jednym słowem zrobilabym wszystko, by Cie wesprzeć i pomoc odzyskac równowagę psychiczną. Przykro mi z powodu Twojego męża. Tym bardziej przykre i raniace są Jego słowa, ze gdyby wiedzial, nei ożenilby sie z Tobą. Dla mnie jest zwyklym chamem..i chyba, przepraszam,ze to pisze, ale Jego miłośc do Ciebie jest bardzo taka..płaska, powierzchowna.Ja nie wiem, chyba nie potrtafilabym byc z kimś, kto powiedziały coś takiego. Widac od razu, ze bardziej przejmuje sie sobą i Swoją wygodą, tym co on chce, niz Tobąi tym co czujesz. Bo chociazby te jego słowa...Mając na wzgledzie Ciebie i TRwoje uczucia, powstrzymalabym sie od takich tekstów, zeby Cie nie ranic..bo to przykre, i domyslam sie, jak mozesz się czuc wiedząc cos takiego. a co do poczucia winy z powodu gwałtu...Nie MASZ PRAWA SIĘ NAD TYM zastanawiac!!! Tu nie bylo Twojej winy. Bylas małym dzieckiem!! co Ty mogłas?Bylas bezbronna, małą dziewczynką, nie mialas szans ze starszymi, silniejszymi ludzmi..Co niby moglas zrobic? Jaka niby mogla by byc Twoja wina? Prowokowałas??Tak male dzieci nawret o tym nie mysla, nei rozumieją, nie mają pojecia o takich relacjach. To oni byli chorzy, wykorzystali Twoją bezbronnośc, i bezsilnośc,..Łatwo byc silnym, pokazywac swoją sile i agresje wobec dziecka, które jestpraktycznie bezbronne i bez szans wobec takich ludzi. w oghole nie rozumiem, jak można krzywdzić dzieci. Przeciez to takie niewinne, bezbronne istoty, ktore trzeba wlasnie chronić. One są nieswiadome takich zagrozen, nie powinny ich doswiadczac i dowiadywac sie o nich w tak mlodym wieku. To tylko dzieci... Nie potrafie sobei tego wyobrazic. nie umiem.. POrzepraszam, jesli napisalam cos, co Cie urazilo. Dzisiaj jestem troche \"Agresywna\" i bezporsrednia. Pamiętaj, ze nie jestes sama. Nie mysl o poczuciu winy. To w żadnym, ani najmniejszym wypadku nie mogla i nie byla Twoja wina. Przytulam mocno i życzę powodzenia i wytrwałosci..i przede wszystkim dużo duzo siły i samozaparcia.Zaslugujesz na to, by byc szczesliwa, szanowana,kochana. Nie jesteś gorsza. Pamietaj o tym. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość negocjator
Kol. Jarhead z którym pracuję powiedział mi o tym wątku. Przez kilka lat pracowałem jako psycholog policyjny i zajmowałem się właśnie tego typu sprawami. Co mogę wam poradzić... po pierwsze zgłaszajcie to przestępstwo i to jak najszybciej, czas niestety działa na waszą niekorzyść. Nie bójcie się przesłuchań, konfrontacji z podejrzanym, procesu. Jak wspmniał Jarhead powoli idzie ku lepszemu, choć ja już teraz nie pracuję w policji, wiem, że podejście do tych spraw zmieniło się prawie o 180st. - szczególnie w dużych miastach. Jeśli ktoś z policjantów wg was zachowywał się niewłaściwie, zniechęcał do zgłoszenia przestępstwa - nie dyskutujcie z nim tylko odrazu składajcie skargę na daną jednostkę/komisariat do komendy wojewódzkiej. Nikt nie ma prawa tego lekceważyć, możecie domagać się również opieki kobiety psychologa, jak również przesłuchiwać mogą was kobiety policjantki. Wilele osób nie korzysta z tych praw bo zwyczajnie o nich nie wiedzą. Jeśli chodzi o wasze poczucie winy - stanowczo zapomnijcie o tym - nikt wbrew waszej woli nie ma prawa się do was zbliżyć intymnie. Nie ma znaczenie czy to kolega, znajomy z dyskoteki, nie ma znaczenia, że może na początku miałyście ochotę na zbliżenie, a później nie - to wasze wyłączne prawo, wasza decyzja. Nie ma znaczenia czy piłyście alkohol, nawet w sytuacji gdy nie było znamion przemocy (czyli np. po imprezie pijana dzieczyna idzie spać, a kolega uprawia z nią sex - bez jej świadomości) - to też jest gwałt. Świadomość prokuratorów idzie w dobrym kierunku, już niedługo będąc facetem trzeba będzie uważać podczas przypadkowego seksu z nieznajomą - bo będzie strach przed takim matactwem ze strony nieuczciwej dziewczyny, ale osobiście wolę aby było tak, niż gwałciciele byli niekarani. Na koniec najtrudniejszy aspekt - wasza psychika - tu moge tylko powiedziec, ze nie można zostać z tym samemu , nie mówić nikomu. To działa na was destrukcyjnie, jeśli nie macie oparcia w rodzinie - są różne ośrodki terapii (grupowa, indywidualna, w ciężkich przypadkach dzienna). Kwestia zgłoszenia przestępstwa - moralna (aby ten osobnik już nigdy więcej nie zrobił nikomu krzywdy), zemsty (powinien ponieść zasłużoną karę), zemsta też ma właściwość oczyszczającą was, świadomość sprawiedliwości (tej tu na ziemi) pomaga, więc nie powinnyście z tego rezygnować. Pozostaje mi tylko napisać, że trzymam za was kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
negocjator-dziekuję za to co napisałeś. Wiekszosc z tego co napisałes, ja wiem...tylko ze niestety teoria jest zwykle dużo prostsza niz praktyka..Ja jestem mądra teoretycznie. o tak:)Mimo, że bardzo tego nie chce, bardzo duzo o tym wszystkim myslę.Chciałąbym okazac sie tak silna, żeby temu wszystkiemu sprostać, bardzo bym chciała. naprawde bardzo dziekuję za ten wpis, i za pomoc. Na pewno daje do myslenia. Pozdrawiam wszyskich i życze spokojnej, miłej, cieplutkiej nocy i kolorowych, dobrych i przyjaznych snów..albo po prostu głebokiego, spokojnego snu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość było sobie kiedys a boli ...
witam tak weszłam bo gdzies mnie ten temat interesuje ... kidys nawet pisałam prace magisterska na temat uwarunowania i formy przemocy seksualnej w srodowisku rodzinnym i poza rodzinnym i niestety mnie tez taka przemoc dotknela i to nie raz ........... od 4 do 14 lat molestowanie sekualne sasiad babci ok 10 lat gwałt kuzyna ok 15 lat to co wyzej ok 23 lata gwałt trzech facetów nie chce juz o tym pisac mój maz wie o tym troche bez szczegółów i to rozumie choc wiem ze nie wszytko mu powiem bo za bardzo boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość było sobie kiedys a boli ...
dzieki kiedys byłam nawet na terapii ale własciwie moja terapeutka uznała ze to nie takie wazne a ja wszytekiego jej nie mogłam od razu powiedziec bo ona strasznie w penym momencie mnie oceniała i zrezygnowałam z niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość było sobie kiedys a boli ...
mysle tez ze mezowi nie mówie bo czuje sie ciagle winna pewnyhc zdarzen choc wiem że niepotrzebnie i boje sie by mógl mnie ocenic a z drugiej strony wiem ze mnie kocha i pewno by zrozumiał ale ja juz nie chce mu o tym mówic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to w takim razie na pewno nie była to dobra i odpowiednia terapeutka;/ z tego co sie orientuje, takie osoby powinny wspierać skrzywdzone dzieqwczyny, pomagać im zacząc normalnie myśleć, życ, a nie pogłebiac ich poczucie winy. obwiniać o to co sie stało i pbnizac jeszcze bardziej ich samoocene... to co Cię spotkało to bardfzo przykre i okrutne, i niesprawiedliwe, i bardzo Cię podziwiam za to, że się nie poddałaś. Życze Ci, aby udało Ci sie uzyskać pomoc, jesli zdecydujesz isę o nią jeszcze raz poprosić. Pozdrawiam Cię i życzę spokojnej nocy. ja przepraszam, musze sie na jakis czas usunąc z tego forum, nie mogę na razie tutaj pisać. i tak za dużo mnie tutaj ostatnio. Ale za wszystkie dziewczyny bardzo mocno trzymam kciuki i myśle i przytulam i życze jak najlepiej. i pozdrawiam bardzo serdecznie i cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nade mna czuwa aniol stroz
przydarzylo mi sie uniknac gwaltu, szczerze mowiac nie wiem ile razy atak mial na celu gwalt choc nic innego nie przychodzi mi na mysl, ale raz napewno.... spotyklalam sie z pewnym chlopakiem. w zasadzie kolega znajomych. mily ulozony chlopak, szalejace za nim dziewczyny ciagle mi zazdroscily. nie bylismy para, umawialismy sie co jakis czas na spacer, na piwo, porozmawiac. dawalismy sobie jakby czas sie poznac... wszystko bylo ok do czasu kiedy zabral mnie spacer do ogromnego parku... zeszlismy z alejki na sciezke i siedzielismy sobie na trawie... nie obawialam sie zupelnie niczego. cos tam sie miedzy nami krecilo ale jak to na poczatku nic nie bylo wiadomo. no i tak siedzielismy, przytulil mnie... chcial pocalowac. poniewaz to byly poczatki moich romansow, bylam niesmiala ale jakos pozwolilam sobie na pocalunek i wtedy sie zaczelo. zaczal sie do mnie dobierac. oponowalam. wtedy zatkal mi buzie reka a druga rozpinal mi spodnie, nie moglam sie ruszyc. byl duzo silniejszy niz ja. kiedy udalo mi sie jakos odsunac jego reke z ust zaczelam wrzeszczec i to go troche zbilo z tropu. odpuscil, zaczal przepraszac chcial mnie odprowadzic do domu. wsiadlam w tramwaj zaplakana i pojechalam do domu. do dzis nie pamietam nic z 15 minutowej jazdy tramwajem. nic. pamietam dopiero moment kiedy siedzialam na lozku mojej przyjaciolki a ta trzymala mnie za reke i mowila... uspokoj sie, powiedz wreszcie co sie stalo. niby do niczego nie doszlo ale dlugo nie moglam zaufac nikomu. dzis mam wspanialego chlopaka ktoremu ufam ale nie potrafie zapomniec o tym co sie wtedy wydarzylo.... a moglo byc gorzej. czuje sie zgwalcona psychicznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona gasnąca...dziekuje w swoim imieniu i innych forumowiczek,że jesteś i ,że dajesz tak dużo wsparcia.Szkoda tylko,że tak jak to jest w moim przypadku,nigdy tego nie dał mi mój mąż:(.....dodam jeszcze tylko,że po gwałcie(mimo że to było tak dawno)do dziś nie pozwolę mężowi aby zdejmował ze mnie odzież.Czuje się wtedy bezbronna(jak wtedy kiedy bylam dzieckiem).Nie znoszę też pocałunków bo pamiętam duszące mnie języki tamtych wyrostków..Dużo mołabym tu wymieniać swoich hamulców które są efektem tamtego dnia...Teraz zmykam,pozdrawiam wszystkie forumowiczki..trzymajmy sie razem..będzie raźniej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez mam duzo takich hamulcow, najogrzej kojarzy mi sie slina na mojej szyji i piersiach :((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nola...chciałabym Cię umieć pocieszyć,dać radę jak pozbyć sie traumy z przeszlości ,ale nie potrafię...powiem jedno...trzymaj sie razem z nami:) pozdrawiam,:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daysy- nie ma za co dziekować..to ja dziękuje. i trzymam mocno kciuki za nas wszystkie... Śledzę i będe śledzic ten temat mimo że nie bede moze tak duzo pisać. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozdrawiam Was dziewczynki...jestem z Wami.Musimy się trzymać razem, tak jest dużo łatwiej. Jeśli mozecie ,piszcie, co robicie, jak sobei z tym staracie radzić, jak walczycie z taka krzywdą.Może pomoze to komuś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki Daysy nie wiem jak ja sobie z tym radze, staram sie nie myslec, nie pamietac, wybieram sie na terapie, boje sie ze nie znajde bo dluuugo juz szukam i nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nola, bardzo Ci życze abyś znalazła siłe na tą terapie, i abyś znalazła pomoc, ktorej szukasz. Może jesli już znajdziesz odpowiednia terapie, i bedziesz w stanie,to poedzielisz sie tutaj spostrzeżeniami na ten temat? może wtedy łątwiej będzie innym dziewczyną sie na coś takiego zdecydować... Trzymam mocno kciuki za Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joasinek
a moze cos bys zanlazła na niebieskiej linii tam moze cos by Ci doradzili odnosnie terapeuty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona gasnaca chetnie sie podziele, o ile w ogole znajde, dzwonilam na niebieska linie i bylam w wielu miejscach, w ostatnim powiedziano mi ze w Poznaniu takiej pomocy nie znajde no ale coz, nie chce sie poddawac, pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
życzę powodzenia. Moze poszukaj adresów na tej stronce http://survivors.pl/index.php?dzial=fqa albo wsród telefonów zaufania http://survivors.pl/index.php?dzial=pomoc albo może napisz na tego maila gosiabujak@survivors.pl ta dziewczyna jest chyba twórca tej strony, i pomagała ludziom znalezć terapeute, terapie odpowiednia w danych miastach.Na pewno sie w tym orientuje. Może Ci odpisze i pomoże.. Pozdrawiam i trzymam kciuki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też zgwałcona
Dziewczyny. topik znalazłam w piątek, ale zastanawiałam się czy napisać...dziś przeczytałam wszystko i wiem, że jednak powinnam napisać o sobie, o swojej bezsilności, a później walce. ...TO stało się ponad 11 lat temu, byłam młodziutka, zakochana, szczęśliwa, w niedługiej przyszlości zaręczyny i ślub...cóż można chcieć więcej? praca, studia, ukochany mężczyzna... miesiąc wcześniej poznałam kogoś, komu bardzo się spodobałam :( niestety, wszelkie tłumaczenia, że jestem z kimś i nie jestem zainteresowana związkiem z nim, nie odniosły rezultatu...zrozumiał dopiero po 3 tygodniach, ale na do widzenia usłyszałam, że już niedługo pożałuję tego...przez ten cały miesiąc wychodził po mnie na dworzec pkp kiedy miałam 2 zmianę i wracałam ostatnim pociągiem, nawet wtedy gdy nocowalam u swojego chłopaka,on wychodził i czekał na mnie, a potem miał pretensje, że nie wróciłam...tamtego dnia mój chłopak poprosił bym została u niego, ale mnie coś ciągnęło do domu, wsiadłam do pociągu, a kiedy dojechałam do mojego miasta zdziwiłam się, że tamtego chłopaka nie ma...to był pierwszy wieczór, gdy nie wyszedł po mnie....wtedy to się stalo...nie, to nie był on, choć byłoby to o wiele łatwiejsze wiedzieć, że to on....jakiś głos pchał mnie inną drogą do domu niz zazwyczaj chodziłam, podobno bezpieczniejszą nocą.. usłyszałam kroki, zaczął biec, poczułam cios od tylu, z nosa poleciała krew, zrzucił moje okulary, przewrócił na ziemię, znowu dostałam w twarz kilka razy, zerwał ubranie i bił, bił po całym ciele, przypalał zapalniczką i w końcu zaczął...jak ja go nienawidziłam, jak pragnęłam umrzeć...w pewnym momencie wyciągnął nóż, a ja mimo wczesniejszych myśli błagałam go, by nie zabijał...zapalił papierosa, w świetle zapalniczki i papierosa widziałam jego twarz, ciągle słyszałam jego głos - nigdy go nie zapomnę, tak jak jego twarzy...zrobił to znów i znów..gwałcił mnie ponad 2 godziny...kiedy skończył powiedział, że teraz może razem ze mną pójść do budki telefonicznej bym zadzwwoniła na policję, powiedziałam, że nie zrobię tego, bałam się...ostatkiem sił doszłam do domu - w porwanym ubraniu, zakrwawiona, posiniaczona, ze spuchnietym nosem i ustami...obudziłam rodziców i brata, pobiegli go szukać, wezwali policję i pogotowie. Zostałam zawieziona do kilku szpitali na różne badania - to, co tam przeszłam to horror. Najgorsze było traktowanie mnie przez lekarza - kobietę, jak dziwkę, szmatę, totalne dno. Jej niewybredne komentarze na temat sposobu mojego prowadzenia się były poniżej krytyki. Nigdy z własnej woli nie wrócę do tych szpitali. Nie zgłosiłam tego od razu, po kilku dniach policjanci którzy byli u mnie tamtej nocy sami przyjechali do domu, zapytać co dalej. Byli wspaniali, delikatni i ciepli, ale nie poinformowali mnie o przysługujących mi prawach, że mogę być przesłuchiwana przez kobietę, że przysługuje mi pomoc psychologa..robili wszystko, by go znaleźć, przyjeżdżali po mnie nawet po godzinach pracy i prywatnych samochodem jeździliśmy po uliczkach naszego miasta w poszukiwaniu tego sqrwysyna...kiedy przywieźli mi jego zdjęcie, załamałam się znowu, bo to oznaczało kolejne przesłuchania i okazanie. W moim mieście nie mają luster weneckich, stałam z nim twarzą w twarz...patrzyłam na niego z pogardą i nienawiścią...on na mnie też....powiedziałam, że nie jestm pewna w 100%, bo wtedy mial zarost, a poza tym to była noc, ale mogę na 90% powiedzieć, że to ten...nagle się odezwał, miałam już 100% pewności...sprawa trafiła do prokuratury...do pani prokurator....zimnej wyrachowanej suki, przekupnej i bez serca...od niej usłyszałam, że 90% rozpoznanie twarzy to żadne rozpoznanie, że głos może mieć wielu ludzi taki sam...umorzyła sprawę, mimo, że mieli wiele dowodów na to, że tydzień po mnie, on zgwałcił następną dziewczynę...niestety, ona już nie zeznała, nie miała szczęścia, pociął ją i pobił tak, że po tygodniu czy dwóch zmarła...w międzyczasie trafiłam do psychiatry, od którego nie dostałam żadnej pomocy oprócz leków uspokajających, po których spałam, jadłam, i tyłam....spałam, jadłam i tyłam.. przez 7 lat żyłam jak roślinka...właściwie to była wegetacja...bolal każdy męski dotyk...nawet ojciec czy brat nie mogli mnie przytulić...odsunęłam się od znajomych, przyjaciół, chłopaka, który miał zostać moim mężem nie chciałam widzieć...depresja to była moja przyjacióla...na 7 długich lat...przez te lata wiele razy żałowałam, że jednak mnie zabił, myślałam o zakonie, wiosce dziecięcej Rodzina nie wiedziala jak ze mną rozmawiać, odsunęliśmy się od siebie...brat sie ożenił, rozwiódł, znowu ożenił i dzięki jego drugiej żonie znowu żyję...opowiedziała mi o sobie, że też przez to przeszła, a jej przykład dał mi wiarę...ona pokazała mi, że to nie ja jestem winna temu, że ejstem wartościową kobietą, dała mi siłę i namówiła do spotkania z mężczyznami...zaczęłam od kolegów, spotykaliśmy się u mnie, chodziliśmy na piwo, ale zawsze była jeszcze jakaś dziewczyna ze mną...potem odważyłam się na spotkania we dwoje, ale w miejscach gdzie jest dużo ludzi....wpadałam w różne znajomości, jedne dobre, inne złe, ale przestałam znowu wierzyć, że mogę pokochać i że ktoś mnie pokocha..... W czerwcu, dokładnie w 10 rocznicę tamtego zdarzenia spotkałam się z pewnym chłopakiem, z którym od miesiąca gadałam na gg lub telefonicznie. Wiedzieliśmy już wiele o sobie, ale o TYM nie mówiłam mu. Znaliśmy się ze zdjęć, wiedzieliśmy już wyglądamy, zdecydowaliśmy się na spotkanie...bałam się, ale poszłam...gdy go zobaczyłam, gdy podaliśmy sobie dłonie wszystkie złe myśli opadly, wiedziałam, że będzie dobrze....otworzyłam się przed nim, powiedziałam o wszystkim...od tamtego dnia jesteśmy razem, od 3 miesięcy mieszkamy razem, planujemy ślub i dziecko. On pokazał mi na nowo smak miłości, również tej fizycznej...dziś już jedna z nocy czerwcowych nie kojarzy mi się z tamtym zdarzeniem, lecz z poznaniem mojego przyszłego męża. Już nie budzę się w nocy z płaczem i krzykiem, bo przy nim jestem bezpieczna, choć na początku czasem i tak się zdarzało. Przytulal mnie wtedy i uspokajał. Trafiłam na cudownego człowieka i jestem szczęśliwa. ...tamtego faceta widuję często, a na pocieszenie mam tylko to, że policjanci prowadzący moją sprawę, po informacji o umorzeniu sprawy przez sukę-prokuratora, zupełnie prywatnie obili mu pysk...przez miesiąc chodził ze spuchniętą gębą, posiniaczony...,dzis już myślę tylko, że Bóg może nie rychliwy, ale sprawiedliwy i czekam kiedy sqrwiela coś spotka...kilka lat w wypadku samochodowym zginął jego brat, sqrwiel prowadził i to on spowodował wypadek...niech żyje ze świadomością, że zabił brata...ale to za mała kara dla niego Dziewczyny, napisalam to, byscie uwierzyły, że można z tego wyjść i być znowu szczęśliwą :) ja jestem, choć wiem, że TO będzie ze mną do końca życia i że jest jego częścią...ale to już przeszłość Trzymam za Was kciuki, u mnie trwało to 10 lat zanim poznałam na nowo smak miłości...ale można wygrać i wierzę, że Wam też się uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też zgwałcona
ech urwało :( kiedy spotkaliśmy się wszystko minęło...na pierwszym spotkaniu powiedziałam mu o wszystkim..od tamtego dnia jesteśmy razem, szczęśliwi, zakochani...od ponad 3 miesięcy mieszkamy razem, planujemy ślub i dziecko...kocham i jestem kochana, mam oparcie w nim i wiem, że ejstem bezpieczna...już nie budzę się w nocy spłakana i z krzykiem, bo on jest obok... Dziewczyny, uwierzcie, że WY też potraficie wygrać z tym, że też możecie znowu być szczęśliwe... A tamten sqrwiel? nadal chodzi po tym świecie, ale mocno wierzę, że Pan Bóg nie rychwliwy ale sprawiedliwy...kilka lat temu od spowodował wypadek w ktorym zginął jego brat...niech żyje z tą świadomością, że zabił... Sukę-prokurator często widzę na ulicach mojego miasta...gardzę nią...policjanci to dobrzy znajomi...prywatnie, ot tak po prostu ;) wpieprzyli kiedyś tamtemu...ponad miesiąc chodził opuchnięty i posiniaczony...jego spuchnięta żółto-fioletowo-zielona gęba sprawiała mi przyjemność Dziewczyny, trzymam za Was kcuki, uda się wyjść z tego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też zgwałcona- Twoja historia jest naprawde szokująca i przykra..boli też bezdusznośc niektórych ludzi oraz beznadziejność głupich procedur..ale bardzo się ciesze, że tak optymistycznie piszesz na końcu:-)to naprawdę dodaje wiary, że jeszcze nic nie jest przesądzone i że przed nami mogą sie pojawić lepsze, szczęsliwsze chwile.TrZeba tylko troszkę o to powalczyc, i otworzyć się na pomoc.Ja mam nadzieje, że mi tez sie to uda, bardzo chce sie postarac i mam nadzieje,że jak zrobię ten pierwszy, najtrudniejszy krok, to pozniej bedzie juz tylko łątwiej.. a Tobie życzę duzo duzo szczescia i w przyszłości slicznego, kochanego dzidziusia:) Dziekuję że napisałaś. Tak sobie myslę, że skoro Tobie się udało, to ja rowniez powinnam mieć na tyle sił,żeby pomóc sobie, Ja, oraz inne dziewczyny, które w to wątpią. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też zgwałcona
ona gasnąca/ napisałam głównie z myślą o Tobie, bo wiem, że trudno Ci przełamać się i opowiedzieć o tym, co się stało...ale uwierz mi, mówienie o gwałcie jest potrzebne, my, kobiety musimy mówić głośno o tym, nie można milczeć, bo milczenie jest niejako przyzwoleniem na kolejne gwałty na kolejnych kobietach, młodych dziewczynach. To nie my powinnyśmy się wstydzić, my jesteśmy ofiarami, a nie prowokatorkami i nie bójmy się mówić tego wprost! Gwałcicieli powinno znać całe społeczeństwo, powinni zostać napiętnowani...pomijając fakt, że kiedyś marzyłam o karze obcinania jaj...napietnowanie przez społeczeństwo byłoby chyba większą karą. W czerwcu minęło 11 lat, ale to wciąż wraca...mimo wszystko pogodziłam się z myślą, że zostanie to we mnie do końca życia...tak, jeden sqrwysyn zabrał mi 10 lat życia, ale na więcej nie pozwolę! od roku cieszę się życiem, mam ukochanego faceta u boku, a seks znowu sprawia przyjemność :) to ON mnie nauczył na nowo wszystkiego, nauczył ufać, przytulać się, sprawiać drobne przyjemności...kocham GO ponad wszystko...i wiesz, może to zabrzmi okrutnie, ale -hmmm...może nie dzięki tamtemu zdarzeniu, ale gdyby to się nie stało, dziś pewnie nie byłam z moim facetem, lecz byłabym z zupełnie kimś innym...czy byłabym szczęśliwa? nie wiem, ale teraz jestem...a tamten chłopak, z którym byłam przed gwałtem, czekał na mnie 3 lata...dziś ma wspaniałą żonę i dwoje dzieci...wiem od znajomych :) są szczęśliwi :) ja też :D Jeśli którakolwiek z Was potrzebuje pomocy, chętnie służę rozmową, dajcie znać, odezwę się do Was na pewno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaadddddd
mi sie udalo, wyrwalam sie, byl oblesny i podpity, ja szlam do pracy, to bylo rano ok 6;30, spytal o godzine, powiedzialam ze nie mam zegarka i przyspieszylam, potem mnie schwycil...bylam ubrana e dzinsy, t-shirt i kurtke na zamek... ktos pytal co bym zmienila,zmienilam trase do pracyduzo nadrabiajac....aha a moj szef, profesor akademicki powiedzial kolezankom moim, ze tak sie konczy chodzenie w krotkich spodnicach... debil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×