Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość elene

Śmieszne , wstydliwe , ale nie tragicznne wpadki na porodówce .

Polecane posty

Gość nnnjjjuytre456778jjnni
Dziewczyny piszcie!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze ktos
ma jaks ciekawa hisorie.czyatam juz ten topik od 4 rano i wlasnie skonczylam caly czytac.ja juz niedlugo tez rodze i mam nadzieje ze tez mi bedzie do smiechu.pozdrwaiam i piszcie dziewczyny piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalina27
Opowiadała to mi i koleżankom na sali pani ordynator. Rodziły dwie panie, nazwisk nie pamiętam, więc powiedzmy p. Kowalska i Nowakowa. Pani Kowalskiej towarzyszył mąż, ale biedaczek z tego stresu cały czas biegał do łazienki. Gdy było wida już główkę znowu go "pogoniło" do łazienki. Wracając pomylił sale i wpakował się do sali pani Nowakowej, oczywiście nie załapał, a że ona czekała na przybycie męża położna przywitała go z uśmiechem i gratulacjami i od razu zaprowadziła do łóżeczek gdzie spały sobie trojaczki. Zapytał- to które jest moje, a połozna na to"jak to? wszystkie są pana!" na co pan Kowalski zemdlał z wrażenia, bo przeCIEż spodziewali się z żoną tylko jednego potomka. a w drzwiach stał i przyglądał się temu pan Nowak. Nowakowa oczywiście od razu zaczęła wyjaśniac wszystko, że nie zna tego pana co leży na podłodze. Jak pan kowalski oprzytomniał wszystko było już wyjaśnione. Panie leżały potem na jednej sali i każdy w szpitalu poznał ich przygodę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaach
uuuuuuuppppppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalina27
up up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppppppppppppppppppppppp
super kobitki piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwunkajuzmama
to ja tez opowiem:) rodziłam pół roku temu, na sali z mężem. Stałam sobie cicho pod ścianą bo tak mi było najwygodniej. Mąż stoi z boku, próbuje normalnie rozmawiać i obserwuje mnie cały czas, położna też. No i w pewnym momencie nie wiem czy to z bólu, zaczęło mnie drażnić wszystko. Nagle krzyknęłam: "Zamknąć oczy kur*a!!Czy ja wyglądam jak Krzysztof Kononowicz?? A może się połóżcie na łóżku jeszcze, popcornu przyniosę!" Mąż taaaaakie wielkie oczy, położna uśmiech na twarzy, a ja parsknęłam śmiechem i nie mogłam przestać, po chwili mówię "Chyba tak bo nie wiem nawet co SIĘ stało SIĘ" i potem napadła mnie taka głupawka jak już leżałam i lekarz do mnie "przyj" a ja "wyprowadzić policję na ulice" i w śmiech znowu, lekarz po chwili "przyj przyj". Mi po głowie chodziły cały czas głupie cytaty, pilnowałam się już żeby nie mówić nic głupiego ale jak lekarz mi powiedział że na sali mi pokażą coś tam pielęgniarki to jeszcze wypaliłam "od tego oni są, od tego są oni", lekarz też się śmiał razem ze mną ale na drugi dzień to mi mega wstyd było się pokazać komukolwiek na oczy:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnosicielka
podnosz podnosze:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak byłam w ciąży...
... to myślałam sobie co tu nawypisuję w tym temacie, a tu klapa...nic śmiesznego się nie wydarzyło... wyobrażałam sobie to wszystko inaczej, hehe że będzie śmiesznie, że będzie czas żeby książkę poczytać ;P miałam ze sobą Wołoszańskiego na sali przedporodowej, no bo przecież to wszystko będzie tyle trwało od skurczy do porodu to przecież kilkanaście godzin, to co ja tam będę robić tyle czasu :P ani jednej strony nie przeczytałam bo się nie mogłam skupić :) na porodówce dali mi doragran a potem kazali skakacna piłce...dobrze że mój facet mnie podtrzymywał od tyłu bo raczej leżałabym na podłodze :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dolargan matołku
naucz się najpierw jak się pisze, a potem dopiero pisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalina27
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pppooooddddnosze
podnisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisać dziewczyny
:) :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhh re rere
to ja tez opowiem "rodziłam pół roku temu, na sali z mężem. Stałam sobie cicho pod ścianą bo tak mi było najwygodniej. Mąż stoi z boku, próbuje normalnie rozmawiać i obserwuje mnie cały czas, położna też. No i w pewnym momencie nie wiem czy to z bólu, zaczęło mnie drażnić wszystko. Nagle krzyknęłam: "Zamknąć oczy kur*a!!Czy ja wyglądam jak Krzysztof Kononowicz?? A może się połóżcie na łóżku jeszcze, popcornu przyniosę!" Mąż taaaaakie wielkie oczy, położna uśmiech na twarzy, a ja parsknęłam śmiechem i nie mogłam przestać, po chwili mówię "Chyba tak bo nie wiem nawet co SIĘ stało SIĘ" i potem napadła mnie taka głupawka jak już leżałam i lekarz do mnie "przyj" a ja "wyprowadzić policję na ulice" i w śmiech znowu, lekarz po chwili "przyj przyj". Mi po głowie chodziły cały czas głupie cytaty, pilnowałam się już żeby nie mówić nic głupiego ale jak lekarz mi powiedział że na sali mi pokażą coś tam pielęgniarki to jeszcze wypaliłam "od tego oni są, od tego są oni", lekarz też się śmiał razem ze mną ale na drugi dzień to mi mega wstyd było się pokazać komukolwiek na oczy " ani to smieszne , ani zabawne takie jakies... glupie :O :O :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokadnie
ta kobieta z cytatami , jakas walnieta, pownni sie badania zrobic jej na glowe, dziwne ze lekarze sie smiali.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maminka12345678
ja rodziłam pół roku temu, o 9.00 rano mąż mnie przywiuzł na izbe, tam zbadał mnie jakiś stażysta i mówi ze jeszcze mam sporo czasu bo rozwarcie ledwo na 3 palce, no to ja lekko spanikowałam bo już bardzo bolało i pomyslałam ze strachem co to bedzie przy pełnym rozwarciu. zawiezli mnie na porodówke, tam lewatywe mi zrobili a ja w jej czasie czuje ze coś jest nie tak i mówie że chyba zaczynam rodzić a poożna sie śmieje ze przy 3 cm to nie mozliwe a ja czuje ze kurcze jakby cos mi miedzy nogali wychodziło, i znów JA RODZE!!! polozna do mnie ze zaraz mnie zbada i mi "udowodni" ze jadnak nie, zagląda mi miedzy nogi, oczy jak 5 zeta i ONA RODZI!!! student dostał opiernicz ze mnie zle zbadał i musiało być na bank wieksze rozwarcie (swoją drogą nie wiem jak można sie aż tak pomylić) no i zaczełam przeć, rodziłam i dziecko i "skutki" zbyt pózno danej lewatywy. sprzątnia mieli potem co nie miara:) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adsdffgtghkukjmvgf
upupupupu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sempre_su
ja mialam taki problem, ze mialam na dlugo przed ciaza szczeline odbytu, czyli ubytek blony sluzowej w odbycie - jak sie domyslacie bardzo bolesna sprawa. na szczescie udalo mi sie to wyleczyc, ale zostala blizna. jak rodzilam, lekarz przy porodzie to zauwazyl (przy badaniu, jak jeszcze nie mialam pelnego rozwarcia) i posmarowal mi te blizne mascia na rozluznienie i rozkurczenie miesnia... czy cos takiego ;) zeby nie doszlo znowu do pekniecia podczas parcia... no i jak mi smarowal, to tak mi sie miesien rozlunil, ze mu sie ... wyproznilam ... na reke (na szczescie mial rekawiczke). ale wstyyyd... (porod bez komplikacji i w porownaniu do boli przy szczelinie odbytu - niemal bezbolesny :D )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamachi
czytam i sie trzese ze smiechu, wiec o swoimtez cos napisze... parcie trwalo juz dlugo i nicsie nie dzialo, lekarz chcial mi pomoc i z calej sily naciskal na brzuch, dalej nic sie nie dzieje wiec lekarz juz wlasciwie na mnie lezy, ja na chwile zemdlalam i po przebudzeniu tak sie zmobilizowalam, ze zlapalam lekarza w pol i z calej sily go sciskam no i udalo sie...po tym jak coreczka wyladowala na moim brzuchu, ja przeszczesliwa szarpie teg lekarza za rekaw ze sie nam udalo i strasznie mnie dziwi ze on sie wogule nie cieszy i ze mine ma srednia...okazalo sie, ze jak go scisnelam to zlamalam mu dwa zebra;-)na szczescie nie mial zalu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze 2 tyg
ja mam termin za 2tyg, booje sie troszke ale po tym co tu piszecie przechodza wszystkie obawy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rickorosta
świętny topik) leze i kwicze:):):) mi sie nic ciekawego nie przydarzyło prucz standardowej kupy w czasie parcia, no ale to chyba w wielu przypadkach nie nowość:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olabogaretyi
Jak rodziłam to miałam 3 zabawne sytuacje: * na oddziale lezała pani o takim samym imieniu i nazwisku co ja. Ja już prawie na końcówce (9 cm) a mąż stoi w korku na drugim końcu miasta. Kiedy go nie było zaczęły się parte i w pewnym momencie wszedł lekarz i mówi do mnie "Pani mąż przyjechał" ja zszokowana zaczełam przypuszczać ,że mój kochany przed ślubem mi nie powiedział ,że ma umiejętność teleportowania się. 20 sek. póxniej usłyszałam wrzask "TO NIE MOJA ŻONA!". Sie okazało ,że to miało byc do tej drugiej pani :P *po porodzie byłam dośc wyczerpana ze wzgledu na dużą utratę krwi (za to był plus że mnie do karmienia nie zmuszali i mogłam miec swoją butelkę) więc dostałam standardową kroplówke. Obok mnie leżała dziewczyna po cesarce ale coś źle poszło i musieli ją ciąć jeszcze raz w dodatku sie babrało i naprawdę musiało ją boleć. 2 dnia przyszła studentka żeby zmienić wenflony. sama ,widac to było, chora nie wiedziała chyba co i jak (gratulacje dla oddziałowej bo studenci to kopalnia wiedzy i wszystko umieją z marszu) bo podłączyła mi znieczulenie po którym gadałam jak idiotka. Panie na korytarzu gadały o muzyce. Jak padało nazwisko jakiegoś wykonawcy to ja śpiewałam fragment jego piosenki :P *przed porodem leżałam 2 dni w szpitalu bo byłam przeziębiona i mnie zostawili bo mogło się zacząć w każdej chwili. na sali ze mną leżała 15-latka w ciąży bliźniaczej...fajna dziewczyna. Dzieci postanowiła oddać do adopcji ze wskazaniem. Codziennie odwiedzała ją rodzina adopcyjna, przynosili jej napoje, jedzenie itp. Miała mieć wykonane cesarskie cięcie w tym samym dniu co ja. w pewnym momencie w nocy się obudziłam spragniona i patrzę ,że ona nie śpi. Jak się jej zapytałam dlaczego to powiedziała że brzuch ja boli z nerwów. Zawołałam na wszelki wypadek oddziałową i się okazało ,że zaczeła rodzić. Natychmiast ją zawieźli ale dowiedziałam się później ,że było juz zbyt zaawansowane na cesarkę a dzieci były tak ułożone ,że kontynuowali poród naturalny. to jeszcze nic. jak przyjechała moja mama to małą wzięli na resztę badań, dziewczyna wyszła do łazienki i leżę ja i dwójka dzieci. mama weszła, oczy jak 5 złotych i "jak to...dwójka?!". zanim dotarły do niej moje tłumaczenia odesłali mi córeczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już niedługo
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już niedługo.......
upallaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×