Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

zakrecona ja mam milion pytan bez odpowiedzi juz przestalam ich szukac bo to i tak nie ma sensu :P po prostu biore to co mi daje los i sie nie zastanawiam buntowniczka do dupy teraz jest ze mnie ;) nadal nie potrafie sie okreslic, ale mysle ze staram sie wzgledem jedynki no bo skoro juz go ranie, to moglabym byc normalna w domu, spedzac z nim czas, nie wsciekac sie wiec to robie :) bede sie smazyc w piekle :P for all 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkie bedziemy się smażyć w piekle ;) Idę sie posmucić :( skoro tu nikogo nie ma ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej -hej - ja jestem - tylko nie mogłam się wcześniej wpisac, bo mąż nade mną krążył. Z tym piekłem,to niestety prawda.. Tez juz piję winko - chociaz musze jeszcze kupe rzeczy jutro do pracy zrobic. 2 dzisiaj tylko rano się odezwał, więc troszkę tęsknię - ale cholera z nim niech też trochę się za mną stęskni - nie będę się odzywac (tzn nie będę póki-m trzeżwa wiec miejmy nadzieje, ze nie przesadzę dzisiaj z alkoholem:) Inna_ona ile u Ciebie już się ciągnie ten serial? U mnie 7 miesięcy - jakby na złosc poznalismy sie pol roku - po jego i moim ślubie... a wczesniej kurde 7 lat to kurde nikt się nie nawinąl - jakas zloscliwosc losu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej magiczko jesteś???? Wiesz co... Moja 2 to mój były... Byłam z nim rok, duzo było przeciwności losu, on jest obcokrajowcem, na początku nie mogliśmy sie porozumieć. Aż ja zaczęłam się uczyć jego języka, a on polskiego. Kurcze... jakie to romantyczne :P Wszystko było przeciwko nam - moja rodzina, ludzie na ulicy, duzo znajomych straciłam (teraz wiem, że nie byli nic warci...). Wiesz... różne kultury, różne warunki, troche się nie rozumieliśmy, pogubiliśmy. Jeszcze moja życzliwa rodzinka mi nagadała, że cięzko bedzie, że będą mnie wytykać na ulicy, że jestem gorsza... Zaczęłam w to wierzyć i odsuwać sie od niego (może próbuję go teraz usprawiedliwić) aż poszedł i znalazł sobie inną, podobną za namową kolegów, ale kurcze przecież swój rozum ma. No ale wtedy juz nie było między nami najlepiej, ja juz dawno chciałam to skończyć, on tylko postawił kropkę nad \"i\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cd.. Ja oczywiście poczułam się urażona. Przestał sie odzywać. Ja znalazłam sobie Polaka i wszystko w końcu miało byc normalnie. Rodzinka zadowolona, znajomi... No i tak jestem z tym moim Polakiem 1,5 roku. No i jak widać, nie potrafię chyba życ normalnie... Nie wiem już co mam myśleć. A nasza historia z 2 zaczęła sie na nowo w maju, też juz 7 miesiąc będzie ;) . Spotkałam go raz, potem drugi, potem zacął dzwonić, mieszać mi w głowie. A mnie cholernie ciągnęło do niego. Oczywiście przysporzyły sie do tego też problemy (pewne braki) w zwiazku z 1. Mówiłam 2 co najmniej 2 razy, ze zostaję z 1, że nasz czas minął, że nie da rady. Dawałam sobie szansę na zapomnienie podczas wyjazdu wakacyjnego z 1. Niestety to nie pomogło. 2 cały czas dzwonił, chociaż ja nie odbierałam. Po wakacjach znowu.. jedno spotkanie, drugie... Przerwa i zupełnie niespodziewane spotkanie, które tu opisywałam jakies 3 tygodnie temu. Które po prostu wywróciło mi wszystko do góry nogami. Wywołało we mnie taką radość, że nie potrafię jej sobie odmówić o tego spotkania. Jak wiadomo, doszłam juz do decyzji, że kończę z 1. Tylko jakoś mi to nie wychodzi. Ciężko to wprowadzic w życie. Ponowne myślówki, czy na pewno dobrze, czy tego chcę, czy już nic nie da się zrobić... No i tak tkwię w tym. Oficjalnie w separacji z 1, spotykając sie czasem z 2. Kołowrotek mysli sie toczy. No i jak tu ostatnio pisałam próbowałam 2 (zupełnie spontanicznie to wyszło) powiedzieć, że koniec, że zostaję z 1. No i wyszło.... że ja myślę, że i tak będziemy kiedys razem, bo ja nie potrafie bez niego żyć, że go kocham... a wszystko to w płaczu.... To z grubsza cała moja historia. Dziś wyłączyłam telefon. I w końcu jest mi spokojnie, może też ze wzgledu na alko ;) Chcialabym, żeby ten spokój trwał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam,tak sobie zajrzalam.Moja dwojka,byla dwojka jutro ma urodziny.Tak bardzo bym chciala byc jutro z nim,nawet kupilam mu prezent,ktorego pewnie nigdy nie zobaczy,ale ja wiem ze bedzie na niego czekal.BOZE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Czemu jestem taka glupia??????????????????????????????????????????????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
choć rozum mówi masz wiele powodów do radości, wiele osiągnęłaś to serce wciąż robi buuuuuuuuuuuuuuuu :-O mimo wszystko 🌻 dla was Inna trzymaj się i wszystkim 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e tam..XYZv--głupia nie jestes...:):)kochasz..a to nie przestepstwo...🌼 Niepprawna--podobno wszystkiego miec nie mozna --tak mówia ..a czy to prawda???:P:P Pinezka--ze mnie taka istota..przewrotna, ze próbuje odnalezc odpowiedzi..zeby było mi lzej...bo jak je odkładam, w glab siebie bez odpowiedzi..grozi to takim wybuchem ze hej...:):)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inna -ona..musisz w koncu wybrac--bo rzeczywiscie zwarjuesz:)..albo jak masz siłe a nie potrafisz wybrac..zyj w takiej odchlani niepewnosci jak my...:):)..tylko to tez istne warjactwo...albo jeszcze gorzej....zreszta to chyba wiesz.. Wiec widzisz wyjsc masz 3...to tak wiele:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakrecona wiem :) ciekawosc to pierwszy stopien do piekla :P tylko ze w kwestii dwojki juz przestalam byc ciekawska nie pytam dlaczego to, dlaczego tamto i tak nie potrafie prawidlowo zinterpretowac jego zachowan, slow, gestow mysle, ze jest tak, a okazuje sie ze jest inaczej wiec po co sie meczyc? :) kiedys analizowalam kazdy gest, kazde slowo, kazdego smsa... dzis juz nie dlaczego? bo zmienilo sie zbyt wiele juz wiem, ze to nie jest to co bylo i ze juz tak nie bedzie mielismy swoj piekny czas i go wykorzystalismy teraz jest jak jest mysle, ze to bedzie sie ciagnelo jeszcze dlugo bo nie potrafimy do konca z siebie zrezygnowac bedziemy sie duzo rozmawiac spotykac sie w miare mozliwosci od czasu do czasu sie kochac... heh, nie jest to za rozowa wizja :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inna ona : Twoja historia jest naprawde fascynujaca, nie to co moj banal, 2 poznany w pracy i takie tam :) musialas bardzo to przezywac, ten brak akceptacji srodowiska, to okropne.. czy z 1 jestescie po slubie ?, bo wspominasz o separacji i kiedy tak naprawde zrozumialas ze popewlnilas blad, nie chcialas walczyc o aktualny zwiazek ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Pinezka--ja nie analizuje jego zachowan, to jest jego problem, ja zastanawiam sie tylko czy takie i takie zachowanie mi słuzy i jak ja sie w tym czuje... Narazie kiepsko sie czuje, bo nie popisał sie, ale to tez jego problem , nie mam zamiaru analizowac, zastanawiac sie..sa dowody i ja postawiona przed nimi i co dalej..tez wiem...tylko teraz musze sie tego trzymac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trishya... Żadna historia nie jest banalna ;) Na pewno nie było mi miło, gdy np. babcia w tramwaju nawyzywała mnie od qrew... Takie i inne incydenty mimo największych chęci zostawiaja ślad. Nie jestem po slubie z 1, separacja jako brak spotkań i ograniczony kontakt. Pierwszy moment zwatpienia w związek z 1 nastąpił na początku tego roku i to nie z powodu żadnej 2... Po prostu nie bardzo sie układało, już wtedy zaczęło czegoś brakować, a ja doszłam do wniosku, że nie jestem w stanie życ na zawsze z takimi brakami. Wtedy zrozumialam, że ten związek moze być błędem, nie da mi w 100% tego, czego szukam. Potem jednak stwierdziłam, że 1 daje mi duzo wiecej, a te braki można jakoś zniwelować. I tak się jakoś toczyło, dopóki nie pojawiła się 2 w maju. On jest w stanie zapełnic te braki w 1. Moze dać to, czego brakuje w zwiazku z 1, tylko czy jest w stanie dać też wszystko inne...? Oczywiscie, że chciałam walczyć o zwiazek z 1. Walczyłam i na początku roku i po tym jak pojawiła sie z powrotem 2. Najpierw walczyłam o zapełnienie braków, myślałam, że dam radę sama je uzupełnić. Tylko ile można sie starać, gdy nie widać żadnych efektów, a chęci jednej osoby okazują sie byc niewystarczające. Potem walczyłam w sobie, żeby nie dopuścić, aby uczucia do 2 wzrastały. Jak widać po obecnej sytuacji, obie walki przegrałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inna--- jakąś decyzje musisz podjąć i postawić na jedną kartę w twojej sytuacji nie da się tkwić wiecznie, bo możesz zniszczyć wszystko, a przede wszystkim siebie... chyba najlepsze to dać sobie chwilę luzu, odciąć się od obu i spokojnie przemyśleć.. a potem trzymać się objętej drogi i nie rozmyślać co by było gdyby, bo można od tego zwariować... Idąc za radą Zakreconej zaczęłam czytać, choć nigdy nie wierzyłam w moc poradników, teraz je chłonę, próbując znaleźć cokolwiek co pomoże mi pozbierać się i zrozumieć o co mi właściwie chodzi... moja mama nie może mnie zrozumieć, mówi że mam męża, który mnie kocha, dba o rodzinę zarabia pieniądze, nie pije nie bije czego chcę więcej, no właśnie czego..... chcę tego co dała mi 2, bardzo, ale jak napisała zakreconaa niestety nie można mieć wszystkiego... muszę się teraz zmierzyć ze swoimi lękami i pustką.... i jak gdzieś to przeczytałam, nie należy traktować rozstania jako końca świata, ani układać życia na nowo, bo przecięż nie można traktować przeszłości jako pustki, przecież ona nas uczyniła takimi jakimi jesteśmy teraz, choć lata małżeństwa obiżyły poczucie mojej wartości prawie do zera, 2. je odbudowała a teraz moje zadanie podtrzymać to poczucie własnej wartości... życie toczy się dalej tylko inną drogą... odnośnie pytania czy można żyć bez miłości przeczytałam mądre zdanie i wam je przytoczę \"... miłość jest niezbędna w życiu, ale ilu ludzi kocha namiętnie swoje dzieci, swoją pracę, zwierzęta muzykę, samochody, sport. i to też daje im poczucie spełnienia...\" wiem że te słowa są prawdziwe, ale jeszcze tak do końca do mnie docirają... i jeszcze jeden cytat \".. zazwyczaj naszym błędem nie jest to że kochamy za mocno, ale że kochamy za szybko: bez czasu na refleksję i uważna analizę, czego możemy się po partnerze spodziewać. kiedy kochamy jeteśmy pełni uwielbienia i najczęściej nieostrożni. nie chcemy gasić płomienia, który nas trawi, traktujemy go jak bogactwo. powinniśmy jednak przynajmniej spróbować trochę ochłonąć i zanleźć czas na zastanowienie, żeby ocenić swoją sytuację (..). nawet namiętność rodzi się stopniowo, a szczęśliwe lub nieszczęsliwe losy związku, nie zależą tylko od nas...\" wiele błędów popełniłam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niepoprawna--piękne słowa---czytanie poradników i ksiazek..to jest naprawde istotna sprawa..mi tez bardzo pomaga..oczywiscie nie czytam wszystkiego co popadnie...ale ksiazka \'\'Rozmowy z Bogiem\'..dały mi duzo do myslenia, czesto sie zatrzymywałm i dopiero po paru dniach wrcałam do niej... duzo mi dała tez ksiazka\'\'o sztuce miłosci\'\'e.Fromma, a \'\'Przebudzenie\"\"to była moja pierwsza ksiazka, po która siegnełam i mam zamiar do niej wrócic juz niedługo...było ich wiele ..niektóre nie doczytuje do konca i zaczynam nastepną..taki mały głod wiedzy...po to zeby w koncu zrozumiec siebie... Ja tez popełniłm wiele błedów...zywiłam sie krzywym obrazem miłosci, która przywłaszcza, a tak jak napisałas nie nastraja do refleksji, która nie pozwala sie zatrzymac tylko cigle biegłam i chcialm wiecej i wiecej..i nigdy dosyc..nikt nie jest wstanie sprostac naszym oczekiwaniom..bo to sa nasze oczekiwania..a nie innej osoby..ciezko to wszytko pojac i zrozumiec... Nie potrafimy dostrzec prawdziwej istoty miłosci..przez wiele czynników...i to jest smutne..ale wszytko przed nami..ja nawet zwatpiłam i chciałm sie wyrzec miłosci..nawet wypowiedziałm te słowa, teraz sie tego wstydze...bo trzeba w nia wierzyc nieustannie,nie pddawac sie przy pierwszym, czy 2 upadku... Trzymam kciuki za Ciebie ..uda nam sie napewno..tylko musimy to wierzyc 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niepoprawna... Wiem, że decyzję muszę podjąć. Właściwie była już podjęta... tylko tysiace myśli ją zamazały. Raz jestam na TAK z 2, raz na OSTATNIĄ SZANSĘ z 1. Wczoraj odcięłam się od wszystkich. Było super, wiecej mi potrzeba takich dni. A dzis znowu powrót do rzeczywistości. I powiem Wam, że przejeżdżajac obok pracy 2 strasznie waliło mi serducho. I że za nim tęsknię, chciałabym sie przytulić do niego... wiec właściwie... zowu wychodzi decyzja... ta sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakreconaa--- i tu następuje u mnie problem z wiarą, wiarą w miłość... jak możliwe że to co kiedyś było dla mnie tak ważne, czyli miłość do 1. straciło swoją wartość, wiem że kochałam i to za bardzo, za mocno pewnie na początku za nas dwoje, i moja miłośc się spaliła, pozostał tylko żar który wypala mnie od środka...zanim pojawiła się 2. moje małżeństwo polegało nie na byciu ze sobą ale na byciu obok siebie i dzieciach... gdy uczucia do 2. zaczęły kierować moim życiem wtedy zaczęły się zmiany z 1., myślę że na lepsze, tylko czy nie za późno... teraz nie wiem czy jeszcze tego chcę... wiem że nie należy rozpatrywać rozstania jako porażki, to raczej nauka na przyszłość.. początek czegoś nowego... ale na razie czuję się tak jakby ktoś wyjął mi serce i pociął moją duszę na tysiące kawałków... inniestety niema na to recepry, żadna operacja nie pomoże muszę sobie sama z tym poradzić.. chciałabym by wszyscy którzy teraz mnie rania swoim zachowaniem na chwilę zniknęli, dać sobie czas, bo on jest tu najlepszym lekrstwem, móc się leczyć bez ciągłego rozszarpywania ran.... jest we mnie wiele uczuć, które chcę wyrzucić, jako niepoprawna marzycielka ciągle jeszcze nie zakończyłam w swojej głowie tej bajki, i boję się że dopóki tego nie zrobię nie będę potrafiła posklejać swojej duszy...... ale jak to zrobić... Inna zaufaj sercu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niepoprawna... Widzisz u Ciebie było silne, mocne uczucie na poczatku... I sie wypaliło. Czyli to uczucie też nie daje gwarancji (wiem, że nic i nikt nie moze dać gwarancji na zawsze). A ja właśnie za takim obezwładniającym uczuciem tęsknię, za takim, które spowoduje, że będę patrzyła w oczy meżczyzny z iskierką w oku. Nie tylko teraz, ale też za wiele, wiele lat. Wiem, że nikt nie wie, jak bedzie. Ale chciałabym choć teraz kochać tak mocno, aby nie zwracać uwagi na innych facetów. I nie zwracam, bo myślę o 2 ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inna nie wiem czy to uczucie do 1. to była miłość prawdziwa, ale to było totalne zaślepienie, nie docierały do mnie wtedy żadne rozsądne argumenty, choć wiedziałam że to trudny związek, brnęłam w niego, z poczuciem że mam siłe go zmienić, bo jest dobrym człowiekiem tylko żle uksztłtowanym przez życie, ojca, ulicę na której mieszkał... wtedy w zapatrzaniu znosiłam wiele, często płacząc ale wierzyłam że będzie dobrze... potem był ślub już tak chyba z rozpędu, bo jak tu zakończyć innaczej 5-letnią zanjomość.. czas zrobił wiele... z częścią problemów sobie poradziliśmy, ale pojawiły się nowe... niestety czas i pieniądze zmieniają ludzi... a ile można walczyć.. poddałąm się... zaknęłąm w sobie, zakułam serce w pancerz by nie cierpieć i nic nie czuć.... 2 wszystko zmienił, wydobył mnie ze skorupy, jego ciepło i zrozumienie, był moim światełkiem... myśle że mój mąż zobaczył że coś się dzieje, były podejrzenia, których zawsze się wypierałam, nawet nie wiedziałam że umiem patrzeć w oczy i kłamać.... teraz jest we mnie tylko gorycz... choć ciągle się uśmiecham, myśle że już nawet moja przyjaciólka myśli że się pozbierałam, to tylko pozory.. dlatego patrząc na siebie, swoje doświadczenie, Inna zatrzymaj się na chwilę, popatrz w siebie, daj sobie czas, pomyśl co czujesz przy 1, a co przy 2... nic nie daje gwarancji na udany związek.. ale trzeba próbować..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przy 1 czuję się jak przy koledze, a przy 2 czuję sie kobietą tego faceta ;) Tęskno mi... do jego bliskości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was czytam, co dzis piszecie i zazdroszcze tego ze potraficie nazwac to co czujecie i to co sie dzieje w waszych zwiazkach.. u mnie na poczatku byla wielka milosc, a potem, tak jak u Ciebie niepoprawna, rutyna, wychowywanie dziecka, praca etc..., poza tym jak juz kiedys pisalam mieszkalismy z mama, wiec nawet sie poklocic pozadnie nie bylo mozna i tak trwalismy w tym marazmie, tyle ze mojemu mezowi to zupelnie nie przeszkadza, zaczelam sie nawet zastanawiac czy ze mna jest wszystko ok, czego ja chce i tu tez musze porownac : maz jest dla mnie dobry, kocha mnie nad zycie, nie pije, nie bije itp. super co? a ja jeszcze nazekam, ale jestem o nieno bardziej zywiolowa od niego , wiecej od zycia biore i wiecej oczekuje, nikt nie widzi tej roznicy miedzy nami ? zrozumialam to wszystko jak juz chyba dojrzalam bardziej, bo dopiero niedawno..., ale nadal nie potrafie nazwac wielu rzeczy, nie wiem czy go kocham, wydaje mi sie ze tak, ale nie szaleje na tym punkcie, moze to po prostu przyzwyczajenia, wiem chcialabym mieszkac sama z dzieckiem, wtedy czulabym sie wolna, ale nie wiem czy zdolalabym odejsc od meza... czasem mysle ze chcialabym zeby to wyszlo od niego, ale wiem ze tak nie bedzie... to wszystko jest takie trudne..., myslalam ze jak skoncze z 2 to sie samo ulozy jak bardzo sie mylilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic juz nie bedzie jak przed....chocbysmy nie wiem co zrobiły..jezeli tej miłosci w nas nie ma do meza(jest przyzwyczajenie,szacunek..ale nie milosc)..nic nie jestesmy wstanie zrobic..tylko pogodzic się..Mozna próbowac wzbudzac. nowo..jak nam wszycy radzą...kolacje itp..ale to wypada strasznie sztucznie..przeszłam to tez juz.. A teraz pomyslcie dostajecie 2 sms..jeden od meza, drugi od 2..jakie reakcjkcje..?, rozmowa przez tel z mezem a z 2...co czujecie...? a teraz najwazniejsze przypomnijcie sobie wszystkie rekcje w czasie trwania zwiazku czy narzeczenstwa z mezem a reakcje spotkan i poznania z 2...u mnie były diamentralnie rózne i teraz pytanie kogo naprawde kocham..? tylko co zrobic z tym dalej...czsami spogladam na meza i tak sie zastanawiam co wnim naprawde siedzi...czy to przyzwyczajenie, poczucie obowiazku..czy miłosc... Nam pomogła rozłaka..pozwoliła odbudowac pozytwne relacje, nauczyc szanowac sie nazwazjem..ale czy to miłosc..? Mozna sobie oczywiscie wszytko wmówic...tylko czy kiedys to nie wybuchnie w nas jak bomba z opóznionym zapłonem..tego własnie sie boje... Czytam dziewczyny juz po zerwaniu z 2..i nigdy nic nie wraca na swoje miejsce..chyba , ze to była zabawa, chwila słabosci..ale jezeli naprawde sie cos czuje do 2..ciagle bedzie nam czegos brakowało...i podejrzewam, ze to samo jest z naszymi obecnymi lub byłymi 2, jezeli tez naprawde cos czuli...gdzies ta cząskta teknoty w nich i w nas została...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...\"tak trwalismy w tym marazmie, tyle ze mojemu mezowi to zupelnie nie przeszkadza, zaczelam sie nawet zastanawiac czy ze mna jest wszystko ok, czego ja chce i tu tez musze porownac : maz jest dla mnie dobry, kocha mnie nad zycie, nie pije, nie bije itp. super co? a ja jeszcze nazekam, ale jestem o niebo bardziej zywiolowa od niego , wiecej od zycia biore i wiecej oczekuje, nikt nie widzi tej roznicy miedzy nami ? (....) nadal nie potrafie nazwac wielu rzeczy, nie wiem czy go kocham, wydaje mi sie ze tak, ale nie szaleje na tym punkcie, moze to po prostu przyzwyczajenie (....) czasem mysle ze chcialabym zeby to wyszlo od niego, ale wiem ze tak nie bedzie...to wszystko jest takie trudne...\" Normalnie jakbym ja to pisała... z tą tylko różnicą, że to jeszcze nie mąż i nie ma dziecka... I zrozumiałam to wszystko znacznie wcześniej. Wniosek jest jeden: za kilka lat nie bedzie lepiej... :( Chociaz nie można generalizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak w ogóle to mam ochote na lampeczke wina, bo znowu mysli me rozbiegane...moze trunek je troche uspokoi:) Inna - ona--ja mam ten sam przypadek co Ty z tym ciagłym rozchwianiem emocjonlnym..dzis jest tak jutro tak, próbuje to naprawiac..i wychodzi mi czsami naprawde dobrze..a czsami mam tak jak dzis i pare dni temu... a podobno najwazniejsze wsłuchac.. sie w pierwszy głos swoich mysli..bo pochodza one tylko i wyłacznie z Twojej duszyi trwac przy tym..bo reszta naszych mysli jest zawalona przez nasze doswaidczenia i przezycia...i potem mamy to co mamy czyli ..nie wiemy nic...bo mysli bija sie z doswaidczenie i opinią innych,, Ide cos poszukac ...na zmylenie mysli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie kołowrotek myśli.... Pierwszy głos myśli jak go znowu spotkałam, czy pierwsza decyzja, którą podjęłam? Kurcze... nawet jak teraz go sobie wyobrażam, to czuję miłe ciepełko na serduchu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inna-ona daj sobie czas...nie musisz podejmowac decyzji dzisiaj..Jest w Tobie strach, a on zabija w nas chcęci i motywy do zmian.Wolimy siedziec w tym co znane i sprawdzone..choc nie daje nam tego czego oczekujemy..boisz sie zaufac miłosci ..stad u Ciebie problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś niestety już nie mogę być tutaj, ale przypominam o wtorkowych sesjach terapeutycznych, jeśli tylko ktoś ma ochotę, ja chętnie lampką wina opiję coś co zrobiłam rok temu, o czym zawsze marzyłam tylko brak mi było odwagi, a dzięki wsparciu 2. dopięłam swego, to było coś głownie dla mnie ale też dla niego.... zakreconaa każdy sms to myśl że może to ON...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakręconaa... wszystko, co napisałaś, to prawda. Ja się zwyczajnie boję :( tego, co przyniesie inne jutro, boje sie zaufać sobie, a jeszcze bardziej jemu, boje się, że nie podołam, że nie dam rady.... niepoprawna... jutrzejszy wieczór jak najbardziej aktualny... no chyba, że mnie tęsknota do 2 przypili ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×