Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Oczywiście cieszę ,że wracasz do siebie, a nie z tego , że jesteś w amoku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakiś jestem śpiący po wczorajszym. Sucham muzyki i robi mi sie słodko. Armin van Buuren - Out of love. Muszę odejść, jak nie wrócę, to nara, miłego poduchowania. Cześć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam... kuleczko (..) współczuje złego dnia, wiem jak moga dobic takie poniedzialki, aż sie nie chce dalej kończyć tygodnia, ale Ty jesteś twarda dziewczynka i ze wszytskim sobie dasz rade a tym bardziej z meżczyznami w rodzinie... :) ...ja dzisija na szczęście nie spotkałam nr 2, bo nie wiem jakbym sie zachowała po weekendowym obrazku jego z inną kobietą... ...auto nr 2 pozostało nie naruszone... :) ...powoli moje \"motylkowe\" życie dobiło ziemi i juz nie latam w obłokach, tylko dotarłam do rzczywistości...rzeczywistości z mężem i wcale nie jest tak źle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam... kuleczko (..) współczuje złego dnia, wiem jak moga dobic takie poniedzialki, aż sie nie chce dalej kończyć tygodnia, ale Ty jesteś twarda dziewczynka i ze wszytskim sobie dasz rade a tym bardziej z meżczyznami w rodzinie... :) ...ja dzisija na szczęście nie spotkałam nr 2, bo nie wiem jakbym sie zachowała po weekendowym obrazku jego z inną kobietą... ...auto nr 2 pozostało nie naruszone... :) ...powoli moje \"motylkowe\" życie dobiło ziemi i juz nie latam w obłokach, tylko dotarłam do rzczywistości...rzeczywistości z mężem i wcale nie jest tak źle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki motylki ❤️ jasne,ze dam rade, szybko sie reaktywuje:)wiec jest juz całkiem ok.. Nieporawna-wpsólczuje CI,nawet nie jestem w satnie sobie wyobrazic jak bym miała parcowac z 2..maskra.. Przykro mi ,ze nadal jestes tam gdzie jestes..moze pomoc specjalisty by pomogła, skoro nic sie nie zmienia..Przytulam❤️ zauroczona...powróciałm do wczesniejszych wpisów na kafe. pamietam, podziwiałm Cię, wydawałas mi sie silną kobietą..teraz odnosze wrazenie,ze pogubiłas się juz w tym wszytkim. Momo wszytko,zycze Ci trafnych wyborów i powodzenia:) Tyle ludzi przewineło sie przez ten topik...tyle unoszacych sie motylków i złamanych serc..ehh zycie Jednak dalej uwazam ,ze jestem szczesciarą:P.. Kolorowych snów..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wracamy, zagladamy, bo tu możemy opowiedzieć jak jest, tu się zrodziły znajomości i przyjaźnie tutaj jest łatwiej po prostu przejść to wszystko :) forum jest swego rodzaju pamietnikiem, w ktorym jest zapisana historia z dwojka, jedynym zaspiskiem, że w ogóle cos było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauroczona30
kuleczka i motylek :) powiedziałam ze nie jest mi łatwo wyjasnic tego co przezywam z 2....nie jest to związek oparty tylko na namietniosci... jest burzliwy a zarazem fascynujący. Ciągle przez 4 lata w nim ewaluowałam. Kuleczko jestem silna i dlatego nadal potrafię tkwić w układzie tak skomplikowanym. Kazdy mmęzczyzna pragnie ograniczac i kazda kobieta lubi byc ograniczana przez miłosc ze mną jest zupełnie inaczej. Przez 4 lata zadne z nas nie powiedziało słowa kocham choc wiem co czujemy. Żadne z nas nie mówi o przyszłosci choc nieraz sie zastanawiałam jakby to było? Nadal mój umysł walczy z sercem i realizm nie pozwala wkrasć sie emocjom. Człowiek emocjonalny to człowiek nieracjonalny. Po 4 latach wiem jedno nie muszę byc z nim codziennie nie musze miec go w domu aby czuc się cudownie. Czy to dla was kobiety az tak trudne do zrozumienia? Kazde z nas ma własne życie jakos tam po swojemu urzadzone czy trzeba drastycznych zmian aby byc szczesliwą?:O Moze to wszystko chaotyczne ale napewno nie emocjonalnie nielogiczne. Skoro dzieki 2 udaje mi sie utrzymac szarość codzienną w ryzach to po co zmieniać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zauroczona:) Mieści mi sie w głowie bardzo duzo,czsami az za duzo:P Zgadzam się z poniektórymi rzeczami , ktore napisałas, ale mam pytanko:) Czy wyobrazasz sobie na dzien dzisiejszy zycie bez 2? proszę o szczerą odpowiedz.. Co do emocji , nie zgodze sie. Emocje to wspniała \'\'rzecz\'\'..tylko trzeba umiejetnie sie nimi posługiwac, nie wypierać, nie udawać, ze ich nie ma..bo sa i nawet wepchniete pod \'\'dywan\"\' wyjda któregos dnia ze zdwojona siłą. Dojrzałąosc emocjonlana czy inteligencja jak kto woli..to słowo klucz , który daje własnie to pczucie spełnienia i stabilizacji emocjonalnej..wspaniały stan:).. małpko🌼 napisz wiecej o swojej sytacji, czsami potrzeba takiego ujscia, zeby zobaczyc to co się z nami dzije z boku. Nie bój sie oceny, czy negatywnych opinii..znada się i takie, które dodadza Ci siły i otuchy. Pozdrawiam ciepło❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ja do Was powróce...nie było mnie tu ho ho..myslalam ze topic umarł. Zaczelam pisac na poczatku :) - teraz jest juz \"po\". Moja 2 wciaz jest w \"okolicy\"- czasami sie spotykamy - zreszta nieuniknione zawodowe..ale staram sie juz w to nie pakowac. Motyle same ulecialy;0 -kazdy romans sie wypala:) moj sie wypalil..pozostalo poczucie winy..i wpsonienia nieziemnskiego wrecz seksu ...wiec bede od czasu do czasu wpadac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zauroczona... nikomu nie jest łatwo wyjaśniać sytuacji z nr 2, a raczej opisywać, bo chyba nie jesteśmy tu po to żeby się tłumaczyć, przekonywać i wyjaśniać, a jedynie pokazywać swoje życie, każdy ma swój krzyż... rozumiem, że przez 4 lata nie było cały czas tak samo, poznawaliście się, przyzwyczajaliście, coraz więcej wspólnych chwil, coraz więcej namiętności i tak powstała między Wami przyjaźń z kochaniem... zgadzam się też z tym, że nie chcesz być ograniczana w miłości, to Ty decydujesz kiedy i z kim, a przede wszystkim na jakich relacjach... ….tylko jedna rzecz mi tu nie pasuje..... jak to jest, że sama decydujesz się na życie w szarej codzienności a nr 2 swoimi urokami ją jedynie koloruje?... czyż nie lepiej by było gdyby twoja codzienność była pełna barw i uśmiechów i nie potrzebowałbyś żadnego innego malarza od uczuć?...no tak, ale w takim przypadku szczęścia trzeba by było podjąć drastyczne zmiany w Waszych życiach... może jednak warto zmienić, żeby nie trzeba było nic trzymać w ryzach a cieszyć się tym co jest i pozwolić emocjom aby wypełniły każdy, barwny nasz dzień...bez nich przecież nie potrafimy żyć, emocje to kochanie, to przyjaźń, to gniew, cierpienie, lubienie, płacz i śmiech.... choć sztuka panowania nad emocjami a nie dopuszczenia by to one nami kierowały, jest wielką sztuką i chyba życie nas jej najlepiej uczy....uczy jak sobie z nimi radzić poprzez nasze doświadczenie, dojrzałość, inteligencję...jedno i to samo...wazne, żeby się tego uczyć, nie uciekać przed nimi... ...\"motyle\" ucichły i spokój, mój spokój wewnętrzny....jak dobrze...choć wystarczy jedna niezapowiedziana wizyta nr 2 i wszytsko zapewne wróći... ...zbieram sie ostatnio do napisania wątku o kolejnym moim dylemacie, który ostatnio zrodził się w mojej głowie, a raczej serduchu, tylko jeszcze nie bardzo wiem od czego zacząć...mam nadzieję, że znajdę przy Was rozwiązanie...jak narazie znalzłam ukojenie dla moich zszarpanych nerwów, uczuć...pisanie pomaga, czytanie tym bardziej... ...ah, dzisiaj nie śnił mi się nr 2 tylko...nie zgadniecie... cały sen wylogowywałam się z naszego topiku i nie umiłam, komputer się zawieszał i wracał z powrotem na stronkę z Waszymi, naszymi opowieściami...to przez te niedzielne późno-wieczorne \"pogaduchy\"...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość www.zdrada.p2a.pl
magiczka Każdy się wypala , tym bardziej jeśli nie chcemy niszczyć małżeństwa Ale lepiej żałować że się zgrzeszyło niż żałować że się nie zgrzeszyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...jak to jest - nie chcemy niszczyć małżeństwa a wciągamy sie w romans, grę, zakochanie nie w mężu? ...a jak zgrzeszysz i ci sie spodoba? dalej grzeszyć czy przerobić nr 2 na nr 1 i jednak zrezygnować z małżeństwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawoszzzz
motyle tak sie czytam i wydaje mi sie ze tobie to by sie przydal dobry psychiatra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aż tak źle ze mną jest?? ...psychiatra?? właśnie dlatego tu jestem, ten topik to dobra kuracja... prawie jak u psychiatry, tylko tutaj wszyscy sa chorzy...i nawzajem się leczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...no może nie leczymy, ale staramy się, a nie jest łatwo, bo nasze 2 są/były naprawdę nieziemskie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężatka26
skoro macie ochotę na oderwanie się i usłyszenie nowej historii to ja zgłaszam się na ochotniczkę. Może dzięki wypisaniu się tutaj ulży mi troche choc od rozstania z 2 minelo 7 miesiecy. Bylam wtedy po ślubie pol roku. I nagle maoje malzenstwo zaczelo sie sypac. Maz stawal po stronie tesciow, ja czulam sie zaszczuta i zmuszona do postepowania wg ich zasad. Nie dogadywalisny sie kompletnie i czulam ze to malzenstwo to byl blad. 2 poznalam s na czacie. Weszlam z nudow, chcialam zobaczec co sie zminilo od czasow moich szczeniecych lat:) On sam sie do mnie odezwal. Ja nikogo nie zaczepailam. Po kilku minutach rozmowy czulam sie jakbysmy sie znali od wiekow. Te same zainteresowania, ulubione filmy, potrawy. No po prostu bratnia dusza. I co nigdy mi sie nie zdazalo to jemu odwazylam sie podac moj nr gg. Od tego czasu rozmowy ciagly sie codziennie godzinami a ja czulam ze coraz czesciej o nim mysle , ze czekam na kazda wiadomosc z biciem serca. W koncu spotkalismy sie. I to dopelnilo wszystkiego. Poczulam sie jak malolata ktora sie zakochala. Szalalm za nim, za tym ze dawal mi to o czym maz juz zapomnial. Byl troskliwy, opiekunczy i walczyl o mnie kiedy ja chcialam uciekac wystraszona cala sytuacja jaka byla miedzy nami. To wszystko trwalo prawie rok. Widywalismy sie rzadko ale jesli juz przyjezdzal to nie moglismy sie soba nacieszyc. Rozmawialismy o przyszlosci, o tym jakby to bylo gdybysmy byli razem. On zaczal cos wspominac o rozwodzie(bo byl zonaty). Ale przyszedl moment kiedy zaczely targac mna watpliwisci i wyrzuty sumienia. Wtedy oddalilam sie troche od niego prubujac wyjasnic sytuacje z mezem. Chcialam byc pewna ze juz sie nie da nic naprawic. Ale jednak maz zaczal sie starac. Zaczelismy rozmawiac i dochodzic do porozumienia. Ale pomimo ze z mezem zaczelo isc ku lepszemu ja nie potrafilam zapomniec o 2. Zreszta dalej utrzymywalismy kontakt. W lipcu zeszlego roku 2 wyjechal na wakacje z zona za granice. Kiedy wrocil napisal mi ze to koniec jego malzenstwa ze bierze rozwod. Troche mi to nie pasowalo szczegolnie ze weszlam na profil jego zony na Nk a tam same fotki z serii " jacy jestesmy szczesliwi". I nie pomylilam sie. Nagle on przestal sie odzywac. Minal tydzien, dwa. Az w koncu nie wytrzymalam i napisalam do iego. A on odpowiedzial oswiadczajac mi laskawie ze prawdopodobnie bedzie tatusiem. Poczulam sie jakby mi strzelil w twarz. Pograrulowalam mu i sie rozlaczylam. Od tego czasu nie mamy ze soba kontaktu a ja nie moge przestac o nim myslec. A zeby bylo ciekawiej to w niecaly miesiac po tym jak on mi oswiadczyl te wesola nowine to sama zaszlam w ciaze z mezem. Teraz nosze dziecko męża, żyje z nim a mysle ciagle o 2. Rozpisalam sie troche. Mama nadzieje ze was nie zanudzilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pełka
nie rozumiem jak mozna byc zazdrosną o jego zonę ?:O przeciez swiadomie decydowałas sie na takie podwójne życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężatka26
no niby swiadomie ale jak sie do kogos zywi uczucia to jest sie o ta osobe zazdrosnym. On o mnie tez byl bardzo i draznilo go jak mowilam o mezu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie troche podobnie;) to sie toczyło jak u mezatki26 - tez k. w czasie romasu dorobil sie dziecka. Choc nie odczulam tego jakos jako policzek..wiedzialam, ze chce miec dziecko - i jakos nie snulam z nim planow wspolnego zycia - wiec wiedzialam,ze wczesniej czy pozniej to sie wydarzy. Najgorsze jest to,ze w czasie naszej \"znajomosci\" poznalam jedo zone, najpierw okazyjnie, potem co raz czesciej...i sie z nia polubilam! Chyba wlasnie to sprawilo,ze musialam to przerwac - poczucie winy wobec jego zony..i mysl jakie to bedzie ponizajace jak to sie wyda..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
www.zdrada.p2a.pl obys mial/miala rację..sama sie zastanawiam czy wole zalowac,ze to zrobilam, czy,ze nie zrobilam...wiem,ze jakby sie wydalo, to mialabym do siebie zal do konca zycia za to!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magiczka jak sie czujesz z ta sytacją? Skoczyłas bo miałas wyrzuty sumienia, ale co dalej czujesz do 2.. Tylko szerze:P sami siebie nie musimy oszukiwac a to forum publiczne.. dziasij tylko pytnka, bo weszłam na chwilke i zaraz lece dalej (na miotle:P) Chetnie poczytam potem odpowiedzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm wiesz..ja nigdy się w nim nie zakochałam naprawdę - kilka razy mu to powiedziałam (on powtarzał,że mnie kocha od 2-giego tygodnia naszej znajomosci, zreszta powtarza to do dziś) - ja byłam cholernie zauroczona..a raczej sparaliżowana pożadaniem..Podobno to zapach tak działa? Nie wiem, co to było, ale od kiedy go poznalam ciagle myslalam o seksie...zachowywalam sie jak dziwka przy nim..bo nie zalezalo mi na jego opinii...i to mnie jeszcze bardziej krecilo..mmmm...seks byl nieziemski..ALe jak to zakonczylam..hmm..nie przezywalam tego jakos bardzo..tylko po prostu (niestety) kilka razy jeszcze potem sie "złamałam" - kiedy pozostawalismy razem i znow ladowalismy w lozku. A moje relacje z k. sa teraz ok - przyjaznimy sie..z ta przewaga;) na moja korzysc - ze jesli chcialabym "odnowic"blizsze relacje - to zawsze moge..Moze dlatego nie przezywam? Bo wiem,ze zawsze moge powrocic do tego co bylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byla byla
magiczko czytalam cie na innym topicu, dyskutowalas z kims- nie pamietam dokladnie jesli czy jako tak, tam podawalas inny powod zakonczenia romansu- ktory prawdziwy? zechcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magiczka po pierwsze jak mozna kochac kogos po 2 tg..dla mnie nie zroumiałe.. Zauroczuc się tak, zadurzyc , czy cos takiego..ale kochać:( Ty jeszcze z nie skonczyłas:) Dlatego,ze zostawiłas sobie otwrta furtkę:) ja tez mam ta furtke, ale odkrecam ją powoli od najmniejszej sróbki:P Bo to cholernie cignie.. Teraz zastnów sie, czy chcesz ten układ skonczyc czy nie ? Czy mozesz sobie wyobrazic, ze wiecej go nie dotkniesz,nie poczujesz tego zapachu..:D Czy jestes w stnie sobie to wyobrazić, ze jego juz nie ma.... miłego popołudnia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...jej, jej...czytacie w moich myślach... właśnie to mnie ostatnio dręczyło-męczyło...dziecko... ...zakładam taki scenariusz: zostaję z mężem, nie mówię o żadnym \"romansie\", jakoś udaje mi się zapomnieć o 2 i co dalej? ...co z dziećmi?...nie wiem czy jestem na to gotowa, a mąż mówi - na co czekać? ok, jestem w ciąży i przypuszczam, że jestem bardzo szczęśliwa, bo jak już podjęłam taką decyzję, że zostaję z mężem to nie wycofuje się z niej, żyje pełnią życia, przygotowuje się do macierzyństwa itp. później mały szkrab już jest z nami (oczywiście to jest bardzo pozytywny scenariusz, bez żadnych komplikacji ciążowych)....poświęcam maluchowi cały swój wolny czas, żyję dla niego... no i tak rok, dwa, trzy...może cztery i szkrab już mnie tak nie potrzebuje, zaczyna się przedszkole, koledzy/koleżanki, więc zaczynam zajmować się sobą i wtedy obawiam się że znowu pojawi się ktoś przy kim poczuję \"motyle\", ktoś, kto unosiłby mnie znów kilka cm nad ziemią...ale wtedy już nie będę mogła sobie pozwolić na odejście od męża, bo to już nie będzie tylko mąż, a już rodzina, dziecko, które nic nie zawiniło...co mu powiem: już nie kocham tatusia, kocham nr 2? boję się tego, że tak właśnie będzie i że będę żałować, że wtedy kiedy mogłam się wycofać z małżeństwa nie krzywdząc dziecka, nie zrobiłam tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...tak sobie to przeczytałam co napisałam i przychodzi mi jedno pytanie do głowy? Czy aby moja miłość do męża nie jest zbyt słaba...ja już wiem teraz co może być za kilka lat, że nadal mogę go zdradzać... ? Ta myśl nie wzięła się znikąd...jest poparta moim dotychczasowym życiem...co krok pojawia się ktoś, kto wprowadza zamieszanie w moim serduchu, w moich uczuciach... i to nie jest tak, że jestem naiwną dziewczynką łykającą każde miłe słówko od mężczyzny, oni naprawdę muszą być bardzo wytrwali w swoich działaniach, żebym choćby przez chwilę na nich popatrzyła się przychylnym okiem, odrobinę zaufała... ...czy ze mną jest coś nie tak? może ja nie powinnm z nikim być, bo zawsze go bede zdradzac? choć zdradzać to mocno powiedziane, bardzie uproszczone... no nie wiem , może powinnma sie zamknąć w domu i nigdzie nie wychodzić, nikogo nie poznawac, to wtedy wszytsko byłoby ok z moim małżeństwem... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byla byla
Witaj kuleczko. Motyle, jezeli jusz masz takie watpliwosci.... to pomysl czy istotnie powinnas trwac w malzenstwie, czy jestes gotowa na maciezynstwo z kimkolwiek... takie dylematy mozesz miec z ka z dym partnerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...no nie z każdym, bo nie wiem jak być z kimś innym niż mój mąż, może kogoś innego bede kochać mocniej, prawdziwiej, dojrzalej i nie beda mi potrzebne nowe znajomości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×