Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zainteresowana tematem

mieszkanie z rodzicami/tesciami - wypowiadajcie sie

Polecane posty

Gość lorand
Mieszkam z teściami od 3,5 roku, mamy osobne wejście ale nie osobne życie taka prawda. Robię co mogę żeby maxymalnie izolowac sie od nich ale jest to niemozliwe. Problem polega na tym że jeśli nie zostaniemy z nimi to sami sobie nie poradza finansowo, oboje rentka a co rok 4000zł na węgiel i inne biezące wydatki... Najsmieszniejsze że cały dom przepisany jest na brata żony (długa historia:wojsko, rolnik,zwolnienie...),parę lat temu był temat podjęty przepisu i tak jak był podjety tak ucichł, ja sie nie odzywam bo to co włozyłem w tę chałupę+węgiel i inne wydatki to i tak jest mniej niż bym w tym czasie mieszkał w bloku i płacił czynsz nie mówiąc o wynajmie a zajmujemy pow. 120m2 + garaż+podwórko... Zresztą tak jest mi łatwiej odejść a po przepisie jest jakaś odpowiedzialność za majątek. Z teściową spoko ale z teściem gorzej, typowy postkomunistyczny beton, były prezes pgr obecnie na rencie. Dlugo pisać, generalnie: plusy: niskie koszty utrzymania, obopólna pomoc w różnych sytuacjach,czasami miło jest zejśc na dół na obiad ;) minusy:różnica w charakterach, problemy na poziomie-czyj to dom..itp, problemy w przypadku zapraszania gości, i wiele innych.... nie polecam.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frycelli
to chyba zalezy jakich się ma teściów nie? nam się z moimi tesciami, a żony rodzicami układa fajnie. mamy dla siebie piętro z łazienką i osobnym wejsciem, kuchnia jest wspólna, ale kobietki gotują obiady na zmianę, wiec nie ma problemu (a jakby się żadnej nie chciało to ja cos ukręcę, a pizzę zawsze można zamówić :P). opłaty wspólne, o wiele korzystniej niz wynajmowac cokolwiek, podwórko duze, ogórd jest, grill jest - troszkę obowiazków, ale psa wyprowadzic czy trawnik skosic to pestka. fakt, jedyny problem to goście, bo to jednak trochę hałasu jest, ale po peirwsze - toć ci goście nie codziennie sa, po drugie - wystarczy teściów uprzedzic... jak się chce to mozna wszystko pogodzic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez rodziców
ja i mój kochany mąż pobraliśmy się w styczniu tego roku. Dzięki Bogu, mieszkamy sami. W malutkim, ale WŁASNYM mieszkaniu. Mama mojego męża dostała po swoim dziadku 3 mieszkania, jedno z nich przepisane było na mojego męża. W ten oto sposób mamy swoje własne przytulne mieszkanko, bez wynajmowania, bez spłacania 30sto letnich kredytów. Jako młode małżeństwo nie mogliśmy marzyć o niczym bardziej. Jestem przeciw mieszkaniu z rodzicami i teściami, mój mąż jeszcze bardziej, od początku zaznaczał, że nigdy w życiu. Mama zawsze mi powtarzała, że najlepiej mieszkać osobno z mężem po ślubie. Miała rację. Byłoby nam ciężko gdybyśmy mieli mieszkać z rodzicami. Jesteśmy jeszcze młodzi i trochę szalejemy. Imprezy, goście, kumple z uczelni nocujący u nas nawet po 10 osób na kupie, mecze, spotkania, znajomi z zagranicy, moje babskie wieczorki, nauka, siedzenie do nocy, granie na konsoli, głośna muzyka no i oczywiście jakże bogate życie intymne... Dobrze nam tak jaki jest, znam swoją teściową i rodziców, kochani i dobrzy ludzie, ale nie dalibyśmy rady razem mieszkać, nie przeszłoby to w naszym przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To się ciesz. Ale może lepiej nie udzielaj porad, bo tylko złoscisz. Nie wiem, czy innych, ale mnie tak. \"Mieszkajcie sami\" - porada od panienki, która dostała mieszkanie w spadku. O bogowie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to zwykle bywa \"ile ludzi tyle poglądów\", tak też jest w tym przypadku. Slub dopiero przede mną, w czerwcu. Mieszkać zamierzamy z moimi rodzicami. Mamy dom, cała góra nasza, osobna łazienka, kuchnia, osobne wejście, ogórd wspólny. Moi rodzice nie są upierdliwi i nie wtrącają sie. Długo z przyszłym mężem sie zastanawialiśmy jaką ostatecznie podjąć decyzję i w końcu po zsumowaniu wszytskich plusów i minusów stwerdziliśmy, że właśnie taka decyzja jest najlepsza. Dlaczego? Po pierwsze mieszkajac w domu z rodzicami, mamy tak naprawe osobne mieszkanie a dodatkowo opłaty są mniejsze, zawsze można liczyć na pomoc, choćby wtedy jak pojawią się dzieci, w razie czego wiemy, ze można na nich liczyć. Po drugie nie mamy zamiaru wpychać komuś kasy w kieszeń za wynajem i przebywać w mieszkaniu które nie jest nasze i w którym tak naprawdę nic zrobić nie można. Po trzecie nie mam zamiaru brać kredytu na 40 lat, tym bardziej w obecnych czasach. Mnie nigdy nikt nic nie dał za darmo, na każdą złotówkę muszę pracować sama, podobnie zresztą jest u mojego narzeczonego. Za wesele też płacimy sobie w 100% sami. Dlatego zbyt ciężko pracujemy na to co nasze, by dawać komuś kasę w kieszeń czy by spłacać kredyt, tak długotrwający z ryzykiem że można je stracić. Ja boję sie takiegio kredytu, bo nie można przewidzieć przysżłości, jeśli jedno z nas straci pracę, albo zachioruje to co wtedy? Kto będzie spłacał raty za nas? nikt, zabiorą mieszkanie i finito. Oczywistym jest, że mieszkając w jednym domu razem tzreba iść na liczne ustępstwa, kompromisy i tak dalej. To jest oczywiste. Ale jeśli się chce, to można zawsze dojść do porozumienia. Oczywiście nie mówię tutaj o sytuacjch marginalnych, kiedy jedno z teściów jest wyjątkowo wredne i dokuczające i dobijające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i zgadzam sie z Nogomovą :) Najłatwiej jest sięwypowiadać osobą, które dostały mieszkanie w spadku, albo jak ktoś im je kupił. Niestety życie nie jest takie różowe o czym się pewnie nie jeden raz przekonacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anusiek...
ja mieszkam z narzeczonym i tesciami w jednym domu. Nie stac nas na kupno wlasnego mieszkania a wynajmowanie jak na razie tez nie wchodzi w rachube. Tesciowie sa wspanialymi ludzmi, nie robia mi problemow zadnych, tylko czasami glupie pytania zadaja. No niestety mamy wspolna kuchnie, gotuje tesciowa, zakupy robi tesciu (choc my dla siebie tez kupujemy inne jedzenie) wiec ech jestem dosc niesamodzielna (trudno byc samodzielnym na cudzym domostwie) Ale zadnych klotni z tesciami nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o stosunek teściów do żony syn a do narzeczonej syna to jest niestety różnica między jednym a drugim sama widze to po sobie. Do póki byłam dziewczyną i narzeczoną to teściowie dawali więcej luzu dla naszego związku tak jakby pilnowali żebym nie uciekła, a teraz to po prostu jest dla nich jakby oczywiste że nie ucieknę i pozwalają sobie na więcej w stosunku do mnie niz pozwalali sobie wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anusiek...
wiatraczek a daj jakis przyklad z okresu narzeczenstwa a po slubie? czego sie czepiaja? mam nadzieje ze u mnie tak nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anusiek... Ja na teściów nie mam co narzekać właściwie, ale bywały czasy że zarówno jako zona jak i narzeczona byłam u nich w gościach, nie było to dłużej niz tydzień jednorazowo i dlatego między innymi wole ma swoim mieszkać. Po prostu widzę różnicę i na pewno każdy kto jest po ślubie widzi różnicę. a przykłady W zasadzie można by to podzielić na 3 etapy dziewczyna - narzeczona - żona. Jako żona to miałam do porównania tylko tydzień gdy tam gościłam bo powiedziałam że nigdy więcej. Prywatność moja i męża, chodzi mi o sytuacje gdy chcemy być sami w jego pokoju: - dziewczyna - bardzo dużo prywatności, zero wtrącania się, nawet teściowie sami zabiegali o to żebyśmy spędzali czas ze sobą i żeby nikt nam nie przeszkadzał (rodzeństwo, kuzyni którzy przychodzili). - narzeczona - trochę mniej prywatności ale też daje się znieść - żona - wchodzenie bez pukania, wyganianie do nas młodszego brata żeby się nie nudził, wciskanie nam go na zakupy Sytuacje gdy ja wychodzę gdzieś sama, np do sklepu, na spacer - dziewczyna - zazwyczaj to było pytanie czy juz idę do domu czy jeszcze wrócę - narzeczona - pytanie przy drzwiach gdzie idę - żona - przesłuchanie: Gdzie idę?, a po co? Kiedy wrócę i czemu tak późno? Kłócić się nie kłócimy chyba że mąż z rodzicami albo my między sobą. Kolejny przykład nasze plany: Kiedyś było oczywiste że jak my coś zaplanujemy dla siebie, np wyjazd wyjście do kina, wyjście ze znajomymi to to jest nasza sprawa teraz po prostu czasami mąz usłyszy nieprzychylne komentarze, a to że cos kosztuje a to że po co my jako już małżeństwo wychodzimy sobie do baru na piwo, albo do kina skoro możemy u siebie w domu posiedzieć razem. Spotkania rodzinne Kiedyś jak nas zapraszano do jakiejś ciotki czy nawet teściowie zaprosili na obiad akurat w momencie że nam nie pasowało to wystarczyło powiedzieć że mamy inne plany, a po slubie to grozi obraza majestatu i przekonywaniem nas żebyśmy przełożyli nasze plany. Nawet co do moich rodziców mogę powiedzieć parę rzeczy, również podobnych do tych co powiedziałam o teściach, poza tym że moi rodzice zawsze pukają jak wchodzą do pokoju, raz mama weszła ale myślała że nas nie ma. Ale np często proszą mojego męża żeby coś zrobił, też pytania dokąd idziecie i czy wrócicie dzisiaj. Większość z tego po prostu wynika z tego że coraz bardziej mnie poznawali i coraz bardziej wiedzieli na ile mogą sobie pozwalać. To z jednej strony jest dobre a z drugiej nie koniecznie. Sama pewnie rozumiesz że najlepsze wrażenie się robi najpierw, ale nie można cały czas robić dobrego wrażenia. Z moimi teściami mieszka tez ich przyszły zięć i musze przyznać że on ma tak samo fajnie jak ja miałam na początku, prywatność, nikt mu nie mówi co ma robić ani nic z tych rzeczy. Tylko że ostatnio była pewna sytuacja gdzie po prostu chłopak postępował trochę pochopnie ( między innymi wziął kredyt na samochód nie konsultując z narzeczoną, a mieli odkładać na ślub) i o tym dowiedzieliśmy się właśnie od teściowej, która mimo ze to sprawa jej córki to nie mogła tego przeboleć i dalej nie może. Może to co pisze to drobnostki, ale uwierz mi że po ślubie nie będa cię traktować tak samo jak przed. Może to być nawet pozytywny aspekt tego, bo chciałam to na koniec napisać, moi teściowie mnie bardziej szanują jako żonę. Ale na przykładzie mojej szwagierki widzę że gdyby ich dziecku działo sie cos co oni by widzieli jako krzywdę to już nie byłabym kochana synową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana.zuza
Wiatraczek, ja właśnie się takich sytuacji obawiam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi to właściwie nie przeszkadza, bo inaczej jest jak sie mieszka oddzielnie a inaczej jak z rodzicami, każda najmniejsz drobnostka rośnie często do problemu. Wiem że ze względu na między innymi te sprawy nie mogłabym mieszkać ani z rodzicami ani z teściami i już. A po jaką cholerę miałabym znienawidzić rodziców męża przez tego typu głupoty, albo on moich. U mnie to była właściwie gościna teściów a nie mieszkanie z nimi. Mieliśmy taką sytuację właśnie zmiana mieszkania i musieliśmy się przechować u teściów. Mieszkanie u teściów to co innego nawet niż ich gościna, bo jak jesteś w gościnie to wiesz że nie jesteś u siebie i musisz się dostosowac do zasad, a jak mieszkasz u nich to tak jakbyś była u siebie ale ktoś ci się bez przerwy wpierdzielał w to jak żyjesz, jakie masz firanki w pokoju ile wody wylewasz, jak często wychodzisz itp, co prowadzi ostatecznie do buntu. Apropo sytuacji przed i po ślubie przypomniało mi się jak mój kuzyn sie chwalił że przed ślubem mu teściowa fajki kupowała nawet, a po slubie to przed nim cukier chowała :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anusiek...
kurcze... miejmy nadzieje ze u mnie tak nie bedzie bo prawde powiedziawszy nie bardzo mamy sie gdzie wyniesc :/ niestety zarabiamy za malo zeby dostac kredyt a ponadto ee niewiem czy bylabym w stanie mieszkac w bloku jak cale zycie w domu mieszkalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkałam z teściami przez 5 lat i powiem jedno: nie życzę temu najgorszemu wrogowi!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to też całe życie mieszkałam w domu no trochę w akademiku i do wszystkiego można przywyknąć. Na razie też nie mamy szans na kredyt ale radzimy sobie i to najważniejsze. Anusiek... może akurat, nie wiem czy sobie tam coś remontujecie u teściów ale proponuję się z tym wstrzymać do póki nie będziesz pewna że to sie uda i po ślubie, bo jak już wspomniałam jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mezatka24
Popieram wszystkie wypowiedzi przeciwko mieszkaniu z rodzicami/teściami. Mieszkaliśmy z moimi rodzicami w 3 pokojowym mieszkaniu, 1,5 roku. Stosunki z nimi mieliśmy zawsze super i mamy do teraz, przede wszystkim dlatego, że wyprowadziliśmy się w dobrym momencie. To wtedy, gdy zaczęły się komentarze ze strony mojego ojca "a czemu Ł. tak długo śpi", "macie brudny samochód" "czemu jecie tylko makaron" "dlaczego nie chodzicie do kościoła" itd. itp. Od szczegółów się zaczyna, od drobnych przytyków, że niby to tak sobie. Jasne. Zamieszkaliśmy osobno na tym samym osiedlu, wynajmujemy mieszkanie. Mamy własną działkę i chcemy się budować. Rodzice nam pomogli dużo jak u nich mieszkaliśmy (na początku nie było tak różowo, nie miałam jeszcze pracy, studiowaliśmy), ale odwdzięczyliśmy się im meblując sypialnię, kupując różne rzeczy do domu. Teraz nie mogą mówić, że coś nam dali, skoro się odwdzięczyliśmy w inny sposób :) Mamy świetne układy, jednak mój tato (co ważne: jestem tzw. córeczką tatusia) jest dosyć impulsywny i jak czasami coś głupiego palnie, zwijamy żagle i idziemy DO SIEBIE. Tego nie da się opisać, własne mieszkanie to bajka. Jesteśmy niezależni, możemy robić co chcemy i mamy święty spokój. Możemy w spokoju robić im wnuka ;) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juziaaaczka
a ja caly czas uwazam ze jesli mlodzi maja do wyboru mieszkanie obok lub w domu tesciow a branie kredytu na pol zycia na mieszkanie w blokach to powinni wybrac 1. fakt ze sa rodzice z ktorymi nie da sie wytrzymac, wtracaja sie, dyskutuja zbednie i wogole ale jezeli ttylko ludzie sa normalni to sie dogadaja. mozna dojsc do kompromisow dogadac sie a i wydatkow mniej i obowiazki na pół i wogole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
a ja cały czas uważam że wszytsko zalezy od ludzi. jak ktoś się chce dogadać to sie zawsze dogada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juziaaaczka
dokladnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje miesykanie y tesciami to
masakra!!! Nie marze o niczym innym jak o wyprowadzce bo obecna sytuacja zaczyna wykanczac mnie psychicznie. niestety na razie nie ma takiej mozliwosci bo nie mamy szans na kredyt przez ten zakichany kredyt mieszkanie z tesciami to meczarnia!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juziaaaczka
nie z każdymi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haaaga
Ja uważam że należy mieszkać osobno. Nawet kosztem kredytu i komplikacji finansowych. Kocham moich rodziców ale nie wyobrażam sobie mieszkać z nimi u nich. Dlaczego?? Bo widzialam jak mój brat się z nimi męczył przez 3 lata. Męczył się z konieczości bo oboje przz pewien okres nie mieli pracy i dzicko mieli. Co tylko brat chciał zmnienic to tato mu mówił ze to jego dom i on już wymyślił inne rozwiązanie. Bratowa zresztą też robiła problemy. Bo po prostu została inaczej wychowana więc miała inne sposoby na gotowanie sprzątanie itp. Co do moich teściów to chyba by nie szlag trafił jak bym miała z "mamunią" zamieszkać. Mimo że ją bardzo sznuję bo to wkońcu matka mojego męża to czasem mnie tak wnerwia. Żeby było śmieszne obrała sobie za cel przerobić mnie na swoją. Muwi mi gdzie mam kupować ubrania (dzieciom swoim nie mówi) mówi mi jak mam użądzić mieszkanie ( a to nasze mieszkanie i mamy już wybrane wymarzone rozwiązania) wiem że jest starsza i ma doświadczenie ale czemu swoim dzieciom tego nie mówi??? Wrrrrrr Poza tym ją lubię ale dlatego że widuję ją raz dwa razy w miesiącu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katerina232
Cześć, czytałam wiele już waszych wypowiedzi i oczywiście każdy znajdzie tutaj coś dla siebie-znaczy się odpowiedź na trudne życiowe pytania;) ja tez mam dylemat, który krąży już w mojej głowie od dłuższego czasu, a mianowicie... gdy pobraliśmy się z mężem postanowiliśmy zamieszkać z moimi rodzicami bo mieszkali w domku cisza spokój świerze powietrze, później przestaliśmy się dogadywać tzn nie czuliśmy swojej prywatności z nimi mieszkając i mieliśmy różne poglądy na wiele tematów no i mieliśmy syneczka 4 miesiące i też czułam ze nasza prywatność i samodzielność małżeńska i rodzicielska na tym traci...no to postanowiliśmy wynająć mieszkanie 2 pokojowe w centru miasta no i tam też była masakra, chyba po pierwsze ze nie bylo to nasze a po drugie chyba byłam za młoda aby poradzić sobie z wyjazdami mojego męża, który cześto wyjeżdza na kilka dni lub tygodni i strasznie mnie to meczylo i to ze pokłócilismy sie z moimi rodzicami itd myśle ze wiecie o co mi chodzi i szukając mieszkań stwierdziłąm ze nie ma to sensu brac kredytu na mieszkanie jak tyle samo możemy wziąć na budowe domu, tylko ze obok moich rodziców którzy juz wcześniej proponowali nam działke i budowę obok siebie no i.....wybudowaliśmy się obok nich i wszystko jest fajnie, kontakt z mężem ok, z rodzicami też tylko mam czasem czuje ze chyba to nie to boi nie mam swobody jak wyjde na dwór zawsze wiem ze gdzieś tam spotkam mame moj synek tez jak tylko moze to tam leci i czasem juz nie daje rady i nie wiem czy to nie zepsuje kiedyś relacji moich z meżem i z rodzicami. Brat jest daleko i ma świety spokoj chociaż tęskni jak cholera a ja jestem tu blisko i też nie do końca szczęśliwa, juz czasem sama nie wiem co robić. Jak ktoś może odpisać bede wdzięczna. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszła synowaaaa
Jak czytam jak piszecie o mieszkaniu z teściami czy rodzicmi to ja Bogu dziękuje ze my mamy juz mieszkanie i ze mieszkamy daleko od moich rodziców i tesciow bo 180km:)))) Ja nie wiem jak bedzie u nas po slubie-chodzi mi generalnie o stosunki z moja tesciowa....bo tesc nie potrzebuje jakis Bóg wie jakich rozmów, człowiek bardzo konkretny.... Powiem wam ze ja jestem młoda bo mam 21lat a mój przyszły maż 28lat... I ja np. nie mam jakoś wspólnych tematów do rozmowy z teściowa...No o czym mam z nia rozmawiac....Ona by sie cieszyła jakbym jej mowila wszystko co sie u nas dzieje i w ogóle--to jeden z najwiekszych powodów dla których bym z nia nie chciała mieszkac... Ona stwierdzenia ze wszystko dobrze u nas nie przyjmuje do wiadomosci tylko chce szczegóły... Zresztą czasem czuje sie jak piate kolo u wozu jak u nich jestem... Tesciowa ze swoja córka i zięciem tak sie nagaduje zeeee....na prawde mi sie czasem ta wazelina juz uszami wychodzi.... Z całego serca współczuje ludziom którzy z przyczyn losowych mieszkaja z tesciami i rodzicami....U nas jakby miala byc taka sytuacja to ja bym sie wolala nie hajtać....Bo by mnie to wykonczyło....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gonia65
Moje drogie to pikuś w porownaniu z tym co ja zrobilam.Mieszkalam 20 lat samodzielnie na osiedlu z męzem a potem z naszym synkiem.I...odbiło mi.Wpadłam na genialny pomysl przeprowadzki do moich starych.Dom dość duzy,cisza spokoj.Wszystkie pieniadze ze sprzedazy naszego m-4 włozyliśmy w generalny remont ich chaty.Zmiana centralnego,instalacji elektr.itp.Mieszkamy dokladnie rok i....to jest koszmar.Płacze po kątach,schudlam z nerwow 15 kg,na tle nerwowym znalazlam sie w szpitalu na operacji....to chyba wystarczy.Marze o wyprowadzce ale nie mamy dokąd i na dodatek bez grosza.Afery sa o byle co,wtracają sie czy ide do kościoła,a czemu nie do tej parafii co trzeba bo nasz syn za rok do komunii.Chcialam gotować osobno/to najświezsza afera/ i powstał dym.Jest przygotowywana awantura-tak podsłyszalam.Grozą na ze nas wywalą pod most.Moglabym ksiązkę napisać.Powiem jedno.CHLEB ZE SMALCEM ALE BYC NA SWOIM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Proszę o radę: w sierpniu pobieramy się po blisko dwuletnim związku i będziemy wynajmować kawalerkę- w miejscu innym niz to w ktorym mieszkaja nasi rodzice-do momentu az otrzymamy kredyt na wlasne mieszkanie, jednak pojawil sie problem. Moja siostra chce pojsc na studia do tego miasta w ktorym chcemy wynajmowac kawalerke i chce mieszkac z nami na tym jednym małym pokoiku:( rodzice ja popieraja:( jak jej dac do zrozumienia ze tego nie chcemy? mieszkanie jest malutkie, bedziemy mlodym malzenstwem, chcemy starac sie o dziecko.....chcemy miec troche prywatnosci...Doradźcie coś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze po prostu powiedz wprost siostrze, ze nie chcecie z nia dzielic kawalerki. No nie wiem jak sobie to ona wraz z Twoimi rodzicami wyobraza. Bedziecie seks w lazience uprawiac czy jak ? Nie bedziecie mieli zadnej intymnosci czy prywatnosci a jest to dosc istotne w zwiazku. Ja mieszkam z moim narzeczonym i z moja siostra, ale dom, w ktorym mieszkamy ma jakies 200m2 wiec mamy wlasna sypialnie z lazienka na parterze a pokoj siostry jest na pietrze wiec kazdy ma swoja przestrzen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lilka211
Prosto i jasno powiedz rodzicom i powiedz siostrze. Taka sytuacja jaką oni sobie ubzdurali to jeszcze gorsze niz mieszkanie z teściami. Ja wiem coś o tym bo u mnie pierwszy rok małżeństwa byliśmy w rozjazdach ja jeszcze studiowałam a mąz juz pracował w innym mieście, mieszkał z rodzicami bo niestety na dwa mieszkania nas stac nie było i jak do niego przyjeżdżałam to byliśmy w pokoju z jego bratem :o, wiem że dom jego rodziców i ich zasady, nawet już zaczynałam ich nienawidzić przez to, a jeszcze się wnuka domagali. Ani porozmawiać bez osób trzecich się nie da ani pokłócić i na pewno to wpłynie negatywnie na wasze małżeństwo. Powiem ci że do najgorszy czas jaki ja miałam w życiu, dopiero jak mąz przyjeżdżał do mnie to było wszystko dobrze i tak jak powinno, nawet już pod koniec tego wszystkiego zdecydowaliśmy się na kawalerkę jakieś 3 miesiące przed moim skończeniem studiów. Siostrze proponuje powiedzieć po prostu, nie dawać do zrozumienia tylko powiedzieć po pierwsze to to że nie chcecie żeby z wami mieszkała po drugie wytłumaczyć dlaczego nie chcecie?, dlatego że będziecie młodym małżeństwem, że chcecie się starać o dziecko i że jak wy macie to robić przy niej (parawan sobie postawicie czy co), Też bardzo ważne jest że młode małżeństwo się dociera we wspólnym mieszkaniu, młode małżeństwo potrzebuje się pokłócić i to bez obecności osób trzecich bez świadków bez sojuszników jednej czy drugiej strony. W tej sytuacji coby się nie działo to powinnas być stanowcza i postawić na swoim, ja nie wiem jak to widzi twoja siostra i twoi rodzice ale założę się że widzą w tym sporą oszczędność. Pewnie myślą sobie też że wolą dac więcej dzieciom niz obcym, tylko że to cały czas sa kategorie kasy, kasy kasy (my tez z początku myśleliśmy kategorią kasy ale i tak w końcu wynajęliśmy drugie mieszkanie wcześniej). Nie wiem też jak twio rodzice podchodza do spraw seksu, czy otwarcie czy jako temat tabu, jeśli otwarcie to możesz z nimi porozmawiać jeśli jako temat tabu to po prostu powiedz że chcecie się o dziecko starać i chyba załapią skąd się dzieci biorą oczywiście spytaj też jak oni sobie to wyobrażają z siostra na drugim łóżku, seks w łazience, wyganianie siostry do kuchni, wspomniany wcześniej parawan. Oczywiście też powiedz że nie zgadzasz się na siostrę, bo chcecie być "sami". W moim mniemaniu to mogą ci od razu tą kase co zaoszczędzą na siostrze wyłożyć na rozwód z mężem. Proponuje tez spytać rodziców "dlaczego chcą żeby siostra zamieszkała z wami" i im wszystkie argumenty odbić. Jak powiedzą że nie chcą żeby była sama w obcym mieście to odpowiedz że "kosztem mojego małżeństwa", jak uznają że wam się ułozy jak się postaracie to zapytaj co będzie jak już nie będziecie mieć siły żeby się starać, jak właśnie wysuną temat kasy że wolą dac więcej wam niz obcym to powiedz że niektórych rzeczy nie da się przeliczyć na pieniądze, a jak ci wysuną temat typu "ja mieszkałam z piecioma siostrami w pokoju i jakoś żeśmy się dogadywały" to sie spytaj "czy z mężem u boku też i jak w takim razie uprawialiście seks" albo coś w stylu "nie jestem tobą" "mamy inne czasy". Po prostu sama wiesz jaka jest sytuacja w twojej rodzinie, to takie przykłady jakie mi przyszły do głowy. Tylko nie używaj czegoś takiego że nie chcecie siostry bo mąż się nie zgadza, bo jeszcze ci męża znienawidzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rety rety rety
Niech sobie akademik albo stancję załatwi! Albo sama jej poszukaj, jak taka niezaradna! U Was też za darmo by przecież nie mieszkała... A może na to liczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×