Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zainteresowana tematem

mieszkanie z rodzicami/tesciami - wypowiadajcie sie

Polecane posty

Gość pinki54
A my i tak spróbujemy zamieszkać z teściami po ślubie. Mój narzeczony chce, abym chociaż spróbowała. No wiec spróbuję. W sumie jest szansa na to, że będzie dobrze, bo już jedna synowa z nimi mieszkała jakieś 10 lat i wcale nie spieszyło im się z wyprowadzką. Zobaczymy jak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak tak was czytam, to myslę sobię, ze super trafiłam. Ja tez mieszkam z tesciami na prosbę męża, ale mój mąż znając moje opory do tego, dwoi się i troi, żeby było dobrze. I jest całkiem ok. Mamy co prawda lepiej niż mam dość, bo mam swoją kuchnię, na razie prowizoryczną, bo remontujemy pół domu, więc bedę miała taka z prawdziwego zdarzenia. Miałam chwilę i z teściową wspólna kuchnię, ale teściowa za bardzo się rozbisurmaniła, bo nie lubi gotować, a ja tak i jak po raz kolejny musiałam po powrocie z pracy ugotować dla wszystkich, a ona siedziała w domu cały czas, to się zbuntowałam i mąż wymyślił, żeby zaadoptowac starą kuchnię na poddwaszu i jest ok. Poza tym się nie wtrąca, zaraz po ślubie miałam małą scysję na temat firanek, bo zmieniłam w pokoju. Powiedziałam mężowi, że jak się mama bedzie wtrącać, to nie wynajmę swojego mieszkania, tylko do niego wrócę, a on bedzie musiał wybierać - przekonała mamę i wszystko się ułożyło. Zresztą co jakis czas go straszę, że odmówię lokatorów, wiec to pewnie mój argument przetargowy i dlatego wszystko się układa. Ale tez sa dość ugodowi teściowie, a zwłaszcza teść, który wydatnie nam pomaga przy remoncie, więc nie moge narzekać. Tak, że nie musi być źle, to zależy od ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana121
Rozmawialam z moim chlopakiem i powiedzial mi ze jak by mial wybierac miedzy mna a gospodarstwem to wybral by gosp. Dopiero sie zalamalam bardzo mnie to zabolalo, nie tak sobie wyobrazalam milosc. mimo jego zapewnien ze mnie bardzo kocha ja w to juz watpie... a jesli chodzi o ta sprawe z jego siotra to maciek wie o wszystkim na poczatku nic nie mowil dopiero jak wymusilam na nim rozmowe o tej calej sprawie to powiedzial ze on wiedzial jaka jest kasia ale myslal ze jej to minelo ze z tego wyrosla( bo kasia nigdy nie zrobila by czegos co by nie mialo przyniesc jej kozysci)to jest troche zagmatwany temat dlugo by opowiadac ale widzialam ze nie chetnie rozmawial ze mna na ten temat i jak najszybciej go zakonczyl. ja juz sama nie wiem co mam robic, bo kocham macka ale nie wiem czy ten zwiazek ma sens jak on woli gospodarstwo odemnie:( a jak ja mu powiedzialm czemu kasia np. nie moze na gospod.zostac to mi powiedzial ze nie po to tyle sie uczyla zeby teraz isc na gosp.ze zobacze ze kasia daleko zajdzie, a przeciez ja tez sie uczylam do tej pory tyle samo lat co ona... Czasami mysle ze moze jednak bedzie to jakos jak sie przeprowadze do tesciów, juz sama nie wiem co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
załamana - co prawda ja ma dobre doświadczenie z mieszkania z tesciami, więc nie genaralizuje, ale Tobie dobrze nie wróżę. Po pierwsze, ja juz jestm po 30-tce, trochę w życiu przeszłam i mam coś do powiedzenia, tesciowa lubię, ale nie jest dla mnie autorytetem i ona o tym wie, więc zaniechała wtrącania się - przychodzi na ploteczki i jest ok. Ale Ty jesteś młodziutka i nie bedziesz miała takiej siły przebicia. Po drugie, ja się przeprowadziłam z miasta do prawie miasta - dom w zalesionej cześci Warszawy - żadnego gospodarstwa, a Ty z miasta na wieś - a na robocie się nie znasz, a będa tego od Ciebie oczekiwać i zaczną się na tym tle niesnaski. A że to w pole nie poszła, a że nie pomaga przy czymś tam. Po trzecie - warunków do mieszkania nie macie, bo my teraz to chociaż kuchnię mamy prowizoryczną, to siedzimy sobie sami na górze (takie poddasze dwa pomieszczenia - pokój i kuchnai i stryszki), wiec mogę teściów po powrocie z pracy nie widzieć wcale, jak się zamkna u siebie (to jest stary dom wybudowany przez dwóch braci jako dwurodzinny z założenia - na prawo jedna rodzina, na lewo druga, tylko klatka wspólna), a u Was widzę, że symbioza by musiała być - nie wytrzymasz. Po czwrate, mój mąz, o którym myslałam, że jest mamisynkiem, który nie chce odejść od mamusi, okazał się samodzielnym, dzielnym facetem i jak miałam jakies wątpliwości, czy on by sobie dał radę, a ja z nim, żyć samodzielnie, to teraz nie mam już ich wcale. Zresztą uśiwadomiłam mu i on się ze mną zgodził, że to nie rodzice nam, ale my rodzicom wyświadczamy grzecznośc mieszkając z nimi, bo to dla nich większa pomoc idzie - są juz po 60-tce, zdrowie nie to, tu trzeba podwieźć, tu zakupy zrobić, opłatami się podzielić, bo u nich dochód jeden, a u nas dwa. A u Ciebie to bylibyście na łasce rodziców, a gospodarstwo nawet na Maćka nie zapisane. a on się zbuntować nie może - słaby jest. Skoro Ci powiedział, że wybrałby gospodarstwo, to rodzice są i będą ważniejsi. Może to za x lat zrozumie, że popełnił błąd, ale chyba tylko jak z nim zerwiesz i bedzie po latach żałował złego wyboru, bo inaczej to nie sądzę. Wiem, że to boli, ale nic z tego nie będzie raczej - musisz się zdecydować na radykalne kroki, bo unieszcześliwisz siebie, Maćka i Wasze dzieci, które beda miały nieszcześliwą, sfrustrowana matkę. Ja zerwałam w wieku 21 lat zaręczyny, bo się zorientowałam, że facet jest niedopowiedzialny. Chciał miec rodzinę, dzieci, ale do roboty to nie - Bóg da dzieci, da i na dzieci. Jak mu tłumaczyłam, że dzieci kosztuję - poza jedzeniem, ubraniami, jest szkoła, edukacja pozaszkolna, trzeba zapewniac wakacje etc, to mówił, że jestem materialistką. Dziś mieszka w starym domku po rodzicach, pracuje aby, aby, żeby przeżyć i jest sam. Wiem, że dobrze zrobiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok nie wiem czy z miasta na wieś, ale napisałaś, że Cię to nie bawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viss
koleżanka u góry pisze rozsądnie. Ja bym się bała, ze skoro teraz nie chce za mną stanąć to co później? Mój tata zawsze bronil rodizciów i rodzeństwa. Babcia wyrządziła wiele złego mamie, ale nigdy nie dał jej odczuć, ze oto jego kobieta i on nie da nia pomiatać. Jego brat swoją jak królową traktował i nikt jej nigdy nawet złego słówka nie pisnął. I chcoiaż mama kochała ojca, to ma mu to za złe do dnia dzisiejszego. Druga sprawa to fakt, że oni tą Kasię już dzisiaj traktują jakby królewną była. Potem tylko bedzie przyjeżdżac na święta/ weekendy i będzie gadania, że taka uczona, mądra i nawet jak zostanie głupią urzędniczką to będzie ocho kasia to nie byle kto. Zniesiesz to? bo ty będziesz latac wokół niej z talerzykami, kawkami, uprzednio piekąc i gotoując dla niej jakby świeta się zbliżały. Znając życie to ty mozwesz i dyrektorką zostać a i tak rzucąpo zanjomości czy ze farta miałaś. Chyba, że się jasno postawisz. I np. odetniesz się od gospodarki do pracy można dojeżdżać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
tu nie ma sie nad czym zastanawiac. nie ma nic gorszego niz mamisynek, wszystko mozesz zmienic ale nei to. Dla niego rodzice i rodzeństwo beeda najwazniesji. Ona oskubała ciebie na 2 tys a dla niego to nic. Jakby był prawdziwym facetem to by zrobiuł wszystko zeby ona oddała ci ta kase. chcesz byc z kims dla kogos bedziesz na ktoryms tam miejscu. bo na pierwszym jest gospodarka, na drugim rodzenstwo i rodzicea na trzecim Ty. Skoro myslicie o slubie to druga osoba powinna byc najawaniejsza, to z nia zakładasie rodzine. Odejdz teaz bo kiedys bedziesz miaął pieklo. On chce miec tylko pomocnice darmowa w gospodarstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana121
chyba macie racje,wiem ze jak to bym nie była ja w takiej sytuacji do drugiej osobie doradzałabym to samo, ale mi jest bardzo ciężko podjąć taka decyzje, ponieważ go kocham mimo wszystko i chyba zrobię tak ze powiem mu, ze nie pójdę mieszkać do niego z jego rodzicami, ze możemy mieszkać u mnie (jak już mówiłam mam dom co prawda na jednej działce z moim rodzinnym domem, ale jest i mieszkalibyśmy osobno) mam nadzieje, ze jednak pójdzie za mną chociaż szczerze mówiąc w to wątpię:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zrób tak - może się otrząśnie. Jak pójdziesz do niego to przegrasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkiiki
Dziewczyno, nie daj się. Zawsze Cię będą inaczej traktować, bo nie będziesz u siebie. Postaw go przed faktem dokonanym-albo Ty i mieszkanie u Ciebie, albo rodzina i gospodarka. Jeśli wybierze to drugie, to nie masz czego załować-po co być z kimś komu na Tobie nie zależy. Jeśli Cię kocha to pójdzie za Tobą. Nie pozwól się zdominować, bo będziesz nieszczęśliwą kobietą. Sama wiesz, że jeśli się do niego wprowadzisz, to będziesz żyć tam do końca swych dni.Wątpie, żeby Twój facet chciał się budować. Zawsze będzie gospodarka najwazniejsza, plony, zbiory itp., a pewnie teść też by Wam nie pozwolił, bo przecież macie gzie mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje skromne zdanieeee
Czytając wypowiedzi w tym wątku stwierdzam iż 99 % jest przeciwko mieszkaniu z rodzicami. Doszukałam się nawet takich wypowiedzi , że Ci którzy mieszkają u rodziców nie szanują pracy ani pieniędzy. Jak dla mnie są to bardzo dziwne argumenty gdyż co ma mieszkanie do sposobu bycia człowieka ? Moi rodzice zaraz po ślubie wprowadzili się do domu rodziców ze strony mamy. Mieszkamy już tak 20 lat . Tata założył własną firmę , została dobudowana część domu i oddzielony tzw. dół od góry. Wiadomo jak to w każdej rodzinie są zgrzyty ale nie wyobrażam sobie tego, jak dziadkowie utrzymaliby cały dom bez pomocy rodziców. Sam opał,woda i prąd kosztują majątek. Sama w przyszłym roku planuję ślub i zamieszkanie z rodzicami. Co prawda nie będzie tak sielankowo bo z Narzeczonym dostaniemy 3 pokoje ale zawsze na początek to coś. Nie powiem że wolałabym własny dom , jednak z drugiej strony kredyt na 30-40 lat w dzisiejszych czasach mnie przeraża. Nie myślę kategoriami \"wygoda\" tylko \"finanse\" . Z rodzicami zawsze można porozmawiać lub nie wchodzić im w drogę a z bankami już niestety tak nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje skromne zdanieeee To ja napisałam o tym nieszanowaniu pieniędzy i pracy ale to był przykład jednego z moich wujków, nie chcę uogólniać tego na wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem idealne rozwiązanie to mieszkanie osobno ale w miarę blisko, żeby bez problemów móc się odwiedzać. Bardzo dużo też zależy od charakterów ludzi. Moi rodzice przez 20 lat mieszkali z moimi dziadkami od strony mamy i było nam naprawdę dobrze, mimo to w międzyczasie starali się wybudować dom i iść na swoje. Drudzy dziadkowie mieli większy dom, niby lepsze warunki a jakoś żadne z ich dzieci, w tym mój tata, nie chciało tam zamieszkać. Były próby ale poddawali się po paru miesiącach. Ja już osobiście przez parę lat na swoim wyrosłam z mieszkania z rodzicami, fajnie jest przyjechać na tydzień czy miesiąc ale nie na stałe, na dłuższą metę to jest męczące dla obu stron, zaczynają się kłótnie itd. Chcę się czuć niezależna, wiedzieć że dom, w którym mieszkam jest mój i mogę o nim swobodnie decydować, chcę wiedzieć że sama coś osiągnęłam. Nie przeraził mnie kredyt na 30 lat i mam już klucze od mojego i tylko mojego mieszkania - rodzice pomogą mi je urządzić ale nie finansowo, nie wzięłam od nich ani grosza na nie. Jak zechcę w nim mieć żółtą kuchnię w kropki bordo to taka będzie i to jest piękne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka ankaa
tez zamiszkam z rodzicami po slubie. Mamy duzy dom, my bedziemy mieszkali na gorze rodzice na dole. Mam brata ale on juz dawno wypowiedzial sie ze wyprowadza sie po studiach. A rodzice powiedzieli ze jezeli beda mieszkali sami to sprzedaja dom. Same rachunki to 500 zl a wegiel do tego. U mojego chlopaka jest podobnie tez chca zeby ktos zoastal w domu. I wiekszosc sasaidow powtarza ze jezeli ktores z dzieci nei zostanie to oni nie beda sami meiszkali w duzym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malwinka_de
jak czytam teksty typu "skoro Was nie stać to nie bierzcie ślubu..." to zastanawiam się jakie kobiety się tutaj wypowiadają... jestem z moim mężem już 4 lata po ślubie... mieszkamy u moich rodziców, nie ze względów finansowych, ponieważ ja mam swój salon kosmetyczny, a mąż dobrze zarabia... wyremontowaliśmy dwupoziomowe poddasze, są tam dwie sypialnie, salonik, kuchnia połączona z jadalnią i łazienka, tak więc luksus :) pomimo tego, że rodzice nie pomagali nam finansowo w remoncie wspólnie podejmowaliśmy decyzje związane z kupnem potrzebnych rzeczy,mebli, kolorów ścian, dodatków, nie zawsze podobały nam się pomysły rodziców, ale korzystaliśmy z ich doświadczenia, i nawet jeśli ich pomysły nie były wcielane w życie to nie dąsali się na nas... jestem bardzo zadowolona z takiego rozwiązania, może gdybym miała mieszkać z rodzicami mając pokój na jednym korytarzu, gotując w jednej kuchni, czy rano czekać w kolejce do łazienki zdecydowałabym się na własne mieszkanie, aby nie działać sobie wzajemnie na nerwy... moi rodzice są świetnymi, nowoczesnymi ludźmi, nigdy nie było między nami nieporozumień... mój mąż Ich uwielbia a Oni traktują Go jak syna (może dlatego, że bardzo wcześnie stracił rodziców)... nawet jeśli są niedomówienia, to nie kłucimy się, ani nie obrażamy na siebie z byle powodów, potrafimy rozmawiać... a jeśli chodzi o opieke nad dzieckiem - to mama pomogła mi w pierwszych miesiącach życia Wojtusia najbardziej, bez Jej doświadczenia nie dałabym sobie rady... babcia rozpieszcza to fakt - ale to rodzice wychowują :) i jako matka wolę, aby to babcia opiekowała się moim dzieckiem a nie niania... życie pod jednym dachem z rodzicami naprawdę nie jest takie złe :) trzeba tylko w to uwierzyć, nie zakładać z góry, że się nie uda... nam się udało i jesteśmy bardzo szczęśliwi... mój mąż też :) aha i jeszcze jedno... nie liczę na to, że rodzice przepiszą dom na mnie... więc darujcie sobie niedojrzałe komentarze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhm oczywiście
Taaa, jasne, nie liczysz. A jak przepisza na siostrę bądx brata, albo na kogokolwiek, to Wasze luksusowe mieszkanie pójdzie się paść:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malwinka_de
wiesz, może masz jakąś dziwną rodzinę... podejrzewam, że te wszystkie mało treściwe komentarze pochodzą od Ciebie... nawet jeśli przepiszą dom na kogoś to napewno nie tylko na mnie lub tylko na moja siostrę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhm oczywiście
Heh, to kiepską masz intuicje, bo ja dopiero po raz 1 wypowiadam się w tym temcie. Piszę jak życie wygląda. I wyrażam swoją pinię na PUBLICZNYM FORUM. Źle ci nie życzę, bo niby czemu? Powodzenia i Szczęść Boże na drogę. PS. Masz manię prześladowczą? Wypowiedziałaś się na forum DYSKUSYJNTM, więc pogódź się z tym, ze będzie się tutaj z Tobą dyskutowało. A może chciałaś się tylko pochwalić? Od tego mamy portal nasza-klasa.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhm oczywiście
OK, cofam moją niesprawiedliwą i krzywdzącą ocenę. Jesteś wspaniała. Skąd wytrzasnęłaś taką wspaniała rodzinę? Zazdrość mnie pożera. Podziwiam Cię i składam hołd. Tak lepiej?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeebra
Mam problem z podjęciem decyzji ale jak czytam te komentarze to chyba już znam odpowiedz. Jestesmy po slubie 1,5 roku. Wczesniej mieszkalismy sami w mieszkaniu meża (wspolwasność teściów). Teraz przeprowadzilismy sie do mojego rodzinnego miasta i na razie mieszkamy u moich rodzicow - maja duzy dom. Mieszkamy w moim starym pokoju, jest duzy wiec nei jest nam ciasno ale... To rozwiazanie jest tymczasowe na razie minely 3 tygodnie. zero klotni ale odczuwam dyskomfort blizej nie okreslony. Rodzice proponują zeby wykonczyc 2 polowe domu ktora obecnie stoi pusta, mielibysmy osobne wejscie i osobna kuchnie - slowem osobne mieszkanie ale z rodzicami za sciana. Niby osobno a jednak razem. Druga opcja to cos kupic ale sa 2 minusy: 1 kolejny kredyt maz splaca juz jeden za tamto mieszkanie, 2 jesli okaze sie ze musimy wyjechac z przyczyn zawodowych zostaniemy z kolejnym mieszkanie w ktorym nie mieszkamy i brakiem zdolnosci kredytowej na trzecie. 1 mieskzania na razie nie mozemy sprzeadc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelia29
To wszystko zalezy od charakteru i to nie tylko teściów. Moja siostra jest bardzo mało odpowiedzialna osobą, wyszła za mąż i urodziła bliźniaki. Zawsze uwielbiała imprezy, alkohol, papierosy i życie głośne i bezproblemowe. Mimo 25 lat nie pracowała, nie wyprowadziła się z domu rodziców. Zamieszkała u rodziców z mężem i dziecmi. Odwiedziłam ich ostatnio. Moja mama czyli babcia wszystko robi przy dzieciach, gotuje zięciowi, sprząta, całe noce czuwa przy niemowlakach. Moja siostra gra w gry, maluje paznkocie i nie dotyka dzieci, nie słyszy nawet że płaczą. Zięciu z moją siostra szantazują moich rodziców, że wyprowadza się , a nie mają gdzie. wyłudzają od rodziców pieniadze i kupują sobie jakies sprzęty do domu(wieże, komórki, komputer....), na mleko i pampersy juz ich nie stać.Dzieci są chore, wcześniaki ważyły po 1kg, jedna ma porażenie mózgowe i wodogłowie. To moja mama ciaga wnuczki po lekarzach. To co zobaczyłam w tym domu to jakiś horror. Kazałam mojej siostrze wynosić się, zagroziłam że juz nigdy nie przyjadę i nie wspomogę finansowo. Może niech lepiej trafią do domu dziecka niż zmarnują się przy mojej siostrze a moja mama padnie ze zmęczenia. Wiem, to już patologia:( A ja jestem bezradna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość princessaa
my we wrzesniu sie pobieramy teraz jestesmy na etapie szukania domku lub mieszkania. ale tesciowie moi przyszli maja duzp pieniazkow i wymyslili sobie ze chca nam wybudowac domek. blisko osiedla na ktorym mieszkaja i jego i moi rodzice. a ja natomiast wybredna nie ejstem i starczylo by mi zwykle mieszkanko a jesli juz ten domek to taki ktory juz jesy wybudowany. bo jesli zaczna go budowac w lutym bo zdecyduja sie na kupno dzialki o ktorej juz mysla to do pazdziernika ten domek nie stanie. i wtedy mieszkanie z moimi rodzicami.a tego sobie nie wyobrazam. ja sama nie mam ochoty juz tam mieszkac ze wgledu na atmosfere a co dopiero z mezem w jednym malym pokoiku .ale glownie chodzi o atmosfere w domu ze zadko ejstprzyjemnie. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość princessaa
pozatym przeraza mnie to. bo moi rodzice moga dac 100 tys na mieszkanie. myslalam ze jego dzadza tez tyle i na reszte kredyt qwezmiemy. a oni nagle chca kupic dzialke za 700 tys. a mi sie wlosy na glowie jeza. nie wyobrazam sobie tego juz zupe;lnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Princessa, jesteś dziewczę rozpuszczona jak dziadowski bicz. A wynająć mieszkanko to nie łaska? ZA WŁASNE PIENIĄŻKI? teściowie jej chałupę budują, a ta nosem kręci. Boże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna4342
nie wiem co mam zrobic . jestem w takiej sytuacji ktora wydaje mi sie bez wyjscia. Chodzi o to ze z moim chlopakiem z ktorym jestem 1.5 roku planujemy zareczyny slub, jest nam razem dobrze, ale chodzi o to ze po weselu ja mam isc mieszkac do tesciow. a poprostu sobie tego nie wyobrazam nie chce mieszkac z nimi wolalabym mieszkac w bloku \"ciasne ale wlasne\" doradzcie mi wiem ze jak pojde tam mieszkac to do konca mych dni,ja sobie tego poprostu nie wyobrazam:( a chlopaknie chce sie wyprowadzic, rozumiem wkoncu ma to byc jego ale ja nie chce tego calego majatku wole sobie zyc spokojnie na swoim , ja juz sama nie wiem co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość princessaa
nie jestem rozpuszczona. chce mieszkanko male. chce jak cholera. i wszyscy o tym wiedza ale nikt mnie nie slucha. moj narzeczony na poczatku myslal podobnie jak i ja. teraz nawet jego przekabacili:( wiec nie mow ze jestem rozpuszczona. bo ty chyba tez nie chcialabys aby tesciowie wydali tyle pieniedzy dla ciebie. nie czulabys sie glupio jak jasna cholera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evvvunia
my po slubie zmaieszkamy z rodzicami mam nadzieje ze tak na okres 2 - 3 lat nie dluzej. ale mysle ze to jest bardzo dobre rozwiazanie. ja mam rodzicow bardzo wporzadku i na luzie dogadujemy sie bardzo dobrze i bez jakiś większych sporów. a po za tym to zawsze lepszy start. rachunki na pól podzielne obowiązki itp moza sie powoli oswoić z tym zyciem samodzielnym i stopniowo przechodzić na swoje! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×