Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cleo_

porady teściowej i innych na wesoło

Polecane posty

Gość to ja jeszcze nie urodziłam
a juz tesciowa mi daje rady jestem w 6 m-cu i jak chyba kazda przyszła mama juz zaczełam kupowac ciuszki dla dziecka jakos nie mogłam sie oprzec, a gdy tesciowa zobaczyła to stwierdziła ze ocipiałam, i ze jak urourodze to kolezanki mi dadza mowiac to podnosi mi cisnienie. na nia tez nie mozna liczyc bo sama zamiast dac to by zabrała. a z tymi radami to jeszcze nie urodziłam a jakj urodze to co bedzie pózniej ?!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po ile lat
maja wasze mamy i teściowe? 200? te rady to śreniowiecze, nie chce sie wierzyc że w 21 wieku, w dobie komputerów jest takie zacofanie. Sama jestem tesciową i babcią. Ale chyba conajmniej półtora wieku młodszą od waszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajny topik Ja tez mam co nie miara z teściową i moją mamą, z tym, że u mojej mamy to wyraz trsoki a u teściowej na pokaz co to nie ona bo już 2 wnuczków wychowała - do wnuczki - Masz Aniu póki mamy nie ma i nie widzi, to krzyczeć nie będzie. Szok!! Jak będzie tak robiła z moją córką to nie wiem co zrobię. Dla mojej mamy to jedyna wnusia - oczko w głowie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Ja do teściowej, która brała córeczkę na spacer - jest ciepło ubrana więc ten kocyk niech tak będzie, po przyjściu relacja teściowej - tak fajnie ją przykryłąm, że jak chciałam sprawdzić czy śpi to musiałam się nad nią przychylić bo tylko czubek głowy jej było widać. Dodam, że otuliła malutką kocem złożonym na pół!! Jak dziecko wyjęłam z wóżka to było mokre. Inna sytuacja. Generalnie karmię dziecko piersią, butelkę dostaje jak dłużej mnie nie ma. wychodzę załatwić urzędowe sprawy i przyszła teściowa aby się dzieckiem zająć i mówię jej że mała jest nakarmiona i jakby naprawdę była bardzo marudna to niech jej da troszkę butelki, ale nie wydaje mi si ę aby przez tą godzinkę było to potrzebne. Wracam do domu po 40 minutachai co widzę - jak teściowa karmi małą, i jak się najadła to już później piersi nie chciała. jeszcze inna sytuacja: rówież wychodzę do urzędu załatwić sprawy, dziecko śpi, więc mówię teściowej , że dopiero usnęła i jest nakarmiona i ma sucho. Wracam po godzinie i wiedzę że dziecko nadal śpi - a co robi teściowa?? Siedzi cały czas przy malutkiej i głaszcze ją po główce. Efektem tego było kilka następnych nieprzespanych nocy - bo dziecko się budziło i jak zobaczyło że nikogo obok nie ma i nikt nie głąszcze to było krzyk!! później teściowa się wygadała, że ona zawsze tak robiła jak mała spała!! NIby chciała dobrze - z tym że wyszło odwrotnie długo by jeszcze przytaczać - jak mi się przypomni to dopiszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
babcia męża mojej siostry (kiedy jeszcze siostra była w ciązy)\" nie pij kawy bo się czarne dziecko urodzi\" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tut ank
Jak moja córcia miała jakies 4 mies i okropne problemy ze skórą, znajoma aptekarka podpowiedziała mi, żeby ją wykąpać w zielu ostrożenia (nazwa ludowa brzmi czarcie żebro). W czasie kąpieli była u nas pani, pomagająca w domu. Zaraz "wywęszyła" sensację. Oooooooooooooo, czarta będziemy wypędzać... W wanience (już przed włożeniem dziecka do wody, z ziół wytrącił się osad - tak się dzieje - i to jest całkiem naturalne). Pani zobaczyła wodę po kąpieli i: no i widzisz...całe szczęśćie, udało się, bo dziecko było opętane, ale wypędziliśmy czarta... I z tym przekonaniem żyje do dziś, bo wytłumaczyć sobie nie dała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam 10-cio miesiecznego syna. Moja szwagierka wczorejdo mnie powiedziala:Moglabys juz wreszcie przestac karmic go piersia bo to jest nienormalne...taki wielki chlopaki i cyca jeszcze doi.-wygladala jakby ja na sama mysl na wymioty zbieralo. I co wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to dziś co mnie troszke wkurzyło. Moja mama do synka-daje Tobie mamuśia kinderki ? ,jadłeś kacperku kinderki? (udaje że nie słysze) a że w końcu mówi to 100 razy udaje głupią i pytam się : a co to są kinderki??? mama na to:czekoladki ja-jak czekoladki to nie daje mama-ale troszke nie zaszkodzi,babcia jutro kupoi i kacperkowi da ja-ja nie daje to i też nikt inny dawac mojemu dziecku nie będzie wychodze do kuchni bo juz mam dośc tego teamtu a mama niby to do wnusia a pewnie kieruje to do mnie :to babcia jutro kupi wnusiowi i da tak żeby mama nie widziała. Wkurzyłam się i juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IIIIIIIIIIIIIIIII IIIIIIIII II
ja dopiszę bo mnie teściowa wkurzyła - malutki ma 3 tygodnie, tydzień temu dostał kolek - mąż dzwoni do swojej matki po radę a ona 'on na pewno jest przełamany' dwa dni później przyszła w odwiedziny - po 8 więc już po kąpieli małego - rozbudziła go a my się później męczyliśmy (oczywiście niezapowoedziana) i ja akurat zmieniałam synkowi pieluchę (nienawidzi tego i prawie zawsze wrzeszczy) teściowa nie ruszając się z fotela 'on na pewno ma odparzoną pupę' SZLAG MNIE TRAFIŁ ALE NIC SIĘ NIE ODEZWAŁAM. Chilę później słyszę - 'ty go karmisz piersią?? (Swięte oburzenie w głosie) przecież teraz są takie dobre mieszanki' - i jak tu się nie denerwować???????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z teściową mam przejścia od porodu. Ostatnio wyszedł temat zakupu kombinezonu na zimę. Od samego początku chciałam taki jednoczęściowy z nogami i rękami. Wydawał mi się najbardziej odpowiedni, bo córka dopiero uczy się siadać i jest malutka. Teściowa twierdziła, że dziecko jest już za duże na pajacyki, bo mu ruchy ograniczają i żeby kupić spodnie na szelkach, kurtkę i buty (???). Wściekałam się na nią o takie gadanie, ale mąż mówi, że może zrobimy, choć jedną rzecz tak \"pod nią\" to może się uspokoi. Pomyślałam, pooglądałam różne kombinezony i w końcu stwierdziłam, że dobrze, kupię taki z kurtką. Niech się ucieszy, że w końcu raz coś po jej myśli. Kupiłam o rozmiar większy żeby na dłużej starczył. Któregoś dnia było rano bardzo zimno, a małą, co dzień zanoszą do niani, więc ją w ten kombinezon ubrałam. Teściowa jak ją zobaczyła to powiedziała, że za duży, żeby zamienić, bo dziecku niewygodnie. Przemilczała i nie zamieniłam. Następnego dnia była na zakupach i oglądała w sklepach kombinezony jednoczęściowe i dwuczęściowe. Moich argumentów słuchać nie chciała, ale chyba panie w sklepie jej wytłumaczyły różnicę i ta głupia jędza przyszła do mnie i gada: źle, że kupiłaś jaj taki oddzielny kombinezon, bo ja widziałam takie jednoczęściowe i są praktyczniejsze, dziecku wygodniej i to był bardzo zły zakup. No i się wściekłam!!!!!! Powiedziałam mężowi żeby już nie był zdziwiony jak nigdy jego mamusi nie posłucham, bo nawet jak zrobię tak jak chce to jest źle, bo i tak odwraca \"kota ogonem”, że ona mówiła inaczej a ja nie słuchałam i zrobiłam źle. Cholera mnie bierze jak sobie przypomnę jej wyrzuty. Teraz jest temat butów. Małą jeszcze nawet nie siedzi. Kupiłam jaj buty cieplutkie do wózka, bo zimno w nóżki, ale zabroniłam jej zakładać w domu. A tu patrzą a ta głupie zakłada buty i dziecko chce prowadzać. Zdjęłam i zabrałam i prowadzać zabroniłam. Może ją trzymać nad ziemią tak żeby sobie paluszkami dotykała, ale to wszystko. Tylko nie wiem, co się dzieje jak zastawiam ją samą. Na wszelki wypadek zawsze buty zabieram ze sobą, albo chowam a małą zostawiam z nią tylko w ostateczności. Już nawet chodzi chciała kupować, ale tym razem nie wytrzymałam i kategorycznie powiedziałam, że jak to zobaczę w domu to na śmietnik wyleci, więc niech nie traci pieniędzy. Długo bym tak mogła, bo moja teściowa jest jakaś nawiedzona, ale nie będę Was zamęczać. Wygadałam się i mi ulżyło. Bardzo dziękuję Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak samo
podnosze bo super temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj...
agunia pisz!!! po to jest ten temat!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak Was czytam to padam ze śmiechu. Naprawdę super topik. Ja mam 1,5 rocznego synka i jak do tej pory nie miałam takich śmiesznych historii........ szkoda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słyszałam tylko te zabobony o czerwonej kokardce, żeby dziecka nikt nie urzekł i o tym, żeby w ciąży nie chodzić pod sznurami, bo dziecko będzie okręcone pępowiną i pod drabiną (nie wiem czemu??)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o żesz
agunia czy ty nie przesadzasz, możez swojej teściowej powiedzieć odczep się kobieto ode mnie i mojego dziecka, teraz jest moje 5 min macierzyństwa i konoec, nie rozumiem /was przeżywacie tesciowe, nabijaci e się, złościcie a czy jedan z drugą coś powiedziały tym kobietom????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do o żesz--------- niejednokrotnie zwracalam uwage tesciowej ze to moje dziecko i sama wiem co dla niego dobre, niestety, nei pomoglo, do mnei nie mowila nic ale jak mąż sam przyszedl to mu robila pranie mozgu, w koncu zdobylam sie na szczerą rozmowe i wygarnelam jej wszystko, ze nie zycze sobie wtracania sie w nasze zycie, a przede wszytskim niech nie buntuje meza przeciwko mnie bo tylko pogarsza sprawe a zaden sąd nie przyzna dziecka mezowi i wtedy to juz w ogole wnusia nei zobaczą, teraz zcekam na efekt tej rozmowy bo to bylo w dopiero niedziele ale powiem wam jeszcze inną historie, moi rodzice mają teraz 30lecie slubu i chcemy im cos kupic, zastanawialismy sie z mezem co i on wspomnial o tym przy tesciowej a ona od razu miala pomysl: kupcie im jakis drobiazg, np glinianą skarbonke, bardzo ladna JA TAKA DOSTALAM OD CORKI:) naprawde nie wydawajcie pieniedzy na darmo, po co im bedziecie kupowac cos drogiego, naprawde szkoda na to pieniedzy, odkladajcie sobie na dom, ale jak jej kupilismy na 50 urodziny serwis obiadowy za 400 zł to nie powiedziala po co wydawaliscie pieniadze, ze szkoda, odkladajcie sobie, ale jak moim rodzicom chcemy cos kupic to pieniedzy szkoda, tym bardziej ze moi rodzice bardzo nam pomagają, opiekują sie naszym dzieckiem jak my pracujemy mimo ze sami pracują, tylko oni na zmiany, zawsze pamietaja o naszych imieninach, dniu dziecka, mikolajkach i chociaz drobiazg ale zawsze cos kupią a tesciowie nigdy, pamietaja tylko o imieninach mojego meza i tesciowa zawze kupuje mu sweter ktory jemu sie nie podoba i ona zaraz zabiera zeby wymienic na inny i ... daje meza bratu, juz 3 lata pod rzad tak bylo, ze przyjechali z wielka pompą, kwiaty sweter na prezent i tylko te kwiaty mezowi zostawaly hehehe no o moich imieninach ani urodzinach to nigdy nie pamieta, a szkoda bo moze dostalabym jakis sweter hehe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szynowa teszzzz
he, ja póki co swoje dziecię mam w brzusiu, ale chyba tez będą jazdy z teściową ... przede wszystkim jest cholernie zabobonna i wg niej nie powinnam do czasu porodu nic kupować i nie trzymac w domu absolutnie; ostatnio mi tak nieśmiało powiedziałam to ja się obruszyłam, powiedziałam jej, ze ja wierzę w Boga a nie zabobony, co ma być to będzie, czy kupię, czy nie. A ponadto zapytałam, kto mi wszystko załatwi i kiedy ???? Po porodzie ja nie będę miała czasu ani siły, a maż wszystkiego sam nie kupi, bo przede wszystkim nie chcę, zeby ktokolwiek cokolwiek mi wybierał. Zwłaszcza jeśli chodzi o grube sprawy. Jakaś znajoma ostatnio mówiła jej, żeby przyszła wybrać ciuszki, bo zostały po jej wnukach bardzo zadbane, to ta - również po uwadze teścia, ze ma nic nie brać - nie wzięła. Bo ona jest przesądna. :-o no łapy opadają normalnie. Ja i tak robie swoje, powoli zbieram wyprawkę, bo kiedy to zrobię. Tesciowa nie jest z tych co przyjdą i zapytają czy pomóc, ona tylko ogląda i ocenia. Więc nie mogę liczyć na to, ze zapyta, czy czasem nie trzeba pomóc wyprać i wyprasować ciuszki. Moja mama jest normalna na szczęscie. Troszkę ciuszków już zorganizowała, poprała i poprasowała. Szczerze mówiąc boję się tego dnia, kiedy przyjedziemy z dzieckiem do domu, bo teściowa zameczy nas zabobonami i poradami. Liczę w tej materii na meża, że nie pozwoli na wprowadzanie nerwowej atmosfery. Na szczęście mąz planuje urlop na 2-3 tygodnie jak już urodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe ale sie uryłam z tej zoltaczki hehe, ale pewnie to prawda bo ja tez farbowalam wlosy w ciazy i synek mial zoltaczke :) hehehe no przeciez prawie wszystkie dzieci maja zoltaczke ale moze twoja tesciowa o tym nie wie ja tez kupilam wyprawke bedac w ciazy, bo termin mialam na 8 stycznia a wiadomo ze po nowym roku w sklepach inwentaryzacje, remanenty i czesto nei mozna nic kupic i cale szczescie ze wszystko kupilam bo urodzilam juz 14 grudnia moja tesciowa to tez z tych co to wolą oceniac i krytykowac niz zapytac czy nie potrzebuje pomocy, zresztą jak ja poprosilam zeby przyjechala i troche pobyla z malym a ja w tym czasie zrobie sobie inne rzeczy to odmowila bo miala wczesniej umowione spotkanie z kolezankami, no i wiecej nie prosilam jej o pomoc skoro kolezanki dla niej wazniejsze, ale jak raz jej powiedzialam zeby przyjechali w sobote a nie w niedziele bo idziemy na imininy do znajomych to sie obrazila ze znajomi wazniejsi dla nas niz rodzina po prostu jeszcze sie taki nei urodzil zeby tesciowej dogodzil i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholera cała wypowiedź mi się skasowała!!! O żesz - przecież napisałam, że moje argumenty do niej nie trafiają. Jak grochem o ścianę. Ona zawsze wszystko przekręci żeby było po jej myśli, bo ona dwójkę dzieci wychowała.... Najnowsza sensacja z dzisiejszego poranka - pracujemy w jednej firmie: ja, mąż i teściowa (chora sytuacja, nie polecam). Wchodzę rano do firmy i idę do swojego pokoju. Zatrzymuje mnie mamusia i zaczyna, że powinnam ograniczyć dziecku (7 m-cy) ilość mlecznych posiłków i dawać więcej innych rzeczy, bo sobie mała mleko obrzydzi. Mała jest zagrożona alergią (alergicy w rodzinie i ja też) więc nowe posiłki są wprowadzane ostrożnie. Je zupę jarzynową z indykiem, marchewkę, jabłko, dynię. Teściowa od 2 tygodni każe mi dać małej biszkopty i nic nie daje tłumaczenie ona jest na diecie bezglutenowej i nie jadła jeszcze jajek. A taka niby wszystko wiedząca. I jeszcze jedna ciekawostka - powiedziała mi ze je nie daję dziecku szansy na naukę chodzenia, bo jej nie stawiam na nóżkach i w butach i chodzika zabraniam. A zaznaczam, że córka ma 7 m-cy i dopiero usiadła. Poza tym czy ktoś z nas mających teraz 25-30 lat uczył się chodzić w chodzikach, albo nasze bacie??? Oj będzie chyba niedługo trzecia wojna światowa o chodzenie na siłę i słodycze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agunia ja tez nie daje dziecka do chodzika i unikam slodyczy, chociaz jak mial 6 miesiecy wprowadzilam mu biszkopty ale bezglutenowe, z mąki kukurydzianej, do kupienia w zdrowej zywnosci, u nas byla wojna o kojec, bo tescia siostry synowa chciala nam upchac niby calkiem nowy kojec za 150 zł a ja taki sam nowy widzialam w sklepie za 190 zł i powiedzialam ze nam niepotrzebny, a tesciowa zobaczyla ze ja dziecku na podlodze sciele koldre i on tam sobie siedzi i bawi sie i z pretensjami ze ja nie chcialam tego kojca od Goski a przeciez ona by dala pieniadze na niego wiec jej powiedzialam ze jak Goska ma jeszcze ten kojec to niech go nam kupi i od razu sprawa kojca sie zamknęla bo tesciowa oczywiscie takiego zamiaru nie miala chociaz Goska kojec ma do dzisiaj i tesciowie zawsze jak cos kupimy to z pretensjami a po co to kupiliscie? przeciez my bysmy wam to kupili, tak bylo z hustawką, tak bylo z rowerkiem, i jak kupilismy dziecku samochodzik to tesc a po co to juz kupiliscie? przeciez kupilibysmy to wam, wiec ja juz wkurzona ze skoro mieli taki zamiar to niech nam zwroci pieniadze i potraktujemy jakby to on kupil i tesc rad nie rad wyjąl 100 zł z portfela i dal, a autko kosztowalo 230 zł ale teraz przyjamniej nie mowi ze cos by kupil hehehe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uśmiałam się troszku ale też jestem przerażona czego teściowe nie wymyśla! Ja jeszcze nie mam dzidzi ale jak się pojawi a nawet jak się dowiedzą, ze jestem w ciąży to pewnie też będzie się działo! Zaraz po ślubie juz usłyszałam, że starając się o dziecko nie powinnam jeździc na rowerze, że jak już bede w ciąży powinnam zrezygnować z pracy. Najlepiej nic nie robić i dobrze się odżywiać. Musze dodać, że moja teściowa jest z zawodu pielęgniarką wiec jej zdanie wszystko wie najlepiej! Hania spójrz na mój suwaczek...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostatnio pisałam o kinderkach tym razem też o nich napsize.Ostatnio miały miał 2 dniowa gorączke bo ząbki wychodziły.Moja mama przyszła do wnusia i mówi -ile kacperku masz już zabków.Ja odp że 8.No to ona-to babcia kupi Tobie teraz kinderki bo będizesz umiał juz pogryśc. Natomiast dzis -co dziś kacperek jadł na śniadanko.Mówie że zupke mleczna a ona -ojjjjjeeeeeejjjjjj mogłam przynieść dźem morelowy to by coś słodkiego pojadł. Tłumaczenia że nie daje jeszcze słodkich rzeczy itd to jak grochem o ściane.Nic tylko wtedy słysze - troszeczke nie zaszkodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kangurku u nas jest walka o czekoladki typu \"mleczna kraina\" tesciowa ciagle je kupuje i probuje wcisnąc malemu przy byle okazji i nie pomoze jej gadanie ze Kuba cierpi na zaparcia w poniedzialek jak u niej zostal oczywiscie znowu mu wcisnela a meza siostra sie wygadala wiec pojechalam po niej ze ja go faszeruje owocami, jogurtami zeby mogl normalnie kupke zrobic a ona mu sruuuu czekoladke, powiedzialam ze jeszcze raz tak zrobi to Kuba wiecej u niej nie zostanie, tak samo ma swira na punkcie danonkow, ze zamiast jogurtow powinnam mu dac danonki bo zawieraja wapn, tez jej nagadalam i pokazalam ze na danonkach jest napisane ze od 3 lat, ale wytlumaczyla to po swojemu ze producent musi cos napisac na wszelki wypadek gdyby cos stalo sie dziecku i nei ponosil odpowiedzialnosci karnej szkoda zdrowia po prostu powoli ucze sie z tym zyc :) bo innego wyjscia nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o i jeszcze mi sie przypomnialo raz w tygodniu daje Kubie jajko na miekko, on bardzo je lubi i raz tesciowa przyjechala i to zobaczyla i sie zaczelo ze za maly, ze nei wolno, wiec jej mowie ze jedno na tydzien powinien zjesc, ale za dwa dni Kuba byl u nich i ugotowala mu jajko, ja mowie zeby mu nie dawala bo on dwa dni temu jadl a ona mi ze jak zje jedno jescze dzisiaj to tez nic mu nie bedzie a dwa dni temu twierdzila co innego oczywiscie nie pozwolilam jej podac Kubie tego jajka i byla wielka obraza majestatu, jak ja cos robie to jest zle ale jak ona to samo robi to jak najbardziej w porzadku i teraz dochodze do wniosku ze za to ze bierzemy sobie obcego chlopa nierzadko na utrzymanie (czyt. męza) rodzimy dzieci czesto w meczarniach, zmagamy sie z trudem ich wychowania, zamiast dostac nagrode to zostajemy ukarane... posiadaniem tesciowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hania - Moje gadanie o danonkach też nic nie dawało, ale dziś dałam teściowej do przeczytania ten artykuł. Pomogło, jak nic wcześniej. Może podsuń jej pod paszczę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kangurku, Kaniu - ja mam małe dziecko ale się obawiam, że będę miała ten sam problem z czekoladkami. Teściowa wszystkich częstuje cukierkami itd. A ja nie chcę by moje dziecko jadło słodycze, przynajmniej przez najbliższy rok a choćby i dwa. Wolę dać jakieś owoce albo co ale nie słodycze. Po co mam go przyzwyczajać a myślę, że ona będzie mu potajemnie wpychać. Walczycie z tym jakoś? Macie jakiś sposób, próbowałyście jakoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wanda ja caly czas zabraniam podawania slodyczy i tesciowa o tym wie i ostatnio jej powiedzialam ze jesli jeszcze raz dowiem sie ze dawala je dziecku to nie zostawie go u neij wiecej ona sie tlumaczy tym ze uwielbia go karmic bo on chetnie wszystko zjada, wiec jej powiedzialam ze moje mu dawac chrupki kukurydziane, chrupaczki, jogurty, owoce ale nie slodycze moj synek wszystko zjada z czego badzo sie ciesze a tesciowa najchetniej calymi dniami by go karmila, Kuba lubi tez kompot z jablek i tesciowa zawsze jak jest u neij mu gotuje tylko cukru nawali tyle ze az mnie mdli i dlatego tez zabronilam jej dawania cukru do kompotu dla niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hania - wiesz, co masz rację. Nie dawaj jej tego czytać. To jakiś chory gatunek. Mnie się wydawało, że na moją zadziałało, ale okazało się, że tylko na chwilę. Przyniosła mi ten artykuł i powiedziała, że ona będzie kupować, danonki i inne rzeczy, a to można wyrzucić, bo się nie znają. I że jak dziecko spróbuje danonka czy czekolady to już sobie z nią nie poradzą i będę musiała kupować. I tu ma rację ze jak ją będzie tym karmić to mi dziecko potem nic innego nie zje. Chora baba. Chyba będę musiała małą izolować od babuni, albo wojna będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×