Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cleo_

porady teściowej i innych na wesoło

Polecane posty

Gość marikka29
cieszę się że jest nas więcej...:) cały czas byłam bowiem przekonana, że tylko ja sama ma tak przechlapaną sytuację z teściową:) też mam jazdy bez trzymanki! niby wszystko ok, mi nic raczej nie mówi, za to innym...pani w sklepie, wszystkie koleżanki, mąż...no wszyscy co potrafią słuchać wiedzą wszystko o mnie:) jaką jestem beznadziejną matką, jak to dziecku zabraniam jeść babciną zupkę (z proszku - zaznaczam - bo jestem zazdrosna o to........) mały ma niecałe dwa latka. KURDE! NIE BĘDZIE JADŁ ZUP Z PROSZKU I TYLE. Obraza majestatu nastąpiła natentychmiast :))))))) u teściowej rozwala mnie to, że ona kompletnie mnie ignoruje. jak obcą osobę, którą zatrudniła u siebie jako "podkuchenną" mam nie dyskutować, nie mieć własnego zdania (ona nie jest go ciekawa, bo i tak nie mam racji) gotować, podawać jedzenie pod nos (zwłaszcza JEJ) bo jej wnuczek to tak, to jej rodzina, ale ja..coż... jestem tylko obcą osoba, która to dziecko urodziła ehhh teściowo! ty stary rowerze!...... jak sobie coś przypomnę (a jest tego sporo) to napiszę więcej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wanda 1 - oczywiście walczyłam i walcze z tym do dziś. Przerabiłam już KRAKERSY,PALUSZKI!!!! jeszcze w tym tygodniu kilka razy kinderki a dziś dżem.Może się myle ale uważam że moje dziecko jest zdecydowanie za małe na dżem który jest dośc słodki.Na początku jak mówili lub podawali małemu te rzeczy to prosiłam,mówiłam,tłumaczyłam niczym 5-letniemu dziecku wszystko działało na dzień,dwa.W tytm momencie niczym grochem o ściane udają głupich że niby toi nie słyszą a swoje robią a jak nieźle opieprze to jeszcze się obraża i jaka to jestem zła matka że nie dam dizecku coś słodiego. Najbardziej co mnie wkurzylo jeśli chodzi o zasady żywienia moje dizecko to jak zostawiłam dziecko u ciotki mojego męża gdzie byliśmy zaprowszeni na komunie.Było zimno my w kościele 2 godziny a synek z ciotkami w domu.W tym uroczystym dniu zaserwowali małemu-troche ryby,mielonego,schabowego,surówke z czerwonej kapusty i torta -dodam że synek miał 8 miesięcy!!!! myślałam że zawału dostaje.A te babska bo inaczej określić nie umiem jeszcze beszczelnie mówią -,, bo te młode matki to na niczym sie nie znają!!!!\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Im dziecko starsze tym wcale nie jest łatwiej bo na początku że ja młoda nic nie wiem one mi pokaża itd jakoś to jeszcze mogłam zrozumieć te wtrącanie się.Ale w chwili obecnej to mam spięcia żywieniem i ubieraniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teściowa to nic w porownaniu a tatusiem, tzn. z tatusiem mojego dziecka :P 1. \"Czemu on nie je czekolady?\" \"Bo jest za mały i może mu to zaszkodzić\" \"A inne dzieci jedzą!\" 2. \"Dałem mu się napić coli\" 3. \"Czemu dajesz mu to co tylko Ty lubisz?\" (mowa tu o warzywach) \"Bo są zdrowe i dziecko potrzebuje ich by rosnąć i się rozwijać\" \"A inne dzieci jedzą batony!\" 4. \"Nie myj go mydłem dla dorosłych\" - to mówię oczywiście ja :P \"A czemu? Mi nie szkodzi!\" Po kilku dniach dowiaduję się, że i tak umył go tym mydłem :O i takie tam ... :D:D:D Ręce opadają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja ostatnio zrobiłam rundkę po rodzinie męża, oczywiście teściową :O Miałam wszystko co zawsze, ale do potęgi 3 ;) A co do słodyczy, i sposoby na to, żeby teściowa nie dawała dziecku: Musi być po pierwsze zgoda obojga rodziców - my z mężem w niewielku sprawach jesteśmy zgodni, ale w kwestii karmienia córki - jednomyślni :D Zasada nr 1: Żadnych słodyczy, zwłaszcza czekolady, do minimum trzecich urodzin. Teściowa najpierw próbowała z nas szydzić, potem \"żałowała\" biednego dzidziusia, że wredni rodzice nie dadzą spróbować czekoladki, ale widocznie się nas jednak boi, bo przy nas nie mówi nic na temat słodyczy. Zapowiedzielismy jej, że jak chce czymś się wkupić w łaski naszego dziecka, niech przynosi owoce. I wyobraźcie sobie, że przynosi!!! I wszyscy są zadowoleni :) Choć były takie dwie sytuacje, kiedy znalazłam na ubranku małej okruchy czekolady (była wtedy pod opieką babci), ale babcia się wyparła w zywe oczy jeszcze potem fochy stroiła... Ciekawe, naprawdę ciekawe... DLACZEGO moja mama nigdy nie kwestionuje tego, co mówię czy robię w związku z moją córeczką...??? A teściowa zawsze??? I to nie tylko u mnie taka sytuacja jest??? Czy ktoś to potrafi wytłumaczyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tra la la
jeżeli uważasz że zupka na cielęcinke to stare i zacofane przepisy to zal mi cię...wszyscy to gotują dzieciom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moja tesciow do mnie tak
alicja-nie pozwol aby ANIA(nasza niania) pozwala dziecku przegldac sie w lusterku. nie wylewaj wody jak wykapiesz dziecka po zachodzie slonca. jak dzieko zabkuje to rozbic mu jajko na glowie,zeby przestalo bolec. az mi sie plakac chce od tych dobrych rad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moja teściowa
w tym roku w te upały 40 stopniowe jak tylko wchodziłam do nich do domu z dzieckiem latała jak poparzona i zamykała wszędzie drzwi bo przeciągi, a wiaterku zero...nawet tego najmniejszego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuuuuuppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i moje dziecko dostało tego cholernego kinderka (oczywiście dowiedziałam się po fakcie). Wkurzona powiedziałam co o tym myśle to odp była taka : przecież jakoś musze się wkupić w łaski wnusia. BRAK SŁÓW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja juz nawet nei wiem co napisac bo tyle tego, ciagle wszystko robie zle, nie daje dziecku czekolady to jestem zła matka ale jak Gośka nie dawała dzieciom to ją chwalili ze dobrze robi bo dzieciom nie powinno sie dawac slodyczy zeby nie mialy próchnicy, innym razem tesciowa do męza: Marcin po co kupujecie dziecku takie drogie rzeczy, przeciez on z nich wyrosnie szybko, szkoda pieniedzy , zwróc uwage Ance (czyli mnie) zeby nie kupowala, ja widzialam na bazarze takie fajne rzeczy i były tanie ale nie kupilam bo nie wiedzialam czy Ance sie spodobaja- akurat weszlam na te rozmowe i powiedzialam jej ze jak cos widzi fajnego i taniego to niech kupi jak chce a mi napewno sie spodoba, to zaczela sie tlumaczyc ze nei wiedziala dokladnie jaki rozmiar tak samo bylo z kurtka na zime, powiedziala ze widziala taką fajna kurteczke dla Kubusia, ale nie wiedziala czy mi sie spodoba i lepiej bedzie jak da pieniadze a my sami mu kupimy i n atym sie skonczylo, oczywiscie pieniedzy nie dali, ja tam nie chce od nich nic ale niech nie obiecują bo jak slysze ze nam kupia to czy tamto to smiac mi sie chce moi rodzice robią odwrotnie, nic nie obiecują a kupują a oni duzo krzyku a potem gó....o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tak....
tak, tak dziewczyny :) u mnie podobnie się teściowa zachowuje....najpierw "nie kupujcie dziecku zabawek bo i tak się nimi nie bawi nie wydawajcie pieniędzy!!!!!" obraza za każdą rzecz dla dziecka "no i po co to? i tak się tym nie będzie bawił" (a jaka satysfakcja jak dziecko przestawało się bawić daną zabawką.."a widzicie? - radośnie mówi babcia -już ją rzucił..!!!" ...... a teraz larum..."babusia ci kupi zabawki, bo nie masz się czym bawić"....hmmmm......teraz babcia POZWOLIŁA kupować dziecku zabawki....no proszę..... "preferuje" tylko te swoje zabawki...."a gdzie jest ten ślicznnnnnyyyy misiu co dostałeś od babci?" - to nic że oprócz "ślicznego misia " ma jeszcze kilkanaście innych ode mnie....... jak o niej myślę to mam skurcze żołądka!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja teściowa wczoraj znów zapytała się, kiedy dam córce w końcu słodycze (nie ma jeszcze 8 m-cy), a jak powiedziałam, że jak skończy 3 lata to z ogromnym zdziwieniem powiedziała, że ona nie rozumie, dlaczego tak późno, bo biszkopciki to już powinnam dać. Zaznaczam, że córka jest zagrożona alergią, bo ja mam alergię i astmę i teściowa też alergiczka. I ona nie rozumie, że z takim dzieckiem trzeba ostrożniej. Córka nie jadła jeszcze jajek, ani mąki, więc biszkoptów tez nie może. Poza tym ja nie chcę żeby jadła słodycze. Dopiero jak pójdzie do przedszkola. Zawsze przy mężu mówi - no powiedzcie, co jest Julce potrzebne to ja wam kupię, a jak dziś poszłam jej powiedzieć, że potrzebny jest mi, śpiworek bo mała wykopuje się po 10min, to powiedziała - no to faktycznie musisz kupić śpiworek. Cholera mnie bierze. Po co gada jak i tak nie zamierza nic kupić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehehehhe z kupem ciuchów tez tak mam.Ale ja nie chce by mi kupowała teściowa.Bo mam uraze do niej jak przyszła do mnie do szpitala to na cale gardło - ,,nie myśl sobie że będe Tobie kupowac ciuchy!!!!\" A jak już kupi to wszystko jest w kolorze rózowym lub czerwonym -no tak zapomniała że jej wnuczek ma siusiaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paranoja jakaś z tymi słodyczami i cukrem! U mnie to samo. Całe szczęście, że teściowa raz na ruski rok przyjeżdża. Przywiozła pełno słoików z sokiem jabłkowym i powidła jabłkowe, czy coś. Wszystko super, tylko jak tego spróbowałam :/ Ulepek. Nie czuję jabłek, czuję cukier. Oczywiście zapewniała mnie, że tam nie ma cukru.:O Mąż do tej pory jest uzależniony od słodyczy i od wizyt u dentystów niestety także.. A mamusia go karmiła chlebem z cukrem i żadne argumenty do niej nie docierają. Kiedyś próbowałam się dowiedzieć o co jej chodzi, dlaczego tak usilnie chce nakarmić młodego czekolada i dawać wszędzie ten cukier? Po co??? Bo taki jest zwyczaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agunia hehe u mnie to samo, po co kupiliscie to przeciez my bysmy wam kupili i tak bylo za kazdym razem w kocu wzielam sie na sposob, za kazdym razem jak tesc mowil po co kupiliscie to czy tamto powiedzialam ze jak chce zeby to byl prezent od niego to niech nam da pieniadze a my to bedziemy traktowac jakby on kupil hahaha i teraz mam swiety spokoj, juz nie mowi po co kupilismy to czy tamto :) a wczoraj po pracy poszlam do tesciow bo mąż z dzieckiem tam byli no i tesciowa przebila wszystko: dała mu pizamke, ktorą kupila jescze jak Kubus byl mały tylko zapomniala mu dac wczesniej, pizamka rozmiar 62 a Kuba nosi 86 i 92 hehe ale nie dalo jej sie wytlumaczyc ze on w nia wcale nei wejdzie, upierala sie ze \"bedzie dobra tylko nogawki troszke za krotkie ale do spania moze byc \":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lejba
hehehehehe ale się uśmiałam czytając te opowieści...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i dlatego
ja malej nigdy z tesciowa nie zostawiam bo ona napchala by jej slodyczy, ubrala w 3 swetry i 4 par skarpet. Nawet jak mam cos waznego do zalatwienia to tak kombinuje zeby moja mama (pracujaca) byla z mala albo jade i zalatwiam z nia. Moja tesciowa to tak glupie babsko, ze szok wogole jaka ona ma gadke to mozna pasc trupem z wrazenia :-0 nie nic wiecej nie pisze bo tylko sie denerwuje! Zrobilam pare jazd tesciowej to teraz obchodzi sie ze mna jak z jajkiem na jej szczescie!!!! NIEZNOSZE MOJEJ TESCIOWEJ!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnoszeeeeeee bo fajneeeeeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Berry Berry
Mnie pewnie czeka niestety to samo. Bardzo chcielibysmy juz zacząć starania o dziecko, ale nie mamy swojego mieszkania. Chcemy kupić ale to nie tak hop siup. Powiedziałam mężowi, że zaczniemy majstrować dzidziusia dopiero jak kupimy mieszkanie (już szukamy, oglądamy i się namyślamy, które wybrać). Chodzi o to, że nie mam zamiaru się wpakować w mieszkanie z teściami (oni mają duży dom) a tym bardziej kiedy już się pojawi dziecko. Zwariowałabym chyba z moją teściową, a moje dziecko chodziłoby ubrane jak eskimos nawet w upały, żarłoby słodycze jak prosie i w ogóle takie tam, same wiecie. Pozatym teściowie mieszkaja na wiosce, straszna dziura, same plotkary, nawet nie miałabym się gdzie wyrwać (robie prawo jazdy na wszelki wypadek), a mój mąż rzadko bywa w domu. Moja teściowa traktuje swojego 32-letniego syna jak małego dzidziusia. Obraża się na mnie jak ją wyprzedze i sama ugotuje mu coś dobrego na kolację . Wariuje już z tej ogromnej chęci posiadania dziecka i na myśl, że miałoby się ono wychowywac z teściami. Dodam jeszcze, że mieszka tam moja szwagierka, stara panna, zdziwaczała. Moja teściowa jest strasznie wścibska, troche zacofana i lubi rozgadywac po całej rodzinie co tam u nas słychac i sama też musi wszystko wiedzieć. Oczywiście mieszkania szukamy odpowiednio daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to jeszcze coś ja dorzucę. Moja teściowa ma 73 lata, male dziecko wychowywala 37 lat temu ( mojego męża) a wiec na szczęscie boi się brać malą, nie doradza, nie krytykuje itp, bo poprostu już tego nie pamięta i z tego co mówi mąż nawet przy Nim nie palala jakiś wielkim uczuciem macierzynskim. Ostatnio zadeklarowala się, że zrobi na drutach dla malej czapeczkę i szalik. Przyslala w paczce: czapeczka , szalik, buciki i skarpetki są poprostu przesliczne. W paczce też byl list, m.innymi o rzeczach, ktore przeslala ale też i tu zacytuję \" ciekawa jestem jak się czuję P.. ( ostatnio jak się widziala z mężem to byl mocno przeziebiony- co i tak nie przeszkodzilo Jej wyciągnąc Go 200km od domu na cmentarz by wymyć groby :P). Niech nie lekceważy swojego zdrowia. Wchodzi w okres bardzo niebezpieczny dla mężczyźny.Dużo osób w tym czasie umiera na zawal i inne choroby\". No myslalam, że pekne ze śmiechu. :D Oczywiście jak ja się czuję, to się już nie spytala. To co kur....a , On ma rzucić pracę i leżec do góry dupą , żeby Mu się nic nies stalo, a ja mam zapierdalać??? ( za mc kończy mi się macierzynski). Wspomnę, że mąż przez 3 lata byl bez stalej pracy ( owszem dorabial i to calkiem nieźle , ale to nigdy nie byly pewne pieniądze). Za to ja zostawalam dluzej w pracy 2 godź., by wracac z sąsiadami do domu, bo już brakowalo na paliwo dla mnie. ( pracuje 70km od domu). To teraz mąż w ten sam sposób wraca i tez zostaje dlużej. :P A Ona \" - oj P... taki biedny, zmęczony itp.\" Ale jak Jej powiedzialam, że ja doskonale to znam bo ja tak przez 3 lata wracalam, to się zamknęla.:P A teraz nabijam się z męża \" kochanie nie rób tego, zostaw to - uwazaj w Twoim wieku, nie chcę bys dostal zawalu\" hihihi :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hopa hopa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj u nas było 16 stopni,bez wiaterku poprostu wiosna.Przyszła teściowa w trakcie ubierania małego na spacer,widzi że ubieram jemu cieńsza bluzke a ona do mnie- ,,jest listopad i nie ważne czy jest 20 czy 3 satopni dziecko trzeba w listopadzie grubo ubierać\" heheh No tal latem też trzeba w korzuch bo nie wazne że ejst 10 czy 30 stopni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szpieg
kangurek - ma o tyle rację, że w listopadzie jest wilgotno i wietrznie więc MOŻESZ porzeziębic dziecko nawet przy 25 st. . Podobnie jest w kwietniu i maju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szpieg-ja doskonale to rozumiem.Tylko że moja tesciowa w taki dzień chciała ubrać gruby polar (dodam że ma bardzo gruba kurtke oraz wózku ma śpiworek gdzie ciepło jemu podczas spania tez idzie no nie raz mały był mokry po spacerze) ,grubą wełniana czapke i polarowe rękawiczki,kozaki koniecznie ocieplane.Więc jak dla mnie to przesada.Oczywiście że trzeba dziecko ciepło ubrac bo taka pogoda najbardizej jest zdradliwa ale powtarzam odpowiednio a nie jak pajaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesuuuu..ale koszmar.... w sumie wcale nie śmieszny ten topik :o Moja teściowa też jest głupia i zazwyczaj \"wali głupa\" jak próbuje się coś wymądrzyć....no i to kupowanie....ile to już ona nam nie kupiła to nie zliczę :o No ale ja jestem ta gorsza :D I dziecka też jej nie dam, bo jest nieodpowiedzialna i z pewnością nie zastosuje się do moich zaleceń, nawwet na spacer nie bo nie wiem gdzie pójdzie :o Lubi się przechwalać przed obcymi, ale małej na samodzielny spacer nie dostanie :p A wiem, że by chciała....mowy nie ma :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwww
wwwwwwwww

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja teściowa ostatnio na wieść, że mąż siostry chce kupić 10-letniej dziewczynce I-poda, skrytykowała go, że po co, mała ogłuchnie. Niby w pewnym sensie trochę racji miała, ale słuchajcie. Niedługo później wydało się, że jej 13-letni wnuczek... dostał od babci I-poda. Mąż siostry tylko to skomentował: \"Taaak, ale on to nie ogłuchnie\" :D :D A my z mężem jak próbujemy sie zbuntować i ją jakoś przywrócić do pionu, to obraża się śmiertelnie. Ja tam przeżyję, ale męża mi żal, bo to jego matka. No ale cóż. jestem w ciąży, chce widywać dziecko, to niech przeprosi. A jak nie, to teść i moja mama też są skłonni do pomocy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×