Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Accu81

Klinika NOVUM

Polecane posty

Gość cyndi
Boże , Mena skąd ja to uczucie znam? "Ojawy" radości miałam takie same tj. brak radości......... (jak pisałam juz dużo wcześniej też sobie "to" inaczej wyobrażałam). Z ciąży tak naprawdę zaczełam się cieszyc w 7-8 m-cu jak już wiedziałam że wszystko jest dobrze. Jutro Cię napewno wpuszczą do lekarza na wizytę tylko czy na usg już coś się pokaże? Tego nie wiem. Ja zastrzyków nie miałam. Ale wszystkie leki które miałam przepisane w dniu transferu to brałam cały czas , póżniej się tylko dawki zmniejszały (pewnie chodziło o podtrzymanie). Trzymaj się cieplutko i daj znac po wizycie. Aha i nie znikaj z tego forum jak większośc którym się udało........... Powodzenia za Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Jestem po badaniach. Hcg w 16dpt -422. Lekarz mówi, że pieknie przyrasta, progesteron też super.Za 9 dni mam powtórzyć betę i progesteron. Pani dr powiedziała, że zobaczymy wtedy czy podejrzymy na usg maleństwo czy nie. Ogólnie pierwszą wizytę zalecają 35 dpt. Wtedy serduszko powinno być już słyszane. Troszkę kamień spadł mi z serca. Zrobiłam jeszcze jakieś dodatkowe badanie na przeciwciała antykardiolipidowe i zobaczymy czy muszę brać te wstrętne zastrzyki. Wyniki niestety dopiero za 2 tygodnie. No więc czekam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyndi
No to super! U kogo byłaś? U dr Taszyckiej? Mamusiu trzymam dalej kciuki ale aby nie zapeszac to juz nic nie piszę. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mena 27...dzięki ale to jest rzeczą normalną aby zabrać wszystko ze sobą.Ja już też trochę przeszłam,leczyłam się kiedyś w Poznaniu i nici z tego.... Chodzi mi o opinie waszą dziewczyny u jakich lekarzy się leczycie,kogo polecacie itd... bo planujemy u dr.Lewandowskiego od razu staruję do naczelnego tego królestwa...(żadnych jego prawych rąk...). Myślę że wszystkie jesteśmy w bardzo podobnych sytuacjach i zrozumiecie mnie i pomożecie ...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Penelopa 428
Gosiaczekzg Gosia z tego co mi wiadomo to dr Lewandwski nie przyjmuje na wizytach tylko prowadzi sprawy zwiazane z in vitro do transferu. Chyba , ze cos sie zmieniło. szkoda , ze nie przyjmuje bo jest niesamowity.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Penelopa 428... Ja dopiero zamierzam zadzwonić i sie umówić, narazie jeszcze walczę z myślami gdyż wiem co mnie czeka i nie jest to łatwe.. Poza tym myślałam że dr.Lewandowski też normalnie przyjmuje no ale cóż dowiem się jak będę dzwonić a zrobie to w tym tygodniu.Ale jeśi możesz mi doradzić do kogo najlepiej sie tam zgłosić ,będę wdzięczna..pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyndi
Subiektywnie podaje nazwiska: dr Szulc , Zamora , Wojewódzki , Taszycka. Nie zwlekaj z telefonem bo na pierwszą wizyte czeka się conajmniej miesiąc.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje... rozumiem że są to osoby godne zaufania i otwarcie podchodzą do tematu,rozmawiając szczerze, nie nabijając sobie kieszeni kasą. Napewno zadzwonię jeszcze w tym tygodniu a że czeka sie tak długo to wiem,poczekam ...nic na siłe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Penelopa 428
Gosia ja tez polecałabym dr Zamorę ( pomimo ze jestem teraz jestem pacjentka dr. Sarosławskiej) z perspektywy czasu jego oceniam jako człowieka bardzo kompetentnego a przede wszystkim konkretnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosiaczek zapytałaś o sugestie więc nasunęło mi się to aby zabrać badania. Uwierz mi nie dla każdego jest to rzecz naturalna. Słyszałam, że dużo osób nie pokazuje wcześniejszych badań aby nie sugerować nic lekarzowi i aby zobaczyć jaką on przyjmie taktykę. U mnie nieco przyspieszyło to cały proces.Ja byłam chyba u wszystkich lekarzy i uważam, że wiekszość jest bardzo sympatyczna i kompetentna.Osobiście polecam dr Zamorę bo jestem jego pacjentką i jestem bardzo zadowolona. Sama zauważysz, że z jednymi złapiesz szybko bardzo fajny kontakt z innymi nie. Dla wielu osób sposób bycia lekarza jest jedna z istotniejszych kwestii.Ja uważam że wszyscy tam są fachowcami. Za moich czasów dr Lewandowski prowadził stymulacje. Nie słyszałam aby przyjmował na normalne wizyty. A ja kobietki chyba jestem przewrażliwiona i jadę jutro na wizytę bo mam jakieś lekkie swędzenia. Chcę żeby mnie lekarz obejrzał i wolę dmuchać na zimne. Trochę mnie to wyprowadza z mojej równowagi psychicznej :) ale ten typ tak już ma.Trzymajcie kciuki żeby sie nic nie przypałętało. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elsinoe
witajcie przyszłe i obecne mamusie :) Jutro mam pierwszą stymulacyjną wizytę u dr Lewandowskiego. To moje pierwsze podejście do INV i mam nadzieję, że ostatnie. Chciałabym podzielić się z Wami moim problemem, tj. obojętnością mojego męża. Odnoszę wrażenie, że jest już zmęczony, zniechęcony badaniami, przyjazdami do kliniki, liczeniem dni... Potrzebuję jego zainteresowania, wsparcia, przecież decyzję o powiększeniu rodziny i leczeniu podejmowaliśmy wspólnie. Domyślam się, że problem chyba trochę go przerósł i najchętniej wycofałby się z "problemu". Zresztą ma dziecko z pierwszego baaardzo krótkiego i nieudanego małżeństwa. Chciał mieć jeszcze dzieci i pełną rodzinę a tu... minęło prawie trzy lata i nic z tego. Rozmowa nic nie daje, zbywa mnie: "wydaje ci się", "przecież wiem, że ty tego wszystkiego pilnujesz". Napiszcie czy któraś z Was też przechodziła przez takie problemy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyndi
Elsinoe osobisciw uwazam , że mężczyżni inaczej do tego całego procesu i problemu podchodzą. Własnie teraz pisząc ten post uświadomiłam sobie , że w ich wykonaniu to jest tak jak z zakupem spodni: tzn wejśc do sklepu i od razu kupic a nie tak jak MY..........(to oczywiście moje odczucia, nikomu nie ubliżam tylko uogólniam problem). Oni oczywiście tak jak My chcieliby , od razu ciążę za pierwszym podejściem. Tylko , że póżniej tak mi się bynajmniej wydaje troszeczke reagują inaczej niż My - mimo że dalej wciąż bardzo pragną potomstwa. Tu też dla mnie osobiście "od tych spraw" jest kochana Mena , Której też nie dane było jak i mnie zajśc w ciążę za pierwszym , drugim itd razem. Elsinoe Twojemu mężowi -, tak uważam jest gorzej z zaakceptowaniem całego procederu tymbardziej , że jak sama napisałaś ojcem juz jest. Ale nie on jeden. Znasz Rozenka aktora. Taką samą miał jak Wy sytuację. I co z invitro ma dwóch wspaniałych synków. Ale sam udzielając niejednokrotnie na "ten temet" wywiadów mówił, że jemu jako mężczyżnie nie było łatwo ( mając biologicznie poczęte pierwsze dziecko). Jak możesz Elsinoe napisz cos więcej, ile się staracie , w jakim jestes wieku. Trzymam kciuki. Mena jesli masz taka potrzebe wewnętrzną czujac niepokój to jedż. Buziaki z aWasza Trójkę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elsinoe
Cyndi - w tym co napisałaś jest oczywiście dużo prawdy, mam świadomość, że mężczyźni podchodzą do tego nieco inaczej niż my. To co działa na naszą niekorzyść to czas. Staramy się prawie trzy lata. Były już próby na cyklu stymulowanym, potem 6 IUI a teraz pierwsze in vitro. Mój mąż ma 39 lat a ja 38 a więc jest to już tzw. "ostatni dzwonek". Mam także chorobę Hashimoto. Jestem osobą silną psychicznie i wytrzymałam w życiu już nie jedną ciężką próbę. Chciałabym tylko wiedzieć, że nie tylko dla mnie to dziecko jest tak ważne. Tymczasem zbliża się termin punkcji, transferu a mój mąż unika tematu jak może. Zastanawiam się nad próbą ostatniej poważnej rozmowy czy nadal świadomie chce w tym uczestniczyć czy się wycofać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elsinoe ... Witaj, tak naprawdę uważam że powinnaś na spokojnie z mężem porozmawiać o tym wszystkim na spokojnie bez żadnych nerwów, on musi przemyśleć tak naprawdę a ty musisz dać mu do zrozumienia że tyle już walczycie więc walczcie do końca, wiara czyni cuda i nie poddawajcie się...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyndi
Mena i co byłaś ? Co Wam powiedzili?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No część Byłam wczoraj ale wróciłam dość późno i nie miałam już siły na zaglądanie. Zamora się roześmiał i powiedział, że jestem zdrowa. To takie widać moje fanaberie, ale spokój duszy rzecz najważniejsza dlatego cieszę się, że pojechałam. Dał mi te 3 globulki tak na wszelki wypadek, żeby mnie uspokoić.No i się uspokoiłam:) Elsinoe trzymamy kciuki za punkcję i transfer.Wiem, że ciężko znosić taką obojętność ze strony bliskiej ci osoby, ale może jest to właśnie sposób na radzenie sobie z tym problemem przez twojego męża. Ja osobiście nie znam faceta, który tak w 100% czuł by to co przeżywa kobieta w takim stanie. Mój stara się mi pomagać jak może, ale sam stwierdził, że cieszy go fakt, że mam możliwość pogadać z kobietami, które przechodzą to co przechodzę ja.Bo on nie wie co znaczy zrobić sobie zastrzyk za zastrzykiem a wy wiecie.Musisz być silna za was dwoje i przetrwać jakoś ten trudny czas. Oni są z innej niż my gliny i taka widać nasza rola. Ja nie raz miałam żal do swojego męża że nie płacze ze mną po kolejnej porażce i dopiero mama uświadomiła mi ostatnio jak on to strasznie przeżywa ale na swój sposób.I smutno mi było jak widziałam, że szpera w internecie ale na temat in vitro wiedział to co powiedziałam mu ja, nie interesowały go jakieś tam szczegóły. A teraz któregoś dnia budzę się rano a on śledzi stronę "ciąża tydzień po tygodniu"-tego bym się nie spodziewała. Dacie radę. W nas kobietkach jest jakaś dziwna siła, która pcha w stronę upragnionego celu. Czasem odniesiesz wrażenie, że to juz koniec, że nie masz już siły, a za chwilę otrzesz łzy z oczu i pójdziesz dalej, nie patrząc na to co ci mówią inni, tak na przekór światu-ale ja ci mówię, że warto. Całusy dla wszystkich:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elsinoe
Macie rację, trzeba się z tym zmierzyć i już. Mąż stwierdził wczoraj, że mi ufa i wierzy w dobre zakończenie. Szkoda, że zbyt mało daje mi odczuć swoje zaangażowanie ale faktycznie - prawdopodobnie obawia się czegoś, co tak naprawdę obserwuje trochę z boku. To nie on robi sobie zastrzyki i nie w jego głowie krążą różne myśli i zmienne nastroje. Tak na marginesie - uwielbiam czytać, że którejś z nas się powiodło, że warto było przez to wszystko przejść żeby teraz płakać nareszcie z radości. Niech to spotyka każdą z kobiet na tym forum ! Tego Wam i sobie życzę w Nowym Roku :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Penelopa 428
Mena Cieszę, ze Ci się udało i rozmiem Twoje napięcie. Podobno każda z babek która po takich eksperymentach zachodzi w upragnioną ciążę wariuje. Moja koleżanka codziennie się budziła i powtarzał sobie chociaz jeszcze jeden dzień chcę być w tej ciązy. Musisz konieczie zająć czymś głowę bo kobito oszalejesz. Tzymam mocno kciuki. Ps. Łatwo mi mówic a pewnie sama bym dostała białej gorączki. Dołączam się do zyczeń elsinoe niech szczęście w rozroście rodzinki sprzyja wszystkim kobitom z tego forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Penelopa 428
Eelsinoe Mój mąż tez nic nie mówił podczas prób do in vitro nawet i po nich nie padało za wiele słów. Ale wiem , że mocno przeżywał każdą porażkę. Ja ryczałm ,tupałam nogami dlaczego muszę przechodzic te wszystkie kosmiczne badania, a on po prostu milczal i gryzł to w sobie. O co też miałm protensje. Dostało się i jemu. Teraz z perspektywy czasu patrzę na to inaczej, dobrze że chociaz on zachował trzeźwoś umysłu, bo nie wiem jakbyśmy funkcjonowali. Pozdrawiam i trzymam kciuk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Penelopa 428.. Poradziłam się ciebie 11 lutego jadę do Dr.Zamory...:)) Dziewczyna , która mnie rejestrowała powiedziała, że chyba nie mogłam lepiej trafić w wybór lekarza...( okarze się po wizycie.!!.) a co do Dr.Lewandowskiego to on też przyjmuje ale nie na pierwsze wizyty, na kolejne.. Czas pokarze pojadę,zorientuje się co i jak i zobaczymy co dalej... mam wielką nadzieję, że moja walka, która trwa od 10...lat w nie długim czasie w końcu dobiegnie końca i pozwoli nam cieszyć się tą malutką iskierką, którą tak bardzo pragniemy jak i wy pragniecie..pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć kobiety, Co tam u was? Ja jutro jadę powtórzyć badania i będę miała pierwsze usg. Zaczęła się huśtawka i nastrojów i samopoczucia. Brzuch mam cały w guzach, mam wrażenie jakby lek w ogóle się nie wchłaniał. Zrobiłam w udo i to samo-guz na guzie. Muszę ich jutro zapytać co z tym robić. Nie wyobrażam sobie jak można w takim stanie rozbić zastrzyki przez całą ciąże. Ja zwyczajnie nie mam już miejsca. Ogólnie jestem taka połamana. Nie narzekam broń Boże, chciałam tych objawów bardzo ale te obawy mogą wykończyć człowieka. Od paru dni mam silne bóle krzyża. Troszke mnie nastraszyła pani dr, że moga byc spowodowane skurczami macicy i żeby dużo odpoczywać. Tylko jak na złość boli wtedy gdy jestem w pracy, także muszę poważnie przemyśleć kwestię zwolnienia.Trzymajcie proszę kciuki za mojego szkraba, odezwę się po wizycie.Pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość captcha
Witan Mena W końcu się odezwałaś ,tak sobie wchodzę codziennie a tu nic cisza i pustka. Ja nie piszę bo tak szczerze niemam na razie oczym. WYOBRARZAM sobie twoje brzuszko,ale kochana musisz wytrzymać i nie narżekać,uwiesz że ja chciała bym mieć takie brzusio. Ja radziła bym ci pujść na zwolnienie ,musisz teraz dużo odpoczywać nie denerwować się-w pracy poradzą sobie i bez ciebie za pewne . Wiem to z własnego doświatczenia -coś by ci stało w pracy ,do końca będziesz miała wyrzuty (takie jak ja mam,moja dzidzia by miała już 4 latka). Rozwarz dobrze tą decyzję,wiesz sama dobrze jaka to ciężka droga do sukcesu!!! Nasza kumpela Cyndi była w gorszej sytuacji finasowej i odeszła w pracy ,widać jakoś sobie radzi. Trzymam kciukasy za jutro PA PA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Penelopa 428
Mena Ja tez radzę Ci iść na zwoleienie, dużo wysiłku kosztowa Cię ta ciąża. Praca spokojnie nie ucieknie a dziecko wymarzone jest tylko jedno. Dbaj o siebie i odpoczwaj. Orgaizm teraz pracuje na podwójnyh obrotach za Ciebie i dzidzę więc daj mu trochę odpocząć. Pozdrawiam i trzymam mocno kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sis26
Menka moja kochana - ja już od dawna trzymam kciuki i Bartek z resztą też:). I odetchniemy z ulgą kiedy wreszcie pójdziesz na zwolnienie. Buziak śpiochu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzulia
Witam , wpadłam na genialny pomysł a może stworzyć fundację która będzie pomagac małużeństwą zdobyć pieniążki przez fundacje , co wy o tym myślicie w Polsce jest tak dużo fundacji ale żadnej w tym temacie .Co wy na to , czekam na wasze opinie tylko szczerze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, Ależ to był dzień. Pojechałam do novum, pobrali mi krew i po 2 godzinach oczekiwania okazało się, że wyniku już dzisiaj nie będzie.Laboratorium pracuje do godz. 16, a ja sierotka nie miałam takiej wiedzy, mimo, iż leczę się tam 2 lata.Co ja przeżyłam dziewczyny czekając kolejną godzinę na wizytę to tylko ja wiem. Ale było warto.Zobaczyłam naszą kruszynkę i serduszko, które waliło jak szalone. Nie słyszałam jak bije ale widziałam na monitorze jak wali, szybko i mocno. Widok nie z tej ziemi.Jestem przeszczęśliwa.Niech to sie nigdy nie kończy. Pozdrawiam i całusy od naszej dwójki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyndi
Mena to trzymajcie sie razem! Na kiedy masz wyznaczony termin porodu? I czy masz wyznaczony termin na wizyte usg w 12 tygodniu ciąży?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cyndi termin porodu wyznaczyła na 14 wrzesień. Kazała mi przyjść za 2 tygodnie, choć w pierwszej wersji miałam być za 10 dni.Powiedziała, że skoro wszystko jest dobrze-to znaczy widać tętno- to nie ma potrzeby być wcześniej. Nic nie mówiła, na temat usg w 12 tygodniu. Trafiłam do dr Zygler przypadkiem, bo Zamora miał pełen grafik. Na kolejną wizyte pójdę do niego, bo w sumie dzieki niemu jestem w tej ciąży.Ale kolejny raz przekonałam się, że pani dr jest świetnym lekarzem-takim ludzkim, uwielbiam jej sposób bycia. Czasem żałuje, że Zamora nie jest taki otwarty, ale to nie jest przecież najważniejsze.Dzisiaj dzwoniłam rano na dyżur i okazało się, że progesteron piękny-mam zmniejszyć dawkę luteiny a hcg w 25 dpt-7500, czyli w porządku. Denerwują mnie tylko te plamienia, chciałabym żeby się skończyły. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyndi
Najważniejsze , że fasolka rośnie! Ja osobiście u dr Zygler byłam raz jak walczyliśmy o ciążę i niestety na mnie nie zrobiła pozytywnego wrażenia..... W ciąży też byłam u "swojego" lekarza dr Wojewódzkiego mimo napiętego jego grafiku. Usg w 12 tyg i póżniej dwa razy miałam robione u dr Jaczyńskiej. To już są specjalistyczne badania płodu czy wszystko jest ok. Ja diagnostyke miałam rozszerzoną bo niestety wyniki nie były takie jak byc powinny i dlatego tez zdecydowałam sie na badania prenatalne - amniopunkcję. Też w W-wie tylko nie w Novum. To były 5 najgorszych tygodni w moim życiu - oczekując na wynik. ALE NAJWAŻNIEJSZE ŻE WSZYSTKO SKOŃCZYŁO SIĘ DOBRZE! Mam nadzieje Mena, że u Was będzie wszystko dobrze. Buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×