Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Accu81

Klinika NOVUM

Polecane posty

Gość cyndi
Niestety ale ja Cierpliwy się z Toba nie zgodzę. Kontakt jest zawsze z lekarzem z N ale niekoniecznie z ta osobą z którą chcielibyśmy rozmawiac. I czy to jest problem? Po głębszym zastanowieniu i "znajomości" kliniki od środka powiem tak, czy miło by Ci było jak lekarz X przeprowadza transfer Twojej żonie i musi go przerwac, Was jednocześnie przepraszając , informując iż musi telefon odebrac? Przecież lekarze tam pracujący oprócz transferów przeprowadzają inseminacje oraz punkcję. Nie mówiąc o innych obowiązkach. I niestety nie da się pogodzic żeby każdy z nas o każdej porze dnia i nocy był traktowany z osobna. Dlatego są wyznaczone dyżury telefoniczne dla lekarzy......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cierpliwy jeśli chodzi o dyżury telefoniczne to podzielam pogląd Cyndi. Tam się naprawdę sporo dzieje.Sama raz miałam sytuacje w której lekarz wykonując usg musiał odebrać telefon, bo coś się paliło. Uwierz mi nie czułam się komfortowo w sytuacji, w której lekarz gmera mi sondą od usg a w trakcie rozmawia z jakąś roztrzęsioną pacjentką. Ja na dyżurach telefonicznych zawsze uzyskiwałam fachową pomoc, mimo iż wielokrotnie rozmawiałam z obcym mi lekarzem. A w sytuacji, w której lekarz ma na dyżurze kilkanaście telefonów, trzeba czasem poczekać na połączenie. Ale muszę przyznać, że ostatnio odniosłam wrażenie, że niektórzy z personelu pracują tam jakby z automatu.Miałam kontakt z panią z archiwum, która w ogóle nie próbowała zrozumieć co do niej mówiłam.Przyznam, że przykro mi się zrobiło bo nie miała absolutnie racji a uparcie twierdziła, że jest inaczej.Takie szablonowe podejście do człowieka, zero myślenia i zero zrozumienia.I nie chodzi już wcale o to, że zostawiłam tam cały swój majątek ale o taką zwykłą ludzką życzliwość. Był to na szczęście odosobniony przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze są te zwolnienia lekarskie w pracy, urlopy itp. a przecież nie mogę sobie pozwolić na to, że po crio iść do pracy gdzie relacje między ludźmi są beznadziejne, codziennie jakiś problem z niczego itd, byłabym taka zestresowana, że szok, a z drugiej stony odwlekanie tego crio powoduje, że coraz bardziej wbijam się w lata, a czas tak szybko ucieka, a ja tak bardzo pragnę, aby moje marzenie się spełniło. pozdrawiam was serdeczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnes musisz chyba sama zdecydować co będzie dla ciebie lepsze.Ja podchodziłam do crio praktycznie miesiąc w miesiąc. Raz zmuszona zostałam do przerwy z powodu histeroskopii. Ale musiałam, bo tak czułam. Nie raz rodzina błagała mnie o przerwę. Mój brzuch wyglądał jak siny balon-bo zazwyczaj miałam Clexane a organizm też był wyczerpany, lekami, ciągłymi wizytami i stresem.Ale jak wykorzystałam wszystkie zarodeczki z pierwszej punkcji to przyszedł taki czas, że sama poczułam, że muszę chwilę odsapnąć. Nie trwało to długo ale tych parę miesięcy było mi potrzebnych. Nie patrz na to co mówią inni. Sama zdecyduj czy masz siłę i wtedy działaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz agnes różne są reakcje ludzkie i trzeba chyba nauczyć się zwyczajnie to ignorować bo inaczej zgłupiejesz. A co tam u was kobiety? Wcale się nie odzywacie. Ja uporałam się z plamieniami, lekarz zamienił mi luteinę na duphaston, także mdłości i wymioty też się skończyły.Ale żeby łatwo nie było to przyszło jakieś przeziębienie i walczę już tydzień. Ale najgorsze chyba za mną. Minęła temperatura został tylko straszny uporczywy kaszel.Dam radę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyndi
Mena ja wróciłam do pracy...... A po zatym u Nas wszystko dobrze. Pozdrawiam Was serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajny est taki powrót do rzeczywistości Cyndi ?Dobrze się czujesz w pracy, czy myślisz cały czas o synku? U mnie niestety gorzej. Duszę się cały czas i lekarz przepisał mi antybiotyk. Boi się,żebym nie dostała jakiegoś zapalenia płuc.A ja boję się, żeby to nie zaszkodziło dziecku. Taki pech, że dopadło mnie to akurat teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyndi
Daje radę. Myslałam, że będzie gorzej.......... A Powiedz mi antybiotyk kto Ci przepisał? Internista czy ktoś z Novum? Ja wiem , że masz obawy bo kto ich by nie miał. Ale uważam , że w razie ostateczności a tak jest w Twoim przypadku musisz się wyleczyc. A lekarze przecież wiedzą co przepisują. A nam szarakom nic nie pozostaje jak tylko wierzyc w ich znajomośc tematu. Będzie dobrze kochana! Bo byc musi!!! Pozdrawiam Was cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Cyndi Wreszcie słowa otuchy a nie krytyki. Już mi głowa pęka od tych wszystkich rad.Przepisał mi internista ale konsultowałam z Zamorą. Powiedział, że brać bez obaw bo w niczym nie zaszkodzi. Natomiast moja nieleczona choroba może zaszkodzić i to bardzo. Też tłumaczę sobie, że to oni są lekarze, więc chyba wiedzą co robią.Tłumaczyli mi, że pochodne penicyliny są stosowane u ciężarnych i są sytuacje w których antybiotyk jest koniecznością. A ja nie wydziwiam, tylko naprawdę myślałam, że umrę w nocy, zresztą to duszenie jeszcze nie ustąpiło. A z kim zostawiłaś maluszka?Masz dobrą babcię czy nianię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyndi
Maluszek jest z moją mamą , także jest w dobrych rękach.... Ale radzimy sobie wspólnie. Żeby za bardzo nie obciążac i nie nadwyrężac babci mąż jeżdzi do pracy przed południem a ja natomiast wracam z pracy przed 15. Także nie jest najgorzej biorąc pod uwagę , że około południa jest drzemka która trwa w zależności od dnia od godziny do półtorej. Damy rade. W końcu nie my pierwsi i nie ostatni borykamy się z tym "problemem". Pozdrawiam serdecznie. Głowa do góry. Bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mena skoro lekarze mówią że można brać te leki w ciąży to znaczy że tak jest, wiec nie martw się kochana i trzymam kciuki za Twój szybki powrót do zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny... Jestem po pierwszej wizycie u dr.Zamory i mam strasznego doła, niewiem co mam robić i czy rzeczywiście dobrze trafiłam. Przyjął nas tak obojętnie , mało poważnie nas traktował, może trafiliśmy na jego zły dzień, nie wiem!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zmieniłam dr szulca na dr zamorę ze względun na godziny przyjeć i 3 pierwsze wizyty masakra, nie wiedziałam jak go podejśc zero kontaktu ale robił mi IUI i już miał lepsze do nas podejście także nie zniechęcaj się, podobno jest dobrym specjalistą a to jest najważniejsze i ja akurat tego się trzymam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Penelopa 428
Diewczny nie zniechęcającie się do niego on ma taki sposób bycia, tz. "lekki cynik" , tochę jak dr House. Myślę , że jest dobrym specjalistą i wie co robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie znam tego lekarza nigdy nie miałam z nim kontaktu, więc trudno mi cokolwiek o nim powiedzieć. Ja osobiście chodziłam do dr. Zygler i muszę powiedzieć że jak dla mnie to najlepszy lekarz jakiego w życiu spotkałam (a było ich kilku :)) otwarta , miła, z poczuciem humoru, cierpliwie i rzeczowo odpowiadająca na wszystkie zadawane jej pytania no i co najważniejsze zna się na tym co robi. Dzięki nej po 3 latach walki mamy dzisiaj 15 miesięczna córeczkę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rozumiem wszystko, ale dziewczyny ja przejechałam prawie 500 kilometrów z myślą o tym że naprawdę przyjmnie nas w miare normalnie, porozmawia, co nie co wytłumaczy, powie co jest dla nas najlepszeym rozwiązaniem ..itd. , już nie wymagam niewiadomo czego ale wrażenia mam nie przyjemne. Tłumaczę sobie że miał zły dzień i biore na tą wizyte poprawke, ale i zasatnawiam się jak będzie wyglądać kolejna... Poza tym klinika ok, Panie w rejestracji też , żadnych zastrzeżeń co do ogólnej obsługi itd.., zobaczymy jak będzie dalej...:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem co masz na myśli, jeśli nie czujesz się komfortowo to spróbuj wizyty u dr Szulca przemiły, odpowie na każde nawet najbardziej upierdliwe pytanie - zmieniłam go ze względu na godziny przyjeć tylko jeden dzień jest do 16 a ja już nie mogę zwalniać się z pracy a dr Zamora jest prawie codziennie do 20. Jedyne co mogę jeszcze powiedzieć ze jak robił IUI - to było chyba 4 nasze spotkanie to duzo więcej mówił i "otworzył" się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiaczekzg Moje zdanie na temat dr Zamory jest podobne. Kiedyś jak przełożyli mi do niego transfer to dostałam takiego nerwa, że chciałam wiać. Nie podobał mi się w ogóle jego sposób bycia. Ale potem sama świadomie wybrałam go na lekarza prowadzącego, bo jest specjalistą. To jest chyba najważniejsze, dla mnie było. Później zauważyłam, że to jak się zachowuje w dużym stopniu uzależnione jest od mojego nastawienia. Jak przestałam się krępować i zaczęłam zadawać pytania to on się otworzył i bardzo szczegółowo odpowiadał. Potem było już lepiej. Więcej rozmawialiśmy a on zaczął nawet żartować.I teraz nie żałuje decyzji bo jestem w ciąży a przecież o to chodziło. Muszisz sama zdecydować co jest dla ciebie najważniejsze.On już ma taki sposób bycia. Tego nie zmienisz. Ale naważniejsze jest to, że jest niekwestionowanym specjalistą.Ma na swoim koncie całe mnóstwo ciąż. Może daj mu jeszcze szansę:) A ja byłam na ostatniej u niego wizycie. Maluszek przypomina już człowieczka, słodko macha rączkami i nóżkami. Cudny widok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mena27 na razie zostanę u dr.Zamory, zobaczymy jak to wszystko się potoczy, czas pokarze.Choć i tak myśle aby przejść do dr.Lewandowskiego jeśli będzie taka możliwość.!!Na chwile obecną jestem pocieszona , tym ze zakwalifikował nas do inv.. ale przede mną jeszcze wizyta u dr.Doniec i operacja, też go nie znam ale w najbliższym czasie myślę że poznam on jest z WIM w Warszawie.Najgorsze to te dojazdy, w powrotną stronę jest po prostu masakrycznie.Powiem szczerze że jak czytam wszystko to naprawdę się zastanawiam jak to przeszłyście choć ja też jestem po przejściach tu u siebie i po Poznaniu no,ale to było o wiele bliżej niż do Warszawy i te dojazdy mnie przerażają...:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ol.ker
ja tam wole sowjego sprawdzonego dr Dworniaka, przynajmniej wiem, ze wszystko jest w porzadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczęśliwa mama 81 cieszę sie ze wam się tak szybko udało ale jesl nie miałabyś nic przeciwko to chciałabym sie coś wiecej od ciebie dowiedzieć... jęsli używasz gg to daj znać będę wieczorkiem ito porozmawiamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosiaczekzg Niestety nie mam gg, ale nawet gdybym miała to raczej nie miała bym czasu na klikanie. Ale jeśli masz jakieś pytania to pisz tu na forum a ja postaram się odpowiedzieć ok :) wiesz może na tle innych par to te 3 lata to nie jest jakoś szczególnie długo ale dla nas to była wieczność. A bywały tez takie momenty że już wątpiłam w to że w ogóle nam się uda, ale dzięki Bogu udało się :) I po tym wszystkim co przeszliśmy wiem jedno, że naprawdę nigdy nie wolno się poddawać. Bo może nie zawsze udaje się za pierwszym, drugim czy piątym razem ale w końcu się udaje!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczęśliwa mama U mnie zaczął się 12 tydzień. We wtorek mam pierwsze, to ważne usg. Już się nie mogę doczekać żeby podejrzeć maluszka.Strasznie ciekawa jestem płci. Nie wiem jak się zwracać do brzucha:) A z samopoczuciem na razie kiepsko.Nie jest to łatwy czas, choć myślę, że już bliżej niż dalej.Męczą mnie mdłości, praktycznie nie jem ,wszystko mi śmierdzi.Całe szczęście nie mam plamień i mam nadzieję, że tak już zostanie. Ale czego się nie zniesie dla dobra tego małego skarba. Za każdym razem jak jest mi źle to sobie powtarzam, że mam w sobie cud na który tyle czekałam i łatwiej się znosi takie niedogodności.Chciałabym się już zacząć cieszyć tym stanem. Podobno II trymestr jest łatwiejszy i tego się trzymam.Różnie kobiety znoszą ciążę.Nie jestem jeszcze najgorszym przypadkiem i jakoś daję radę. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mena Wcale Ci się nie dziwie że już się nie możesz doczekać usg też tak miałam, dosłownie jak tylko wychodziłam z jednej wizyty to już się nie mogłam doczekać następnej : Ja i tak miałam fajnie bo całą moją ciążę prowadziła moja kochana dr Zygler, ona ma swój prywatny gabinet w Michałowicach a tak się składa ze ja mieszkam blisko niej więc gościłam u niej co 2 tyg. i ona zawsze robiła mi usg bo doskonale wiedziała jak ja bardzo tego potrzebuję. Na poznanie płci dziecka to chyba jeszcze troszkę za wcześnie ja jak zapytałam o to w 12 tyg. też na tym szczegółowym usg to niestety jeszcze nic nie było widać. Płeć mojej córeczki poznałam dopiero w 17 tyg. A do kogo idziesz na to usg?? Ja chodziłam do dr Grzybowskiego i naprawdę byłam z niego bardzo zadowolona. Wiesz te najtrudniejsze tygodnie masz już za sobą, teraz to już będzie tylko lepiej :) Ja w sumie w ogóle nie miałam mdłości, co z jednej strony było suuper ale z drugiej martwiło mnie to bardzo bo cały czas zastanawiałam się czy na pewno wszystko jest ok :) Życzę ci miłego podglądania dzidziusia i daj znać jak już będziesz po wizycie . Ja tak bardzo żałuje ze dopiero teraz znalazłam to forum, jak już to wszystko jest za mną. Wydaje mi się że gdybym wiedziała o nim wcześniej i mogła z Wami pogadać o tym co akurat w tamtych momentach mojego życia przechodziłam, to było by mi o wiele raźniej i dużo łatwiej przejść przez cały ten koszmar. Ale nawet teraz gdy mam już to wszystko za sobą czuję się z Wami bardzo związana pewnie dla tego ze doskonale wiem co czujecie i naprawdę życzę każdej z Was aby się Wam jak najszybciej udało !!! Pozdrawiam was wszystkie gorąco :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mena Wcale Ci się nie dziwie że już się nie możesz doczekać usg też tak miałam, dosłownie jak tylko wychodziłam z jednej wizyty to już się nie mogłam doczekać następnej : Ja i tak miałam fajnie bo całą moją ciążę prowadziła moja kochana dr Zygler, ona ma swój prywatny gabinet w Michałowicach a tak się składa ze ja mieszkam blisko niej więc gościłam u niej co 2 tyg. i ona zawsze robiła mi usg bo doskonale wiedziała jak ja bardzo tego potrzebuję. Na poznanie płci dziecka to chyba jeszcze troszkę za wcześnie ja jak zapytałam o to w 12 tyg. też na tym szczegółowym usg to niestety jeszcze nic nie było widać. Płeć mojej córeczki poznałam dopiero w 17 tyg. A do kogo idziesz na to usg?? Ja chodziłam do dr Grzybowskiego i naprawdę byłam z niego bardzo zadowolona. Wiesz te najtrudniejsze tygodnie masz już za sobą, teraz to już będzie tylko lepiej Ja w sumie w ogóle nie miałam mdłości, co z jednej strony było suuper ale z drugiej martwiło mnie to bardzo bo cały czas zastanawiałam się czy na pewno wszystko jest ok Życzę ci miłego podglądania dzidziusia i daj znać jak już będziesz po wizycie . Ja tak bardzo żałuje ze dopiero teraz znalazłam to forum, jak już to wszystko jest za mną. Wydaje mi się że gdybym wiedziała o nim wcześniej i mogła z Wami pogadać o tym co akurat w tamtych momentach mojego życia przechodziłam, to było by mi o wiele raźniej i dużo łatwiej przejść przez cały ten koszmar. Ale nawet teraz gdy mam już to wszystko za sobą czuję się z Wami bardzo związana pewnie dla tego ze doskonale wiem co czujecie i naprawdę życzę każdej z Was aby się Wam jak najszybciej udało !!! Pozdrawiam was wszystkie gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Felicity100
Witam, nie wiem od czego zacząć. Prześledziłam i przeczytałam ponad 70 stron wątku. Do tej pory wydawało mi się, że dam sobie radę sama. Mam ogromne wsparcie w mężu ale czuję, że on nie do końca mnie rozumie. Potrzebuję wsparcia kobiet, które przechodzą przez to co ja. Jestem po 1szej, jak się dziś okazało nieudanej, IUI. Leczymy się w dr. Rogiewicza. Problemy dotyczą mnie (mam 30 lat) i mojego męża (43 lata). Ja mam PCO, hiperprolaktynemię, nie pękały mi pęcherzyki z których tworzyły się torbiele (3 miałam usunięte laparoskopią). Od kiedy trafiłam do dr Rogiewicza, po badaniach (m.in prolaktyna po obciążeniu, jakieś badanie na insulinooporność) wprowadził mi glucophage i norprolac. Stosuję je już 5 miesiąc. W 2gim miesiącu stosowania mój cykl się unormował i mam naturalną owulację. Za każdym jednak razem dostaję zastrzyk Pregnylu na pęknięcie. Próbowaliśmy naturalnie zajść w ciążę ale ciągle się nie udawało ( w sumie staramy się juz rok). Próbowałam stymulacji CLO ale nie dość że pęcherzyk nie rósł ani trochę lepiej niż na naturalnym cyklu (nie mówiąc już o tym żeby rosło kilka) to na dodatek CLO osłabiał wzrost endometrium (mimo że brałam estrofem) tak, że było za cienkie żeby ewentualny zarodek mógł się w nim zagnieździć. Badania mojego męża wykazało b. słabą ruchliwość, zdecydowaliśmy się na inseminację. Brałam duphaston, acard, encorton i estrofem. No i nie udało się. Spróbuję wprowadzić mu teraz salfazin, androvit i cynk. Może coś się poprawi. Przeryczłam dziś pół dnia, kiedy okazało się, że porażka. Bardzo liczyłam, że tym razem się uda, zwłaszcza że potwornie bolą mnie piersi. Ale jeśli dziś jest 14 dzień po IUI i nic, to chyba nie ma na co liczyć. Jest mi tym bardziej ciężko, że mąż ma córkę z 1szego małżeństwa (10lat), którą i ja kocham, ale marzę byśmy mieli wspólne dziecko. Mąż marzy o tym równie mocno jak ja ale ciągle dopadają mnie myśli, że Z. mówi do niego tato, że dostaje laurkę na dzień taty, itd. a ja nigdy nie będę mamą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczęśliwa mama 81.. ciekawi mnie jaką drogę przeszłaś jeśli chodzi o nasze babskie problemy.. ja zaczęłam leczyć się tu u mnie na miejscu po operacji torbiela na lewym jajniku i przy okazji wykryli mi zapalenie przydatków, początkowo nie byłam w temacie z tym wszystkim ale teraz już wiem prawie wszystko, po kilku latach stwierdzono u mnie niedrożność jajowodów, to był szok. Zaczęliśmy leczenie w Poznaniu na Polnej okazało się że czeka mnie następna operacja ( laparoskopia) usunięcie zrostów, ale było tak pozrastane że musieli mi lewego jajnika usunąć 3/4 a prawy 3/4 zostawili. I lekarz powiedział mi że nie ma szans, że trzeba usunąć jajowody i podejść do in vitro.!!! Koleżanka która się leczyła w Poznaniu powiedziała mi nie godz się na usunięcie bo mając jajowody zawsze jest jakaś nadzieja, więc się nie zgodziłam, poza tym chodziło też o kase.!! tak do pewnego dnia , gdy poznałam takiego super lekarza tutaj na miejscu do którego zaczęłam chodzić na akupunkture i wiesz mi że powiedział mi od razu że on nie jest cudotwórcą ale nam pomoże tylko obawiał się jednego, że będzie ciąża pozamaciczna. I tak po roku chodzenia do niego i brania leków homopatycznych udrożnił mi całą prawą stronę, mój ginekolog po roku chodzenia zrobił mi HSG i był w szoku i się śmiał jak usłyszał że chodzę na akupunkture, ale tak się właśnie stało.Po tym wszystkim postanowiliśmy pojechać do Novum aby dowiedzieć się na czym stoimy,dr. Zamora powiedział że zrobił się wodniak po prawej stronie i trzeba go usunąć razem z jajowodami z obu stron. Umówiłam się już na laparoskopie na 20 marca w Warszawie na usunięcie jajowodów ale jeszcze będzie konsultacja z profesorem i to on zadecyduje czy da rade usunąć wodniaka czy trzeba i jajowody. Zobaczymy jak to będzie, szczerze powiem że nie umiem się pozbierać po tych ostatnich wizytach w Novum ale po operacji szykujemy się do in vitro,nie wiem jakie mamy szanse,wiem tylko tyle że wyniki mój mąż ma bardzo dobre i ja poza tymi jajowodami też. A tak na marginesie najbardziej mnie boli to że jak dr.Zamora zobaczył te wszystkie moje badania i wyniki to powiedział że mnie okaleczyli że te operacje, które przeszłam były wcale nie potrzebne...:::(((((( gonia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczęśliwa mama 81.. i tak kochana nasze problemy ciągną się już od 10 lat..:((( i nikt nas nie umie zrozumieć jeśli chodzi o rodzinę,każdy mówi żeby zaadoptować.... ale oni tylko mówią, oni nie są w naszej sytuacji oni nie wiedzą co my czujemy i jak do tego podchodzimy.Adopcja.....? ,szczerze w zeszłym roku pojechaliśmy do środka na pierwszą rozmowę z Panią psycholog... mój mąż był bardzo za adopcją a ja miałam do tego dystans i po pierwszej rozmowie wysiadł.. nie umiał odpowiadać na pytania, które mu zadawano, nie umiał sobie wyobrazić już po rozmowie ile to trzeba walki i cierpliwości aby to przejść ile trzeb się tłumaczyć i spowiadać ze wszystkiego obcej osobie !!!...:( Takie to jest nasze życie i dla tego bardzo często rozmawialiśmy tylko o in vitro i chcemy spróbować, jeśli się nie uda...mówi się trudno ale będę miała świadomość tego że próbowałam wszystkiego. Ale wierzę i jeszcze raz wierzę w to że uda nam się zawalczyć o tą naszą małą kruszynkę która gdzieś tam daleko czeka na takich rodziców jak my....:)))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×