Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Loczkins24

Napady lęku panicznego, jak sobie z tym poradzić...

Polecane posty

Gość fobiczka
Stokrotka, moja koleżanka była w psychiatrycznym w związku z epizodem depresji. Leży sie na oddziale bez ciężkich przypadków, aczkolwiek jest duża szansa, że spotkasz na korytarzu, albo bedziesz miala w pokoju kogoś w gorszym stanie niż Ty. Niestety:(. Z drugiej strony, czy w szpitalu dadzą ci jakies leki, których nie możesz brać w domu? Nie sądze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fobiczka
/i Stokrotka, prosze cie nie bierz tego swinstwa Xanaxu....porcje 2 mg to naprawde spore porcje, wystarczy pare tygodni i sie uzależnisz. Xanax tylko naprawde sporadycznie, raz na jakis czas można brać. Musisz nauczyc sie żyć bez niego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fobiczka
Jeszcze pozwolę sobie skomentować ten wpis: Cokolwiek przydarzy ci się "Cokolwiek przydarzy ci się nieprzyjemnego, zbagatelizuj to, zamiast wyolbrzymiać. "Powiedz sobie, że to nie porażka, tylko przypadkowe nieporozumienie. " TO się nazywa wypieranie i jest pięknym wstępem do nerwicy!!! Nie zgodze sie. Przy terapii nerwic lękowych nie pracuje sie nad przyczynami lęków np. tym, że coś kiedyś zostało wyparte ze świadomosci etc, tylko pracuje sie poznawczo poprzez zmiane negatywnych mysli-najczesciej jest to nadmierne skupianie sie na sobie i roztrząsanie wszystkiego, katastrofizacja etc oraz behawioralnie - gdy zmienimy już nasz sposob myslenia na bardziej zaczynamy podejmowac dzialania zgodne z nowo wypracowanym kodeksem myslenia. Skupianie sie na sobie, wyolbrzmianie, martwienie sie i wyolbrzumianie jest wlasnie wstępem do nerwicy, nie na odwrót! Pisze do z punktu widzenia osoby długie lata cierpiącej na to gówno i dopiero teraz zdaje sobie sprawe, dlaczego to mam i chyba juz wiem jak sie tego pozbyć.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to podziel się chętnie posłuch
posłucham:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nielada problem. Ciągle leżę w łóżku. Nic mnie nie cieszy i tylko ten "ból życia" mnie dręczy. Jest mi tak bardzo źle ze sobą. Mam ogromne wyrzuty sumienia, że nie daję rady zajmować się dziećmi, że mają taką leżącą mamę, która nie ma nawet siły ugotować obiadu. Poradźcie co robić!!! Jak walczyć z tym nieustannym spaniem i leżeniem przez cały dzień. Ja zaczęłam w tym tygodniu zażywać Rexetin. Na depresję i w nim pokładam wielkie nadzieje na poprawę. Inaczej czeka mnie szpital...:( Pomóżcie jeśli potraficie, please...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paweł 26 Panika
kurde szkoda ze niemozesz sie pozbierac masakra Pomodle sie za twój powrót do zdrowia...a rexetin to jest odpowiednik seroxatu a z tego co wiem to seroxat jest zajebisty..takze badz dobrej mysli...bedzie dobrze naprawde.....jak to sie m.ówi niema tego złego co by na dobre niewyszło takze głowa do góry....stokrotko a próbowałas zwrócic sie do Boga ...zacznij sie modlic odmawiaj różaniec....a Bóg cie wysłucha ale pamietaj trzeba wierzyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ides 1234
Stokrotko jak się czujesz? Jeżeli jeszcze tutaj zagladasz czasami odezwij się. Nie wiem czy mnie pamietasz pisałam tutaj chyba w lipcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nesz.
mam 20 lat. pierwszy atak lękowy spotkał mnie kiedy miałam 8 lat. dobrze to pamiętam, to wiele zmieniło, od tego czasu nigdy nie było normalnie, żyłam z tym przez lata myśląc, że mną jest coś nie tak, jak mogła sobie z tym poradzić mała dziewczynka? od tego czasu było lepiej i gorzej, sama radziłam sobie ze sobą, jakoś dawałam rade. było łatwiej i trudniej, wymyślając dziwne preteksty żeby nie być sama... itp. czasem nawet doszukiwałam się w tym głębi. ale powiem jedno, ważne jest leczenie, nie leczyłam się wiele lat i skutki są takie, że nie mogę normalnie funkcjonować, jestem cały czas w stanie jakie wy odczuwacie tymczasowo. to do prowadzi, do permanentnego odczuwania tego, co tak straszne, cały czas !!! należy więc się leczyć. spożywam ostatnio duże dawki alkoholu, bo pomaga na uspokojenie się, nawet jedno piwo pozwala zapomnieć o lękach! to złe, mam świadomość, ale czekam na wizytę, a muszę studiować i żyć normalnie. nie potrafię już funkcjonować, zatem lekarz to najlepsze wyjście jako że od jakiegoś czasu jest tak źle, że przyjemniejsze wydaje się samobójstwo niż życie w takim stanie bo co to za życie...? zachęcam więc, żeby wszyscy odczuwający coś takiego udali się do lekarza. ps dobrze jest wiedzieć, że nie jest się samym z takim problemem, ja nigdy nie spotkałam w życiu osoby, ktora doświadczyłaby czegoś takiego... długo myślałam, że jestem sama... pzdr ps MUSI W KOŃCU BYĆ DOBRZE, tak to jest w życiu, na przemian, czasem zajebiście, czasem niesympatycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julianna92153
Hmm.. szukam pomocy, mam wrazenie ze ja tez mam te tzw ' ataki paniki' jednakze mowie ze mam wrazenie, bo u mnie to wyglada troche inaczej. Bylo pewne wydarzenie przez ktore stopniowo bylo coraz gorzej. Mam 17 lat, jakies 4 lata temu wydarzylo sie COS. Od tametej pory mam wrazenie ze sie to wydarzy jeszcze raz. Gdy siedze w domu lub w miejscu gdzie jest malo ludzi to jest OK, jednak ucze sie , wiec odpowiedzi przy tablicy sa dla mnie czyms najgorszym. Kiedy staje przed klasa, lub po prostu odpowiadam w lawce to mam wrazenie ze zaraz sie to COs stanie. jest to bardzo wstydliwy problem (jednakze zdarzylo mi sie to tylko raz).... a teraz jest coraz gorzej, przez pewnien czas jakby wcale tego nie bylko. Teraz juz coraz vczesciej jest tak zle. Zraz sie poce, mam zimne dlonie, serce mi szybciej bije, mam plytki oddech, no i uczucie ze zraaz TO sie stanie.... Kiedys bylo tak tylko w szkole, czy w autobusie , teraz zdarza mi sie taki napad w kosciele a nawet po prostu gdy ide ulica.Przez to nie moge normalnie funkcjonowac... nie wiem co mam robic... Chce zyc normalnie. chcialabym zeby ktos sie odezwal do mnie, powiedzial co mysli o tym... czuje sie z tym sama, i ze nic nie moge zrobic.... PIszac to wszystko jestem nieco zdenerwowana, wiec przepraszam za nieskladnosc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julianna92153
co do postu 'nesz' (?) to ja tez myslalam ze tylko ja mam takie problemy, jak widze nie jestem sama, to dalo mi trocxhe do myslenia. Chyba sie wybiore kiedys do jakiegos lekarza od 'psychiki' bo to staje sie nie do zniesienia, tez mam czasem mysli ze moze lepiej byloby gdyby sie to skonczylo, mowiac to mam na mysli moje zycie. o alkoholu tez myslalam... jednakze nie chcialabym popasc w jakis nalog....(dziwne ze jeszcze potrafie tak normalnie myslec, chociaz czasami...) mam nadzieje na odpowiedz kogokolwiek.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny! Ides (pamiętam cię) pozdrawiam cieplutko bo to cię za oknem dzieje to zgroooozzzza! Jak ja się czuję? Ah, mam te stany depresyjne, od domu daleko też nie odejdę. W grudniu pracowałam ale sobie nie dawałam rady. Teraz jestem zdołowana i nie widzę się w żądnej pracy a sytuacje finansową mamy dramatyczną. W lodówce jest tylko dżem i jakaś Delma... Normalnie nie mam co dzieciom dać jeść... I jak tu nie woleć leżeć w łóżku i zasypiać żeby zapomnić o rzeczywistości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny! Ides (pamiętam cię) pozdrawiam cieplutko bo to cię za oknem dzieje to zgroooozzzza! Jak ja się czuję? Ah, mam te stany depresyjne, od domu daleko też nie odejdę. W grudniu pracowałam ale sobie nie dawałam rady. Teraz jestem zdołowana i nie widzę się w żądnej pracy a sytuacje finansową mamy dramatyczną. W lodówce jest tylko dżem i jakaś Delma... Normalnie nie mam co dzieciom dać jeść... I jak tu nie woleć leżeć w łóżku i zasypiać żeby zapomnić o rzeczywistości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem co to brak kasy. Sama ostatnio przez to przechodzę. Przez 6 m-cy byłam na zasiłku chorobowym. Obecnie intensywnie szukam pracy, ale z moimi lękami nie wszędzie się nadaję. Zresztą ofert pracy jest tak mało, że nawet nie ma gdzie wysyłać CV. Na przedstawiciela albo aktywnego sprzedawcę się nie nadaję, bo jestem za mało przebojowa, nieśmiała i nie potrafię wciskać komuś byle czego. Na razie pracuje tylko mąż, ale jedna pensja niestety nie starcza na opłaty i życie. Oszczędności sie kończą a ja już wszystko widzę na czarno. Czasami wpadam w stany depresyjne i boję sie przyszłości. Dla mnie też najlepsze są wieczory i noce, bo zasypiam i nie myslę o problemach. Też pozdrawiam Cię bardzo cieplutko. Często sobie o Tobie myślałam. A Twój mąż znalazł jakąś pracę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasio1234
Mam 34 lata, mieszkam w UK odkad pamietam bylem nerwowy, ale zawsze jak sobie z tym radzilem. Ponad rok temu mialem powiedzmy stluczke choc tak do konca nie bylem pewien czy i w ogole miala ona miejsce. Jednakze poszkodowany mial swiadka (kogos z rodziny) i wtedy zaczelo sie. Zaczelem dostawac pisma z prokuratury ze ucieklem z miejsca kolizji (nikt nie ucerpial na zdrowiu) i prowadzone jest sledztwo itd itd. Nerwy i nakrecanie sie przy kazdym prowadzeniu auta zwiekszaja sie, nasluchuje czy podczas jazdy czy ie slychac jakiegiegos uderzenia czy innego dzwieku. Po przyjezdzie do domu analizuje swoja jazde ogladam auto do okola. Nie daj Boze niech uslysze jakis dzwiek kamyczka uderzajacego w blache lub jakis inny nie znany mi podczas jazdy. Przyjezdzam do domu i non stop mysle czy cos sie stalo czy nie nakrecam sie okropnie- caly czas dumam, rece mam mokre, glupie mysli. Proboje z tym walczyc po swojemu zażywam persen i czekam kilka dni nakrecony czy przyjdzie nowe pismo z prokuratury, jesli nie przyjdzie w ciagu 2-3 dni wtedy jestem znowu soba az do kolejnego pukniecia kamyczka lub czegos innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie farbujesz
Sa takie specjalistyczne osrodki dla nerwowo chorochradziłbym Ci się tam udac,bo Twoje dolegliwości sa coraz to poważniejsze,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata-sza
Witam, czy ktoś jeszcze tu zagląda? Czytam ten wątek od dłuższego czasu... Mam wszystkie objawy nerwicy... Szczególnie objawiają się one kiedy jestem sama... Kiedy ktoś jest w domu to rzadko się zdarzają ataki, a nawet niepokoje...Tak, że zostanie w domu samej od razu objawia się zawrotami głowy. kłuciem z lewego boku, albo między piersiami, przyspieszonym tętnem, nie mogę zasnąć, budzę się w nocy, jestem ciągle zmęczona, zimno mi... Jak wiedziałam od poniedziałku, że zostanę sama od czwartku do wtorku, to od poniedziałku się stresowałam... W ogóle to może zacznę od początku... Pierwszy atak nerwicy miałam w wieku 16tu lat (8 lat temu) - drgawki w nocy - co noc przez tydzień, może dłużej (lekarka powiedziała, że symuluję, bo do szkoły nie chcę chodzić - oczywiście do szkoły uwielbiałam chodzić), potem było trochę spokoju, potem ze 3 lata temu za granicą w supermarkecie i od tamtego czasu nie jest dobrze do dziś...Oczywiście zdarzały się tygodnie, a nawet miesiące, kiedy się nie bałam, ale to zawsze wraca... Boję się, że umrę - może dlatego, że moja mama umarła w młodym wieku, zostawiając niespełna 4letnią mnie na świecie... Zostaję do wtorku sama... Nie lubie wychodzić do ludzi... Staram się to ograniczać do minimum... Nienawidzę tłumów, supermaketów, centrów handlowych... choć uwiebiam ciuchy.... W tym roku kończę studia... Mam mężczyznę, którego kocham i który kocha mnie... Chciałabym zacząć normalnie żyć! Czy da się zwyciężyć z nerwicą bez psychotropów? Nigdy nie byłam ani u psychologa, ani tym bardziej u pychiatry... Proszę o radę! Choć jak przetrwać do wtorku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tryb
Nata-sza samemu ciezko jest z tym walczyc. Proponuje zaczac brac cos na uspokojenie najlepiej nie uzalezniajacego, mi czasami pomaga. Co do samotnosci, sproboj poszukac znajomych w sieci pogadac z nimi, na wieczory polecam dobra ksiazke lub film. Czy nerwice mozna wyleczyc?? Moim zdaniem nie, ona wraca zawsz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata-sza
Wrociłam do domu :) Nie wytrzymałabym tam! Po prostu spakowałam się i uciekłam! Ataki znowu się powtarzały w nocy... A w domu jakoś bezpiecznie :) W końcu przespane dwie noce... Znajomi z sieci nie pomagają ;/ To nie to samo :/ Ale dzięki za radę ;) A czy możecie polecić coś ziołowego, uspokajającego, nieuzależniającego? Chcę dodać, że strasznie reaguję na wszelkie środki czy to pobudzające czy uspokajające... ;/ Chciałabym jakoś sobie z tym poradzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tryb
NERVOSOL płyn 35g Wskazaniami do stosowania Nervosolu są: bezsenność, stany pobudzenia, wyczerpanie nerwowe, dolegliwości nerwowe okresu pokwitania i przekwitania. Skład: Extractum aethanolum 50 - 57° comp. fl. (1:2) ex: Valerianae radix 25,0 cz. Archangelicae radix 20,0 cz. Melissae herba 25,0 cz. Lupuli strobili 15,0 cz. Lavandulae flos 15,0 cz. 1 łyżeczka preparatu zawiera ok. 2,16 g etanolu. Działanie: Preparat działa uspokajająco i przeciwskurczowo, obniża nadmierną pobudliwość nerwową. Wskazania: Bezsenność, stany pobudzenia, wyczerpanie nerwowe, dolegliwości nerwowe okresu pokwitania i przekwitania. Z tabletek to chyba zilowy jest persen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata-sza
Dziękuję za radę! Napewno skorzystam z tego Nervosolu! A wczoraj? Poszłam z moim facetem na dłuższy spacer... Chodzimy... Chodzimy... i nagle nogi się pode mną ugięły. No i od razu nerw... ;/ Doszliśmy do restauracji... Nic nie mogłam przełknąć... Myślałam, że umrę! Zawroty głowy... Ogólne osłabienie... ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tryb
Nervosol jest ohydny w smaku. Zawsze mozesz w aptece zapytac o cos na uspokojenie ziolowego. Moze takze spróbuj walczyc z tym sama, gdy napadnie Cie zla nerw, zacznij wmawiac sobie i to razy Cie dopadal i nigdy z tego powodu nie umarlas. Mi czasami uda sie wyprzec tego "nerwa"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata-sza
Ohydny, nieohydny, ważne żeby pomógł... Ogólnie mam jakiś strach przed zażywaniem jakichkolwiek leków - bo to powoduje we mnie jeszcze większy lęk... Ostatnio nawet melisy bałam się napić... A w ogóle to straszną hipochondryczką jestem... Przekonana, że umrę w samotności, bo nie będzie nikogo, kto mi będzie mógł pomóc... Boję się zawałów, udarów mózgu (mój tata go miał, jakoś z tego wyszedł), nowotworów (moja mama zmarła na białaczkę), guzów mózgu... Wmawiam sobie, często sobie wmawiam, że przecież jestem młoda, nic mi nie dolega i czasem pomaga...Już zupełnie pomaga mi, jak ktoś jest obok, tak że nie wiem skąd u mnie taka reakcja na spacerze z moim facetem... A teraz jestem w domu i jest super! Jak na stancji boję się być sama w mieszkaniu, tak tutaj choć praktycznie od samiutkiego rana do 15stej jestem sama i nie boję się... Wychodzę bez żadnego problemu na zakupy, gotuję obiad... Na stancji ostatnio jak byłam sama to bałam się gazu włączyć, bo "co będzie jak zasłabnę i sfajczy się całe mieszkanie?"- takie głupie myślenie... Piszę pracę mgr i też jakoś lepiej idzie niż na stancji... Całe szczęście, że tylko przyszły tydzień jeszcze tam spędzę i wracam na stałe do domu... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne_zdarzenie
cześć przydarzyła mi sie dzisiaj dziwna sytuacja. wstałem rano o godzinie 6 ponieważ musiałem jechać do szkoły troche mi się nie chciało ponieważ w piatek zabalowałem i miałem jeszcze lekkiego kaca ale ubrałem się wypiłem kawe i poszedłem na busa w szkole na polskim około godziny 11 30 zaczołem sie dziwnie czuć kołowało mi się w głowie miałem uczucie że zaraz stanie się coś złego naprzykłąd zemdleje ubrałem sie i wyszłem ze szkoły na busa było mi miękko na nogach i ciężko mi sie oddychało zadzwoniłem do mamy żeby wyjechała po mnie na dzworzec w drodze do domu która trwała około 40 minut tez dziwnie sie czułem wydawało mi się że ludzie sie na mnie patrzą i bałem sie że zaraz upadne dojechałem jakoś do domu i zaczołęm czytać co mi mogło być i porównałem to do napadu lękowego .nigdy wczesniej nie odczuwałem niczego podobnego mam 19 lat uprawiam sport dobrze nawiązuje kontakt z innymi nie biore narkotyków czasem boje się pewnych sytacji ale dzisiaj naprawde nie miałem powodu żeby sie czegoś bać mam boję sie ze z moją psychiką moze być coś nie tak nadzieje że mi pomozecie i napiszecie co mi mogło być z góry dziękuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrotka basia
Ja z napadami lęku zaczęłam walczyć metodą 1000 kroków ,ale jestem dopiero na samym początku ,jest tu ktoś jeszcze kto to stosuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tryb
Czytam wiele ostatnio i widze z takich jak ja jest wiecej, postanowilem powalczyc sam, i albo uda mi sie albo pozostana mi lekarze. Od dzis bede stawial wszystko na przekor mojej chorobie. Gdy napadnie mnie lek zrobie jemu na zlosc, trzymajcie kciuki. Dodam tylko ze mam silna wole :) potrafilem rzucic palenie sam, bez zadnych wspomagaczy moze i teraz mi sie uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tryb
Ps dorzuce terapie Richardsa, moze pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona89
Witam wszystkich. Mam nadzieję, że ktoś mi pomoże. Ja również mam ataki lęku panicznego. Tylko, że u mnie występują codziennie. Czasami bywa lepiej, ale to tylko czasami. Leczę się i brałam leki ale przestałam.Nie umiem już z tym walczyć, brakuję mi ostatni siły. Boję się sama wychodzić, jestem uzależniona od innych osób, nie potrafię normalnie funkcjonować. Nie podjęłam studiów ,bo się bałam dużego miasta i tego że będę tam sama. proszę ,jeśli znacie jakieś metody radzenia sobie z tym świństwem to piszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryjek28
Witam! Ja również cierpię na lęki paniczne. Od kilku lat się leczę . Tabletki pomagały ale i tak co pół roku miałam ataki. Ogólnie to codziennie się tego boję . Od pól roku mieszkam w Krakowie i jak zaczęłam tu chodzić do psychiatry ta Pani mówiła ,że mam powoli odstawiać lek jak chce zajść w ciążę. I tak zrobiłam powoli odstawiałam. I od pół roku nie miałam żadnego ataku do dziś. Przeważnie całe dni jestem sama w domu, mąż w pracy. Wtedy przychodzą te głupie myśli ,że nikt mi nie pomoże ,że jestem sama ,że nikogo tu nie znam ( bo niestety tak jest ). Od przeprowadzki szukam pracy i wydaje mi się ,że mam za dużo czasu wolnego i za dużo myślę. Jak pracowałam miałam zajęcie i nie miałam czasu myśleć o lękach. A teraz co dzień nachodzą mnie myśli i w końcu dziś wybuchło. Może pogoda też ma na to wpływ. Już sama nie wiem. Czytałam kilka razy książkę" Potęga podświadomości" to co autor opisuje się zgadza .Dużo mi pomogła ta książka. Chodzę też do psychologa tak co 2 miesiące. I nie chciałabym znowu wracać do tabletek. Napiszcie jak Wy sobie radzicie z lękami. Może ktoś jest z Krakowa to chętnie poznam . Lepiej mieć kogoś znajomego co cię zrozumie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do psychologa co dwa miesiące
??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×