Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość poziomeczka27

czy to normalne aby faceci powyżej 26 lat mieszkali z rodzicami!!?

Polecane posty

Chcociaz znam takiego co mieszkajac z rodzicami musi sobie gotowac sam :( Ale to inna sytuacja jest :( I marzy o wyprowadzeniu sie... Pewnie wyjedzie za granice, heh :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sloneczko na niebie
katusia mój brat chyab cześciej gotuje niż ja... poza tym moja mama nie ejst typem kury domowej, że codziennie gotuje dla mojego brata, pracuje i sama nie ma czasu i wychodzi tez z zalozenia ze w domu są wszyscy dorośli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katasia
Ale ja mowie o takich co NIE GOTUJA:) ja tez czasami gotuje:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marychaaa
mój brat ma 30 lat i mieszka z rodzicami. teoretycznie prowadzą z ojcem firmę, ale praktycznie, to on coś tam pomoże, albo i nie, bo lubi rozrywkowy tryb życia, popijawy z kolegami i czasem kilka dni go nie ma w pracy. w domu kompletnie nic nie robi. mało tego, dokładnie ma pod nos podane wszystko, rano wstaje, to czeka na niego stół zastawiony jedzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klleo
Moja koleżanka też mi mówiła, że nie powinnam mieskać z rodzicami bo nigdy się nie usamodzienię. Za to sam mieszka z mężem i dziećmi w domku oddalonym o 200metrów od doku jej rodziców. I dzięki nim nic nie mósi robić ani gotować, ani prać czy też chodzić płacić rachunki, a dzieci non-stop są pod ich opieką. Ja chociaż mieszkam z rodzicami mam więcej w sobie samodzielności niż ona. Dla mnie własne mieszkanko nie oznacza bycia samodzielną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przypadkowa2006
"Ale mieszkanie z rodzicami to nie glowny czynnik, co sugeruje temat topiku i wczesniejsze posty". Główny...nie wiem. Ale dość istotny. Zwłaszcza jesli chodzi o facetów ponad 26 letnich, o których zresztą chodziło załzycielce topiku. A ja...Z tyme domem - pracą - domem, to chodziło o kogoś, kto pisał, że tak wygląda jego życie PO wyprowadzeniu się z domu do innego województwa. Nie była to wypowiedź do tych co tych co mieszkają w domu z rodzicami, ale do tych, co się wyprowadzili, ale nie starcza im forsy na inne rzeczy, niż podstawowe, tzn po prostu wegetują. Po co się w takim razie wyprowadzać? Ja nauczyłam się oszczędzać i czasem rezygnować z przyjemnosci typu kino, teatr. Wiadomo, to nie jest program na całe życie. Ale wyobraź sobie, ze tracisz pracę. Z umiejętnośćią rezygnacji z pewnych rzeczy, myślisz: poradzę sobie, zrobię tak i tak, czasem trzeba zrezygnować, to nie koniec świata. A bez tej umiejętności możesz łatwiej popaść w "życie nie ma sensu". Czy ktoś na tym forum rozumie mnie w tej kwestii, co ja chcę przez to powiedzieć i jesli tak wyjasnić to jeszcze jakoś inaczej? Marycha...ja nauczyłam się gotować i planować wydatki, właśnie, gdy wyprowadziłam się z domu. To prawda, mozna się tego w domu nauczyć, ale niektórym (powtarzam niektórym) jest trudno. Bo mama się wtraca. A planowanie wydatków? Jakież zdziwienie czasem maluje sie na oczach niektórych, co do tego ile wydaje sie jedzenie? A ja...jak napisała Calamity, przegięcia nie są dobre w żadną stronę. To, ze chłopak sie tak zachowuje przeciez nie znaczy, zebysmy się teraz wszyscy bali wyprowazić z domu, bo a nuż staniemy się takimi egoistami. Możesz mu przeciez zasygnalizować, ze sie martwilaś o niego. Poza tym nie wiem, no, wchodzi tu jeszcze w gre to, ze on może nie traktować tak waszej relacji, jak ty. I dlatego się nie tłumaczy, nie zawiadamia.A ciebie to boli. Ale możlwie, ze dlatego, ze mu to do głowy nie przyjdzie. Ile on ma lat? Może już po prostu jest "psychicznie" starym kawalerem. Marychy brat to właśnie taki przykład braku samodzielnosci. Moi drodzy, jak się po studiach mieszka z rodizcami, to to jescze nie jest problem, ale takie kapiecenie nastepuje stopniowo. Jesli ktoś mieszka z rodzicami i zbiera na mieszkanie, słusznie robi :) Bo taka osoba ma już plan, mieszka tylko chwilowo, psychicznie już nie mieszka z rodzicami. Ale to chyba jednak jednostki. Ilu z was , mieszkających z rodzicami, ilu z was tak robi? A, zeby było jasne, nie zawężajmy tematu do samodzielny=ma własne mieszkanie. Bo to nie prawda. Mówimy o wyprowadzeniu się z domu, wcale nie od razu na swoje, i nie mieszkaniu z rodzicami, oraz samodzielnym życiu an własny rachunek, samodzielnym radzeniu sobie z problemami, zmaganiu się życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przypadkowa2006---> NO wlasnie! Mopze Tobie to bylo potrzebne do usamodzielnienia sie. Sama mowisz, ze nauczylas sie roznych rzeczy dopiero jak sie wyprowadzilas z domu. A ja to akurat umiem od dawna!!! A oszczedzanie i planowanie wydatkow to wrecz moje hobbby. I nie rozumiem dlaczego ktos musi sam radzic sobie z problemami. Z tego sie depresje robia :D NIe ma jak pomoc osoby bliskiej ;) I masz racje mieszkam z rodzicami i nie mam w planach wyprowadzki poki co. Po pierwsze malo zarabiam, a chwilowo nie moge zmienic pracy. A po drugie po co mam mieszkac sama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I wierz mi... naopewno nie zdziwilabym sie jakbys mi powiedziala ile wydajesz na jedzenie, czy w ogole. Chocby nie wiem jak to mialao byc malo. Dla mnie to nie bedzie za mala suma :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mam wrażenie, że niektóre kobiety uważają za mężczyzne wartego siebie takiego który ma właściwie wszystko w zyciu: własne mieszkanie, własne pieniadze, w miarę dostatnie zycie, potrafi sam uprać, ugotowac, umyć i posprzątac. Domyslnie jest przystojny i wogole. Tylko szkoda, że w wielu przypadkach tacy mężczyźni w tym wieku nie potrzebują kobiety na stałe bo i po co jak wszystko mają sami, doszli do wszystkiego sami. Jeśli chcą kobiety to ida na podryw niejedna się załapie. A rankiem do widzenia:) Po co utrzymywac kogoś?:) Ja znam naprawde szczęśliwe pary to te które wspólnie dochodziły do czegoś. Nie majac nic wypracowały wszystko wspólnie. Nikt nie pzychodził na gotowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żyjemy w takim kraju, ggówno płacą a wynajęcie mieszkania 500zł a nowe 5000 za metr, weź tu kurwa żyj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cyniczek---> Oj tam, wszyscy tylko o obowiazkach mysla :P Zmywania jeszcze nie lubie :P Ale za to nie przeszkadza mi mezczyzna siedzacy z piwem i ogladajacy mecz! BO ja tez to lubie :D Byleby to koszykowka nie byla :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to nie pasujemy do siebie. Ja jakoś meczy nie ogladam za czesto, chyba, że jakieś mistozstwa świata, europy czy coś takiego:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam 26,5 i mieszkam z matka i nie mam zamiaru sie wyprowadzac! Zycie rodzinne w ogole mnie nie pociąga - wiec prywatnosci mi niepotrzebna. Pracy nie mam bo znajomosci brak a po za tym i tak nie rozumiem tego swiata wiec czemu mam nie mieszkac z matką do końca życia ? (jej czy mojego). I gdzies mam to co inni sobie o mnie myslą... kazdy ma prawo żyć tak jak chce i tyle !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja o nawt kobiety rozumien że są sfrustrowane , to naturalne że kobieta oczekuje że facet jej zapewni godne warunki do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pisze, ze mi nie przeszkadz... Tez ogladam tylko mistrzostwa. Choc ostatnio siadlam przez TV na naszym eliminacyjnym z Portugalia :D I tez uwazam ze kazdy niech zyje jak mu sie podoba :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeżeli to kobiecie zależy
na rodzinie własnym gniazdku to powinna na nie sobie zarobić a nie wymagać od mężczyzn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja..
przypadkowa Facet ma już 35 lat, długo był sam więc może tu wchodzić faktycznie problem psychicznego kawalera. Dużo jest jednak facetów usamodzielnych którzy tak się usamodzielnili że nie mają zamiaru już się z nikim wiązać. Wolą tą swoją samodzielność. Ale to jest troche inny temat. Ci do planowania wydatków i oszczędzania, musiałam się tego nauczyć równiez mieszkając z rodzicami. Fakt, ze mam od nich utrzymanie, ale wszelkie inne "swoje" wydatki muszę pokrywać sama. Kosmetyki, lekarza, swoje opłaty. I w tej kwesti wiem, że nie moge liczyć na nich. Nie dadzą mi pieniędzy tylko dlatego, ze ja chce się wybrać do prywatnego lekarza lub kupić sobie jakiś ciuch lub jestem chora i potrzebuje na leki. Musze tak zaplanowac swoje wydatki by mi na wszystko wystarczało. Wiadomo, że w sytaucji kryzysowej zawsze mi pomogą, ale nauczyli mnie że skoro jestem dorosła to musze być też samodzielna. Ja myślę przypadkowa, ze to nie jest kwestia mieszkania czy nie z rodzicami. Różne są sytuacje, nie każdego stać na mieszkanie lub po prostu ktoś woli inwestować w siebie niż płacić za wynajem. Ja myślę że to kwestia charakteru. Sa ludzie którzy nigdy nie nauczą sie samodzielności. Częsciej dotyczy to męzczyzn, ale sa też takie kobiety. Znam np kobietę, która ma już swoją rodzinę, ma mieszkanie, ale nie jest samodzielna bo mieszkanie dostała od rodziców. Rodzice jej ciągle pomagają finansowo mimo, ze ona z męzem zarabiają nieźle. To co to za dorosłość skoro nie potrafi zaplanować swoich wydatków tak by jej wystarczyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uświadamiam
A co z sytuacją gdy dziewczyna ma 26 lat i mieszka z rodzicami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przypadkowa2006
Calamity...gdy wyprowadziłam się z domu, to miedzy innymi nauczyłam się gotować. Ty to już umiesz. Ale nie wiesz, jaka umiejętność posiadłabyś, gdybyś się z domu wyprowadziła. To się jednak okazuje dopiero po wyprowadzce. Gdy mówię "umiejętnosć" mam na mysli szerszy kontekst tego słowa. Moze u jednych to chodzi o pranie skarpetek, a u innych o umiejętność współżycia z drugim człowiekiem, który, he, he, nie jest mamą. Nasze braki nas determinują - mogą sprawiać, że nie podejmiemy wyzwania (jakiegoś ważnego), bo nam się będzie wydawało, że to okropny problem. Druga rzecz: co do radzenia sobie z problemami. Rodzice mają taką właściwosć (gdyż rówznież są ludźmi), że "nasz" problem widzą nieco inaczej, a rozwiązanie, które by nam zaoferowali, niekoniecznie jest w naszym interesie (bo duzo tu ich nteresu i egoizmu, oraz lęku).Jesli nauczysz się, że sama radzisz sobie z problemem, to będziesz mogła przyjmować tę pomoc, która jest potrzebna. Jesli zaś ta pomoc nie bedzie taka, będziesz mogła z niej zrezygnować, bez wikłania się w "jak nie przyjmę tej pomocy, to co ja zrobię, musze zrobić tak jak chca oni". 26 - latek...jaki masz zawód? Wierz mi, znajomosci się bardzo przydają przy szukaniu pracy, ale znajduje sie ją i bez tego. Trzeba jej szukać, szukać, szukać.... a ja...zdałam sobie sprawę, ze nie znam chyba takiego typu faceta, o którym piszesz. W moim otoczeniu jeśli już ktoś się usamodzielnia, to mysli o ożenku. "Sa ludzie którzy nigdy nie nauczą sie samodzielności" Tak to prawda. Jest jednak gro takich, którzy by się nauczyli, gdyby nie tkwili przy spódnicy mamy. I o nich tu mowa. Czy to kwestia charakteru - no, czasem ogłupienia na skutek wygodnego, domowego ciepełka. Ta twoja znajoma nie jest oczywiście samodzielna. Pozwala na niekonieczną pomoc rodziców, z wygody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poziomeczka27
wielu panow sie tu wypowiedzialo ze partnerki oczekuja od facetow ze to facet zapewni wszystko mieszkanie kase itp to nie prawda! ny chcemy byc kochane, chcemy byc na 1 miejscu w waszym zyciu i chcemy abyscie chcieli to zycie z nami budowac, a nie odkladac wszystko na lepsze czasy, nie zamieszkamy rzaem bo za maloz zarabiamy, nie wezmiemy slubu bo poczekam na bardziej stabilna prace itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przypadkowa2006---> Cos nie tak... Ty rzucasz sytuacjami, a potem twierdzisz, ze sa to przyklady tylko, a jak ja to robie to juz jest to na 100% realna sytuacja, heh... To nie istotne teraz co jest przykladem, a co nie. Rozmawiajmy o hipotetycznych sytuacjach:) No wiesz, jakby nie bylo te umiejetnosci, ktore wymienilas naleza do takich dosc podstawowych. Ja sie nie szczyce tym, ze umiem gotowac, czy tez prac skarpetki, bo to dla mnie rzecz oczywista :) Jestem dos bezkonfliktowym czlowiekiem, wiec wspolczycie z innymi (bez kosmatych mysli :P ) nie sprawia mi problemu. Dobrze sie czuje w grupie. Ale widze, ze teraz juz wracami do sytuacji wyprowadzenia sie z domu, by zamieszkac z kims ze slupa. Juz przedstawilam moje argumenty w tej kwestii wiec nie bede sie powtarzac. Nie ozbnacza to, ze nie umialabym wspolzyc z wspollokatorem :) Zreszta niektorym latwiej wychodzi wspolczycie ze znajomymi niz z rodzicami :D WIec kto wie co jest wieksza umiejetnoscia :P A dodatkowe umiejetnosci mozna nabyc rowniez w domu. Ja nie widze przeciwwskazan. Np lutowac sie tez nauczylam :P To chyba dobrze, ze ktos widzi problem inaczej. Chyba o to tez czasami chodzi, o rade. Ja mam tendencje do panikowania. Dobrze jak znajdzie sie ktos kto przywali w leb i powie, ze swiryuje ;) I nie oceniaj tez wszysctkich rodzicow wg swoich... Nie wszyscy sa tacy sami ;) I mi raczej chodzilo o problemy, w ktorych nie liczy sie dobra rada, a raczej pocieszenie, towarzyszenie w bolu. Od kogo by oczekiwac takiego wspolodczuwania jak nie od rodzicow? Zaden obcy sie tak nie przejmie jak wlasna matka i ojciec :) Oczywiscie z wyjatkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przypadkowa2006
Widzę Calamity, że nie umiesz uogólniać. Z tego że sie wyprowadzamy z domu wynikają różne korzyści, czasem inne dla każdego z nas, bo jestesmy różni. Żeby rodzić pocieszył, nie trzeba z nim mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wrzucanie wszystkich do jednego worka tez nie jest dobre :D ALe to Ty zaczelas o tych problemach!! Ze nikt nie pomoze itp... No to pociagnelam temat :D Ze nie widze nic zlego w pomaganiu komus w problemach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przypadkowa2006
Dobranoc wszystkim! Jesli ktoś, kto wyprowadził sie domu czyta nas, niech coś skrobnie. Może ja się naprawdę mylę? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×