Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość daria_24

prosze o rade, pocieszenia, cokolwiek...

Polecane posty

Gość daria_24

Jesteśmy 3,5 lata po ślubie, mamy 2,5 letnia córeczkę. Do tej pory było raz lepiej raz gorzej – często się kłóciliśmy ale zaraz się gorąco godziliśmy i jakoś wszystko w miarę szczęśliwie się toczylo…..od jakiegoś miesiąca zaczely mi przeszkadzac roóżne rzeczy, nie chodzi tylko o męża ale ogólnie mam teraz jakiś gorszy nastroj, czesciej się denerwuje (nie wiem może rodzaj jakiejś zimowej depresji)…..2 stycznia się pokłóciliśmy (najśmieszniejsze jest to, ze nawet nie pamiętam o co) w końcówce kłótni wykrzyczałam, żeby się spakowal i wyprowadzil – zaczął żartować ze nawet nie ma się w co spakowac (nasze walizki przed Świętami pożyczaliśmy znajomym bo się przeprowadzali)…..a ja niewiele myśląc dalam mu jakąś sportowa torbę i powiedziałam, ze mam go dość, ze ma się wyprowadzic na razie na miesiąc bo ja sobie musze wszystko w zyciu poukładać, przemyśleć, odpocząć od niego - spakował się i pojechał do swoich rodziców……następnego dnia zadzwoniłam, przeprosiłam, całą winę zwaliłam na siebie – przyjechał do domu ale już w progu mi oświadczył, ze przyjechał tylko dlatego, ze to nie rozmowa na telefon…..powiedział, ze w końcu coś w nim pękło, że ma dość, ze tak naprawde to od 3 lat nic nie robimy tylko się kłócimy, ze po każdej kłótni obiecujemy sobie wzajemną poprawę ale sytuacje wciąż się powtarzają – myśli o rozwodzie, na razie nie chce wrócić do domu, jest dla mnie zimny i obcy…….rozmawiam z nim bardzo spokojnie, nie nękam telefonami – przeprosiłam po raz drugi, powiedziałam, ze nie wyobrażam sobie budować zycia na nowo, ze chce naprawić to które mamy, że mam teraz po prostu trudny okres w życiu, jestem przemęczona, że przecież każdy ma gorsze i lepsze okresy w życiu – ale on jest twardy i stanowczy, mowi, ze przecież sama kazałam mu się wyprowadzić na miesiąc i żebyśmy się tej wersji trzymali – ale po tym miesiącu nie obiecuje mi, ze wróci…….czyli ja mam teraz życ jak w próżni…….. Nie daje sobie rady z obowiązkami domowymi, nie mam siły zajmować się córeczką, nie jem, nie śpie, nie wiem co mam ze sobą robić…..jeszcze 1 stycznia się namiętnie kochaliśmy a dziś totalny dól…. Po żadnej kłótni nie był taki niedostępny, taki zimny, taki stanowczy – mam dziwne przeczucie, ze to koniec naszego małżeństwa……. Jak nauczyć się żyć w pojedynkę, co mam robić, czy mam do niego dzwonić, prosić? Dzwoni codziennie tylko po to by się spytać o córeczke i umawiać się o której przyjedzie z pracy by z nią pobyć…….. Dziś mi powiedział, ze przyjał przeprosiny, ze rozumie ze mi żle ale wrocić na razie nie wróci i nie wie czy kiedykolwiek to nastąpi…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na waszym miejscu
spróbowałabym raz jeszcze dla córki, porozmawiaj z nim i zróbcie to dla niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daria_24
mówi, ze często zaciskał zęby w naszym zwiazku dla corki- on jest naprawde bardzo dobrym ojcem i zrobil by wszystko dla niej...... mowi, ze teraz nie ma sily, ze sie wypali, ze byc moze lepiej dla ćoreczki bysmy jednak razem nie byli......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogę zapytac ile masz lat, bo jestes strasznie zagubiona jak mala dziewczynka, skad taka niepewnosc w Tobie, pytasz jak masz zyc w pojedynke, wczesniej, ze dopiero co sie kochaliscie, w tym wszystkim jest Slonce straszny balagan, musisz sie uspokoic, On wroci tylko musicie sie nauczyc rozmawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na waszym miejscu
oj no to przykro mi, nic na siłę... Ciężko cokolwiek doradzać bo to poważna sprawa. życzę Ci dużo siły i wiary że jeszcze będzie dobrze. Masz wspaniałą córeczkę i dla niej naucz się żyć skoro juz nie będzie obok męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niepokojaca sytuacja bardzo...tak to jest, palnie sie glupote, a pozniej czlowiek sie dziwi, ze takie powazne konsekwencje tego sa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa a
prosze sie zgłosić do psychologa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzonażona
a moze on ma kogoś? MM też zaczął mi tak mówić że jakieś dziwnie teksty o odkochaniu, o tym że zaczynamy sie nie dogadywać mimo ze przez 5 lat naszej znajomości kłóciliśmy się bardzo rzadko. Ale namiętny seks w tych trudnych dniach był lepszy niż przez całe nasze małżeństwo... I co i okazało się ze ma kochankę choć była to ostatnia rzecz o którą mogłam go podejrzewać. Ale jeżeli nie ma to na razie pozwoliłabym emocjom opaść, pokazać że jest ci to obojętne czy wróci czy nie, a jeżeli naprawdę kocha to wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daria_24
GŁĘBIA OCEANU mam 27 lat, maz 29........ spedzilismy fajnego milego sylwestra, 1.01 bylo tez fajnie, mily wieczor, mily seks - 2.01 klotnia i jego odejscie....... gdybym mialam i z 50 lat czulabym sie w takiej sytuacji zagubiona....... prosze go by wrocil, bo na odleglosc nic nie naprawimy, nie bedziemy rozmawaic tylko sie od sibie oddalac - ale wrocic nie chce:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daria_24
ZDRAZDZONAZONA nie wiem czemu ale na 150% jestem pewna, ze nie ma nikogo - nie mam podejrzen, kompletnie nic na to nie wskazuje nawet jesli chodzi o jakis wirtulany romans - maz nie siedzi w necie, to ja raczej siedzialam a on mnie odganial bym spedzila z nim wieczor a nie z kompem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapewnij go o swoim uczuciu, ale nie nalegaj-moze on faktycznie potrzebuje teraz chwili dla siebie. to bardzo powazna sprawa jest, badz ostrozna i rozwazna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daria_24
ONJA powiedzialam mu wczoraj gdy przyjechal z corka z hula kuli, ze mi wciaz zalezy, ze wole budowac i ulepszac to co mamy niz zaczynac wszystko od poczatku juz bez niego, powiedzialam tez ze tesknie.... ale on powiedzial, ze wciaz mysli o tej sytuacji i o wszystkich innych i narazie do mnie nie wroci..... czekam, nie dzwonie, nie wysylam smsow, usmiecham sie coreczki bawiac sie z nia a serce krwawi jak nigdy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _kobra
daria nie podejmuj juz rozmów on już wszystko wie bądż spokojna i rozwazna...SPOKOJNA nie czekaj tez codziennie na niego, powiedz, xe chcesz wyjść, czy mógłby dziecko wziąć do siebie albo ze soba i sama wychodź, bo zwariujesz od tego widoku nie rób zadnych smutnych min, bądź przyjazna, ale z dystansem I NIE DOPYTUJ, NIE ZACZYNAJ DRĄZYC TEMATU...nioe patrz na niego za dużo, poczuj, ze jesteś kobietą, niech on poczuje, że coś traci, wyprostuj się !!!!!! eczę ci, ze jak ty bedziesz tak robić, to on bardzo szybko sam sie zaniepokoi i zacznie temat, ale to bedzie juz zupełnie inna rozmowa...tylko, czy ty umiesz tak zrobic????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daria_24
_kobra bardzo sie staram byc spokojna, bardzo - narazie mi wychodzi ale nie wiem jak tak dluzej pociagne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×