Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość busku
petia radze natychmiast zrobic rezonans glowy ja to przegapilam lekarka juz wiedziala i nic nie zrobila dopiero jak zaplacilam ale juz bylo zapoznojezeli bylby przezut do mozgu to natychmiast trzeba naswietlac a tam tez sa dlugie terminy nawet 3 miesiace lepiej zaplacic za rezonans samemu ale jak najszybciej czas jest wazny w pore jak sie zadziala nie ma utraty mowy i wzroku spieszcie sie i sami myslcie co trzeba robic lekarze maja w dupie oszczedzaja albo czekaja na lap

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia630
PISZECIE ZE WASI BLISCY SĄ NIE DOBRZY DLA OTOCZENIA. TATA MÓJ DOPIERO JEST NA POCZĄTKU DROGI, PO PIERWSZEJ CHEMII JAK JUZ WCZESNIEJ PISAŁAM I JUZ MOŻNA ZUWAŻYĆ POWAŻNE ZMIANY CHARAKTERU. JEST NIE MIŁY, WSZYSTKIEGO SIĘ CZEPIA I WCIĄZ JEST TAKI JAKBY NADPOBUDLIWY. JA OKREŚLAM TO WSZYSTKO ŻE JEST SZTUCZNY BO MÓJ TATO NIGDY TAKI NIE BYŁ. NIE WIEM JAK WYTRZYMA TO MAMA BO JEST Z NIM CAŁY DZIEŃ. JUŻ JEJ PRZYKRO JAK SIE DO NIEJ ODZYWA. NIC MU NIE SMAKUJE CO ZROBI DO JEDZENIA, WSZYSTKO KRYTYKUJE. KIEDYŚ A W SUMIE JESZCZE MIESIĄC TEMU MIŁA JĄ ZA NAJLEPSZĄ " KUCHARECZKĘ" NA SWIECIE, CZASEM TAK DO NIEJ MÓWIŁ A TERAZ TO TYLKO JEJ MÓI ŻE TO ŹLE ZROBIŁA, TO MUSI ZMIENIĆ ITP. WCIĄZ JESTEM NIEPOGODZONA Z LOSEM , WCIĄZ PŁACZĘ PO NOCACH. CZY WY TEZ TAK MACIE ZE NIE MOŻECIE SPAĆ? JA TERAZ WSTAJĘ O 4, 4.30 I WCIĄŻ MYŚLĘ, TAK MNĄ CZĘSIE W ŁÓŻKU JAKBYM MIŁA TAKIE DRGAWKI. DLACZEGO ŚWIAT JEST TAKI NIESPRAWIEDLIWY??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Pietia tata dostawal chemie przed operacja trzy miesiace bo laboratorium siepomylilo i mysleli ze to drobnokomorkowy i nie moga operowac bo taki wielkil. Ale chemia nie zadzialala i zaczeli sie zastanawiac co sie dzieje. Zbadano wycinki jeszcze raz i wyszlo ze gruboziarnisty mieszany. W kazdym razie po operacji chemia nie byla juz potrzebna bo juz przed dostal potezna dawke, ktora wciaz krazyla mu we krwi. Z tego co wiem, to chemia po operacji jest standardem. Tylko jedna kobieta, ktora poznalam nie dostala chemii ale to dlatego, ze jak wykryli jej raka w plucu mial 2 milimetry. Wywalili jej caly plat i nie widzieli takiej potrzeby bo rak byl taki malenki. Jak duzy byl ten Twojego taty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pietia
Hayah Sorry, ze tak długo nie odpowiadałem, ale jakoś tak wyszło. nie mam pojęcia jak duży był guz mojego ojca i w sumie nie ma to teraz żadnego znaczenia. Wczoraj byliśmy na pierwszej rehabilitacji (masaż blizny, naświetlanie kolan, i ćwiczenia). Ojciec dostał nieźle w kość, ale poczuł się trochę lepiej, przynajmniej tak mu się wydawało. W najbliższą środę idziemy na wizytę do onkologa i zobaczymy co dalej, mam nadzieję, ze uda mi się załatwić tomograf. Generalnie przykro jest patrzeć na ojca w jakiej jest formie, facet, który nigdy nie chodził do lekarza teraz nie wychodzi niemal z gabinetu:a to chirurg onkolog, onkolog, lekarz rodzinny, urolog (problemy z prostatą), kardiolog i tak w kółko. Każdy mądrzejszy od drugiego każdy nic nie wie do końca, a za wszystko trzeba płacić. Ostatnio kupiliśmy działkę budowlaną w fajnej okolicy, mam nadzieje, ze ojciec zdąży się nią jeszcze nacieszyć. Po wizycie u onkologa dam znać co u nas słychać. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Pietia bede czekac. Nie przepraszaj, wiem jak jest. Mysle o Was cieplo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mobile
witam,dzisiaj sie natknelam na ten temat na forum,to przykre,ile ludzi dotyka ten problem[rak pluc-miedzybłoniak opłucnej],ja osobiscie przeszlam;operacje,chemie,naswietlania,chodz minęło już rok,nadal mam wszystko świeże w pamieci,ale od samego początku wiedziałam ze wszystko bedzie dobrze.pozdrawiam wszystkich na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich na forum. Zwracam sie z pytaniem czy może ktoś ma do odsprzedania witaminę b17 bądz ma jakiś namiar gdzie mołbym ją kupić. Witamina jest potrzebna mojej znajomyj która niestety też jest chora. Wcześniej udało mi się odszukać osoby od których odkupiliśmy witaminę lecz już się kończy, czy pomaga to jeszcze nie wiemy gdyż na badania trzeba jeszcze poczejać. Prosze o pomoc, jak by się udało czegoś dowiedzieć to bardzo bym prosił o kontakt tlen@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małe bu
Witam Wszystkich, chciałabym Was prosić o pomoc. Mam nadzieję, że będziecie znać odpowiedź na moje pytanie. U mojego taty wykryto na początku tego roku raka płuc, niedługo potem wycięli jedno całe płuco i ot tak - skończyła się opieka lekarska. Nie wiem, dlaczego nie ma chemii, nie wiemy, czy mogą być przeżuty.. Od chwili operacji jest tylko ten cholerny ciągły kaszel, i ostatnio znowu krwioplucie. Lekarz - tarakochirurg, pod którego opieką znajduje się po operacji tata, przy każdej wizycie wymyśla nowe teorie - że to tak jest, że może pękają naczynka kwi, stąd te objawy, że kaszel jest, bo nie ma płuca, więc jest luźno w klatce piersiowej(?!)... Proszę Was o podpowiedź, do jakiego lekarza tata powinien się udać po operacji? Do onkologa, tarakochirurga czy może jest jakiś inny specjalista, który mógłby mu pomoc i jakoś nas nakierować, bo nadal nie wiemy, co tam w środku się dzieje:(:( Pozdrawiam ciepło i życzę Wszystkim dużo wytrwałości i nadziei..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mobile
małe bu-na jakiej podstawie lekarz stwierdził że nic się nie dzieje-tomograf może miał robiony,ja jestem też po takiej operacji i przeszłam całe leczenie i jestem pod stałą opieką onkologiczna,też chodzę na badania kontrolne do torakohorurga,pomimo że mineło już 1,5 roku. Ten typ kaszlu nie powinien wogóle być.pozdrawiam i radzę udać sie do innego lekarza np.prywatnie-onkolog ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pietia
małe bu u mojego ojca było tak samo, operacja, wycięty płat i nic. Stwierdzili, ze chemia jest niepotrzebna. Minęło już od operacji 8 miesięcy i niestety nie jest lepiej ale coraz gorzej. Ojciec jest bardzo słaby, nie ma sił, trochę miesza mu się w głowie. Napisz czy poza kaszlem i krwiopluciem ojciec czuje się w miarę dobrze, czy ma też inne objawy. Z całą pewnością musisz zgłosić się do onkologa, my mamy wizytę w najbliższą środę. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małe bu
Dziękuję za odpowiedzi! Więc to było tak, że wykryto raka płaskonabłonkowego, lekarz stwierdził, że niegroźny, że wytnie się jeden a góra dwa płaty. Po operacji mama poszła zapytać co i jak - a on powiedział, że całe płuco trzeba było usunąć. Chociaż na prześwietleniach nic takiego nie było widać (zresztą na zwykłym rtg nic nie widać, bo to zawsze tak się ukryje, że jest niewidoczne..) Nie ma przeżutów (nie wiem, na jakiej podstawie tak stwierdzili), miało być wszystko ok.. No ale od kwietnia od tej operacji jest kaszel, taki uporczywy, że chodzi całe ciało, przy szybkim mówieniu, lekkim wysiłku, np. wstawaniu z łóżka czy fotela, ale często ot tak poprostu, stała temperatura ok 37 stopni, po proszkach mniej. Tata chodzi na wizyty nie do onkologa, tylko do tarakochirurga. Wszystko ma miejsce na Płockiej w Warszawie. Kilka razy był u pani onkolog, ale ta lekarka to jakiś żart i zbrodnia w biały dzień!!! Nic nie umiała powiedzieć, po wypowiedziach taty jak to on się niezadobrze czuje, wybiegała z gabinetu po porady. A to, co o o niej przeczytałam na www.znanylekarz.pl to mi się w głowie nie mieści do dziś:( Nie życzę nikomu, żeby trafił na takiego lekarza.. Mobile - na temat kaszlu są różne opinie przy każdej wizycie, ostatnio lekarz powiedział, że to dlatego, że nie ma jednego płuca, i tam jest pusto i to wszystko lata, a wcześniej miało być tak, że resztki wydzieliny się odrywają i powodują kaszel. No i w co wierzyć? Pietia - mój tata też jest słaby, męczy się strasznie, nie dźwiga, ale z głową jest ok. Tylko marudzi trochę, ale nie ma co się dziwić, taki silny facet z dnia na dzień musi polegać na innych i nie może robić tego, co zwykle. Każdy by się tak zachowywał:( Jako że trudno go zaprowadzić do innego lekarza, żeby poznać zdanie inych, wybierzemy się z mamą i tatę na siłę zaciągniemy do innego onkologa, prywatnie najpewniej. Mam nadzieję, że zrobią tacie wszystkie badania i będzie wiadomo, co i jak. Jeśli znacie dobrego specjalistę z Warszawy, to poproszę o namiar. Podobno ten instytut na Płockiej to sami genialni specjaliści, ale ja już nie mam o nich dobrego zdania.. Sama szukam czegoś w internecie. Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Mala bu tak przykro czytac, ze lekarze, w ktorych rekach sa nasi najblizsi, nie maja najczesciej pojecia co robic... czy sa przerzuty czy nie jest w stanie wykryc jedynie PET. Tez szukalam lekarza dla taty na stronie znanylekarz. My trafilismy na myslacego i z sercem: dr. Kwiatkowski w Slupsku. Operacja byla u dr. Rzymana w Gdansku. Jesli mozecie moze sprobujcie sie umowic do niego na konsultacje. Poczekalnia jest zawsze pelna bo wszyscy wiedza, ze czlowiek ma pojecie i dobre podejscie do kazdego z osobna. Nie wiem czemu ani Twoj tata ani tata Pietii nie dostali po operacji chemii, z tego co slyszalam to jest to procedura standardowa. Chyba ze rak ma wielkosc najwyzej kilku milimetrow. Moj tata mial wyciete cale prawe pluco, jest slabszy ale nie kaszle i nie pluje krwia. Ta krew, ktora byla w dziurze po plucu, sciagneli mu w ciagu 10 dni pobytu w szpitalu po operacji. Mam nadzieje, ze szybko znajdziecie lekarza, ktory bedzie wiedzial co sie dzieje i jak WAm pomoc. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia630
SŁUCHAJCIE CZY WASI BLISCY MIELI COS TAKIEGO ZE NIE MOGLI MÓWIĆ, BO WYSIŁEK MOWY DAWAŁ IM KASZEL I TAKIE ŁAPANIE POWIETRZA, BO MÓJ TATUS TAKIE COS MA, CZEKAMY NA 2 CHEMIE ALE TATA MA GORACZKE OD KILKU DNI TAK JAKBY SIE PRZEZIEBIŁ, CZY MOZE OD CZEGOS INNEGO? JAKIE LEKI PODAWAĆ, MOŻE MI KTOS PODPOWIE? CZY TAKIE PRALEKI NA GORACZKE MOGA BYĆ CZY MUSI BYĆ ANTYBIOTYK?CZY TRZEBA TO ZGŁOSIC LEKARZOWI? TATUŚ WRÓCIŁ DO NORMY POD WZGLĘDEM PSYCHICZNYM CHOCIAŻ MA WIELKĄ DEPRESJĘ, ALE NIE BIERZE JUZ STERYDÓW KTÓRE TAK MOCNO ZMIENIŁY JEGO ZACHOWANIE, NATOMIAST [PRZYSZEDŁ CZAS NA ZMIANY FIZYCZNE. PRZEZ 40 LAT MIAŁ BRODE I WĄSY, NIE ZNAM INNEGO TATY, A TERAZ NA RAZIE WŁOSY NA GŁOWIE NIE WYPADAJA TYLKO WŁASNIE ZAROST SYPIE SIE JAK DIABLI, NIE WIEM CZY UPRZEDZIC DRUGA CHEMIE I OGOLIĆ TATĘ CAŁKIEM, CZY CZEKAĆ AŻ SAME WYPADNĄ, TYLKO ZEBY NIE CZUŁ DYSKOMFORTU W SZPITALU JAK BEDZIE CAŁA PODUSZKA WE WŁOSACH. LUDZIE NIKT NAS NIE ZROZUMIE, NIE ZROZUMIE TEN KTO PRZEZ TO NIE PRZESZEDŁ, SWIAT JEST DO DUPY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mobile
witam wszystkich na forum-małe bu masz rację na płockiej,są sami specjaliśći ale tylko w dziedzinie operacji co do której są profesjonali,ja też tam byłam operowana.z tego co mi wiadomo tego typu rakowi nie podają chemi,spotkałam pewnego pana na poczekalni u torakochirurga -był 2 lata od operacj(rak płaskonabłonkowy) i żadnego leczenia onkologicznego nie przeszedł i mówił ze jest dobrze.Wydaje mi się że lekarze idą na skróty a nóż może się uda i oszczędzają na kim mogą.Podaję ci malia dr Krzakowskiego z centrum onkologi w w-wie Maiek@ cai waw.pl.,naprawde myślący dobrze człowiek nikogo nie zostawi losowi.A twój tata konsultował sie może,u jakiegoś pulmonologa?Ja też wręcz wyżebrałam scynygrafie kośći ,bo od jakiegoś czasu boli mnie kręgosłup a na MR-nie kwalifikuje się ze względu na blaszki metalowe jakie mam wstawione podczas operacji(usunięcie całego płuca) Pozdrawiam i życzę Twojemu tacie dużo zdrowia i wytrwałośći w pokonaniu choroby.Jeśli chcesz Małe bu podaję mój kontakt na gg 10372272

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mobile
przepraszam Małe bu-błednie malia podałam prawidłowy to ten - Maciekk@cai waw.pl.-ach te emocje górę biorą:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleeżżankaaa
witam wszystkich, czytam cały czas na bieżąco to forum jakiś czas temu nawet pisałam... a więc tak: w sierpniu u mojego dziadka wykryli raka płaskonabłonkowego, przeszedł 3 serie chemi co trzy tygodnie po 3 dni po trzeciej zrobili mu badania... dzisiaj miał mieć czwartą... w tomografie wykazało coś nie tak z kręgami, zlecili scynygrafie kośći... Akurat dziadek trafił na dobrych lekarzy takich ludzkich i znających się na rzeczy no tylko nawet nie mam kiedy porozmawiać z lekarką na osobności bo nie chciałabym żeby przy tej rozmowie był dziadek. Z wyniku tomografii lekarka wyczytała że są przerzuty do kości, jak to możliwe że pomimo tej chemii którą dostał nastąpiło tak szybko pogorszenie? badanie tą scynygrafie kośći dziadek ma mieć dopiero 16 listopada i obawiam się że jeżeli ten rak w takim tępie postępuje to do tego czasu może byś gorzej. Co Waszym zdaniem powinnam zrobić? Dodam tylko że dziadek ma 70 lat i ogólnie wygląda nie najgorzej, no włosy mu wypadły (zostało kilka siwych) no i schudł, ale zachowuje się w miarę normalnie jest trochę nerwowy ale humor mu dopisuje, aż takiej szczególnej zmiany nie ma. Dziadek nie wie że ma przerzuty i mam nadzieję że się nie dowie bo raczej nie chciałby wiedzieć. Aha jeszcze jedno dziadek nadal pali papierosy, na pewno już nie rzuci ale babcia i tak przeważnie jak pali to robi mu awanture. Myślicie że w takim przypadku palenie ma jeszcze jakikolwiek wpływ na dalszy rozwój choroby?? Przepraszam że Wam aż tyle czasu zajęłam ale mimo wszystko liczę na odpowiedź z Waszej strony, w końcu macie większe doświadczenie w tej kwestii. Pozdrawiam i z góry dziękuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Kolezanka, z tego co slyszalam to palenie zawsze ma jakis wplyw na leczenie. Chocby dlatego, ze na pewno oslabia organizm, ktory potrzebuje sil do walki. Pozdrawiam Cie cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzoaska
Witam wszystkich, czytam wasze forum od kilku tygodni. Dziś dopiero postanowiłam sama coś napisać, bo już sobie nie radzę z emocjami.... Mama też ma raka, niedrobnokomórkowego, na szczęście nie ma przerzutów na kości. Nie jest operowalny, bo jest na wysokości osierdzia, przy lewej komorze serca. Po pierwszej chemii dostała migotania przedsionków, całą noc nie mogli jej uregulować rytmu. 28 czeka ją badanie PET (czy PEC). Jest już w domu, po drugiej chemii, niknie w oczach. Nic nie może jeść. Czy to prawda, że do tygodnia po wlewce może taki stan się utrzymać. Stara się pić aby się nie odwodnić. Po Nutri Drinku wymiotuje. Jest juz zmęczona, rozdrażniona i widzę, że chce się poddać. Nie sądziłam, że choroba tak szybko może zniszczyć człowieka. I tak bardzo boli jak patrzy się na cierpienie i strach osoby najbliższej. Pozdrawiam wszystkich na tym forum. I dołączę sie do Waszego grona. Dzoaśka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
witam wszystkich. dawno tutaj nie zaglądalam. moja mama dzisiaj wychodzi ze szpitala . byla na oddziale onkologicznym na badaniach. do tej pory wszystko bylo w miare dobrze, poza kaszlem ktory caly czas od operacji mame meczyl. teraz zrobiono jej badania i chirurg stwierdzil ze cos jest nie tak, nie wiadomo czy nie ma wznowienia. dokladne wyniki beda dopiero za 10 dni. kurcze moze lepiej by bylo gdyby od razu usuneli mamie cale pluco a nie tylko jeden plat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
aha i jeszcze jedno, moja mama po operacji tez nie miala chemii, podejrzewam ze teraz kiedy beda wyniki dostanie bo lekarze juz cos o tym wspominali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Czytuję Was od pewnego czasu, bo mam podobny problem. U mojego Taty wykryto guza płuca, było to w lutym br. Co 3 m-ce miał się zjawiać na tomokomputer, co robił, niedawno trafił do Akademii Medycznej w Gdańsku na dalsze diagnozowanie. Zrobiono biopsje, ale się nieudała (za krótka igła), następnie bronchoskopię. Ten guz cały czas rośnie, Tata ma się zjawić ponownie w AM w grudniu. Powiedzieli, że jeśli tomokomputer wykaże, że znów urósł, to go wycinają. Moje pytanie brzmi: czy jeśli taki guz się powiększa, to jest to znak, że rak jest złośliwy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mobile
witam wszystkich na forum.Magdan moim skromnym zdaniem sadze ze czy rak jest złośliwy wszystko zależy od wyniku bronkoskopi,jaki tata miał,i czy rosnie niepohamowanym rozrostem . W przypadku jak rak nie można powiedzieć który jest bardziej zlośliwy dopóki się go niepozbędziemy ....dlaczego czekają zanim urośnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, dlaczego czekają. Na początku, jak go przyjęli do AM, to chcieli od razu wyciąć, potem stwierdzili, że jeszcze poczekają 3 miesiące. Tak tam ponoć robią z większością pacjentów. Po 4-dniowym pobycie na oddziale, badaniach, puszczają do domu, potem czekają na rozwój raka. Tacie ten guz urósł kilka mm w przeciągu paru miesięcy. Dodam, ze nie chciałabym go w żaden sposób stracić, tym bardziej, że 3 lata temu w wieku 56 lat zmarła nagle moja Mama (zawał). Wyniki bronchoskopii leżą w Akademii, Tata ich odebrać nie chce, bo mówi, że już oni wiedzą, co robią, a mi ich przecież nie wydadzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magdan.. "Tak tam ponoć robią z większością pacjentów. Po 4-dniowym pobycie na oddziale, badaniach, puszczają do domu.." co to za lekarze którzy opierają się na statystykach???!!! Przeciez kazdy organizm jest inny i leczenie powinno byc dobrane indywidualnie dla kazdego pacjenta.. i tez nie bardzo rozumiem.. zeguz rosnie a lekarze nadal nic z tym nie robią. Dzoaska.. a czy Twoja mamusia podczas brania chemii dostaje jakies leki przeciwwymiotne?? jesli nie to popros o nie lekarza..a jakie nutri drinki pije?? podaj jej mleczko Megalia.. to na zwiekszenie apetytu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magdan.. "Tak tam ponoć robią z większością pacjentów. Po 4-dniowym pobycie na oddziale, badaniach, puszczają do domu.." co to za lekarze którzy opierają się na statystykach???!!! Przeciez kazdy organizm jest inny i leczenie powinno byc dobrane indywidualnie dla kazdego pacjenta.. i tez nie bardzo rozumiem.. zeguz rosnie a lekarze nadal nic z tym nie robią. Dzoaska.. a czy Twoja mamusia podczas brania chemii dostaje jakies leki przeciwwymiotne?? jesli nie to popros o nie lekarza..a jakie nutri drinki pije?? podaj jej mleczko Megalia.. to na zwiekszenie apetytu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie, jak go przyjęli we wrześniu do szpitala, to z zamiarem usunięcia guza, jednak stwierdzili, że poczekają, czy jeszcze urośnie :( jak tak, to wytną (w grudniu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Magdan, to nie tak, ze oni sie interesuja. Czlowiek sam musi chodzic i wszystkiego pilnowac. Tata powinien odebrac wyniki, przeciez to wazne, od nich zalezy co z tym robic. Jesli to rak zlosliwy to nie ma co czekac na przerzuty, trzeba wycinac. Byliscie u Rzymana na konsultacjach? Niech tata odbiera wyniki i do niego idzie. Facet bedzie wiedzial co robic ale sam do was nie przyjdzie bo u niego ludzie stoja w kolejce. Poczekalnia zawsze pelna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mobile
magdan-mam pytanie kogo tata wpisał do wglądu dokumentacji medycznej?jesli ciebie jako bliską osobę to proś o wyniki bronkoskopi. Przekonaj tate że ten wynik jest potrzebny aby skonsultować z innym lekarzem a nie opierac sie na wiedzy jednego.U mnie jakby czekali na rozwój co dalej się będzie działo,nie pisałam bym tu teraz:(.A może w-wa na płockiej szybciej to zrobi,ja byłam tam operowana i trafiłam na wspaniałych ludzi.Podaje nr tel do w-wy na kaczej do kliniki gdzie przyjmuje prof.Orłowski 228624600 albo strona internetowa www.sensorcliniq.com.pl,.Przez ta klinikę szybciej można być operowanym na płockiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, Tatę leczył Witold Rzyman i on ma do niego zaufanie. Mi powiedział, ze "oni wiedzą co robią, gdybym miał przyjechać wcześniej, to by zadzwonili". Tata upoważnił mojego brata, z tego co wiem. Muszę z nim porozmawiać, może faktycznie on odbierze te wyniki. Dziękuję Wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pietia
W środę pojechałem z ojcem do wojewódzkiego centrum onkologii w Gdańsku na wizytę u onkologa. Umówienie byliśmy na godzinę 16.10, weszliśmy o 18.00. Pani lekarz powitała nas pytaniem czemu do niej przyszliśmy, więc jej uprzejmie przypomniałem, ze ojciec ma raka płuc.Przypomniałem jej, że to nie ja tutaj jestem lekarzem tylko pacjentem i przyszedłem po pomoc w związku z pogorszeniem się stanu zdrowia u ojca. W taki miłej atmosferze spędziliśmy 15 minut, ojciec został wpisany w komputer, jako kolejny statystyczny przypadek raka. Padło pytanie czemu przyszliśmy do onkologa dopiero teraz, to jej odpowiedziałem, że nie było takich zaleceń, a poza tym ojciec był pod opieką poradni chirurgii klatki piersiowej. Otrzymaliśmy skierowanie na tomografię klatki piersiowej i głowy z podejrzeniem przerzutu do mózgu. Dzisiaj obdzwoniłem kilka poradni z tomografem z całego województwa pomorskiego i niestety do końca roku nie ma co liczyć na badanie na skierowanie, pomimo, że lekarz zalecił pilne badanie. Prywatnie takie badanie kosztuje 900 złotych. Dzięki moim znajomościom takie badanie odbędzie się w przyszłym tygodniu. Zobaczymy co z tego wyjdzie, cały czas mam nadzieję, że jakoś to będzie. Dowiedziałem się, że ojciec miał bardzo małego guza, dlatego też w takich przypadkach nie podaje się chemii. Dzień wcześniej poszedłem z ojcem do psychiatry, aby zapisał mu jakieś leki na poprawienie nastroju i straszną apatię, i zapisał, ale po wzięciu jednej tabletki odjechał na maxa. Nie wie co się wokół niego dzieje, nie można nawiązać z nim dobrego kontaktu.W trakcie wizyty wszystko było ok. Podobno takie moga być skutki uboczne w pierwszych dniach podawania tego leku. Pożyjemy zobaczymy. Prawdę mówiąc mam już tego serdecznie dosyć, pomimo, że nie przebywam z ojcem cały czas. A moja mama wygląda coraz gorzej, i powoli traci siły i cierpliwość w stosunku do ojca.. Naprawdę ją podziwiam za to co dla niego robi. Nie wiem za bardzo jak jej pomóc. Naprawdę dla rodziny to jest straszne przeżycie, widzieć jak osoba, którą się naprawdę kocha powoli staje się innym człowiekiem.... Nie chciałbym, aby spotkało to jeszcze kogoś z moich najbliższych. Pozdrowienia dla wszystkich walczących i tych co już tę walkę przegrali. Pozdrowienia dla pierd...nej służby zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×