Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość to ja wam napisze
1,5 roku temu u mojego tescia wykryto raka płuc 4 stadium nieoperacyjny gruczolakorak 1 chemia nie pomogla pomogły naswietlania guz sie zmniejszył i przez rok było spokój 2 miesiace temu po kontroli tk guz zwiekszył sie 10 razy teraz tesc otrzymuje chemioterapie paliatywna ktora złagodziła ból pod lopatka bo tylko takie tesciu ma objawy i za 2 tyg,tk kontrolne i zobaczymy co bedzie jak narazie jes w dobrej formie (oprócz chwilowego osłabienia po chemi ,ktore przeszło ) miał 2 wlewy paliatywne ,nie wyglada aby miał umierac nieraz sie zastanawiam czy to nie pomylka we wrześniu minie 2 lata od diagnozy lekarka powiedziała ze i tak żyje długo z ta choroba ,jak u was było przy chemioterapi paliatywnwj ???? jak dlugo jeszcze tesc będzie w dobrej formie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Danke....... Moja Mama nigdy nie zapaliła papierosa a raka płuc dostała niestety z przerzutu z piersi i to po 13 latach. A zaczęło się bardzo niewinnie bo początek wygląda jak zwykłe przeziębienie. Traci się dużo czasu bo lekarze leczą przeziębienie i przepisują coraz silniejsze tabletki jak wiadomo nie pomagają. Mama prosiła o skierowanie na prześwietlenie w pierwszym stadium to lekarz nie dał. Pózniej kiedy wszystkie tabletki nie pomagały a z nią było coraz gorzej dał skierowanie na prześwietlenie płuc na którym lekarka się nie rozpoznała i napisała że wszystko dobrze. Ale ja nie dałam za wygraną i kazałam Mamie przyjechać i załatwiłam jej prześwietlenie płuc prywatnie. I się zaczęło to był RAK ROZSIANY - listopad. Radzę wszystkim którzy wątpią w wyniki - powtórzyć. A co do Ciebie danke... radziłabym Ci zrobić taką kurację oczyszczającą z jednej porcji - teraz. Jak coś się kluje to zabijesz!!! I kurację powtórz w pazdzierniku . Nie ma takiej potrzeby żebyś już piła na okrągło. Minął 5 miesiąc a moja Mama czuje się rewelacyjnie. Danke.... będzie dobrze możesz zapomnieć o chorobie. Żyj normalnie życie jest piękne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Te osoby ktore tak narzekaja na lekarzy i reklamuja jakies papryczki, bardzo sa irytujace. Chemia czesto ratuje zycie, lub chociaz przedluza. Raka nie wyleczy sie sokami czy papryczkami itp. Mojej babci nie mozna bylo podac chemii, bo miala fatalna morfologie, bylam zalamana ze nie mozna jej nawet leczyc, chemia by ja natychmiast zabila. Witamin lekarze zabraniali dawac bo mogly zaszkodzic, dostawala tylko zelazo. Dlatego cieszcie sie ze Wasi najblizsi moga dostawac chemie, jak jest szansa na leczenie to zawsze jest nadzieja. U mojej babci nie bylo nawet szans na leczenie, i nie ze wzgledu na jej wiek, tylko wlasnie z powodu bardzo zlej morfologii, byla taka slaba ze chemia to by byla u niej natychmiastowa smierc w bolach :( MImo ze miala juz swoj wiek, to ciezko mi sie pogodzic z jej odejsciem, do moementu diagnozy trzymala sie super, zyla trzy miesiaca od diagnozy, oddalabym wszystko by tylko mozna bylo ja leczyc, choc mysle ze chemia by u niej nie pomogla i tak , ale jak mozna leczyc to jest nadzieja... Naukowcy sa na dobrej drodze, nowotwory zlosliwe beda wyleczalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iganatka.......to właśnie lekarze podjęli decyzję że dla mojej Mamy nie ma leczenia . Nie można podać chemii ani naświetlań. Wiesz co robi w takiej chwili człowiek jak może chwyta się brzytwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nam lekarze zabronili dawac babci cokolwiek, zakazali wszelkie soki Noni i inne, tez chcialam sprobowac roznych metod ale kazdy lekarz zabranial dawac jej te soki , witaminy itp, ze to moze pogorszyc jej stan. Twoja mama wyleczyla sie bez chemioterapii metodami niekonwencjonalymi? To super, ale chyba nie zdarza sie to czesto, to jak cud, bo ja nie wierze ze raka mozna tak wyleczyc...Ale cuda sie zdarzaja, kazdy organanizm jest inny ...ciesze sie ze Twoja mama przewalczyla chorobe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Max nie jesteś dla mnie żadnym znawcą tematu , wszędzie piszesz swoje ale to nie Ty chorujesz na raka tylko ja , więc pozwól samej decydować co będe piła czy zażywała , piszesz wszędzie że potrafisz wyleczyć raka ale nigdzie nic takiego nie napisałeś rzucasz hasłem i tyle.dlaczego Ci się soda z syropem klonowym nie podoba ?Ty ciągle wyjeżdzasz z tą chemią ale mnie to nie pasuje :P Iganatka interesuje mnie ten temat bo choruję na raka bynajmiej chorowałam i też nie we wszystko wierzę jak Ci się wydaje ale co Cię martwią Moje papryczki, wcale nie potępiam tak w czambuł lekarzy sama jestem po chemii i radioterapi i znam ten smak doskonale i wiem ile moich towarzyszek z doli i niedoli już jest po drugiej stronie życia , ja byłam skazana miałam już wyrok nikt nie dawał mi żadnej szansy, bez przesady, robię wiele rzeczy i spróbuję tych papryczek tez Niunia a jedna porcja to ile ? dzięki za odpowiedz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
danke..... Jedna porcja to 1 kg papryczek i 1 litr oleju lnianego.Przepis jest na str.157. I taka porcja jak dla Ciebie w tej sytuacji w której teraz jesteś w zupełności wystarczy. I to samo w pażdzierniku. Ja to nazywam trzymanie ręki na pulsie. Nic się nie rozwinie . Mama ma jeszcze jedną koleżankę już ostatnią u niej jest poważniej bo ma raka kości. Pije papryczki od grudnia i u niej rak się zatrzymał . TK będzie miała robioną w maju wtedy będziemy wiedzieć dokładnie . Wyniki wszystkie bardzo jej się polepszyły. Samopoczucie - wstąpiła w nią nadzieja a Ty chyba najlepiej ją rozumiesz co ona czuje. Tylko trzymaj się przepisu mojego bo ktoś kieruje żeby kupić w ostrej kuchni suszone papryki a one nie działają. Dlatego te papryczki są tak krytykowane. Mój przepis działa jest już wypróbowany nie tylko na mojej Mamie. Wyniki są rewelacyjne. I najważniejsze nikt na tym nie zarabia. No może sklepy i apteki w których kupujemy. Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki niunia na pewno wypróbuję tylko nie wiem czy znajdę papryczki ale może się uda, tylko pewnie zamiast 5 zazyje 3 razy dziennie bo ja to tak dla pokonania niedobitków, olej lniany od dość dawna używam bo stosuję dietę Budwigową, teraz zrobilam sobie małą przerwę bo co za duzo to nie zdrowo. Codziennie coś dla siebie robię , bo ta choroba spadła na mnie jak grom z jasnego Nieba, pamiętam jak spotkałam znajomą a Ona opowiadała mi że ma raka piersi ja k odeszłam od niej pomyślałam Boże jak to dobrze że to nie ja , nie minęło dwa tygodnie już byłam ja, niczego nie można być pewnym. Cieszę się że Twojej mamie pomoglo trzeba myśleć pozytywnie bo stres bardzo pomaga ale nie w leczeniu tylko chorobie Pozdrowionka 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Iganatka Nam lekarze zabronili dawac babci cokolwiek, zakazali wszelkie soki Noni i inne, tez chcialam sprobowac roznych metod ale kazdy lekarz zabranial dawac jej te soki , witaminy itp, ze to moze pogorszyc jej stan. Twoja mama wyleczyla sie bez chemioterapii metodami niekonwencjonalymi? To super, ale chyba nie zdarza sie to czesto, to jak cud, bo ja nie wierze ze raka mozna tak wyleczyc...Ale cuda sie zdarzaja, kazdy organanizm jest inny ...ciesze sie ze Twoja mama przewalczyla chorobe." Ciekawe czemu w ogóle nie zabronili stosować jakiejkolwiek diety-to też może pogorszyć stan chorego:D? " [zgłoś do usunięcia] danke Max nie jesteś dla mnie żadnym znawcą tematu , wszędzie piszesz swoje ale to nie Ty chorujesz na raka tylko ja , więc pozwól samej decydować co będe piła czy zażywała , piszesz wszędzie że potrafisz wyleczyć raka ale nigdzie nic takiego nie napisałeś rzucasz hasłem i tyle.dlaczego Ci się soda z syropem klonowym nie podoba ?Ty ciągle wyjeżdzasz z tą chemią ale mnie to nie pasuje Iganatka interesuje mnie ten temat bo choruję na raka bynajmiej chorowałam i też nie we wszystko wierzę jak Ci się wydaje ale co Cię martwią Moje papryczki, wcale nie potępiam tak w czambuł lekarzy sama jestem po chemii i radioterapi i znam ten smak doskonale i wiem ile moich towarzyszek z doli i niedoli już jest po drugiej stronie życia , ja byłam skazana miałam już wyrok nikt nie dawał mi żadnej szansy, bez przesady, robię wiele rzeczy i spróbuję tych papryczek tez Niunia a jedna porcja to ile ? dzięki za odpowiedz " Ale to ja piszę bo własnie w kuracji gersona i pantelliniego pisali ze nalezy unikać zwiazki sodu a stosować zwiazki potasu:P.Dlatego właśnie polecam zamiast soli sodowych potasowe:P.I nie chodziło o to czy jestem chory ale o zalecenie z tych 2 metod:P.A jak sama uznajesz metodę gersona to powinnaś przynajmniej wyciagnąć wnioski z tych teorii:P.A tzw. soda tewz jest chemiczna:P.Do tego jestem o tyle znawcą tej sprawy bo łykam napoje do których dodaję weglan potasowy i mogę stwierdzic ze jak mocno nie przesadzisz to nie zaszkodzi:classic_cool:.Dlatego pod tym względem mam większe doświadczenie od chorych na nowotwory i dlatego polecam stsowanie takiego zamiennika:classic_cool:.Do tego są wszelkie podstawy sądzić że w przypadku metody z węglanem sodowym nie pomagają same jonyt sodowe ale to ze ta substancja odkwasza organizm:P.Dlatego polecam substancję tak jak te związki sodu odkwaszającą ale zgodną z zalecaniami gersona:P.A spożywanie związków sodu nie jest z tym zgodne:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak wyleczyc raka
Cześć. Jako, że temat raka mi bliski - mam super stronę aby się wyleczyć. Pan pomógł mojej mamie. Dzięki niemu wyleczyło się już pare osób, sam miał czerniaka i się wyleczył w kilka dni. www.modlitwainnanizwszystkie.pl Rozmawiałam z nim i jest zaskoczony, że tak mało osób chce się wyleczyć z raka. Pisał kiedyś na forum o nowotworach, ofiarowywał pomoc i wyleczenie za darmo, ale ludzie nie chcieli. Widać rak i ból był im do czegoś potrzebny. Życzę wszystkim wyzdrowienia : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek_egzystencji
Witam! Moja ciocia (64 lata ), rok temu została zdiagnozowana - rak płuc. Dostała cztery cykle chemi i miała radioterapię, niestety leczenie nie odniosło skutku. Ciocia z dnia na dzień czuje się gorzej, niedawno zaczęły się również duszności. Aktualnie jest w szpitalu, jutro będzie wypisana. Lekarze rozkładają ręce:( Chciałabym jej jakoś pomóc, czy jest jeszcze jaiś ratunek? Czy gdzieś za granicą leczą zaawansowane nowotwory płuc? Proszę o pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Warto próbować bo przeciez Twoja ciocia nie ma nic do stracenia i tak jest spisana na straty to dlaczego nie zawalczyć , nikt nie da Ci recepty na tacy bo nikt nie chce wziąsc odpowiedziałności za kogoś . ktoś nie tak dawno pisal o swojej babci ktora została wypisana ze szpitala , i zaczęła głodówkę i pić urynę swoją i wodę nacierano ją , jak minęło trzy miesiące od chemi można probować albo pić wodę utlenioną od 1 kropli do 15 codziennie zwiększając dawkę , wejdz na strońe o wodzie utl i picie soków warzywnych pasta budwig z olejem lnianym. Warto próbować . poczytaj Małachowa albo Armstronga, trzeba wspomóc się potasem i krzemem i Wiarą a organizm przezwycięży choroby bo w nas drzemie wielki potencjał tylko trzeba mu pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam spróbuj papryczek ale zanim zrobisz to zacznij od czegoś innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania@ania
gdyby to wszystko działalo to poczta pantoflowa by sie roznioslo i nikt by nie leczył sie w szpitalach bo jednak raka wokol nas jest duzo i każdy z nas by to stosowal soki ,papryczki glodowki itd to jest dobre ale przed rakiem jako srodek zapobiegawczy tak mysle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To myśl tak dalej nikt Ci nie broni jak zaczniesz chorować to wtedy mooooże pomyślisz inaczej, Przecież tej kobiecie nie dają szans i co ma do stracenia ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do stracenia ma czas który może jeszcze przeżyć w godności z najbliższymi. Nikt nie wyleczył się sokami i pastami a napisać że się wyleczył każdy może i historyjkę wymyślić szatan jest wszędzie. Owszem cuda się zdarzają ale tam gdzie jest Bóg i modlitwa a nie cudowne maści i syropy. Woda utleniona i witaminy nie mają wpływu na leczenie raka tylko pogarszają stan ogólny chorego który odejdzie szybciej i w bólach zamiast w spokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania@ania
no niby niema nic do stracenia niech próbuje ja bym spróbowała gdyby lekarze rozłozyli rece ,ale jak ktos sie tymi metodami wyleczył to trzymał by to tylko dla siebie ,mamy radio, telewizje i co nikt by tego nie nagłośnił ????? ja bym sie skupiła nad tym aby ta osoba jak najmniej przed smiercią cierpiała , 25 lat temu u nas w rodzinie u wójka wykryto raka trzustki ,dali mu 3 miesiące zycia ,facet 175 cm wzrostu ważył 39 kg i co i wyszedł z tego dzis ma 76 lat ,lekarka nam powiedziała że to poprostu była zła diagnoza bo w tamtych czasach sie to zdarzało !!!( ale faktycznie pił jakiś wywar z huby i ciotki modły nad nim wyprawiały czy zadziałało to niewiem wiem ,że jak tak to przelazło to z niego na córke ktora po porodzie na raka umarła w wieku30 lat i jego syn w wypadku zgina -czy było warto chyba nie ) chociaż kolegi ojciec też ponoć pił ziółka i raka zagłodził i przeżył niewiem ile w tym prawdy ,ponoć rak cukrem się karmi .ponoć jakiś chłopiec raka mózgu podswiadomością go zabil wyobrażajac sobie że statki kosmiczne strzelaja w tego guza go pomniejszali az znikł i lekarze w to nie mogli uwierzyc !!!!! takich historii jest pełno jeżeli komuś pomogą to super!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczytajcie sobie Nowa Germańska Medycyna a zrozumiecie skąd biorą się raki że nasza podświadomośc ma wiele do powiedzenia , ja nie walczę z łupieżem tylko od 6 lat z rakiem i póki co wygrywam i takie gdybanie mnie nie przekonuje a koncerny są od leczenia ale nie sa bardzo zainteresowane wyleczeniem bo to są ogromne kwoty . Która firma ma interes w jakieś hubie brzozowej czy wodzie utlenionej która grosze kosztuje czy tam papryczkach, to nie rak zabija tylko chemia a dostałam 16 razy taką przyjenmnośc gdzie do dzisiaj żyły mam popalone że mam problem aby krew pobrać nie mowiąc o wątrobie gdzie dostalam cukrzyce polekową ależ to same przyjemności , sami musimy chcieć się wyleczyc tak właśnie jak ten chłopiec który strzelał do raka Nadzieja umiera ostatnia jak nie ma nadziei nie ma leczenia :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek_egzystencji
Ciocię wypisali ze szpitala, przywieźli do domu w stanie agonalnym. Może umrzeć dziś, jutro, ... za niesiąc. kocham ją bardzo. opiekuje się mną od urodzenia. nie wiem co teraz. jestem z tym wszystkim psychicznie sama. :( dziękuje Wam za wszystkie porady! teraz idę dalej trzymać za rękę... ciekawe tylko czy ma tego świadomość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d-dwa
Rak płuc jest spowodowany stresem emocjonalnym, który mozna określić hasłem STRACH PRZED ŚMIERCIĄ. Jeżeli rak jest rozsiany to był strach o siebie, a jeżeli jedno ognisko to strach o kogoś bliskiego. Jeżeli osoba chora się odstresuje to wejdzie w fazę zdrowienia objawiającą sie nocnymi potami, kaszlem i osłabieniem - organizm pozwala wtedy bakteriom lub drożdżakom rozłożyć tego raka. Gruźlica to własnie rozkład i odpluwanie rozłożonych przez bakterie komórek rakowych. Należy jeść dużo potraw białkowych - bo jest duża utrata białka w moczu podczas zdrowienia z udziałem bakterii. Jeżeli nie ma bakterii to guz ulega otorbieniu, zwłóknieniu i zostaje w ten sposób odizolowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B.
Do smutek_egzystencji Bardzo mi przyko z powodu pogarszajacego sie stanu Twojej cioci. 18 kwietnia zmarła moja mama, u ktorej w grudniu wykryto guza na płucu, który dal przerzuty na kości, wątrobę, nerki. Byliśmy cały czas przy mamie, do końca. Odeszła w domu, wśród najbliższych, w spokoju ale i bólu. Nie trać czasu, spędzaj jak najwięcej czasu z ciocią, bo czasem potem możesz żałować. Mama miała najlepszą opiekę, miłość, oddanie bliskich. Bardzo mi jej brakuje... Najgorszy jest czas po pracy, kiedy to rozmyślam co by było gdyby (...), czy wykorzystaliśmy wszystkie możliwości aby pomóc mamie. Bardzo Cie kocham mamo i tęsknię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutek_egzystencji Ma tego świadomość na pewno. Bądź przy niej zwilżaj usta i módl się. Ciocia na pewno czuje twoją obecność. My w Hospicjum mówimy do chorych nawet jeśli wszystkim wydaje się że nie słyszą, zmysły umierają ostatnie pamiętaj o tym. Chory wszystko słyszy i czuje.Trzymaj się cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nkjnbjknj
jezeli sie wyl czyłas/es to sie ztaniese grosza nie dosbadz pewien ze grosza nie dostaniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B.
Whka Wiele rzeczy nurtuje mnie po smierci mamy. Czy mama czuła że umiera ? mówiła że czuje że powoli umiera. Co czuła w ostatnich chwilach życia ? Czy czuła że my tak się smucimy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek_egzystencji
Staramy się jak możemy, aparatura, kroplówki. Ciocia ma pełną świadomość! Tylko mowa coraz gorzej jej idzie. Nie wiem co będzie dalej:( czasami przestaje oddychać. Lekarze są bezradni, ja też boję się że nie zrobiłam wszystkiego, że to moja wina. Boję się jej śmierci, będę to widzieć póżniej dniami i nocami, to łóżko, wszystkie miejsca:( Duży dom ale tyle wspomnień, tyle jej tam jest. Cztery dni temu chodząc po ogrodzie powiedziała, że na następne święta pomalujemy altankę, a tu nagle z minuty na minute taki stan. Dwa dni w szpitalu i wypis. diagnoza: Stan terminalny. boję się tak bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek_egzystencji
tyle tego strachu ona to czuje napewno:( dziękuję Wam bardzo mi pomagacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika B
smutek_egzystencji Moja mamusia też była do końca pełna świadomości ! Miała problemy z mówieniem, z każdym dniem bardziej. Była słaba w ostatnich dniach. Ale najważniejsze ze była w domu a nie gdzieś na szpitlanym korytarzu w łóżku lub hospicjum. Nigdy byśmy mamy samej nie zostawili . Bardzo ważne jest aby chory był wśród bliskich. Współczuję Tobie bardzo, bo wiem co przechodzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MCN ,.CM SZ,.CM Z,SCM
,Rak płuc jest spowodowany stresem emocjonalnym, który mozna określić hasłem STRACH PRZED ŚMIERCIĄ. Jeżeli rak jest rozsiany to był strach o siebie, a jeżeli jedno ognisko to strach o kogoś bliskiego. Jeżeli osoba chora się odstresuje to wejdzie w fazę zdrowienia objawiającą sie nocnymi potami, kaszlem i osłabieniem - organizm pozwala wtedy bakteriom lub drożdżakom rozłożyć tego raka. Gruźlica to własnie rozkład i odpluwanie rozłożonych przez bakterie komórek rakowych. Należy jeść dużo potraw białkowych - bo jest duża utrata białka w moczu podczas zdrowienia z udziałem bakterii. Jeżeli nie ma bakterii to guz ulega otorbieniu, zwłóknieniu i zostaje w ten sposób odizolowany,. UWIERZ MI MÓJ TEŚĆ NIE MARTWI SIE ANI O SIEBIE ANI O NAJBLIŻSZYCH TAKI TYP CZŁOWIEKA:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×