Gość Kaja 07 Napisano Styczeń 19, 2016 Dorotko nie martw się, lekarze wiedzą co robią, a my musimy komuś zaufać inaczej się nie da :) Będzie dobrze :) Beatko za Ciebie też trzymam kciuki , masz jeszcze chwilę czasu nie myśl za dużo bo to na nic, wiem łatwo mówić... też to przeszłam , wierz mi tylko czas... i wszystko będzie dobrze i wróci do normy. Dziewczyny ja zawsze w ciężkich chwilach pocieszam się miłymi myślami, nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej... pamiętajcie :) Pozdrawiam cieplutko i trzymam za Was kciuki . U mnie niebawem będzie 3 mies. po , czuję się świetnie czego i Wam wszystkim tutaj życzę :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lola66 0 Napisano Styczeń 23, 2016 Witam serdecznie.7 stycznia miałam łyżeczkowanie.25 idę odebrać wynik i ustalić z moją panią dr datę operacji...... Bardzo się boję,ale staram się o tym nie myśleć.Przez przypadek znalazłam to forum,wszystko przeczytałam od deski do deski....i naprawdę dodało mi to otuchy.Fajnie,ze o tym piszecie,szczególnie o tym.....po operacji.Naprawdę jest to potrzebne,tym bardziej,ze gdy człowiek usiądzie w wolnej chwili to ciągle myśli.....i myśli..... Muszę przyznać,że barzdo bałam się łyżeczkowania,ale nie było tak źle,faktycznie strach ma wielkie oczy,Pozdrawiam Was dziewczyny i proszę chociaż o ociupinkę otuchy,pa.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota l Napisano Styczeń 24, 2016 Do Lola 66------ no to na chwilę obecną jest nasz dwie na luty. Ja też miałam łyżeczkowanie pod narkozą. Bałam się tej narkozy, ale było super. Po odebraniu wyniku ok 27 lutego też na operację jak wszystko pójdzie dobrze. Ja tez cieszę się ,że znalazłam ten portal. Tu jest spokojnie. Znam też kobiety , które są po takiej operacji i nie mają dolegliwości , jakimi się straszy. Będzie dobrze. Nasza syrenka "naciakowa" jest już chyba po, więc może odezwie się i opisze nam jak poszło. Głowa do góry będzie dobrze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Brzdączek Napisano Styczeń 25, 2016 Jestem 43 latką, mam dwoje dzieci, po operacji dziś mija 14 doba, usunięto mi mięśniaki oraz trzon macicy, doktor w trakcie operacji miał zdecydować czy będzie konieczność usunięcia również części macicy i pytał czy wyrażam na to zgodę, operacja trwała 2 godziny po niej 2 ciężkie doby ale z każdym dniem jest coraz lepiej, przez miesiąc mam prowadzić oszczędny tryb życia, w ciągu roku całkowicie zniknie miesiączka.Dziewczyny nie zastanawiacie się nad operacją, mięśniaki mają skłonności do złośliwienia i z czasem stają się nowotworami niszczącymi życie.Pozdrawiam nie ma się czego bać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lola66 0 Napisano Styczeń 25, 2016 do Dorota I....Dziękuję za miłe słowa otuchy.Oj biedne jesteśmy hihi.Odebrałam dzisiaj hispat z łyżeczkowania,jest dobry uffff tak się cieszę.No a operacja 9 luty,albo 11 luty.Oby tylko miesiączka nie pokrzyżowała tego.Przyznam szczerze,że chce to już mieć za sobą...psychicznie jestem już nastawiona.Mam nadzieje,że nie będzie tak okropnie jak straszą.Będę miała usuwany trzon macicy i przydatki.Będę cięta,znieczulona do kręgosłupa.Ale to jeszcze zależy od anestezjologa. Dorota I Ty jeszcze masz trochę czasu przed sobą,ale to szybko zleci wierz mi:)Pozdrawiam wszystkie dziewczyny i dziękuję,ze jesteście:)Lola Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota l Napisano Styczeń 26, 2016 Lola, a może zdecyduj się na znieczulenie ogólne i na laparoskopię. Po takiej operacji podobno szybciej dochodzi się do siebie, szybciej przebiega gojenie. Moja doktor taką właśnie mi proponuje. Bałam się narkozy, ale po łyżeczkowaniu w pełnej narkozie widzę, że nie taki diabeł straszny. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość neciakowna Napisano Styczeń 26, 2016 Wrocilam:) po pierwsze dziewczyny, znieczulenie ogolne podczas lyzeczkowania NIE JEST TAKIE SAME jak przy operacji brzusznej, podczas powazniejszych operacji wymagana jest intubacja, stad czlowiek musi byc extra zdrowy. Ja mialam krzyzowe, jak rowniez 90% bab w moim szpitalu. Nie ma stresu, dostalam podwojna dawke tabletek nasennych i bylam juz niezle zamulona jak mnie wkluwali w plecy a juz calkiem spalam podczas zabiegu. Przebudzilam sie na moment, widzialam parawan przed soba, swojego lekarza, ale to bylo jak za mgla. Zero bolu. Serio nie ma czego sie bac:) Obudzilam sie po wszystkim i na sali swojej juz lezalam przez kolejne dwie doby z morfina. Wiadomo, czulam sie jak czlowiek po operacji, i macie prawo sie tak czuc, morfina dziala niefajnie - odruchy wymiotne, uczucie omdlenia, itd. Trza przespac, nie panikowac. Poboli, ale to normalne. Pierwsze dwie doby nie pilam nic, same kroplowki. Wieczorem drugiej doby odlaczyli mi cewnik - jaka wygoda :D polozna nauczyla mnie siadac i pogonila do kibla. Na trzeci dzien dostalam kleiki i sucharki. Robilam spacerki po sali, max minuta, dwie. Czwartego dnia juz kazali mi srac - nie ma? to lewatywa. W sumie to zbawienie bylo, bo przec nie mozna za zadne skarby. Dali juz jesc diete watrobowa, Pierwsze klocki masakra, Sikanie nieco mniejsza masakra, myslalam, ze pecherz wyrwie :p uchwyty z obu stron przy kiblu bardzo ulatwialy sprawe. Od momentu siadania mialam tez pas stabilizujacy, zaciskalam go tylko przy chodzeniu i siadaniu. Baaaaardzo polecam. Potem juz lezalam, a 7 dnia wyszlam i wlasnie jestem. Caly czas w pasie. Malo jem,bo apetytu nie ma. Pierwsze uczucie 'miesiaczki' ale tabletek za duzo nie jadlam, nie bolalo, bardziej na spanie bralam. Gin moj kazal kolejn tydzien lezec, odpoczywac, za tydzien sciagnie mi szwy i dopiero bede mogla nieco wiecej sobie pozwolic - swieze powietrze, itd. Za miesiac kontrola i od tej pory dopiero cwiczenia, plecaki, normalna dieta. Wiecie... Bralam Esmye 3mce wczesniej, skurczyla miesniaki o polowe. Gin moj i inni namawiali mnie, bym zostawila macice, no ale po co? i tak bezplodna jestem. no ale mamy swoja intuicje, obstawalam przy wycieciu trzonu z zostawieniem szyjki macicy (TO WAZNE dla pecherza moczowego!!). No i nie zaluje tej decyzji. Poszlo sprawnie i slicznie :) Teraz tylko lezec****achniec :D szanse na pelne wyleczenie mamy tylko raz w zyciu, dlatego nie sp*przcie jej, bo skutki moga byc fatalne (kolo mnie lezala babka, robila plastyke pecherza moczowego, przedzwigala za duzo w ciagu pierwszego miesiaca, a tez miala usuwany tylko trzon). Nie ma czego sie bac :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lola66 0 Napisano Styczeń 26, 2016 Nie wiem co z tym znieczuleniem,ale pewnie i tak ostatecznie zdecyduje anestezjolog.Laparoskopowo nie będę miała,to juz wiem napewno,będę cięta. Neciakowna...dzięki za dokładny opis,ale przyznam,że sie wystraszyłam:( A czy ten pas podtrzymujący mam sobie kupić(i gdzie). Pozdrawiam cieplutko:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota l Napisano Styczeń 27, 2016 Byłam dziś po odbiór wyniku z łyżeczkowania i na wizycie kontrolnej. Jest ok. Operację mam wyznaczoną na 2 lutego. No ale cały czas mam problem z tym jaka ta operacja ma być. Podczas łyżeczkowania była narkoza krótka a teraz będzie ok 2 godziny. Nikt nam gwarancji nie da czy lepiej laparoskopowo i znieczulenie ogólne czy tradycyjnie cięcie i krzyżowe . Rozmawiałam dziś jeszcze raz z doktor i ta powiedziała mi ,że wczoraj operowali kobietę 60-kilku letnia i podczas znieczulenia krzyżowego nastąpiło zatrzymanie akcji serca na 2 minuty, czego anastazjolodzy nie byli w stanie pojąć, wszystko skończyło się dobrze i na drugi dzień pacjentka chodzila już. Także, nie ma reguły. Jestem pełna obaw., nie tego co będzie po ale samej operacji i narkozy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość neciakowna Napisano Styczeń 28, 2016 hej, ten pas to wymog w moim szpitalu, zakladaja go od razu po operacji brzusznej i jedziesz ubrana w niego juz na swoja sale. kupilam go w aptece, na wymiary sa, znajdziejsz u siebie bez trudu, ale na wszelki wypadek, jesli masz miec brzuszna,to kupic go wczesniej. lekarz juz powinien stwierdzic jaki typ operacji bedziesz miala zanim pojdziesz do szpitala. a typ znieczulenia zalezy od anestezjologa, nie od Twojego gina. z kazdym dniem idzie lepiej, nie wolno mi zmywac naczyn, schylac sie, wykonywac g***townych ruchow, jesc ciezkich potraw, przynajmniej do czasu sciagniecia szwow. wyzwaniem dalej jest smiech i kaszel... dlatego ten pas pomaga. mialam torbiel na jajniku, gin to zeskrobal, i jajnik sie obudzil dopiero po tygodniu, rozszalal sie,zbuntowal sie, ale czuje, ze juz sie przyzwyczaja do nowej sytuacji. jesli boli - znaczy, ze pracuje. mowie jeszcze raz, nie ma czego sie bac! :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 28, 2016 Witam Was dziewczyny. Jestem Asia. Wczoraj gin potwierdził to co przypuszczałam - mój mięśniak się panoszy no i trzeba się go pozbyć. Po rozmowie jakie mam możliwości chyba zdecyduję się na usunięcie trzonu wraz z jajowodami. I teraz pytanie strikte techniczne - czy po operacji występują krwawienia z pochwy, czy muszę mieć z sobą podpaski, podkłady? wczoraj od natłoku wiadomości zapomniałam zapytać, operację planuję na koniec lutego, muszę tylko ustalić termin z przełożoną z oddziału ginekologicznego. W ogóle za wszystkie informacje związane z pobytem w szpitalu będę bardzo wdzięczna. Dodam, że operację będę miałam w MCZ w Mysłowicach. Tam pracuje mój nowy ginekolog, poprzedni nie widział problemu z faktu, że się wykrwawiam po 11-13 dni w miesiącu. Pozdrawiam Was :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota l Napisano Styczeń 28, 2016 Asia, na tym portalu dziewczyny, każda z osobna , opisała swoje doświadczenia z pobytu w szpitalu. Zachęcam Cię do przeczytania wszystkiego od początku. Ja tak zrobilam i bardzo mi to pomogło. Niektóre z nas zamieszczają co jakiś czas swoje przemyślenia a niektóre, czego żałuję , już tu nie zaglądają, a szkoda. Ja będę miała operację 2 lutego. Jest plan,że laparoskopowo i znieczulenie pełne. Dr powiedziala mi ,że może być również tak ,że w czasie operacji , gdyby nie można było wyciągnąć macicy to będzie cięcie brzucha.Czeka mnie jeszcze rozmowa z anastazjologiem przeddzeień operacji i może to się zmieni. Pozdrawiam Wszystkie serdecznie i życzę zdrowia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lola66 0 Napisano Styczeń 29, 2016 Dorota czy naprawdę masz tą operację 2 lutego? Trzymam mocno kciuki,mam nadzieje że cos napiszesz przed moją :) ciągle się nakręcam co z moim okresem....po łyżeczkowaniu dostałam od razuna drugi dzień) czyli dwa tygodnie wcześniej.Do tego jeszcze dochodzi stres i nakręcanie się.Nie boję się aż tak barzdo,nastawiłam się już,ze to będzie po w drugim tygodniu lutego(jeszcze jest to do dogadania z moją panią dr). Neciakowna dzięki za info o tym pasie.Myślę ,że go kupię i wezmę w/w do szpitala,ciekawam ile kosztuje.No ja się Ty czujesz,fajnie że masz to już za sobą. Asiu przeczytaj wszystko od a do z.....tak jak ja.Fajnie,że wszystko dziewczyny opisują.Naprawdę można wiele z tego się dowiedzieć.Pozdrawiam wszystkie dziewczyny i życzę milego weekendu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota l Napisano Styczeń 30, 2016 Dzięki Lola. Tak, w poniedziałek idę do szpitala a we wtorek operacja. Stres mnie po prostu zżera. Dobrze,że przed operacją dostaje się tabletki uspokajające, wyciszają . Oczywiście jak tylko wrócę to od razu napiszę co i jak. No musimy jakoś to przejść nie my pierwsze i nie ostatnie, będzie dobrze. Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 30, 2016 Dorota trzymam mocno mocno kciuki:) nie mówię oklepanego "wszystko będzie dobrze" co ciągle słyszę i trochę mnie to denerwuje.....ale wiem,ze nie jest to złośliwe......Poprostu nie ma innej opcji i koniec kropka.Ja prawdopodobnie równo za tydzień idę w poniedziałek,a we wtorek pod nóż:( Pamiętaj,że my kobiety jesteśmy silne...a faceci w takich sprawach naprawdę wymiękają...pa i do miłego:))) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lola66 0 Napisano Styczeń 30, 2016 Dorota trzymam mocno mocno kciukiusmiech.gif nie mówię oklepanego "wszystko będzie dobrze" co ciągle słyszę i trochę mnie to denerwuje.....ale wiem,ze nie jest to złośliwe......Poprostu nie ma innej opcji i koniec kropka.Ja prawdopodobnie równo za tydzień idę w poniedziałek,a we wtorek pod nóżsmutas.gif Pamiętaj,że my kobiety jesteśmy silne...a faceci w takich sprawach naprawdę wymiękają...pa i do miłegousmiech.gif Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja 07 Napisano Styczeń 30, 2016 Trzymam mocno kciuki za Was dziewczyny, WSZYSTKO będzie dobrze :) powodzenia i ... do zobaczenia tutaj :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lola66 0 Napisano Styczeń 31, 2016 Dziękuję Kaja 07,pozdrawiam serdecznie :))) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Beata47 Napisano Styczeń 31, 2016 Dorota trzymam kciuki! napisz jak będziesz po wszystkim.Do lola66 ,ja też idę w następny poniedziałek ,a zabieg we wtorek ,także nie Jesteś sama ,damy radę ! Pozdrawiam Cieplutko! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość neciakowna Napisano Luty 1, 2016 dobra tam, wiemy, ze bedzie dobrze, kobieca sila jest niezrownana, no a dla tych syrenek co już mają to za sobą i jak tam PO to wszystko przebiegalo. Chcialabym wiedziec, kiedy zaczelyscie sie pochylac nad wanna by wlosy umyc, kiedy wyszlyscie na spacer, taki dluzszy, usiadlyscie po turecku, dla tych co nosza pas brzuszny - zawsze go mialyscie ze soba? moja znajoma nosila go do 5mca po operacji (ryzyko przepukliny, jako, ze obie mamy blizny po wyrostku robaczkowym jeszcze), kiedy zalozylyscie plecak z laptopem :D kiedy przestalyscie odczuwac dziwne rwanie w pecherzu moczowym podczas sikania? takie tam bzdury z zycia codziennego, ale wlasnie po takich operacjach te male bzdury sa bardzo wazne. No i wlasnie - najwazniejsze, jak sobie poradzilyscie z zaparciami? suszone sliwki? ze dieta, wiadomo, ale zaparcia dalej sa. pozdrawiam i sciskam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mamaMela44 Napisano Luty 1, 2016 witam serdecznie, myślę, ze mogę się przyłączyć do tak miłego grona, Wasz topik podczytuję od dawna. 16 listopada 2015 r.przeszłam częściową histerektomię ( macica mięśniakowata ) , mam zostawione jajniki, minęło już dobre dwa miesiące, czuję się dobrze, chętnie wymienię doświadczenia, służę również pomocą , dla tych które czekają na zabieg, pozdrawiam . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ivi_wxyz Napisano Luty 1, 2016 Hejka Dziewuszki;) Postanowiłam zajrzeć na forum i widzę, że sporo się działo podczas mojej nieobecności :D. Cieszę się, że dołączyły nowe osoby:) Kaja i Lijo czy wróciłyście już do pracy? Napiszcie jak sobie radzicie i koniecznie jak się czujecie. U mnie OK, ale jeszcze 2 m-ce po operacji czasami pobolewa mnie dół brzucha, może to przez gimnastykę na turnusie? Nie jest to zbyt uciążliwe , jednak na dzisiejszej wizycie zapytam o to gina. W pozostałych kwestiach jest super ;D Zrobiłam też badania krwi -jutro odbiorę wynik, to napiszę coś więcej. Dorota i Beata mocno trzymam za Was kciuki, koniecznie odezwijcie się i opiszcie swoje wrażenia PO. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lola66 0 Napisano Luty 1, 2016 Jak miło tu zajrzeć i przeczytać tyle fajnych słów.....od razu lżej na sercu i w głowie dziękuję:))) Do Beata47 no to jesteśmy we dwie :)pozdrawiam cieplutko. Mam pytanie ,czy mam kupić ten pas podtrzymujący i gdzie,bo lekarka nic nie mówiła. Dobranoc i spokojnej nocy życzę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ivi_wxyz Napisano Luty 1, 2016 Lola66 Jeżeli będziesz czuła się lepiej, to kup sobie ten pas, na pewno ci nie zaszkodzi. :D Ja po operacji niczego nie nosiłam, mój gin powiedział, że pas nie będzie mi potrzebny. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość neciakowna Napisano Luty 2, 2016 Ej no. odzywają się tu kobiety, ktore juz przeszly te operacje jakis czas temu z deklaracja, ze chetnie podziela sie doswiadczeniem, no a ja pytania rzucilam w swoim ostanim poscie, na stronie 9, na samym dole :( chyba, ze mam pisac osobiscie do kazdej z Was? a co do pasa - zalezy od typu operacji, ja mialam brzuszna i mam jeszcze blizne po wyrostku, wiec ryzyko przepukliny wzrasta podwojnie. zreszta chyba to kwestia szpitali, ale fakt faktem, ja z pasem czuję się o wiele bezpieczniej i nie ma tego dyskomfortu 'latania' narzadów w środku. Pomaga bardzo przy kaszlaniu, smianiu sie, w ogole fajnie trzyma. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mamaMela44 Napisano Luty 2, 2016 Tak, tak, bardzo chętnie odpowiem na każde pytanie, jestem tu jednak nowa i nie za bardzo chciałam się wyrywać :) . na pytanie mojej lekarki, która mnie operowała : kiedy mogę to czy tamto, odpowiedziała bardzo rozsądnie ... słuchać własnego ciała i tak właśnie było, próbowałam wszystkiego bardzo ostrożnie ale dosyć szybko i muszę powiedzieć, że bez żadnego problemu. Tak jak wcześniej pisałam jestem ponad dwa miesiące od operacji i tak naprawdę powróciłam już do pełnej sprawności, oczywiście bez zbytniego forsowania i dźwigania, bo tego się boję. Czasami w pęcherzu czuję jeszcze coś dziwnego ale to chyba dlatego, ze pęcherz miałam przyrośnięty do macicy ( jestem po dwóch cesarkach ) , w czasie ostatniej wizyty moja ginekolog nie stwierdziła żadnych nieprawidłowości. Aha, po zabiegu brałam duże dawki wit c w celu szybszego gojenia się rany. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość neciakowna Napisano Luty 2, 2016 dzięki !! :)) no ja mam takie żywienie, że codziennie soki warzywne sobie robię a pietruszka i jarmuż są codziennie. a kiedy wzięłaś prysznic - jeśli miałaś operację brzuszną? wczoraj mi szwy ściągneli, jutro będzie 2 tyg po operacji i chciałabym jakoś postać pod wodą :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ivi_wxyz Napisano Luty 2, 2016 Neciakowna. Pozwól, że odpowiem na część Twoich pytań ze str. 9. - oczywiście na podstawie własnych obserwacji.;) Ja osobiście bardzo uważam z podnoszeniem ciężarów, z torebki wyjęłam wszystkie niepotrzebne rzeczy łącznie z kalendarzem :D i nie nosiłam jeszcze laptopa, ale mój gin 2 m-ce po operacji powiedział, że mogę próbować, bo nie jest zbytnio ciężki. Chyba nie ma dokładnych wytycznych ile możemy dźwignąć - pewnie to kwestia indywidualna. To dziwne rwanie w pęcherzu podczas sikania sporadycznie czuję nadal, ale naprawdę sporadycznie. W kwestii zaparć nie pomogę, bo ich nie miałam. Jeśli chodzi o gimnastykę, to ja od 5 dnia po operacji starałam się poleżeć kilka minut na brzuchu, a po 6 tyg. wykonywałam proste ćwiczenia - niezbyt regularnie i... oczywiście uważałam, aby nie obciążyć zbytnio brzucha. W kwestii ćwiczeń należy dopasować je indywidualnie i pamiętać aby nie były zbyt intensywne. Należy stosować zasadę "jeżeli nie dasz rady - odpuść":) Jeżeli chodzi o prysznic, to kąpałam się już w 2 dobie po operacji. Do mycia używałam mydła "Biały jeleń", którym myłam także ranę. Po zdjęciu szwów - podobnie. Zaznaczę, że głowę lubię myć w umywalce, więc siłą rzeczy musiałam się trochę schylić, cały czas jednak uważam, aby nie wykonywać głębokich skłonów - zresztą nadal uważam. Byłam też już na basenie (po 2 miesiącach od operacji), ale to chyba za wcześnie?, więc na razie odpuściłam sobie, ale z tego co wiem to nie wolno nam pływać żabką. Mam nadzieję, że choć trochę rozwiałam Twoje wątpliwości :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość neciakowna Napisano Luty 2, 2016 Ivi, dziękuję bardzo ! :) już dziś pójdę pod prysznic. Też mam jelenia. Torebka torebką, ja spróbuję za ponad miesiąc zalozyc plecak z samym laptopem, plecak ma pas biodrowy, więc odciążenie będzie. To inny typ ciężaru niż torebka naramienna. A jak długo miałaś pooperacyjnie wzdęte podbrzusze? O ile miałaś? Mój gin mówi, że mam temu 'nie pomagać' i samo zejdzie kilka tyg po operacji. Z tym pasem czuję się strasznie grubo, ciekawa jestem jak będzie z ubeiraniem się na wiosnę :8 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mamaMela44 Napisano Luty 2, 2016 jeżeli chodzi o prysznic to już na trzecią dobę myłam się sama, wprawdzie przypłaciłam to przesileniem i nawet małym przeziębieniem ale szybko znowu było ok, mi na zaparcia , a w zasadzie profilaktycznie polecono jogurty naturalne, jadłam również activię i prebiotyki, ja miałam taki z inuliną, naprawdę bardzo polecam, nie miałam najmniejszego problemu z wypróżnianiem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach