Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość maj..ka

mam męża ale kocham kogoś innego ....-

Polecane posty

jak zwą tak zwą ,, jest nudno i juz !! dziewczyny lubia sie dowartosciowac , a kto bedzie im prawil komplementy , znudzony mąz z puszka piwa na kanapie ble :p a taki nowy koles , to przeciez umie nadskakiwac :p :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktos bardzo zagubiony
I tu jest swieta prawda nowy umie , a stary dawno zapomniał czym jest czułosc, namietnosc,pozodanie , nie słowa tylko czyny sie licza po paru latach małzenstwa. A rzadko , ktory facet o tym wie!Do gory głowy dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karta234
Jesli gosc jest zonaty, lepiej dac sobie spokoj, nie niszczymy szczescia ludziom doroslym, tylko dzieciom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tiradoreczka
Jestem w sytuacji dramatycznej. 2 dzieci, mąż. Nie układało sie w małżeństwie, podjęliśmy decyzję o rozstaniu. Mąz się wyprowadził. Ja w tym czasie poznałam kogos innego. Po jakimś czasie mąż wrócił i zaproponował żebyśmy zaczęli na nowo, że mnie kocha, że nie wyobraża sobie życia z kims innym. Dałam mu szansę. Ale z tym facetem którego poznałam nie potrafie i nie chcę do tej pory zerwać. On jest wolny, kawaler, planuje przyszłośc ze mną. Dzieci sie bardzo cieszą że tata wrócił. Nie wiem czy i na ile mi starczy sił, żeby te 2 układy ciągnąć. Mąż jest uzależniony od alkoholu. Nie pił przez kilka lat. Teraz znowu zaczał zaglądac do kieliszka. Jaka przyszłośc mnie z nim czeka? Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LUSIFEE
witam to glupie ale pociesza ze nie jestem sama w h.... sytolacji wiec mam meza od 2 lat jestesmy na szczescie po cywilnym wspolny dom marzenia plany w tym roku mial byc koscielny,ale i tu zaczynaja sie schody:( poznalam mojego meza szefa jebnelo nas oboje to jak piorun z jasnego nieba robilam wszystko zeby przed tym uciec,chcialam go wysfatacze wszystkimi kolezankami unikalam masakra,. Niestety nie udalo mi sie uciec zostalismy zaproszeni na grilla wiedzalam ze benda problemy ale pojechalismy potem to juz smsy telef istna masakra.Nic mi nie pomagalo wyjechalam chcialam uciec piekne teksty slowa,wspolny jezyk to bylo silniejsze.Kolezana doradzila mi ze to tylko fascynacja minie nie rozpierdalaj sobie zycia!!!! pomyslalam ma racje miesiace mijaly a ja dalej zylam jak obok brak snu apetytu wszyscy widzeli ze cos jest nie tak,wiec poszlam na calosc moze chodzi tylko o seks przespalismy sie jego mama powiedzala zebym odwolala slub ze jeszcze nie jest za puzno tak zrobilam.Teraz jestem w kropce mam cywilny on ma swoje problemy w ktore nie chce mnie mieszac nie wiem co dalej nie moge isc do przodu nie moge sie wrocic martwy punkt dostaje szalu jedna noc a boli do dzis:( i co dalej dodam ze zyjemy na odleglosc i ciagnie sie to od marca paranoja a mialo byc tak pieknie. zawsze mowilam ze nie da sie zwariowac az tak z milosci to mam za swoje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella24
Witam, mam od dłuższego czasu problem ze swoim mężem..... Jesteśmy ze sobą 6 lat- rok po ślubie, nigdy nie pomyślałabym że przestanę kochać a tak się stało i to niedługo po ślubie. Mieszkamy ze sobą już 2 lata i przez ten pierwszy rok było dobrze...., ale zaraz po słubie się to zmieniło. Od 6 miesięcy po prostu nie mam ochoty z nim przebywać, rozmawiać, kochać, nie wiem co się ze mną dzieje ale mam ochotę od Niego odejść ...., ale boję się go zranić.teraz traktuję go jak dobrego kolegę. Boli mnie serce bo boję się że ciągnąc to na siłę będę tylko jeszcze bardziej nieszczęśliwa. Dzieci nie mamy i chyba nie chcę mieć przynajmniej z nim. Nie mamy już wspólnych tematów do rozmów, wspólnych znajomych bo on z moimi nie chce się widywać ja z jego też...., juz nie chce z nim nigdzie wychodzić...., wolę jechać gdzieś ze znajomymi..., nie przepadam za jego rodziną , która się wtrąca do wszystkiego, dodać jeszcze muszę ze mąz pracuje w firmie swojego ojca więc ogólnie non stop cos od niego chce i wydzwania jak najęty.... i tak jest od zawsze. Nigdy to ja nie byłam dla niego najważniejsza i wiedziałam o tym ale myślałam że po słubie się zmieni ......na lepsze i może bedzie sie o mnie bardziej starał ale tak się nie stało..... Decyzję o ślubie podjeliśmy wspólnie bo już byliśmy ze sobą 4 lata i wydawało mi się ze po tak długim spotykaniu się czas najwyższy na ślub. Ostatnio poruszaliśmy już temat rozwodu wspólnie, że nie ma sensu się tak męczyć ale do żadnych konkretów nie doszliśmy i sprawa ucichła i zostawilismy ten temat z boku i myślę , że nigdy nie była to taka miłośc wielka z obydwu stron jak teraz na to patrzę.Boję się również reakcji mojej rodziny. Jezeli zdecydowałabym się od niego odejsc na pewno zaważyło by to na moich relacjach z moją rodziną, bo oni czegos takiego jak rozwód w ogóle by nie zaakceptowali a najgorzej mój ojciec.... , . ... Najgorsze jest to, że ostatnio poznałam wspaniałego mężczyznę do , którego zaczynam coś czuć...., on do mnie też, jak się widzimy to nie możemy przestać się w siebie wpatrywać...., rozmawiać, śmiać się. Jest miedzy Nami mega chemia ..., nie uprawialiśmy ze sobą sexu ale uwielbiam jego dotyk, głębokie spojrzenie , przy którym miękną mi kolana. Znamy się od 3 miesięcy ale dopiero ostatnio nasza znajomość nabrała szybszego tempa, rozmowy, spotkania itd. Wie , że jestem zajęta ale nie że jestem w związku małżeńskim.... Boję się mu wyznać prawdę bo nie wiem jak zareaguje a naprawdę zaczyna mi na Nim bardzo zależeć.... Pomóżcie mi proszę co mam zrobić jeżeli chodzi o mojego męża którego nie kocham a z Tą drugą osobą...., Jakbym mogła cofnąć czas to nie wychodziłabym za mąż zwłaszcza , że to był mój pierwszy..... Chciałabym stać się niewidzialną.... i przeżyć życie od nowa inaczej.... Napiszcie co radzicie!!!! Jestem załamana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna9
Witam! Mam 19 lat wlasnie pare dni temu chlopak mi sie oswiadczyl...tyle ze ja poznalam niedawno wspanialego mezczyzne...byl moim instruktorem.Ma 35 lat...(wcale na tyle nie wyglada) ale za nim poznalam go z moim chloapakiem bylo cos nie tak,a wlsciwie od samego poczatku Oklamywal mnie,ranil a ja mu wybaczalam np.ostatnio popsul mi urodziny..spil sie a ja za nim musialm biegac zeby nikogo nie pobil czy cos,alkohol wiadomo co robi z czlowiek...a obiecal mi ze nie bedzie pil. Mój zwiazek jest bez sensu i ja to wiem kocham swojego chlopaka ale nie mam juz sily mu ciagle wybaczac,sluchac ze sie zmieni,czuje sie jak na smyczy...jak jego nianka a nie dziewczyna.nie umiem od niego odejsc bo boje sie ze go zranie i jeszcze ten pierscionek(jeszcze sie nie zgodzilam) ja przez cale zycie mysle o innych i o tym zeby kogos nie zranic a nigdy nie pomysle o sobie i tu jest moj problem...jaka decyzje nie podejme bedzie zle...jak od niego odejde bede tego zalowala jak z nim zostane bede nieszczesliwa.a jesli chodzi o tego faceta to po prostu zastanawia mnie czemu np nie moge sobie trafic na takiego faceta tylko ciagle na nieodpowiednich..jak z nim rozmawiam to...lal nie od opisania...nie wiem co mam robic nie chce skrzywdzic chlopaka;( pomocy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutna9, jesteś za młoda na małżeństwo, delikatnie daj znać o tym swojemu chłopakowi. A tak na marginesie to po Tw. krótkiej jego charakterystyce już można dużo wywnioskować i radziłabym Ci poczekać na kogoś bardziej dojrzałego. Ślub w ogóle nie powinien wchodzić w grę. A ten inny mężczyzna? Czas pokaże, i to także nie musi być decyzja na całe życie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna9
ja nie wiem czemu uwazaja ludzie ze 19 lat to nie jest odpowiedni wiek...mozna byc gotowym nawet w 17 latach,ale ja mam inny problem i chyba mnie do konca nie zrozumialas.... ja jestem z nim 2 lata nie chce z nim zerwac i tak po prostu o wszystkim zapomniec... jak mu daje do zrozumienia cokolwiek co dotyczy slubu to on odrazu z tekstem ZE JA GO NIE CHCE. bardziej dojrzalego??tzn???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość modelka
Hej ja mam tez taki problem mam ,,męża" ale w ostatnich dniach sie pogubiłam... chyba przestaje go kochac- jestem z przyzwyczajenia... a cos czuje do meza mojej najlepszej kolezanki!!!Masakra!!!Ale on chyba tez cos do mnie bo mozna to odczytac z jego wiadomosci i sposobu w jaki ze mna rozmawia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna9
MODELKA żucilabys meza dla drugiego mezczyzny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość modelka
raczej nie.... jednak powalcze o ta milosc małzenska :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karliosssik
A ty dlaczego nie zostawisz męża? W zasadzie to jasne bo masz jakieś bezpieczeństwo finansowe, a poza tym zachowujesz się jak małpka nie puścisz się jednej gałęzi do póki nie będziesz się trzymać drugiej. W zasadzie to jesteś dziecinna i żałosna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość memememmamama
Szczerze to ta twoja miłość bokiem ci wyjdzie i czkawką ci się jeszcze długo będzie odbijać. Najprościej to zajmij się czym nie wiem , ciekawe studia, praca, hobby byle tylko nie myśleć, jeszcze masz szanse bo wszystko jest świeże, w zasadzie to pewne, że jak ten nowy facet będzie wiedział, że jesteś już jego to na sto procęt sobie odpuści a ty zostaniesz z niczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość memememmamama
Takie miłości, rzadko kończą się szczęśliwe, przewertuj internet to sama się o tym przekonasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mniałłłłł
ale bez sensu . co wy wogóle wiecie o miłości wzdychacie i tęsknicie najprostsza sprawa to rozwód . no za czym czekacie.tak mądrze czekacie myslicie że wasi mężowie zostawią was pierwsi to jestecie w błędzie. ale to jest troche chore że wypowiadacie się o tym tak bez obaw, czy wy wogóle jesteście pewne że to miłoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czaarna29
Doskonale was dziewczyny rozumiem,mam identyczną sytuacje,mam męża ale kocham innego.Nie wiem jak mam sobie z tym uczuciem poradzić,nie wiem co mam dalej robić.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adelajda82
A teraz autorka tego postu - zaryzykowałam - wybrałam miłość. Nie załuje , moj były juz mąż okazał sie ostatnim ... i tu w tym miejscu ( brak sprecyzowanego okreslenia) . Dlatego odeszłam , w tym czasie rozkwitała moja miłośc . Dziś jestem szczesliwą kobietą - kocham i jestem kochana. Dziekuje - nawet to słowo oznacza zbyt mało ... warto czasem nie szukać a znależć. Teraz wiem , ze 2 połowka czekała az te 12 lat by na drodze naszego zycia spotkały sie nasze serca, umysły, dusze i ciała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trika30
mam podobną historię. jestem mężatką od 5 lat i jest coraz trudniej, miłość znika a w zamian pojawia się tęsknota za kimś z kim byłam wcześniej. ze względu na rodziców, społeczeństwo i zwykły strach oraz brak akceptacji zerwałam poprzednią znajomość z obcokrajowcem. Wiem, że nasza miłość jest niemożliwa, bo żyjemy w dwóch różnych światach, mam synka, mąż mnie kocha a ja ciągle myślę o tamtym. Czy takie życie ma sens???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JusteUneFemme
Co prawda męża nie mam, ale mam narzeczonego i zamierzany za niedługo razem zamieszkać. Znamy się jako para 5 lat. Poznałam Go kiedy byłam w bardzo kiepskim stanie psychicznym. Poprzedni chłopak okazał się psychopatą i doprowadził mnie do załamania nerwowego. Narzeczony był trochę lekarstwem . Nie rozmawiałam z nim o swoim cierpieniu, ale stworzyłam z nim nowy świat. Przez 2 lata dochodziłam do siebie, bo nie ufałam ludziom i byłam wycofana. To dzięki mojemu narzeczonemu znowu uwierzyłam w siebie, tak myślę. Ale przez te 4 lata zatraciłam siebie. Wciąż chciałam pokazać, że jestem warta kochania, chciałam być dla niego idealna, rzuciłam palenie, nie przeklinałam, nie krzyczałam, nie zrealizowałam swoich planów na życie po studiach(wyjazd z kraju). Tłumiłam siebie, nie chciałam, żeby mnie zostawił. Kochałam go bardzo mocno. Czułam to w sercu, kochałam go za jego dobroć, opiekuńczość. Czułam, że nigdy mnie nie skrzywdzi. Spędzałam z nim każdą wolną chwilę. I nigdy mi to nie przeszkadzało. Ta sielanka trwała tak długo i myślałam, że zawsze tak będzie. Pracując stwierdziłam, że się nie rozwijam, że moje życie utknęło w martwym punkcie. Praca poniżej kompetencji, chciałam namówić narzeczonego na wyjazd. Ale on ma swoje racje. Nie brał moich próśb na serio.Poszłam na kolejne studia, żeby wyjść z marazmu. Tam poznałam kolegę, do którego mam wielką słabość. Nie mogłam jeść, spać. Ale wszystko starałam się ukrywać. W domu rodzinnym nie mam ciekawej sytuacji, więc miałam na co zwalić moje przybicie, wieczne zniechęcenie do wszystkiego. Taka jestem wściekła, że się tak stało. Nie rozumiem siebie. Kolega podejrzewam, że ma podobnie jak ja. Jest w związku też od paru lat. Poznałam nawet jego dziewczynę . Ale gesty, podteksty mówią same za siebie. To trwa już pół roku. Z czasem ten flirt nie flirt przybiera na sile. Już się do tego przyzwyczaiłam. Nie reaguje tak silnie, ale w podświadomości to wszystko żyje. W dniu, kiedy mój narzeczony mi się oświadczył, zaczęłam mieć jakieś przewidzenia, że widzę Tego kolegę w twarzach innych, nieznajomych ludzi. Na uczelni łazimy za sobą. Swiadomie, nieświadomie szukamy swojego towarzystwa. Wiem, że zdarzało mi się gapienie się. On wie, że coś jest na rzeczy...nie wiem do czego to wszystko dąży. Teraz nie potrafię już kochać mojego narzeczonego jak kiedyś. Jest moim przyjacielem, marwi się o mnie, że źle wyglądam, choruje. Spędzamy ze sobą dużo czasu. Jestem do niego przyzwyczajona. Nie potrafię być sama. Ale czuję, że go okłamuję, kiedy mówię, że go kocham, kiedy się pyta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina 1108
ja tez mam taki problem moj maz jest bardzo dobrym czlowiekiem bardzo kocha nasza córeczka jak wychodzilam za niego za mąż nie myślalam o moim bylym tak jakby nigry nie istniał. niestety jakies pół roku temu przeczytałam artkuł o nim w gazecie i sie zaczeło ciągle myśle o nim. zostawil mnie 10 lat temu nasz związek był krótki bardzo krótki ale zanim zaczeliśmy być ze sobą byliśmy przyjaciołmi prawdziwymi o wszystkim mogłam mu powiedzieć rozumiał mnie przytulał jak mi było źle nie wiem jak to sie stało ale zakochałam się. kiedy się rozstaliśmy o przyjaźni nie bylo już mowy. Cierpialam bardzo długo jakos udało mi się pozbierać wyszłam za mąż bylam szczęśliwa do czasu uczucie wróciło nie wiem co robic nie moge żyć spać ciągle myślę wspominam placzę po nocach jak mąż nie widzi. Chciałabym zapomnieć ale nie potrafię męczy mnie ta sytuacja chcialabym w końcu żyć normalnie ale nie umiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaannnndzzzzeeelllaa
witam!tez mam podobnie jak Wy :O poznałam kogos i jest super!!! a on tez cos czuje do mnie tylko on ma żonę -dzieci, a ja męża od prawie roku!!! niby on wypytywał o mnie i co ja mam zrobić?czy mam zrobić pierwszy odważniejszy krok czy czekac na jego inicjatywe??masakra...ciagle o nim mysle i czekam az go spotkam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAcxo
Szczerze Wam współczuję nigdy nie chciałbym się znaleźć w sytuacji, w której mając żonę ( będę miał za kilka miesięcy) pokochałbym kogos innego to musi być coś strasznego Jednak wydaje mi się, że często romans jest sprawą, która wybucha nagle ale dlaczego wybucha ? bo do związku wkrada się montonia, codzienne obowiązki, nie ma już żaru, który był na poczatku , codzienne życie przytłacza , a tu nagle pojawia się ktoś inny ze świeżą energię, namiętnością i wszystko jest fajnie pojawia się zakochanie i wybuchają emocje. Zawsze jest jednak ale ... Sam miałem kiedyś podobną sytuację byłem już z kimś kilka lat i nagle pojawiła sie ona , poczułem się jak na poczatku każdego związku radość, w głowie jedna myśl ONA, miliony smsów , telefonów wszystko jest fajnie ale z czasem się skonczyło i bardzo dobrze plułem sobie w brodę że doprowadzilem do takiej sytuacji, bo nie ma co ukrywać człowiek, który na co dzień ma milion problemów itp łatwo się podda nowej fantazji, uczuciu zauroczeniu, seks ma nowy wymiar i nową jakość. Mam nadzieje, że nigdy nie spotka mnie taka sytuacja będę starał się nie dopuszczać do bliższych relacji. Doceniłem to co mam Walczcie o swoje związku bo wszystko nowe jest fajne ale czasem trzeba się zastanowić czy warto zostawiać rodzinę dla kogoś innego przecież prędzej czy później takie same problemy będziemy mieć w nowym związku szara rzeczywistość dopada nas zawsze Życzę wszystkim z całego serca trafnych wyborów Pokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolea
Witam sama mam taką sytuację myślę ciągle o innym mam duży staż małżeński i dwoje dzieci sama nie wiem czy warto rzucać wszystko i poddawać się temu wspaniałemu uczuciu które zapewne kiedyś zniknie ......... a może nie właśnie już sama nie wiem czy może być taka aby dwie osoby potrafiły się szanować i żyć w miłości długie lata .Mój mąż nie jest dobry dla mnie zmienia sie jak widzi że ktoś się mną interesuje jest lepszy milszy. Na codzień jest okropnym nerwusem wręcz cholerykiem zero szacunku do mnie nie ma czasu dla dzieci itd Mam ochote go zostawić ale przecież kiedyś na początku tez o nim tak myślałam jak o tym teraz !!!! Może tak trzeba się męczyć ???Ja nie chciałbym go rzucac dla innego bo to dla niego cios w honor ale czy warto? Przepiękny ten powyższy post bardzo mądre spostrzeżenia.Gorąco Was wszystkich pozdrawiam i życzę szczęśliwych decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roksi :)
Witam wszystkich mam 23 lata od 4 lat jestem mężatką ale nie czuje się szczęśliwa bo nadal myśle o swoim byłym chłopaku i kompletnie nie wiem co robić kocham go i nie chce oszukiwać ani siebie ani męża pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malwa.98
Moja historia jest inna. Milam chlopaka w Polsce kochalam go ,ale zycie tak sie potoczylo ,ze wyladowalam za granica minely dwa lata mam coreczke z inny facetem Na poczatku myslalam,ze go kocham,ale ostatnio wszystko wrocilo Nie daje sobie rady z ta mysla,ze nie moge z nim byc on nikogo nie ma ,ale boje sie w koncu mam dziecko. faceci inaczejjuz na to patrza! POMOCY!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie co ty chcesz?
...wszyscy są mądrzy dopóki tego nie przeżyli, ja tak więc przestańcie nas tu umoralniać, stało się, a wy cieszcie się, że was to nie spotkało BO KUŹWA BOLI, ZAJEBIŚCIE BOLI!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....................,,
...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie co ty chcesz?
NIE CHCE MI SIĘ PISAĆ CO BYŁO U MNIE ALE JAK WIDZĘ TE MAGICZNE RADY CO ZROBIĆ...KREW MNIE ZALEWA...HEJ AUTORZY SUPER RAD JAKIE JESTEŚMY -DZIEŃ DOBRY! POCZEKAMY JAK WAM SIĘ ŻYCIUNIO UŁOŻY, A WTEDY "POWODZENIA BY BYŁO TO WSZYSTKO TAKIE ŁATWE JAK PISZECIE" NARTY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TezMalwa :P
Fuck ja tez, do tego kocham skonczonego palanta, a jestem teraz z facetem z ktorym mam dziecko. A tamten (bylam z nim 5 lat) sni mi sie po nocach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×