Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość maj..ka

mam męża ale kocham kogoś innego ....-

Polecane posty

Jej jak sie to wszystko czyta to aż wierzyć się nie chce Zawsze uważałam że mam jasne zasady w życiu, że zdrada nigdy w nim nie zagości -sama jej zaznałam. Tak poznałam mojego męża. Byłam zraniona, załamana, a on był taki uparty. Zdobywał mnie walczył-naprawdę czułam, ze szaleńczo mnie kocha. Na początku pomagał mi jak przyjaciel, w końcu zaczęliśmy byc ze sobą. Czułam coś do niego, chyba naprawdę była to miłość, ale później coś pękło. Coś zaczęło się psuć, ale on nadal walczył-tyle że najczęsciej kiedy było między nami źle. No i poznałam tego drugiego. To była zupełnie nowa niespodziewana znajomość. Weszliśmy w romans, i tak trwałam pomiędzy jednym, a drugim, pomiędzy tylko przyjaznią, a romansem. W zasadzie niby nikogo nie zdradzałam. Ale męzczyzna, który zawładnął moim sercem nie był gotowy na związek.Czułam, że łączy nas jakaś nic porozumienia i seks. Bolało...nigdy nawet formalnie nie byliśmy razem. Aż mój mąż oświadczył mi się. Długo myslałam, rozmawiałam, powiedziałam mu o wszystkim. On zrozumiał, ale nadal chciał ze mną stworzyć rodzinę, nie wiedziałam czy mam być na niego wściekła za tę jego "szlachetnośc"czy być wdzięczna że los obdarzył mnie takim partnerem. Ale medal ma dwie strony. Zgodziłam się próbując zapomnieć o tamtym. Myslałam ze odnajde szczęscie i jak się postaram to będę kochać swojego męża. Ale coz...on się starał znowu, tyle że po slubie juz tak nie zależało mu na mnie. Byłam po prostu "dobrą partią"dla niego. w zasadzie dla jego rodziców. No i zaczęło się statkowanie. Walka o dom, samochód, dobrą pracę własny biznes...uczucia odeszły na dalszy plan. A dla mnie to nic nie znaczy. Nie potrzebuję samochodu, domu itd. w biedzie i bogactwie, w szczęsciu i nieszczęsciu ale razem. A ja tęskniłam za czymś co uleciało, za czułością, miłością, spontanicznymi gestami, radością. Zaczęłam czesto płakać, ale wiedziałam ze mam swoje obowiązki jako żona. Ale teraz się zmieniło. Jestem szczęśliwa...połowicznie. Ciąży na mnie brzemię że popełniłam ogromny błąd, nieodwracalny. Spotkałam się z moim "przyjacielem". Bałam sie jego żalu, wyrzutów. Ale oprócz smutku w oczach nie powiedział nic, zaczęliśmy sięspotykac, rozmawiać. Długo się powstrzymywałam, chciałam zebysmy byli wsparciem dla siebie, przyjaciółmi, ale przy nim krew szybciej krązy w moich żyłach, serce szybciej bije, a mysli krąża wokól niego.No i popłynęłam, on też. Teraz się odkrywa przede mną, nadal uważa że nie jest w stanie zbudować normalnego stałego związku, że lepiej jak będzie sam. Ale wiem że zalezy mu na mnie, że zawsze zależało, a ja myślałam że dla niego to był tylko wygodny układ. Problem z porozumieniem;/ O moim małżeństwie nie rozmawiamy. widujemy się rzadko, zawsze się rzadko widywaliśmy - tak nasze życie się układało. Cieszymy się wspólnymi chwilami, oddajemy szczęsciu które tworzy się kiedy jesteśmy razem. Jestem krótko po slubie. Wiem, że mąz nie da mi tych porywów, ani radości, ale wiem że będzie dobrym ojecem, że będzie mnie kochał, że będzie się starał. Zresztą znamy sie juz długo. Nie chcę zeby znikł z mojego życia, nie chcę zeby cierpiał. A z tym drugim...zastanawiamy się czy naprawdę dane nam jest nie być razem, czy te nasze spotkania nie sa tak ekscytujące bo są rzadkie, bo są krótkie, bo szare życie odsuwamy na bok i cieszymy się tylko sobą - i wcale nie musimy się kochać. Ale on wie, ja też ze jestesmy jak dwa różne bieguny, on nie potrafi się otworzyc, nie chce i nie chciał mnie unieszczęsliwiać. Więc trwam w takim dziwnym układzie. Pełna mysli, rozterek, wątpliwości, marzeń i ogromnych wyrzutów sumienia!!! Że okłamuję męza i że nie pozwalam życ mojemu 'przyjacicelowi' swoim życiem, z kims innym, z kims wolnym. Nie mam odwagi zeby zostawić męża. Przy nim czuję się dziwnie bezpiecznie, a jezeli te chwile uniesien miną kiedy zaczęłabym być na codzien z tym drugim??? Staram się zagłuszyć wyrzuty powstrzymując się od "zdrady dosłownej". Po prostu cieszę się rozmowami, bliskością tego drugiego, to daje mi szczęscie. Co będzie dalej czas pokaże.....``

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agawawa25
Wszyscy tu myślimy że czas uleczy rany jednak nie zawsze tak jest i pozostaje tylko czarna dziura

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ElPe
Jestem "tym drugim" Nie uwierzycie - OD DWUDZIESTU LAT !!! Poznaliśmy się gdy ONA była tuż po ślubie, a ja miałem żonę i wówczas małe dziecko. Wtedy nie byłem na tyle przekonany, że TO MIŁOŚĆ żeby zdecydować o WSPÓLNYM z NIĄ życiu. Dziś wiem, że to był błąd. Kochamy się NADAL - od czasu do czasu spotykamy, dzwonimy = JEST CUDOWNIE !!! Z tym, że ONA jeszcze ma niepełnoletnie dzieci, a ja... już po rozwodzie To powoduje między nami czasem spięcia - jestem niecierpliwy chyba i ... ZAZDROSNY o Jej męża Cały czas MAM NADZIEJĘ, że jeszcze nadejszie NASZE KIEDYŚ Być może jestem naiwny Trudno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 76t76
Ja kocham go niesamowicie mocno, ale mam dzieci....i gdyby nie to...i jest ON - mój mąż od trzynastu lat! ON który doprowadził do tej do tego, że ta miłośćumarła bo go nie było kiedy potrzeba, bo nawięcej przykrych słów usłyszałam od niego, bo zabił tak bardzo moje uczucie do niego. Gdyby nie dzieci byłabym po rozwodzie. Boję się o nie, bardzo... boję się się tez, że pewnego dnia pożałuję że ze względu na dzieci straciłam miłość swojego zycia. Proszę, napiszcie co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość montee
nie moge patrzeć na to co piszecie. jak mozecie zdradzać swoich mężów!! po co w ogole się z nimi wiązałyscie? macie wielki grzech tak czyniąć , nie mnie jest Was osądzać (tylko Bogu, który jest miłością). mam nadzieje , ze nie bedziecie dalej brnąć w tą"złą drogę". bede sie za Was modlila . zawierzcie Bogu a zapewniam pomoze Wam we wszystkim , bo On moze wszystko!!!! jejkuuu opamiętajcie się! prosze... póki jeszcze macie czas ! bo zauwazcie , ze on bardzo szybko mija , a nikt z nas nie wie kiedy nadejdzie KROLESTWO NIEBIESKIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość montee
nie moge patrzeć na to co piszecie. jak mozecie zdradzać swoich mężów!! po co w ogole się z nimi wiązałyscie? macie wielki grzech tak czyniąć , nie mnie jest Was osądzać (tylko Bogu, który jest miłością). mam nadzieje , ze nie bedziecie dalej brnąć w tą"złą drogę". bede sie za Was modlila . zawierzcie Bogu a zapewniam pomoze Wam we wszystkim , bo On moze wszystko!!!! jejkuuu opamiętajcie się! prosze... póki jeszcze macie czas ! bo zauwazcie , ze on bardzo szybko mija , a nikt z nas nie wie kiedy nadejdzie KROLESTWO NIEBIESKIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość montee
DO Olka2121 to co robisz jestt straszne. czytając too po protstu czuje obrzydzenie , jak mozesz ?! zdajesz sobie sprawe z tego jaki wielki popelnilas grzech i brniesz w niego dalej , głębiej ! (zakoncz to) na ziemi zyjemy tak , aby po smierci zasluzyc sobie na zycie wieczne , a nie zyjemy tlyko po to by miec ciągle przyjemnosc i przyjemnosc ! zastanow sie na tym co robisz ! ~bede sie za Ciebie i za te wszystkie osoby modlila , bo jest Wam to potrzebne. BÓG Z WAMI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kobieta...
jesteście okropne, wasza męska wersja zrujnowała mizycie, emocje i poczucie własnej wartości, nie wiem kim sa wasi kochankowie ale ja byłam wolna i młoda, przez tego typu dylematy zniszczono moją psychikę czekalam 5 lat aż takie jak wy się zdecydują tylko męska wersja ale argumenty takie same, astanówcie się zanim dla własnej przyjemności zniszczycie komuś osobowośc, że ktoś może was tak kochac że nie poradzi sobie z waszym racjonalnym wyborem...bo zieci i mąż....wiesza się tylko psy na kochankach a na takich jak Wy mężczyźni i kobiety już nie potępiam i kobiety i mężczyzn którzy wikłają się w poza małżenskie związki wykorzystuja swoich kochanków i małżonków jesteście podli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agawawa25
jak możecie tak pisac nigdy powtarzam nigdy nie byłyście w takiej sytacji a sie wypowiadacie coś tu chyba nie gra prawda??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka_zona_i_kochanka
Witam, przeczutalam wasz post. Chcialam opowiedzieć swoja historie, smutna ale prwadziwą:( Niech nikt mnie ani nikogo nie potępia bo jesteśmy tylko ludźmi.....Poznalam Go jak miałam jakieś 15 lat, mieszkał dwie klatki dalej, pokochaliśmy się mlodzieńczą milościa, niewinną...Nikt nie spodziewał się ze przetrwa az 8 lat:) Zaręczyliśmy się, choć nasze narzyczeństwo trwało bardzo któtko....Jako bardzo młoda kobieta zaczełam się zastnawiać jak to jest z innym facetem, że jeśli mam za niego wyjść to nie chciłabym Go kiedykolwiek zdradzić. do tego doszła coraz wieksza zazdrośc z Jego strony ktora trwała od zawsze ale po zaręczynach poprostu mnie to przerazilo:( Pomału zaczęłam się wycofywać z tego związku mimo że bardzo go kochałam. Udało się, cierpiałam bardzo, schudłam ponad 10 kg ale pojawił się ktoś "nowy" . Jednak ten związek nie miał przyszłości, On mieszkał 800 km odemnie, widywalismy sie może 4 razy w roku. To nie miało sensu, zadnego:( Ale pojawił sie na mojej drodze i pomógł na chwile zapomnieć o moim byłym. Będac jeszcze w związku z moim "dalekim" facetem, poznałam swojego obecnego mężą. Zakochał się we mnie od razu, ja potrzebowałam troche czasu jednak bo nie jestem raczej sklonna do szastania uczuciami na lewo i prawo. Pokochałam go po tym jak Go troche lepiej poznalam, tzn tak mi się wydawało:( Tak naprawde nie mielismy okazji sie poznać dobrze ale zdecydowaliśmy sie na ślub po 1,5 roku znajomości(z tego nie widzielismy sie chyba rok,jego praca). Teraz wiem że to był najbardziej niedojrzały krok w moim życiu:(((((((( Nie kochalam Go aż taką miłością żeby za niego wychodzić!!!!!!!!! Nie musieliśmy ale nie byłam wtedy na tyle odważna żeby sie wycofać:( Teraz jest jeszcze cieżej:( Mamy śliczną, zdrową córeczke, mamy dom, niczego dzieki niemu Nam nie brakuje....materialnie.Ale wiem że to nie On powinien być przy moim boku, zyć ze mną, kochać.....Po dwóch latach małżeństwa znów zaczełam coraz cześciej widywać swojego byłego narzeczonego, nie da się uniknać spotkań z racji tego ze ma na mojej dzielnicy rodziców. Najpierw były to spacery po parkuz moim dzieckiem, potem wieczorne wypady choć na 10 min żeby pogadać, przytulić....Potem zaczął przychodzić do mnie wieczorami (mąż pracuje za granicą) nie często bo też ma narzeczoną i mieszka z nią. Powiedzieliśmy sobie dużo albo i dużo za dużo. te słowa bolą chociaż z drugiej strony cieszą, że ktoś kocha Cię szczerą miłościa tyle lat. Płakałam jak dziecko kiedy opowiadał mi o dniu mojego śłubu, wtedy ON płakal ostatni raz (to było 5 lat temu)od tamtej pory stał sie innym człowiekiem, chłodniejszym....ale nie dla mnie!!!! Teraz niestety ja będe płakała, teraz On bierze ślub, to chyba będą najgorsze Święta w moim życiu:( Wiem, że jej nie kocha, Na pytanie "dlaczego" odpowiada..."bo tak musi być, taka jest kolej rzeczy, ja tez chce mieć żone, dom, rodzinę...tak jak Ty, a wiem z żę od męża nie odejdziesz." Ma racje:( Nie odejde. Tylko On nie zdaje sobie sprawy z tego jak cieżko jest żyć z człowiekiem którego się nie kocha, jak ciezko jest żyć:((((( ja już to wiem.....możecie potępiać i mnie i jego za to że nie szanujemy uczuć osob ktore nas kochają ale tak jak pisałam, jesteśmy tylko ludźmi i uwierzcie mi ,że gdyby byłaby w Nas taka funkcja jak wyłaczanie uczuć to pewnie bym ją wyłączyła w stosunku do Niego ,żeby byc ok w stosunku do czowieka który sie poświęca dla mnie i naszej coreczki...ale nie ma:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z.FREUD
powtarzam wszystkim i bez obrazy prosze!!! z psychologicznego i moralnego puntu widzenia ZYCIE Z KIMS BEZ MILOSCI TO PROSTYTUCJA z ta roniaca, ze ma sie tylko jednego klienta....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem mężatką 11 lat, mam dwoje dzieci. Ponad dwa lata temu poznałam Go gdy wyjechałam do pracy na kilka tyg.,Jest 10 lat starszy. Jest żonaty i też ma dzieci. Oboje wiemy , że nigdy nie będziemy razem.Nie chcę skrzywdzić jego najbliższych. Nie pozwoliłabym na to by zostawił dla mnie rodzinę i ja tego tez nie zrobię. Ale uczucie do niego jest tak silne,że nie potrafię z niego zrezygnować. Kocham go tak bardzo, że aż boli. Mieszkamy od siebie 500km. Przez ten czas widzieliśmy się 5 razy. Wierzcie mi,że decyzję o wpółżyciu podjęliśmy, gdy ostani raz się widzieliśmy (2 mies. temu). Tu nie chodzi tylko o sex, to uczucie mnie uskrzydla. Nie powiem, że jest lekko, bo bym skłamała. Tęsknię szalenie i nie wiem kiedy znów się spotkamy, czy to będzie kolejny rok?? Rzadko kiedy telefonujemy do siebie, bo nie chcemy by cała ta sytuacja się wydała. Mam wyrzuty sumienia w stosunku do mojego męża i kocham go(jeśli jest możliwe kochać dwóch). Może grzeszę ...ale nie żałuję tego co zrobiłam, nie żałuję tego ,że Go pokochałam. Pozostanie moją tajemnicą i wspomnieniem, które nadaje sens mojemu życiu gdy jest mi bardzo źle. Być może skomplikowałam sobie życie, ale to naprawdę nie jest takie proste' tak po prostu wyłączyć się z tego. Będę czekała na kolejne spotkanie z nim, choć oboje nie wiemy kiedy. Tęsknię za Tobą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z.Freud
kerad ... nie mozna kochac dwoch facetow, to niemozliwe. Ten o ktorym ciagle myslisz i marzysz to ten ktorego kochasz. Jak jestes z kochankiem czy myslisz wtedy o swoim mezu? a jak jestes z mezem to czy marzysz i myslisz ciagle o swoim kochanku. Wybierz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleblebleblebleblr
uważam że nie kochaz tego faceta, pociaga Cię tajemnica, coś zakazanego no i nie musisz mu prać skarpetek...gdybyś z nim była na stałę szybko szukałabyś kogoś innego!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z.FRUED
albo wyszla zamaz z rozsadku a teraz dopiero i myslala, ze na tym polega milosc a gdy teraz spotkala tego wlasciwego i zakochala sie to zrozumiala co to jest milosc. W jego przypadku jest chyba podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NatAMG
Cześć wszystkim tutaj. Moja historia jest krótka. Gdy mój kuzyn poznał ją, pomyślałem, że słusznie, że w końcu kogoś sensownego znalazł, że to jest to i ja nie mogę w tym przeszkodzić. Odseparowałem się kompletnie, nawet wyjechałem do innej siedziby firmy, w której pracowałem, by im nie przeszkadzać. Wróciłem dopiero, gdy mieli dziecko. Nieślubne, ale to nic. Potem zaczęli planować ślub, mieszkali już razem. Po drodze ja zacząłem im mocno w tym pomagać i kompletnie zakochałem się w niej (nie chciałem, nie wiedziałem, że będę do tego zdolny, wiedząc, że mają potomka). Wzięli ślub, po którym (i zresztą tuż przed) prawie się zabiłem, ale myślałem o tych, którym to by sprawiło ból. Nie mogłem się zabić. Tuż po ślubie kompletnie zapadliśmy się w sobie, nie było dnia bez kontaktu, bez emocji. Nigdy nawet się nie pocałowaliśmy, bo przecież to a tamto, ale tak nas do siebie ciągnie, że już sami nie wiemy, co robić. W końcu zaczęliśmy planować ucieczkę wraz z jej córką (która zaczęła wymawiać moje imię o wiele częściej, niż imię ojca) i ciągle za mną tęskni. Pragniemy siebie, pragniemy ze sobą być. Tak nam dobrze. Wszystko umiemy robić razem. Ona wie, że popełniła błąd, myśląc tylko o dobrobycie i "normalnej" rodzinie. To był rozsądek, nie miłość. Ja już wiem, że popełniłem błąd, nie walcząc o nią od początku. Nie chcemy nikogo ranić, ale nie jesteśmy szczęsliwi. Chyba jednak lepiej się zabić, bo nie chcę jej cierpienia, a swojego już nie umiem wytrzymać! Moja nadzieja, to nic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nandelle
Jak większość z was i ja mam problem. Historia długa, sięgająca 8 lat wstecz. Miałam 15 lat kiedy poznałam GO- poznałam i pokochałam młodzieńczą miłością- a raczej wakacyjną. Zaiskrzyło między nami od pierwszego spotkania. Związek ten umarł śmiercią naturalną bo ciężko utrzymać coś takiego kiedy dzieli nas pół Polski. Zresztą chyba nawet tego nie chcieliśmy. Myślałam, że po roku to wszystko minęło, zwłaszcza że poznałam cudownego chłopaka który później został moim mężem. Niestety spotkanie z ex sprawiło, że wspomnienia odżyły, nie mówię że go nadal kochałam- nie to uczucie umarło, ale odczuwałam w stosunku do niego coś czego nie da się nazwać. Czuć było między nami chemię. Jego pocałunki sprawiały że odlatywałam. Na tym się skończyło...Po tym nie widzieliśmy się przez prawie 5 lat. 5 lat które spędziłam z mężczyzną, którego kocham. Krótka wizyta u rodziny...spontaniczne spotkanie z nim...Spotkanie dwojga dorosłych już ludzi świadomych swej seksualności. Pożądanie bijące od nas...tak bardzo chciałam znów móc go pocałować...być z nim. Wiem, że on też chciał. Jednak w tym całym szaleństwie przy zmysłach trzymała mnie świadomość, że gdzieś tam daleko jest mężczyzna którego kocham...Tylko czy decyzja którą podjęłam była dobra? Minęły 2 lata a ja non stop żałuję że go wtedy nawet nie pocałowałam, że z nim nie byłam. Że nie skorzystałam z tej okazji którą miałam. O losie! kochać męża a pożądać innego...te sny, po których ciężko mi wrócić do rzeczywistości...rozpamiętywanie przeszłości i żałowanie tych decyzji których się nie podjęło. Nie wyobrażam sobie sobie życia bez męża, kocham go całym sercem, w jakiś sposób pragnę...ale to nie do niego czuję zwierzęce wręcz pożądanie. Wiem, że ON ma teraz kogoś, nie mogę tego znieść, czuję że popadam powoli w obłęd. Zastanawiam się czy on nadal czuje do mnie to samo co ja do niego. Nie mam odwagi z nim porozmawiać. Boję się...Wiem że muszę odzyskać kontrolę nad własnym życiem, ale czy mi się to uda? Tyle lat tęsknoty za mną...tyle lat w ciągu których żałowałam jednej tylko decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kto mi powie..
czy faktycznie jest sens utrzymywac małżeństwo ze względu na dzieci ,skoro nie mam milości a jedyne co łączy męża z zona to problemy dnia codziennego i dzieci?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NatAMG
Nie ma sensu trzymanie na siłę! Nic z tego dobrego ni wyrasta. Dzieci widzą, czują to, wszyscy to czują. Po prostu małżeństwo było błędem i tyle. Mam kilkoro przyjaciół i widzę, jak wygląda małżeństwo ludzi, którzy się kochają. I widzę, jak wygląda małżeństwo ludzi, którzy są w nim tylko z obowiązku. Różnica jest tak wielka, jak między USA a Kanadą. W małżeństwie z obowiązku nie ma zaufania, nie ma poświęcenia, każdy nawet po małżeństwie żyje tak, jak żył wcześniej. Nie ma dialogu, nie ma wspólnego podejmowania decyzji, nie ma kompromisów, nie ma szczęścia, wszystko to tylko pozory. Ale jesteśmy tylko ludźmi i potrafimy znosić samowolnie cierpienie przez całe życie. Ja tam pier...ę, na wiosnę kupuję mocny motocykl i niech wszystkie drzewa przy szosie mają się na baczności!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mąż...
Fajnie że, ale jak mamy żyć w kłamstwie i zdradzie lepiej mi to odrazu powiedz, nic nie ma sensu trzymać na siłę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S4LLivAn
Yeba-ne szmaty 0 szacunku. A od chlopaka wiernosci wymagaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Henin
Tu nie chodzi o szmacenie, ani o szcunek, ani o to, kto ma jaką płeć! Serce nie sługa i kocha, kogo chce! Najgorsze, że umysł często się temu poddaje. Póki tak nie jest, wszystko raczej w porządku. Gorzej, jeśli się kocha i nie można się powstrzymać i nie ma rady. Co innego, jeśli to nie jest odwzajemnione, a co innego, jeśli oboje tego pragną! Sprubój to wtedy powstrzymać! Jeszcze parę lat temu łatwo by mi było stwierdzić, że ktoś kto zdradza, jest samolubny, głupi i nikczemny! I nic nie wart! Teraz wiem, że tak nie jest, że czasem po prostu... się kocha kogoś innego, a wcześniej popełniło się błąd! Czy warto tak żyć?! Czy warto, mając przed sobą całe życie, wiedzieć, że ten błąd je zruinował? Przecież to jest do naprawienia, więc dlaczego nie prubować?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Henin
Te święta nie mają dla mnie pozytywnego odzewu. Tak, wiem, teraz się mamy godzić itd., ale je czuję coś innego. To złe przesłanie. Spróbujcie jednak się pojednać i pokochać na święta. Wszystkim życzę wesołych świąt. Każdemu z forumowiczów. Wiem, że to być może banalne, ale zawsze jest nadzieja. Nie w moim wypadku. Ja mam już decyzję i jest ona wbrew tej pozytywności. Ja tylko kocham i nic więcej. Za to kocham niemiłosiernie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -Hexe-
Przeraza mnie wasza (zdradzajacych zon) hipokryzja... A po stosunku myjecie buzie i zeby? Po pracy robicie laske kochankowi a potem do domu (bo praca sie przeciagnela) i mezowi buzi dajecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoskalkawerl
Niektóre z was są śmiesznymi hipokrytkami, piszecie że popełniłyście błąd może i prawda ale przestańcie się oszukiwać, jesteście zwykłe krętaczki skoro kochacie innego niż męża to powinnyście uporządkować swoje życie mam namyśli rozwód z obecnym mężem a potem żyjcie jak chcecie i z kim chcecie. Jak możecie szmacić się latami pozostając przy swoim mężu, ja rozumiem że ktoś się zagubił, zakochał nie wie co zrobić ze swoim życiem dalej itd. taki stan może trwać na boga kilka miesięcy do roku a potem dla mnie następuje rozwód bo przecież ten waż mąż powinien mieć szanse na życie w normalności a wy ciągniecie podwójne życie kilka lat dla mnie to chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z.FREUD
Dobrze, ze nikt nie robi z tego statystyki bo cyfry bylyby szokujace. Krytykujacym przypominam "SERCE NIE SLUGA" a zakochanym w ten sposob wspolczuje bo maja naprawde wielki problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agawawa25
tutaj nie chodzi o szmacenie się czy o oszukiwanie męża ale o to że serce samo wybiera czasem słusznie a czasem nie i niekturzy tutaj mają tak jak ja naprwadę wielki problem w zyciu bo przecierz jest ono tylko jedno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapiczka71
załóż majtki i spojrzyj trzezwo na świat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agawawa25
sama załóż majtki nie obrazaj innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężatka z 10 letnim stazem
i nie to spotkało, jaks czas temu poznałam Jego, On (teraz już po rozwodzie, wtedy z separacji), chce byc ze mną i moglibyśmy być razem, ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×