Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marghi

Dwie obumarłe ciąże

Polecane posty

Tak Miczka jest w ciazy:D:D:D-tak bardzo sie ciesze,ze u Niej tez jest wszystko w porzadku. Stawianie sie brzucha tz. twardnienie,a jak twardnieje to prowokuje macice do skurczy,a gdyby to trwalo i trwało to mogłoby byc przyczyna porodu przedwczesnego. Nie odkladaj juz ze starankami!!!!!!!Kochajcie sie co drugi dzien,a zobaczysz,ze zaciazysz.Powodzenia👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boje sie najbardziej ze toxoplazmoza nie byla przyczyna poronien ... a cos innego :( :( oby teraz bylo wszystko dobrze :) wiesz, tak sobie pomyslalam ze u NAS istnieje powiedzenie do 3 razy sztuka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie tłumacz i tak ma byc-do trzech razy sztuka!!!!!!! Jak tylko zajdziesz w ciaze to Ci radze idz zaraz do ginekologa.Radziłabym Ci ,abyś brała duphaston albo luteine,ale najlepiej to na ten temat porozmawiaj z ginekologiem.Pamiętaj ,że jesteśmy po dwóch poronieniach.Buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ginekolog mi powiedzial ze napewno bede brala duphaston 2 razy dziennie , i zapisze mi acard na czas staran :) a ty kochanie jakie bedziesz tabletki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie brałam i biore nadal 2x1 duphaston i 1x1 acard,ale acard brałam tylko do 7tc.Bierz takze folik codziennie 1x1,odzywiaj sie dobrze i bedzie wszystko w porzadku.Po 12tc odstawiłam folik i zacxzełam brac witaminy,a teraz od 21 tc to biore dodatkowo zelazo i magnez z potasem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
folik łykam codziennie :) duphaston mam w apteczce ( pozostalosci po ostatniej ciązy) jak bede w ciazy odrazu ide na L4 :) i bede odpoczywac :) lezec plackiem hihiih i chodzic na spacerki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj ale tu cicho:( Nati co słychać u Ciebie?zaciążyłaś? czekam cały czas na miłą wiadomość:D Nie wiem czy pamiętasz dziewczyne z pod niku kf26-trzymała nas bardzo na duchu............ONA JUŻ NA DNIACH BĘDZIE MAMUSIĄ:D:D:D będzie mieć córunie. Trzymaj za Nią kciuki,aby było jak najlepiej A! Ty chociaż od czAsu do czasu skrobnij coś:D Pozdrawiam-całuski👄👄👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Marghi Nie zaciążyłam ... toxoplazmoza mi opada :) 31 maja ide do ginekologa, jeszcze sie nie staramy o dzidzie za bardzo sie boimy, musimy miec ze tak powiem zezwolenie od lekarza wtedy bedziemy sie starac :) A tak wogole to nic ciekawego , dni lecą ...nudy Poydrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj dziewczyny tak czytam te wasze topiki i az mi sie lezka zakreciła....:( Nie wyobrazam sobie teraz zycia bez mojego syna...... Trzymam za was kciuki teraz musi sie udac. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼E🌼le🌼nasss🌼 My się chyba troszke znamy,bo ja ostatnIO do Was na topik zaglądam.Ty mnie może mało kojarzysz,ale Kluska,Agniesiulka,Slonko,Nicoll znają mnie bardziej- dzięki Ci za dobre słowo❤️👄 Tak to czasem w życiu bywa......,ale ja staram sobie tłumaczyć,że po burzy zawsze wychodzi słoneczko/tak mi tłumaczyli w ciężkich chwilach przyjaciele włosi/ przeszłam burze ciężkich gęstych czarnych chmur , teraz naprawde licze na 🌼s🌼ł🌼o🌼n🌼e🌼c🌼z🌼k🌼o🌼 Elenasss na stopce jest fotka Twojego syneczka,jaki On jest ŚLICZNY,a jaki duży! 🌼G🌼R 🌼A 🌼T 🌼U 🌼L🌼 U🌼J🌼E 🌼 Mój też taki bedzie prawda? Pozdrawiam Cię👄 🌼Na🌼ti🌼 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tu co strajk?!:( Nati melduj się!;) Nie masz przypadkiem kontaktu z kf26? w srode miała mieć cesarke-ciekawa jestem co u Niej słychać,ale napewno jest dobrze,nie może być inaczej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 🌼kf26🌼 jesteśmy z Tobą i czekamy kiedy coś napiszesz👄👄👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczynki!!! Co tu tak cicho? Sama długo milczałam. Jednak Nati napisz mi co u Ciebie Skarbie słychać. Pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meggi ależ słodkie jest to
zdjęcie, na którym Twój synek śpi Ci na ramieniu:) on się tam uśmiecha przez sen???;) cudne:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje!!! To zdjęcie jest stare. Teraz to chichra się non stop i tom na głos nawet przez sen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laseczki :) ja przez dluzszy okres nie mialam neta wiec nie moglam nic napisac ... co u nie słychac? lipa ... okres dostalam :( heh ... na czas staran mam brac acard :) toxo mi spada :) a tak ogolnie mam wielkii młyn w pracy wiec na nic czasu nie mam :) Meggi slicznt synus :) Marghi a ty kiedy rodzisz ? powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Nati❤️ Mam nadzieję,że` po tej @ kolejna nie dotrze:D Kiedyś pisałaś,że starańka rozpoczynasz na wiosnę,a tu jeszcze troszkę i będzie lato:) sprężaj się;) Ja trzymam kciuki i życze powodzenia:D🌼 Ja mojego maleństwa spodziewam się wnet-do miesiąca czasu powinnam się rozpakować:D Boję się bardzo tego momentu,ale co ma być to i tak będzie.Mój malutki jest dość duży-tydzień temu ważył 3kilo. Meggi wysłałam Ci maila-prosze odpisz. Pozdrawiam -całuski👄👄👄👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nati dla Ciebie:D:D:D PAMIETNIK Z BRZUSZKA Nieraz zastanawialiście się, co czuje dziecko baraszkujące w brzuchu, prawda? Teraz macie szansę się tego dowiedzieć. Oto specjalnie dla was niezwykła relacja „z miejsca zdarzenia”. Opowieść o tym, jak plemnik przeistacza się w człowieka... Ale jestem padnięty! Gdybym wiedział, że ten wyścig tak mnie wykończy, to pewnie w ogóle bym nie startował. Jednak rozpędziłem się, no i proszę – wygrałem! Podobno w tej konkurencji zwycięzca bierze wszystko. Taka plotka poszła wśród kolegów plemników. Szczerze mówiąc, na razie jestem trochę rozczarowany: nic się nie dzieje! Rozsiadłem się więc wygodnie i czekam. 1. MIESIĄC - Spotkanie z komórką Było tak: tata przez całe popołudnie stał przy kuchni i pichcił. Chińszczyzna to jego danie popisowe. Mama zapaliła świece, żeby zrobić nastrój. Wypili trochę wina. Potem puścili sobie fajną muzyczkę. A później to już niestety nie wiem, co było, bo musiałem walczyć o „swój kawałek podłogi”. Zrobiło się strasznie ciasno. Co sekundę dokwaterowywali nam trzy tysiące nowych plemników. Normalnie nie było czym oddychać! Na dodatek każdy się wiercił. To się musiało źle skończyć. W pewnym momencie atmosfera stała się tak gorąca, że nie mogliśmy już tego wytrzymać. Nie pamiętam, kto krzyknął „naprzód!”. Nagle wszyscy wystrzeliliśmy jak z procy z zawrotną prędkością. Pierwsze chwile to była dosłownie walka na śmierć i życie. Musiałem pokonać prawie półmetrowe, zwinięte nasieniowody. Potem jeszcze cewka moczowa, a dalej... Kochani, dalej to był już inny świat. Pochwa, macica i w końcu jajowody. Lecieliśmy wszyscy na złamanie karku. Choć może to złe określenie, bo właściwie trzeba było piąć się w górę. Peleton przyśpieszył. Najsłabsi nie wytrzymywali tempa. Na ostatniej prostej z 400 milionów zostało nas już tylko kilka tysięcy, a i tak większość była wyczerpana. I właśnie wtedy ją ujrzałem: gigantyczną kulę o średnicy 0,2 milimetra. Komórka jajowa. Piękna. Nie miałem wątpliwości – przede mną meta. Nie było łatwo się do niej dostać. Resztką sił odpaliłem swoją enzymatyczną piłę łańcuchową, rozciąłem otoczkę i wcisnąłem się do środka. Ha! Wszyscy próbowali, a udało się tylko mnie. Drugiego miejsca nie przyznano. Po drodze zgubiłem gdzieś ogonek, ale co tam. Coś mi mówi, że warto... 2. MIESIĄC - Jak samotna rybka Narzekałem, że nic się nie dzieje? Przeciwnie, dzieje się aż za dużo. Przede wszystkim nie jestem już przystojnym plemniczkiem. Przypominam galaretkę. Chociaż nie, chyba raczej kijankę. Albo rybkę. Tak. Wyglądam jak mała rybka. Dzisiaj, bo jutro mogę przypominać coś całkiem innego. Wszystko zmienia się z sekundy na sekundę. Rosnę jak na drożdżach. Wyrosły mi ramionka i nóżki z takimi śmiesznymi paluszkami. Po bokach głowy mam dwie ciemne plamki i dwie niewielkie dziurki. Myślę, że to będą po prostu oczy i uszy. Nie chwaląc się, mam też kilka osiągnięć. Otóż, udało mi się odczepić od ściany macicy i znowu mogę się poruszać. Wprawdzie nie tak szybko jak we wczesnej młodości, ale i tak jest nieźle. Próbuję też otwierać buzię (choć na razie nie mogę powiedzieć, że jestem w tym mistrzem). Za to wczoraj dokonałem wiekopomnego odkrycia: mam już serduszko! Malutkie jak ziarenko maku, ale pulsuje jak oszalałe. Prawdziwa rewolucja dzieje się w środku mojego ciała. Skórka jest cienka jak pergamin, więc wszystko widać jak na dłoni. Mam już kręgosłup i żebra grubości włosa. Rosną płuca, wątroba, nerki, mózg. Wszystko naraz. Przyznam się wam, że to strasznie męczące. Najgorsze jest to, że odwalam tu taką robotę i nie mogę liczyć na niczyją pomoc. Zresztą, wcale nie jestem pewien, czy ktoś w ogóle wie o moim istnieniu. Halo! Jestem tu! 3. MIESIĄC - Ujawniam się Mama już wie. Postarałem się o to. Jakich metod użyłem? Wykorzystałem cały wachlarz możliwości: mdłości, huśtawkę nastrojów, senność, wrażliwość na zapachy, obrzmienie piersi, zachcianki, trądzik... W końcu cel uświęca środki, prawda? OK, może rzeczywiście trochę przesadziłem, ale trzeba było dziewczynę przywołać do porządku. W końcu będzie moją matką. Musi o siebie zadbać. Moja strategia, choć kontrowersyjna, już przyniosła pierwsze efekty. Mama rzuciła palenie i zaczęła więcej odpoczywać. Przestała też wysiadywać po nocach przed komputerem. Ulżyło mi. Godzinami byłem ściśnięty jak sardynka. Na dodatek te okropne dżinsy. Nie znoszę ich! Co z tego, że mama rozepnie jeden guzik? Kobieto! Ja mam już prawie sześć centymetrów i potrzebuję przestrzeni. W końcu zaczynam przypominać człowieka. Mam wszystko, co trzeba. Nawet powieki i paznokcie. Tylko głowa ciągle jest jakaś nieproporcjonalnie duża. Za to twarz – poezja. Wyraźna szczęka, podbródek i całkiem fajna górna warga. Nosa jeszcze nie ma, ale są już dziurki. Podsumowując: niezły ze mnie przystojniak. Mama jeszcze o tym nie wie, ale wam już mogę zdradzić tę tajemnicę: jestem chłopcem. Właśnie wyrosły mi jądra i malutki penis (co jak co, ale ten to na pewno jeszcze urośnie). Spodziewałem się tego. Z moją wybujałą ambicją i wielkimi w

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4. MIESIĄC - Ćwiczę i robię się mądrzejszy Powoli oswajam się z sytuacją. Nie mogę narzekać. Mam tu ciepło i cicho. Miejsca sporo, więc spaceruję, ile mogę. Jedyny minus to niewiele atrakcji. Z nudów zacząłem ssać palec. Drobiazg, a cieszy. Od czasu do czasu łyknę sobie też trochę tego płynu, w którym pływam. Słodki. Nie jest to może pitna czekolada, ale i tak smaczny. A więc piję, siusiam... i tak to się kręci. Cały pokryłem się śmiesznym meszkiem. Mam już brwi i pierwsze cienkie włoski na głowie. A jak za długo kopię, to zaczynam się pocić. Dziwna sprawa, co nie? Przerzucam się wtedy na spokojne ćwiczenia oddechowe. Człowiek nigdy nie wie, co może mu się kiedyś w życiu przydać. ň propos ćwiczeń. Nauczyłem się już wydymać policzki i marszczyć czoło. Szkoda, że nie mogę spojrzeć w lustro. Czuję, że w robieniu min jestem absolutnie bezkonkurencyjny – mam taki śmieszny zadarty nosek. Martwi mnie tylko, że staję się coraz bardziej wrażliwy. Wystarczy najlżejsze muśnięcie pępowiny, a już cały staję na baczność. Takie przygody zakłócają mi drzemkę, a dopiero co odkryłem jej uroki. Domyślam się, skąd ta nadwrażliwość. Co minutę w mózgu tworzy mi się aż 250 tysięcy nowych komórek nerwowych. Coraz wyraźniej dociera do mnie, jak bardzo jestem unikalny. Jedyny na świecie. Mam już nawet linie papilarne. Tylko czy komuś w ogóle potrzebne są moje odciski palców? 5. MIESIĄC - Potrzebuję czułości W końcu udało mi się nawiązać kontakt z mamą! Hurra! Już powoli zaczynałem wątpić, że to w ogóle możliwe. Kopałem, kopałem i nic. A któregoś dnia źle wyliczyłem zakręt i z całym impetem moich 30 dekagramów uderzyłem w ścianę macicy. Mama aż podskoczyła. Poklepała delikatnie w to miejsce. Odpuknąłem jej. A wtedy ona się rozpłakała. Kompletnie mnie zamurowało. Ach, te kobiety... Od tego momentu coś się jednak między nami zmieniło. Nareszcie zaczęła do mnie mówić. Nazywa mnie Robaczkiem albo Groszkiem. I często mnie głaszcze. A ja to po prostu uwielbiam! Coraz lepiej się z mamą poznajemy. Najbardziej lubię, jak idzie na spacer. Tak mnie fajnie kołysze, że natychmiast zapadam w drzemkę. Fakt, nie zgrywamy się jeszcze zbyt dobrze. Kiedy ona czuwa, ja śpię. A kiedy się kładzie, ja się budzę i zaczynam dokazywać. Fikam koziołki i nasłuch*ję. Do tej pory słyszałem tylko same bulgotania z brzucha mamy. Teraz stopniowo zaczyna do mnie docierać coraz więcej dźwięków. Najmilszy jest głos mamy. Taki śpiewny i dźwięczny. Słów wprawdzie jeszcze nie rozumiem, ale potrafię już wyczuć, kiedy mówi do mnie, a kiedy do taty. Nie znoszę, jak się z nim kłóci. Oboje wtedy strasznie krzyczą, a hałas to dla mnie męka. Najchętniej gdzieś bym się schował, ale gdzie? Kulę się tylko w sobie i czekam, aż im przejdzie. Na szczęście zawsze się potem godzą. A jak się przytulają, to robi mi się tak błogo, jak w niebie. Wczoraj byliśmy wszyscy u bardzo miłego pana doktora. Coś mi się zdaje, że próbowali mnie podejrzeć. 6. MIESIĄC - Mieliśmy wypadek Nie spodziewałem się takich przeżyć. Jakiś czas temu zacząłem obrastać w tłuszczyk. Ważyłem już prawie kilogram. Nauczyłem się robić nóżkami rowerek i pociągać za pępowinę. Czułem się pewnie i to chyba uśpiło moją czujność... Mama wymyśliła malowanie pokoju „dla dzidziusia”. To się chyba nazywa syndrom wicia gniazda, czy jakoś tak. Wszystko byłoby dobrze, gdyby pozwoliła się wykazać tacie. Ale ona osobiście musiała sprawdzić, czy wszystkie rogi są dobrze pomalowane. Weszła na drabinę, poślizgnęła się i spadła. A ja z nią. Nieźle mną huknęło. Na moment mnie zamroczyło. Potem zacząłem czuć się dziwnie. Było mi zimno i nie mogłem się poruszać. Tata natychmiast zawiózł nas do szpitala. Po drodze złamał chyba wszystkie przepisy. Szkoda mi ich było. Mało nie oszaleli z rozpaczy. Na szczęście w porę trafiliśmy w fachowe ręce. Uff... Wszystko dobrze się skończyło. Teraz mama musi się oszczędzać. Chyba się nieźle przestraszyła, bo ciągle leżymy sobie na sofie i gadamy przez telefon. To znaczy ona gada, ja słucham. Tylko dzisiaj zrelacjonowała naszą przygodę dwanaście razy. Ostatecznie wolę jednak to niż sporty ekstremalne. I tak mam dużo roboty. Aha! Z nowości: już dwa razy dostałem czkawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7. MIESIĄC - Widziałem... światło W końcu udało mi się otworzyć oczy. Wprawdzie widoki wokół mizerne (a na dodatek półmrok), ale mruganie bardzo mi się podoba. Przy okazji okazało się, że mam całkiem fajne rzęsy. Od czasu do czasu razi mnie silne światło. Pewnie jest już lato, a mama zadowolona paraduje z brzuchem na wierzchu. Biedactwo, musi dźwigać niezłą „piłkę”. Obliczyłem, że ważę około 1300 gramów. Od czubka głowy do stóp mierzę mniej więcej 40 centymetrów. Trudno wyliczyć dokładnie, bo niestety nie mogę się wyprostować. O fikaniu koziołków muszę zapomnieć. Jedyny sport, jaki uprawiam w tej chwili, to przeciąganie się. Też przyjemne. A propos przyjemności. Uwielbiamy sobie z mamą dogadzać. Na szczęście przeszła jej już ochota na zdrową żywność. Te pestycydy z nowalijek były obrzydliwe! Teraz jemy w miarę normalnie, choć ciągle nie możemy się zgodzić w sprawie przypraw. Ja lubię łagodnie, a mama pikantnie. Dobrze przynajmniej, że porzuciła fast foody i alkohol. Po lampce wina kręciło mi się w głowie, czułem się jak na karuzeli. Lubię ciepłą kąpiel i fajną muzykę. Nie, nie poważną. Mama też próbowała mnie namówić na Bacha i Mozarta. Nie wiedziałem, co jest grane: przecież zawsze słuchała rocka! Na szczęście długo nie wytrzymała. Teraz słuchamy dużo spokojnych, optymistycznych kawałków. Bywa, że nawet sobie tańczymy. Co to musi być za kobieta! Oddałbym kawałek pępowiny za to, żeby choć przez chwilę ją zobaczyć. Czasami mi się śni, że się do niej przytulam. I jest mi wtedy tak dobrze, tak cudownie... 8. MIESIĄC - Duży i śliczny Co za ciasnota. Chyba się trochę zablokowałem. Przekręciłem się głową w dół, a teraz nie mogę się ruszyć ani w tę, ani w tę. Muszę wyglądać dość dziwnie. Ręce i nogi skrzyżowane, kolana pod brodą, a broda przyciśnięta do klatki piersiowej. Coraz mniej mi się to podoba. Na dodatek ktoś cały czas do mnie puka. Proszę państwa! Ja wszystko rozumiem. Każdy chce dotknąć brzucha na szczęście. Ale co byście powiedzieli, gdyby ktoś wam cały czas tak walił w drzwi? Postanowiłem ignorować te zaczepki. Jak ktoś się dobija, udaję, że mnie nie ma. No, chyba że to mama albo tata. Ich puknięcia rozpoznaję od razu. Śmieszy mnie, jak tata łapie mnie za kolano i podekscytowany wykrzykuje: „Łokieć! Łokieć!”. Szczerze wam powiem, że jest już za co złapać. Zrobiłem się pulchny (codziennie dochodzi mi dodatkowe 10 gramów), a tu i tam pojawiły się nawet małe dołeczki. Skóra też coraz ładniejsza. Cud, nie dziecko. Odzywa się we mnie taka dziwna tęsknota. Mam wrażenie, że coś mnie omija. Z czego mama się śmieje? Czego babcia nie może się doczekać? Dlaczego pan doktor próbował niedawno dotknąć mojej głowy? 9. MIESIĄC - Zaatakuję z główki! Wkrótce wydarzy się coś wielkiego. Skąd to wiem? Nie mam pojęcia. Po prostu czuję i już. Wykorzystuję ostatnie centymetry wolnego miejsca. Jestem coraz większy (ważę jakieś trzy kilogramy, mierzę około 50 centymetrów) i myślę, że warunki, w jakich się muszę męczyć, to prawdziwy skandal. Mama też chyba w nie najlepszej formie. Ostatnio głównie stęka. Też bym sobie postękał, ale nie umiem. Od kilku dni mam wrażenie, że czas stanął w miejscu. Nic nowego mi nie wyrasta. Nic się nie powiększa. Łykam, siusiam, śpię. Chociaż... Zaraz, zaraz. Właśnie coś się ruszyło. Rany boskie! Woda mi ucieka! W czym teraz będę pływał? Mama chyba doceniła powagę sytuacji. Dzwoni po tatę: „Kochanie, rodzimy!”. Nie ma sprawy, ze mną jak z dzieckiem Możemy rodzić. Wszystko wokół zaczyna falować. Coraz częściej i coraz mocniej. Domek mnie wypycha, a ja nawet nie mam się czego przytrzymać. Ej, tylko bez takich numerów proszę! Napiąłem się: walczyć czy uciekać? Oczywiście, że walczyć! Tylko jak?! Czym?! Zaatakuję z główki. Wezmę rozpęd i... aaaaaa!!! Jejku... Ale numer. Zdaje się, że właśnie przyszedłem na świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:):) Marghi mialam sie starc na wiosne ale toxa byla nadal dodatnia ... :)teraz opada :) wiec z mezem postanowilismy sie starac od lipca .... chociaz teraz bylo na maksa ... ale to bylo 2 dni po okresie ... wieec pewnie nic nie bedzie , tapetujemy mieszkanie dla dzidzi :) wiec dlatego bedziemy sie starac od lipca , bo jeszcze z miesiac pomoge mezowi w tapetowaniu :) pozdrawiam :) Marghi powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobra Nati,ide na ten układ,ale to ostateczny termin!żadne mi odkładanie;) ja rodze,a Ty wskakujesz na moje miejsce:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok Marghi :) mąz mi obiecał ze przyszly miesiac na pewno :) ale ja do przycisne w tym miesiacu ... hehehehhehe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nati a Ty żyjesz? Czasu masz juz nie wiele,aby przejąć moje miejsce;) Sprężaj się ,bo ja już jestem na wylocie:) i prosze trzymaj kciuki,aby mi wszystko szczęśliwie poszło. Pozdrawiam🌼👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marghi jestes tu ... ? okres mi sie spóżnia ... mam test ale jakos boje sie go wykonac... słabo mi sie robi, dzisiaj jak wypilam kawe z mlekiem to mialam straszne wzdecia ... okropnosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zrobiłam test ... a jednak cie dogoniłam :) gruba krecha ... myslalam ze bede umierac ze strachu ... przyjełam to spokojnie ... dziwnie sie czuje ... nie wierze w to ... :( teraz musi byc dobrze , bo jak nie to nie mam po co zyc ... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×