Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość auutorka

Dziewczyny co robicie aby zapomniec o nim?

Polecane posty

jestem w pracy ale w domu:):) hej aliss masz racje mijamy sie u mnie wszystko wporzadku jak najlepszym pożądku :):D:D:D:D Liffonka jestesmy mocne i to bardzo nie damy sie zniszczyc i złamać :):D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jennyw
przykro mi troche bo nawet sie do mnie nie odezwiecie:( napisalam tu ze 3 wiadomosci i cisza:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jennyw - sorry, ja juz nie nadazam za wszystkimi osobami, ktore pojawiaja sie na topiku, jest nas tak duzo.. ale przejrzalam i przeczytalam twoja historie. 4 lata to duzo, cholernie ciezko sie podniesc po rozstaniu przy takim stazu, bo juz sie cale zycie widzialo z ta osoba u boku. plany, marzenia, wizje. ja z poprzednim eksem bylam 2,5 roku i tez juz nie wyobrazalam sobie zycia bez niego. a jednak podnioslam sie po rozstaniu, ba! nawet pokochalam znowu. wiec ty tez dasz rade! nie bedzie lekko.. najtrudniejszy, ale i najwazniejszy jest 1 krok - porzucenie zludzen. jesli przyjmiesz do wiadomosci i pogodzisz sie z faktem, ze juz nie bedziecie razem, to od tego momentu bedzie coraz lepiej z kazdym dniem. krok po kroczku bedziesz stawac na nogi. zludzenia sa najgorsze.. niestety na to wszystko trzeba czasu.. wiem ze chialabys, zeby wrocil, powiedzial ze kocha i ze byl glupi. ja tez bym chiala, ale niestety zycie to nie komedia romantyczna... twoj facet znalazl sobie inna, wiec nawet gdyby wrocil na kolanach zasluguje conajwyzej na kopa! pomysl chwile - chialabys byc z kims kto cie zdradzil? kto zaprzepascil 4 lata zwiazku ot tak? moglabys mu jeszcze zaufac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jennyw
dziekuje ze odpislas:* niby przyjaciele pomagaja ale co oni moga?? dalej ejst mi zle... dowiedzialam sie wielu rzeczy ktore naopowiadal przyjaciolm... ze go wlasnie zniszczylam ze po rozstaniu ze mna zmienil sie na lepsze(czego nikt nie widzi) a najgorsze ejst to ze te dwie jego ciotka i jej kolezanka buntuja go przeciw mnie przeciw rodzinie.. podejrzewam ze one go tak zakrecily ze nie wiedzial co robi... czy bym mu zaufala pewnie na poczatku nie... ale przez 3,5 roku nie bylo miedzy nami problemow wiekszych a jak cos bylo potrafilism dojsc do porozumienia... ja licze wciaz ze on nie ejst z nia... ze poprotsu dobrze mu sie z nia gada i tyle... i wiem ze napiszesz ze jestem glupia bo pewnie i jestem ale chcialabym zeby wrocil... i po cichu wierze ze jak sie jego matka wezmie za to wszystko to on zrozumie co zrobil i wroci... kocham go i nie potrafie go olac nie umiem... przykro mi ze tak zrobil zagubil sie... sama mialam taka sytuacje niewiedzialam co zrobic ale w koncu wybralam jego.. moze to byl blad...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jennyw 🌼 Przeczytałem co napisałaś do tej pory w tym temacie. Moge sie tylko domyslać co w tej chwili czujesz. Bo na początku jest zawsze najtrudniej. Nadziei nie pozbędziesz sie odrazu ale z każdym dniem będzie Ci łatwiej. Rozmawiaj z przyjaciółmi. Pisz do nas, napewno Ci odpiszemy :) niebieski77

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kataryno
witajcie. Tak sobie czytam i czytam te Wasze posty tutaj i pomyslalam, ze sie do Was przylacze. Puk, puk..mozna ? Potrzebuje grupy wsparcia. Potrzebuje kogos, kto mnie wyslucha. Kogos, kto mi doradzi i powie mi czy dobrze robię. Powoli zaczynam dochodzić do tego, że brakuje mi mojego byłego. Oto moja historia: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3556961 Obiecalam sobie, ze nie dam mu szans na powrot. Stwierdzilam, ze to nie mialoby sensu. Nie chce sie znow meczyc. A bylo juz tak dobrze, jak nie rozmawialismy ze soba. Po co on mnie zagadal ??? no po co !!! Jak z nim zrywalam, on beszczelnie stwierdzil, ze ,,do siebie jeszcze wrocimy''. I gdy zaczelam ukladac sobie zycie na nowo, on wkroczyl do niego z buciorami.... !!!!!! A wrrrr...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kataryno
niebieski777 ja juz wlasnie sama nie wiem czy dobrze robie. Pogubilam sie w tym wszystkim. On na razie sie do mnie z pewnoscia nie odezwie, znam go na tyle. Teraz jest z pewnoscia na mnie zly, gdy powiedzialam mu, ze nie chce z nim juz rozmawiac. I znowu musze zapominac od nowa...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jennyw
niebieski dziekuje:* minal juz prawie tydzien a ze mna gorzej niz na poczatku... nie potrafie pojac co one mu naoopowiadaly ze uwierzyl... co mu zrobily... z jednej strony kocham go z calego serca i pragne by wrocil ale jak sie chwile zastanowie to wydaje mi sie ze to nie ma sensu... ale sni mi sie pierwsza mysl po przebudzeniu to ON... to byla moja pierwsza prawdziwa milosc to byl ktos kto dawal mi wszystko co najlepsze i nagle pojawila sie ona i mi go zabrala.. nie umiem tego zrozumiec.. jestem chyba za glupia na to... mowil mi takie rzeczy ze w zyciu by nie pomysala ze moze pojawic sie inna a on poprostu odejdzie nie potrafiac przyznac sie do winy.... tylko zwalajac wszystko na mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak bardzo Was rozumiem, bo mój ból..żyję z nim każdego dnia. Poznałam, zakochałam (oboje zwariowaliśmy na swoim punkcie). Nigdy nie zapomnę tego co sobie potrafilismy dać i jak żyć. Nie chcę opisywać szczęścia, bo wraca na nowo wszystko. Niebo na ziemi...A potem cios. Jego przyjaciel donósł mi, że zapomniał mi powiedzieć, że ma dziecko. Tak jak dowiedziałam sie w nocy na ulicy...tak uklęknęłam i wyłam do nieba....Cierpienie, które zabija umysł, duszę i ciało... Minęło pół roku od ostatniego kontaktu. Choc jeszcze kilka sms-ów ostatnio.Już po podjętej decyzji odejścia, napisał... Ból nie do zniesienia....Zstanawiałam się, czy decyzje podjęłam prawidłową.. Odeszłam... Na nowo rozpoczynająć dzień, odganiam setki myśli kłębiących się. Setki wspomnień, obrazów.. Jak sobie z tym poradzić? Teksty meili i sms-ów zaprzątają wciąż umysł. Dusza sie wyrywa, przegrywa w walce z rozumem. I wieczór, który przynosi większy i jeszcze większy wciąż ból.. Czy nauczę się kiedyś funkcjonować, bez walki serca z rozumem ? Czy podołam...Boję się myśli, odpowiedzi. Boję się uczuć. Pracuję..Bardziej zamyślona wpatruję się w dokumenty. Nie wiem co robię, nie słyszę słów. Doką dusza wciąż ucieka ? Czego nadal pragnie ? Wciąż zadaję sobie pytanie..ile jeszcze wytrzymam.. Niszczę siebie i męża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jennyw
zapach deszczu... :przytul: ale ma tylko dziecko czy i ZONE??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jennyw
mialobyc : przytul : a nie :P przepraszam ale wstawilam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ma kobietę z którą ma to dziecko. Wiedziałam jedynie, że był z tą kobietą. Ale nigdy nawet słowem nie wspomniał o córce... Nie wiem dlaczego...znał moja sytuację...Teraz czasem pisze, że nigdy nie zapomni....Ale burzy mój spokój, który próbuęe odzyskać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kataryno Ja poprosiłem ja dwa żeby do mnie nie pisała. Ze tak mi będzie łatwiej zapomnieć. Chyba zrozumiała bo razie mam spokój. jennyw U mnie na początku było szok. Potem były dni (i one były najtrudniejsze) kiedy już sobie to uświadomiłem. Dopiero teraz zapominam. niebieski77 ps. Wybaczcie że pisze z opóźnieniem jestem w pracy i nie zawsze mam czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jennyw
niebieski nie wazne kiedy odp wazne ze w ogole odpisujesz:* moze wy mi pomozecie... teraz wiem ze rodzina chce go wyplatac z tego co mu tamte zrobily.. a ja nie moge pomoc;( do tego moja wyplata wplywala na jego konto... i nie udalo mi sie odkrecic tego za pozno zareagowalam i dupa poszla na jego konto... musze teraz zadzwonic i poprosic by mi ja przelal ale nie mam odwagi boje sie;( zapach deszczu... oddalabym zycie zeby on sie odezwal do mnie choc jednym esem a tu nic od tygodnia cisza... ty pragniesz zapomniec rozumiem.. jest mi przykro ze zrobil Ci takie swinstwo... w sumie to ja coreczke moglabym wybaczyc kazdy ma prawo sie pomylic moze bal sie reakcji... no ale jak ma panne... to najlepiej napisz mu zeby poprostu przestal pisac i tyle... hm sa ludzie sa zwiazki gdzie ludzie do siebie wracaja czemu mnie to nie dotyczy??;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jennyw....dzięki za wsparcie..tu nie chodziło, że ma to dziecko..bo ja również mam, ale On o tym wiedział od początku...Okłamywał mnie wciąż odnośnie swojej sytuacji..zawsze wcześniejsze powroty do domu...Nigdy nie powiedział dlaczego :( Teraz już wiem. Myślałam, że jesteśmy inni, żę nasz związek będzie nietypowy i był...do czasu........ Wspóczuję Twojej sytuacji...ale wiem, żę wszystko da się wytrzymać, tylko dużym kosztem i czasem. Pozwól sobie na nowo układać życie...Płacz się i śmiej, tańcz i milcz, pal i pij....żyj...jakby dziś miałbyć ostatnim Twoim dniem. Bo nie wiesz co będzie jutro...Zapomnij...Uwierz...Żyj...Ściskam cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jennyw - nie napisze, ze ejstes glupia, bo wtedy napisalabym tez ze sama jestem glupia i wiekszosc dziewczyn z tego topiku tez i w ogole wiekszosc kobieta na swiecie.. taka mamy nature, mocno kochamy, mocno sie przywiazujemy i ciezko nam odejsc, zapomniec, isc dalej nie ogladajac sie za siebie.. ale rozpamietywanie i zycie wciaz nadzieja, ze on wroci to nie jest zycie, to wegetacja. a jak nie wroci? zmarnujesz cale zycie czekajac? a jesli znow zaczniesz zyc, staniesz na nogi, a on wroci? nic nie stracisz. bedziesz silniejsza, samodzielniejsza. wybor jest raczej prosty. tylko wprowadzenie tego w zycie cholernie trudne.. wiem. ale dopiero tydzien minal od waszego rozstania, wiec masz prawo rozpaczac, rozmyslac, sluchac smutnych piosenek, plakac nad zdjeciami.. daj sobie czas na ta rozpacz. ale nie za dlugo. w koncu trzeba bedzie wziac sie w garsc aha i jeszcze jedno - nie zwalaj wine za to co sie stalo na jego rodzine. to dorosly facet (a moze nie? nie pisalas ile macie lat chyba) i sam decyduje o swoim zyciu. nikt mu nie kazal isc do innej kobiety, zadne ciotki klotki i ich opinia nie maja znaczenia. a jesli na niego naprawde tak latwo jest wplynac i rozpiepszyc jego 4 letni zwiazek, to ja bym na twoim miejscu nie chciala takeigo mieczaka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kataryno
jennyw => moze ta jego mama jednak cos wskora. Trzeba byc dobrej mysli. Jak sie kocha, to czas tylko przybija... Ja np przez wiele miesiecy czulam sie jakbym byla w jakims zawieszeniu, jakby moje zycie bylo kolo mnie.. teraz jest duzo lepiej. Tylko w moim przypadku kontakt jest destrukcyjny. W kazdym razie trzymam kciuki, zeby wszystko ulozylo sie po Twojej mysli. A z ta kasa na jego koncie to nieciekawie. Ale zadzwon do niego,a przeciez to Twoja wyplata. niebieski77 a jak dlugo sie do Ciebie nie odzywa ? Ja tez tak jak Ty powoli zapominam, ale czasem mam takie ,,nawroty'' .. zapach deszczu...Rozumiem Cie doskonale. Zdaje sobie sprawe. ze deklaracje ,,po czasie'' o niezapominaniu powoduja jeden wielki metlik w glowie. Zastanawiam sie, jak on mogl nie wspomniec o wlasnej corce- jakby byla tylko niepotrzebny detalem, szczegolem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapach deszczu - hmm wiem ze czujesz sie oszukana. powinien byl ci powiedziec. ale moze bal sie, ze odejdziesz, moze nie wiedzial jak i odsuwal to w czasie. popelnil blad, ale w koncu wszyscy je popelniamy. czy naprawde warto przez ten blad rozbijac zwiazek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blu....On odszedł, bo mieliśmy być razem...a nie powiedział i...mielismy jakby podjętą wspólną decyzje o nowym (naszym zwiąku)....I odszedł.... Zostawił ból....i brak nadziei...Nauczył braku zaufania.I dobrze. Życie jest przecież brutalne, zawsze pozostawia ślad. Żyję na nowo, inaczej...ale czy lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jennyw
blu berry... ja mam 20 lat on 24... wiem pewnie teraz napiszesz jestes mloda masz czas.. ale co z tego jak odkad z nim bylam inni faceci dla mnie nie istnieli... nie moge sobie wyobrazic ze ktos inny mnie przytuli pocaluje polozy sie obok mnie... napawa mnie to obrzydzeniem... niestety ale to jest wina jego rodziny a dokladniej ciotki... to ona mu namacila w glowie zreszta tak jak i reszcie rodziny... to ona mu zrobila wode z mozgu... zobacz skoro oszukuje wlasna matke ze pracuje nocami a ja widze ze siedzi u ciotki na kompie na gg... to zobacz jak musiala mu namacic... podejrzewam ze obie ze swoja przyjaciolka zrobily cos... nagadyly cos co zmiekczylo mu serce i zlitowal sie nad tamta... i nie tylko ja tak podejrzewam lecz rowniez jego bracia i nasz przyjaciel... a 4 osoby o tym samym podejrzeniu to juz nie jedna osoba... zagubil sie... zwyczajnie sie zagubil.... katarynko.... ja nie umialam wytrzymac bez niego 1 dnia on bezemnie tez bylismy tacy szczesliwi ze jak teraz wiem ze nie moge do niego pojechac to porpostu rozywa mi serce... ogladam film widze ze sie ludzie przytulaja i zazdroszcze bo ja nie moge... boje sie zadzwonic bo wiem ze jak go uslysze zaczne ryczec a niechce ryczec niechce mu dac saytsfakcji... tak to jest ze zakochanej osoby cokolwiek trudno przetlumaczyc.... zapach deszczu... naprawde moze sie bal ci poiwedziec ze ma dziecko... bal sie jak zareagujesz : przytul : musze isc juz do pracy;/ mam szkolenie;/ odezwe sie wieczorem... dziekuje z calego serca ze ejstescie:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kataryno 🌼 Dokładnie od 10.08. Pisała do mnie na gg mimo tego że prosiłem żeby już tego więcej nie robiła. Pomyslałem jednak że nie moge tak tego zostawić i wieczorem wysłałem jej najdłuższego w życiu sms-a (wyszły trzy :) w ktorym podziękowalem za wszystko i na koniec poprosiłem żeby uszanowała to i więcje już nie pisała. Też mam te \"nawroty\" ale sie im (przynajmniej narazie) nie daje :) niebieski77

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boshhhe
bardzo smutna dziewczyna chyba juz cie wysluchali i wszyscy na miare swoich mozliwosci probuja cie wesprzec. czy ty oby nie przesadzasz? niektorzy nie siedza non stop na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo smutna dziewczyna 🌼 Napisałaś ze ..\" ja nie chce teraz mu odmawiac \" Zrozumiałem że temat jest zamkniety. niebieski77

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kataryno
witajcie :)) niebieski77=> Mojemu tez nie udalo sie wytlumaczyc przez gg. Nie rozumial. Byl tez wtedy bardzo zdenerwowany i oczywiscie uzywal niezbitej argumentacji. Musialam posluzyc sie wyjasnieniami w smsie. Chyba zrozumial, bo mi na niego nie odpisal i teraz wlasnie siedzi na gg (nawet mnie nie zagaduje ufff ). Mam nadzieje, ze tak juz zostanie.Niebieski77, czy masz jakies sprawdzone sposoby na takie ,,nawroty?'' Bo ja np czuje sie wtedy jak roslinka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kataryno
jennyw=> Przed oczami pojawiaja mi sie moje pierwsze dni po rozstaniu. Nic do mnie nie docieralo, bylam ciagle rozloszczona, poniewaz moj byly nie odzywal sie do mnie, a ja mialam na tyle godnosci, zeby mu sie nie narzucac. Pamietam tez, ze musialam z trudem powstrzymywac sie, zeby nic do niego nie napisac. Ilez to ja posylalam tesknych spojrzen w strone komorki w ciagu godziny ! I jak dostalam jakas wiadomosc, to zawsze pierwsza mysl jaka sie pojawiala, to ze może on napisał, może jednak...a potem znow rozczarowanie... Nie powinnam ciagle tego rozpamietywac. Jennyw tak poczatki sa trudne. Na poczatku nie mamy na tyle silnej woli, aby stawic czola calemu swiatu. Ale z czasem...zapomnisz o nim. Na 100 zawsze bedzie czescia Twojego zycia, bedziesz wracac do niego wspomnieniami, ale juz nie bedzie to tak bolesne jak jest teraz. Wiem, ze to boli, jak widzi sie te wszystkie zakochane pary na ulicy, te komedie romantyczne, slodkie piosenki o milosci, smutne piosenki o rozczarowaniu... z czasem jednak nie bedziesz ich zauwazac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kataryno
bardzo smutna dziewczyno=> Witaj. Nie wiem, jak Ty to wszystko wytrzymujesz. Podziwiam Cie. Ja nie wytrzymalabym widoku ukochanego przy boku innej ...swoja droga to niezle ziolko z niego :/ Pozyczaczajac mu te ksiazki do matury, pokazujesz mu tylko, co stracil. Ja bym na Twoim miejscu pogonila go tak, zeby sie za nim kurzylo. A Ty oferujesz mu pomoc. Moze on zobaczy, ze z tamta dziewczyna nie byl szczesliwy tak jak z Toba ? Mowilas, ze wszyscy Twoi znajomi twierdza, ze ten zwiazek szybko sie rozpadnie, ze oni do siebie nie pasuja. Nie rozumiem, jak on moze z nia byc, skoro sam sie z niej smial... No coz pokretne to wszystko. Dziwi mnie tez , ze to on ma Ci jeszcze podac termin, w ktorym LASKAWIE zjawi sie po ksiazki. To chyba ON moglby sie dostosowac skoro to Ty oferujesz mu pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×