Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zlota jesien

Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

Polecane posty

Gość Jacek48
Nara :) Ide teraz do mojej kawiarenki... pa! Bela donna Bela, Bela Donna wieczór taki piękny chodźmy więc nad morze do maleńkiej kawiarenki będziemy w altance pili słodkie wino i całując ją z uśmiechem powiesz ach bambina Wszyscy śpią wokoło ( nie budź ich, nie budź ich ) tylko w starym porcie ( w starym, w starym) nuci pieśń wesołą (słuchaj więc, słuchaj więc) marynarzy chór ( o bela, bela, bela donna) Bela, Bela donna, wieczór taki piękny chodźmy więc nad morze do maleńkiej kawiarenki Popatrz cyprysów gaj, kołysze wiatr i niesie miłą woń kwiatów i morskich traw na niebie srebrem lśnią tysiące gwiazd spójrz jaki urok ma wieczorny świat Bela, Bela donna wieczór...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jacek48
Casablanka W gorącym słońcu Casablanki Czerwonym skwarze marokańskich dni Szukałeś cienia swego domu Który na zawsze z oczu znikł W paryskim zgiełku wśród bulwarów Pod skwarnym niebem elizejskich pól Słyszałem nieraz dźwięk znajomy Choć nierealny jak ze snu Tu jest twoje miejsce, Tu masz swój ciasny ale własny kąt Tu jest twoje miejsce Tu jest twój dom W paryskim zgiełku... W najdalszym kącie tego świata, dokąd cię rzucił twój wędrowny los, tęskniłeś zawsze do tej ziemi, na której nigdy nie brak trosk. I tak jest zawsze i tak być musi bo tylko jeden mamy w życiu dom Dokąd się wraca gdy w potrzebie Nawet z najdalszych świata stron Spadam pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmiala
ladne te kasztanki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmiala
Jest piekny bo sa w nim cztery pory roku:)👄 Bardzo dziekuje i dobranic👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmiala
Dla Ciebie jest ten Wierszyk mily Granacie:) Wiersze o porach roku "Złota jesień" Liście się czerwienią Na krzewach i drzewach. Tak w słońcu się mienią, Spadając jak z nieba. Jesień na ziemi Układa kobierce, Aż w oczach się mieni, Tak piękne są wielce. Już astry zakwitają Przypominając o tym, Że wkrótce nastaną Jesienne słoty. Jednak na razie, Dopiero wrzesień, Cieszmy się z tego, że to "złota polska jesień".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny 🖐️ Pozdrawiam Was serdecznie wszystkie ! Pozniej wpadne to cos wam opowiem, bo teraz Jasiek zasiada do kapa, ma jakas zalegla prace... 👄 👄 👄 👄 👄 👄 👄 👄 👄 👄 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmiala
Wiosenko❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 50+5 =55
Wszyscy pochodzimy od Bogini Wszyscy pochodzimy od Bogini I do niej powrócimy, Jak kropla deszczu płynąca do oceanu. Kopyta i rogi, kopyta i rogi, To, co umaro, Wnet się odrodzi. Ziarno i zboże, Ziarno i zboże, Wszystko, co uschło, Wnet się odrodzi. Wszyscy pochodzimy od Boga Słońca I do niego powrócimy, Jak iskry ognia wzlatujące do nieba. Ziemia, Powietrze, Ogień, Woda Wracają, wracają, wracają, wracają. Ziemia wzmacnia moje ciało, Woda wzmacnia moją krew, Powietrze wzmacnia mój oddech, Ogień wzmacnia mojego ducha. Jesteśmy urodzeni z Wody, Oczyszczającej, pełnej mocy, leczącej, zmiennej. Powstajemy w ogniach wolności, Prawda jest ogniem, co pali kajdany, Gasimy płomienie zniszczenia, A ogień w nas leczy rany. Wzlatuję na pierzastych skrzydłach, Wzlatuję na pierzastych skrzydłach, Krążę, kołuję, wzbijam się ponad Ziemię. Jestem kręgiem, W obrębie kręgu Bez końca i poczatku. Kociołek zmian, Pióro na kości, Łuk wieczności, Kamienny krag, Jesteśmy starym ludem, Jesteśmy nowym ludem, Jesteśmy tym samym ludem Mądrzejszym, niż przedtem. Wysokie drzewa, Silne wiatry, Głębokie wody, Czuję je w ciele, Czuję je w duszy. Krąg jest otarty, lecz nieprzerwany, Obyście szli z miłością Bogini w sercu, Wesoło się witamy, wesoło się żegnamy, by znowu witać się wesoło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 50+5 =55
Diano, królowo nocy, W całej swej lśniącej piękności, Oświeć nas tutaj/dziś I swym srebrnym promieniem, Otwórz bramy snów/marzeń; Wzrastaj jaśniejąca i czysta. Na ziemi i niebie i morzu, Twa magiczna tajemnica, Jej urok rzucony, Gdziekolwiek liść wyrośnie, Gdziekolwiek fala spłynie, Aż wszystko przeminie. O sekretna królowo mocy, W tej zaklętej godzinie, Prosimy o twe błogosławieństwo. Niech fortuny łaska spłynie, Na wszystkie prawdziwe wiedźmy. O Pani Księżyca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IGor111
A ja wole wiersze takie:) PORADNIK O KOBIETACH :) Pewnie nie wiesz Co powiedzieć Randką pierwszą Swej kobiecie Tu więc słuchaj Jeśli chcesz Co ja robię Dobrze wiesz Nigdy nie mów "Co tam słychać" Bo odpowie - radio Nigdy nie stój Jak mysz cicho Bo to koniec - znam to I zapomnij O pogodzie Głupszej gadki z lampą szukać Nie zaczynaj Też o modzie Bo się nie znasz - lepiej słuchać Nie mów do niej "cukiereczku czy pączuszku" Bo się dowie co myślisz o jej brzuszku Autor: szafa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IGor111
A ten jest Piekny! Bławatek Jaki to chłopiec niedobry! Tak mnie wciąż zbywa niegrzecznie, Muszę się gniewać na niego, Gniewać koniecznie. Niedawno wyrwał mi z ręki Zerwany w polu bławatek i przypiął sobie do piersi Skradziony kwiatek. I jeszcze żartował ze mnie, Gdym się żaliła na psotę, Bo mówił, że ma coś więcej Ukraść ochotę. Że oczy moje piękniejsze Niźli ten kwiatek niebieski, Że chce pić rosę z bławatków, A z oczów łezki. I mówił dalej niegrzeczny, Że mnie rodzicom ukradnie, Tak straszyć kogo, doprawdy Że to nieładnie. Chciałabym gniewać się bardzo! - Nie widzieć więcej... ach! trudno; Wiem, że mnie samej bez niego Byłoby nudno. Ale go muszę ukarać, Podstępu na to użyję: Będę umyślnie płakała, Niech łezki pije! Adam Asnyk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 50+5 =55
Kowal Całą bezkształtną masę kruszców drogocennych, Które zaległy piersi mej głąb nieodgadłą, Jak wulkan z swych otchłani wyrzucam bezdennych I ciskam ją na twarde, stalowe kowadło. Grzmotem młota w nią walę w radosnej otusze, Bo wykonać mi trzeba dzieło wielkie, pilne, Bo z tych kruszców dla siebie serce wykuć muszę, Serce hartowne, mężne, serce dumne, silne. Lecz gdy ulegniesz, serce, pod młota żelazem, Gdy pękniesz, przeciw ciosom stali nieodporne: W pył cię rozbiją pięści mej gromy potworne! Bo lepiej giń, zmiażdżone cyklopowym razem, Niżbyś żyć miało własną słabością przeklęte, Rysą chorej niemocy skażone, pęknięte. Leopold Staff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 50+5 =55
Taki sobie erotyk Pierwsze kochanie Uklęknęli w ciszy, co wokół rozszeptała czas przestrzeni. Stykając myśli chłonne poznawania, śmieli się pragnąć - kochania nieśmiali. Tlił się płomyk gwiazd i tlił, aż z nieba przytlił się do ziemi; roztoczył światłość, przekonał nieśmiałość, gwieździste łoże w ciepłą noc zaścielił. Usłyszał Bóg jak to Natura zwiodła ich ku sobie, zapisał w pamięć brzmiałość pięknych słów, lecz sam przenigdy... - sam ich nie wypowie... Nazwał mężczyzną - jego męski kształt, Kobietą - ochrzcił pannę jakże młodą. Z połówek dwojga jedną stworzył część, samego siebie - nazwał ich - połową. Zbigniew Matyjaszczyk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 50+5 =55
Dobranoc! Zycze Wwszystkim bywalcomtej oto slodyczy:-D Czekolado! Moją słodyczą nazwałem cię marzenie przysmakiem z kakaowych ziaren masz na policzkach, wargach krople pszczeleśnego miodu we włosach czekoladowe spinki lukrowe kolczyki łakociowe podajesz ciepłosteczka z nadzieniem wiśniowym najsmaczniej czułe - z dłoni twych dotyki Słodziej nie można już a przecież tyle jeszcze nieosłodzonych dusz w sercach tyle goryczy podaruj światu ten czekoladowy wdzięk niech w niebo pełne bito-śmietanowych chmur wyśpiewa radość ten, kto jeszcze milczy. Lubie wiersze milosne:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobranoc Janusz Radek - Psalm dla Ciebie 1.Choć nie masz oczu bardziej błękitnych niż tamta miała , Tamta co kiedyś dla żartów niebo w strzępy porwała Choć nie masz oczu chmurnych jak burza Pod koniec lata Ty każdym latem i każdą burzą Mojego świata Ref.Pytam się gwiazdy co drogę wskazać błądzącym miała czemu ze wszytkich pragnień na świecie to ty mnie wybrałaś gwiazda co w rzece wciąż się przegląda też tego nie wie czemu ze wszytkich pragnień na świecie wybrałem ciebie połóż mnie na twym ramieniu połóż jak pieczęć na sercu poczuj smak mego pragnienia jak pieczęć proszę połóż mnie 2.Choć nie masz dłoni która policzek jak ogien pali dłoni chłopaka po który został w komodzie szalik Choc nie masz dłoni jak ta co w serce klawiszem stuka to twojej dłoni przecież dłon moja od zawsze szuka Ref. Ref.Pytam się gwiazdy co drogę wskazać błądzącym miała czemu ze wszytkich pragnień na świecie to ty mnie wybrałaś gwiazda co w rzece wciąż się przegląda też tego nie wie czemu ze wszytkich pragnień na świecie wybrałem ciebie połóż mnie na twym ramieniu połóż jak pieczęć na sercu poczuj smak mego pragnienia jak pieczęć proszę połóż mnie połóż mnie na swym ramieniu połóż jak pieczęć na sercu poczuj smak mego pragnienia jak pieczęć proszę połóż mnie połóż mnie na twym ramieniu połóż jak pieczęć na sercu poczuj smak mego pragnienia jak pieczęć proszę połóż mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze napisze!!! Jak zaparzamy kawe... I co się okazało? Pierwszy i podstawowy błąd, jaki popełniamy prawie wszyscy parząc kawę w domu to zalewanie jej wrzątkiem. A tego absolutnie robić nie należy. A zeby uzyskać jej odpowiedni smak, trzeba zaczekać, aż woda przestanie bulgotać:-D Do jutra ...🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobra Wróżka ALA
Czy moge Wam opowiadac na dobranoc Bajki ? sama ich slucham na dobranoc:) 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 Bajka na dobranoc - H. Ch. Andersen - Nowe szaty Cesarza:) Zakladam Okulary:-D Cisza! W wielkim mieście, gdzie mieszkał cesarz, było bardzo wesoło; codziennie przyjeżdżało wiele cudzoziemców. Pewnego dnia przybyło tam dwu oszustów, podali się za tkaczy i powiedzieli, że potrafią tkać najpiękniejsze materie, jaki sobie tylko można wymarzyć. Nie tylko barwy i wzór miały być niezwykle piękne, ale także szaty uszyte z tej tkaniny miały cudowną własność: były niewidzialne dla każdego, kto nie nadawał się do urzędu albo też był zupełnie głupi. "To rzeczywiście wspaniałe szaty! - pomyślał cesarz. - Gdybym je miał na sobie, mógłbym się przekonać, którzy ludzie w moim państwie nie nadają się do swoich urzędów; odróżniłbym mądrych od głupich. Tak, ten materiał muszą mi utkać jak najprędzej". I dał obu oszustom z góry dużo pieniędzy, aby mogli rozpocząć pracę. Oszuści ustawili warsztaty tkackie, udawali, że pracują, ale nie mieli nic na warsztatach. Zażądali od razu najdroższych jedwabi i najwspanialszego złota; chowali je do własnej kieszeni i pracowali przy pustych warsztatach, i to często do późnej nocy. "Chciałbym jednak wiedzieć jak postąpiła robota" - pomyślał cesarz, ale zrobiło się mu nieswojo na myśl, że człowiek głupi albo niezdatny do urzędu, który piastuje, nic nie zobaczy; uspokoił się wprawdzie, że o siebie nie potrzebuje się obawiać, ale postanowił jednak posłać kogoś aby dowiedzieć się jak rzeczy stoją. Wszyscy ludzie w mieście wiedzieli jaką cudowną własność miała mieć ta materia, i wszyscy pragnęli się przekonać, że ich sąsiad jest głupi lub zły. "Poślę do tkaczy mojego starego, poczciwego ministra - pomyślał cesarz - ten będzie mógł najlepiej ocenić ich pracę, bo ma dużo rozumu i nikt lepiej niż on nie sprawuje swojego urzędu". I oto stary poczciwy minister poszedł do sali, gdzie siedzieli dwaj oszuści i pracowali przy pustych warsztatach tkackich. "Boże drogi - pomyślał stary minister i wytrzeszczył oczy - ależ ja nic nie widzę". Ale głośno nie przyznał się do tego. Obaj oszuści prosili go, aby łaskawie zbliżył się do nich, i pytali, czy wzór nie jest piękny i barwa wspaniała. Wskazywali przy tym na puste warsztaty i biedny, stary minister otwierał w dalszym ciągu oczy, ale nie mógł nic dostrzec, bo nic tam nie było. "Wilki Boże! - pomyślał. - Czyżbym był głupi? Tego nigdy nie przypuszczałem i nikt nie powinien się o tym dowiedzieć. Czyżbym nie nadawał się do swojego urzędu? Nie, nie mogę nikomu powiedzieć, że nie widziałem tkaniny". - No i co, nic pan nie mówi? - powiedział jeden z tkaczy. - O, to jest śliczne, bardzo ładne! - powiedział stary minister i patrzał przez okulary. - Co za wzór i jakie kolory! Tak, powiem cesarzowi, że mi się tkanina niezwykle podoba. - To nas cieszy - powiedzieli tkacze i wymienili nazwę barwy oraz objaśnili rysunek wzorów. Stary minister pilnie uważał, aby móc dokładnie powtórzyć wszystko cesarzowi, co też uczynił. Po czym oszuści zażądali więcej pieniędzy i nowego zapasu jedwabiu i złota, potrzebnego jakoby do dalszej pracy. Ale znów wszystko schowali do kieszeni, a na warsztatach tkackich nie było ani jednej nitki. Pomimo to siedzieli jak przedtem przy pustych warsztatach. Cesarz posłał wkrótce innego uczciwego urzędnika, aby zobaczył, jak postępuje praca tkaczy i czy tkanina będzie już wkrótce skończona. Powiodło mu się zupełnie tak samo jak ministrowi. Patrzał i patrzał, ale ponieważ nie było nic na warsztatach, nie mógł więc nic zobaczyć. - Czyż to nie cudowna tkanina? - zapytali obaj oszuści i pokazali mu, objaśniając, wspaniały wzór, który wcale nie istniał. "Głupi nie jestem - pomyślał posłany człowiek. - A więc chyba nie nadaję się do mojego świetnego stanowiska. Było to dość dziwne, ale nie trzeba tego po sobie okazać". Pochowali tkaninę, której nie widział, i zapewnił oszustów, jak bardzo mu się podobają piękne barwy i ładny wzór. - Tak, to przepiękne - powiedział do cesarza. Wszyscy ludzie w mieście mówili o wspaniałej tkaninie. Wreszcie cesarz sam zapragnął zobaczyć materię na warsztacie. Wybrał się więc z całą gromadą oddanych mu ludzi, wśród których znajdowali się tamci dwaj dzielni urzędnicy, którzy już tu byli, i zastał sprytnych oszustów pracujących jak najgorliwiej, lecz bez nici i bez osnowy. - Czyż to nie wspaniałe? - powiedzieli dwaj dostojni urzędnicy. - Niech jego cesarska mość tylko spojrzy, co za wzór, co za barwy! - I pokazali puste krosna, gdyż myśleli, że wszyscy prócz nich widzą tkaninę. "Cóż to? - pomyślał cesarz. - Nic nie widzę. To straszne! Czyżbym był głupi? Czy jestem niewart tego, aby być cesarzem? To byłoby najstraszniejsze, co mi się mogło przytrafić". - O tak, to jest bardzo piękne - powiedział cesarz - raczę to bardzo pochwalić! - kiwnął z zadowoleniem głową i zaczął oglądać puste krosna, bo nie chciał powiedzieć, że nic nie widzi. Cały orszak, który otaczał cesarza, patrzał i patrzał, ale także nic nie widział, wszyscy, wszyscy jednak mówili tak jak cesarz: - Tak to jest bardzo piękne. I radzili monarsze, aby szaty z tego nowego wspaniałego materiału włożył po raz pierwszy na wielką procesję, która miała się wkrótce odbyć. - Magnifique, zachwycające, excellent! - powtarzał jeden za drugim, i wszyscy byli niezwykle radzi. Cesarz ofiarował każdemu z oszustów krzyż do noszenia w dziurce od guzika i nadał każdemu tytuł nadwornego tkacza. Przez całą noc poprzedzającą procesję oszuści nie spali i szyli szaty przy szesnastu świecach. Ludzie widzieli, jak się śpieszyli, aby wykończyć szaty cesarza. Wykonywali takie ruchy, jakby zdejmowali materiał z krosien, cięli wielkimi nożycami w powietrzu, szyli igłami bez nici i wreszcie powiedzieli: - Oto szaty gotowe. Cesarz przyszedł do nich z najdostojniejszymi dworzaninami, a dwaj oszuści podnosili ramiona takim ruchem, jakby coś trzymali w ręku, i mówili: - Oto spodnie, oto frak, a oto płaszcz! - I tak dalej. Wszystko takie lekkie jak pajęczyna; takie cienkie, że się nic na ciele nie czuje, ale na tym polega cała zaleta tych szat. - Istotnie - powiedzieli wszyscy dworzanie, ale nie mogli nic zobaczyć, bo przecież nic nie było. - Może jego cesarska mość raczy łaskawie zdjąć swoje suknie - powiedzieli oszuści - przymierzymy nowe szaty tu przed tym wielkim lustrem! Cesarz zdjął ubranie, a oszuści udawali, że wkładają na niego różne części nowo uszytych szat. Objęli go wpół tak, jak gdyby coś zawiązywali, niby to tren; cesarz zaś kręcił się i obracał przed lustrem. - Boże, jak to dobrze leży, jak cesarzowi w tym do twarzy - mówili oszuści. - Jaki wzór, jakie barwy! To wspaniały strój! - Baldachim, który będą nieść podczas procesji nad jego cesarską mością, czeka przed domem - oznajmił najwyższy mistrz ceremonii. - Dobrze, jestem gotów - powiedział cesarz. - Czy dobrze leży? - I wykręcił się jeszcze raz przed lustrem, żeby się wydawało, że ogląda swój wspaniały strój. Dworzanie, którzy mieli nieść tren, schylili się do ziemi i czynili takie ruchy rękami, jakby ów tren podnosili; a potem szli i udawali, że coś niosą w powietrzu; nie ośmielili się okazać, że nic nie widzą. I tak oto kroczył cesarz w procesji pod wspaniałym baldachimem, a wszyscy ludzie na ulicy i w oknach mówili: - Boże, jakież te nowe szaty cesarza są piękne! Jaki wspaniały tren, jaki świetny krój. Nikt nie chciał po sobie pokazać, że nic nie widzi, bo wtedy okazałoby się, że nie nadaje się do swego urzędu albo że jest głupi. Żadne szaty cesarza nie cieszyły się takim powodzeniem jak te właśnie. - Patrzcie, przecież on jest nagi! - zawołało jakieś małe dziecko. - Boże, słuchajcie głosu niewiniątka - powiedział wtedy jego ojciec i w tłumie jeden zaczął szeptem powtarzać drugiemu to, co dziecko powiedziało. - On jest nagi, małe dziecko powiedziało, że jest nagi! - On jest nagi!- zawołał cały lud. Cesarz zmieszał się, bo wydało mu się, że jego podwładni mają słuszność, ale pomyślał sobie: "Muszę wytrzymać do końca procesji". I wyprostował się jeszcze dumniej, a dworzanie szli za nim, niosąc tren, którego wcale nie było. Dobranoc kochani jutro tez przyjde:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mily topik
Hallo! Pamietacie mnie jeszcze ? Myslalam nad czarnym nickiem ... Wypisze je, a jutro wybierzemy Ok! sardynka- bo lubie te rybki:-D wanilia- bo lubie ten zapach:) Albo poprostu milczek gdyz milcze bardzo czesto:( Internet jest moim okienkiem na swiat i ciesze sie, ze na ten topik trafilam.. na dobranoc👄 Cross - Zamiast kołysanki dodał(a): seicento900 czytano: 1566 razy [ Pokaż znajomemu ] [ Zgłoś błąd ] [ brak tłumaczeń ] Jeszcze umiesz ufnie spać, ścisnąwszy dłoń W niej cały świat bez lęku dnia Jeszcze nie wiesz, co to fałsz, zwodniczy czar Podwójna twarz, okrutna gra Jeszcze łatwo dzielisz świat na dobro, zło Na biel i czerń, wiesz, kto jest kto Jeszcze umieć krzyczeć "chcę" bez pytań, jak Czy starczy sił, czy warto tak Ref. Szklana kula rozpryśnie Ręce raniąc boleśnie Kiedy los pierwszą lekcję ci da Jak cię przed tym uchronić Przed szarością obronić Życiem nijakim, mdłym, nie wiem jak Nie wiem jak Gdzie biel, gdzie czerń I kto jest kto, jak poznać zło Ja nie umiem krzyczeć "chcę" bez pytań, jak Czy starczy sił, czy warto tak Ciągle gdzieś w rękawie as, bez reguł gra Wyprzedzać cios, nie Ty to ja Ciągle gdzieś w rękawie as, bez reguł gra Wyprzedzać cios, nie Ty to ja Ref. Jeszcze umiesz ufnie spać, ścisnąwszy dłoń W niej cały świat bez lęku dnia Jeszcze nie wiesz, co to fałsz, zwodniczy czar Podwójna twarz, okrutna gra Gdzie biel, gdzie czerń I kto jest kto, jak poznać zło Bez pytań, jak Czy starczy sił, czy warto tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Hej.Ja to najbardziej lubie jesien:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też lubię poezję
Gajcy Tadeusz, Miłość bez jutra Mój sen śmiertelny ciałem spełniasz i słowem płochym w śnie poczętym: puszysta włosów twoich perła jak promień krągły w pościel spływa, gdzie dłoń pierzasta jak z igliwia rozdziela cienie ciał od lęku. Mówimy szeptem krwi łagodnej słuchając w sobie: niech w nas płynie, niech niesie - światło jak w roślinie prześwietli serc planety małe i obudzimy się słuchając szelestu chmur i grania wody. Bo tyle tylko jest w nas ciepła, co dłoń zdziwiona objąć zdoła, i trwogi tyle, co zakrzepła wy ryj e w twarzy łza jak z ognia, i głosu w nas, co wydać może w kielichu warg języka ostrze. Niech płynie w nas - mówimy jeszcze ten szmer ciemności, póki księgę obłoków wiatr przegina miękką. Bo tyle tylko wiary w pieśni, ile obrazu pod powieką ziemi odbitej ostatecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×