Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tigero

STRACIŁAM CIĄŻĘ - PAŻDZIERNIK 2007

Polecane posty

mimoniu- Twój Kamilek żył dzięki pępowinie, to przez nią oddychał. A potem starczyło mu sił na kilka minut i płuca odmówiły posłuszeństwa (wszystkie pęcherzyki posklejały się, bo brakowało im surfaktantu, składnika, który pojawia się dopiero w 7 miesiącu). Wiem, że to okrutne. Mojego synka też nikt nie ratował. Przez wiele miesięcy miałam żal do lekarzy o to. W takim wieku uratowane dzieciątka to wielki cud. Zdarza się to w 1% tak wcześnie urodzonych dzieci. Możesz wejść na stronę www.wczesniak.pl tam są historie dzieciątek które przeżyły. Jest kilka maluchów urodzonych w 20-24 tc. Każde z nich jest ciężko upośledzone i chore. Ślepota to standard. Pojawia się autyzm i niedorozwój. Nie takiego życia chcemy dla naszych dzieci. Zapewne przychodzą myśl, że nie ważne to! Ważne że dzieciątko by żyło. Tylko jak????? Czy takiego życia byśmy chciały dla naszych synków??? Sama nasza miłość nie wystarczyłaby im do szczęścia...... Przytulam Cię mocno do serduszka, niech ciepło z niego płynące choć trochę złagodzi Twój ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siedzę i telepię się cała. Do kolezanki przyszła siostra z małym dzieckiem. I noszą tą dzidzie i pokazują. Starałam się nie wychodzić z pokoju, nie patrzeć. ale i tak przyszły z maluchem. I co z tego ze fajny, jak mi oczy wypełniają sie łzami, rece się trzęsą, w srodku coś się ściska. Cos tam bąknęłam, ze fajny, i odwróciłam się. A na to przyszedł kolega i zaczął komentowac, ze maluchy są takie fajne i ze ja nic... Dlaczego ludzie są tak bezmyślni... Zła jestem, płakać mi się znów chce. Ja wiem, ze mój smutek nie jest obowiazujący. Ze inni sa szcześliwi. Ok, tylko... Same rozumiecie. w pracy nic nie wiedzą, nie chce by wiedzieli. Skomplikowana sytuacja. najchętniej uciekłabym do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, zaglądam tu czasem, choć bardzo rzadko...nie chcę rozdrapywac ran i wciąż na nowo rozmyslać o tym, co się stało. Moje córeczki zmarły w 34. tygodniu ciąży, w sierpniu 2007r. To jest zamknięty rozdział życia, przeplakany, przemodlony, koniec. Chcę się odnieść do tego, co pisałyście troszkę wcześniej o wierze... Nie neguję waszych odczuć, macie do nich prawo. Ja mam bardzo mocne doświadczenie miłości Boga w tym trudnym dla nas doświadczeniu, i wiem, ze moje cierpienie nie jest dowodem na Jego bezduszność- to samo móglby powiedziec o mnie mój syn za każdym razem, gdy mu czegos odmawiam, zabraniam, do czegos zmuszam-dla jego dobra. A jednak nikt z dorosłych nie ma wątpliwości, że robię dobrze, nie dając mu wszytskiego, co chce. W końcu mądra miłośc to nie jest usuwanie przeszkód spod nóg i robienie wszytskiego, by żylo się rózowo. Życzę Wam, abyście mimo wszystko czuły się kochane.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kochane! nie jest to latwe przejsc przez to co sie stalo w naszym ,zyciu.stracilam mojego maluszka w marcu 2007 byl to ogromny bol i powiem wam ,ze nie jest wina Pana Boga to ze tracimy nasze dzieci.Jestm wierzaca osoba i Bog jes dla mnie istotny bardzo i dziekuje za to ,ze jest bo dzieki temu przeszlam przez ten problem .Dotyka mnie to jeszcze,ale wiem ze moja dzidzia jes tam u gory z Bogiem,nie znam przyczyny ,dla czego poronilam,ale wiem ze tam w niebie moje malenstwo ma dobrze bo jest u Boga Ktory nas kocha, choc trudzno nam w to wierzyc.Dzisiaj jestem w 33-tyg ciazy zdecydowalismy sie szybko i dzieki Bogu maluszek ma sie dorze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja straciłam wiarę...nie mogę pogodzić się z tym dlaczego nie mam już mojego synka, skoro był całkowicie zdrowy..Czy Bóg nie ma wystarczającej ilości Aniołków? Na co Mu więcej? nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem...omijam kościół szerokim łukiem...Do tego dochodzi jeszcze to,że jak jestem w kościele to tam jest bardzo dużo dzieci, biegają, płaczą itp...a moje? i już łzy i dół z którego nie moge się podnieść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wycieło mój post... ja tez starciłam wiarę, nie wiem ,ale nie umiem patrzec na to jak na robienie czegoś dla dobra człowieka! Dla jakiego dobra???? Jaka mądra miłosć??? Nie porównujmy zabrania dziecku 25 cukierka, czy położenia go wcześniej spac(dla jego dobra) do zabrania matce największej wartości jaką jest zycie dziecka. Nie jest to dla mnie ani przejaw madrosci,ani dobroci, tylko okrucieństwa. Zwłaszcza, ze dzieci dawane są tam, gdzie ich nikt nie chce. Moze kiedyś spojrzę na to inaczej, nie wiem, dziś buntujęsiecałym sercem przeciwko temu co mnie spotkało!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yenny też tego nie mogę pojąć..nie znoszę kiedy ktoś mi mówi,że widocznie tak musiało być, że dziecko może byłoby chore albo coś..ja wiem,że moje było zdrowe, wiem,że przyczyną była dwurożność macicy...ale dlaczego ten cholerny lekarz tego nie zauważył? Przecież podobno to taki świetny specjalista? zmieniłam lekarza i co? na wstępie dowiedziałam się dlaczego nie mam dziecka..wmawiali mi toxoplazmozę, ale nowa lekarka kiedy pokazałam jej wszystkie moje wyniki z ciąży i po wykluczyła to. Więc dlaczego? bo taka była wola Boża? kiedy wszyscy byli zajęci kupowaniem prezentów pod choinkę dla swoich dzieci...my wybieraliśmy dla naszego Synka znicz..bo co innego mogliśmy mu kupić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majek, ja byłam w 7 tygodniu i nie mogę się pozbierać. A 30 tydzień???? To straszne, straszne. Nie znoszę słów "tak miało byc", nie przyjmuję do wiadomosci tego. I już! Moje dziecko było kochane i wyczekiwane, tydzień wcześniej serduszko biło i było wszystko ok! Ja zdrowa, wyniki ok, dbałam o siebie, uwazałam na siebie, byleby wszysko było ok. Miałam marzenia i plany - było dziecko, zywa istatka. I nie mam dziecka. Moze gdyby naokoło nie było tyle tragedii zwiazanych z krzywdzeniem dzieci, dałabym radę. Ale naokoło ciągle się słyszy o krzywdzie dzieci, są bite, głodzone, wyrzucane na mróz, na poniewierkę. Nie jest to sprawiedliwe, nie wmówi mi nikt, ze tak jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ile kobiet nie dba o siebie w ciązy, pija, palą , biorą narkotyki??? Nie chodzą do lekarza i rodzą zdrowe dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Apolinko, ja jestem i tam, u Was na topiku. Własciwie to i u siebie, choc to smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brrr...ależ tu powiało smutkiem :( Ktos kiedyś powiedział: W życiu nic nie dzieje się bez przyczyny... I ja w to wierze, nie wiem czy i na ile Bog maczał w tym palce bo krzywdy tez nie rozumiem, ale najwyrazniej czemus te nasze tragedie miały sużyć. Myslę, że pewnie minie pare miesiecy, moze lat a moze i całe życie zanim kiedys być może zrozumiemy czemu te nasze straty miały służyć i co w nas miałay zmienic. Ale jedno jest pewne: co nas nie zabije go nas wzmocni! W syciu nigdy nie jest tylko rozowo czasem zdarzaja sie dołki wczesniej czy pozniej życie i tak każdego z nas doświadczy bo to nas czegoś uczy. Jedno co mnie pociesza, ze jesli kazdemu w zyciu pisana jest jakas tragedia (a nie znam ludzi ktorym sie nic nie przytrafiłlo) to moze lepiej, że mam juz ją za soba. Do tej pory wszystkie porazki osobiste wydawały mi sie mniej lub bardziej tragiczne...ale nic juz w moim zyciu nie spowoduje, żebym padła na kolana jak zrobiłam to 3 miesiace temu, bo moim zadniem nie ma nic gorszego niz śmierć własnego dziecka! Coż nam pozostaje? - wiecej wiary w lepsze jutro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yenny każda strata dziecka boli tak samo..Dawniej myślałam,że gdybym poroniła na poczatku tak jak Wy to było by mi lżej. Teraz już wiem,że to bez różnicy czy dziecko miało 5 tygodni czy 40..ból jest taki sam... Teraz jestem na etapie starań o drugie dziecko, zobaczymy kiedy uda mi się zafasolkować. Następna ciąża to jedyne jak dla mnie lekarstwo na ból, ale i ogromne przerażenie, bo już wiem,że dziecko można stracić w każdej chwili a nie jak myślalam na początku. Życie jest bardzo niesprawiedliwe.. Matki które myślą o aborcji, rodzą zdrowe dzieci a później je oddają a my? Nigdy nie zroumiem dlaczego? tigero, ale czemu ma służyć? po co? czasami tłumaczę sobie tak,że Bóg wybrał sobie właśnie nasze dzieci, bo były wyjątkowe..ale dlaczego? To pytanie już zawsze będzie się wlec za nami..mówią,że Bóg jest dobry i miłosierny..dla kogo? dla nas? bo zabrał nam nasze Maleństwa? To jest ta dobroć? Mawiają też ,że nigdy nie jest tak źle,żeby nie mogło być gorzej...skoro tak to co jeszcze nas czeka? mało nam cierpienia? Jak na złość co popatrze w tv widzę noworodki...dlaczego tak mnie przesladuja...fajnie,ze tamte matki sa szczesliwe ale niektore z nas nie sa i nie musza tak sie obnosic ze swoim szczesciem...ehh, chyba zrobilam sie zgorzknialą babą...trudno, tak czuje, myśle i nic tego nie zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majek, czuję dokładnie to samo co Ty, mogłabym się podpisać pod kazdym Twoim słowem. I w nosie mam to, ze być może bluźnie. Teraz tak czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak, jestem rozgoryczona, rozżalona, zła. Obwiniam siebie, lekarzym, partnera, zły los... Bardzo, bardzo chcę mieć dziecko. I wiem, ze teraz bedę bać się jeszcze bardziej. Pierwsza ciąza była własciwie bezproblemowa, dopiero końcówka była nerwowa. nawet w najgorszych kosdzmarach nie sądziłam, ze moze coś sie stać dziecku. Miałam wybrane imiona, robiłam pierwsze zakupy dla malucha - tak jak przy pierwszym dziecku. Nie wierzyłam w przesądy??? A teraz? Jestem przerazona, jak dziecko we mgle,boję się wszystkiego, tak naprawdę sama przeżywam to wszystko. Budzę się z płaczem, bo pobyt w szpitalu sni mi się po nocach. Jakby nie Wy i topik \"ciąża obumarła\" to nie wiem co by się stało z moją psychiką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Pepetti - trafiłam na Twój blog. Serce się kroi,ale i ile nadziei wnosi. Pozdrawiam Cię serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dześć kobietki Własnie dostałam dzisiaj trzecia miesiaczke od zabiegu...uff mijaja wreszcie te magieczne 3 miesiace i wyobrazcie sobie ze jakoś mi sie zadziwiiajaca wszystko wyregulowało. Zawsze mialam co 31-35 dni a teraz co 28-29. No i nic mnie nie boli to tez mnie zadziwia. Jak to u Was wyglada? PS: Moj m wczoraj dostał ostatni zastrzyk Pregnylu, za 2 tyg wizyta u androloga i mam nadzieje, ze dostaniemy zielone światło...tak juz bym chciała znów móc zaczac próbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tigero--jak ja Ci zazdroszczę, a u mnie już minęło 2 miesiące i nic, nawet pierwszej nie miałam. Wkurza mnie to strasznie, na dodatek od soboty mam plamienie, ale takie delikatne i rano pobolewa mnie podbrzusze. Codziennie nadzieja, że to już ....i się rozchodzi po kościach. Czy to normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) u mnie już po staraniach..biorę sobie folik i duphaston i mam nadzieję,że się uda..Zaczęliśmy miesiąc wcześniej, na wypadek jakby nam zeszło dłużej niż 1 cykl. Jednak mam nadzieję i wierzę w plemniczki mojego chłopa:D staram się nie myśleć o tym, bo wiadomo im bardziej się chce tym dłużej nie wychodzi. Będzie co ma być:) Tigero to świetnie:) u mnie to zupełnie odwrotnie:( strasznie się rozlegulowałam...za każdym razem inaczej. Zawsze miałam równo 28dni a teraz? zaraz po porodzie 28 dni, poźniej około 37 a ostatnio 23. coraz lepiej:| 3mam kciuki,żeby wszystko było ok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LadyDi…ja nie wiem czy to jest normalne czy nie. A czy mialas tak już wczesniej? Tzn takie przerwy miedzy miesiaczkami przed ciąza? Mi np. tylko raz w zyciu zdarzyła się taka długa przerwa tzn 64 dni ale wtedy wyjechałam na kilka miesięcy za granice w inna strefe czasowa i klimatyczna wiec mialo prawo się wszystko pokręcić. Mysle , ze jak nie dostaniesz @ w najbliższych dniach może zadzwon do swojego lejarza i zapytaj czy jeszcze czekac czy może da Ci jakies leki na wywołanie. Majek123…No ja coś czuje, że Ty niedługo douczysz do dowa/y :D Czego Ci serdecznie zycze , myśle że w Twoim przypadku im szybciej tym lepiej z ta ciaza. Tylr się już naczytałąm roznych wypowiedzi i stwierdzam reasumując , że jeśli nie ma medycznych oprzeciwskazan po takich przyoadkach jak nasze to trzeba się starac jak najszybciej, Wszystkie dziewczyny co tak zrobily teraz Pisza ze są szczesliwe. Minimoniu, Yennyfer, mika, kizia Mizia, Kathey,artemizia,– jak się czujecie dziewczyny? Dowa a jak Ty nasza przyszła mamusiu? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tigero oby Twoje przeczucia nie zawiodły:) od 31 grudnia się staramy codziennie:D tak bym chciała,żeby tylko ze skutkiem..Ale nie napalam sie jakos specjalnie, bo wiadomo jakie przykre są później rozczarowania. Pocieszam się,że poprzednio od razu zaskoczyło...ale zobaczymy za tydzień:) jakoś wierzę w siłę duphastonu i plemniczków:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja po przejsciach. dwa dni temu zaczelam plamic. horror. jakie mysli - wiecie same. wczoraj wizyta umowiona do gina. juz myslalam ze nie dotrzymam. ciąża wewnatrzmaciczna. zarodek zagniezdza sie na samym dole - w miejscu najbardziej ukrwionym, stad te plamienia (sluz z ciemną krwią) dostalam luteinę 3x dziennie i jak narazie po 3 tabletkach przeszlo. gin powiedzial ze ten tydzien jest sądny - albo albo. jest mi ciezko lecz staram sie byc dobrej mysli. Majek powodzonka i dla calej reszty tez. Jak bede za 2 tyg u lekarza i okaze sie ze jest ok to wtedy przesle wam fluidki ciązowe :) pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczynki my tez juz zaczelismy staranka ale tak kompletnie na luzie bez liczenia dni i czegokolwiek zobaczymy co bedzie wyszlismy z zalozenia ze co ma byc to i tak bedzie wiec mam nadzieje ze uda sie jak najszybciej choc tez mam glowe pelna watpliwosci no i serce pelne strachu ale wierze ze bedzie dobrze i tego tez wam wszystkim rzycze trzymam kciuki mocno za nas tutaj wszystkie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Jak u mnie??? Powoli do przodu, mam jeszcze napady złego nastroju, łez i żalu. Ale mam dla kogo żyć - synio zasługuje na to by matke ogladać normalną, a nie zapłakaną. A moj P - zaczeliśmy rozmawiać, wieczorami, jak już leżymy przytuleni mówimy o tym, na spokojnie, bez nerwów. Chcemy jak najszybciej znów zacząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yennyfer - trzymaj się tej nadziei, która jest na moim blogu.. bo tylko dzieki nadziei mozna sie podniesc i ujrzec jeszcze kiedys promyki slonca. Moja historia jest doskonalym przykladem, ze moze byc pieknie. pszczola - wspaniale, ze tak ulozylas sobie temat wiary. Tak jest lepiej i lzej.... ja jednak nie potrafię, zrozumiec Twojego porownania odmawiania, zmuszania syna do czegos w imie jego dobra, do smierci dziecka.... zabrano mi dziecko dla mojego dobra???? czy dla Jego dobra??????? Czyzbym byla tak okropna matką, ze Bóg zabral moje dzieciatko, bo tu ze mna mogło byc mu zle????? Jak dla mnie w temacie wiary jest zbyt wiele sprzeczności i watpliwości. Na kazdy trudny temat jest tylko jedno - niezbadane sa wyroki boskie!! Dla mnie to absurd!! Zbiorowa manipulacja.... Dawno dawno temu, mądrzy księża wymyslili bajkę aby trzymac ludzi w ryzach, bo bez zasad, bez strachu przed czyms strasznym, niewiadomych (czytaj piekło) i bez obietnicy nagrody wspanialego zycia (czytaj niebo) kazdy zylby jak chcial, po swojemu, nie da sie manipulowac i kontrolowac innych. Mam nadzieję, że nikogo wierzacego nie urazilam. Nie mialam takiego zamiaru. Taka jest moja opinia, ale nikogo nie zmuszam by myslal tak samo jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczynki, Po pierwsze najserdeczniejsze życzenia szczęscia w Nowym Roku. Co u mnie, ano z mężusiem też już zaczęliśmy starania, mam nadzieję, że szybko się uda i będzie dobrze. Cykl mi się unormował. folik biorę więc musi być dobrze, coś mi się zdaje dziewczyny , że nidługo spotkamy się na innym forum, choć o tym nigdy nie zapomnimy. Trzymam za nas wszystkie kciuki, pozdrawaiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
POzdrawiam was mooocno!! U mnie już coraz lepiej- tych złych dni jest coraz mniej, nabrałam więcej nadziei- lekarz powiedział, że już można się starać. No i to, że na naszym topiku pojawiły się dwie kreski (trzymam kciuki dowa:))dodaje otuchy! Całuski!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dowa--wszystko będzie dobrze, tylko uważaj na siebie, może powinnaś leżeć zwłaszcza teraz na początku, kiedy jest największe zagrożenie. tigero--ja dziś byłam u swojej lekarki, powiedziałam jej, że już 2 mies. i nic, a ona żeby czekać jeszcze, bo ja normalnie mam nieregularne miesiączki, potrafię nie mieć do 70 dni. Jeśli nie pojawi się do 3 mies. mam przyjść na badania. No to czekam, ale moja cierpliwość zaczyna się wyczerpywać, bo w takim tempie to my zaczniemy starania od lipca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tigero prosze o wykreslenie mnie calkowicie z tabelki. mam dosc :( nie musze wam pisac co sie stalo.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×