Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tigero

STRACIŁAM CIĄŻĘ - PAŻDZIERNIK 2007

Polecane posty

Boże to jakiś koszmar w moim życiu! Wczoraj znienacka zdechł mój ukochany pies :( Mama zadzwoniła z płaczem w połowie dnia, że piesio kończy chyba swoj żywot....pobiłam chyba wszystkie rekordy predkości i załamałam wszystkie możliwe przepisy żeby zdażyć dojechac do domu i...nie zdażyłam!!! Spóźniłam się kilka minut...Boże jakie to niesprawiedliwe!!!!! Buuuuu...... On był dla nas jak członek rodziny a teraz taka pustka...najpier rodzice cieszyli się, że beda mieli wnuka...potem ja sie cieszyłam, że dobrze ze maja tego psa chociaz, zawsze wszystkich rozweselał...a teraz nie ma ani dziecka ani psa :( Serce mi sie rozpadło na pół...tak mi przykro dziewczyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj artemizia, bardzo mi przykro że tak sie to u Ciebie skonczyło. W wolenj chwili poczytaj sobie od poczatku ten topik, duzo juz pisałyśmy na temat naszych przypadków po powonieniu, rozjaśni Ci to wiele spraw. W każdym razie nie rozstrzasaj juz przyczyny tego co sie teraz stało, tylko odpoczywaj. Skrzeczy zaraz po zabiegu moga sie pojawić, ale lepiej rzeby ich nie było i trzeba obserwować czy nie krwawisz zbyt mocno bo nie powinnaś. Bol podbrzusza tez miałam prawie tydzien po zabiegu, to tez nie jest nic niezwykłego. Trzymaj sie i odpoczywaj. Jeśli masz ochote dopisać sie do naszej tabelki to prosze, tylko zaczernij najpierw nick.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc! Przezcytalam caly topik. Jestescie silne i dzielne! Jedno zdanie zapadlo mi gleboko w pamiec \" Nasze dzieci nie odeszly, zmienily termin przyjscia\". W to wierze. Z calego serca... Nie bede sie dopisywac do tabelki, bo nie chce miec wrytej w pamiec daty zabiegu...(chociaz i tak mam) Pewnie bede tu zagladac, ale bez tabelki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć:) byłam dzisiaj u tej nowej lekarki...ale się wkurzyłam..powiedziała,że przyczyną nie była dystrowia,bo ważył 1600g a jakby miał dystrofie to ważyłby mniej. Kazała zrobic tarczycę i cytomegalię, bo przez toxo dzioecko nie umiera a przez cytomegalię tak. Kiedy robiła mi usg stwierdziła,że żadnej torbieli nie mam..za to znalazła przyczynę śmierci dziecka... mam dwurożną macicę...i będąc w ciąży muszę brać leki na podtrzymanie...w porę się dowiedziałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och Majek! To fanatastyczne wiadomości :) Mam nadzieje, że wreszcie dobrze trafiłaś jesli chodzi o lekarza i ta pani dr poprorowadzi Cie juz spokojnie przez anstepna ciaze. Ja dzisiaj dostałąm drugą miesiączke od zabiegu, troche boli mnie brzuszek ale da sie przezyc, tyle że znowu leci ze mnie jak z kranu. Moj m juz jest po drugim zastrzyku wiec juz coraz blizej do 8 stycznia kiedy bedzie brał ostatni...Boże wierze, że staranka od lutego są wciąż realne... A co u Was dziewczyny tak zamilkłyście ostatnio?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tigero super,że już coraz bliżej Wasze starania:) teraz na pewno wszystko pójdzie dobrze:) zobaczysz:) juz wystarczy tych nieszczęść..ze mnie też lało się jak z kranu ostatnio i zamiest 5 dni to 9. zaczęłam brac ten ciles i zupełnie niepotrzebnie...w ogóle lekarka powiedziała,że kto mi nagadał takich bzdur,że muszę czekać pół roku skoro mogę już się starać...gabinet ma dużo lepiej wyposażony i zawsze to kobieta a nie facet. leżałam sobie na leżance i przed sobą miałam monitor, więc nie musiałam się skrecać,żeby cokolwiek zobaczyć.. tamten usg robi na tym fotelu. ta babka ma bardziej komfortowo.i zdjęć mi dużo dała, tylko szkoda,że tylko z dwurożną macicą a nie z dzidziusiem,no ale wszystko w swoim czasie:) jak skończę opakowanie cilestu to mam brać duphaston i folic. w ciąży będę musiała robić jakiegos dooplera, ale oczywiście w zakopcu nigdzie tego nie ma i pewnie do krakowa będę jeździć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majek nie sądzę,żeby macica dwurożna była przyczyną odejścia Twojego dziecka.Napewno przez dwurożność można mieć problemy z donoszeniem ciąży, wczesnym porodem ale nie z odejściem dziecka w brzuszku. Sama mam macicę dwurożną.Pierwszego syna urodziłam o czasie.Był malutki 2,5kg.Podczas porodu miał arytmię serca.Po porodzie położna mówiła coś o brzydkim lub starym łożysku. Drugą ciąże straciłam i chyba przez dwurożność.Zrobiłam sobie bardzo dużo badań i one nic nie wykryły. Macica dwurożna wygląda jak serce.Są dwie ściany macicy,a środek ma kształt serca.Prawidłowo górna ścianka jest leciutko wygięta, natomias przy dwurożności tak jakby zapada się w dół.Moje maleństwo mogło się ulokować właśnie na takiej ściance.W miarę jak dziecko rośnie serduszko prostuje się robąc miejsce dla maleństwa.Z tego co czytałam na bocianie to są leki na roszerzenie tych ścianek. Majek oczywiście nie dam głowy uciąć,że Twoja ginekolog nie ma racji.... Na bocianie jest wątek o macicach dwurożnych może wejdź tam i podpytaj się dziewczyn.Sama jestem tam częstym gościem...Naprawdę gorąco polecam!!!Może wpisz w google macica dwurożna, tam jest ogromn informacji. Majek ja też szukałam odpowiedzi i .... nie znalazłam.... Jeżeli masz jakieś pytanka to pisz! Majek trzymaj się!!! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majek jakie badania robiłaś? Napewno musisz zrobić toxo IgG,IgM cytomegalię IgG IgM, biocenozę pochwy łącznie z chlamydią.Zrób sobie koniecznie hormony tarczycy Tsh , ft3 ft4.Nieprawidłowe funkcjonowanie tarczycy może być przyczyną ...... Jak znajdę czas to poczytam co jeszcze biorąc pod uwagę odejście Twojego dziecka w 30 tc. Naprawdę poszperaj na necie.Czasami lekarze nie mają tak wnikliwej wiedzy jak dziewczyny które straciły dziecko i szukają powodów lub leczą się latami.... Proszę porób sobie badania a później zacznij staranka...... Na wyniki łącznie możesz czekać ok 3 tygodni.Są kosztowne,ale będziesz bardziej spokojna.To dla bezpieczeństwa kolejnej ciąży.....której Tobie życzę z całego serca!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga123 bardzo Ci dziękuję:) już trochę czytałam na ten temat i to jest mozliwe. Lekarka absolutnie nie powiedziała,że to musi być przyczyna, poprostu zasugerowała,że jeśli nie znajdziemy żadnej przyczyny to prawdopodobnie to będzie powód. Babka podobno jest świetną specjalistką, więc na pewno wie co mówi. Badania na pewno sobie zrobię, bez nich ani rusz:) rodziłaś naturalnie czy przez cesarkę? czytałam na ten temat i zdania są podzielone. teraz to już sama nie wiem. Tak jak Ty mam w kształcie serca. Nawet mi rozrysowała dzisiaj wszystkie typy i po tym może być jeszcze całkowicie przedzielona.Jeszcze do tej dwurożności powiedziała,że jest tyłozgięta czy coś takiego,ale podobno lekko i w niczym to nie przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majek ja też prawdopodobnie mam tyłozgięcie:-) Swojego syna rodziłam naturalnie.Dali mi coś na wywołanie porodu, ponieważ syncio miał arytmię serca.Na którymś z forum przeczytałam,że powinni zrobić cesarkę ponieważ dziecko mogło nieprzeżyć ......oj wtedy dostałam gęsiej skórki...... Wiesz tak w ogóle wcześniej nie interesowałam się tym wszystkim.O dwurożności dowiedziałam się od gin będąc w drugiej ciązy.Oczywiście mam ogromne wyrzuty sumienia,że wcześniej nie czytałam .Czasami mam wrażenie,że gdybym posiadała taką wiedzę jak teraz to może moje maleństwo byłoby nadal w brzuszku....Pewnie źle myślę,bo przed wszystkim nie da się uchronić.Przychodzi taki moment,ułamki sekund kiedy serduszko przestaje bić i nic nie możemy poradzić na to.Przeraża mnie ta bezsilność.....Z natury jestem osobą impulsywną konsenkewntną w swoich działaniach,lubię trzymać rękę na pulsie i ..... ta nie przewidywalna natura.....wkurza mnie!!!! A tak w ogóle to siedze na bocianie i czytam wątek o przedwczesnych porodach:-)Kurczę .ale tych badań jest ogrom...Z drugiej strony jeżeli tak logicznie poukładać wszystkie wykryte powody (łożysko,sekcja) to pewnie będzie można dostosować odpowiednie badania.... Majek tak w ogóle to głupio mi co piszę do Ciebie.....uwierz,że nie są to dla mnie suche informacje.......czytałam dużo co pisałaś....płakałam razem z Tobą.kiedy zamknęłaś się w łazience i oglądałaś zdjęcia.......Dlatego tak bardzo chcę,żebyś porobiła sobie badania.......żebyśmy nie musiały już płakać tylko za jakiś czas śmiać się z maleństw brykających w brzuszku.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga123 bardzo dziękuję Ci za troskę:) 🌼 martwi mnie ta cała sytuacja i świadomość tego,że każda ciąża będzie zagrożona i może skończyć się leżeniem:( te poronienia wczesne, porody przedwczesne...szkoda gadać:( jak to w końcu jest z tą cesarką? to jest wskazanie czy nie przeszkadza w niczym? zdania są bardzo podzielone. wiem,że gdyby macica miała przegrodę to wtedy na 100% cesarka, ale jak jest w przypadku kształtu serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny Zniknełam na kilka dni, musiałam sie trochę wewnetrznie pozbierać to tym wszystkim co sie ostatnio działo. Ida Świeta i Nowy Rok i staram sie pozamykac wszystkie sprawy i spróbować zapomnieć o tym co było. Wierze, że Nowy Rok bedzie odwrotnoscoa drugiej połowy tego i jak jest dołek to teraz czas na górke :) Pamału biegam za prezentami (jak zwykle na ostatnia chwile) w piatek biegne jeszcze na wizyte do gina (mam nadzieje, że tym razem zdaze), troche sie denerwuje. Bogu dzieki miesiaczka mi sie kończy uff... A co u Was Kochane? Moze w ferworze świątecznych przygotowań zdołacie coś tu skrobnać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tigero uszy do góry:) już niedługo koniec tego roku i zacznie się nastepny na pewno lepszy:) dla mnie ten rok od poczatku był beznadziejny..najpierw problemy na uczelni, masa poprawek, później śmierć babci, choroba drugiej babci, śmierć Jasia, choroba dziadka...chyba już limit nieszczęść został wyczerpany...mam nadzieję,że Nowy Rok będzie dla nas łaskawszy i pozwoli cieszyć się malutkimi zawiniątkami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny Dostałam drugą @ i zaczynam się zastanawiać czy nie zacząć starań już w styczniu, kusi mnie strasznie :) Nie będę maiała już okazji w tym roku złożyć Wam życzeń więc składam je teraz, życzę Wam (i sobie) by do każdej z nas los się wreszcie uśmiechnął i pozwolił cieszyć się zdrowymi bobaskami. Życzę Wam też dużo radości, nadziei i wielu dobrych ludzi wokół bo wtedy wszystko idzie łatwiej. Wesołych Świąt dziewczynki, ten rok już się kończy, a następny NAPEWNO będzie lepszy ❤️ Ściskam Was gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć :) Byłam dzisiaj u gin...druga wizyta od zabiegu i wszystko dobrze ;) Było widac dojrzewajacy pecherzyk na usg czy jajeczkowanie wraca do normy i wszystko idzie w dobrym kierunku. Gin powiedział, że włąsciwie nie ma przeciewskazań do ponownych prób (także Kathey jeśłi u Ciebie ponownie to mozesz juz zaczac probowac). Ja niesttey jeszcze bede sie musiała wstrzymac az moj m nie zakonczy brac zastrzyków i jego zołnierzyki sie nie poprawia ale ciesze sie, że chociaż u mnie juz wszystko wraca no normy :) Ściskam Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, ostatnio się zaniedbałam z zaglądaniem tutaj wszystko przez nadchodzące Święta, chociaż powiem szczerze, że nie mam wcale na nie ochoty. To nie tak miało być, w tym roku Święta miały być wyjątkowe, a będzie żal i smutek. Najgorsze będą życzenia rodziny o szczęśliwe potomstwo, no ale nie unikniemy tego. Moje Kochane forumowiczki, dziękuję Wam, że byłyście ze mną w tych trudnych chwilach, za wsparcie jakie od Was dostałam, ze swojej strony chcę Wam już złożyć życzenia świąteczno-noworoczne: Ciepła dzięki ludzkiej życzliwości, Światła w mroku dzięki szczeremu uśmiechowi, Radości w smutku dzięki ludzkiej miłości, I nadziei na lepsze jutro w chwilach niepokoju.... Świat Bożego Narodzenia wypełnionych radością, i miłością niosących spokój i odpoczynek, Nowego Roku 2008 spełniającego wszelkie marzenia, pełnego optymizmu, wiary, szczęścia i nieustających Łask Bożych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, niestety stało się co się stało, ale musimy myśleć pozytywnie o przyszłości. Święta nie będą lekkie, w każdym razie nie dla mnie, bo Jaś miał już z nami być..Mam jednak nadzieję,że za rok w święta już będziemy w komplecie:) Życzę Wam nadziei, własnego skrawka nieba, zadumy nad płomieniem świecy, filiżanki dobrej, pachnącej kawy, piękna poezji, muzyki, pogodnych świąt zimowych, odpoczynku, zwolnienia oddechu, nabrania dystansu do tego co wokół, chwil roziskrzonych kolędą, śmiechem i wspomnieniami. Wesołych Świąt!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry. A właściwie wcale nie dobry. Dziś rano na wyszłam ze szpitala. Na własne żadanie. Straciłam dziecko. Siódmy tydzień. W piątek źle poczułam się w pracy-taksówka, gabinet mojego gina - natychmiastowe skierowanie do szpitala. Seria badań i wczoraj rano diagnoza, dziecko martwe, zagrożenie krwotokiem, łyżeczkowanie. Rano długo rozmawiałam z moim lekarzem, który przyjechał do szpitala, mimo ze nie miał dyzuru. NIe umiem jeszcze o tym napisać. Święta - szkoda słów. NIc mi się nie chce, mam dołek psychiczny i zero chęci na cokolwiek. Wiem, że Wy zrozumiecie. Pewnie niedługo napiszę i poproszę o rady - jak to zrozumieć. Bo nie rozumiem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dzieci się rodzą i wyrzucane są na śmietnik! Kobiety w ciąży piją i palą i nie dbają o siebie i dziecko! A ja kochałam moją \"fasolkę\" - czekałam na nią! Dbałam. I co teraz??? Mam już jedno dziecko, kocham je najmocniej na swiecie, ale i to tak bardzo już kochałam. Jak się z tego otrząsnać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niech magiczna noc Wigilijnego Wieczoru Przyniesie Wam spokój i radość. Niech każda chwila Świąt Bożego Narodzenia Żyje własnym pięknem, A Nowy Rok obdaruje Was Pomyślnością i szczęściem. Najpiękniejszych Świąt Bożego Narodzenia Niech spełniają się wszystkie Wasze dzidziusiowe marzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Yenny Przykro mi, że dołaczyłas do nas tuż przed Świetami. Dla rzadnej z nas te Święta nie beda podobne do innych i wszystkie czujemy to samo...wielka strate! Każda z nas probowała czy probuje dociec dlaczego tak sie stało i zrozumieć dlaczego...ale tak naprawde nie poznamy prawdy do konca, zreszta to i tak niczego nie zmieni. Rozumiemy Cię az nadto dobrze...ten topik jest o tyle inny od pozostałych, że każda z nas straciła ciąże niedawano, w przeciagu ostatnich 3 miesiecy i każda z nas szuka na nowo nadzieji. Ale wszystkie jak jedna wierzymy, że przyszły rok bedzie lepszy dla nas! Yenny nie rozpaczaj, sprobbuj odnaleśc spokój wewnetrzyny w te Świeta i odpoczać. Na wszystko potrzeba czasu, także na to żeby znów zaczać żyć...uszy do góry :) PS: Pamietaj, że możesz tu pisac o tym co czujesz i pytać o wszystko o każdej porze dnia i godziny, jesteśmy z Toba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Tigero. Tak, te swięta miały być zupełnie inne, juz z dzidzią pod sercem i wielką nadzieją. Tydzień temu w piątek byłam u lekarza - było wszystko ok!!! CZułam się świetnie, mogłam góry przenosić. Ale dbałam o siebie, starałam sie odpoczywać, zresztą - syn i partner odciazali bardzo z przedswiatecznych porządków i zakupów. (syn nic nie wiedział jeszcze, ale pomagał) NAjgorsze dla mnie jest to, ze ta mysl nie wychodzi z głowy, wczoraj tylko na moment zapomniałam, a potem wróciło i znów łzy, staram się nie płakać - ze względu ma partnera, który też bardzo to przezył i syna - na szczęscie weekend spędzał u babci, dziś wraca - nie chcę by zobaczył mnie zapłakaną. I wiem, że łzy nie pomogą - ale to boli - i nie przestaje tak naprawdę bolec. Już wolę ból fizyczny, niż to. I jeszcze mój organizm nie \"zapomniał\" o ciąży - piersi nadal mam obolałe, dzis rano jak poczułam śledzie zaczęłam wymiotować. TAk jak w piątek rano - gdy wstałam ze świetnym samopoczuciem i nic nie zapowiadało tragedii. DZiewczyny, jak któraś z Was przeczyta to - odpowiedzcie mi - czy normalne jest, ze po łyżeczkowaniu prawie sie nie krwawi? Ja miałam łyzeczkowanie 12 lat temu, po cesarce zrobił mi się skrzep i czyścili mi macicę, ale nie pamietam już jak to było. Podobno tak moze być, zwłaszcza, ze straciłam duzo krwi. Co mnie jeszce boli - słowa lekarza(nie mojego), który miał wykonywać zabieg. Wszedł z rękami w kieszeniach, sypał żarcikami i spojrzawszy w kartę stwierdził ze ma do zrobienia\"resztki po ciąży\". Myslałam ze plunę mu w twarz, jakby nie pani anestezjolog, zrobiłabym awanturę-ona uspokoiła mnie równocześnie ofuknęłam doktorka. NIe mogę spać - snia mi się koszmary, jakby nie mój partner zwariowałabym do reszty. On tez bardzo czekał na dziecko - i ze względu na niego jakoś się trzymam. Pozdrawiam Was - łaczę siew bólu - jak możecie pomóżcie mi - powiedzcie jak myśleć pozytywnie, bo nie potrafię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie daję rady, nie mam siły udawać ze jest ok, święta są koszmarne, pokłóciłam się z moim partnerem, warczę na syna. Nie potrafię się pozbierać, nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rzesz kur....co za beznadziejne Święta...na domiar złego moj m rozwalil dzisiaj przod samochodu....Boze jak dobrze, że ten rok sie konczy bo juz mam dosyc tego koszmaru!!! Och Yenny chyba wszyskie dziewczyny powyjezdzały na Świeta i zstałyśmy tu na troche same ale nic to, lepiej we dwie :) Wiec po lyzeczkowaniu w kilka godzin po zabiegu juz nie powinno sie krwawic i jest to zupelnie normalne. Ja zaczelam ponownie krwawic w 3-4 dni po zabiegu i trwało to przez kilka dni. Nie bylo zbyt obfite ale brzuszke bolal mnie cały czas. Takze tydzien po zabiegu lezałam i raczej sie oszczedzałam. Dopiero po 4-5 dniach od zabiegu moj organiz m zaczal wracac do normy, tzn dzien po zabiegu bylam juz w domu ale rano codzienne żyganko mie nie omineło, piersi tez polały jeszcze na poczatku, generalnie organizm zachowywal sie tak jakby jeszcze byl w ciazy przez jakies 3 dni. Musisz tylko uwazac zebys nie dostała duzego krwawienia i tym bardziej ze skrzepami bo to jest niebezpieczne. Złość, płacz i skrajne nastroje to na tym etapie normalne. Nie ma na to lekarstwa poza czasem. Przede wszystkim postaraj sie fizycznie odpoczywac i starac sie nie myslec o tym co było. Nie jest ok i na razie nie bedzie ale nic juz na to nie poradzisz. Jeszcze torche i bedzie Nowy Rok...lepszy! Trzymaj sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZieki Tigero. Koszmarny, to mało powiedziane.Zwłaszcza koniec. Oj, już nie mam siły na nic, beczę albo śpie. Próbowałam czytać topik od początku, wywoływał on niestety tylko wspomnienia i kolejne łzy. Nie umiem sie uspokoić, wyciszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yenny, myśle że warto przebrnac przez ten topik. Ja wiem, ze czytanie tego boli ale tez pomoze Ci pozanć lepiej nas i przy okazji odpowie na pewne pytania. Po Świetach pewnie odezwa sie pozostałe dziewczyny i znowu bedzie raźniej. Poki co odpoczywaj, czytaj, spij i nie kłoć sie juz z bliskimi. Ja wiem,ze oni sa pod reka i na kims trzeba wyladowac frustracje ale mimo wszystko sproboj byc dla nich dobra...Twoj partner tez cierpi tylko faceci nie daja po sobie tego poznać, ale czasem cierpia bardziej niz my bo my sobie chociaz poplaczemi a oni staraja sie byc silni i tlumia wszystko w sobie. Pamietaj, ze jestescie caly czas rodzina i warto o to dbac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc Dziewczyny. Na poczatek chcialabym zyczyc Wam wszystkiego najlepszego a przede wszystkim optymizmu i wiary na lepsze jutro. Yenny - jestesmy z Tobą. Pierwsze tyg są najgorsze lecz po odpoczynku przychodzi wiara - wiara ze kiedys sie uda. Kazda z nas musiala sie wyplakac, pozadawac sobie mnuustwo pytan ktore pozostaną bez odpowiedzi lecz czytalas - wiele zaraz chce znowu zaczac od poczatku. Trzymaj sie dzielnie i wiedz ze masz to szczescie ze ma cię kto wspierac. Od razu przesylam wam życzenia Noworoczne bo do konca roku mam odpoczynek od internetu :) Tak w skrócie: BYLE BYŁ LEPSZY!!!! Do nastepnego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tigero - zacytujęCię \"pokłociłąm sie z m, ostatnio przez to wszystko nie potrafimy ze soba rozmawiac Temat mojej byłej ciązy jakby nieistnieje, natomiast nagle pietrza sie przed nami inne problemy z ktorymi wczesniej mjakoś dawalismy sobie rade. Wsciekamy sie jeden na drugiego z byle jakiego powodu...Boże jak mnie to wszystko meczy!!! Wczoraj m wykrzyczał, że się wyprowadzi bo już nie może ze mna wytrzymać, a ja już nie moge sama ze soba wytrzymać. Nie poznaję ani sibie ani jego i jeszcze na dodatek jutro wracam normalnie do pracy...i musze sie zachowywać jakby nic sie nie stało w moim zyciu...ja nie wiem jak ja to wytrzymam\" To tak jak u mnie, zraniłam go bardzo, powiedział mu coś niesprawiedliwego. On teraz nie odzywa się do mnie, swięta są paskudne, paskudne. Nie jestem sobą, nie panuję nad sobą. Poczytałam topik- łzy i rozpacz wracają. Boję sie, tak bardzo sieboje, ze to poronienie - bolace samo z siebie i fizycznie i psychicznie - zniszczy nasz zwiazek. Boję się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamietam tamten czas...to było całkiem niedawno. Dobrze Yenny, że to zacytowałaś...powiem Ci teraz tylko tyle, że z czasem te złe emocje bedzie łątwiej opanować. Po prostu za jakis czas dojdziesz do wniosku, ze nie warto psuc tego co jest i czsem lepiej pewne kwestie przemilczeć. Ja mysle, ze sprobuj szczerze porozmawiac ze swoim partnetrem, o tym co czujesz i jak czujesz, może jak połozysz dziecko spac, wtedy jest wiecej czasu dla siebie. Mysle, ze warto porozmawiac o uczuciach, wtedy i jemu i Tobie bedzie lzej. Sama widzisz, że u nas tez tak było: niepotrzebne kłótnie, docinki...ale przeciez i tak wiemy, że sie kochamy i razem łatwiej jest to wszystko przezwyciezyc. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, ja muszę, muszę się pozbierac. Nie idę jutro do pracy, nie czuję sie na siłach - ani psychicznie, ani fizycznie. Wezmę zwolnienie od rodzinnego, u mnie w pracy tez nie wiedzieli o ciaży. I dobrze, nie chcę pytań i spojrzeń. Mój własnie tym mnie tak podkurzył - mieliśmy nikomu nie mówić, a on powiedział. I to komu - swojej byłej żonie!!!! Tyle mi truł o lojalnosci w zwiazku, a tu sam poleciał z jezorem, choć wyraźnie prosiłam - nikomu nie mów. powiedziałam o kilka słów za dużo - z nerwów, sama nie wiem jak mogłam to powiedzieć. A powiedziałam - i zraniłam go bardzo. Ale on mógłby też zrozumieć mnie! To są najgorsze chwile mojego życia!!!! I o to kłótnia, zepsułam swieta jemu, dziecku i sobie - choć i tak nie były wesołe. Nie wiem jak będzie dalej, dziś na pewno gadać nie będę - za wczesnie.Moze jutro, jak synio wybędzie do babci. Mam dosć wszystkiego, a swiat najbardziej. Dziewczyny, dzieki ze jesteście!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, to ja Yenny - i mój stary nick. Niestety, Yenny źle mi się kojarzy. Jestem w domu, na zwolnieniu - staram się odapnać, odpocząć. Tzn, krzątam się po domu, ostroznie, bo brzuch boli i znów krwawię. Ale poczytałam topik i wiem. ze tak moze byc. Nie wiem co bym bez Was poczęła, choć łzy kapią jak czytam Wasze przezycia tak podobne do moich, to i wiele z lektury wynoszę. Zaczeliśmy sie z moim odzywac, do sielanki jeszcze sprzed tygodnia daleko,ale i jest postep. Pozdrawia i dzieki jeszcze raz za wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×