Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Perły przed wieprze

Nie kocham mojego meża

Polecane posty

jezeli mieszkanie, dom ma w hipotece wpisanych twoich rodziców to nie problemu nic nie dostanie, jezeli zapisali to na ciebie przed ślubem, tez nie ma problemu, gorzej jak zapisali na ciebie to w trkacie trwania związku, tu moga byc problemy, darowizny wchodzą w skład podziału, spadki nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to wcale nie jest takie pewne, ze facet wie, co Tobie przeszkadza...to raczej my jesteśmy takie, że na podstawie tycich sygnałów budujemy skomplikowane teorie. Jak mu sie nie wyjaśni tego, co jest nie tak bardzo, ale to bardzo prosto, to na pewno nie bedzie wiedział. Oni nie są tak skłonni do nainterpretacji, jak kobiety. A wyjaśnienie problemu wymaga odezwania się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seniia
wiem, że nie mogę go wyrzucić, mimo że nie ma prawa do lokalu. Wiem, że z własnej woli nie odejdzie bo nie ma dokąd pójść. A zachowuje się bardzo subtelnie, nie mogę mu nic zarzucić. Nie krzyczy na dzieci, ani na mnie, nie kłóci się z sąsiadami, wraca zawsze na noc do domu, nigdy nie pije i nie zaprasza znajomych do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooIga
vivirra: I albo bedzie sie dalej widzieć to, co chce sie zobaczy, albo sie stanie oko w oko z bardzo nieprzyjemną prawdą. W sumie to łatwiej żyć złudzeniami. O wiele łatwiej to prawda... Ale pamiętaj także o tym, że to, co ty widzisz jest naznaczone twoim sposobem percepcji. Czyli całokształtem Twoich życiowych doświadczeń i wcale NIE MUSI BYĆ PRAWDZIWE, nawet jeśli jest wyjątkowo nieprzyjemne. Opowiem ci historyjkę z życia wziętą. Pewien mój znajomy( człek rozwiedziony) ma córkę dziesięcioletnią, która bardzo chce być aktorką. Któregoś razu na jakimś grillu zgadał się z kimś, kto przyjaźni się z jedną z naszych gwiazdek robiących obecnie karierę. Pech chciał, że była przy tej rozmowie jego córka. Dziewczynce zabłysły oczka i koniecznie chciała autograf. Marudziła, marudziła, aż w końcu ojciec zwrócił się za pośrednictwem znajomego do gwiazdki o autograf dla córki. W odpowiedzi uzyskał informację, że na córkę to jeszcze jej nie podrywano :D Jaki z tego wniosek? Gwiazdka nie była naiwna, ale tym swoim szukaniem "prawdy" po prostu się ośmieszyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"darowizny wchodzą w skład podziału, spadki nie...\" madd prosze Cie nie wypowiadaj sie na tematy o ktorych nie masz pojęcia... kazda darowizna stanowi majatek osobisty małżonkow i nie wchodzi do wspolnosci majątkowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seniia
Vivirra - ale ja mu wszytko dokładnie wyjaśniłam i wiem, że zrozumiał, ale potem przestał się odzywać, więc nie miałam okazji wysłuchać jego zdania, w tej sytuacji to on zmusza mnie do nadinterpretacji na co ja wogóle nie mam ochoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haniaa
Seniaaa wychodzi na to ze sie czepiasz ;) i pojawia sie pytanie : czy brak milosci jest wystarczajacym powodem do rozwodu....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Posłuchajcie miłe Panie, wczoraj (normalnie sama byłam w szoku) i wiem, ze to co napisze moze nawet dla niektórych wydac sie błahe, ale czy życie takie nie jest, a juz na pweno są tacy faceci. Wczoraj porozmawiałm z mężem, choc złość mną targała, że usta do niego muszę otworzyc, powiedziałam co mnie boli i jak on to widzi, zmusiłam go do rozmowy, wkoncu zaczelismy rozwaiac, ----to takie przyjemne....i zapytałam sie go wprost czy woli wolna rekę i rozwód, czy sie OBOJE dostosujemy do tego cholernego zycie, bo ja sie wypalam....i powiedziałam, że czasem potrzebuję pomocy i troche troski....zobaczymy co bedzie, rano juz dzwonił do mnie do pracy,......jestesmy 7 lat razem, 3 lata małżenstywem i mamy córcie 3 letnią....i niegdy nie było tak ciężko jak po urodzeniu dziecka, wtedy cos sie zaczeło zmieniac, rok temu poznał kobietę, ale mu wybaczyłam i spróbowliśmy ponownie choc mi serce czasem krwawi, moze ja za dobra jestem...????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seniia
to mieszkanie tylko i wyłącznie moich rodziców. My jesteśmy tylko tam zameldowani. Oni wxieli na to mieszkanie kredyt hipoteczny i nadal go spłacają, mieli nam je przepisać jak spłacą, ale chyba do tego przepisania nie dojdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TAK KOMICZNY MASZ RACJĘ, przeoczenie moje, tak chciałabym porozmowiac, ale jestem w pracy, trochę mi się tu pali robota,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haniaa, jak dla kogo - zależy od tego, czego się oczekuje od małżeństwa i po co się je zawarło. Życie w małżeństwie bez miłości jest określonym układem. Przerobiłam to i dla mnie taki wariant był nie do przyjęcia. Dla wielu innych status mężatki, wygodny i uporządkowany układ życiowy i pozorne dobro dzieci /które w moim przekonaniu nie powinny dorastać w przeświadczeniu, że żyjący w chłodzie emocjonalnym, obojętni wobec siebie rodzice to normalka/ stanowi wyższą wartość. Ja wolałam odejść. Każdy ma swoją drogę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seniia
madd - nie mnie oceniać, ale rzeczywiście bardzo dobra dla niego jesteś. ja nie umiem zdobyć się choćby na jedno słowo w jego kierunku, bo niby dlaczego mam wyciągać rękę do niego jeżeli on nie wykazuje ochoty na naprawienie naszego związku? Ale wy macie jeszcze czas na naprawienie wszystkiego, krótko jesteście małżeństwem, może to przetrwacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seniia
komiczne - też tak myśle, że przydaloby mu się trochę luzu. Ondyna - wiem co masz na myśli, ja też nie mam zamiaru w tym trwać, tylko, że ja do końca nie jestem przekonana czy jesteśmy sobie tak do końca obojętni. Myślę, że gdyby tak było, to nie przeszkadzałoby mi jego zachowanie, olałabym to czy się o nas stara czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz staż jest chyba nienajważniejszy tylko WY razem, co stanowicie, moze poprostu zapomniałaś jak sie rozmawia, wyciągnij do niego rękę pierwsze (to nasza kobieca przewaga tu lśni...proszę Cię), może krótko jesteśmy małżenstwem, za krótko by ci podpowiedac ale wierz mi romowa czyni cuda, zmuś go, wypłacz sie mu, w koncu jest twoim męzem w koncu kiedys był bliski twemu sercu, nie wstydz się....- bedziesz miała alibi w razie czego dla siebie, ze naprawde próbowałas, ja ciebie poprę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rewelacyjne pytanie "pojawia sie pytanie : czy brak milosci jest wystarczajacym powodem do rozwodu....?" Jeśli brak milości nie jest wystarczajacym powodem do rozwodu, to nie jest również wystarczającym powodem, by nie zawierać małżeństwa !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie to przykre
dziwi mnie takie zachowanie, rozumiem ze jak kobieta ma 800 zł to nie wie co ze sobą zrobić, ale w przypadku jak macie lepsze zarobki i jeszcze wlasne mieszkanie to ja juz tego nie rozumiem Co Wy bedzie robic na starosc z waszymi mezami? Najpier bedziecie sie meczyc dla "dobra" dzieci, potem z przyzwyczajania i tak zycie przeminie byle jak a Zycie moze byc bajką, wiecie to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba raczej gehenną nie bajką, tylko ze względu na dzieci jest wspaniałe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, to jest właśnie najtrudniejszy moment. Bardzo ciężko jest wyczuć tę granice, poza którą nie ma już czego ratować. Bo dopóki coś się jeszcze żarzy z tej miłości, w imię wspólnie przeżytych dobrych dni, rodziny i własnego życia, warto walczyć. Ale tylko we dwójkę, a to zazwyczaj sprawia największy problem. Trzymam za Ciebie kciuki, niezaleznie od tego jak potoczą się sprawy. Można żyć pełnym, harmonijnym życiem zarówno w związku, jak i bez niego, nie da się za to przeżyć życia okłamując siebie i innych, w oczekiwaniu na zmiany, które nigdy nie nadejdą. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haniaa
Atmo chyba cos przekreciles...;) "Jeśli brak milości nie jest wystarczajacym powodem do rozwodu, to nie jest również wystarczającym powodem, by nie zawierać małżeństwa !!!" milosc jest wystarczajacym powodem do zawarcia malzenstwa -tu sie zgadzamy...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seniia
madd dzięki z adobre rady. Wiem, że masz dużo racji, ale ja nie potrafię okazywać słabości, a wypłakiwanie się jest dla mnie oznaką słabości. Zapomiałam jak się rozmawia to fakt, ale przypomnę sobie jeżeli zauważę z jego strony chęć nawiązania kontaktu. Pierwsza nie wyciągnę ręki, predzej się rozwiodę. Z resztą jeżeli on nie okazuje chęci nawiązania rozmowy to ja to rozumię, że on nie chce niczego naprawiać, więc po co nam do niego wyciągać rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
seniia, rękę wyciąga się czasami wbrew własnej woli, przełamując dumę i opory, by móc sobie powiedzieć z czystym sumieniem, że zrobiłaś co w Twojej mocy. Jeśli ten gest i próba naprawy związku zawiedzie, odchodzisz w poczuciu, że jesteś w porządku. Próbowałaś. Nie wyszło, ale nie z powodu Twojego zaniedbania, dumy, czy strachu przez \"utratą twarzy\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam podstawowe pytanie \'czy kochasz go jeszcze, zastanów sie zanim odpowiesz, kochasz czy jestes z nim zwiaza iloscią wspólnych lat zycia i dziecmi bo jak kochasz to wyciagnij tą rękę zobaczysz jak ulży....powiedz to pierwsze słowo, pokaz mu swoją wyższość, albo raczej chec nawiazania stosunków jakichkolwiek, kobieto....trochę czerwonego wina i do dzieła, nie mysl za duzo bo ja nie lubie ja mi się kłaebią chmury, idz jak to sie mówi na \"Zywca\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haniaa
Seniia a jesli on mysli tak samo jak ty ...??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedys ze sobą rozmawialiscie, nie bój się otworzyc, to rzecz ludzka, jesli ma serce to cie zrozumie....moze znów cos sie zaswieci, jakies choc małe swiatełko,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haniia ma rację, a może tak myśli. czasem tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seniia
Ja uważamm, że w tej chwili zrobiłam już wszystko co mogłam i mogę odejść z czystym sumieniem. Powtarzam, że wytłumaczyłam mu jasno i wyraźnie czego od niego oczekuję i co stanie się jeżeli nie zmieni zachowania. Nie mogę znowu mu tego mówić bo wyjdę na desperatkę. Trzeba być konsekwentnym w tym co się robi tak jak z dziećmi, jeżeli raz powiem, że ma pozbierać zabawki bo nie dostanie cukierka to rzeczywiście go nie dostanie, jeżeli tego nie wykona. Nie mogę dać mojemu mężowi "cukierka" mimo, że "nie pozbierał zabawek" i jeszcze jest z tego zadowolony. Wiem, że upraszczam, ale chcę powiedzieć, że ja zrobiłam już dużo dla naszego związku a on nie wykazał inicjatywy, więc dłużej nie mogę walczyć sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widziały gały co brały
głupie nieporadne baby bez jaj zawsze trafiają na takich debili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna paprotka
u mnie było tak: najpierw nie mówiłam nic czego oczekuję, pragnę, potrzebuję - byłam młoda i naiwna myśląc, że sam to wie albo się domyśla przynajmniej. Potem wpadłam w depresję - chodziłam do psychologa, który radził żeby wszystko mówić, bo chłop sam może się nie domyślać. No więc mówię i mówię i mówię....już parę lat tylko mówię, a nic sie nie zmienia:( Zastanawiałam się czy przypadkiem nie przesadziłam z tym mówieniem, bo wychodzi na to, że jestem wiecznie niezadowolona, a faceci takich nie lubią. No ale skoro tyle razy powtarzałam, a nic się chłop nie stara nadal to albo olewa albo jest głuchy (to drugie wykluczyłam;) ) Ja wyciągnęłam wielokrotnie rękę i próbowałam rozmawiać, ale rozmowa niestety stawała się monologiem 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widziały gały co brały
wy glupie baby oni nie chca was tylko sa tak beznadziejni ze nie wiedza co zrobic, nie maja gdzie isc, a wy im dacie cieply obiad, dach nad glową i jeszcze dupy ludzie bez klasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×