Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość paulina_88

o tabletkach i nie tylko

Polecane posty

gdzie się podziały te wszystkie walentynki...kochane nasz topik ucichł wracajcie i piszcie....mnie niestety nie bedzie w weekend bo jade do babci...mam ochotę wyjechać z tego miasta i pożyć troszkę inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka...dużo miłości w dniu walentynek Wam kobietki życzę... kurcze ale długo się nie odzywałam...we wtorek balowałam z koleżanką..cały dzień na pogaduchach...a wczoraj?hmm znów załatwianie papierków...od rana poza domem... stomatolog Oliwki..potem 5minutowa wizyta u dziadka...wizyta u moich rodziców..gazownictwo...zarząd dróg...gmina wojciechów...bal na dzien babci w szkole podstawowj w wociechowie..oczywiście Oliwia musiała być....o 18 byliśmy w lublinie..a tu jeszcze znajomi nas na kawe zaprosili...nieładnie było odmówić...i pojechaliśmy wróciliśmy o 21...i normalnie prysznic i spać.... jak tam spędzacie walentynki???ja dziś jak zwykle sama...:(cholera!!!z jednej strony jestem zła a z drugiej?nic na to nie poradzę..zaczynam sie przyzwyczajać że tak bedzie zawsze...najczęsciej ważne święta spędzam sama...no z Oliwką..ale nie z mężem... megulitta...zawsze pierwszy dzień okresu jest najgorszy..znam ten ból mimo że biorę tabletki...jakie macie plany z Marcinem na dziś? kasienka...życzę powodzenia dziś na spotkanku...kurcze wiesz zaimponował mi ten Twój Marcin...i Ty mi zaimponowałaś...kurcze przyznałaś mu się...to znaczy że Ci zależy!!bardzo fajnie..mam nadzieję że uda Wam sie będziesz szczęśliwą kobietką!!! deggialka???popiłaś?nic sie nie odzywasz.. mill już połowa lutego...czyli już blisko wyniki...bedzie dobrze!!! pozdrofka!!do przeczytania..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaczynam mieć straszne wątpliwości...nie chcę się dzisiaj widzieć z Marcinem...nie chcę abyśmy się żle zrozumieli...ja na razie chcę zostać na etapie poznawania, a nie zwiazku...a jak zgodzę się na wspólne spedzanie dnia zakochanych on może wiele pomyśleć...chce mi się ryczeć, chcę to odwołać ale nie wiem jak...ja nie jestem chyba jeszcze gotowa...z jednej strony miło mi, że ktoś taki jest obok, że słyszę od niego czy czytam takie rzeczy, ale chyba nie jestem gotowa na wiązanie się...zaczełam cenić swoją wolność i chyba nie chcę jej stracić...wiecie jestem wolna od półtora miesiąca, dopiero co zaczełam wszystko rozumieć, układać i nie mam chyba siły na przewracanie wszystkiego do góry nogami...brakuje mi tych motylków na jego widok, zniecierpliwienia itp. wiem,że on będzie nas kochał itp. ale ja nie chcę pochopnie podejmować decyzji...ona musi być przemyślana bardzo dokładnie...nie chcę go spławić, ale nie chcę aby zrozumiał że ja chcę się wiązać od razu...chyba napiszę mu sms-ka że nie mogę się spotkać dzisiaj, i że wytłumaczę mu to wszystko jak się spotkamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasieńka dzisiejsze spotkanie przecież nie musi być niczym zobowiązującym, nie martw się, dokładnie wiesz czego teraz chcesz i to najważniejsze...skoro na razie nie jesteś gotowa na związek, to powiedz o tym marcinowi, on to zrozumie, przecież najważniejsze,że jesteście wobec siebie szczerzy...nei bój się, nie musisz odwoływać spotkania, wręcz przeciwnie, to może być dobry moment byś mu wszystko wyjaśniła na żywo, w cztery oczy, smsem nie da się wszystkich swoich obaw i trosk napisać :) kasieńka zastanów się czy naprawdę nie chcesz się dziś z nim spotykać, może nie warto odwoływać tego spotkania na które z taką wielką niecierpliwością czekałaś...wyjaśnisz marcinowi,że narazie nie jesteś gotowa na związek, że chciałabyś go jeszcze bardziej poznać, potrzebujesz czasu...skoro jest tak wyjątkowy jak pisałaś na pewno to zrozumie, nie martw się,że go rozczarujesz...ważne byś nie robiła niczego wbrew sobie cokolwiek postanowisz jesteśmy z tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mugelitta odwołałam to spotkanie Marcin napisał, że rozumie...napisałam mu, że wyjaśnię mu innym razem...i mi ulzyło...nie chciałam dziś się spotykać...tak będzie lepiej, czułam że coś wisi w powietrzu i wolałam to przełożyć...ja się po prostu boję, że albo ja zranię tego wspaniałego faceta, albo on mnie...wolę powolutku małymi kroczkami do tego podchodzić niż popełnić błąd...jeżeli Marcin jest naprawdę taki super jak się przedstawia to zrozumie, poczeka i mimo to będzie \"kochał\"...nie chodzi mi o Bóg wie ile czasu, chcę być po prostu pewna swojej decyzji...nie chcę mieć watpliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bliżej słońca nic się nie martw, ja też dziś walentynek nie spędzę ze swoim marcinem, nie spotkamy się dzisiaj, ale nic to... dziś i jutro moja siorka wzięła sobie urlop i razem sobie siedzimy i wymyślamy, już bitą śmietanę z ananasem sobie robiłyśmy, zdjęcia zgrywamy do wywołania, zaraz obiad będziemy robiły dla rodziców, a potem we dwie i jeszcze kumpela idziemy na suflaka i z tymi suflakami na wynos do tej kumpeli, ona wczoraj u nas była więc dziś zaprowadziła do siebie :)hehe fajne są takie babskie spotkania kasieńka doskonale cię rozumiem, skoro nie chciałaś się dziś spotykać z marcinem i się tego obawiałaś postąpiłaś słusznie to odwołując i rzeczywiście jak to się mówi jak kocha to poczeka :) cmoki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale mi sie humorek poprawił...dzwonił mąż..przyjdzie wcześniej z pracy..miał być po22 a bedzie nawet ok.17...juz mu obiadek szykuje...kupiłam mu czerwone bokserki...z orłem na tyłku... kasienka..jeśli uważasz że to była słuszna decyzja...to dobrze że ją wcześniej podjęłaś....głupio by było odmówić np.pół godziny przed...ale koniecznie mu wytłumacz....co i jak i dlaczego..wiadomo nikt nigdy od razu sie nie zakocha...a on jeśli jest rozsądnym facetem,i jeśli mu na Tobie zależy....to poczeka i napewno zrozumie...trzymam kciuki... meglulitta...czemu nie widzisz sie dziś z Marcinem???pracuje? buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bliżej słońca , świetny prezent zrobiłaś dla swojego męża :) hehe musisz koniecznie go namówić,żeby wieczorkiem specjalnie dla ciebie włożył bokserki i może zrobił pokaz bielizny męskiej ;) marcin nie pracuje, jutro ma niby dostać swoje papiery i resztę kasy i od poniedziałku zacząć szukać nowej pracy ale zobaczymy jak to będzie, to już się tak przeciąga, nie zobaczymy się dziś, bo nie chciał do mnie przyjechać, powiedział,że przyjedzie jak to się wszystko wyjaśni :)głupio mu chyba przed moimi rodzicami ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki, do nas dziś goście przyjeżdżają..za jakąś godzinę powinni być i późnym popołudniem chyba odjadą, od rana zamieszanie w domu:) wieczorkiem może do marcina pojadę ale to jeszcze nic pewnego...a co do niego, to wczoraj w końcu dostał swoje wszystkie papiery od szefai oficjalnie już tam nie pracuje, jeszcze wisi mu trochę kaski, ale wątię by mu ją oddał, najważniejsze jednak,że się zwolnił i od poniedziałku będzie mógł zacząć normalnie szukać pracy a co tam u was kobietki? pozdrawiam do przeczytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laski!!ale jestem wściekła...a zarazem zawiedziona...oczywiscie o co chodzi????kurwa o glupia tesciowa!!!jak ja tego czlowieka nienawidze!!!z dnia na dzien coraz bardziej!!okazalo sie ze niezaplacila rachunku za prad...byl do 04.02...i jeszcze troche i nam wylacza...mowilam Jarkowi a on ze jak nie zaplaci i odetna nam prad to wymieni zamki w domku..jutro wam cala historie napisze...jak to z tymi oplatami u nas jest....ja juz nie chce tu mieszkac....NIE CHCE MAM DOSC...nie zycze wam takiej tesciowej jaka jak mam!!!!nie dosc ze musimy oszczedzac bo budowa domku to jeszcze ta stara kurwa musi nam oslodzic zycie!!!normalnie zyc nie umierac!!!ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, mam pytanie. Tydzień temu w środę powinnam była wziąć tabletkę z kolejnego opakowania, ale postanowiłam że zakończę moją prawie dwuletnią "przygodę" z tabletkami. Kiedy w tym miesiącu przypadają mi dni płodne? Da się to obliczyć skoro nie wiem jaką mam długość cyklu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Justynka nie ma problemu,że nam się \"wrąbałaś\" od tego tu jesteśmy by też innym pomagać...byłam niedawno w podobnej sytuacji, też odstawiłam tabsy po prawie 2 latach i lekarz mi powiedział,że teraz z tymi dniami płodnymi może być różnie..ogólnie lepiej nie ryzykować i zabezpieczać się w inny sposób :), bo po odstawieniu generalnie ma się rozregulowaną gospodarkę hormonalną i cykle, potrzeba przynajmniej kilku miesięcy by wszystko powróciło do normy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ah tyle czekałam na weekend i minął szybciej niż się zaczął...:( Znajomość z Marcinem zakończona...wiecie zaczynam stwierdzać, że kazdy Marcin lubi znikać bez słowa...z moim byłym Marcinem też tak było...a teraz ten :( mam dość facetów...na szczęscie nie zdąrzyłam się zauroczyć i nie cierpię...jest mi troszkę smutno :( i pusto bo telefon milczy...na gg nie rozmawiamy :( ale skoro on nie ma dla mnie czasu, to ja też nie będę marnowała swojego czasu na znalezienie konatktu z nim na nowo :( W piątek pojechałam do babci...czas tam szybko nam zleciał tym bardziej, że w sobote wracałyśmy...ale wieczorem zadzwoniła do mnie Emila z zapytaniem czy w sobotę wychodzimy...i z wiadomością, że nasz kolega Adam będzie do mnie swirował a ona mi o tym tak mówi abym wiedziała na czym stoję :/ no i wieczorem w sobotę zadzwonił do mnie Adam z zapytaniem czy wychodzę z nimi ja że tak, ale za godzinkę...a on na to, że jest pod moim blokiem i zebym puściła mu strzałkę jak będę wychodziła zapytałam się co tu robi a on na to \" nie chcę abyś zmarzła\" no nic w klubie wygłupialiśmy się...potem kolezanka poprosiła abym pojechała z nią i z Adamem ją odwieść..no jak Adam zazwyczaj preferuje szybką jazdę tak ze mną do lokalu jechał powoli a potem napisał mi smsa \" chciałem spędzić więcej czasu z miłą i ładną kobietą czyli z Tobą\" idzie oszaleć...kolejny kolega...czy ja już nie mogę mieć kolegów Na imprezce jakś chłopak też starał się przez cały czas o mój numer telefonu...dorwał mnie na wolnym tańcu i mocno przytulił a ja poczułam się bezpiecznie...w końcu jak skończyły się balety czekał na mnie przed wyjściem i zdobył mój numer...chce się spotkać a ja nie wiem już sama czy warto ryzykować... Czemu jak po raz kolejny obiecałam sobie, że będę sama wszystko obraca się przeciw mnie...a jeszcze się przeziębiłam...w nocy siedziałam i ryczałam jakoś nagle zaatakowały mnie wspomnienia te straszne z przeszłości...teraz siedzę w pracy z czerownymi zapuchniętymi oczami, pociagająca nosem...normalnie jak meliniara spod monopolu... a jeszcze przedwczoraj miałam straszną sytuację z Oliwką...mała chciała mi dać buziaka, ja jej odmówiłam bo mam katar, a ona pobiegła do pokoiku i popłakała się ( a moje dziecko nie płacze, łzy u niej widziałam rok temu...no i w sobotę :() jak do niej poszłam powiedziała mi \" ty mnie nie kochasz\" 😭 jejuś normalnie jakby mi ktoś wbił sztylet w serce...mocno ją przytuliłam powidziłam, że kocham ją i dawałyśmy sobie buziaki non stop...zabolało strasznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
także u mnie się troszkę poprzestawiało 😭 mill kochana jak tam u ciebie?? jak rezonans wiadomo już coś? pozdrawiam was ciepło i trzymam kciuki deggialka przerwij oblewanie i napisz do nas?? jak weekendowe walentynki z Piotrem?? mugelitta cio tam słychać u ciebie?? bliżej słońca jak się układaja sprawy z teściowa?? i z domkiem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki, ojj kasieńka nie sądziłam,że ta znajomość z marcinem tak się zakończy... a co mu się już odwidziało jej kontynuowanie?? raptem nie ma czasu?? dziwne...może , to przez to, że odwołałaś spotkanie zaplanowane na walentynki?? dziwne, że nagle straciłaś z nim kontakt, ale wiesz lepiej,że teraz się wszystko rozwiało, zanim zdążyłaś się bardziej zaangażować w tą znajomość, widocznie, to kolejny facet, który nie jest wart tego byś zawracała sobie nim głowę :) wrrr ...oczywiście twój weekendowy wypad na disco potwierdza to co już dawno zauważyłyśmy,że faceci lgną do ciebie jak muchy do lepa ;)...nie myśl,że masz pecha i nie możesz mieć kolegów...widocznie jesteś dla nich tak atrakcyjna, że trudno im się powstrzymać od adorowania cię :), ja myślę, że w końcu natrafisz na tego swojego wyśnionego i wymarzonego faceta, który otoczy cię swoim ramieniem i już nie puści, nie jest trudno znaleźć faceta, tak tylko by go mieć, trudniej znaleźć tego,z którym naprawdę będzie chciało się być na dobre i na złe, a nie dla samego bycia,kasieńka na pewno nie masz co się spieszyć, nic na siłę i sama mówiłaś,że na razie chcesz się pocieszyć wolnością, więc korzystaj, a przy okazji zawieraj nowe znajomości, odnawiaj stare z kumplami, ciesz się,że nie musisz się liczyć z opinią faceta i jesteś silną, samowystarczalną kobietką, która w najgorszych momentach swojego życia poradziła sobie sama bez ich męskiej pomocy (za co szczerze cię podziwiam), a kiedy już ci się to znudzi, ustatkuje, odetchniesz głęboko i stwierdzisz,że jesteś gotowa na coś więcej niż zwykłe koleżeństwo ..ehh trudne te stosunki damsko-męskie kasieńka najważniejsze,że jest przy tobie oliwka...ona jest najważniejsza w twoim życiu i oczywiście bardzo ją kochasz, to twój promyk słońca, który rozświetla ci każdy dzień i nawet kiedy wszystko się wali ona jest zawsze z tobą i świeci dla ciebie:), nie martw się tym co powiedziała, zraniła cię ale nie zrobiła tego świadomie, może poprostu potrzebowała maminego całusa i na pewno zrobiło jej się przykro,że twoja choroba uniemożliwia jej jego zdobycie ;)póki co kuruj się kasienka, musisz szybko wyzdrowieć !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mill a co u ciebie?? mąż już po badaniach?? co wykazały?? koniecznie daj nam w wolnej chwili znać co u was :) :) deggialka twój górnik odjechał więc wracaj do nas, musisz nadrobić trochę zaległości ;) jak tam nowy semestr?? dużo masz zajęć?? jak tam plan?? bliżej słońca a co u ciebie?? co w końcu wyszło z tym niezapłaconym rachunkiem?? i czemu w ogóle do tego doszło był zbyt wysoki,żeby teściowa go mogła zapłacić? chociaż mogła wam powiedzieć, a nie dowiadujecie się po czasie :) rozjaśnij nam trochę tą sytuację...najważniejsze,że jesteście na dobrej drodze, by wynieść się na swoje :) wtedy będziecie sami za siebie płacić rachunki z nikim się nimi nie dzieląc:) wcale ci się nie dziwię, że chcesz się jak najszybciej wynieść :) może być ciasne ale własne i nikt ci się nie będzie mieszał w wasze życie :) w tym tyg też czeka cię latanie po urzędach?? dostaliście już jakieś kolejne zgody i pozwolenia?? a u mnie kobietki narazie w porządku, marcin w końcu zwolnił się z tej pracy i od dziś zaczyna rozglądać się za nową :) mam nadzieję,że coś znajdzie, a ja w środę idę na rozmowę kwalifikacyjną z ogłoszenia o tej recepcjonistce, zaraz się wezmę za napisanie swojego cv..ehh trochę się będę bała, to taka pierwsza rozmowa kwalifikacyjna w moim życiu, w sumie nawet nie wiem czego mogę się spodziewać :) ?? fajnie by było jak bym dostała tą pracę, ale jeśli się nie uda to trudno będę szukała innej, nie można się tak od razu zniechęcać :) hehe dopiero zaczynam brutalną walkę na rynku pracy ;) pozdrawiam kobietki i do przeczytania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak wiem kochana, że jestem samowystarczalną babką, że dałam dobie radę w takich momentach, że czasem sama nie ogarniam swojej siły...ale po prostu czasem chciałabym być tą delikatną kobietką, która potrzebuje pomocy...taką kobietką z wierszy, delikatną, zdolną tylko do kochania...ah :(:( pomarzyć mozna... Sama nie wiem skąd nagle pojawiło się we mnie tyle zwątpienia, obaw...może dlatego, że jak u mnie się coś wali to jak w dominie wszystko na raz...a ja choć czasem chciałabym zapłakać czekam dopiero na moment kiedy Oliwka zaśnie i gdy będę sama...nie potrafię płakać przy innych, kiedyś obiecałam sobie, że nikt nie zobaczy moich łez...są chwile kiedy łamię się, ale wtedy pierwszą łezkę ocieram i nie poddaje się...życie zmusza mnie do takich rzeczy, że kiedyś w podstawówce czy gimnzajum nikt by nie pomyślał, że ta Kasia będzie się mierzyć z takim losem... Ah czasem chcę być sama, nie chcę mieć żadnego faceta, wmawiam sobie, że jest mi dobrze samej, że dam sobie radę, choc w głębi serca boję się tak strasznie tego co jeszcze może mnie spotkać...a czasem po postu płaczę i proszę Boga o miłość...nie obwiniam Boga za nic, ale czasem zastanawiam się dlaczego go nie ma w momentach kiedy Go naprawdę potrzebuję 😭 modlę sie do Niego i do dziadka o siłę...Przeprasza, że się uzalam nad sobą i zawracam wam głowe...ale nie mam z kim porozmawiać...a raczej nie potrafię o tym rozmawiać...nie chcę okazywać ludziom z otoczenia swojej słabości...niedługo w dodatku bedzie rok od tamtego gwałtu wczoraj owinełam się kołdrą i siedziałam i ryczałam...widziałam w głowie każdy szczegół, moje myśli analizowały kazdy etap z tamtego dnia, obwiniałam siebie za bezsilność, za głupotę...za wszystko...przypominało mi sie kazde słowo, kazdy szelest ahhhh wszystko..nie potrafiłam odwrócić myśli...tak jakby ktoś panował nad moim rozumem...a jeszcze Marcin ah żałosne...jak ja mogłam być taka slepa i tracić dla niego czas...jednak to prawda faceci to dzieci...teraz próbowałam zagadać na gg, on na chwilę odszedl, ale jak wrócił już nic nie napisał...a ja też się nie odezwałam... Dziękuję Bogu, że mam Oliwkę, że jest moim sensem zycia...przepraszam za to, ale gdyby nie Oliwka nie wiem co by się ze mną stało...wiele razy myślałam o śmierci jako o zakończeniu męk...ale te myśli nagle odganiał pojawiający się obrazek mojej córeczki...wtedy wiedziałam, że ona na mnie liczy, ze ode mnie zależy jej zycie jej szczęście, żeona sie na świat nie prosiła, więc nie mam prawa jej odbierać matki...tym bardziej że ona sie boi że mama odejdzie tak jak tatuś...ah moje kochane słoneczko...zobie dla niej wszystko nie pozwolę jej skrzywdzić za zadne skarby świata...jest moim szczęscie..spełnieniem moich marzeń i oczekiwan...w końcu jest moim ala sobowtórem...z wyglądu i charakteru...kocham ja tak jak nigdy nikogo nie kochałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mugelitta bardzo się ciesze że Marcin w końcu zmądrzał i porzucił tą pracę...w końcu nie jest to jedyna praca w Polsce, a napewno znajdzie taka w której liczą się z pracownikiem i z terminami...ważne żebyś go teraz wspierała w poszukiwaniach...będe mocno trzymać za ciebie kciuki w srodę napewno dostaniesz tą prace...kto by nie chciał zatrudnić takiej atrakcyjnej i mądrej kobietki tylko jakiś dureń, który szybko by zroumiał swój błąd ale byłoby zapożno bo ktoś inny by cie docenił i zatrudnił i nie oddał nikomu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh kasieńka, przeraża mnie to co ciebie spotkało, nie rozumiem jak ktoś mógł wyrządzić ci tak wielką krzywdę, która powraca do ciebie we wspomnieniach...niby istnieje mechanizm wyparcia w naszych umysłach kiedy próbujemy wyrzucić najokrutniejsze wspomnienia i nie chcieć nigdy do nich wracać, ale rzeczywiście potrafi to do nas wrócić i sprawić,że znowu poczujemy się podle, zastanawiamy się jak mogło do tego dojść, dlaczego, dlaczego postąpiłyśmy tak nierozważnie, czy mogłyśmy tego uniknąć, tysiące pytań, które potrafią nas dopaść, a i tak nie znajdujemy na nie odpowiedzi :( szkoda,że nie da się cofnąć czasu, o ile łatwiejsze by było nasze życie, ilu potknięć i przykrych momentów byśmy uniknęły :( ehh wiem,że czasami wykorzystane dzieci i kobiety obwiniają siebie za to co je spotkało, kiedy to absolutnie nie jest ich wina!!, przecież nie stało się to dobrowolnie, ktoś użył siły by dostać,to co chciał...kasieńka wiem,że jest ci trudno żyć z tym co cię spotkało, tym bardziej,że stało się to stosunkowo niedawno, zostałaś okropnie zraniona nie tylko fizycznie, ale też psychicznie, a te rany goją się o wiele dłużej niż te na ciele, pamiętaj jednak,że to nie twoja wina,że to samo mogło spotkać którąkolwiek z nas....to niesprawiedliwe jak okrutnie mogą postąpić faceci by dopiąć swego :( :( kasieńka jesteś dzielna i masz rację ludzie nie powinni widzieć naszej słabości ( a jeśli już to tylko najbliżsi), lepiej popłakać samemu w poduszkę niż na oczach całego świata, poza tym wydaje mi się,że dożyłyśmy czasów kiedy nie okazuje się ludziom wsparcia czy pomocy :(, a jedyne na co stać innych to żal i litość, a przecież nie chcemy by się nad nami użalano i litowano :( wystarczy że same nad sobą czasem się poużalamy ... kasieńka nei przejmuj się tym marcinem, skoro się nie odzywa to niech sobie szuka wrażeń dalej, chyba sam nie wiedział czego chce... rozumiem,że czasami chciałabyś być taką bezbronną kobietką, którą trzeba by było się opiekować, taką bohaterką z romantycznej powieści, chyba każda z nas ma lub miała podobne marzenia, żebyśmy to nie my o cały świat się martwiły ale cały świat i nasz facet o nas :) mimo tego,że nie udało ci się z jednym czy drugim marcinem to nie przekreśla twego dalszego życia uczuciowego :) dalej twierdzę,że nadejdzie moment w twym życiu, kiedy spotkasz tego właściwego, który zaszyje twe rany i z nim rozpoczniesz nowe życie całkowicie odcinając się od tego co było przykrego w przeszłości trzymaj się kasieńka i nie łam...nie przejmuj się,że nam smęcisz, bo my niejednokrotnie robimy tak samo, ale przecież po to mamy tą stronkę, to niczym nasz klub kobiecej pomocy w każdych przypadkach ;) głowa do góry a co do mojej pracy i innych rzeczy to \"co ma być to będzie\" :) cmokaski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to fakt czasem faceci są w stanie zrobić straszne rzeczy...wiesz Madziu ja chyba nauczyłam się z tym żyć...tzn. nie zyję tym ciągle, nie myślę, tylko czasem wspomnienia same ogarną mnie i nie chcą odejść...ale jak widać nauczyłam się zycia na nowo...bawię się, poznaję nowych ludzi, uśmiecham się, i mówie publicznie że życie jest piekne...ale akurat te moje wczorajsze dołki wywołała sytuacja w której poczułam strach...tzn. na tych baletach jakiś chłopak bardzo mocno mnie objął i próbował pocałować, ale mu sie wyrwałam...a potem złapał mnie na zewnątrz i próbował zmusić abym mu powiedziała jak mam na imie...niby nic nie znacząca sytuacja, ale ja zaraz czuje strach i mam scenariusz co może się zdarzyć...a tak na codzień jak nic się nie dzieje...po prostu zyję to tam wyskoczę z małą, to pobawimy się to cos innego porobimy i tak ciągle w ruchu...w końcu życie toczy się dalej... ah z tą pracą będzie dobrze zobaczysz...w końcu musisz uwierzyć w siebie, tak jak ty widzisz siebie tak widzą cię inni...jeżeli pokazesz pewną sieibie i swojego celu kobietę to napewno cię przyjmą, albo przynajmniej zapamiętają...powodzonka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulka 1212
dziewczyny potrzebuje rady.... w srode mialam stosunek z koncem we mnie. bylam wtedy przy 2 tabletce z 2 opakowanie Microgynon 21. teraz jestem chora i dzis dostalam recepte na ospen - antybiotyk. na ulotce napisane jest ze obniza skutecznosc srodkow anty. czy moge brac spokojenie ten antybiotyk? a potem przez jaki czas dodatkow mam sie zabezpieczac? przez 7 dni od zakonczenia brania antybiotyku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lulka... ja nie wiem co bym zrobila na Twoim miejscu, ale jesli jakos jeszcze mozesz przezyc te dwa dni to wytrzymaj- w sensie trzy doby od stosunku i potem wez antybiotyk... no chyba, ze prawie umierasz z bardzo wysoka temperatura- wtedy najle[piej zadzwon do swojego ginekologa i on Ci poleci co ze soba zrobic :) Kasienka... kurcze dziewczyno... jestes wielka!! ja pewnie nie otrzasnelabym sie z tego tak szybko... myslalam, ze to zdarzylo sie w dalekiej przeszlosci... a jednak wcale nie tak dawno... Kochana... Ty musisz miec duzo sily, by pomagac Oliwce w poznawaniu zycia, bardzo dobrze, ze ja masz- Twoj maly Skarb :) Kasienka pamietaj, ze jakbys miala wielkjiego dola to zawsze mozesz jakos na gg zagadac, pewnie bywamy z Magda wymiennie na gg- i na pewno zawsze w miare mozliwosci pomozemy... niby tak niewiele, ale taka rozmowa... nawet wirtualna moze czasem pomoc :) Megulitta jestem pewna, ze w pracy zrobisz super wrazenie!! z tego co wiem, to pytaja o Twoje zalety, wady... pytaja dlaczego akurat ta oferte wybralas, jaka przyuszlosc planujesz... dzieci maz itp. :) co do ostatniego to oczywiscie mow, ze poki co nie planujesz zakladania rodziny :) hehe i ze chcesz oddac sie pracy trzymam za Ciebie kciuki no i za Marcina oczywiscie!! :) a ja mialam cudny weekend- walentynkowy- tym razem ja bylam u Piotra i zrobil mi taka niespodzianke, ze zabral mnbie do krakowa. ech krakow piekny, ale niestety bylo zimno jak cholera- chociaz nie narzekam, przy Piotrze zawsze cieplej niz bez niego ;) w ogole weekend byl cudowny... ale niestety dobiegl konca... widzimy sie dopiero za dwa tygodnie :( nie wiem jak to wytrzymam... czasem wydaje mi sie to zupelnie niemozliwe, ale z drugiej strony nie widze innego wyjscia... musze byc silna i wytrzymac... ludzie maja wieksze problemy i jakos sobie z nimi radza- tu najlepszym przykladem jest nasza Kasienka :) wiec i ja nie moge byc gorsza... chociaz oczywiscie wczoraj plakalam pol drogi do domu... i wieczorem... i dzisiaj troche... ech... wiem slabo mi idzie... ale jak to mowila kasienka- sa ta lzy ukryte- nikt ich nie widzi i nikt oi nich nie wie (ojjj przepraszam... pominelam przypadkowych ludzi w przedziale- nie moglam sie opanowac wiec i w pociagu poplakalm troche, ale jakos staralam sie nie pokazywac twarzy- hehe na szczescie mam dlugie wlosy i moglam udwac ze spie ;P ) jutro mam dziwny dzien... ide do hmmm \"pracy\" :D ale to dosc dziwna praca... tzn bede sie zajmowac dziecmi i nie byloby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, ze tych dzieci bedzie piateczka :D:D:D przy czym wiek wyglada tak: dziewczynka-9 lat, druga dziewczynka-6 lat, blizniaki (chlopcy)- po 4 lata i najmlodszy chlopiec niecale 3 lata!! naprawde nie wiem jak ja sobie z nimi poradze, ale potrzebuje pieniedzy wiec nie przebieram :D tym bardziej, ze oni wlasnie potrzebuja kogos na popoludnia kilka dni w tygodniu... wiec jak dla mnie oferta idealna... mam nadzieje tylko, ze nic sie nie stanie- w koncu utrzymanie jakiegos wzglednego porzadku przy takiej gromadce wcale nie jest chyba takie proste... wiec trzymajcie za mnie kciuki Kochane, bo naprawde sie przyda :p eeech mam jedno male zmartwienie... kurcze... przed wyjazdem do Piotra mialam dziwne dolegliwosci- nieciekawe swedzenie- wiecie gdzie :/ ale jakos jak do niego pojechalam przeszlo i glupia ja!! kochalam sie z nim bez prezerwatywy... a teraz wydaje mi sie, ze objawy wracaja,,.. a wiec jest to cos powazniejszego niz zwykle omamy hehee no i obawiam sie, ze moglam go zarazic... :/ cholera... w czwartek chyba dostane okres i wtedy mam zadzwonic do ginekologa i umowic sie na dokladny termin wymrazania nadzerki- jak pojde na zabieg to powiem mu o tym wszystkim i zobaczymy co powie... mam nadzieje, ze bedzie mogl wykonac zabieg nawet jesli okaze sie, ze cos mi dolega... jak myslicie?? no i kurcze bede chyba musiala mu powiedziec o Piotrze- zeby przypisal tez jakies leki dla niego prawda?? w ogole orientujecie sie jak taka \"meska\" kuracja wyglada?? jakies tabletki doustne?? aaach jestem na siebie wsciekla, ze dalam sie poniesc emocjom i nie dopilnowalam, by zalozoyl gumke :/ bardzo was przepraszam za tak szczegolowy opis, ale chodzi mi to po glowie, a przeciez rozmawiamy o tabletkach i nie tylko wiec o wszystkim hehehe ahaa pytalyscie czy oblalam sesje... wiec pewnie was zaskocze :D ale nie :D a powody sa dwa: jakos ostatnio mam wstret do alkoholu i zupelnie nie sprawia mi przyjemnosci picie, a po drugie- oszczedzalam pieniadze na wyjazd do Piotra... eeech najgorsze jest to, ze przez ten wyjazd do krakowa wszystko wydalam- bo nie chcialam, zeby Piotr za wszystko placil- bo wiadomo, ze koszty takiego wyjazdu wcale nie sa male- autostrada, parking itp... no wiec nie mam ani grosza a od taty nie chce juz brac, bo i tak duzo mi dal w tym miesiacu :) na domiar zlego!! zgubilam tusz do rzes- musial mi wypasc z torebki i nie mam nawet gluypich 10 zlotych na taki najtanszy wiec wyobrazcie sobie jak kazdego dnia wygladam!! wiadomo czasem ma sie takie dni, ze i bez makijazu wyglada sie nienajgorzej, ale ja niestety teraz takich dni nie mam... wiec chodze taka \"piekna i naturalna\" :D ale sie wam rozgadalam i to o takich pierdolach hehehe :D ale za to nadrobilam i moze mnie nie wyrzucicie z topiku ;p powiedzcie mi jesli cois wiecie o tej kuracji dla facetow... bo ja juz mam wizje grzybicy u mnie i u niego :( i to przez wlasna glupote :/ pozdrawiam was Kochane i nawet nie wiecie jak sie ciesze, ze was mam i moge w kazdej chwili napisac dokladnie to na co mam ochote :) mam nadzieje, ze przeczytacie wszystkie- lacznie z mill i blizej slonca, bo w kasienke i megulitte nie watpie - zawsze sa na posterunku hehehe buziaki i do napisania!! P.S. trzymajcie kciuki jutro od 17!! :):):) papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to dalam czadu to moj najdluzszy posta jaki kiedykolwiek stworzylam hehehe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
deggialka fajnie,że do nas wróciłaś wiesz mnie spotkało kiedyś coś podobnego, też miałam jakieś dziwne swędzenie i nienaturalne upławy, poszłam do ginekologa stwierdził,że mam grzybicę i mogłam się zarazić od marcina, bo w cewce moczowej facetów są jakieś bakterie, które dla nich nie szkodzą a dla nas czasem potrafią narobić bałaganu i stąd ta grzybica, ale nie ma na to reguły i może ją wywołać coś innego (np. osłabienie organizmu spowodowane przyjmowaniem antybiotyków)..tak czy inaczej dostałam jakieś globulki, krem żeby złagodzić swędzenie i tabletki dla marcina (nie były drogie, kilka złotych kosztowały, ale dokładnie nie pamiętam) i chyba nie mogliśmy się przez kilka dni kochać...jakoś tak pozdrawiam cmok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
deggialka Kochana bardzo się cieszę, że tak miło spędziłaś przedłużoneee walentynki...należało się to Wam...masz wspaniałego chlopaka mało, który wpadł by na pomysł zorganizowania jakiegoś wyjazdy, a już napewno nie takiego :) szczęściara z Ciebie...szkoda tylko, że dzieli was tyle kilometrów i musicie tak cierpieć przy rozstaniach...ale to umacnia wasz zwiazek. W końcu jaką będziecie mieć frajdę jak się okaże, że możecie w końcu razem zamieszkać...mieć siebie codziennie może nie przez 24 godzinę na dobę...ale codziennie i jak będziecie cierpliwi i wytrwali to napewno los wam wszystko wynagrodzi i w końcu doczekacie sie wspólnego domku :D:D już pisałam Madzi, że pewnie takie przerwy i ciągłe kłody pod nogami są po prostu sprawdzenie wytrwałości waszej miłości...ja już teraz widzę, że jest ona ogromną siłą...ale wierzę w to, że w tym wszystkim jest jakaś ukryta moc, cel który spełni sie jak wytrwacie w tym stanie :):) Co do tego swedzenia, to nie zabardzo ci pomogę, ale pamiętasz jak ja panikowałam z tą zaciemniona gulką pod pachą, uspokoiłyście mnie i okazało się, że rzeczywiście nie ma co panikowac...więc nie panikuj tylko albo teraz zgłoś się do ginekologa albo poczekaj do tamtej wizyty na którą masz sie umówić...ale powiedzmy szczerze, Palinko jeżeli Madzia ma rację i to grzybica to chyba lepiej ją teraz zacząć leczyc przed zabiegiem niż odkadać zabieg...a jeżeli dostaniecie zakaz kochana się z Piotrem to chyba lepiej teraz jak i tak nie będziecie się widzieć przez te 2 tygodnie...ale to tylko taka moja mała sugestia :P:P Hm rzeczywiście łatwego zadania w pracy nie będziesz miała w końcu z piatka to musi być szał...ale wiadomo oni zajmą się soba , maluchy będą się bawiły razem, a te starsze dzieciaczki jak ładnie to rozegrasz to nieswiadomie ci pomogą w tej opiece życzę ci wiele szczęscie i powodzenia w tejpracy :P:P Hmm czy jestem wielka to nie wiem...mam tylko 160 cm wzrostu...to chyba nie wiele :P:P ah jeszcze wczoraj męczył mnie dołek ale dzis jest troszkę lepiej...Marcin się wczoraj odezwał wieczorem na gg, ale nasza rozmowa była chłodna, tzn bez czułości, już nie było myszki, perełki itp. pytał kiedy się spotkamy..napisałam mu, że to zalezy nie tylko ode mnie i w końcu okazało się ze w najbliższym czasie nici ze spotkania...ale wiem sama po sobie, ze dla mnie to juz jest zakonczone...możemy być znajomymi ale na tym koniec dla mnie to wszystko już nie ma sensu juz raz sie na nim przejechałam...wiem że pojawił sie tekst że jak zechce to on spobuje małą w dzień ululać. a na koncu napisał pa myszko...ale ja chyba już mu nie wierzę... Paulinko i Madziu to wy jesteście dla mnie wielkie, dziekuję wam bardzo za to, że mnie wysłuchałyście ( tzn. przeczytałyście) i wsparłyście...mam w realu przyjaciółki ale z nimi nie potrafie o tym pisać, zresztą ja należe do osób, które nie lubią rozmawiac o swoim bólu...po prostu wszystko ukrywam w sobie i płaczę po katach...pewnie jakbym was znała w realu to i przed wami bym się nie otworzyła, nie wiem czemu taka jestem...ale nie potrafię tego zmienić...jak będę miała jakiś dołki i będę potrzebowała komuś się wygadać to napewno dam znać...nigdy nie wierzyłam w jakiekolwiek znajomości przez neta...ale teraz wierzę, że można na necie spotkać bardzo wspaniałych ludzi, którzy mogą być przyjaciółmi...jesteście kochane buziaczki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ah Paulinko nie mozesz porównywać swoich problemów z innymi, ja też mogę napisać, że nie powinnam się użalać nad sobą bo w końcu mill ma gorzej...ale Magda ma rację mamy siebie i ten topik aby pisać na nim nawet o bardzoooooooo błahych problemach...ale ja uwazam, że zaden z opisanych tu problemów nie jest błahy...nawet jakby któraś z nas zapytała co ma ubrać na jakieś spotkanie to jest to wazny problem...problemów nie mierzy sie jedną miarą, bo każdy inaczej do nich podchodzi... jak mi się przypomni co miałam jeszcze napisać to dopiszę :D:D heh strażniczki topiku...tylko druga mi zgineła...ale na zmianę będziemy czatowały mill kochana co tam u was słychać ?? przesyłam gorące uściski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×