Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Młoda*

KOMORNIK LEŃ a my nie potrafimy odzyskać swoich pieniędzy

Polecane posty

Gość smerfetka1234567
Mloda - a ja dopiero odzyskalam dostep do internetu. Juz po rozprawie, ale moze komus ta informacja sie przyda - nie trzeba wnosic o rozwod z winy w odpowiedzi na pozew, mozna to zrobic na rozprawie. Tylko ze przy rozwodzie bez orzekania o winie zwykle sprawa konczy sie na jednym posiedzeniu, wiec potem nie ma mozliwosci zmiany zdania ;) No chyba, ze sie wniesie apelacje. Osobiscie jestem zwolenniczka rozwodow bez orzekania o winie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozprawa trwała 33 minuty :) bez orzekania o winie. Dziewczyna jest przeszczęśliwa że ma to już za sobą. Mnie dziwi (po czasie) że mój rozwód z orzekaniem winy i z małoletnim dzieckiem w dorobku trwał niecałe 45 minut plus czas 1,5 godziny na wydanie wyroku. Dlaczego bardziej jesteś za nieorzekaniem? Przeciez to chroni przed ewentualnymi alimentami na ex mażłonka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smerfetka1234567
Owszem chroni, ale tylko wtedy jesli tylko jedno z malzonkow zostanie uznane za wylacznie winnego. Czesto jest jednak tak, ze jak zaczyna sie prac brudy to wychodza takie okolicznosci, ze rozwod orzeka sie z winy obu stron, a wtedy obowiazek alimentacyjny nie wygasa. Ale ja jestem przeciwniczka wnoszenia o rozwod z winy z innego powodu - po prostu uwazam, ze jesli bylo sie z kims w zwiazku to potem wlasnie takie pranie brudow i wywlekanie wszystkiego przed sadem nie jest najlepszym rozwiazaniem. Jestem zwolenniczka rozchodzenia sie "polubownie", czyli bez orzekania o winie. Jesli decyduje sie na malzenstwo z kims, a potem w trakcie okazuje sie, ze ta osoba nie spelnia moich oczekiwan (tzn. pije, bije itp) to moge miec pretensje do siebie, ze przed slubem sie na tym nie poznalam. No ale to jest tylko moje osobiste zdanie i gdybym miala sie rozwodzic to bez wzgledu na wszystko nie "klepalabym" na swojego meza przed innymi. Po prostu po pierwszym incydencie, ktory by sie pojawil wnioslabym sprawe o rozwod i tyle. Nie czekalabym na dalsze klotnie, poglebiajacy sie kryzys :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam po przerwie :) Trochę mnie nie było, a to tylko dlatego, że moje zycie nabrało trochę innego kierunku bardzo niespodziewanie i czas na siedzenie przed komputerkiem mam nieco ograniczony :) Co do mojej sprawy z prokuratorem - jak można było się spodziewać - umożono :O. Uzasadnienie? W znacznym stopniu do aktualnej sytuacji dziecka (podadprzeciętnej materialnie) przysłużyli się rodzice pozwanego robiąc stałe i wysokie przelewy na rzecz dziecka - a prawda taka, że Młoda dostaje po 400 zł miesięcznie. Na co to starcza - chyba mamą nie muszę tłumaczyć.... Obecnie potrzebuję trochę wytchnienia w prowadzeniu walki z wiatrakami - już teraz bardziej z polskim systemem prorodzinnym niż z "ex rodzinkom", tym bardziej, że moją głowę zaprzątają chwilowo inne problemy. Stąd pytanie do SMERFETKI - mam nadzieję, że czasami tu zerkasz :) SMERFETKO - mój przyjaciel ma 13 miesięcznego synka i zaczynają się schody z samodzielnymi spotkaniami z nim. Do niedawna żył z jego matką w związku małżeńskim, ale ok 1,5 miesiąca temu postanowili się rozstać i wspólnie złożyc pozew najpierw o separację, ale tak aby jaknajmniej ucierpiało dziecko. Do tej pory wychowywali syna wspólnie i nie było problemu aby ojciec zostawał sam na sam z dzieckiem - radzi sobie w tym bardzo dobrze. Po rozstaniu rówież nie było przeszkód aby zabierał syna na samotne spacery, czy zajmował się nim w ich dawnym wspólnym mieszkaniu pod nieobecność matki. W chwili obecnej mama dziecka utrzymuje, że niepokoi się o dziecko, że nie potrafi wytrzymac chwili bez niego, boji się, że w tych spotkaniach bierze udział jakaś inna kobieta (może nowa kobieta ojca) - co nie ma miejsca w rzeczywistości. Stwierdziła, że nie chce w dalszym ciągu zezwalać na samodzielne widzenia, co oczywiście jest sprzeczne z wolą ojca, który naprawdę spełnia się w tej roli. Dodam jeszcze, że ojciec daje na rzecz dziecka, bez nakazu sądu 1400 zł miesięcznie. Kiedys wpadł mi w oczy artykuł KRiO w jakimś artykule prasowym, który mówił, że do 3 roku życia dziecka, matka może sprzeciwić się samodzielnym widzeniom. Czy mogłabys mi przybliżyc temat??? Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smerfetka1234567
witam :) Nie ma czegos takiego, ze do 3 roku zycia matka moze sie sprzeciwic. Jesli w orzeczeniu o separacji nie bylo wyznaczone w jaki sposob ojciec dziecka ma sie z nim spotykac, to moze wystapic do sadu rejonowego o uregulowanie kontaktow z dzieckiem. Moze byc tak, ze sad zdecyduje, ze matka powinna byc przy tych spotkaniach, ale generalnie sie tak nie orzeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SMERFETKO dziękuję :) Aby sąd orzekł tak, że mama musi być przy wizytach ojca u dziecka, chyba muszą być duże przesłanki ku temu, a w sytuacji, kiedy rzecz ma się tak jak tu, że do tej pory nie było problemów z samodzielnymi wyjściami i dziecku nigdy nie stała się krzywda to teraz też nie powinno być problemu? A czy fakt, że przy tych spotkaniach czasami może uczestniczyć nowa partnerka ze swoim dzieckiem robi tu takąś przeszkodę dla sądu? Dziękuję że tu jeszcze zaglądasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smerfetka1234567
teoretycznie nie powinno to stanowic przeszkody, ale w praktyce roznie to bywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alessia73
Mam pytanie!!!! Od ojca dziecka mam zasadzone 650 zl na jedno dziecko z tego co miesiac dostaje od niego 250 zl,twierdzi on ze na wiecej go nie stac,od dziadkow dziecka mam zasadzone 250 zl i te pieniadze rownierz regularnie co miesiac dostaje. Moje pytanie brzmi czy nie wie ktoras z Was czy naleza mi sie alimety z FUNDUSZU ALIMETACYJNEGO, bo w urzedzie do ktorego dzwonilam niestety Panie nie umialy mi odpowiedziec na to pytanie i odeslaly mnie do komornika ktory tez nie jest w stanie nic wiecej wyegzekwowac od ojca dziecka. Czekam na wasze wiadomosci moze one mi cos wyjasnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chce upiec chleb
do roboty!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alessia73
Oile było to skierowane do mnie to oczywiscie ze pracuje!! A le z tego co wiem to sama sobie tego dziecka nie zrobilam,i dlaczego tylko ja mam go utrzymywac!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ALESSIA73 Myślę, że pytań podobnych bedzie pojawiało się wiele i w końcu Panie w urzedzie będa musiały powiększyć swoję wiedzę w tym temacie. Ja też się nad tym zastanawiam, tylko nurtuje mnie bardziej inne pytanie. Naza SMERFETKA pisała o tym , że alimenty od dziadków mają regres - możliwość zwrotu jeśli dziadkowie to zasądzą za okres, kiedy ojciec dziecka wywiązywał się z płacenia (lub w tym przypadku fundusz za ojca???) i tu własnie kryje się moja wątpliwość - ja nie dostaję od ojca dziecka ponad 3 lata alimentów, od jego rodziców mam zasądzone 2/3 tego co on ma na wyroku Czy wrazie pobierania alimentów z funduszu istnieje ryzyko regresu alimentów od dziadków dziecka?? SMERFETKO zerkasz tu jeszcze czasami???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdrowych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia spędzonych w miłej i rodzinnej atmosferze oraz szczęśliwego Nowego Roku, aby był lepszy od mijającego i oby ten 2009 rok przyniósł odrobinę zmian w naszych sprawach - oczywiście pozytywnych dla Naszych Dzieci na dla nas :) Życzy Kasia z Córką :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justina_h
Czyżby na miesiącu grudniu 2008 zakończył się tak ważny dla wielu z nas temat???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obecna żona
justina, dziewczyno, "tak WAŻNY" dla was temat zaczął się DWA LATA TEMU, w 2007 roku!!! czyżbyś nie zauważyła, że przez DWA LATA NIC SIĘ NIE DAŁO ZROBIĆ żadnej z pań?! nawet padło pytanie kiedyś: " czy któraś z nich zna kogoś komu się udało" żadna nie znała... a Ty jeszcze bidulko czytasz i chłoniesz nadzieję... pewnie ci wkleją ze dwa przepisy albo ustawy co nigdy nie wchodzą w życie, żeby "odżywić" topik i tyle! idź do pracy, dziewczyno i zejdź na ziemię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie skończył się temat, jakoś poniektórym zapał ostygł :( Mnie zmieniły się troche realia, więc musiałam ten temat trochę odłożyć, ale nie znaczy to, że odpuściłam. Czas działa na moja korzyść i lada dzień do tego wrócę, tylko musi się trochę ustabilizować moja obecna sytuacja życiowa :) Mam nadzieję, że coś się ruszy :) w temacie skoro ktoś tu jednak zagląda :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedno musze przyznać "obecnej żonie" - fakt jest taki że trzeba się zając swoja pracą na miarę możliwości każdej z nas - ja swoją pracą żyję od czasu rozstania się z ex męzem i wyszłam na plus, nie potrzebuję jego groszy "na waciki dla dziecka" - mam ten przywilej, że mam dobrą pracę, ale nie znaczy to że mam mu odpuścić odpowiedzialność za jego dziecko, absolutnie. Nie będzie bezkarny wobec tego co robi. Nie zrobię tego również w stosunku do komornika, który przez ten czas nakopał sobie kolejne dołki pod sobą - tym razem wniosek napisze adwokat. Dla samej zasady! Nie dla korzyści. Te pieniądze należą się mojemu dziecu, choćby na odłożenie ich na jej przyszłość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justina_h
Cieszę się, ze temat został wznowiony. Pomimo przykrych realiów w polskiej rzeczywistości, być może naiwnie wierzę ,że kiedyś poprawi się sytuacja matek, chcących odzyskać pieniądze należne dzieciom. Co do słów cyt. \"a Ty jeszcze bidulko czytasz i chłoniesz nadzieję(...)idź do pracy, dziewczyno i zejdź na ziemię... ”- informuję, że podobnie jak tysiące innych kobiet pracuję na dwa etaty, padam z przemęczenia, by zapewnić dzieciom należny byt i edukację . NIE MOGĘ POGODZIĆ SIĘ ze społecznym przyzwoleniem niepłacenia alimentów przez zobowiązanych.”\'IŚĆ DO PRACY (LEGALNEJ! ) I ZEJŚC NA ZIEMIĘ POWINNI \"TATUSIOWIE\". Z kolei KOMORNICY bez zbędnej zwłoki i opieszałości wykonywać nałożone na nich i określone prawem OBOWIĄZKI! Podobnie jak MŁODA uważam , ze powinniśmy się zjednoczyć i zmienić istniejący stan rzeczy.Nie wątpić i biernie przyglądać się sytuacji, która może spotkać każdą z nas...Czy naprawdę musi się przeżyć, by móc zrozumieć los innych ??? A TOPIK jest jak najbardziej potrzebny zarówno matkom stawiającym pierwsze kroki na trudnej i żmudnej drodze, jak i tym po przejściach.. Pozdrawiam ciepło i zachęcam do lektury topiku. Warto !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość każda kobieta
no tak, jednoczcie się, czemu nie...tylko, że NIC Z TEGO NIE WYCHODZI, nie rozumiesz??? piszecie tu DWA LATA i NIC!!! trzeba być ślepym albo naiwnym, żeby mimo wszystko pisac "łączmy się", "zróbmy z tym coś" - przecież podobno robicie cały czas i jeszcze żadnej się nic nie udało!! liczyć na siebie, takie moje zdanie, bo żadno jednoczenie się dzieciom chleba nie zapewni... i to nie jest w waszych rękach - podjęłyście decyzję o dziecku, musicie ponosić konsekwencje, niestety tatuś się wycofał i tyle, nic się nie da zrobić, równiez proponuję zejść na ziemię, bo wasze co pół roczne dysputy przypominają raczej zrywy harcerskie a nie poważne działanie... co pół roku jedna z was wejdzie na topi i krzyknie: łączmy się! a za kolejne pół roku druga jej odpisze, że "fajnie, że topik żyje" nie, topik nie żyje, zdechł i zaczyna już śmierdzieć, bo poza tymi żałosnymi okrzykami ABSOLUTNIE NIC SIĘ NIE DZIEJE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam:) jestem jedną z wielu kobiet, które przeszły mozolną drogę, aby otrzymać \"przewielkie\" środki od ojca dziecka na jego utrzymanie; nie chce mi się już - kolejny raz - szczegółowo pisać zacietrzewionym, zaciętym i kąsliwym podczytywaczom, dlaczego tak bardzo takie kobiety jak ja czy mi podobne, nie poddają się i krok po kroku cierpliwie walczą o te \"wielkie\" pieniądze należące się dziecku; pracuję; alimenty nie są głównym źródłem utrzymania mnie i dziecka; półtora roku nie dostawałam ani złotówki z tego tytułu; nie umarłam z głodu, dziecko nie było dożywiane na szkolnej stołówce; nie musialam żebrać na ulicach; w obecnej chwili, po niemal roku korespondencji z odpowiednimi organami osiągnęłam to, że były mąż zaczyna płacić mi zaległe alimenty z UK, gdzie przebywa od trzech lat; to że milczę np tutaj, nie znaczy że nic nie osiągnęłam; pomagam innym dziewczynom, jesli o taką pomoc poproszą; podsyłam pozwy o alimenty, o ich podwyżkę; ostatnio zadzwoniła do mnie znajoma, bo jej koleżanka znalazła się w podobnej sytuacji jak ja: były mąż wyparował do uk wraz z alimentami; uznał, że \"nowe życie\" nie uwzględnia jego dwójki dzieci; ponieważ ja popełniłam kilka błędów w drodze do wyegzekwowania alimentów poza krajem i przeciągnęłam ten cykl o jakieś 2-3 miesiące, mogłam podzielić się swoim doświadczeniem w tej mierze;dlaczego inna dziewczyna ma znów szukać po omacku, kiedy ja mogę jej podać coś niemal \"na tacy\"? to, że zarabiam i mogę utrzymać się i bez tych alimentów, nie znaczy że mam je sobie darować z powodu pozornej dumy chociażby; albo dla świętego spokoju; alimenty przyznane mi w swietle prawa i przez to polskie prawo traktuję na równi z ulgą na internet, odpisem na dzieci czy innymi fiskusowymi \"podarunkami\" dla obywateli kraju; czy któryś/aś z zacietrzewionych czytaczy mający/a dziecko, nie skorzystała z odpisu podatkowego na dzieci rozliczając się za ubiegły rok, pomimo że mogła to zrobić??? wątpię; wobec tego proszę nas nie krytykować; bo gdyby nagle okazało się, że musielibyście zwrócić do skarbówki ten odliczony bonus w postaci 1173 zł, zapewne byłoby wielkie larum i ogólnonarodowy protest; kwestia działań komorników: poczytajcie i nastawcie uszy na wiadomości o ich poczynaniach; alimenty to akurat kropla w morzu innych przewałek, machlojek i działań niezgodnych z prawem, ale w majestacie światła i powagi urzedu komorniczego; poszkodowani przez ich działalność zaskarżają komorników, niekiedy latami nawet toczą boje przed sądem,ale wygrywają; bo mają rację; skoro od nas obywateli wymaga się dbałości o interesy państwa, rozlicza co do złotówki nasze dochody, podatki i kontroluje i kara za pomyłki i niedociągnięcia; dlaczego obywatel nie może tego samego dochodzić od urzednika działającego w imieniu państwa??? a że ten topik jest o dochodzeniu prawa w kwestii alimentów od urzednika jakim jest komornik???? bo akurat ten temat jest nam najbliższy :) pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justina_h
KAŻDA KOBIETO! skąd w Tobie tyle goryczy? Gdybyś była na miejscu innych kobiet rozumiałabyś, ze właśnie tu mogą znaleźć dla siebie wskazówki do egzekwowania należności alimentacyjnych, pisać o swoich problemach i odnajdywać siłę....Gdyby wszyscy byli tak nastawieni, jak TY żylibyśmy nadal w średniowieczu, kiedy kobieta nie miała żadnego głosu... pozdrawiam i życzę dużo ludzkiej życzliwości PS Prawa trzeba przestrzegać, ale i go dochodzić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie :) JUSTYNA przepraszam, że tyle to trwało, ale ostatnio ktoś kradnie mi czas :) ORGANIZACJE POZARZĄDOWE ZAJMUJĘCE SIĘ POMOCĄ PRAWNĄ W WOJEWÓDZTWIE ŚLĄSKIM Studencka Poradnia Prawna - Koło Naukowe Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego Katowice (32) 359-14-22 Biuro Porad Obywatelskich w Piekarach Śląskich 503-096-724 Biuro POrad Obywatelskich "Rudzkie Koło Pomocy" Ruda Śląska (32) 342-29-80 Biuro Porad Obywatelskich Zabrze (32) 271-75-42 Chorzowskie Stowarzyszenie Pomocy (32) 246-07-72 Punkt Bytom (32) 787-02-87 Punkt Katowice (32) 246-07-72 Towarzystwo Przyjaciół Dzieci Bytom (32) 281-27-21 Niestety nie mogę polecić żadnego z powyższych, nie korzystałam z ich usług - listę dostałam w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. POZDRAWIAM PS Radzę nie zwracać uwagi na niedojrzałe wypowiedzi osób, które aby zrozumieć istotę sprawy muszą przekonać się o tym na własnej skórze. Życzę im, aby nie musiały się o tym przekonywać, bo pewnie w połowie drogi, albo już na jej starcie braknie im sił, aby zmierzyć się z realiami Polski "prorodzinnej".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam pytanko do idalii głó
i inncyh też :-) dziewczyny - ja dostaję kase z funduszu alimentacyjnego - a wy nie? to jak mam i po co ścigac ojca? pieniądze dostaję, to jemu dług rośnie wobec państwa - czy się mylę? to co mi za różnica czy ja dostaję od niego czy nie - on nie dopełnia zobowiązań przecie, niech się martwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój dochód nie pozwala mi na ściganie alimentów z funduszu - niestety lub stety. Mam też osądzone alimenty od teściów, co też uniemożliwia mi ściaganie należności z funduszu. Co więcej - bardziej chodzi mi o zasadę niż o pieniadze, bez których jakoś sobie radzę. Staralismy się o dziecko nie po to, żeby "tatuś" teraz nie brał za jego zycie odpowiedzialności, to po 1, a po 2 - jesli wszyscy będą zostawiać sprawę - bo jest fundusz - sytuacji nigdy się nie skończy - a tak jak mówiłam - niektórym zarobki nie pozwalają na korzystanie z fundusz. pozdrawiam gorąco :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od jakiegoś czasu przekraczam kwotę dochodów, przy której można ubiegać się o świadczenia społeczne; jednak nawet kiedy nie przekraczałam wysokości wymaganych dochodów, po kilku miesiącach korzystania z \"dobroczynności\" tychże swiadczeń - nie złozyłam kolejnego wniosku; było to dla mnie zbyt upokarzające; stosy papierków, zaświadczenia, poświadczenia ze skarbówki - dla kilkudziesięciu złotych zasiłku rodzinnego; kolejne stosiki dokumentów do znoszenia i wystawanie w kolejkach przy staraniu się o świadczenie alimentacyjne; protekcjonalność pani z okienka, która z wyższością odbierała ode mnie dokumentację - to wszystko było dla mnie nie do zniesienia; poza tym - te świadczenia wypłacane są z naszych podatków, czyli także i moich; a dłużnicy nadal sobie bimbają; nie o to chyba chodzi, prawda? aby \"wydzierać od państwa\" kasę, na którą to wszyscy się składamy; uważam, że należy bezwzględnie wymagać wypłacalności od dłuzników; są sytuacje ekstremalne, podbramkowe i wtedy faktycznie świadczenia pomocowe są po prostu jedynym ratunkiem dla kobiety wychowującej samotnie dzieci; jednak po tych kilkunastu wizytach w ośrodkach doszłam do wniosku, że większość kobiet idzie właśnie na tzw.łatwiznę; nawet nie chce im się pomysleć, co zrobić w kierunku \"przyciśnięcia\" unikającego płacenia alimentów tatusia; zgłaszają taki fakt komornikowi, czekają wymagany czas, pobierają zaświadczenie o bezskutecznej egzekucji i wszystko inne mają w nosie; to taki ich sposób na zycie; wyciągnąć jak najwięcej się da skądkolwiek, starając się jak najmniej wysilać; dlatego podziwiam wszystkie kobiety, które mają siłę i determinację, by same dochodzić swoich praw i egzekwować je skutecznie - bardziej lub niestety niekiedy mniej; świadczy to o sile ich woli, o ich mądrości i poczuciu sprawiedliwości; świadczy także o ich dumie; nie chcą kombinować, mataczyć, oszukiwać - chcą czystego i oczywistego egzekwowania postanowień sądu, który jest przedstawicielem prawa w naszym kraju; a prawo jest po to by nas chronić, opiekować się nami i dbać o nas; chcą, by ojciec dziecka czuł odpowiedzialność za nie; przynajmniej w ten namacalny materialny sposób; to niekiedy jest jedynym dobrym słowem mówionym o ojcu naszego dziecka: przynajmniej dba o ciebie o tyle, że płaci alimenty;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślę
Myślę, że rozwódki są głupie. Właśnie przeczytałem: dlatego podziwiam wszystkie kobiety, które mają siłę i determinację, by same dochodzić swoich praw i egzekwować je skutecznie - bardziej lub niestety niekiedy mniej; świadczy to o sile ich woli, o ich mądrości i poczuciu sprawiedliwości; świadczy także o ich dumie; nie chcą kombinować, mataczyć, oszukiwać - chcą czystego i oczywistego egzekwowania postanowień sądu, który jest przedstawicielem prawa w naszym kraju; a prawo jest po to by nas chronić, opiekować się nami i dbać o nas; Przeczytałem również wyrok, który posiadam: Wykonywanie władzy rodzicielskiej na małoletnim, urodzonym... Powierza powódce, ograniczając władze rodzicielską pozwanego do prawa współdecydowania o istotnych sprawach życiowych dziecka. Kosztami utrzymania i wychowania małoletniego obciąża oboje rodziców i z tego tytułu zasądza od pozwanego na rzecz małoletniego rentę alimentacyjną.... Ojciec ma płacić, ale nie zwalnia to matki od obowiązku utrzymania dziecka. Jeśli matka popełnia rzżące błędy wychowawcze wtedy ojciec może się zwrócić do sądu rodzinnego o przekazanie opieki nad dzieckiem. Nieudacznictwo i nie umiejętność matki nie zwalnia jej od współłożenia na potomka. Jeśli jednak uważa, że alimenty są sposobem na życie to cóż można na to poradzić. Tylko o niej świadczy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myślę
Może by tak przestrzegać prawa.... Prawo jest równe dla wszystkich. Matka ma się zajmować dzieckiem, ojciec ma płacić. Za błędy trzeba również odpowiadać, chciałyście rozwodu, opieki nad dzieckiem, więc nie rozumiem o co chodzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do MYŚLĘ Jak zauważyłeś kobiety które tutaj się wypowiadają potrafią zadbać o utrzymanie dzieci i siebie, że alimenty to jak bym to nazwała grosz na waciki w niektórych przypadkach. Rozumiem, że masz żal, bo widzisz na przykładzie swojej ex żony jakieś niedociągnięcia, ale skoro wiesz, że możesz walczyć o dziecko to to zrób - a wtedy to ona bedzie musiała płacić alimenty i bedzie rozumiał nasze stanowisko - chodzi o sprawiedliwość i jej egzekwowanie, nie o podnoszenie społecznego buntu przeciwko "niedobrym tatusiom". Pozdrawiam ciepło :) Notabene - dziś urodziny mojego Skarbu i "tatuś" z którym staralismy się 1,5 roku o dziecko ograniczył się do wysłania sms z życzeniami - komentarza chyba nie musze do tego pisać?? Dodam tylko że ma pełny dostęp do dziecka.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivolna
Cześć Dziewczyny! Może mi pomożecie... Ojciec mojego dziecka wyjechał do Norwegii i od wielu miesięcy nie widziałam alimentów (300zł). Złożyłam pismo u komornika w mieście, w którym on mieszkał przed wyjazdem i podałam adres jego rodziców zaznaczając, że to był jego dotychczasowy adres. Dzwoniłam do komornika, który jest sąsiadem moich byłych teściów, powiedział mi, że ich odwiedził i poinformował o sprawie. I że jeżeli nie będzie efektów to zgłosi go do Krajowego Rejestru Dłużników. I tyle. Zapytałam co mam robić to dowiedziałam się : pani już zrobiła wszystko co można ( czyli złożyłam do niego wniosek egzekucyjny). Napiszę do niego teraz pismo, żebym miała na papierze informacje o przebiegu egzekucji, ale co dalej? Nie znam adresu pobytu exa w Norwegii. Jego ojciec zna adres ale kłamie mi, że nie - mimo, że go odwiedzają. Pracuje tam i ma dom. Chciałabym też złożyc wniosek o podwyższenie, bo te 300zł było zasądzone 7 lat temu, ale do ktorego sądu i czy mam szanse skoro nawet tych zasądzonych nie mogę ściągnąć? Poradźcie mi, proszę, gdzie mam się teraz zwrócić. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×