Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

cocinelka

Jak cos kochasz pusc to wolno, jak wroci jest Twoje ... dla starej ekipy

Polecane posty

Aira/Linnnea, też się zgadzam. Gdy się nie kocha, to nie ma problemu, można samemu zerwać. Gdy się kocha, a ma się wrażenie, że nie jest się chcianym, to człowiek chciałby, żeby go obcy porwali i rzucili na Marsa, byle tylko coś przerwało to błędne koło upokorzeń jednostronnego uczucia - bo samemu ma się zbyt mało siły, by to przerwać. I jest się wdzięcznym jeżeli ta druga osoba wreszcie nas odepchnie, bo przynajmniej kończy się ta męka i można znowu podnieść głowę i probować odbudowywać swoje poczucie wartości. Właściwie cały mój problem, który tu wałkuje, na tym właśnie polega: facet jest w 100 procentach w porządku, nigdy mnie nic złego od niego nie spotkało, ale dręczy mnie niepewność co do stanu jego uczuć (przy całkowitej pewności uczuć moich, w końcu tu już około 5 miesięcy bliskiej a niejasnej znajomości).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co jesli ta osoba mowi ze kocha i nie chce zrywac, ale zachowuje sie odwrotnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co ja mam myslec Rhyme skoro on dla mnie robi wiele, ale widzisz znowu sie przestraszyl tego spotkania :( ehhh nie wiem co mam myslec :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, pytałam... Ale on twierdzi, że na razie nie chce o tym mówić, bo w tej chwili nie jest w stanie dojść do ładu ze swoimi emocjami. Nie chcę powtarzać tego, co pisałam wyżej, ale sytuacja jest z grubsza taka, że spotkaliśmy się w momencie, w którym facet ostatecznie zakończył ważny prawie jak małżeństwo, a sypiący sie od prawie dwóch lat związek (wiele lat, wspólne mieszkanie, rzeczy itp), co zresztą wtrąciło go w klimaty prawie choroby (bardzo zuzo o nim wiemdzięki wspólnym znajomym-plotkarzom, którzy się tą sprawa bardzo ekscytowali, ale o nas nic nie wiedzą). I on najpierw był zauroczony tak jak ja, radosny, chciał odciąć przeszłość grubą kreską i żyć tylko dniem dzisiejszym. A potem wrócił mu żal, wyrzuty sumienia, wrażenie zmarnowanej szansy, chęć do zamykania się w domu z alkoholem (nieprzesadnie dużo) i filmami na DVD, itp. I uważa, że nie jest na razie gotowy, żeby coś budować, nie potrafi tak po prostu wskoczyć z jednego poważnego związku w drugi (a niepoważnego nie chce). Więc po intensywnym początku wycofaliśmy się na taki niby-przyjacielski poziom (dodatkowo s0rawe komplikuje wspólna praca, nie możemy się tak po prostu przestać kontaktować). Jeżeli znajomość utrzymuje się na tym poziomie, jest o.k., on jest troskliwy, serdeczny, szuka kontaktu. jak zaczynam histeryzować i się dopytywać- on się tłumaczy, wykręca, trochę odsuwa. W ogóle jest mocno zamknięty w sobie, dopiero nieco alkoholu go ośmiela. jak się napije, to także i dziś mówi mi bardzo miłe rzeczy i garnie się do fizycznej bliskości... Ale gdy pytam wprost, to on mówi, że strasznie przeprasza, że wie, że ja powinnam mieć pewność, ale on na razie chce czasu, żeby utrzymywać naszą znajomość na razie na takim w miarę spokojnym poziomie, bez wzlotów i upadków, bo on ma póki co huśtawki nastrojów i tylko się udręczymy... Prosi, żeby dać temu czas. Bo jak mówi ma dla mnie same bardzo dobre emocje, ale nie potraf na razie wejść na inny poziom relacji. Sama już nie wiem, jakie są szanse, żeby za te kilka miesięcy, gdy on się pozbiera, uczucie mogło znowu wybuchnąć :-( Z jednej strony mu wierzę (jest bardzo szczery), z drugiej boje się, że mu po prostu przeszło zauroczenie i nie wróci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbyś mógł, Rhyme, z męskiego punktu widzenia coś poradzić, byłabym bardzo wdzięczna. On naprawdę bardzo kochał przez lata tę dziewczynę, i choć nie ma szans, żeby się zeszli (przez ostatnie lata próbowali parę razy to ratować), to jednak w jego pamięci ciągle są wspólne wakacje itp. :-( Więc to chyba tak, jakbyś Ty teraz spotkał jakąś dziewczynę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coci - wiesz co ja myśle, co mu jest potrzebne... i póki tego nie rozwiąże to tak będzie. Trzymaj sie tego co pisałas... balonik - wiesz u Ciebie to czas... wiem co czujesz... ale powiem Ci ze skoro zdecydowałas sie na związek z facetem z przeszłością to tak będzie... A co do mojego byłego związku to jeżeli sie z kimś związe juz to przeszłość pozostanie przeszłością. Mysle ze powinnaś sobie określic ile czasu jesteś w stanie poczekać na jego decyzję i powiedzieć mu to. ja jestem zwolennikiem absolutnej szczerości w takich sprawach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rhyme ja wiem, tylko widzisz,ze on sie broni nawet przed spotkaniem :O Przeciez to on sam zaproponowal :O Ja tez na drugi dzien obudzilam sie pelna niepewnosci co do spotkania jak euforia minela, ale kurde nie ucieklam :O Ale jestem juz coraz blizsza wykrzyczenia mu tego wyszystkiego, ze ja staram mu sie pomoc a on tego nie przyjmuje do wiadomosci,i ze to do jasnej ciasnej on musi chciec sie zmienic bo ja sama nic nie zdzialam :O i to nawet nie musi zmieniac siebie, bo on jest ok, ale musi zmienic swoje myslenie na temat siebie :O W ogole to mam wrazenie ze zburzylam jego spokoj :( Dzis to mam ochote mu napisac,zeby sie tego nie uczyl,bo to bedzie strata casu dla nas obu :O przeciez nie ma mozliwosci wytlumaczenia ekonometrii na gg :O rhyme mam robic z siebie glupa,ze nic nie rozumiem,zeby doprowadzic jednak do tego spotkania ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki, Rhyme... On mówi, że tez tak by chciał, zamknąć przeszłość, i gdy mnie poznał, myślał, że mu się uda (dlatego zrobił pierwszy krok i nadawał tempo znajomości), ale na razie to jest silniejsze od niego i nie jest w stanie sobie poradzić z tą przeszłością, ze swoim rozczarowaniem (perfekcjonista, zawsze wszystko zrobione wzorowo, a tu związek co miał byc na zawsze, z dziećmi, domem itp. rozpadł się w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach) i poczuciem poniżenia (jest bardzo dumny, a tu było błaganie, żeby go partnerka nie opuszczała itp.). Nie podałam mu żadnej daty, ale często wspominam o tym, że te wakacje będą dla mnie momentem przełomowym, podejmowania wielu trudnych decyzji (na różnych polach zresztą), a i on często mówi dwuznacznie, że wiosną będzie lepiej, czasami rzuca jakieś niejasne aluzje co do możliwych wspólnych wyjazdów późnowiosennych czy wakacyjnych... I tak przez co najmniej pół roku jestem skazana na jego towarzystwo w pracy, więc nie mogłabym całkowicie zerwać. On zresztą strasznie przeciw takiemu rozwiązaniu protestuje, żebym "nie niszczyła teraz tego" (ale czego? chciałabym wiedzieć, ale on tego nie chce nazwać).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coci - ja myśle ze tak. Bo jak tego nie zrobisz to Ci to nie da spokoju. I powiedz mu to wszystko. jak zrozumie to będziesz mu pomagać. A jak nie... nie uszczęśliwisz nikogo na siłe jak on tego nie bedzie chciał. Mimo całego Twojego serca dla niego bedziesz musiała podjąc tą decyzję, aby sobie samej jakos zycie ułozyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
baloniku myślę że to dobry pomysł. Poczekaj do tych wakacji. Wiesz on tez musi sie na coś zdecydować, nie moze Cię trzymać w zawieszeniu. Skoro juz zdecydował się i Cię zaczepił to niech sie określi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rhyme dziekuje :) Nie wiem jak to wszystko rozegram, ale zaczyna mnie to wszystko wkurzac, bo on sobie na kazdym kroku zaprzecza :O Jak nie na zywo to na gg mu to wszystko wyrzuce i niech potem mysli co z tym zrobic, bo ja mam dosc :( zalezy mi na nim jak na nikim innym, ale nie moge nic zrobic jak on tego nie chce .... Tylko wlasnie dlatego,ze wiem,ze jemu tez zalezy jest tak trudno zapomniec :( Musze dac rade !!! Tez chyba dam sobie czas do wakacji, bo wtedy bedziemy mogli sie spotkac w londynie na czystym gruncie, bez zadnego przymusu zostawania na noc itd ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, dzięki Rhyme. Myślę, że do wakacji trzeba jakoś dotrwać... Nie naciskać specjalnie, niech sprawy idą swoim torem i tempem. A wakacje, czas urlopów itp. to dobry moment, żeby ewentualnie podjąć radykalne decyzje. On chyba mimo wszystko nie potrafi być samotny, to nie typ osoby cieszącej się singlostwem. Wiec pewnie za parę miesięcy też zadecyduje, czy zależy mu na mnie, czy też chce sie uwolnić od wszelkich zobowiązań i szukać kogoś innego :-( :-( :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--> cocinelka Tak obserwuję od jakiegoś czasu, ale teraz to nie zdzierżę, muszę napisać co o tym myślę. 1. Pisałaś chyba kilka dni temu, że Ty chcesz rodziny, męża, dzieci. On ma dopiero 21/22 lata! Nie możesz od niego oczekiwać jakichś mega-poważnych deklaracji w takim wieku, on dopiero zaczyna w dorosłość wchodzić. Naprawdę takie coś się wyczuwa w kontaktach :-) (znaczy tę chęć wiązania się ślubem ect.) Czy wzięłaś pod uwagę fakt, że on nie czuje się gotowy do takiego czegoś? Że on dopiero teraz wszedł w życie studenckie? 2. Najpierw piszesz, że nie chcesz kontaktu z nim. Potem wysyłasz mu wiadomość na gg i dziwisz się, że on odpowiada. A co miał zrobić, olać? Wtedy tez byłoby źle. 3. Chłopak chce na gruncie przyjacielskim pomóc, wkręcacie się w jakieś spotkanie. Potem on ma wątpliwości, odwołuje. I ja w tym momencie go rozumiem -- też bym się wycofała. On w głowie ma wszystkie wasze jazdy, zazdrości i histerie. I myślę, że jest duże prawdopodobieństwo, że one by się powtórzyły prędzej czy później. 4. Skoro on nie chce pomocy, to daruj sobie. Było tu pisane z 20 razy, że NIC NA SIŁĘ. On nie chce tej pomocy, więc choćbyś się dwoiła i troiła, to i tak mu nie pomożesz. Wybacz, że to powiem, ale Ty wręcz pchasz się do niego i to wiedząc, że jemu to nie w smak tak do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny ja wiem ze to trudne ale oni muszą Wam określic jasno swoje intencje. Bo będziecie sią miotały. Albo czekały w nieskończoność i spalały sie tą niepewnością. Moim zdaniem mozecie tego wymagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No coz jestem glupia :( Trzeba sie odkochac :( To on wyskoczyl z propozycja spotkania a nie ja, wiec nie wiem o co chodzi :O ja bym w zyciu nie zaproponowala spotkania !!! Mniejsza z tym, po prostu strasznie za nim tesknie i chcialam z nim pogadac czy to takie dziwne ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i dziwne nie, ale na pewno bez sensu w obecnej sytuacji. Ok, lecę na egzamin z ruskiego, potem zajrzę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy jemu to nie w smak ze sie do niego pcham to wcale nie ejstem taka pewna, bo to on w poniedzialek rozkrecal rozmowe,a nie ja, wiec wcale to nie jest takie pewne ze jemu jest to nie w smak :O Zreszta tego co on mysli chyba nikt nie wie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do tego slubu idzieci, to chciec mozna duzo ... wiem i jestem w peni swiadoma,ze z nim bym musiala poczekac, poza tym ja mam przed soba jeszcze 3 lata studiow, a moze nawet 4 jak tego semestru nie zalicze :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kici - niektórzy w wieku 21,22 mają juz dwójkę dzieci i trzymają ten cięzar. To juz dorosły człowiek. A Coci chciałaby mieć trochę pewności. To chyba naturalne. A że ma jeszcze nadzieję? Trudno to ganic. Zalezy jej. Powiedziała ze wyznaczu mu cza i moim zdaniem to najlepsze rozwiązanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieje i to niestety on ja we mnie ponownie obudzil .... To on bardziej ciagnal ta rozmowe w poniedzielk niz ja ... Po prostu bylismy oboje w euforii ze znowu ze soba gadamy a potem nam obu wlaczyly sie watpliwosci, bo mi tez, ale ja przed tym nie ucieklam a on tak i to nas rozni ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obserwuje i wtrącę się
cocinelka - kici ma w 100% rację. I powiem Ci jedno: będziesz się tak wkręcać przez dłuższy czas, będziesz mieć nadzieję, cierpieć i tłumaczyć sobie jego i Twoje zachowanie na sto różnych sposobów, aż któregoś dna... on po prostu znajdzie sobie inną dziewczynę. Sprawdzone z autopsji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coci - jak nie rozwiejesz swoich wątpliwości to później bedziesz sie zadręczała. Pojedź powiedz co masz do powiedzenia i tyle. Jak nie zadziała to bedziesz wiedziec ze trzeba iśc dalej i zamkniesz ten rozdział

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"kici - niektórzy w wieku 21,22 mają juz dwójkę dzieci i trzymają ten cięzar." :O :O :O I to ma być argument, że chłopak powinien się deklarować na "forever and ever"? Bo inni mają w jego wieku 2 dzieci? No to wybacz.. :O "Mam nadzieje i to niestety on ja we mnie ponownie obudzil ...." Sama ją w sobie rozbudziłaś analizowaniem po 100 razy tego, co napisał i gdybaniem. A nie? Cocinelka -- ja nie rozumiem po prostu Twojego zachowania. Najpierw stany euforyczne "za dobra byłam dla niego", "nie pozwolę, żeby to się powtórzyło" a potem zwrot o 180 stopni i po JEDNEJ zwykłej rozmowie przez gg lecisz jak ćma w ogień. Dziewczyno, nie rób sobie tak, bo to Cię wypali od środka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kici ale ja nigdy nie powiedzialam ze bylam dla niego za dobra !!! ja tak nie uwazam to on tak uwaza .. a sam jest duzo bardziej dobry dla mnie :O I ja nie oczekuje od niego deklaracji na zawsze, prosze nie wmawiaj mi dziecka w brzuch :O Rozmawialam z nim o tym i on wie jaki mam sosunek do tego wszystkiego !!! I jak powiedzialam ze nie chce miec z nim kontaktu to mowilam to tylko tak od sobie ... chce miec z nim kontakt, zalezy mi na nim !!!! I tak bedzie ejszcze dlugo ... Rhyme ja do niego nie pojade ;) jak cos to on przyjedzie bo ja tam bankowo nie pojade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym to co przedstawiam tu na topiku nie jest tez caloscia, bo nie bede kopiowac jego wypowiedzi iotd i takaa jest prawda ze kazdy moze sobie stworzyc jego obraz po moich wypowiedziach a jak jest naprawde nie wie nikt, wie tylko on ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×