Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Trelek

Nie wiem, jak i kiedy zmieniłam się w wiedźmę! Pomocy!!!

Polecane posty

Gość Trelek
"Ze śmiercią córeczki należałoby się pogodzić". Otóż pogodziłam się z tym wiele lat temu, gdy urodziłam syna, oczywiście pamiętałam, ale nie rozpaczałam strasznie. Chodzi o to, że gdzieś z rok temu ta mała zaczęła mi się śnić, ledwie zasnę już ten sen, czasami ona się we śnie bawi, lecz coraz częściej mnie woła, tak jakbym miała do niej przyjść. Nawet w dzień zaczęłam ją wspominać coraz częściej, to tak jakby obsesja. Pojawiła się myśl, że tą córeczkę kochałabym bardziej niż syna, że chcę do niej. To udręka, której nikomu nie życzę. Może to przeczucie śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samonosne bryczesy
rozpaczasz po stracie corki...czy nie widzisz, ze syna tez pracisz !! na nim sie skup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trelek,to nie przeczucie smierci,teraz wszystko zle sie Tobie kojarzy,tak to juz jest... Dobrze,ze napisalas o mezu,ulzylo mi bo ludzie sa rozni...\'\'troszke\'\' sie o Ciebie balam. e.e.e....... dzieki,napisze do Ciebie ,do Ciebie takze bym chciala Trelku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirabelka e.e.e.....
e.e.e. zignorowana. Mój nick zaczynał się od Twojego, ponieważ pierwsza moja odpowiedź była do Ciebie (napisałam już tekst), a żaden nick na tamtą chwilę nie był przyjmowany, wię po prostu puściłam jako nick początek odpowiedzi do ciebie i tak wyszło. Ale, ale - dlaczego zignorowana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirabelka e.e.e.....
e.e.e.e chyba coś pomieszałam, to przed chwilą było do Ciebie. e.e.e dziękuję za odpowiedź. Czekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak myslalam;) zigno...bo tak podle sie czulam...Staram sie trzymac a to tylko dzieki Wam.Dziekuje!!!! Napisze jak dam rade.Nie bardzo jestem w stanie pisac pieknie bo i nie czuje sie pieknie.Boje sie,ze nie bedziesz chciala tego czytac. Nie chce krakac o depresji ale chyba...jeszcze tego brakowalo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirabelka e.e.e.....
e.e.e. to nie musi byc pięknie napisane. To nie ma byc wypracowanie. Pisz. Przeczytam. Cieszę się, że się trzymasz. Nie będzie żadnej depresji - poradzimy sobie z tym razem. Jak wyrzucisz z siebie chociaż trochę to Ci ulży. Pozdrawiam cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirabelka e.e.e.....
Trelku, tęsknisz za córeczką, ale musisz się z tym uporac. Tęsknisz szczególnie dlatego, że po prostu masz syna, a nie masz córki. Tu jest pustka. Nie wypełnił jej ani mąż, ani syn. Jesteś bardzo samotna i chyba tu jest Twój problem. Postaraj się świadomie wypełnic tę pustkę. Świetnie, że pracujesz - zarabiasz, masz w związku z tym świadomośc tego, że możesz byc niezależna. To powinno byc dla Ciebie ważne. Myślę, że nie czujesz się doceniana (to drugi problem) ale nie myśl o tym, nie odwracaj się od syna. On Ciebie potrzebuje. Pomagaj mu chocby w ukryciu. Nie ważne, że nikt tego nie dostrzeże, zrobisz to dla siebie i będziesz wiedziała, że masz czyste sumienie. Nie będzie Cię obchodziło co mówią inni o Tobie. Pomódl się za córeczkę, powierz ją Boskiej Opiece i pomyśl o Sobie i Synu. Jego musisz przygotowac do samodzielnego życia. Otwieraj mu drzwi, przez które już sam będzie przechodził. To jest Twoje zadanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iuujj
podnosze i nie tylko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhffhhh
mi się wydaje, że autorka wyżywa się na syna bo widzi w nim swojego męża, a psycholog to dobra rada tylko powinna tam się wybrać razem z mężem a skoro syn jest otyły to może powinnaś go zapisać na siłownię i chodzić tam razem z nim, to może być fajna sprawa a jak beczy to go nie strofuj, wg mnie powinnaś na to nie zwracać uwagi, wiesz ignorować to jęczenie, masz do niego pretensje, że jest słabeuszem ale ty ty tez nim jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trelek
Macie rację, rozszyfrowałyście mnie. Jestem słabeuszem i tego się wstydzę. Nie potrafię godnie znosić obciążenia psychicznego. Dziś wraca syn ze szpitala, nastawiłam się na to, by ignorować jego ewentualne kaprysy i tłumaczyć mu, że takie zachowanie nie przystoi mężczyźnie. A z tą siłownią to byłby dobry pomysł, tyle że syn nie lubi wysiłku, nawet rowera nie lubi. Jedynym sportem, którym się pasjonuje, są szachy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trelek
Mirabelka e.e.e. Świetnie że pracujesz...hm. Tylko że ta moja praca jest wstrętna, wszyscy traktują mnie z góry, a zarabiam w niej 600 zł. W niedziele i czwartki pracuję jeszcze dodatkowo w innym sprzątaniu za następne 350 zł. Wracam na piechotę po 23-ciej, ciemność, strach, odludne ulice. Gdy wracam, mąż chrapie na cały dom (ani razu po mnie nie wyszedł!!!!). Mam chęć rzucić tą pracę w diabłu!.. Ale do innej się nie nadaję ze względu na te nerwy i konflikty z ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trelek
To błędne koło. Poza tym mało jem i często kręci mi się w głowie, w tej mojej pracy mogę schować się do jakiejś łaźni i posiedzieć, gdy tego potrzebuję...odsapnąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielone pawie oko
Będę okrutna: pojawienie się myśli samobójczych u Ciebie to tylko kwestia czasu. Jak ktoś już pisał, powinnaś wybrać się do specjalisty... Sama z tego nie wyjdziesz, to jak ruchome piaski. Ile byś nie kombinowała tylko pogarszasz sprawę. Potrzebujesz pomocy z zewnątrz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhffhhh
ja bym mu wcale nie tłumaczyła, że płakanie jest beeee... wg psychologow dzieci zachowuja się w taki sposób, na jaki zwraca się uwagę jak zaczyna płakać zacznij opowiadać jakąś historyjkę, że w pracy coś tam, że spotkałaś kogoś tam, poprostu odwaracaj jego uwagę od tematu płaczu powinnaś go chwalić więcej mówisz że gra w szachy, poproś żeby cię nauczył, w ten sposób spędzisz z nim czas, na pewno sprawi mu to przyjemność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trelek
Ale gdzie powinnam szukać pomocy, gdzie iść? Do psychiatry????? A skierowanie jest potrzebne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhffhhh
może poszukaj w książce telefonicznej jakiejs poradni psychologicznej i podzwoń, popytaj co i jak może jakiś telefon zaufania czy coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trelek
bhffhh - syn próbował mnie uczyć grać w szachy, lecz mu się to nie udało, gdyż nie mogę zapamiętać, jak się porusza koń!!!! A syn w zeszłym roku wygrał turniej szachowy, zajął PIERWSZE MIEJSCE!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rypanna
Nie czytałam wszystkich wypoeiwdzi,ale napewno ktoś zauważył,że masz inteligentnego i wrażliwego syna. Skoro nie potrafisz rozmawiać z nim na jego poziomie, to przynajmniej nie krytykuj go przy byle okazji. Z tą zmarłą córką to dramat i bardzo współczuję,ale uważam,że nie powinnaś 'jej w to mieszać'.To tak jakbyś chciała się nią zakrywać,tłumaczyć... Może wspólny wyjazd w wakacje z synem? Albo chociaż spacer w miejscu zamieszkania (chyba że uważasz,że spacer z mamą jest niemęski). Próba gry w szachy bardzo mi się podobała,to duży krok do przodu,może warto dalej iść w tym kierunku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trelek
Rypanna, masz rację, nie potrafię rozmawiać odpowiednio z synem i bardzo nad tym boleję. Ja nawet nie potrafię nauczyć się gry w szachy, co świadczy o mojej głupocie! Jedno nas łączy - zamiłowanie do czytania, umiem synowi wybrać lektury. Postanowiłam, że rzucę pracę ( oczywiście będę szukała innej, np.w sklepie). Podobno żadna praca nie hańbi, ale kto wie, czy gdy koledzy syna dowiedzą się, gdzie pracuje jego mama, nie będą mu znowu dokuczać? Idę teraz do szpitala po wypis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rypanna
Łatwiej pogodzić się z krytyką ze strony kolegów niż ze strony rodzica. Nie każdy jest przebojowy ale myślę,że Twój syn wyrośnie na mądrego i czułego mężczyznę. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ty widzę masz chyba słomiany zapał to dobrze że coś was łączy, chodzi mi o te ksiązki, może poproś aby syn tobie wybrał jakąś książkę, a jak przeczytasz to powiedz, że była fajna, będzie zadowolony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirabelka e.e.e.....
Trelku - czy ty nie jesteś spod znaku Barana? Byka? (jakiś rogaty znak zodiaku?) wiecznie się miotasz, jesteś niezadowolona, boksujesz się ze wszystkimi, a nawet sama ze sobą. Po co Ci te konflikty z ludźmi? Zaakcepuj to co masz na swojej drodze, bo jak będziesz walczyc ze wszystkimi to i tak nic nie wskórasz, świata nie zmienisz. Trzeba zaakceptowac w miarę możliwości innych i siebie. Spostrzec te dobre strony jak np. u syna - sukcesy w grze w szachy, to co Cię z Nim łączy - książki, poszukac jeszcze innych u siebie, u męża i będzie dobrze.Zaczniesz wszystko postrzegac inaczej. Jeśli chodzi o pracę - tak żadna praca nie hańbi i najważniejsze aby byc dobrym w tym co się robi. zastosuj się do rad jakie Ci tu dają inni - są świetne. Wybierz coś dla siebie - coś co Ci odpowiada. A jak udał się powrót syna ze szpitala i niespodzianka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trelek
Jestem spod znaku ryby. Syna nie wypisali, bo nie przyszły z laboratorium wyniki badań, tak więc w poniedziałek. Siedziałam wczoraj u niego długo.Od razu od niego poszłam do pracy. Z pracy się zwolnię, już zdecydowała. Najgorsze w mojej pracy jest nie czyszczenie brudów, i nie biurowe panie, które nic mi nie robią złego, tylko IGNORUJĄ. Ale moją zwierzchniczką jest szefowa firmy sprzątającej, która wpada raz na tydzień i zaczyna się koszmar. Jest to osoba wiecznie skwaszona, krzykliwa, prymitywna. Np.nie patrząc na to, że biurowe panie jeszcze pracują, kategorycznym tonem prosi je o wstanie i zaczyna przewracać pod ich biurkami, przesuwać komputery, podnosić myszki, segregatory, a wszystko to po to, by sprawdzić, czy nie ma kurzu. Jednocześnie pyta je, czy są zadowolone ze sprzątania. Potem mam przys..ane. To szalona wariatka, jeszcze bardziej zwariowana niż ja, przy wypłacie tez zawsze znajdzie powód, by dać mniej. NE WYTRZYMUJĘ TEGO!!! Nie płaci mi za poniżanie mnie!!! A przecież dostałam się na studia, lecz przez swoją głupotę zrezygnowałam (bo teściowej nie podobało się, że studiuję i czasami proszę o przypilnowanie dziecka). Po co słuchałam durnych porad? Kto jest winny, że mam marne życie? Oczywiście sama jestem winna!!!! Sama sobie tak posłałam i na darmo marzę o zmianach na lepsze. Wiedźma nie zmieni się w dobrego duszka, charakter z marnego też się nie zmieni na silny i dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ywana
Zmieni sie,zmieni...jezeli bedziesz tego chciala...dla siebie.Przeczytalam wszystko i wiesz..szkoda mi ciebie i twojego synka.To ze placze..ma problemy w szkole ,w domu,nie moze sobie z tym poradzic a jest w takim wieku,ze nie potrafi tez swojego psychicznego bolu "ubrac "w slowa.Boli go jego malutka duszyczka.Pomoc mozesz mu ty.Zrob to na litosc boska!Sluchaj!Rzuc ta cholerna prace,znajdz inna.Popros o rade psychologa.Pomoga ci .To jest depresja.Kiedys bedziesz zalowala,ze nie zrobilas tego wczsniej.Pozdrawiam cie serdecznie i cieplutko . wez sie w garsc,zaslugujesz na to!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirabelka e.e.e.....
No tak rybki są bardzo wrażliwe i delikatne. Potrzebują przyjaciół, bratniej duszy, zrozumienia. Mają wielkie serce i potrzebują go również.Ale mają też ogomną intuicję, której powinny używac, a jeśli zapomniały to ją rozbudzic w sobie od nowa - ona jest, ale bardzo głęboko. Są też dobrymi psychologami. Jeśli chodzi o pracę to masz rację, trzeba poszukac innej. Nie można dac się poniżac - jeśli same uszanujemy siebie, inni nas też uszanują. Popieram - są przecież granice wytrzymałości, przyzwoitości itd..... Jeśli będziesz szkac konsekwentnie innej pracy, znajdziesz ją na pewno. No i niezrealizowane marzenie - studia A nie możesz spróbowac teraz? Syn jest już duży. Czas na naukę znajdziesz, jest tyle nowych wspaniałych kierunków i więcej możliwości - nawet on-line. Co Ty na to? Rybki to są dobre charaktery, tylko męczą się nawet same ze sobą, są strasznie wrażliwe i dlatego tak im ciężko, znam kilka osób spod tego znaku, są wspaniałymi przyjaciółmi wiernymi, lojalnymi itd... Sama musisz decydowac o sobie, masz silną intuicję, jeśli zaczniesz jej słuchac, ona wyprowadzi Cię z tego koszmaru. Bardzo dobrze, że marzysz o zmianach one nadejdą, weź się w garśc i sprecyzuj konkretnie czego chcesz i ruszaj do przodu. Będzie dobrze. Zyczę Ci dużo siły i cierpliwości oraz wytrzymałości w dązeniu do swojego Celu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ywana
Powiedz mi tylko dlaczego slowa :Kocham i kochane dziecko-piszesz ,uzywajac znaku " " ?Meza nie koczasz to fakt i nic dziwnego.A syna?Wybacz,ze zadaje ci to pytanie ale nurtuje mnie ono po przeczytaniu tego topiku w calosci.Nie mam zamiaru cie krytykowac,poprostu to jest b.wazne pytanie rowniez dla ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ywana
Ja rowniez jestem rybka...wcale nie jestesmy zle tylko takie romantyczki,czesto zyjace przeszloscia,karmiace sie marzeniami ale ogolnie fajne jestesmy.Ty tez. I nie nazywaj sie wiedzma.Nie jestes nia !!Musisz tylko troszeczke uporzadkowac swoje zycie!Zacznij od teraz,Z calego serca zycze ci powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirabelka e.e.e.....
Kontakt z synem będziesz miała lepszy jeśli tylko tego zechcesz Ty sama, on jest jeszcze w wieku, w którym przyjmie pomocną dłoń. Zresztą syn bardzo potrzebuje matki (ojca również). Są to inne relacje niż z ojcem, działa tu zasada przeciwieństwa płci. Są okresy kiedy dziecko mówi do matki - co ty tam wiesz, ale tak naprawdę potrzebuje jej, oczywiście nie na zasadzie narzucania swoich racji, ale doradzania. Dobrze będzie jeśli chociaż z boku będziesz się przyglądac i stac na straży, a wkraczac wtedy kiedy to będzie konieczne. Twój syn musi wiedzi że ma na kogo liczyc. Mam znajomą, która ma bardzo grubą córkę, wspiera ją jak może i córka oddaje jej tym samym.Z tych względów (gabarytów)cóka jej kończy nawet średną szkołę wieczorowo no i jest dobrze. Radzą sobie. Tak ywana, najlepiej doradzisz Trelkowi jako druga rybka. zgadzam się z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trelek
ywana. Dlaczego "kocham" napisałam w cudzysłowiu? Sama nie wiem. W ogóle jest to dla mnie b.ważne słowo, chyba dlatego. I dlatego, że wątpiłam w siłę swojej miłości, tzn.skoro przyznaję, że uderzyłam syna (tak naprawdę to nie mocno, ale liczy się fakt), to jaka to miłość? Jakaś słaba, niepełna, trochę kaleka (nad czym bardzo boleję). Na szczęście nie jest tak zawsze. Wtedy byłam świeżo po incydencie zakładania wenflonu dla niego (wyrywał się). To nie było przyjemne, bo i pielęgniarki miały pretensje, i zmęczyłam się trzymaniem go, bo jest silny. Przeczytałam te swoje zapiski i przeraziłam się. Nie było dużo tych incydentów z biciem, trzy, ot, taka szarpanina i wytarganie za włosy. Fizycznie nic groźnego, psychicznie coś strasznego, całkowite dno, morderstwo duszy. Moja niespodzianka jest następująca: wyjazd z synem na lipiec do Francji. Będę tam pracować, syn zobaczy inny kraj, będziemy razem bez wpływu teściowej i męża. Skąd praca? Otóż znajoma jeszcze ze szkoły pracuje od lat pod Paryżem jako gosposia u pewnej rodziny. Chce spędzić trochę czasu w Polsce i ja ją zastąpię! Umiem trochę po francusku, umiem gotować i sprzątać. Zamiast kupować rower na komunię kuzynki kupię bilety. Na komunię nie pójdę, trudno. Tak mi się chce gdzieś wyjechać, zacząć jakieś nowe życie!!! A i syn nigdy nigdzie nie wyjeżdżał, bo na kolonie nie chciał. Jutro mu powiem o tym wyjeździe, mam nadzieję, że się ucieszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×