Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

iryska7

40-latki, dieta, fitness, uroda, zdrowe życie

Polecane posty

Irysko! Po wysłaniu zauważyłam, że nawet całkiem niedawno pisałaś o głodówce. Może i ja jutro spędzę dzień na samych herbatkach, ziołowych i owocowych (oczywiście bez cukru). usciski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorciu, najlepiej wcześniej trochę poczytać na temat głodówek, aby wiedzieć po co je stosować i czego się spodziewać :-) po prostu nic nie jem ale bardzo dużo piję wody źródlanej, mineralnej i herbatek ziołowych, podobno najgorszy jest pierwszy dzień, może boleć głowa, od połowy drugiego dnia już jest ok, a od 3-go podobno zapomina się o jedzeniu ;-) ja mam za sobą dopiero 2 razy po jednym dniu, dzisiaj 3 raz jestem na głodówce, za 1 razem głowa mnie wieczorem ćmiła, za 2 razem było trochę gorzej, a dzisiaj czuję się naprawdę super, nie czuję żadnego najmniejszego bólu głowy, dlatego jestem dobrej myśli, że uda się dłużej...:-) bardzo ważne jest wychodzenie z głodówki, wychodzi się z niej tak długo jak było się na głodówce i wtedy wprowadza się powoli soki, owoce, warzywa... po 1 dniowych w zasadzie nie trzeba myśleć o trzymaniu diety, ale dobrze jest kolejnego dnia nie jeść nic smażonego, ja oczywiście pije soczki i koktajle:-) głodówki stosuje się w celu oczyszczenia organizmu, leczenia chorób i odmładzania...myślę, że warto...podobno czego nie wyleczy głodówka, tego nic nie wyleczy ;-) ludzie głodówką leczą poważne choroby.... Grażyna Wolszczak lat 50, stosuje regularne 7 dniowe głodówki, chyba wygląda nieźle? 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć jak zdrowie Dorciu? ja na głodówce byłam 3 dni, mogłabym dalej nic nie jeść bo uczucie głodu nie występowało, ale jest weekend i w domciu troszkę smakołyków, więc przerwałam :-) oczywiście pamiętam o wychodzeniu z głodówki :-) o następnej pomyślę nie wcześniej niż za 2 tyg bo dłuższe powinno się robić nie tak często :-) poza tym to dobra gradacja: 1dniowa, 1 dniowa i teraz 3 dniowa, następna może być dłuższa :-) jestem dzisiaj najszczuplejsza w ostatnim czasie :-D 58 kg, teraz waga już tak nie spadała jak za 1 razem, znów wzrośnie, ale ja nie myślę o zrzuceniu kg tylko o zdrowiu :-) następne głodówki będą już tylko na wodzie źródlanej, bez herbatek ziołowych, bo nie wiem czy takie herbatki nie pobudzają żołądka do trawienia, więc będę pić tylko wodę:-) czuję się i czułam się świetnie, całe 3 dni bez najmniejszego bólu głowy, w 2 poprzednich trochę mnie bolała i całe 3 dni bez ssania w brzuszku :-D a co u Ciebie Dorciu i u innych 40 i 50 ? miłej niedzieli Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Ja choc jadłam niewiele to głodówką nie moge tego nazwac. Trudno jest mi nic nie jesc, gdy szykuje pozywienie dla rodziny. W tygodniu spróbuję. Mam nadzieję, że wytrzymam jeden dzień o wodzie. Nie myslę wcale o takim zrzuceniu wagi jak Ty Irysko, bo obawiam się że negatywnie odbiłoby sie to na moim wyglądzie, ale kilka kg- bardzo chętnie. Dziękuję Irysko - ze zdrowiem już lepiej, pozostał jedynie jeszcze katar. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! dorciu jedzenie niewiele to przeciwieństwo głodówki :-( jeśli je się choćby okruszki to już nie jest głodówka, podjadanie służy wycieńczeniu i to wtedy właśnie człowiek się źle czuje i wycieńcza organizm, więc trzeba się zdecydować albo się je albo głoduje :-) ja myślę o tych głodówkach tylko pod kątem leczniczym, aby organizm odpoczął i uruchomił system leczniczy musi być całkowicie pozbawiony jedzenia :-) do głodówki trzeba dojrzeć psychicznie, nie rób jej jeśli nie masz przekonania bo szkoda się męczyć ;-) teraz się regeneruję zwiększoną ilością soków :-D miłego tygodnia dorciu :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Irysko! No to ja jeszcze nie jestem przygotowana na taką głodówkę. Muszę trochę poczytac na ten temat i przygotowac się psychicznie, wtedy moze bedzie skuteczna. Serdecznie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! moja waga już wróciła do tej sprzed ostatniej 3 dniowej głodóweczki, więc to naprawdę nie jest metoda na odchudzanie ;-) natomiast wyregulowało mi się ciśnienie, nigdy nie miałam wyższego ciśnienia niż 90/60 po odżywianiu strukturalnym 105/60, a teraz mam między 110-120/70-72 nigdy nie miałam tak wysokiego ciśnienia jak po tej głodówce, w książkach tak obiecywali, że ciśnienie się unormuje i tak się chyba stało, będę obserwować czy ten stan się będzie utrzymywał :-D teraz postanowiłam i piję codziennie 1 - 1,5 l świeżo wyciskanych soków :-D miłego weekendu dorciu :-D 🌻 mi-mi, strukturko ...???...🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ja Irysko jestem usprawiedliwiona. Mam wyokie cisnienie, więc głodówka nie dla mnie. (każda wymówka jest dobra, ale tego będę się trzymac). Wystarcza same koktajle. Pasuje mnie to, bo jakos nie bardzo moge sobie wyobrazic abym nic nie zjadła przez cały dzień. Miłego odpoczynku. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! dorciu,:-D głodówka normuje ciśnienie, wiec jak masz wysokie to ci spadnie, a niskie wzrośnie, głodówka leczy choroby, po głodówce osoby z nadwagą chudną, a zbyt szczupłe przybiorą na wadze czyli waga stabilizuje się na prawidłowej, oczywiście stanie się tak po okresie spadku wagi z powodu nie jedzenia i potem po okresie regeneracji :-D ale do tego trzeba troszkę dłuższych głodówek, moja waga wraca bo widocznie to jest moja właściwa waga :-D głodówka również odsuwa menopauzę często przywraca miesiączkę, czyli odmładza :-D ja planuje kolejne głodówki teraz mąż będzie głodował ze mną w tym samym terminie, więc będzie lepiej, myślę o 5 dniach, a jak się uda to tydzień max 10 dni :-D w necie jest sporo na temat głodówek np: http://www.glodowka.pl/pytania.php http://www.glodowka.pl ale wcześniej w tym tygodniu planuję oczyszczanie wątroby, bo teraz jest najlepszy czas na to tzn jest to czas największej aktywności wątroby (wiosna) a oczyszczań trzeba zrobić minimum 4 :-) udanej niedzieli, pozdrawiam serdecznie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuję Irysko za informację dot. głodówek. Podziwiam także i Twojego męża. Mojego za nic nie namówię na głodówkę. Dlatego mnie jest trudno, bo mój mąż lubi duzo i dobrze zjeśc. Serdecznie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj dorciu mój mąż też był bardzo długo oporny, ale w miarę pojawiania się w naszym domu różnych pozycji książkowych na temat zdrowego żywienia oraz obserwacji zmian, które we mnie zachodzą też poddał się atmosferze dbania o zdrowie :-D popróbował diety koktajlowej, schudł w ciągu roku 7 kg, czuje się lepiej i sam rezygnuje z jedzenia czerwonego mięsa, nie używa już cukru, mniej soli, sam kupuje warzywka na soczki itp...:-D hehe... policzyłam że zużywamy na soczki tygodniowo 20 kg marchewki, 10 kg jabłek, buraczków, pietruszki i selera dużo mniej ale też sporo...:-D życzę smacznych koktajli jeśli ruszyłaś już z nimi :-D pozdrawiam serdecznie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Smaczniutkich pączusiów :-D :-D :-D Ciekawe po ile ich dzisiaj zjemy??? ja lubię i mogę dużo... ;-) Udanego tłuściutkiego czwartku 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poczwara42
Witam Was kochane kobietki. Nigdy nie pisałam , zawsze tylko czytam wpisy innych. Może to ,że odkryję się ,zobowiążę wirtualnie zmobilizuje mnie i WYTRWAM!!!. Dziś tłusty czwartek- postanowiłam wystartować z MOJĄ dietą (.....setną.....), no i oczywiście nie zjeść ani jednego pączala – to taki mój początek diety. Teraz troszeczkę o sobie- mam 42 lata odchudzam się od 16 roku życia. Cofając pamięcią wstecz kiedyś nie było takiej potrzeby bo byłam po prostu szczupła. Teraz ważę 89 kg nawet nikomu nie mówię ,że aż tyle to po pierwsze wstyd po drugie jak mówię (oszukuję) ,że mam ~84 /170 cm to koleżanki mówią że nie widać ,że nie wierzą (fałszywe). W każdym bądź razie dzisiaj wybiła moja godzina!!!! Czuję się jak słoń, nienawidzę siebie. Wspomóżcie słowem. POMOCY!!! Myślę, że trafiłam pod właściwy adres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczwara42 Witam Cię tu bardzo serdecznie Oczywiście, że trafiłaś pod właściwy adres 🌻cieszę się, że do nas dołączasz 👄 po pierwsze, nie wiem jak jesteś mocno związana ze swoim nickiem, ale poczwarą na pewno nie jesteś, a jak już będziesz szczuplutka bo piękna i młoda jesteś teraz, to też będziesz używała nicka poczwara? i wiek też się zmieni, więc może pomyśl o nicku z którym się będziesz identyfikować i w przyszłości :-D a jak go już polubiłaś to witaj poczwarko w klubie :-D po drugie pokochaj siebie, ja jak się pogodziłam z moją nadwagą zaczęłam szczupleć, to chyba ta psychologia tak działa :-D po trzecie, najważniejsze jest zacząć, ale niech to będzie miły początek, więc może jeszcze dzisiaj nie unikaj słodkości tym bardziej, że nie sposób dzisiaj o nich nie myśleć, a od jutra zacznij dietkę, niech to będzie słodki początek postanowienia i dołączenia do nas :-D po czwarte cieszę się, że się ujawniłaś :-D miło bo jesteśmy rówieśniczkami :-D napisz coś więcej o sobie, o Twoich nawykach żywieniowych a my obiecujemy podporę i rady :-D dorciu jak tam pączki, ile już zjadłaś? ja już 3 :-( pozdrawiam i smacznych pączusiów :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie poczytajcie co znalazłam: \"Pamiętam prawdziwy smak i zapach wędzonych kiełbas, szynki i te wspomnienia należą już tylko do przeszłości. Co wiemy o przetwórstwie mięsa W latach 90 weszły na nasz rynek przetwórstwa mięsnego nowoczesne maszyny - nastrzykiwarki i masownice. Był to najnowszy szczyt techniki przetwórstwa mięsnego. Rozpoczął się prawdziwy wyścig w pompowaniu mięsa wodą zawierającą środki konserwujące. Rozpoczęła się walka producentów mięsa o pieniądze . Ponieważ w tym czasie złagodzono polskie normy regulujące zawartość konserwantów w żywności, zaczęto sprowadzać na teren naszego kraju coraz bardziej nowoczesne maszyny. Wydajność to dziś kluczowe słowo w przetwórstwie mięsnym. Dziś 90% wysokogatunkowych wędlin, które kupujemy w sklepach to produkty wysoko wydajne. Oznacza to, że zawierać one mogą w swojej masie wagi mięsa 50% wtłoczonego płynu. Do niedawna ze stu kilogramów mięsa odpowiedniej jakości wolno było wyprodukować 52 kg kabanosów czy 86 kg szynki. \"Wydajność\" tych wyrobów wynosiła odpowiednio 52 proc. i 86 proc. Dzisiaj z tej samej ilości mięsa produkuje się 200 i więcej kilogramów \"szlachetnych\" wędlin. Nie inaczej jest z wyrobami drobiowymi, które mają niewiele wspólnego z drobiem. Są produkowane z MOM, czyli mięsa drobiowego odkostnionego. Jest to mieszanina zmielonych kości, chrząstek, szpiku kostnego, ścięgien. Do 1995 roku używanie tego specyfiku było zabronione. Teraz już nie jest. Dodanie MOM-u znacznie obniża koszty produkcji. Najczęściej wykorzystuje się go w parówkach, kaszankach i pasztetowych. W parówce może być mięso, ale nie jest to konieczne. Kiedy przedstawiciele Inspekcjji Handlowej sprawdzają towar, interesuje ich tylko, jaki skład podał producent. Jeśli po zbadaniu próbki jej skład zgadza się z zadeklarowanym, wszystko jest w porządku. Parówką może być na przykład kilka zmielonych składników, niekoniecznie pochodzenia zwierzęcego. Można tam dodać nawet papier toaletowy, byleby całość nie była szkodliwa dla zdrowia . Poza tym każdy ma prawo nazwać swój wyrób, jak mu się podoba. Akurat ten producent postanowił nazwać to coś parówką. Do mięsa wstrzykuje się wodę z substancjami toksycznymi. Skład solanki stanowią wielofosforany, azotany, azotyny służące również do produkcji materiałów wybuchowych, Coca-Coli, nawozów rolniczych. Litr solanki kosztuje 1 zł. Producent zgodnie z przepisami umieszcza na towarze informację, że szynka jest napompowana wodą, na nazwa jego brzmi - \"produkt wysoko wydajny\". Na rynku spożywczym zapanowała wolnoamerykanka. Zwycięża ten, kto wyprodukuje taniej, a jego wyroby będą \"zjadliwe\". Konsument musi liczyć się z tym, że po kilku dniach przechowywania w lodówce, z wędliny zaczyna wylewać się woda. Pompowanie mięsa w polskich zakładach mięsnych przyjęło formę wyścigu między producentami. Jedynym ograniczeniem ilości wody w wędlinie jest jedynie jakość sprzętu i wytrzymałość mięsa. Maszyna do tłoczenia w mięso bladoszarej mazi pokrytej gęstym kożuchem nazywa się nastrzykiwarką. Pod dużym ciśnieniem nastrzykuje mięso, z którego wyrabia się wysokogatunkowe wędliny - szynki, polędwice, balerony. Po wyciagnięciu wyrobów z tej cudownej maszyny mogą mieć wagę nawet o 100% większą. Powszechne też stało się wrzucanie do młynów (kutrów) mielących mięso na kiełbasy i parówki coraz większej ilości ścięgien, skór i tłuszczu. Ostatnim krzykiem mody stały się maszyny, które dzięki elastycznym igłom omijającym kości, potrafią napompować zabite zwierzę, jeszcze przed rozebraniem je na kawałki. Kupując szynkę w sklepie, nikt nie jest w stanie stwierdzić czy woda z solami zajmuje 30, 50 czy 70% wagi. Aby zabić jej wstrętny smak i zapach dodaje się do wyrobów coraz więcej przypraw. Niedawno technologowie żywności odkryli, że istnieje piąty smak, występujący obok smaku słonego, słodkiego, gorzkiego i kwaśnego. To umami - znany od dawna Azjatom. Substancje wywołujące jego wrażenie występują m.in. w niektórych azjatyckich grzybach. Sprawiają, że potrawa bardzo zyskuje na smaku. Nie umiemy powiedzieć, dlaczego tak jest, bo nie potrafimy tego efektu smakowego opisać w kategoriach znanych nam smaków. Chętnie jednak sięgamy po \"umamione\" produkty. Problem w tym, że opracowano już chemiczny odpowiednik naturalnego umami, czyli glutaminian sodu. Jego oddziaływanie na organizm człowieka jest nie do końca poznane. Wiadomo jednak, że substancja ta w dużych ilościach jest szkodliwa dla zdrowia. Producenci wiedzą jednak, że stosując tę substancję, mogą konsumenta przywiązać do każdego świństwa. Problemem stały się zwierzęta niewłaściwie zabijane, ginące w straszliwych męczarniach. Ich mięso w skutek zmian metabolicznych traci zdolność przyjmowania wody. Problemem nie dla producentów ale sprzedawców stały się przeciekające wędliny oraz możliwość krojenia jej na plasterki. Aby nie dopuścić do wylewania się wody z wędlin, coraz bardziej powszechne staje się używanie cienkich folii plastikowych, przypominających naturalny flak. Obecnie dodaje się specjalny rodzaj kleju dzięki czemu specjalnie napompowana szynka jest jak z gumy. Są to związki chemiczne, które są w stanie związać nadwyżkę wody wewnątrz wędliny, dzięki czemuzapewniają jej jędrność. Jeszcze do niedawna producenci nastrzykiwali mięso krochmalem z dodatkiem mąki pszennej ale i mąka stała się kolejną pozycją na liście oszczędności. Sięgnięto więc po bardziej nowoczesne, tańsze i wydajniejsze surowce. Są to białka soi, skrobia, wyciągi z alg morskich i preparaty z roślin tropikalnych. Okazy światowej flory roślinnej tak mocno wiążą wodę wstrzykniętą do mięsa, że w rezultacie są tańsze od surowców stosowanych od dziesięcioleci w polskich masarniach. Do Polski sprowadza się preparaty najtańsze ale niestety są nietrwałe i łatwo podlegają procesowi fermentacji. Chyba nie masz złudzeń drogi czytelniku, że wędlina którą jesz jest wędzona. Naukowcy skomponowali z kilkudziesięciu składników chemicznych aromat przypominający w smaku, kolorze i zapachu dym drzewny. W nowoczesnej lakierni spryskuje się mieszanką wiszące płaty mięsa. Najpierw jednak mięso musi być wykąpane w roztworze zawierającym większość pierwiastków z tablicy Mendelejewa, tak aby warstwa lakieru ładnie przylegała i nadawała mu apetyczny, lśniący wygląd. Ogólnie, proces nastrzykiwania, moczenia i lakierowania jest zdecydowanie szybszy i wydajniejszy niż tradycyjne przygotowanie mięsa do wędzenia. Przynosi to producentom znacznie większe korzyści finansowe. Jako ciekawostkę powiem, że nie ma normy w Polsce, która regulowałaby ilość solanki wędlinach. Ponieważ zyski przewyższają zdecydowanie wielkość kar nałożonych w drastycznych przykładach przez inspekcje handlowe, nie stanowią to dla producentów żadnego zagrożenia. Inspektorzy inspekcji handlowej wielokrotnie alarmowali o niebezpiecznie wysokim stężeniu w mięsie wielofosforanów. Ich nadmiar powoduje u dzieci niedorozwój kości, u starszych ludzi osteoporozę. Bardzo groźnymi są również azotany i azotyny, z których w organizmie tworzą się bardzo agresywne wolne rodniki. W czasie moich wykładów o związkach konserwujących używanych w przemyśle spożywczym, pada nieodmiennie pytanie - to co w końcu można jeść. Ja nieodmiennie odpowiadam, że bardziej cenna jest wiedza o tym czego nie należy jeść. Nie należy więc jeść wysokogatunkowych wędlin, szczególnie o kolorze czerwono-fioletowym, surowego mięsa kupowanego w supermarketach o kolorze różowym, parówek, kurczaków z rożna, pasztetowej. Zakupy należy robić tylko w wybranych sklepach, do których dostarczane są wyroby producentów niewielkich wytwórni, których nie stać jest na zakup drogich zachodnich maszyn. Smacznego.\" Miłego dnia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie. Dlatego ja wędliny jadam bardzo mało. Za pączka Irysko b. dziękuję. Ten od Ciebie w zupełnosci mi wystarczył. Jakos na inne nie miałam ochoty i tak minął tłusty czwartek. Na ostatki mam zamiar usmażyc faworki najeśc się ich i przejsc na dietke, a w zasadzie trochę pościc. Tzn. mam zamiar nie jesc miesa i słodyczy. Mam nadzieje ze wyjdzie mi to na zdrowie. Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Poczwara42! Miło nam że ktoś nowy się przyłącza, bo inne Panie jakoś zapadły w zimowy sen. No, ale oby do wiosny! Serdecznie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie No, no to się wzięłyście za siebie ani jednego pączka..:-) gratuluję :-) ale dzisiaj coś podjemy chyba...? :-D ja na początku mojej diety, też byłam zawzięta na słodycze, ale przemyślałam to i stwierdziłam, że odpuszczam drastyczne metody odrzucenia przyjemności... teraz korzystam z okazji świątecznych i innych, bo od diety też należy mieć wakacje, uznałam, że trzymać rygor będę przez 300 dni w roku, a reszta to wakacje :-D to dziewczynki udanego śledzika :-D Dorcia pozdrawiam :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki! Co z Wami! Wiosna tuż, tuż. Pora się obudzic! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dorciu! Co u Ciebie??? Ja odważyłam się i przeprowadziłam moje pierwsze poważne oczyszczanie wątroby tzn z oliwą i sokiem z cytryny. Do tej pory piłam w tym celu tylko soki. Pozbyłam się ok 20 kamieni cholesterolowych :-) Miłego weekendu i odzywaj się często :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Irysko! Witajcie Panie! Mam nadzieję, że któraś z Pań przynajmniej zagląda tu. Irysko. Ja przygotowuje się do oczyszczania organizmu, ale narazie psychicznie. Czytam, zbieram materiały na ten temat. Podtrzymuję to co już kiedyś napisałam- podziwiam Ciebie Irysko za Twoją wytrwałośc, systematycznośc. Nie wiem czy mnie sie to uda. Teraz poszczę tzn nie jem miesa i słodyczy. Pierwszy etap, po nim może będą nastepne. Pozdrawiam, Wszystkiego naj.... z okazji Dnia Kobiet- oby trwał cały rok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dorciu :-D oby nam ten \"dzień kobiet\" faktycznie trwał cały rok :-D Dorciu, to świetnie że zaczynasz wybierać posiłki :-D Pewnie już wkrótce napiszesz o pierwszym oczyszczaniu...zawsze wszystko zaczyna się w głowie, więc wiadomo że trzeba się przygotować psychicznie :-) czekam na następne etapy czego Ci gorąco życzę :-D mnie te soki tak wciągnęły, że już nie mam miejsca na koktajle i nie jadłam ich hoho już chyba miesiąc, więc koniecznie muszę pokoktajlować, teraz piję soki na maxa dopóki są jeszcze zeszłoroczne warzywa bo jak przyjdą szklarniowe, niezdrowe nowalijki i w dodatku drogie to się przerzucę na koktajle :-) nadal oczyszczam organizm....hehe ....wiosna najlepsza pora na porządki...:-D pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj! Przed nami piątek i do tego 13 - ty! Zyczę, aby był dla nas wszystkich szczęśliwy! Irysko! dziękuję za wsparcie. pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! dzisiaj zjadłam sobie koktajl z truskawkami, rety jaka pycha :-D miłego weekendu, u mnie świeci słoneczko 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Irysko. Ja też skusiłam sie na truskawki, ale niestety te które teraz mozna kupic są ładne, ale zupełnie bez smaku. Sądzę, że skoro Twój koktajl był taki pyszny to zasługa naszych, polskich truskawek. No, ale juz niedługo. Jest wiosna, co prawda tylko kalendarzowa, no ale juz niedługo.... i znów będą pyszne, pachnące. Pozdrawiam wiosennie, choc za oknem szaro i smutno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej! Nikogo tu nie ma, wiosny nie ma. Co to sie dzieje?? Pomimo to pozdrawiam wszystkie Panie bardzo gorąco ( bo za oknami zima tej wiosny).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! dorciu truskaweczki mam mrożone zeszłoroczne więc smaczne :-D ja nadal sprzątam, teraz już nie tylko organizm ale i biorę się za gruntowne porządki wiosenne w domku :-D 🌻 🌻 🌻 pozdrawiam serdecznie 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Irysko! Ja tez miałam trochę mrożonych owoców, ale juz je zużyłam. Obiecałam sobie że w tym roku zamrożę więcej. Też uważam że nie ma to jak nasze owoce. pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×