Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

Marzenie wiesz, Kazika bardzo marzy o tym, żeby mieszkać ze swoją teściową. No, ale Kazika z Mężem kupili se już mieszkanie i szkoda je teraz sprzedawać, więc jej marzenia o mieszkaniu z tą przeuroczą i cudowną kobietą na razie się nie spełnią. :D :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech, o teściowych to można napisać księgę większą niż 20-tomowa encyklopedia. Kaziko, nie chcesz pomieszkać z przemiłą teściową tak przez miesiąc ?:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika marzy, żeby mieszkać z nią całe życie, ale niestety teraz nie ma do tego warunków. :) I dlatego jest taka załamana. :D :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa znasz mnie jak mało kto:) od kiedy poznałam moją teściową marzę o tym, żeby z nią mieszkać, dogadujemy się jak mało kto, kochamy tego samego człowieka, myślę, że jestem za bardzo egoistyczna bo nie zaproponowałam jej żeby z nami spała jak jesteśmy u niej, ale jakbyśmy zamieszkali razem to bym ułożyła grafik:) przecież zawsze można się dogadać, najwyżej żeby żyło jej się wygodniej wyniosłabym się do piwnicy:) jestem dupa wołowa i nie zakupiłam pojemników na kał i mocz, więc badania zrobię w środę, dzisiaj machnęłam prolaktynę... marzenie przepraszam, że tak z innej beczki, bo po prawdzie najlepiej doradzać.... jak ja bym miała syna i bym miała mieszkać z nim i jego żoną na chacie to chyba bym tygodnia nie zdzierżyła, ale syna nie mam i nie wiem jak to jest:) to jest mieszkanie teściowej, może jej się po prostu znudziło z wami mieszkać... nie powie wprost bo kocha syna, ale w kalendarzu odhacza dni ile już z nią siedzicie... marzenie buzują Ci się hormony a teściowa może przechodzi menopauzę... może porozmawiaj z nią, że zastanawiacie się nad kupnem mieszkania, to będziecie wiedzieli jaki jest jej stosunek, tylko nie mówcie, że chcecie się wyprowadzić bo zawsze odpowie, że jej się dobrze z wami mieszka... najbardziej czego nie lubię to niejasnych sytuacji, chyba lepiej żebyś wiedziała na czym stoisz, a nie się męczyła w ciąży.... jeśli chodzi o starość to ile Twoja teściowa ma lat??? co do mieszkania z teściową: wolę kredyt na całe życie niż się męczyć z obca mi osobą, której nie lubię - mówię tu o swojej teściowej... 4mala jak pojadę do kliniki do Białego to będziemy mogły na kawce się spotkać:) i obgadać resztę koleżanek z topicu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam po kilkudniowej nieobecnosci... przeczytalam wszystkie zaleglosci, ale totalnie nie pamietam o czym byly dyskusje, wiec nie bede sie ustosunkowywac niestety... jedno kojarze ze oprocz mnie chyba kazika i kait maja problem z mezowskimi wynikami?? ktoras tu pytala jak to u nasm wyglada.otoz 4 miesiace temu bylo pierwsze badanie, wyszlo fatalnie, tylko milion. myslalam ze nie moze byc gorzej...az do otrzymania w zeszlym tygodniu wynikow z drugiego badania. tym razem doslownie nie ma nawet o czym mowic:O wyniki sie tak pogorszyly, ze jestem w szoku. nie wiem, czy to przez te zylaki, czy przez cos innego niezidentyfikowanego, fakt ze u nas zamiast armii trafiaja sie pojedyncze zagubione niedobitki... w ogole to od kilku dni nie mozemy sie dogadac z m....normalnie czasem doprowadza mnie do totalnego szalu, nawet nie chce mi sie z nim gadac. moze ta sytuacja nas przerasta, moze kumulacja problemow z pracami, zdrowiem, dodatkowa praca meza, ktora tez kuleje, sprawia ze zaczynamy na siebie warczec, nie potrafimy sie dogadac kompletnie. nie wiem jak my pojedziemy na 3 tygodniowe wczasy sami, jak nic sie nie zmieni to sie tam pozabijamy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teściowa moja już dawno po menopauzie, bo jest dobrze po 60-tce. Wiecie, nie jest aż tak źle, że ja nie mogę wytrzymać mieszkania z nią i tylko marzę o swoim. Gdyby tak było, to bym już dawno poleciała na inną chatę nie patrząc na koszta. To są takie typowe nieporozumienia z teściową, jak z kawałów.Typowy, szablonowy przykład.Ja już w kłótni jej kiedyś mówiłam, że pójdziemy na swoje, że żałuję, że kiedykolwiek się zgodziłam na mieszkanie z teściową, a ona na to odpowiedziała "To idźcie, proszę bardzo". Ale po takiej wymianie zdań potem na drugi dzień znów jest miła, pomaga nam, idzie na rękę i nie dokucza. Ile razy teraz jak jestem w ciąży zrobiła nam obiad, poszła po zakupy, gdy ja z mężem dłubałam przy remoncie, albo czułam się źle i mnie mdłości męczyły.Obiad miałam pod nos i jeszcze pozmywane i mogłam odpoczywać.A samemu to mogłabym pawiować, zdychać i kto wie co jeszcze i jeszcze obiad trzeba by było samemu zrobić, bo mąż niestety ma dwie lewe do gotowania. Kazika, co z tą cukrzycą ? Moja teściowa ma właśnie cukrzycę, więc trochę wiem, co to jest. Dieta, leki bądź insulina.I tak dzień w dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Corina, kait, kurka, zmartwiły mnie Wasze wypowiedzi o tych wynikach badania nasienia. Może leki niedobrane właściwie i wynik się pogorszył ? Po niektórych specyfikach wyniki się właśnie wręcz pogarszają. My tak mieliśmy np. po Salfazinie. Zamiast lepiej, to gorzej.Może warto by wtedy pomyśleć o jakimś uzyskaniu dobrych plemników drogą laboratoryjną od męża ? Przecież robią takie rzeczy. Z niczego uzyskują plemniki zdolne do zapłodnienia. Kurka, znaleźć jakiegoś dobrego lekarza, który by coś w tej kwestii doradził, zdziałał.Kait, Ty piszesz, że zachodziłaś w ciążę, więc to się trochę nie ima z diagnozą lekarza o niezdolności plemników do zapłodnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie, ja bym z moja tesciowa tygodnia nie wytrzymala ostatnio mnie mega wkurwia ciagle gadanie i doradzanie...grrr wczoraj przy obiedzie siedzielismy w ciszy, kazdy zajety swoim talerzem nawet radio wylaczone. zwrocilam uwage na to bo to pierwszy raz od 5 lat sie zdarzylo...i trwalo moze minute max. tesciowa oczywiscie tez zauwazyla ze jest tak cicho...padlo "a co tak cicho siedzicie?" i zaczela gadac o dupie marynie. normalnie nie umie wysiedziec ani 5 min zeby nie gadac. a mi to ostatnio zaczelo jeszcze bardziej przeszkadzac niz zwykle i ona tak gada i gada, nie wazne czy jej ktos slucha czy nie, pyta o cos a wcale nie interesuje jej odpowiedz, tylko poczuwa sie do podtrzymywania ciaglej konwersacji:O a co do meza to pewnie sa takie metody, zeby cos z niego wyluskac. tylko ja nie wiem, czy ja mam sile zeby sie bawic w takie rzeczy. w calej tej ciezkiej sytuacji zamiast sie wspierac i zblizyc jeszcze bardziej do siebie, to wydaje mi sie ze sie oddalamy. pomijam juz fakt ze wydaje mi sie ze wszystko jest na mojej glowie. on nawet by poszedl do lekarza,ale ja mu mam powiedziec do ktorego:O tez ma neta, tez moze poczytac, popytac kogo polecaja. a on by najchetniej poszedl do pierwszego lepszego, polozyl by sie pod noz, pociachal i mysli ze mu wszystko przejdzie... ktos tu juz poruszal temat brania lekow, u mnie taka sama sytuacja. musze kupic, podstawic pod nos, przypominac zeby bral. oczywiscie sie obraza ze mu przypominam, bo on pamieta....po czym sie okazuje ze w ciagu miesiaca wzial 7 czy 10 tabletek. a jak mu mowie zeby sobie wpisal przypomnienie w telefonie to jest smiertelnie obrazony i tego nie zrobi...normalnie sie zachowuje jak dziecko, ktore chce postawic na swoim. szkoda slow normalnie w tej sytuacji po co sie starac skoro to doprowadza do spiec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Corina, ja swojemu też musiałam "na tacę" podać, bo on sam by nie pamiętał. Zawsze co dzień, ja sięgałam do szafki i wyciągałam mu porcję tabletek przy obiedzie czy śniadaniu.Do lekarza też ja go zaprowadziłam, ja szukałam w necie,mąż poszedł jakby na gotowe. Faceci chyba tak mają już. Ale to, że tak on robił nie oznaczało, że ona ma gdzieś starania. Uczstniczył w tym, na wszystko się zgadzał, ale niestety działka szukania lekarzy i pamiętania o lekach i zaleceniach to już należy chyba do nas, bab.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie, Kazika- ja co prawda jeszcze nie mam teściowej formalnie ale nie sądzę, że moja przyszła teściowa mogłaby się zmienić po moim ślubie. Jakoś to mi sobie trudno wyobrazić. Zreszta jak tak czytam wasze wypowiedzi co do teściowych to się zastanawiam dlaczego wogóle tak jest, że w 99% układ teściowa- synowa jest taki elektryczny. Ale ja mam wyrobione zdanie co do mieszkania pod jednym dachem z osobą z innego pokolenia- nie powinno to mieć wogóle miejsca. Moim zdaniem nigdy się nie dogadasz jak jesteś z innych czasów. Ja już wcześniej pisałam na ten temat i nie będę się raz jeszcze rozpisywać ale jak mieszkałam z babcią najukochańszą na świecie i niezwykle dobrą kobietą to jednak pod jednym dachem mało co jej nie zabiłam bo ona miała swoje przyzwyczajenia, swoje racje i cały jej styl życia wykręcał mnie na drugą stronę, dostawałam zajo*a przez jej zachowanie i niemal trafiłam do psychiatryka. Jak się tylko wyprowadziłam (po 3 latach męki) to wszystko się zmieniło i nadal jesteśmy najlepszymi funfelami:) i bardzo się kochamy. Także lepiej nie psuć "bliskością" jakiejś dobrej relacji. Zobaczcie nawet każda z was ma nieraz dosyć swojego męża i najchętniej by go udusiła ale jednak jakoś sie godzimy. Jeśli zamienić w tym konflikcie męża na teściową- osobę z innego pokolenia i do tego raczej nam obojętną to wyjdzie niezła jatka :) A babki po pięćdziesiątce mają własne widzimisia i nie potrafią być kompromisowe więc może tu jest pies pogrzebany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do podawania leków to jak podaje mojemu to on się pyta czy to co mu daję to cyjanek czy arszenik a ja mu mówię, że głupi jest, że nawet nie pyta co każe mu łykać tylko robi to grzecznie i z uśmiechem na twarzy. Tak więc jakbym chciała mu krzywdę zrobić to nie było by z tym problemu :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A on- jak zresztą każdy niemal chłop- jakby mu ktoś żarcia nie zrobił to by z głodu umarł :) Takie SĄ FACETY :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Grunt, to corina obrać jakąś konkretną metodę, walczyć. Bo tak, to ni w pięć ni w dziewięć, ani tabletek mówisz, mąż nie bierze regularnie, ani na laboratoryjne metody wyłuskania komórek też się nie dycydujecie. Myślę, że trzeba coś wybrać i się tego konsekwentnie trzymać, czas leci, lepiej działać. Ja np. już miałam plan, że 2 lata się nie uda i idziemy na inseminację, bo co się bedę łudzić dalej, że cud się stanie. Już miałam iść we wrześniu, no i cud się stał, ale gdyby się nie stał, już bym się szykowała do 1 insemy.Ale przy strasznie kiepskich wynikach nasienia i chęci własnego potomstwa, biologicznego ja chyba bym się nie oglądała i myślała poważnie o in vitro i uzyskaniu plemników jakąś laboratoryjną drogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tu jestem zwolennikiem metody, że jak natura kompletnie zawodzi, to działać inaczej, choćby i w probówce i się na nic nie oglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój, jak mu się by żarcia nie robiło, to dzień w dzień by jadł pizze i kebaby w pobliskich barach. Toż jak on by miał sobie odgrzać w mikrofali gotowy obiad, to wolałby iść kupiś kebaba, taki jest antykuchenny.Już kiedyś pisałam, że jak miał mi zrobić herbatę, to zapytał, czy soku mi nie może wlać.Ale to prawda, facet nas wkurzy do czerwoności, ale go nadal kochamy i chcemy z nim mieszkać, a teściowa to może nas śmiertelnie wkurzyć nawet tym, że miesza inaczej zupę niż my i już się nam nie chce z nią mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poznałam dwie dziewczyny przez neta, jedna 35 lat druga 26 lat, i powiem wam, że ta młodsza to 1000 problemów miała, włącznie ze słabymi plemnikami męża a jest w ciąży, prawda jest taka, że jak się ma macicę i chęci to się zaciąży, nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy:) nie ważny sposób, ważny efekt:) marzenie to Ci teraz wygarnę:) jak pisałaś o słabych plemnikach swego M to Ci zazdrościłam.... i widać miałam rację bo i tak zajszłaś, chyba że to ten striptizer:) tyle się gada o tych teściowych biednych facetów, a prawda jest taka, że to kobiety mają problem z teściowymi, zresztą to widać o co chodzi jak zaczęłyśmy pisać o tabletkach i swoich M... facet duże dziecko, któremu odpowiada, że ktoś się nim zajmuje, a matka zawsze będzie matką, i prędzej da wolność córce niż synowi, bo córka potrafi odciąć pępowinę a syn z własnej wygody tego nie robi, bo i po co??? moja matka traktuje mojego M jak dziecko, wszystko pod nosek podstawia, więc z czego ma się zrobić konflikt między nimi??? moja teściowa też mu wszystko pod nosek podstawia a na mnie wilkiem, że sama tak nie postępuję w stosunku do jej synka, co mnie wkurza, a dla niej jest powodem do stwierdzenia, że nie szanuję jej synusia.... konflikt gotowy... zresztą kto wie lepiej co lubi facet jak nie mamusia??? moja teściowa to potrafi godzinami mówić co lubi mój M, 80% z tego to nie prawda ale nawet się nie odezwie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sie nastawialam na laboratoryjne metody marzenie.... ale teraz sama nie wiem. on nie umie do konca o tym otwarcie pogadac, a tak sie nie da. trzeba cos ustalic obgadac wszystko. musi sie zaznajomic z tym jak to sie odbywa, jakie sa drogi, metody, jak to moze przebiegac. dopiero wtedy mozna jakas decyzje podjac. przeciez ja tego sama za nas obojga nie zrobie:( do tego in vitro pociaga za soba rozstrojenie hormonalne u kobiety. nie wiem czemu to mnie strasznie przeraza.... jesli my teraz nie mozemy sie dogadac to nie wiem jak on bedzie mnie znosil, jak ja bede przechodzic wywolana menopauze. to naprawde nie moze byc pohopna dezycja i musimy oboje wiedziec na co sie decydujemy, ze to moze nas naprawde wiele nerwow i cierpien koosztowac. jakos tak mam kiepski nastroj, ehhhhh te chlopy normalnie to powinny dostac one way ticket to the moon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
He, he, Kazika, nawet jak by striptizer chciał ze mną coś zmajstrować, to już podczas jego pokazu było po ptokach, czyli dawno po mojej owulacji i po zapłodnieniu,choć byłam tego jeszcze nieświadoma.Byłam już zapłodniona, a piłam drinole i sobie tańcowałam, będąc pewna, że okres za tydzień przyjdzie:-)I zazdrościłam laskom z wieczoru panieńskiego, bo wszystkie były dzieciate.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kait, fakt ze jak sie macice ma i z nia wsio ok to sie zaciazy. kwestia tego czy sie akcepptuje wszystkie mozliwosci,, lacznie z in vitro lub zapyleniem od obcego dawcy. mi np nie jest wszystko jedno jak to sie stanie i dlatego mam obiekcje czy lapac sie naprawde wszystkiego? szczegolnie jak sie dzieje cos nie tak miedzy malzonkami przez to wszystko to czy warto sie starac za wszelka cene?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Corina, może i będzie hiper ciężko, rozstrój hormonalny itp, ale jaki efekt:-), czyż nie warto zaryzykować ?Jeśli to szansa na szczęście. Ludzie robią in vitro, rodzą im się z tego dzieci i są szczęśliwi, zapominają te trudne chwile, jak urodzą swoje wyczekane dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie jestem absolutnie za nasieniem dawcy, surogatkami itp. Jedynie nasienie męża czy partnera wchodzi w grę na moje.Ale wszelkie metody zaciążenia z własnym partnerem jak najbardziej uznaję, choćby te bajbardziej sztuczne. Jak natura płata nam figla, to po to mamy naukę i medycynę, by sobie dopomóc szczęściu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie ciesz się, że Twoja teściowa nie rozkłada ścierek jak teściowa Klempy:) codziennie chwalę dzień, chociażby to, że nie muszę mieszkać z teściową jest powodem do szczęścia:) Klempa w sumie marzę, żeby mieszkać z kimś kto rozkłada ścierki i gazety:) oj corina, my nauczyliśmy się wyłączać w trakcie gdy nadaje teściowa... potrafi bleblać aż jej zaschnie w gardle, wtedy się wyłączam, myślę, że fajnie, że już jesteśmy u nich i tylko czekać aż wrócimy do domu i będzie wizyta odbębniona:) corina a skąd dowiedzieliście się o tych żylakach?? mąż był na specjalnych badaniach czy to stwierdzono po wynikach plemników??? opowiedz mi coś więcej na ten temat??? u nas też w pewnym momencie było nieciekawie, pogadałam z moim i powiedziałam jak się czuję i że potrzebuję jego wsparcia bo bez tego nie ma sensu to wszystko, okazało się że on to inaczej odbierał... teraz jest ok, bez szemrania jedzie do gina i pyta się co ma zrobić, żeby poprawić nasienie... corina musisz mu spokojnie powiedzieć jakie to jest dla Ciebie duże obciążenie, i powiedzieć o lekach jakie huśtawki powodują, ja mojemu dałam do przeczytania opowieść dziewczyny, która miała in vitro i się zapytałam czy on będzie potrafił sobie dać radę z nami bo może być tak, że ja nie dam i to on będzie podejmował decyzję, czy jest gotowy na taką odpowiedzialność bo tylko on będzie przy tym wszystkim miał trzeźwy umysł, trochę go to przeraziło ale teraz wiemy na czym stoimy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika, fakt o naszej klinice słyszałam same superlatywy- mowie o tej przy szpitalu- bo mamy jeszcze prywatną riobank się nazywa ale o tej nic nie wiem, oczywiscie zapraszam na kawę i plotki a jakbys się chciala w tym wszytkim wyłączyc to Cie do Puszczy zabiore :). Wiecie na kiedy umowili mi wizytę? na 15.09! Szok nic innego nie zostaje tylko czekac że @ sama przyjdzie i ze nic mi nie jest. Ja co prwda odpuściłam sobie leczenie i emocjonowanie się walką, jestem na etapie "tumiwizizm" ale zaczynam miec dosyc takich dupnych cykli, ze nie wiem co i kiedy a tak strasznie nie chce brac tabletek. Po ostatniej kuracji figura i psychika wrociły mi juz do normy z czego bardzo sie cieszę, nawet zoładek mnie nie boli- pewnie dopiero zacznie jak pójde do pracy ;(. Ale caly czas zastanawiam sie czy nie powinnam wydać forsy i pójść do gina, którego koleżanka lekarka mi poleciła i kumpel przedstwaiciel który robi w ginekologii? Ten lekarz jest tez endokrynologiem, może on coś zrobi? Juz nie chodzi o sama ciąże ale o taką własna przewidywalność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jedyne co dzis dodaje mi energii to mój Bernolek lezący obok na sofie- gdyby mój m to zobaczył dostalibyśmy po nosie oboje ;), kudlacz zajmuje juz pół sofy :)). Dziewczyny jak ja juz bym chciała dostac to pieprzona @!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
corina jeśli między ludźmi się sypie to nie powinni się decydować na dziecko, jestem przeciwnikiem naprawiania związku ciążą.. nie zawsze się udaje... a co do in vitro, dawcy itp, jestem za wszystkim co spowoduje, że ludzie będą mieli dziecko... moi znajomi mają prawdopodobnie dziecko z innego dawcy niż ojciec, nie mówili ale dziecko ma całkowicie inny typ urody, są szczęśliwi, i nie wydaje mi się, żeby dla któregoś był to problem.... jeśli mój M by nie mógł być dawcą, myślę że podjęlibyśmy taką samą decyzję, gdybym ja nie mogła być w ciąży chciałabym, żeby mój M był dawcą a ciążę nosiła inna kobieta - takie mam zdanie w tej kwestii:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala masz pod nosem klinikę gdzie babki z całej Polski się zjeżdżają, organizuj 300 zł i idź, podobno są naprawdę dobrzy i mówią prawdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika kiedy? we dwie zawsze raźniej a właściwie w czworo bo mężowie tez powinni pójść razem. A prawde mówić chyba nie dojżalam do klinik, boje się, ze od razu będa kierowali na in vitro a ja psychicznie nie jestem na to gotowa. Wiem szukam wymówek, ale dzis chyba mam ten gorszy dzień :( ale kaziko moje zaproszenie jest aktualne, jakbyscie potrzebowali noclegu to służę pokojem gościnnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Corina 2-witaj:)No ja mam troche podobne zdanie do ciebie zaden dawca inny nie wchodzi w re nic za wszelką cene.Ale jak tak czytałam o twoich "spieciach"z m to jakbym siebie widziała wczesniej Praca nas wykonczyła i problemy dnia codziennego.I wiesz co nam pomogło?URLOP!! Normalnie wszystko jak reka odjął teraz znowu jest superowo nie warczymy na siebie i w ogole jest inaczej i milusio.Napewno urlop wam pomoze a nie zaszkodzi i nie myślcie tam o tym czy zajdziesz cyz nie i w jaki sposób poprostu odpocznijcie! To naprawde super terapia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×