Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zołzą będę i tyle

Dość płakania!!! Będę ZOŁZĄ!!!

Polecane posty

Raczej mnie nie oklamuje ... Bo ostatnio go zapytalam czy byla chociaz taka jedna sytuacja ze mog saie ze mna spotkac a tego nie zrobil, odpowiedzial:" nie" i wiem ze to"nie" bylo szczere... Samanta ale ja nie wiedzialam wtedy ze jest na zakupach... dopiero sie dowiedzialam jak wrocilam do dmu i zadzwonil do mnie...Powiedzialm mu ze chcialam przyjsc ale jak on nie chcial to ok, a on powiedzial ze byl akurat na miescie w sklepie i bym go nie zastala w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzisz Kasiek ty mi radzsz zebym sie nie narzucala a Samanta odwrotnie:) I kogo am sluchac?:) Ja wiem tylko ze nie bede sie pchala tam gdzie mnie nie chca...nie bede sie narzucac i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie staram się zrozumieć sytuację. Ty chcesz, żeby było po Twojej myśli, ale nie chcesz sama tego zrobić. jeśliby pracował, to radziłabym zrozumieć, ale jeśli nie pracuje a mimo to nie ma czasu żeby się spotkać (co równie dobrze mozna powiedzieć o Tobie), to coś jest nie halo. Ty to chyba taka mała księżniczka jesteś - koło Ciebie trzeba skakać, na miasto zabierać, głaskać po główce, a sama zero inicjatywy. przepraszam, ale tak dokładnie to wygląd nie oglądaj się na innych, tylko SAMA coś zrób. przecież od Ciebie i Twojej postawy zależy bardzo wiele. czemy Ty sama nie chcesz NIC zrobić? wykazać inicjatywę, ze zależy Ci na tym związku? ale masz rację, nie rozmawianiem, choć to ważne, ale takimi drobnymi działaniami. naprawdę myślisz, że cokolwiek może być dla faceta ważniejsze niż jego kobieta? że nie ucieszyłby się, gdybyś sama z siebie raz zrobiła niespodziankę i przyszła do niego? to po co być z takim facetem? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co to za związek, gdzie istnieje coś takiego jak narzucanie się sobie.. albo się jest ze sobą, albo obok siebie. tyle, ze wtedy to jest związek już tylko formalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnyKasiek
bo my Kasiula tylko radzimy, ty wiesz co jest dla ciebie najlepsze, znasz sowjego najlepiej i wiesz co mozesz zrobic. ja zmykam, zbedne tu moje posiedzie, Zycze Ci sily silna kobietko, pamietaj ze to od ciebie zalezy jak sie potocza sprawy... buzkia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze to od teraz bede mu wlazila w tylek zeby zobaczyl ze mi najbardziej na tym zwiazku zalezy a on dalej bedzie mnie olewal:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jestem mala ksiezniczka... nie oczekuje tego zeby moj facet ciagle gdzies mnie zabieral... albo zebysmy ciagle chodzili do niego. Wrecz przeciwnie... Jak ja czasem mowie ze dawno juz u niego nie bylam i chcialabym pojsc to on mowi ze lepiej do mnie bo "wiem jaka jest u niego atmosfera w domu" i koniec tematu:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam siły komentować tego, co piszesz. widzisz to co chcesz widzieć, nadinterpretujesz tak, zeby do Twojego widzimisię poasowało. krytyki nie przyjmujesz. rób dalej tak, jak robisz, a za kilka tygodni, miesięcy etc będziesz tu na tym topiku pisała to samo, co w dniu jego założenia, tydzień po tym dniu, wczoraj etc etc etc.. chyba ze wcześniej nawinie się Twojemu facetowi osoba, której zależeć będzie na związku, a nie wyłącznie na sobie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samanta ty potrafisz krytykowac tylko... Nie potrafie w szczegolach opisac calej sytuacji jak jest...Nie zalezy mi na sobie tylko na NAS! Bo co to za zwiazek kiedy wiecej sie nie widzimy niz widzimy a kiedy sie widzimy to tylko klotnie:O Wiem ze nie jestem swieta ale moj facet zachowuje sie jak kompletny palant! Dla niego moglibysmy sie widziec raz w tygodniu, a reszta albo "praca" albo piwo z kolegami( z ty tez jest problem) No ale coz... jak masz idealnego faceta to gratuluje... moj jest beznadziejny. Za kilka miesiecy to albo tu bede pisac ze jest dobrze i wszystko sie ulozylo albo ze jestem sama i z nim zerwalam. Tylko te dwa wyjscia widze z tej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"chyba ze wcześniej nawinie się Twojemu facetowi osoba, której zależeć będzie na związku, a nie wyłącznie na sobie" To wszystko co tu pisze to jest tylko i wylacznie po to zeby miedzy nami bylo lepiej a ty mi piszesz ze mysle tylko o sobie... dzieki:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samo to się moja droga nic nie ułoży. albo Ty ułożysz, skoro widzisz sama że facet jest taki jaki jest - że nie widzi potrzeby zmian bla bla bla - więc TY SAMA musisz nauczyć/pokazać/zasugerować/etc ze trzeba być razem częściej, jeśli nie codziennie, to co drugi dzień. no cokolwiek. tego się nie rozpatruje w kategoriach włażenia w tyłek (!!) tylko w kategoriach zmian. ty chcesz widywać się częściej? zapewne uczucia tobą kierują, że tego chcesz. więc czy okazywanie jakoś swoich uczuć nazywasz włażeniem w tyłek i proszeniem się..? za duzo wymagasz od niego. w jakiejś książce, pewnie w tej magicznej ;) przeczytałam, że po kłótni kobieta urządza ciche dni i myśli, ze facet się pierwszy odezwie i przeprosi (nawet, jeśli to faktycznie jego wina, nieważne teraz), bo ONA BY TAK ZROBIŁA. a facet się nie odzywa, bo ma chwilę spokoju.. jeśli Ty chcesz coś zmienić, to musisz to sama zapoczątkować. ja nie krytykuję bezpodstawnie. swojego już nauczyłam, jak należy ze mną żyć. i próbuję uzmysłowić Tobie, że TY SAMA musisz swojego nauczyć jak żyć z Tobą, bo z kolei on sam z siebie tego nie zmieni, nie nauczy się itd bo tak jak jest, jest mu raz że wygodnie (jest przyzwyczajony), a dwa, że inaczej nie umie. tak samo on mógłby oczekiwać od Ciebie, że przyjmiesz za normalne nie widzenie się częsciej niż raz w tyg, bo jemu tyle wystarcza - dla ciebie to nienaturalne. więc bądź tą MĄDRZEJSZĄ i Ty jego naucz. nie systemem kar i nagród, tylko przez pokazanie pozytywnych wzorców, przykładów etc. to jest w końcu człowiek, mimo wszystko ;) sam z siebie nie zajarzy o co biega, ale jak zobaczy raz i drugi, ze innaczej nie znaczy gorzej, to może też to polubi. nie wiem, jak do Ciebie dotrzeć inaczej. ja WIEM co mówię, nie krytykuję bo uważam, ze postępujesz głupio ot tak. próbuję Ci pokazać, co możesz zyskać, zmieniając nie tylko swoje postępowanie, ale tok myślenia. tylko pytanie, czy Ty tego chcesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"To wszystko co tu pisze to jest tylko i wylacznie po to zeby miedzy nami bylo lepiej a ty mi piszesz ze mysle tylko o sobie" --> piszesz aby dowiedzieć się, jak zrobić, żeby było tak, jak Ty chcesz. zeby był milusi, częsciej przychodził, częsciej zabierał na miasto i pisał i dzwonił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chce, tylko wiesz... do tego trzeba dwojga, a nie ze ja jak zwykle pokaze moja zmiane a on w ogole nic sie nie zmienia... To wtedy nie che mi sie juz samej starac, bo jaki to ma sens jak on ma to gdzies?:O Ja juz nie umiem mu pokazac ani powiedziec ze potrzebujemy zmian, bo jednym uchem mu to wpadnie drugim wypadnie , albo dobrze jest kilka dni a potem znowu to samo:( Ja chyba nie potrafie byc w zwiazku i tyle:( Zaniedbal mnie strasznie i nie widzi tego i ciagle mi powtarza ze to ja robie problem z niczego... Wiem ze powinnam mu pokazac palcem co robi zle itd ale nie mam juz na to sily i raczej zastanowie sie nad rozstaniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba faktycznie lepiej byłoby, jakbyście się na jakiś czas rozstali. mojemu związkowi, choć rozstanie było krótkie, to pomogło.. jeśli wszystkie pomysły już się wyczerpały, to chyba zostaje tylko ten jeden. ale ja myślę, że jeszcze powinnaś raz spróbować. choćby po to, żeby potem nie mieć do siebie żalu, że sobie odpuściłaś bez walki itd. na pewno wiesz o co mi chodzi. ja mogę tylko napisać co ja zrobiłam, kiedy działo się u mnie podobnie (tzn napisałam), jak to zmieniłam i jaki jest efekt. a jest b. pozytywny. nie chcę generalizować, że wszyscy są tacy sami i na twojego podziała to samo co na mojego, ale myślę, że jeśli tyle poradników o tym piszą, tyle w ogóle się mowi uogólniając, to coś w tym jest ;) i można spróbować skorzystać z tych ogólnych rad. zresztą, jak się nie ma nic do stracenia, to nad czym się zastanawiać.. ja nie mówię, żebyś Ty znów odwalała całą robotę, bo nie po to topik zatytułowany jest \"będę zołzą\" :D ale zebyś pokazała, że lajtowazołza wie kiedy walczyć i walczy jak lwica, ale kiedy z lwicy ktoś próbuje zrobić uległego koteczka, odwraca się ogonkiem i szuka nowego mięska :) na Twoim miejscu nie poddałabym się i nie zostawiła kwestii zmian facetowi, bo jestem pewna, że nie będzie umiał tego zrobić (nawet nie że nie będzie chciał, po prostu my mamy inne spojrzenie na te sprawy, faceci inne) i tylko Ty będziesz z tego powodu cierpiała. daj sobie powiedzmy miesiąc (jemu też powiedz o tym) - Ty zmieniasz swoje podejście, on swoje itd - jesli po tym miesiącu nadal będziesz czuć jakiś niedosyt, że to jednak nie do końca to, co miało być, rozchodzicie się. dobrze jest zrobić taki deadline - wtedy dobrze widać co się dzieje, bez patrzenia przez pryzmat lat spędzonych ze sobą itd. widzisz. lajtowa zołza to nie nie odpisywanie na smsy i mówienie \"nie mam czasu się spotkać\" - to też osoba, która zabiega o faceta, ale w taki sposób, by nie robić z siebie podnóżka. nie umiem znaleźć odpowiednich słów.. samemu też trzeba z siebie coś dać, byle nie myśleć o tym co się daje w kategoriach prawie swięteści - \"ja daję to wspaniałe COŚ a on mi nic\". jednak kiedy dajesz a to jest jak rzucanie grochem o ścianę.. cóż, opcja jest jedna. jesli to nie wyjdzie, to chyba naprawdę lepiej dać sobie na wstrzymanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samanta- bede walczyc o ten zwiazek juz ostatni raz...Bo wiecej nie dam juz rady...Wiem ze jak bym go zostawila to byl by na poczatku wsciekly a potem jak emocje by opadly to prosil by o kolejna szanse... Naprawde mam juz taki metlik w glowie ze nie wiem jak mam dzialac:( Dzis ma przyjsc porozmawiac(znowu)Samanta skoro jestes w tym wszystkim tak obeznana to powiedz co mam mu powiedziec? On pewnie znowu bedzie mowil ze cche zeby bylo dobrzeze za tym teskni... A co ja am mu powiedziec? Mowic o tym co mnie boli? Ze jak nie bedzie lepiej to odchodze?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samanta - dobrze gadasz babo ;) no ale jeśli facet kompletnie ale to kompletnie olewa sobie związek, no to pomyślmy: jak długo kobieta może się starać i próbować coś zmienić? strong woman, może faktycznie powinnaś dać waszemu związkowi ten miesiąc, jeśli zobaczysz że facet dalej tak postępuje, to kochana znajdź sobie takiego, dla którego będziesz całym światem i który z wielką ochotą będzie zapraszał cię do domu, bedzie chcial się z tobą spotykać itd.... ale na miłość boską nie siedź bezczynnie i nie zastanawiaj się dlaczego on nie chce się spotkać z tobą! jeśli pójdziesz odwiedzisz go bez zapowiedzi to nie będzie to włażenie mu w tyłek!! przecież stanowicie parę! buziole ;) Smutna Kasiu, dostałaś w końcu tą książkę od Samanty? bo jak nie to podeślę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yonka- dzieki:) Bede dzialac ale ostatni raz. Jak nie bede widziala efektow to koncze ten toksyczny zwiazek:( chociaz nie cche brac takiej opcji pod uwage. Wiem ze oboje sie bardzo kochamy i ze to milosc na cale zycie, tym bardziej jest mi przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mówić to co czujesz! czego oczekujesza, czego potrzebujesz. wszystko powiedzieć. nie płakać, nie krzyczeć, nie unosić się (jesli masz problemy z trzymaniem nerwów na wodzy, to naprawdę weź sobie coś lekko uspakajającego) - przecież on się tego sam nie domyśli? to my, kobiety, mamy dodtakowy zmysł przeczuwania co w danej chwili czuje nasza połówka, oni są tego pozbawieni całkowicie :) i nie daj się zbyć słowom, że będzie dobrze, że tęskni za tym co było. związek też idzie do przodu i nie da się cofać to tego co było (dobrze, że wreszcie i ja to zrozumiałam..) - co tobie po słowach? w czynach niech się wyraża! łatwoe powiedzieć, spróbujmy od nowa, jakby nic się nie działo, jakby w ogóle te prawie 3 lata nie trwały aż 3 lata. nie da się tak! mi też dojście do tego zajęło duzo czasu, ale teraz widzę, jak ważne to jest.. trzeba iść do przodu, my się zmieniamy więc i związek się zmienia. nasze oczekiwania itd. mi też kiedyś wystarczały spotkania w weekendy. z biegiem czasu przestały. zaczęłiśmy widywać się we wt i czw obok tych weekendów - mniej więcej co drugi dzień. to też z biegiem czasu stało się za mało, więc w sumie zamieszkaliśmy razem. w tym, że Ty się zmieniasz nie ma nic dziwnego - masz prawo. zwłaszcza, że jesteś w takim wieku, kiedy dużo się zmienia w głowie :) dziwi mnie trochę podejście twojego faceta, staram się jakoś je zrozumieć, ale.. myślę, ze tym razem rozgrywka należy do Ciebie - tyle że nie tak jak dotychczas - pogadajmy o tym co jest źle, jak zrobić zeby było lepiej, pobądźmy razem dwa dni w zgodzie i potem znów od nowa. ja bym zaczęła (widzisz, ja mogę Ci tylko napisać, co ja bym zrobiła. decyzja i tak zawsze należy do Ciebie) od tych spontanicznych wizyt (ale nie osaczanie go), bo to wg mnie jest najdziwniejsze w waszym związku. że Ty czekasz na jego inicjatywę. więc zaczęłabym od przejęcia tej inicjatywy. nie czekasz, aż on coś zaproponuje, tylko Ty proponujesz. nie \"może poszlibyśmy dziś wieczorem gdzieś\" tylko \"idziemy dziś wieczorem do..\" --> u mnie takie stwierdzenie raczej nie spotyka się z odmową, bo mój facet wie, jak mnie niemiłosiernie wukrza gdy na coś się zgodzi wstępnie, a potem zmieni plany etc - więc moje plany jeśli nie są jakieś głupie ;) raczej są realizowane. u Ciebie chyba facet lekko Cię lekceważy, ale to już tylko Twoja wina - nauczyłaś go, że może. teraz musisz tego oduczyć, i nauczyć, że najfajniejsz jest spędzać czas razem etc :D (nie do przesady, zresztą z biegiem czasu wypracujecie sobie jakiś system na to spedzanie czasu) ;) wybaczcie eseje moje :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
strong woman to walcz o ten związek, nie pozwól umrzeć uczuciu, ale nie pozwól też na to, aby to facet cały czas dyktował warunki, abyś była dla niego zawsze na ostatnim miejscu. jak przyjdzie to powiedz mu otwarcie, ale na spokojnie, powiedz mu, że nie jesteś szczęśliwa w tym związku, że chciałąbyś częsciej go widywać, że nie chcesz aby to kumple byli ważniejsi... zapytaj go wprost jak widzi waszą przyszłośc za pół roku, za rok... powiedz mu to wszystko co ci leży na sercu, ale: 1. mów spokojnie, nie pozwól żeby cię poniosło, w żadnym wypadku nie podnoś głosu, nawet gdy to on zacznie krzyczeć 2. mów krótko i zwięźle, im krócej i bardziej na temat, tym lepiej. facet przy zbyt długiej paplaninie po prostu się wyłącza 3. bądź miła i opanowana, tylko spokoj może cie uratować. trzymaj się kobitko buziaki dala ciebie ** :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIE MA czegoś takiego jak miłość na całe życie. jesli się czegoś nie pielęgnuje, to to samo umiera. dlatego trochę wkładu musi być z obu stron - nie obie strony czekają na ruch drugiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie bede plakac napewno. Ostatnio nauczylam sie nad tym panowac(chociaz to). Dobrze powiem mu to co mi radzicie, czyli wszstko co mi lezy na sercu ale spokojnie i bez nerwow. Zobaczymy jaki bedzie efekt. Dziekuje wam za rady, zwlaszcza Tobie Samanta, wiem ze dobrze mowisz tylko czasem trudno to przyjac do wiadomosci:) Wieczorem Wam zdam relacje jaki jest skutek. Ps. Mam nadzieje ze do tego spotkania dojdzie bo cos sie nie odzywa. Niby mowil ze jeszcze w czyms tam pomoze ojcu i przyjdzie... Ale boje sie ze znowu powie ze nie moze, a ja tak nie lubie jak zmienia zdanie co 5 min a ja sie juz nastawiam na te spotkanie i na rozmowe:O Jeszcze raz dzieki 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krótka piłka. jeśli powie, że z jakichś powodów dziś nie może przyjść, to Ty idź bez zapowiedzi do niego! dziewczyno, nie daj sobą pomiatać!! :o co on jest, pani i władca, że może sobie tak pozwalać..? właśnie o tym pisałam - że mój facet zwyczajnie wie, że lepiej unikać takich akcji (nie nazwłałabym tego strachem, może chęcią uniknięcia konsekwencji ;) ), a Twój Ciebie lekceważy. chociaż ja i tak myślę, że on coś kręci i osobiście zaczęłabym się mu uważniej przyglądać :o ale ja w tek kwestii jestem przewrażliwiona. nie daj się zbyć w każdym razie. nie bądź potulnym kociakiem, tylko znającą swoją wartość lwicą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziś płakałam
hej! muszę się wczytać w temat, bo nie jestem na bieżąco! ale w ogóle czasu nie mam! Yonka lubiłam ten komiks, ale mało osób go zna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×