Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Gość mam rozmwiac ze swoim
facetem o tym, że byłe insynuują mi bycie kochanką kiedy to poznałam owego pana 4 lata od jego rozwodu? Pewnych rzeczy nie da się wyjaśnić z partnerem jak widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do niekochanki
Wiesz, twoje słownictwo rzeczywiście poraża. A skoro tak się wysławiasz na forum, gdzie nikt ci złego slowa nie powiedział, to już sobie wyobrażam, jak klniesz i ubliżasz dzieciom swojego gacha. Tym bardziej uważam, że powinnaś zniknąć z ich zycia, bo zwyczajnie nie nadajesz się, żeby żyć w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babette30
chyba mało która kobieta pisząca tu jest byłą kochanką bo to topik "pomocowy" z założenia a kochanki raczej nie bardzo interesuje jak jest między nią a dziećmi, wiem coś o tym z facetem czasem trudno się rozmawia - nie słyszałaś ze oni są z Marsa? a tak na poważnie, to często się słyszy "porozmawiaj z nim/nią" to takie proste, tymczasem bywa tak, że mówisz a druga osoba odbiera cię przez filtr, nierzadko jest tak dlatego bo ktoś ta ukochaną osobą manipuluje, czy to tak trudno sobie wyobrazić coś w tym jest że nikt tak nie zrozumie kobiety jak druga kobieta, tym bardziej mająca podobne problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do pani Marty
Marta wymagasz od dziecka szacunku, sama sie wepchalas w ich zycie, chcesz zeby sie tylko ladnie do ciebie zwralala? raczej nie bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beeeeeee
ale te problemy to same sobie stwarzacie, żyjąc z facetami, którzy mają dzieci. I za to oczekujecie szacunku? No, przesada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ciebie niby za co
można szanować? Za to, że facet od ciebie uciekł? Moja powyższa argumentacja jest tak samo idiotyczna jak to co napisałaś-może teraz do ciebie dotrze glupota twej wypowiedzi. Poza tym jaka to różnica czy facet jest rozwodnikiem czy nie? Przecież taki ma prawo do związku tak samo jak i wy byłe żony ale ja wiem co niektóre najbardziej gryzie. Wy możecie układać sobie życie ale była całe życie najlepiej żeby spędził sam i cierpiał za karę, że wam nie wyszlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekł nie uciekł
ale nie muszę się zadowalać towarem używanym jak ty. Nie jestem ostatnia szlaja jak ty. I nikt mnie nie bedzie nienawidził za to że jestem macochą tak jak ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co ty foko opowiadasz?
prawiczka sobie wzięłaś , że twierdzisz że twój to nieużywany towar? Puknij się w czoło, sama też już jesteś zużyta w takim razie i każdy , który cię weźmie też będzie miał prawo mówić o tobie jak o używanym towarze. PS-sama porównujesz ludzi do towaru, więc ja ciebie także mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cccccccccccccnnnn
to wstretny bachor tatusia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babette30
przecież nikt się nigdzie nie wpieprza nikomu - facet poznaje kobietę, odkrywają, że mają wiele wspólnego i jest im po drodze, gdzie tu wpieprzanie bo nie widzę? co powiedziałabyś kobiecie, która ma trudną w kontakcie teściową? - po co się wpychałaś w ich życie? w ich wzajemne kontakty? o ile rożnie się układa z osobami trzecimi, najważniejsze jak się układa z tą najważniejszą dla nas osobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Układa się, o ile jakaś chętna
zgaga się nie trafi, żeby facetowi "uświadomić, jaki to on nieszczęśliwy" z żoną i dziecmi. A niewyżyta kochanka wiele pomysłów. W ostateczności mówi że jest w ciąży i że misio musi być odpowiedzialności. Ooooo. Od kilku tygodni jest w TV taki serial, doskonale pokazują tam metody postępowania i naturę kochanic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabierz_mnie_stąd
Nie rozumiem jak możecie się tak okładać. Przecież po to tutaj jesteśmy, by może wyrzucić z siebie to z czym sobie nie radzimy, szukamy zrozumienia albo też szukamy wsparcia czy rady, może drogi, może wniosku? Nikt nie musi tego wprowadzać w życie. Może to być tylko doświadczenie. Leżącego się nie kopie drogie panie. Po co wypowiadają się osoby, które nie wiedzą o czym tu mowa? Każdy jednak powinien dostać drugą szansę. Przecież to nic złego jeśli chciałam się związać z mężczyzną, który 15 lat temu się rozwiódł. Ja tez jestem tak długo po rozwodzie. Kto nie zaznał samotności i nie odczuł ciężaru odpowiedzialności za dzieci i podejmowania każdej decyzji w pojedynkę ten nie wie...po co się pchamy w takie relacje? Chcemy kochać i być kochane, chcemy stworzyć naszym dzieciom w miarę normalne domy, uczyć je jak dawać i brać ciepło, bliskość i radość z życia. Skąd mają później wiedzieć, że bliskość to nic złego, że dom powinien być oazą jeżeli my ich tego nie nauczymy? Mogę przyjąć tylko za siebie skutki wychowania mojego dziecka, z którym rozmawiam o moich emocjach, tak jak ono ze mną o swoich rozmawia i cieszyła się, ze kiedy wyjedzie na studia ja nie zostanę sama, że będę miała kogoś ważnego przy sobie. Kogoś kto nie jest ważniejszy od mojego dziecka, ale skoro zajmuje dużo miejsca w naszym życiu powinien dostać dużo czasu i zainteresowania od nas. Skoro podjęliśmy decyzję, że chcemy ze sobą przeżyć życie, to zrobiliśmy to wspólnie. Nie zdecydowałam o tym sama. W przyrodzie musi być równowaga, jeżeli daję to powinnam otrzymywać...i dobrze wiecie, że nie mówię tu o forsie. Myślę, że te pasierbice powinny to co tutaj piszemy czytać i wyciągać wnioski. Bo może w strachu przed utratą tatusia i dostępu do bankomatu robią nieświadomie krzywdę tej kobiecie, która tak naprawdę chce dobrze, ale też przyjmuje pozycję natarcia, bo najlepszą obrona jest atak podobno...Jednakże to my jesteśmy dojrzałe i mamy więcej wiadomości o tym marnym świecie, więc...kto gryzie będąc kąsanym...nic dobrego nie wniesie w ten nowy świat. Dajmy dobry przykład cierpliwością, podobno miłość zwycięża wszystko! Przecież następny związek może też być trudny... Tylko pierwsze miesiące są zauroczeniem, a później musimy zdecydować, czy chce nam się tak dużo pracować nad tym związkiem, czy wolimy szukać nowego zauroczenia. W ten sposób jednak nie dowiemy sie jak smakują następne etapy miłości... właśnie z tym wybranym mężczyzną i jego, i moimi czyli naszymi dziećmi. I wcale nie jest to proste zdecydować co dalej? Jednak mimo wszystko chcę dalszego ciągu....nie wiem jeszcze jak to zrobię... ale chcę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie,czy która z Was ma podobny problem jak ja? Jestem obecną żoną fantastycznego człowieka.Jego była żona nie lubi swojej młodszej córki bo upatruje w niej mojego męża.Nie dogadują się,są ciągłe awantury.Za to dziewczyna pokochała mnie z wzajemnością ,traktuje mojego syna jak brata...Chce z nami mieszkać.Problem w tym,że ja nie chcę mieć jej mamy non stop na telefonie,wizytach.Matka dzieci traktuje mnie jak powietrze.Dodam ,ze swojego męża poznałam 2 lata po jego rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynka chce zwiać od matki ,która ją olewa i zaniedbuje,która sama chce się jej pozbyć,która nie potrafi wspierać.Nie zawsze byłe żony to cudowne matki,byli mężowie to źli ojcowie a obecne żony to beznadziejne kobiety,na których trzeba psy wieszać.Dzieci partnerów też nie zawsze są złe i podłe...Ona znajduje u Nas dom i ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabierz_mnie_stąd
Nie mam takich doświadczeń ale myślę, że najpierw musisz zdecydować co jest najważniejsze dla Ciebie a później porozmawiać o tym z mężem. Decyzję powinniście podjąć razem. Jeżeli ta dziecina da się lubić to dlaczego nie spróbować. Przecież zawsze można ustalić dogodne zasady. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miałam macochę
i uwazam ze macocha jest winna złu, które jest na całym świecie, przez macochy jest bieda, są choroby i nieszczęścia. Macocha to podłość, łajdactwo, złodziejstwo, zezwierzęcenie. Tym jest każda macocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babette30
@gapa77 Nie mam takiej sytuacji i nie spotkałam się z podobną dotąd. Fajna sprawa, że dziecko cię polubiło, na pewno każdy by tego chciał na naszym miejscu, jednak wydaje mi się, że należy zachować maksimum ostrożności aby sprawy nie zostały obrócone nigdy przeciwko tobie. Jest to jakby nie było taki wybór: kogo kochasz bardziej "mamę, czy żonę taty", mimo że dzisiaj wszystkim byłoby wygodnie gdyby dziecko mieszkało z Tobą i pogłębiało tą więź, ale jeśli nawet teraz matka jakoś tak jest uprzedzona do niej, to za jakiś czas może to się wszystko odmienić- może być tak że zobaczy co się zmieniło i poczuję żal i w dziecku też może pojawić się poczucie winy. Dzieci mogą zmienić optykę szybko. Poza tym, jeśli eks widzi w niej twojego męża bo wizualnie jest do niego córka podobna, to to się może bardzo odmienić w miarę dorastania - zobaczy w niej po czasie bardziej siebie i naturalnie odmieni jej się nastawienie. Wiem, że czasem chcąc jak najlepiej zostaje się tą najgorszą. Ja byłabym ostrożna, przyjazna ale ostrożna w "zaadoptowywaniu". Sama wiesz najlepiej jaka jest wasza sytuacja i może to co piszę nie pasuje do niej. Przemyśl to sama bardzo bardzo mocno, jest na pewno wiele pytań, na które trzeba sobie odpowiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macocha-w zasadzie była
Gapa, zanim zdecydujesz się wychowywać cudze dziecko, zastanów się tysiąc, nie, MILION razy! Ja podjęłam to ryzyko i poległam. Z chwilą zamieszkania młodej z nami mój mąż przestał być mężem, został tylko i wyłącznie tatusiem. W jego sercu zabrakło już miejsca dla mnie. Skończyła się czułość, skończyła się miłość, skończył się seks. Najważniejsze są potrzeby jego córki i jej dobry humor... Z ciekawości - w jakim wieku to dzieciątko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babette30
@zabierz_mnie_stąd "Kto nie zaznał samotności i nie odczuł ciężaru odpowiedzialności za dzieci i podejmowania każdej decyzji w pojedynkę ten nie wie...po co się pchamy w takie relacje? Chcemy kochać i być kochane, chcemy stworzyć naszym dzieciom w miarę normalne domy, uczyć je jak dawać i brać ciepło, bliskość i radość z życia. Skąd mają później wiedzieć, że bliskość to nic złego, że dom powinien być oazą jeżeli my ich tego nie nauczymy?" Dokładnie tak. Też byłam wiele lat sama i on tak samo, oboje nie jesteśmy dla siebie pierwszymi partnerami po rozwodzie - jednak oceniliśmy że na tyle pasujemy do siebie i mamy wspólne cele i życie ze sobą jest dla nas dobre, że oboje zdecydowaliśmy, że warto i chcemy być razem. To nie jest w ogóle przedmiotem do dyskusji - a wiele osób błędnie ocenia, jakbyśmy wchodziły komuś do domu i tatę porywały, niewyżyte czy jakie tam. Proszę was rozgoryczone Panie, powściągnijcie swoje języki. To co jest teraz między mną a moim mężem jest tylko i wyłącznie wynikiem tego, że jemu i jego eks nie wyszło. A nie odwrotnie - to nie oni przestali być razem z powodu mnie. Nie ma tego tematu. Natomiast istotnym problemem jest to, że czasem trudno jest w kontakcie z dziećmi. Nie ukrywam tego, że czuję porażkę. Starałam się przez 1,5 roku. Najpierw wydawało mi się że będzie dobrze między nami, że się przyjaźnimy, były wspólne wieczory gdy byłyśmy same w domu, rozmowy na tematy "sercowe" i ogólnożyciowe, wspólne zakupy sukienek, butów- takie babskie, które przynosiły obu stronom radość, wspólne wypady na tenisa - było bardzo sympatycznie. Nie wiem co się stało. Nie mam pojęcia. Nagle pojawił się bunt, koniec sympatii, fochy, jakiś niewidzialny mur. Padły "razy" z ich strony", wiele przepuściłam bokiem, bo to dzieci, buzują hormony itp. ale w końcu - i tak jest do teraz - bardzo się zniechęciłam do tych dzieci. Chciałabym to zmienić,ale nie chcę być jedyną stroną, która z siebie daje, gdy ta druga strona chce tylko coraz więcej brać brać i brać. Zostałam tak zwany "zlew" na wszystko i nie potrafię się już pozytywnie angażować, jakieś wypalenie czy co? Chyba miałam nadzieje, że dzieci da się wychować bardziej nagrodą niż karą, że miłość wraca do człowieka a egoizm nie ma racji bytu tam, gdzie wciela się w życie konsekwentnie pewne zasady, jednak te nadzieje rozwiano. Nie umiem już być przyjacielska. Nie wiem jak dalej... Ktoś ma jakieś konstruktywne pomysły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macocha-w zasadzie była
babette, dam Ci radę- nie wchodź do tyłka, nie bądź na siłę przyjacielska, nie mów, że deszcz pada gdy ktoś pluje. Zachowaj godność i dawkę zdrowego egoizmu. Jeśli mąż Cię wspiera, jeśli masz w nim oparcie - dasz radę. Możliwe, że z czasem sytuacja się odwróci. Ale jeśli zauważysz, że tworzy się koalicja córusi z tatusiem, jeśli facet zacznie podważać Twój autorytet - bierz nogi za pas. Niestety, nie mogę dziś dłużej siedzieć w necie, ale może jutro się uda - chętnie się podzielę swoimi doświadczeniami. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babette30
Wiesz, w zasadzie to takie niepokojące momenty zdarzają się mimo że związek jest bardzo szczęśliwy ogólnie. Już wcześniej pisałam o tym ja jak i inna osoba (zabierz_mnie_stąd). Była taka sytuacja, gdy skrytykowałam jego córkę w rozmowie z nim, powiedziałam mu że jej zachowanie wobec mnie nie podoba mi się bardzo. On zupełnie tego nie zrozumiał, czułam się jakbym mówiła o jednym a on słyszał drugie. Nie było lojalności, wsparcia. Była wściekłość i uraza. To mi dało wiele do myślenia i poważnie mną zatrzęsło. Wsparł mnie w tysiącu podobnych sytuacji ale ten jeden raz nie. A ja jako kobieta potrzebuję 100% pewności co do mojego męża. Od tamtej pory wyczuliłam się na to jakimi sposobami dzieci manipulują nim - jak w odpowiednim momencie mówią odpowiednie słowo, które wywołuje gniew, poczucie winy i wstyd, a potem wykorzystują moment nerwowy na sianie jeszcze większego zamętu - dochodzi do histerii, trzaskania drzwiami, tłuczenia naczyń, psychiatra by się przydał, słowo daję. Natomiast kiedy coś chcą, wyciszają się, znikają z oczu, biadolą na swój zły los, że to z winy taty są niezrównoważone, bo im złamał życie, to znów ożywiają się i przymilają. Te fazy następują z zadziwiającą regularnością. To bardzo silnie ufortyfikowany front, widać, że grają w to obie, bo jedna dokładnie wpasowuje się w strategię drugiej. Jak ta czymś uderza, to druga dowala jeszcze mocniej, prześcigają się, jedna drugą przewyższa w egoizmie, interesowności i lenistwie. W tej chwili wygląda to tak, że gdy one przyjeżdżają na weekend, jestem napięta do granic możliwości. Rozmawiamy z mężem dużo na te tematy i martwi nas to bardzo. Widzę, że jako ojciec, przestaje lubić swoje dzieci (nie mylić z miłością). Coraz częściej przyznaje, że nie da się ich lubić, ze ich egoizm go boli a materializm przeraża. To bardzo bardzo smutne. Ostatnio zaczęliśmy rozważać aby one spotykały się z tatą poza domem. Ja potrzebuję odrobiny spokoju w wolnych chwilach. Staram się nawet nie patrzeć w ich stronę, po prostu unikam rozmów i jakiegokolwiek kontaktu. Ale ile tak można? Dodam że jestem stale prowokowana, nie wprost - gdy pytam o co im chodzi boją się mówić otwarcie i uciekają od rozmowy, ale mają za to zawsze gotowe złośliwe uwagi i podteksty. Chcą nas skłócić i to ewidentnie. Cieszę się że mam z mężem mocną więź i bardzo o nią oboje dbamy. bardzo się staram, żebyśmy byli blisko i emocjonalnie wiedzieli co drugiemu w duszy gra. Ale boję się czasem co przyniesie przyszłość, bo mam już jedno nieudane małżeństwo za sobą i wiem, ze po latach ludzie potrafią nas zaskoczyć i to bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iśka17;;;;;;
Trafilam całkiem przypadkowo przez google na ten wątek o pasierbach i macochach (okropna nazwa) Mój ojciec dzień przed swietami ożenił się, ale brali cywilniaka", nie kościelny,nie było duzo osób, tylko najblizsza rodzina taty, i jego zony, i każdy został do pierwszego dnia świąt, czyli wspólnie 2 rodziny spedziły ze soba bite 2 dni. atmosfera była w porządku, raczej luźna. Ja mieszkam z tatą, ale jego wybranke tak "słabo" znam, no raczej w stopniu umiarkowanym. Przychodziła nie raz do ojca, lecz czesciej ojciec wychodził i z nią czas spedzał po za domem dopiero od miesiąca przed slubem juz oficjalnie zamieszkała z nami. Nie jestem z natury kłótliwą,ani sporna osobom,nic z tych rzeczy, raczej każdemu z drogi schodze wiec napewno o demnie wrogości czy złośliwości nie zazna w żadnym wypadku,lcz nie znam skolei jej w 100% z zachowania. Mieszkamy już od miesiąca pod jednym dachem, to nie jest duzo, lecz było spokojnie, ja jej świn nie zamierzam podkładac, ani pod nią dołków kopac, i mam nadzieje że ona podemna także nie,wydaje się na niekłotliwą kobiete, taka wporządku. Nie chcę kłótni czy nerwowej atmosfery,oby nam się tego udało uniknąć. Nie jestem juz małe dziecko, umiem panowac nad emocjami, mam prawie 17 lat,i licze na to że bedziemy się zachowywac jak dorośli ludzie a nie jak dzieci w piaskownicy rywalizujące o ziarnko piasku .Trzymac kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja znajoma miała macoche
Iska z reguły jest tak że predzej czy późbniej baba zacznie cię niemiłosiernie wkurzac, a to do szkoły, a to do ubioru, a to do nawykow/charakteru. Za niedługo zapewne zrobi jakies przemeblowanie po swojemu, zacznie się żądzic, swoje prawa pokazywac a ty z racji wieku nic do gadania nie bedziesz miała. Zacznie cię opieprzac jak małolate albo gówniare etc.. Skąd to wiem??? nie , ja nie mialam maocchy,nie jestem takze pasierbicą, ale moja najlepsza qmpela miała macoche od wieku 15 lat i mi opowiadała jaka musztre z nia przechodziła, wojsko baba z ich domu robiła, okropne, i tak bedzie napewno. Teraz znajoma ma niespelna 30 lat, i maja złe relacje ze soba baby. Jedynie przez piierwsze dwa miesiące wspólnego zycia było u nich ok, później to była gejenna jak mi kolezanka opowiadała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babette30
no, to rzeczywiście straszne - kobieta sobie meble w domu po swojemu ustawiła, i chciała mieć coś do powiedzenia - pod miotłę pogonić, nie? do garów i prania a gdzie meble w domu przestawiać.. ech dzieci dzieci to, ze się nie tak ubieram i mam nie taki charakter też już przerobiliśmy u nas, co o tym pomyślałam? - KAŻDA byłaby nie taka, a to za gruba, a to za chuda, a to za mądra, a to za głupia, spodnie za długie, sukienki za babciowe albo za seksi, każda nie taka i wszystkie złe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babette30
@iśka Będzie dobrze, widać że już jest. Czasem trzeba cierpliwości - to fakt, ale to akurat niczym nie różni się od związku z biologicznym rodzicem. Trzymam kciuki i dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iśka17;;;;;;
no to że jakies meble nowe kuppią to oto mam się wkurzyc?, coś ty.. ...fajnie, zawsze coś nowego w domu, jak chce to niech se przemeblowanie robi,ja większości w pokoju i tak mam wszystko na " ziemi", ale to w moim pokoiku wiec nawet jakby mi w pokoju przemeblowanie zrobila to nic nowego, bo nie pamietam i tak rozkladu gdzie mam spodnie a gdzie koszulki haahaaa, mi tak nie przeszkadzalo by Co do ubioru, ee tam, nie czepiala by sie, normalnie sie ubieram, jeansy, bluza z kapturem czy koszulowa, czego wiecej wymagac?szkola???no wlasnie.....(o to nie wiem) Charakter, wygląd?? raczej mam nautralny, tez nie powinna sie czepiac. Jestem mysli ze jak ja pierwsza nie bede wredniakow strzelac w jej strone to takze nie będzie jej ofensywny w kierunku do mnie Mozliwe ze twoja znajoma miala wredną macoche sierżanta, mysle ze zawsze znajdzie sie ten złoty srodek, przedeszystkim KOMPROMIS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooo proszę dwie macochy
wymieniają się radami jak gnębić cudze dzieci. Dzieci, którym te podłe babsztyle rozbiły rodzinę i zabrały spokój. Macochy, poszukajcie sobie wolnych mężczyzn bez dzieci, przestańcie szerzyć zło i nieszczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Te święte żony, które swoich mężów mają za nic, zdradzają ich , chcą rozwodu leszego życia a jak im się potem nie układa a to lepsze życie okazuje się jeszcze gorsze niż gdy były mężatkami, to te święte byłe żony nie mogąc pogodzić się ze swoją porażka robią wszystko żeby swojemu eks zatruć życie a jako swojej broni używają własnych dzieci. To się nazywa miłość rodzicielska i wg nich jest w porządku bo one są przecież MATKAMI, to jest godne pożałowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak Kamilko tak
powtarzaj to sobie tysiąc razy, biedni rozwodnicy to super mężowie, super tatusiowie, tylko na złe kobiety trafili :D po tysięcznym razie sama w to uwierzysz, że skarba masz w posiadaniu, a nie trutnia ruchaczka i kanalię zdradzającą po kątach :D i oczywiście to bardzo dobrze, że super misio uciekł od tej męczliwej starej, bo tylko z Tobą może być szczęśliwy ale, ale!!! czy Ty czasem nie stałaś się żoną? "świętą żonką" ? fuj to takie żałosne być żoną, biedulko, to teraz już z górki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I błąd ,twoja porażka jestem byłą żoną, matką z dzieckiem. A jak czytam na tym forum wpisy niektórych byłych żon to normalnie można się ubawić, co mnie obchodzi żona mojego eks nic ale Was drogie panie tak i to Wam normalnie spędza sen z powiek, tylko myślicie jak by tu im dowalić, chore i w takim właśnie domu w chorej atmosferze wychowujecie dzieci. Nad moim dzieckiem nikt się nie litował że jest z rozbitej rozdziny, nie biadoliłam nad sobą i swoim losem jaki to on nie dobry i nie sprawiedliwy i mogę powiedzieć że moje dziecko ma dobre relacje ze mną i rodziną mojego eks, bo nie wypaczyłam mu obrazu ojca pomimo tego że jego zachowanie nie zwasze mi się podobało ale to nie są sprawy dziecka ale dorosłych a Ty co nazwałaś mnie ruchałką możesz mnie co najwyżej w d**ę pocałować bo w końcu zatrujesz się swoim jadem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×