Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Gość gość
"A czy wam ktoś każe tulić,bawić się,spędzać czas,gotować,sprzątać???Nie bo od tego jest tata,powtarzam tata.Ale jest problem inny wścieklizna macicy bo facet chce tulić,bawić się być z dzieckiem które urodziła mu inna kobieta.Ot cały problem.I nie kitujcie tu bo szlag jasny was trafia.Tylko skoro trafia to po h*j wiążecie z facetem mającym dzieci???" ty chyba czegoś nei rozumiesz - tata nie mieszka sam! mieszka z kobietą - żoną, partnerką - która gotuje obiad, sprząta I wspólnie z nim organizuje czas obecnośc dzieciaka podczas weekend nei sprawia, że partnerka ojca znika I tata zostaje sam - dziecko musi się dostosowac, bo niestety takie są konsekwencje rozwodu!! wiadomo, że nikt obcego bachora nie będzie tulił ale przecież nie zaczną nagle udawac, że się nie widzą, jeśc oddzielnie, sprzątac tylko po sobie I mijac się w korytarzu bo dzieciak chce robic coś innego... zastanów się zamiast wrzeszczec na forum - to, że dziecko jest dla ciebie całym światem nie znaczy, że cały świat będzie wokół niego skakał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja od 1.5 miesiąca przechodzę skrajny kryzys z młodą . Momentami sama się gubie w jakim kierunku krok postawić. Oczywiście na męża zlego słowa nie powiem, zawsze mnie wspierał i też za każdym razem reaguje na wybryki czy pyskówki córki. Robienie na przekór naprawdę może z równowagi wyprowadzić, do tego jakies uwagi ze szkoły , bunt przed solidnym odrobieniem lekcji ,a nie wszystko na odwal...siadam nerwowo. Oby jej ta faza okropieństwa przeszła jak najszybciej , bo szału dostane. Jak jest dobrze to jest super, jak młodą cos kopnie to trzymajcie mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"(.....)........jeśli ojciec jednak się rozwodzi to znaczy, że pomimo traumy jaką zafunduje dzieciom woli byc szczęśliwy sam albo u boku kogoś innego nie ma sensu wymagac od niego nagle, żeby zrezygnował z reszty życia dla której przecież zrezygnował z tej rodziny.." nie że nie ma sensu, nie ma po prostu do tego podstaw , bez złudzeń...Ojciec co zostawia dzeci, nie jest po prostu dobrym ojcem, cokolwiek by nie robił.ale są oczywiscie lepsi i gorsi źli ojcowie. no cóz troche nie na temat główny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wymusiłam wyprowadzkę daleko od naszego obecnego miejsca zamieszkania. Przykro mi, ale mieszkamy obok domu jego byłej, a codziennie wizyty obcego dziecka to dla mnie za wiele. Co innego 2,3, a nawet 4 razy, ale nie do cholery codziennie. Przykro mi takie są konsekwencje rozwodu- nie można mieć wszystkiego. Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli dziecko partnera jest ci obce tz ze on rownież jest dla ciebie obcy. Skoro tworysz z nim rodzine tz ze z jego dzieckiem w jakiś sposób tez i to może być brat czy siostra waszego wspólnego dziecka. Zachowanie roszczeniowe wobec partnera to bardzo niedojrzale podejście do całej sprawy i takim Panom serdecznie współczuje. Mój mąż tez czasem przesadza z prezentami, nadmierna postawa obronna wobec własnego dziecka i kilkoma innymi sprawami. Ale to jego dziecko i ja wobec swojego pewnie byłabym taka sama. I nie ma tu podziału ze ojciec inaczej a matka inaczej kocha i rozumie dziecko. Oboje rodziców kocha tak samo a to ze im się nie ułożyło trudno, ale skoro potrafią dla dobra dziecka się porozumieć to brawo! Tyle ze te nieporozumienia miedzy nimi biorą się z tego ze te ex zony czytają takie tematy i maja pretensje do ojca ze dziecko ma kontakt z Panią która nawet nie umie uszanować jego prawa do kontaktu z obojgiem rodziców jakie gwarantuje mu prawo w tym kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motyliczkaliczka
Przecież nikt nie chce, żeby ojciec zrywał kontakt! Tylko do cholery jak chce mieć partnerkę to niestety musi ten kontakt ograniczyć, bo nie da się złapac dwóch srok za ogon!!!! Przyszła nowa osoba i trzeba ja ująć w grafiku. Jak się nie podoba to niech żyje w samotności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motyliczkaliczka
I czytajcie dokładnie, a nie rzucacie z oburzeniem jakies hasła, że ktoś chce "aby ojciec zerwał kontakt". Rozróżniacie "zerwanie kontaktu" od "wygospodarowania czasu tylko we dwoje" czy K***A nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jeśli dziecko partnera jest ci obce tz ze on rownież jest dla ciebie obcy. Skoro tworysz z nim rodzine tz ze z jego dzieckiem w jakiś sposób tez " jasne, tym tokiem myślenia również z jego matką, ojcem, ciotką i czterema braćmi tworzę rodzinę i co mam sie ze wszystkimi fifty fifty dzielic? nie rozumiecie, że partnerka/żona jeśli się z nią chce dzielić życie musi być na pierwszym miejscu, jak w każdym innym związku do ktorego dziec***owinny być dodatkiem, a nie odwrotnie w rodzinie rodzice są na pierwszym miejscu, między soba ustalają gdzie jadą na wakacje na co wydają pieniądze i to jest normalne, że dzieci się do tych decyzji dostosowują natomiast dzieci z rozbitych rodziń nagle są traktowane jak święte krowy i wszyscy, łącznie z żonami ich tatusiów i dziećmi wspólnymi mają dookola tych dzieci niewiadomo dlaczgeo skakać i dostosowywać wszytskie plany i wydatki do ich widzimisię jakby się teściowa zaczęła wstrącać w budżet i planować, to każy by napisał, że to nie jej sprawa, bo rodzina to mąż i żona, a jak obcy bachor albo jego matka się wpieprza w rodzinę to wszyscy uważają, że im się należy otóż nie, każde dziecko ma rodziców, ja też mam swoje dzieci i ich dobro jest dla mnie na pierwszym miejscu - ja się dostosowuję, toleruje humorki męża i jego inne wady, a on toleruje moje, bo zależy nam na tym, żeby nasze dzieci miał pełna rodzinę widocznie na dobru tamtych dzieci ani mężowi ani jego ex tak bardzo nie zależało, skoro nie potrafili dla dobra dzieci siebei nawzajem znosić, więc jakim prawem moje dzieci albo ja mamy za to teraz płacić? i za co właściwie? że jakiejś babie się małżeństwo nie ułożyło? bez przesady... co kto sadzi to zbiera, ja konsekwencji cudzych porażek ponosić nie zamierzam też z lasu nie , też mialam za sobą związki, ale skoro je postanowiłam zakończyć to do żadnego swojego ex nie wydzwaniam z popsutym prysznicem i nie wyciągam łapy po pieniądze jego rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do autora postu wyżej: dziękuję za to co napisałaś! lepiej bym tego nie ujęła. Widać, że ktoś tu jeszcze myśli racjonalnie, a nie tylko rzuca oskarżenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez sie podpisuje bo taka prawda, w Polsce kobiety po rozwodzie sa nauczone roszczeniowej postawy, tak jakby z to, ze im si enie powiodlo cale spoleczenstwo ma placic, z nowa rodzina ex meza na czele kazdy ma jakies zwiazki na koncie, ale skoro jest rozwod to rodziny juz nie ma, zwiazek nei byl na tyle wazny zeby go ratowac konsekwencje waszego rozbitego malznstwa ponosicie wy iu wasze dzieci, to sie nie rozciaga na reszte swiata, ani ja ani moje dzieci ktore mam z mezem nie jestesmy temu winni, ze wam sie nie ulozylo moje dziec***onosza konsekwencje tego, ze ja sie zwiazalam z rozwodnikiem - maja swiadomosc, ze tata czasem spedza czas z innymi dziecmi, nasz budzet est mocno okrojony z powodu alimentow jakie maz musi placic - to sa konsekwencje mojego wyboru, tego ze wyszlam za rozwodnika I moje dzieci tez za to placa, chociaz to przeszlosc meza, nei moja nie rozumiem dlaczego wasze dzieci maja nagle nie ponosic zadnych konsekwencji decyzji jakie podjeli ich rodzice? chyba kazdy decydujac si ena rozwod wie z czym tos ie wiaze, wie, ze tatusia nie bedzie tak czesto I ze pieniedzy tez moze ubyc, a wy na sile staracie sie wszystko zatrzymac tak jak bylo, zupelnie jakby ten rozwod nigdy nie nastapil trzeba bylo dbac o faceta, zeby od was nie odszedl, kochac, tolerowac jego wady, budowac wiezi jesli nie dla was samych to dla tych dzieci ktore podobno sa dla was najwazniejsze jakby byly najwazniejsze, to mialyby plena rodzine bo ich rodzicom by na tym zalezalo po rozwodzi enie ma rodziny, sa widzenia I alimenty I trzeba sie z tym pogodzic, bo widzialy galy w co sie pakowaly!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawo dla osób nade mną
byłe żony zawsze powtarzają, że "widziały gały co brały" - tak - wdzialy faceta wolnego, ktory ma przeszłośc, jak 98 procent innych facetów i kobiet biorąc rozwód też "widzą gały co biorą" bo rozwód = alimenty, spotkania co weekend oraz to, że wcześniej czy później pojawi się nowa kobieta i dzieci, które będą na pierwszym miejscu, tak jak kiedyś byliście wy i wasze dzieci na tym właśnie polega rozwód, może warto zapoznac się z definicją zanim poleci jedna z drugą do sądu zacirając ręce w nadzieji, że z przywilejem alimentów pozostaną jej przywileje partnerki to tak jak z prezydentem czy papieżem czy każdą inną osobą na stanowisku, którą się wybiera - ona jest najważniejsza, podejmuje decyzje ale tylko dopóki jest na stanowisku nigdy nie widzialam, żeby były prezydent czy były papież miał te same prawa i wpieprzał sie do podejmowanie decyzji za tego, który jest obecny! każdy zna swoje miejsce, tylko nie byłe żony, których już ani w rodzinie, ani w papierach nie ma a one jakby nigdy nic włażą z buciorami tam gdzie ich nikt nie chce I próbuja decydowac o tym, na co od dawna nie mają już wpływu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do BLA BLA BLA: 1. na lepszy model to można wymienic samochód a nie człowieka 2. nikt nie pisał o "nowych" i "starych" dzieciach i nikt nie pisał, że po rozwodzie dzieci znikają 3. nikt nie pisał, że dzieci nie są rodziną - to byłe żony nie są rodziną 4. nikt nie pisał, że można dzieci wymazac gumką 5. postawę roszczeniową prezentują byłe żony, walcząc o coś co minęło i już im się nie należy 6. nie wiem, może 7. dziękuję i życzę aby umiejętnośc czytania ze zrozumieniem w końcu i przez panią/pana została opanowana - bo niestety powyższe punkty nie pasują do żadnej z powyższych wypowiedzi :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. czego tu nie rozumiec, słowa INNE? nie wszystkie dzieci taty pochodzą od jego żony, dzieci które są pozostałościa jakichś poprzednich związków są inne, nie moje, nie nasze była żona dla porównania też tylko jego byłą żoną, nie moją ani nie naszą 2. postawa roszczeniowa o której pisałam ja polega na tym, że była żona rości sobei prawo do mojego męża, żeby jej naprawial prysznic, woził ją do lekarza jak jej się samochód popsuje oraz spędzał z ich dzieckiem tyle czasu ile spędzał mieszkając z nimi, oczekując jakby to była najbardziej zwyczajna rzecz na świecie, że ja I nasze dzieci się do jej wymagań dostosujemy, poprosu usuwając się w kąt kiedy ona zadzwoni z kolejnym roszczeniem I udając, że nas nie ma I rozwodu nie było 3. oczywiście że ma utrzymywac dziecko - ja pisze tylko o tym, że podobnie jak winą tamtych (innych) dzieci nie było to, że ich rodzice się rozwiedli, tak samo nie jest winą naszych dzieci że się urodziły facetowi, który się z kimś wcześniej rozstał wszędzie piszecie, że dzieci z rozbitych rodzin mają mniej pieniędzy a ja chcę wam pokazac, że dzieci z tych drugich rodzin też mają mniej pieniędzy niż by miały gdyby tatuś nie miał przeszłości wszystkie dzieci chciałyby miec tatę tylko dla siebie i każde dziecko potrzebuje jeśc oraz nosic ubrania - alimenty i WASZ rozwód, to że WAM się nei ułożyło wpływa tak samo na wasze dzieci jak i na nasze, bo my też przez to nie mamy do końca pełnych rodzin ani pełnych zarobków, musimy dzielic się z wami i waszymi dziecmi i czasem i pieniędzmi dlatego, że wam kiedyś nie wyszło dla kontrastu postawcie się czasem w naszej sytuacji - załóżmy hipotetycznie, że to nasze małżeństwo się rozpada, facet wraca do was i wy nagle musicie wspólne zarobki przeznaczac na alimenty dla moich dzieci które mm z nim, kupowac sweterki, spodenki, wyprawkę do szkoły, prezenty na urodziny i pod choinkę, sponsorowac wakacje... załóżmy, że to wy nie możecie sobie zorganizowac weekend bez mieszania w plany mnie, jego ex żony, albo zabierania na wspólne wasze wyjazdy moich dzieci, które często są złe na cały świat i uprzykrzają wam życie jak tylko mogą, mając wam za złe, że nasze małżeństwo się rozpadło czasem takie odwrócenei ról pomaga spojrzec na całą sprawę obiektywnie i zamiast oczekiwac zadoścuczynienia od całego świata, za to że nam coś nie wyszło może warto się zastanowic czy cały świat naprawdę był temu winny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"przyczyną rozpadu jest nowa Pani, która zrobi wszystko ażeby z nowym mężem mieć "swoje" dzieci. Generalnie kobiety sa bardzo zaborcze i taka stara zasada im szybciej dziecko w nowym związku tym bardziej kobieta jest niepewna nowego partnera" większej bzdury nie czytałam czyli chces zmi powiedziec, że w idealnym związku, fajna żona, kochający mąż, wspólne hobby, zainteresowanie, bliskośc, przyjaźń, dobry seks nagle pojawia się obca kobieta I ten związek się rozpada?? chyba żartujesz... tylko małolaty wierzą, że małżeństwo się z dnia na dzień może rozpaśc, dorośli ludzie wiedzą, że pojawienie się kochanki czy kochanka w związku jest wyłącznie SKUTKIEM zaistniałych problemów, a nie ich przyczyną... poza tym, nawet zdrada nie jest przecież równoważna z rozwodem - dobrej żony która się kocha nie zostawia się z dziecmi tylko się walczy! dobrego facet którego się kocha tez nie oddaje się ot tak, bo mu ktoś w głowie zawrócił, więc wsadź to między bajki a z tymi dziecmi, to chcesz mi powiedziec, że żona dwójką dzieci nie mogła go przy sobie zatrzymac a kochanka od razu na pierwszą ciążę go złapała? HA HA HA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla kontrastu postawcie się czasem w naszej sytuacji - załóżmy hipotetycznie, że to nasze małżeństwo się rozpada, facet wraca do was i wy nagle musicie wspólne zarobki przeznaczac na alimenty dla moich dzieci które mm z nim, kupowac sweterki, spodenki, wyprawkę do szkoły, prezenty na urodziny i pod choinkę, sponsorowac wakacje... załóżmy, że to wy nie możecie sobie zorganizowac weekend bez mieszania w plany mnie, jego ex żony, albo zabierania na wspólne wasze wyjazdy moich dzieci, które często są złe na cały świat i uprzykrzają wam życie jak tylko mogą, mając wam za złe, że nasze małżeństwo się rozpadło czasem takie odwrócenei ról pomaga spojrzec na całą sprawę obiektywnie i zamiast oczekiwac zadoścuczynienia od całego świata, za to że nam coś nie wyszło może warto się zastanowic czy cały świat naprawdę był temu winny Dla kontrastu nie postawię się w tej sytuacji bo odgrzany kotlet h*jowo smakuje....A gdyby mi w jakikolwiek sposób przeszkadzało dziecko mojego faceta to nigdy by moim facetem nie został bo jest coś takiego jak wolny wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poza tym, nawet zdrada nie jest przecież równoważna z rozwodem Może dla ciebie nie jest dla mnie jest śmieć który raz zdradził prędzej czy później zrobi to drugi raz,po co marnować na śmiecia kolejne lata??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dla kontrastu nie postawię się w tej sytuacji bo odgrzany kotlet h*jowo smakuje....A gdyby mi w jakikolwiek sposób przeszkadzało dziecko mojego faceta to nigdy by moim facetem nie został bo jest coś takiego jak wolny wybór. " sama jesteś odgrzany kotlet a jeśli masz więcej lat niż naście to koleś z ktorym wylądujesz w łóżku też będzie już niestety odgrzewany :o a co kogo jakieś dziecko obchodzi? ja wybrałam faceta, a resztę mam w d u p i e zapominasz chyba, że facet też podczas rozwodu dokonal wyboru, żeby z tym dzieckiem nie byc, żeby nie stawiac go na pierwszym miejscu i żeby swoje własne szczęście przedłożyc nad dobro tego dziecka, swojego własnego, więc daruj sobie moje wybory, bo one już bardziej temu dziecku nie zaszkodzą tatuś im rozwalił rodzinę łącznie z jego matką, nie ja i nie ja będę mu teraz na nowo jego mały światek sklejac moim kosztem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"poza tym, nawet zdrada nie jest przecież równoważna z rozwodem Może dla ciebie nie jest dla mnie jest śmieć który raz zdradził prędzej czy później zrobi to drugi raz,po co marnować na śmiecia kolejne lata??" może ty jesteś idealna i błędów nie popełniasz, ale wierz mi są na świecie ludzie, ktorzy własną d**e stawiają tam gdzie jej miejsce a priorytetem jest dla nich dobro dziecka - jeśli facet zdradził ale kocha i chce wrócic to dają mu szansę, żeby dziecko do końca życia kuku nie miało i nie musiało się czuc na drugim miejscu ale pewnie, ty, zdradzona żona musisz miec dumę, bo nic innego ci już nie zostało, a że przy okazji pociągniesz swoje dziecko na dno, to trudno, ważne, że mamusie tatusia w d**e kopnęła i niech wszyscy wiedzą !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taka jesteś dumna i wyemancypowana a o kobietach piszesz "panie swych władców"??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze mu tak tak to jest jak porzuca się kogoś dla innej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ręce mi opadły
jak czytam te farmazony obrończyń dzieci z pierwszego małżeństwa - czyli najważniejszych dzieci, każde kolejne to już mało ważne, bo i tatuś i mamusia są w domku to już nie trzeba o nich dyskutować - to robi mi się niedobrze. Serio mam niestrawność i czuję jak mi się wrzody żołądka otwierają. Podsumowując Wasze naiwne i kosmiczne tezy: jak się bierze ślub i zakłada rodzinę to po ewentualnym rozwodzie nie ma już życia, nowej rodziny, wspólnoty małżeńskiej, ani intymności w nowym związku. Jednym słowem później to już tylko działalność charytatywna i pozamiatane. Prześmieszne to jest, że uważacie kontakty z byłymi żonami za normalne, że wszystkie dziec to jedna wielka rodzina, że należy dbać o więzi z nimi a najlepiej się wczuwać w wychowanie cudzych dzieci. I to nie jest tak, że dziecko partnera to MOJE dziecko, tylko dlatego, że z nim jestem. To nie jest moje dziecko i jeśli nie mam na to ochoty, to nie mam żadnego obowiązku utrzymywać z nim kontaktu.To jest przeszłość partnera, a nie moja i ja nie muszę brać w niej udziału. Kontakty z byłą żoną? Idiotyzm.. Owszem niech daje pieniądze, niech z nią ustala czy ma dzieciak chodzić na angielski czy nie. I koniec. Też nie rozumiem dlaczego dziecko z poprzedniego związku miałoby być przedstawiane w kontekście rodzeństwa dla mojego dziecka. To nie jest rodzeństwo. Geny tatuś ok zaraz zaczniecie się drzeć że rodzeństwo i to odarcie z więzi rodzinnych. Moje dziecko nie uznaje dzieciaka byłej z siostrę i nie zamierzam go do tego nakłaniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dobrze to jest twój punkt widzenia - obecny - i to przedstawiłaś. Ciekawe jakby to się zmieniło, gdybyś została porzucona przez partnera obecnego, Ty i twoje dziecko? Nowe dziecko, aktualne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do ręce mi opadły....żal mi ciebie, twojego dziecka i męża....że taką larwę ma za zonę....ucz swoje dziecko zła.....nie siostry...a niby kto.....przyrodnie rodzeństwo...krew zalewa na takie baby jak ty..... dzieci są tak samo ważne i twoje i twojego męża...na równi....a nie tamto lepsze czy gorsze....o tym się mówi....o niczym innym....była zona niech żyje swoim życiem....tak jak wy swoim, ale żeby dzieci wspólnie uważały się za obce osoby to już przesada.....kiedyś to do ciebie wróci.....ze zdwojona siła.....szok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czary mary i wróci...ale to głupie. Jeśli spotka ją coś złego to na pewno nie dlatego że tak uważa... Krzyczycie na nią jak ma dziec****strzegać, to popatrzcie na temat o dzieciach, jak jakaś Pani nazywa dzieci obecnej żony pomiotem... Jak taką czytam, to zaczynam się cieszyć że mój mąż olał żonę i dziecko... I odechciewa mi się w ogóle zabiegać o jakiś kontakt...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W sensie byłą, matkę dziecka które spłodzili jak byli głupimi dziećmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszę może dokładnie tamten temat przeczytać bo tam nie ks jako pierwsza dziec***omiotem nazywa,a jest to tylko odpowiedź na wcześniejsze posty cudnych panów i ich drugich pań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość Widzisz kochana, bo twoja córka to nie dziecko skoro byla jego "oczkiem w glowie" od 15 lat. Pewnie jest wredna dla niego i jego partnerki wiec ukrocil kontakt. Pamiętaj, że wiekszosc facetów kocha, bezwarunkowo, dzieci kobiety, która kocha, a więc nie twoje. Mój facet nie ma dzieci, ale bylam.kiedys z takim i na pewno nie uzeralabym sie z cudzym rozwydrzonym nastolatkiem. Zrozum, ze nikogo nie obchodzi czyis.pomiot. A tu masz odpowiedź kto i w którym momencie napisał jako pierwszy o pomiocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny powiem tak....nie zrozumie jedna strona drugiej...i tyle. Ja mam to szczęście że mój mąż szanuje i wychowuje moje dziecko, a ja szanuję jego dzieci jak do nas przyjeżdżają, że partnerka mojego ex też ma dobre relacje z moim synem, a nie walczy z nim o względy jego ojca...i nie nazywa go pomiotem.....kurde....to takie przykre, męczące i stresogenne mieć takie problemy jak Wy....dziękuję Bogu, że pomimo przejść potrafimy normalnie żyć bez kłótni, z naszymi dziećmi w zgodzie i w zdrowych relacjach ze swoimi ex (kontakty z nimi dotyczą tylko spraw dzieci)...a i dzieci ze sobą się dogadują i lubią być..i pomimo, iż nie są nawet przyrodnim rodzeństwem odnoszą się do siebie z szacunkiem i są przez nas jednakowo traktowane....jak jedziemy na wakacje, ferie to wszyscy, do kina, teatru czy na pizzę to też razem...ja nie wyróżniam mojego a mąż swoich dzieci.....jestem szczęśliwym człowiekiem. Pozdrawiam Was i pomimo wszystko szczęścia życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasandra ja mam tak samo jeżeli chodzi o syna mojego faceta bo to mądry i uczynny chłopak,ojciec go finansuje w dużym stopniu i bardzo dobrze bo top jego jedyne dziecko absolutnie dla mnie to żaden problem i bardzo się z tego cieszę.On również jest bardzo dobrym człowiekiem dla mojego syna można by rzec że po wypadku syna ojciec jest zerem w jego oczach, a między dwójką bądź co bądź nie spokrewnionych ludzi jest coś na prawdę fajnego. Ale widzisz nie wszyscy te rozumy mają a potem zdziwienie że eks guzik obchodzą dzieci z kolejną żoną.Jak eks nie może liczyć na zrozumienie to powiedz dlaczego sama ma zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też sie zastanawialam co bedzie potem, jak nasze wspolne dziecko dorosnie. narazie mala sie cieszy jak braciszek przychodzi bawi sie z nim i wg... ale narazie jest tak mala ze nie rozumie wielu rzeczy. maly jest opryskliwy dla mnie , boje sie ze ona bedzie z niego przyklad brala , mam naprawde mnostwo watpliwosci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×