Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Gość porzucona córko
jesli tata płaci alimenty to i na Twoje wycieczki. No chyba że bardzo malo płaci tych alimentów. Gratuluje wspaniałej więzi z matką. I moze prawda jest że masz ojca skurczybyka ktory rzucił matkę dla długonogiej blond piekności. Ale w życiu bywa róznie. Może inne pasierby chca przychodzic do macoch, nie kazdy ojciec jest skurczybykiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgorzatagaga
uwazaj bo jak ja zaczelam sie wypowiadac to wsiadly na mnie . ja tez cie rozumie a ona to obruci ze ty mlodego buntujesz.. ja my nie moglismy wziasc dzieci na wekend to ta zaczela mowic dzieciakom ze ojciec ich nie koch . i jak tu sie dogadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porzucona córko, jeśli mama nauczyła Cię wypowiadać się o innych ludziachper \"gówno\", to nie dała Ci dobrego wychowania, jeśli ojciec to sam sobie jest winien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex niesfr.
Drogie neksie, za pare lat bedziecie mogly podyskutowac o wychowaniu, jak bedziecie miec swoje dzieci. Po dwudziestu latach malzenstwa bedziecie mogly podyskutowac o zwiazkach. Poki co forum sluzy do wylewaniu zalow, obwiniania, pyskowek. W sumie zadna z was nie stara sie zrozumiec drugiej strony. Coz, punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Zaspokoilam ciekawosc, wiecej nie jestem zainteresowana tym tematem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedna po
porzucona córka... mala suka,oby Ciebie twoje dziecko tak nie szanowalo jak ty nie szanujesz swojego ojca a g...wno to ty sama jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Droga niestrustrowana
Jako "druga" bez problemu o związkach mogę porozmawiać, bo sama byłam w ponad 10-letnim związku. Do rozmowy na temat zachowania dzieci nie muszę być matką, wystarczy, że mam kontakt z dziećmi. A forum, i owszem, służy do wylewania żalu, ale jeśli ktoś oczekuje szacunku dla siebie, powinien szanować innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inaczjosd
tylko że nexie jako cudzołożne rozbijaczki rodzin...nie są godne szacunku więc wy nexie jako ten gorszy podgatunek ...czego się ciskacie? jesteście gorsze i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanaaaa17
Ja mam macochę od miesiąca... :( jakoś nie mogę przyzwyczaić się do obcej baby w moim domu... Mama zmarła 4 lata temu, tata od 2 lat się spotykał z inną babką...To były najgorsze chwile mojego życia, jak mam odeszła... Ale jakoś sobie poradziłam z tym i po 2 latach już zaczęłam normalnie żyć, aż tata się nie zaczął spotykać z inną babką... Pomyślałam wtedy że zapomniał o mamię... :/ było mi jej bardzo żal, ale mi powiedział że życie idzie dalej, dobra niech robi co chcę, ale ja się dziwnie czuję od miesiąca, nie tak jak u siebie w domu, tylko u kogoś obcego... zchodze na dół ona tam siedzi, nie znam baby a jednak mieszka ze mną w jednym domu to jest dziwne uczucie... ;/ też tak macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klauuudia92r
do: "zalamanaaaa17" Ja mam macochę młodą ma 28-29 lat,i mnie wkurza na maxa... :O Moja mama też zmarła, i dlatego muszę mieszkać z nimi... Tez się nie mogłam przyzwyczaić, przez pierwsze miesiące, ale minął rok i jakoś się przyzwyczaiłam... Tata przyprowadzał ją do domu, ale jakoś nie gadałam z nią ani nie zależało mi na poznaniu jej... do póki się nie dowiedziałam że planują ślub... Pamiętam że tata zorganizował kolacje itd. i kazał mi nie strzelić żadnej gafy... ani nic.. powiedział że mam się zachowywać jak przystało na córkę dyrektora i nie walnąć czegoś głupiego... to już wiedziałam co będzie... nawet kazał mi się ubrać jak debilowi.. na tą okazje... xD I jak przyszła to taka spięta atmosfera była, wreszcie tata, powiedział co chciał i się pytam kiedy, a ten że za 2 tyg... to było dziwne... potem ona się wprowadziła, i jej unikałam xD Aż w końcu się zdenerwowała i kazała mi z nią porozmawiać... teraz nie jest źle ale jakoś mnie tak dziwnie traktuje...;/ za dużo rzeczy mi rozkazuje... Mam się ubrać w to, a tam to jak gdzieś idziemy to mi nie pozwoli się samej ubierać itd. to jest głupie;/;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to pisala niesfrustrowana
do indenborg no może Ty jej w życiu wyrządziłaś straszną krzywdę, nie mogłaś sobie poszukać faceta wolnego, to nie miałabyś dzisiaj takich problemów. Myślę, że ciężko jest dzisiaj samotnie wychowywać dzieci, a Ty cały czas stawiasz się na piedestale i Ty czujesz się pokrzywdzona, według mnie to troszkę nie w porządku. Od Twoich wpisów zieje strasznym jadem i nienawiścią, więc co posiejesz to zbierzesz, nie zastanowiłaś się nad tym? to pisala niesfrustrowana :P zdradzil ja malutki mankamencik ktory ciagle powtarza w swoich postach ha ha ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to pisala niesfrustrowana
I myśli Pani, że chciałabym się spotykać z jakimś gównem, typu nowa żona mojego taty. Szkoda mi czasu. A z nim się nie spotykam, bo z gównem się zadał. Nie mam do niego za grosz szacunku. ty tez jestes kupa gowna az tu smierdzi.Tez bym nie chciala miec kontaktu z takim smierdzacym gownem jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy zauważyłyście drogie
panie jak neksie opisują relacje swoje i eks z innymi ludźmi? Neksia gdy daje dupy żonatemu to się z nim kocha - eks po rozwodzie sypia z wolnym facetem ale dla nich się gzi - neksia gdy daje dupy żonatemu to ma partnera - eks wolna po rozwodzie zwiąże się z wolnym to ma fagasa vel gacha - neksie idą z koleżankami do kawiarni to mają życie towarzyskie - eks w tej samej sytuacji się szlajają i łażą na ploty -i tak można mnożyć, jak dupodaje vel cichodaje vel lachociągi przypisują swoje cechy osobom, które krzywdzą. A już notorycznym jest, że jak neksia daje dupy żonatemu, to jego żonę nazywa szmatą. Cóż, swój swego zawsze pozna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z zycia wziete....
Moj znajomy o zdradzie zony dowiedzial sie jak z czeskiej komedii. Wraca do domu wczesniej,nie ma klucza wiec starym zwyczajem,bez pukania wchodzi do sasiada.Tam zonka w neglizu robi kanapeczki :) (czyli jak kolezanka powyzej zauwazyla jest lachociagiem sasiada i najnormalniej w swiecie sie kurwi) Szybki rozwod,bez problemow.Znajomy sprzadaje mieszkanie wprowadza sie do rodzicow.Z dziecmi widuje sie kiedy chce i jak chce.Ex nie robi problemow,ma w koncu sasiada i juz oficjalnie moze dawac mu dupy(naprawde jestem zainspirowana listem powyzej !) Sasiad po jakims czasie zostawia swoja naloznice bo to typ kwiatkowy.Skacze sobie z kwiatka na kwiatek i dobrze mu z tym,wiec tym bardziej nie mial zamiaru wiazac sie z rozwodka i to na dodatek dzieciata. Miedzyczasie poznaje owego rozwodnika,a wlasciwie poznajemy sie na nowo,bo pracujemy w tej samej firmie i znalismy sie z korytarza lub widywalismy sie na papierosku. Znajomy,a wlasciwie wtedy juz chlopak wprowadza sie do mnie. Ex po rozstaniu z sasiadem przypomina sobie ze miala meza i przekonuje go o swojej dozgonnej milosci.Moj chlopak powiedzial jej ze jest z kims zwiazany,ma powazne plany wobec mnie i zeby przestala sie wyglupiac.Naiwniak byl przekonany ze sprawa zostala zalatwiona.Jego synowie z ktorymi swietnie sie dogadywalam nagle stali sie opryskliwi,wulgarni i obrzydliwi w swoim zachowaniu.Na pytania;co sie dzieje,zawsze byla ta sama odpowiedz ze NIC. W koncu przeprowadzilismy z chlopakami powazna rozmowe i to co uslyszelismy omalo nie wyprawilo juz wtedy mojego narzeczonego na tamten swiat.Ze przez ta suke(czyli mnie) tata porzucil mame !! Narzeczony nie wytrzymal.Zadzwonil do ex ze jesli nie odkreci sprawy to spotkaja sie w sadzie.Sam,w miare delikatny sposob naswietlil chlopcom sprawe.Po jakims czasie znow zaczelo byc dobrze. Sytuacja z dzieciakami sie unormowala ale ex nie odpuszcza.A to ze podzial majatku byl niesprawiedliwy,a to ze za malo lub za duzo czasu spedza z dziecmi.Znow ze chce wiekszych alimentow itp itd. W miedzyczasie zostalam zona owego rozwodnika i urodzilam blizniaki.Zaraz po tym przeprowadzilismy sie do nowo wybudowanego domu na obrzezach miasta.Zaproponowalismy zeby chlopcy zamieszkali z nami,bo u babci(matki ex)pewnie im ciasno.Ale woleli zostac tam,bo to wiazalo by sie ze zmiana szkoly no i od babci do centrum jest blizej ;) Mimo to chlopcy sa u nas dosc czesto.Nie mamy ustalonych terminowych odwiedzin.Przychodza kiedy chca i zostaja jak dlugo chca.Super bawia sie z mlodszym rodzenstem,a maja ich w sumie czworo bo poraz kolejny urodzily nam sie blizniaki.Nieraz dzieki nim mozemy sobie dychnac z mezem na kanapie w ciagu dnia gdy chlopcy szaleja z maluchami w ogrodzie.To jest bolaczka ex.Ze dzieci z wlasnej woli do nas przychodza a zabronic im nie moze bo sa juz w wieku przedosiemnastkowym.Czasem chodze na wywiadowki, bo matce sie nie chce a oni sie wstydza ze kolejny raz nikt od nich nie przyszedl.Wiem tez,bez wrozenia ze po wizycie w szkole bede miec telefon od ex ze sie wtracam.Ale juz nie jest wtracaniem sie gdy zabieram chlopcow do pensjonatu w gorach moich znajomych. Takie przejscia i inne historie przerabiamy z ex od dziesieciu lat. ahhh zapomnialam.Sasiad,przeprosil sie z mezem.Ow sasiad.Stateczny,dobrze sytulowany pan nie raz opowiada nam jak kobitki probuja wrobic go w dziecko.A on kilka lat temu poddal sie za granica wazektomi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex niesfr.
idiotko, nie moglam tego napisac, bo nie mam polskich literek :) zenujacy jest wasz poziom. Strata czasu z wami dyskutowac. Zegnam i zycze powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczytałam w smutku
ogólnie to każda nowa zona to cudowny kwiatek, szczególnie dla zdradzacza i oszusta szukającego odmiany... ale porzucona córka ma rację dla wielu dzieci ten kwiatuszek pachnie gównem i wcale nie są żle wychowane, bo mówią tylko o tym jednym gównianym kwiatuszku, tym który zniszczył w nich "wychowane" dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej co wzięła podobno z
życia ogólnie rozsądny wpis i nawet ciekawy, jasny, bez jadu ale do czasu czy zauważyłaś, że ten skaczący z kwiatka na kwiatek sąsiad dvpczący żonę Twojego skarba stał się na końcu "statecznym miłym panem" i to jest właśnie to! kobieta kobietę nazwie szmatą, kurwą, zdzirą - nie jest w tej chwili ważne czy to eks żona, kochanka czy nowa partnerka bo najboleśniejsze jest to, że zdradzacz, oszust i wykorzystywacz (głupich i naiwnych) kobiet, to w końcu i tak dla wszystkich będzie stateczny, miły pan!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samożycie
zastanawia mnie fakt, dlaczego nastoletnie dzieci nie mogą zaakceptować nowych partnerów swoich rodziców, szczególnie w opisywanych tu sytuacjach gdy ojcowie byli wdowcami. Skąd tyle nienawiści, tak z założenia, w tych ludziach. Taki jest życie, nawet słowo macocha ma "zły" wydźwięk samo w sobie. Zastanówcie się, Wy za kilka lat wyjdziecie z domów, wyjedziecie na studia, założycie własne rodziny i jakim prawem chcecie skazywać swoich rodziców na samotne życie na storość. Oczywiście Wy będziecie tez przy nich, ale nie na co dzień i taka jest prawda. Każdy człowiek potrzebuje miłości bliskości, może to zrozumiecie kiedy pokochacie tak naprawdę, wielką miłością. A teraz życzę bardziej pozytywnego nastawienia do ludzi, bo życie wtedy jest łatwiejsze i przyjemniejsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a-aśka
To ja ci odpowiem, bo mialam koleżankę w takiej sytuacji - dzieci nie lubią macoch, które zajęły miejsce ich mamy, bo są najnormalniej w świecie zazdrosne: bo teraz nowa jest najważniejsza dla ich taty, teraz ona śpi w łóżku, w którym spała mama, ona żyje a mama nie. To, co napisałaś, jest rozsądne, ale dla doroslego, a nie dla dziecka, które straciło mamę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawiam mnie jedno, założenie że każdy facet który rozwodzi z żoną i wiąże z inną kobietą to z definicji zdradzacz, a każda kobieta która wiąże się z facetem po rozwodzie z definicji była jego kochanką... Czy według Was świat jest tylko czarno biały? Uważacie ze nie ma sytuacji gdy facet odchodzi a potem wiąże się z inną? Nie wierzycie w sytuacje że para się rozeszła a potem któreś z nich związało się z kimś? Waszym zdaniem nie istnieją sytuacje gdy para uzgadnia ze są z sobą tylko do momentu aż dzieci przestaną być małe a potem oboje układają sobie życie? Tak samo przecież te zdradzające mężów żony też mogły szukać kogoś po uzgodnieniu lub oświadczeniu mężowi że to koniec i że związku już nic nie będzie. Znam przypadek gdy facet uważał się za zdradzonego jak jego była żona w trzy lata po rozwodzie spotkała się z innym. Dlaczego tak strasznie odwołujecie się do przeszłości. To co było między dwojgiem ludzi, tak czy inaczej się skończyło. Powinni teraz w miarę możliwości nie krzywdząc dzieci jakoś życie ułożyć od nowa. Wybaczcie ale twierdzenie że jakakolwiek kobieta zmusiła faceta by zdradził żonę jeśli tego nie chciał jest mocno naciągane. Tak samo jak i częste twierdzenia nowych partnerek że był z tamtą bo ona go do tego zmusiła (np. złapała na ciążę). Dla mnie nie ważne co było, jak spotkałam swojego M nie byli już partnerami, co było między nimi wcześniej nie moja sprawa. Samożycie, nastoletnie dzieci są najbardziej zaborcze. To jest okres gdy miłości są na całe życie a dąs koleżanki powoduje przepłakaną noc. Nastolatek nie umie się dzielić, taki okres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samożycie
pewnie masz racją... no i nigdy tak naprawdę nie potrafimy zrozumieć uczuć jakie siedzą w człowieku w danej sytuacji, jeśli sami nie przeżyliśmy czegoś podobnego, możemy się tylko domyślać, co się wtedy czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość udajesz czy nie potrafisz
czytać ze zrozumieniem widzisz tylko swój czubek nosa eksia się gzi Ty się kochasz esia jest wredna twój mąż to niewinny baranek eksia jest okropną matką Ty będziesz idealną oj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samożycie
Ingeborga zgadzam się z Tobą i dodam jeszcze jedno. Nie można rozbić czegoś czego już nie ma od dawna. Bo rodzina to nie tylko wspólne nazwisko, mieszkanie, dzieci i "prawo własności" do małżonka. Rodzinę tworzą ludzie ze swoimi uczuciami, miłością, szacunkiem i wspólnym celem w życiu. Ja jestem także eks więc, wiem o czym mówię i mówię to z doświadczenia a nie domyślania się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiec drogie dzieci
posłuchajcie. Teraz chcecie rozwalic i uprzykrzyc zycie Waszym ojcom, aleee....czas płynie Wy sobie zycie ułożycie i sie wyprowadzicie. Pomyslcie czy chcecie miec na karku starzejacego sie ojca samotnego, czy tez zyczycie mu szczescie. Trochę empatii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jestem eks i grugą zoną
wiem jak to jest i po tej i po tamtej stronie. Sama mam dzieci. Staram sie postepowac zgodnie ze swoim sumieniem. Nie robie problemów eksowi, ucze dzieci dobrego zachowania. Moje dzieci lubia druga partnerke mojego męza ale nie wyobrazam siobie zeby miały tarktowac ja jak druga matkę i nie uwazam , ze moj były maz musi chodzic na wywiadówki, do lekarza itp. I tez nie uwazam ,ze musza z ojcem spedzac nie wiadomo ile czasu. On ma nowe zycie. Nie może sie rozdwoić Dzieci mieszkaja ze mna i ja jestem za nie odpowiedzilna. I tez nie uwazam, ze ma sie dokładac ekstra do wakacji, przeciez dostaje alimenty na to również. A jako druga zona wymagam tego samego. Teraz ja jestem rodzina mojego drugiego męża i chce z nim spedzac czas a nie z jego dziecmi. Kontaktu nie zabraniam ale swojego pilnuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna po przejściach
:D byłam kochanką, byłam zdradzoną żoną teraz jestem z drugim mężem i mam nadzieję, że dotrwamy razm do końca :D czekamy na pierwszego wnuka! i moja uwaga dziewczyny, młode kobiety - mniej pewności w tych słowach co wiecie, czego jesteście pewne!!! kiedyś spokojnie mogłam komuś rozbić rodzinę, doszło by do rozwodu, potrzebne było tylko jedno moje słowo, zgoda na ślub z nim, moje tak, żona o mnie wiedziała, krzyczała, płakała, córki mnie wyzywały w mailach ale powiedziałam nie , rozstałam się z tym człowiekiem mimo szalonej chorej miłości, rok trwała moja rekonwalescencja i nie zrobiłam tego dla niej, nie przez wyrzuty sumienia, bo ich wtedy wcale nie miałam, bałam się życia z nim bo złapałam go na kłamstwach dotyczących mojej osoby po rozstaniu nawet miałam chwilę załamania zadzwoniłam , przyjechał, chciał dzwonić do niej, że nie wróci, nawet wsiedliśmy do samochodu, by pojechać do jego matki, ale uciekłam ponownie sprzed jej dzrzwi. A wiecie jak widziałam jego żonę, tak jak mówił: żona była dla mnie złą, zimną , głupią, wulgarną, pustą kuchtą, z którą on się męczy, która tylko gdera, tylko się czepia, wrzeszczy, nie potrafi się ubrać, zachować w towarzystwie, a on biedak musi uciekać w pracę by na nią nie patrzeć. :D cóż, po latach wiem, że to mocno przesadzony obraz, dla mnie miła nie była - ale dlaczego niby miała być? wpieprzałam się w jej rodzinę :D i nawet przez chwilę nie myślałam o jej uczuciach, o dzieciach, to moje uczucia wtedy szalały i nic innego się nie liczyło. Pogodzili się i nawet doczekali się jeszcze syna. Co mogła myśleć i czuć ta jego żona doświadczyłam, gdy sama zostałam zdradzoną żoną. I powiem Wam, że te miesiące mojego życia w czarnym tunelu bardzo mnie zmieniły. Możo dorosłam, może zaczęłam wtedy inaczej widzieć świat i ludzi. Poradziłam sobie z depresją tylko dzięki tabletkom, bo chciałam umrzeć i dzięki przyjaciółce - terpeutce, szkoda, że tylku osobom nikt nie pomaga, wiem jak musi im być ciężko, może dlatego trwają w nienawiści (? może poprzez znajomych, którzy nie będą kojarzeni z Wami podsuńcie tym kobietom pomysł o terapii ???)) nie wybaczyłam mężowi i chociaż chiał ratować zwiazek rozwiodłam się. Nie utrzymujemy kontaktu, ale niczego nie utrudniałam, syn spokojnie się z nim spotykał. Ja nie chciałam nawet o nim słyszeć. Znam obie strony barykady i nic nie jest ani białe ani czarne. i nic nie jest jednoznaczne i proste. Mój drugi mąż był strasznym kobieciarzem, pewnie w młodości nawet bym na niego nie zerknęła, nie byłabym zainteresowana takim kimś, wyszalał się w życiu i przy mnie jak sam twierdzi zaczął doceniać normalność, rodzinę, dzieci. Nie wypominałam mu nigdy przeszłości, on nie wracał do mojej. Na tym polega życie, na budowaniu i byciu razem, a jeżeli nie wyjdzie? Cóż, życie i tak potoczy się dalej, a po wylaniu morza łez lub tylko kilku kropel i tak trzeba się uśmiechnąć i spojrzeć w przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do anna po przejściach
mądre to co piszesz, ale dziwi mnie jedno dlaczego tak bardzo przeżyłaś zdradę męża. Prowadziłaś podwójne życie, kochałaś szaloną miłością innego człowieka a taki ból sprawiła ci zdrada "dokonana" na tobie..... to mnie trochę dziwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anna, oczywiście że są tacy co kłamią, ale kłamią i kawalerowie i żonaci i rozwodnicy i wdowcy. Trzeba patrzeć uważnie na tego kogo się wybiera i nie interpretować nieścisłości na ich korzyść. A zwłaszcza jak mówi źle o innej kobiecie należy uważać! I zgadzam się z Tobą że żyć należy dla tego co przyjdzie a nie dla tego co było. Sama wiem że jak nam się nie uda to po prostu się rozejdziemy, choć możliwe że będziemy się kontaktować nadal bo my, przede wszystkim się przyjaźnimy, a miłość przyszła potem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna po przejściach
nie wyjaśnię Ci tego, bo nie potrafię. Opisałam kawałeczki swojego życia i uczuć, dlaczego tak było a nie inaczej - nie wiem? Kochanką byłam na pierwszym i drugim roku studiów, młodzizna zupełna, żoną zostałam w wieku 25 lat, nawet wszystko wskazywało na to, że mąż bardziej mnie kocha niż ja jego (jeżeli można mierzyć uczucia :D ). Gdy ponownie wychodziłam za mąż byłam przed 40. Może właśnie dlatego, że już byliśmy dojrzalsi, to łatwiej nam było się ułożyć, porozumieć, doprowadzić do "polubienia się" się naszych dzieci, już wszystko odbywało się spokojniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna po przejściach
Ingeborga!!! Ty masz rację!!! Nas połączyła przyjaźń, sympatia - zanim przyszła miłość i głębsze uczucia, coś w tym jest!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z zycia wziete....
do tej co wzięła podobno z Tak,stateczny,mily pan :) Widzisz,ten pan nie zrobil mi krzywdy,nigdy nie obrazil,zawsze jest kulturalny i przynosi kwiaty gdy przychodzi z wizyta.A jakie prowadzi zycie osobiste to jego sprawa.Nie morduje,nie molestuje tylko czesto zmienia partnerki ktore dobrowolnie sie z nim spotykaja.Nawet sam zadbal o antykoncepcje :D Nawet nie wiesz,moze ten pan to twoj szef? Ktorego uwazasz wlasnie za statecznego i milego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×