Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Gość Moskito00
Dobrze jest przeczytać, że nie jestem jedyną kobietą, której kontakt z dziećmi partnera wcale nie przychodzi łatwo! Staram się stłamsić w sobie negatywne emocje, ale jest mi coraz trudniej. Od 3 lat mieszkamy razem. Poznaliśmy się 4 lata po jego rozowdzie. On ma dorosłe dzieci. Jestem w 7 miesiącu ciąży. Kiedy jego córka dowiedziała się, że będziemy mieli dziecko ZASUGEROWAŁA ABORCJĘ (!!!). Dziecko to moje marzenie, oboje bardzo się cieszymy, że będziemy mieli syna, a ta dziewczyna - jego własna córka powiedziała swojemu ojcu, że ona usunełaby ciążę na moim miejscu. Najgorsze jest to, że on uważa ich za ideały! Powiedzialam, że nie zamierzam ograniczac mu kontaktów z nimi, ale sama nie chce sie z nimi widywac. Usłyszałam, że jestem samolubna, egoistyczna. Teraz gdy słyszę, że rozmawia z nimi, wychodzę. Gdy o nich mowi, wyłączam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samożycie
Powiedzcie mi jak to jest... matka dziecka przed rozwodem mówi: wszystko dla dobra dziecka bo ono najważniejsze, żeby jak najmniej ucierpiało. Udało się to: wyprowadzka taty z domu, rozwód, mały zniósł to lepiej niż nam się zdawało. Mój partner dużo z nim rozmawiał i tłumaczył, zresztą w jego życiu niewiele się zmineniło tata jak zawsze odprowadza go do szkoły i prawie codziennie odrabia z nim lekcje itp -teraz nawet więcej spędzają czasu razem niż wcześniej. Potem było moje spotkanie z dzieckiem i bardzo polubiliśmy się. Mały bardzo chętnie spędza z nami czas. I tu zaczął pojawiać się problem jego mama z czasem chyba zaczęła być zazdrosna o nasze relacje. Uważam, że powinna być zadowolona że dziecku jest dobrze z nami - nie twierdzę , że powinna skakać z radości, bo wiem i rozumiem, że jest jej ciężko, ale jak pani pedagog mówi 9-latkowi, że nie pojedzie z nami na wakacje, bo ta pani zabrała jej tatę (a tak bardzo się cieszył na wspólny wyjazd z nami i dziećmi swojego wujka). A zapomniała dodać, że nie kochała taty już od wielu lat, nie dbała o niego jak powinna żona (mówię tu o uczuciach nie o praniu gotowaniu itp) i dziecko miało być lekarstwem na rozpadające się małżeństwo (ona nie chciała dziecka ale udało ją się namówić po kilku latach). Wiem, że człowiek z natury szuka winy w innych, nie w sobie i wiem, że zawsze obie strony są winne rozpadu małżeństwa-oczywiście gdy nie ma patologii w rodzinie. I co my mamy teraz powiedzieć dziecku, dyskredytować mamę w jego oczach - nie! ale jak to zrobić. To jest mądry chłopiec i dużo zrozumie ale jednak dziecko Ale co teraz będzie dalej, ja mogę zrezygnowac z tego wyjazdu ale czy to ma sens, czy odniesie to jakiś pozytywny skutek. Nie wiem, co robić nie powiedziałam jeszcze mojemu Szczęściu że rozważam rezygnację z wyjazdu, bo chcę żeby dziecko pojechało i spędziło czas razem ze swoim kuzynostwem którego prawie nie zna, bo duża odległość nas dzieli. Trudne to życie ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyli rozumiem
Samożycie, bo niestety, najczęściej tak jest, że "dobro dziecka" pozostaje w fazie deklaracji, a w rzeczywistości liczy się zranione ego matki :( Wiem, o czym piszesz, bo u mnie jest od miesięcy cyrk na kółkach, wszystko w imię "dobra dzieci", które... niestety najbardziej na tym cierpią :( Bo nie chodzi o to żeby dziecku było dobrze, ale żeby byłemu udowodnić, że odchodząc popełnił błąd, za który musi zapłacić. A że płaci dziecko... Do dupy to wszystko :( Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najgorsze jest jak
rodzinka uwaza ze dzieci to 8 cud swiata. I wszystko zaczyna sie kręcic wokól biednyvh dzieci po rozwodzie. I u mnie tak było . Po wielu rozmowaxh udało mi sie przekonac mojego meża ze dzieci to takie małe pojawki, niezwracalne w żaden sposob inwestycje. I oczywiscie trzeba je kochac , byz za nie odpowiedzialne , pomagać ale MADRZE!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie tak dziewczyny
Ty też powielasz schemacik z tym, że ona nie kochała męża, nie była dobrą żoną dla misia i ogólnie... tak właśnie najczęściej piszą kochanki, które zostają żonami... a prawda jest taka, że on też nie kochał żony, on też był niedobrym mężem, on też się nie starał i tyle... oczytwiście kochasz faceta i jeszcze nie dostrzegasz w życiu szarości, obyś myślała "różowo" jak najdłużej, wcale nie życzę Ci źle jako dorosła już osoba mogę powiedzieć, że matka nie robiła szopek o moje kontakty z ojcem, oczywiście nie przepadała za nową żoną ojca, ale nie demonizowała niczego... a z perspektywy wielu lat i po wielu rozmowach z ojcem , teraz już, gdy odwiedza moją rodzinę, wnuka, to sam mówi, że po latach oba związki ocenia podobnie... ani z matką nie było tak źle ani z drugą żoną nie było tak cudownie... nie skarży się! on tylko obiektywnie ocenia, że życie to życie, nie bajeczka dla grzecznych dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cóz nie zawsze tak jest
to jest bajak Twojego ojaca. Bajka mojego zanjomego wyglada inaczej. Z drugą zona jest bardzo szczesliwy po wielu latach a pierwsze małżeństwo wspomina jako koszmar. Jeśli ktos zmienia zwiazek tylko ze wzgledu na seks to mówi potem jak Twoj tata. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samożycie
to nie tak dziewczyny "Ty też powielasz schemacik z tym, że ona nie kochała męża, nie była dobrą żoną dla misia i ogólnie... tak właśnie najczęściej piszą kochanki, które zostają żonami... a prawda jest taka, że on też nie kochał żony, on też był niedobrym mężem, on też się nie starał i tyle... oczytwiście kochasz faceta i jeszcze nie dostrzegasz w życiu szarości, obyś myślała "różowo" jak najdłużej, wcale nie życzę Ci źle" nie przeczyłaś dokładnie, napisałam że oboje są winni rozpadu małżeństwa, ja również jestem eks więc wiem co mówię. I zapewniam, że różowych okularów dawno już nie mam na nosie, bo dostałam już w życiu w d... i pewnie jeszcze nie raz dostanę, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyli rozumiem
Przecież nie ma jednej, uniwersalnej prawdy ani uniwersalnego schematu związku. Są faceci, którzy zachowują się jak ostatnie świnie - nie kochają żon, traktują je jak służące, mają dupie dzieci, wolą zajmować się pracą, znajomymi, swoimi rozrywkami, kochankami, uciekają od obowiązków, zrzucają całą odpowiedzialność na żony. Czy w takim wypadku można mówić o winie obu stron? Nie, prawda? To ewidentnie wina niedojrzałego, egoistycznego faceta. Wierzycie, że tacy istnieją, prawda? A dlaczego nie wierzycie, że istnieją takie kobiety? Bo same takie nie jesteście? Bo Wasze Matki takie nie są? Nie znacie ani jednej kobiety, której zachowanie pasowałoby do powyższego opisu? Ja znam kilka :( Znam kobietę tak zajętą karierą, że swojego 3 miesięcznego synka potrafiła zostawić z mężem na pół roku, bo ... była kampania wyborcza. Więc mąż z dzieckiem w domu, a ona w Warszawie... w hotelu sejmowym... Znam kobietę, która urodziła dwójkę dzieci, z którymi spędziła jedynie kilka dni po porodzie. Potem mąż się nimi zajmował. Znam kobietę, dla której mąż był tylko sponsorem, a ona przez całe życie zajmowała się sobą - wóda, faceci, imprezy. Dzieci teściowa wychowywała i szwagierka. Nie znacie takich kobiet? Na pewno znacie. Dlaczego więc ciężko uwierzyć, że któraś z piszących tu kobiet trafiła na mężczyznę, który miał dość takiej żony i postanowił ułożyć sobie życie tak, żeby złapać trochę szczęścia dla siebie? Dlaczego od razu są oskarżenia, że to na pewno wina tego mężczyzny, że on był zły, nie kochał, nie dbał? To jak z biciem. Łatwo uwierzyć, że kobieta jest bita przez męża, bo takich przypadków jest mnóstwo. Ale przecież jest wiele przypadków, kiedy to mąż jest bity przez żonę! Niemożliwe? A jednak :( Więc może przyjmijmy, że tak jak są źli mężowie, są też złe żony? I odejście męża od takiej żony nie jest aktem podłości, ale prawem mężczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samożycie
ale rozumiem, zgadzam się z Tobą w 100% i nie zamierzam tu przestawiać swoich racji co do rozpadu małżeństwa mojego partnera, bo zostanę "wstawiona" w schemacik. Powiem tyle, śmiem twierdzić że w połowie przypadków jak nie w większej liczbie, kochanek/kochanka nie są przyczyną rozpadu małżeństwa a jego skutkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angella33
Drogie Panie Czy są tu może takie, które są po rozwodzie, mają dziecko z poprzedniego małżeństwa, i obecnie są z nowym partnerem, który ma problem z zaakceptowaniem dziecka. Dla mnie to było wcześniej nie do pomyslenia, że facet kochając kobietę, może jednoczesnie nie lubić jej dziecka. Jesteśmy (a raczej byliśmy) ze sobą 5 lat, na poczatku wszystko wydawało się w porządku, facet i syn polubili się, a od jakichś 2 lat zaczęło się chrzanić. Nie chodzi o dziecko, bo ono nie zmieniło swojego postepowania, ale o faceta. Nagle mu zaczął przeszkadzać, źle znosi jego obecność, odnoszę wrażenie że stał siezazdrosny, a przecież kocham ich obu bardzo i nie wyróżniam. Nie wiem co ma zrobic, bo wydaje mi się że facet chociaz powinien starac się o jakieś poprawne relacje z dzieckiem, a nie go totalnie ignorować, traktować jak powietrze. Nie mieszkamy jeszcze ze sobą, i na dzień dzisiejszy dałam mu czas na przemyślenie tego wszystkiego, bo dla mnie jest jasne, akceptując mnie akceptuje moje dziecko. Zaczynam wątpić w pozytywne rozwiązanie, bo jak czytam, że kobiety nie potrafi.a zaakceptować dzieci ich facetów z poprzednich związków, to co sądzić o kawalerze który tych dzieci w ogóle nie ma. Czy wymagać od niego pełnego zaangażowania w sprawy związane z domem i dzieckiem, czy po prostu znosić fakt że syn go drażni. Nigdy go nie uderzył, krzyknąć się owszem zdarzyło. Dziecko ma już ojca, ma z nim świetny kontakt i ja nie szukam nowego tatusia, ale boli mnie tez fakt, że w razie czego nie znajdę zrozumienia u swojego faceta. Mam taki mętlik w głowie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mężczyzna ,który dla nowego obietyu rezygnuje z kontaktów z tak zwn \"byłam \"dzieckiem \"jesst zerem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moskito00
Każdy pragnie być dla swojej miłości, partnera najważniejszy i jedyny. To oczywiste i normalne. Dlatego kiedy osoba, która kochamy ma dzieci, do których żywi uczucia bezsprzeczne to jest to sytuacja trudna. Ja się w takiej znalazłam. Jasne było dla mnie to, że decydując sie na bycie z tym człowiekiem muszę "podzielić" się jego miłością", bo dzieci będą zawsze. Tylko nie wiedziałam, że spotkają nas sytuacje, w których on będzie musiał komuś przyznać rację i postawić się którejś stronie. Któraś z Kobiet pisała tu, że jest córką i opowiadała jak ojciec powiedział, że ona będzie dla niego zawsze najważniejesza. Mój partner też ma własnie takie podejście - jego dorosłe dzieci są ważniejsze, ich zachowanie zawsze znajdzie dla niego wytłumaczenie. Czekamy na nasze wspólne dziecko. Rozmawiamy o tym i on sam podkreśla, że nie chciałby żebym teraz pochłonęła się tylko dzickiem, a o nim zapomniała. Bo dzieci kochamay, ale one będą miały swoje życie, swoje rodziny, partnerów. Dlatego tak trudno zrozumieć partnera, który zaniedbuje nas dla dzieci z poprzednich związków, a od nas wymaga byśmy kochały, szanowały (bo dzieci mają prawo nas nie lubieć, nie akceptować prawda? ale my koniecznie powinnyśmy żywić tylko pozytywne uczucia). Ehhh powodzenia życze wszystkim "macochom" - które nawet w bajkach i stereotypach są kreowane na te niedobre :( Dobra relacja wymaga ogrooooomnej dojrzałości od drugiej żony/kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśka S.
a teraz po latach słyszę "mamuśku" od swojego biologicznego syna i 2 synów mojego drugiego męża i wszystkie te utarczki, przykre słowa i dąsy z okresu dorastania przestały być ważne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do angella33
jesli facet teraz na tym etapie tak traktuje twojego syna to kończ ten związek jak najszybcie i nie zawracaj sobie głowy bo będziesz bardzo cierpieć. Ja to wszystko przeszłam, wiem co mówię, ale ja juz mam z drugim mężem dzieciaka i nie mogę tak po prostu odejść. To jest masakra i ogromny ból, kiedy widzisz że ktoś poniewiera twojego syna w imię czego? Jego rzekomej miłości do ciebie?Nigdy na to nie pozwól. To jest co innego niz w przypadku macoch, bo tutaj dzieci w większości przypadków mieszkają z matką, więc negatywne emocje nie muszą się tak rozwijać i zatruwać atmosferę, ale w przypadku mieszkania pod jednym dachem, to będzie po prostu KOSZMAR. Spław goscia póki czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do angella33
syn jest ważniejszy od jakiegoś zadufanego w sobie zazdrosnego patafiana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moskito00
Córka mojego partnera miala urodziny - 20 . Absolutnie nie bronię mu świętowania z nią, wręcz przeciwnie namawiałam go żebysmy razem zabrali ja na kolacje... Ale dziewczyna połstanowiła zaprosić tate do domu byłej żony, gdzie razem z teściami świetnie mieli się bawić. Nie bronie mu kontaktów z córką, ale nie zgadzam się żeby bywał w domu eks (w jej domu, towarzystwie jej rodziny nie można mówić na temat naszego wspólnego życia oczywiście). Córka - dorosła dziewczyna, mimo ze wie ze spodziewamy sie dziecka, budujemy wspolny dom tak jakby udawala ze nie istnieję. Oczywiscie nie oczekuję zaproszenia do domu jej matki ale ona powinna zrozumiec wreszcie ze musi liczyc sie z tym ze jej ojciec nie jest samotnym mezczyzną. Najgorsze jest to, ze chyba pretensje powinnam miec do niego bo przeciez prosiłam zeby tam nie szedł... Oczywiscie uznal, ze przeciez to jego córka, a ja jestem samolubna i egoistyczna. I staraj sie tu utrzymaywac pozytywne relacje... najgorsze jest to, ze przeciez pretensji o nic nie moge miec bo... dzieci są najwazniejsze... (!!??)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do moskito
bo dzieci są najważniejsze. Sama będziesz matką, powinnaś rozumieć. Co Cię tak boli, skoro chce spędzić swój dzień z ojcem i matką i dziadkami. Przecież to jej rodzina i ma prawo wybrać z kim chce spędzić to święto. Bardziej chyba Cię boli, że nie chce byś Ty uczestniczyła w tym wydarzeniu. Nie obwiniaj dziewczyny. Rozumiem też Ciebie, chciałabyś żeby zrozumiała, ale to zawsze będzie jej ojciec. I nie wymuszaj na partnerze żeby tam nie szedł, bo to rzeczywiście czysty egoizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moskito00
Rozumiem, że chce swietowac swoje urodziny z kazdym z rodziców. Ale oni nie są już razem. Nie tworzą małżenstwa i cała sytuacja jest odrobinę sztuczna. Mieszkamy razem, ale na pytanie corki co słychac odpowiada "ja robię, ja mieszkam, ja planuję" (nie mówi o nas, naszych planach zeby eks zonie nie było przykro). Wiec w oczach córki jest samotnym facetem.. czy to jest fair, że ona żąda od niego miłośći, która nie pozwala mu na bycie szczerym, na otwarym mówieniu o własnym życiu? Podstwową sprawą jest fakt, że ponieważ przez całe życie będziemy rodziną - ona-on-ja to dobrze by bylo gdyby te relacje byly normalne. Czy to dziwne, ze nie chcę zeby bywał w domu byłej żony? Po co? Ona wcale nie życzy nam dobrze, woloałaby żeby siedział samotnie w fotelu przed telewizorem w domu rodziców niż układał sobie życie z nową kobietą. Ponieważ córka jest dorosła i sama ma chłopaka, z którym planuje ślub uważam, że powinna mieć na tyle taktu żeby potraktowac ojca nowe zycie jako jego wybor, uszanowac to i nie udawac ze jego nowa kobieta nie istnieje. Egoizmem byloby zabranianie spotkania się z nią. A o tym nie ma mowy - zawsze ma prawo sie z dzieckiem widywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam sie z Moskito, ja też bym nie chciała. Ale jezeli ktos nie jest w takiej sytuacji to nie zrozumie, uczucia ludzkie sa tak nieznane i bardzo różnie człowiek reaguje w sytuacji niby dla niego oczywistej. Z mojej strony mój partner jeździ do dziecka na urodziny, ale tylko daje mu prezent i wychodzi, sam nie chce siedziec w domu jego ex poniewaz ona tez wolalaby aby byl sam jak palec, mimo iz nie sa razem ona ciagle krzywo patrzy na to ze ma kogos z kim planuje zycie (zreszta sama tez ma faceta ktory mieszka u niej). Nie rozumiem tylko tej 20 latki, mając juz tyle lat za soba powinna rozumiec ze stawia swoich rodzicow w dosc trudnej sytuacji bo zazwyczaj byli partnerzy unikaja ze soba kontaktu- wiec nie rozumiem dlaczego to robie- byc moze manipulacja matki - często dziecko tak robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moskito00
Jedna ważna kwestia: Dlaczego od kobiety wymaga się by była dobra, wyrozumiała dla dzieci swojego partnera, ale od tychże dzieci - dorosłych ludzi nie wymagamy nic? To chyba trochę nie fair, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do moskito
Moskito, a gdyby Twoi rodzice się rozeszli, nie chciałabyś spotykaćsięz nimi razem? To normalne, to że ojciec układa sobie życie powinna rozumieć, ale ma prawo żeby jej rodzice przynajmniej w takim dniu byli z nią. Wydaje mi się że nie jesteś pewna uczuć swojego faceta, to jego błąd że mówi o sobie w liczbie pojedynczej, żeby nie ranić córki. I nie mów co myśli jego żona bo tego nie wiesz. Zapewniam Cię, że nie każda byłą żona źle życzy eks mężowi. Gdyby tak nie było, nie rozstawałyby się z ojcami swoich dzieci, prawda? Owszem, są wyjątki, ale nie wrzucajmy wszystkich do jednego wora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do moskito
nie da się nikogo polubić na siłę. Może facet czuje się winny że rodzina się rozpadła. Dobrze że stara się utrzymać pozytywne relacje z dzieckiem, ale wiem jak się czujesz. Ty się starasz, ale ona tego nie widzi, z góry Cię przekreśliła. Bądź cierpliwa, na to potrzeba duuużo czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najwazniejsze aby byc soba, i byc w stosunku do innych fair, wtedy tylko czas i bedzie ok :) głowa do góry, życie powinno byc piekne!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzieci wcale nie dla
wszystkich są najważniejsze. Niech kazdy wypowiada sie za siebie. Jestem matka i wcale nie mam odczucia zeby były najwazniejsez. Najwaniejszy dla mnie jest mąz a dzieci obok. Ale rozum,=miem ze sa kobiety ktore całe zycie sa matkami tylko i sa kobiety,ktore sa i zonami i matkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecko na uwiezi P
Bo dzieci nie muszą być najważniejsze!! I niech nie będą, bo mam przerąbane moja macocha ma 30 lat i nie może mieć dzieci i dlatego pilnuje mnie i poprawia mnie, kontroluje jakby świat się na innym niczym nie kręcił! A ja mam 16 lat trochę wolności by się przydało... Dlatego drogie mamy zajmijcie się tatusiami! :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tak tak jasne
Dać nastolatką wolną rękę to już to widzę. I bardzo dobrze że Cię tak pilnuje może wreszcie wyrosną jakieś dzieci na ludzi w tym kraju :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala ala ala
do do moskito " Moskito, a gdyby Twoi rodzice się rozeszli, nie chciałabyś spotykaćsięz nimi razem? " skoro sa po rozwodzie to czemu razem? z konia spadlas, kto by chcial widywac sie z byla zona? a tylko dlatego zeby corce bylo lepiej? bez przesady kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala ala ala
Moskito00 dzieci nie sa najwaznijsze! jak ktos dzien napisal: dzici dorosna i pojda w swiata partner bedzie z toba do konca zycia wiec? czy dzici sa az takie najwaznijsze, sa wazne owszem, ale nie najwaznijsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buahahaha
rozumiem ala ze ty nie jestes najwazniejsza dla swoich rodzicow , stad twoj chory wniosek. buahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala ala ala
buahahaha jestem wazna ale nie najwaznijsza i bardzo se z tego ciesze bo tak powinno byc! moi rodzice sa dla siebie najwaznijsi bo ja odejde z domu a ich milosc dalej bedzie taka cudowna jak teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×