Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość mila35
no to elewacja niezły cyrk...on cie kocha,ale wie że nie może być z tobą dlatego ma tamtą babę ,żeby nie być sam...ma ją,ma alkohol,ale nie ma Ciebie.to ci artysta jeden! Muszelko,co tam? napisał coś jeszcze?z jednej strony trochę ci miło,że się odezwał,ale tylko otworzył te lekko gojące się rany.Wiesz,ty i ja w odróżnieniu do reszty czarownic,mamy to ,że chyba z naszymi mężami to nam się nie za bardzo układa.U mnie jest tak,że wiem iż mój mąż mnie kocha,ale mimo wszystko mam jakąś pustkę.zanim zaczął się mój romans,chciałam,żeby coś się zadziało w moim życiu,zazdrościłam tym kobietą,które są szczęśliwe jako mężatki.I teraz mam na co zasłużyłam,oj dzieje się dzieje,ale zle bo cierpię. Laska,odezwałaś się do odkurzacza? pewnie nie wytrzymasz i zagadasz coś:) Zielona czytam,czytam twoje wcześniejsze wpisy:) to ty troszkę poflirtować lubiłaś:):):)też swoje przeżyłaś,cierpiałaś,no ale i byłaś szczęśliwa.:) wiesz,ja to się przyznaje bez bicia,ale jestem flirciarą,lubię poczarować i poświecić oczkami.ale to nie znaczy ,że coś więcej robie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
Śliwka to już wiesz jak wyglądamy,a ty? fajne zdanie napisałaś,że przecież jeszcze nic nie zbroiłaś...czyli masz zamiar coś zbroić?hihihiw sumie to chyba fajne,jak jest jeszcze jakiś wstyd(między wami). Revolucja,piszesz o nas,nam doradzasz,a co z Tobą? eee1,żyjesz jeszcze dziewczyno???co z tobą!!!!do komputera i pisz do nas:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mila :-) Ja w "kolorycie" z wyglądu podobna jestem raczej do Revol-ucji, a ubrania do Elewacji (tyle,że biżuterii własnej nie produkuję ;-) i raczej niewiele jej noszę, a jeśli już, to raczej jedną, oryginalną rzecz) Wzrost średni, waga raczej w dolnej średniej, włosy długie (ale średnio długie), proste. A... maluję się też... średnio ;-) Średniaczka... :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
sredniaczko:) ja tez jestem wzrostu sredniego,wlosy mam proste i do ramion.waga tez srednia.malowac sie tez w miare srednio,ale nie wyjde z domu nie pomalowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
wiecie co czarownice? Dzisiaj wymienilam pare smsow z tym moim,troszke tez z nutka zlosliwosci z mojej strony(normalka) ale nie mam jakiegos strasznego dola z tego powodu.nawet dzisiaj jeszcze nie napisal smsa na dobranoc(bo zawsze pisze,a ja odpisuje),chyba juz nie napisze:( ale przynajmniej dzisiaj mam to gdzies:) wiec napisze wam:DOBRANOC KOCHANE CZAROWNICE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
DOBRANOC mialo byc.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobranoc dziewczyny Sytuacja dalej potoczyła się źle- rozstanie w gniewie. Nie mogę ochłonąć, dlatego tu piszę. Nie wiem jak zasnę, chyba zażyję jakiś leki- to co się działo od 15 do 21 to jakiś absurd, ciągle dochodzę do siebie, ale już wiem, że to koniec. Odezwał się we mnie instynkt- uciekać. Jak ten pies co był głaskany i kopany na przemian- dostałam power do zerwania się z łańcucha uzależnienia. Wszystkie jesteśmy uzależnione od miłości. Taka jest moja diagnoza. Moim zdaniem ja płacę po latach za to, że mój ojciec pił i nie był dla mnie autorytetem. Jak tam u was wyglądała sytuacja z ojcami? Byli obecni? Miałyście z nimi dobry kontakt? W ogóle to prawie umarłam dziś Do jutra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacjo, jak się czujesz? Martwię się o Ciebie. Życie jest takie piękne, nie pozwól żeby Ci je marnował ktoś taki jak A. Ja miałam cudownego ojca, za to koszmarną toksyczna matkę. Więc coś jest w tym co piszesz. Przytulam Cię mocno 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacjo, o co się pokłóciliście? Pewnie masz rację z tym uzależnieniem - mój ojciec też kiepsko, właściwie wcale go nie miałam, a matka słaba psychicznie, mało konsekwentna i dziecinna... Ściskam! Nie daj mu się - to ma sens, jeżeli mamy z tego więcej zysków niż strat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki dziewczyny za troskę. Nie spałam całą noc. To nie była kłótnia. Najpierw wybadał grunt i kiedy upewnił się,że nadal o nim ciepło myślę- zaczął nalegać żebyśmy spotkali się ... a potem napisał, że niedługo bierze ślub. I - nie uwierzycie- w dodatku proponował mi żebym była świadkiem na jego ślubie! Jakby zwariował... potem wprawdzie ochłonął i napisał że jest fantastą, bo ona nie zgodzi się na to... ale to byłoby piękne. I następnie rozmarzył się swoją wizją jak się wymykamy z wesela i kochamy się w lesie! Naprawdę- proponował mi coś takiego!!! Sama w to nie wierzę... Dostał jakiegoś amoku gdy napisałam mu, że nie chcę się z nim spotkać i na koniec zmieszał mnie z błotem. Chciał się spotkać chyba tylko po to żeby uwznioślić jakoś ten swój psi czyn, czyli ożenek wymuszony przez babę. Dramatyzmu mu się zachciało! Próbowałam go uspokoić, ale na nic to się zdało. To jakiś absurd. Dziś rano jeszcze raz przeczytałam te 30 sms-ów jakie napisał i to prawda, nie śniłam- wariat wariat wariat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
elewacjo musisz być teraz silniejsza niż dotychczas.I masz nas,więc wygadaj się tu nam!!! chociaż ja akurat nie wiem co doradzić,żeby było jak najlepiej,ale są pozostałe mądre czarownice:) pytałaś o ojca i piszesz,że w pewien sposób płacisz za picie ojca.wiesz,jak byłam dzieckiem,to miałam koleżankę która miała ojca pijaka(robił awantura itd).A ja ,że byłam chowana bez ojca,powiedziałam mojej mamie,że wolałabym mieć takiego tatę jak ona(owa koleżanka)niż nie mieć w ogóle!!!!U mnie i mama i ojciec wspaniali ludzie.bardzo spokojni,mądrzy i dobrzy ludzie z charakteru.Mój ojciec wziął sobie moją mamę jak ona była wdową z dwójką dzieci.Ożenili się,urodziłam się ja.mój ojciec najszczęśliwszy na świecie,że ma upragnioną córeczkę:),po paru latach moja mama zaszła w ciąży(a w tym czasie trwał już romans mojego ojca...)odszedł od nas gdy miałam 6 lat.a mój brat się urodził.i dla mnie mój ojciec był najważniejszy na świecie.i taki cios.ucierpiałam na zdrowiu,ale to już inna historia.gdy moja mama mdlała na ulicy(będąc w ciązy już w ostatnich dniach) ja uciekałam od niej bo się wstydziłam.nie wiem czego.byłam dla niej nie dobra,a ona tyle biedna wytrzymywała to wszystko.A tamta wredna suka(przepraszam),tak robiła wszystko,żeby mój ojciec zostawił nas.on powracał do mojej mamy i błagał o wybaczenie,ale moja mama raz wybaczyła,ale on potem jeszcze raz się z nią spotkał,bo tamta prosiła o ostatnie spotkanie,moja mama się dowiedziała i go wyrzuciła.on potem jeszcze prosił,przychodził z kwiatami,ale moja uniosła się honorem.po długich latach powiedziała mi,że gdyby wiedziała ,że tak będziemy cierpieć(my dzieci) to by to wszystko przetrzymała...dla nas...uwierzcie mi,że cierpię do tej pory,może już w inny sposób,nawet moje dzieci nie mają prawdziwego dziadka.niby dziadek,ale taki trochę obcy.Za to jest takim prawdziwym dziadkiem dla dzieci od(syna tamtej kobiety).ze względu na okoliczności musiał raz wziązć te niby wnuki i przyjechał z nimi do mnie,do moich dzieci.Patrzyłam jak one się prztulały do niego...nawet teraz boli gdy to piszę....dlatego nigdy nie rozbiłabym rodziny,trudno romans romansem,ale nie gdy dzieci wchodzą w grę.Tym bardziej,że oni żyli bardzo dobrze i wszyscy byli zaszokowani tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
elewacja jacie kręcę!!!!ale to porąbane z tym artystą.Najlepiej jakbyś tej babie wszystkie te smsy pokazała i powiedziała,żeby go sobie lepiej pilnowała i niech go trzyma z daleka od ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MIla, twoje dzieciństwo wiele wyjaśnia. Nie wiem czy uświadomienie sobie przyczyn coś zmieni, ale przynajmniej łatwiej siebie zrozumieć i starać się coś zmienić. Mój ojciec umarł z powodu alkoholu dość młodo a przedtem wstydziłam się go, bo był nieszkodliwym, łagodnym pijaczkiem, który nas kochał i wzruszał się. Prawie jak Artysta. Tylko nie miał jego talentu. Może i jestem naiwna, głupia ale właśnie wykonałam ostatni gest: napisałam do niego 20 minut temu, że nie mogę się pogodzić z tym, że żegnamy się w taki sposób i że proszę go żeby spróbował się porozumieć ze mną w taki sposób, żeby nie niszczyć tego co jest jeszcze do uratowania- dobrego wspomnienia. Nie odpisał i pewnie nie odpisze, ale potrzebowałam na koniec wyciągnąć rękę i otworzyć pole do rozmowy. Chciałam do niego dzwonić wczoraj ale to zignorował, bo wolał pisać te jadowite wiadomości niż pogadać po ludzku. Jeśli to była miłość to chora, słaba i toksyczna, wyhodowana dla zła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacjo - oni (alkoholicy) tak mają: z jednej strony muszą się znieczulać alkoholem z powodu problemów i emocji związanych ze zwykłym życiem, z którym sobie nie radzą, a z drugiej - muszą sobie generować swoje własne, chore powody do intensywnych emocji, żeby poczuć, że w ogóle żyją, są ważni, istnieją... Oni MUSZĄ trwać w takiej huśtawce, bez tego ich NIE MA :-( Ja mam wrażenie, że Ty kręcisz się w kółko z powodu beznadziejnego złudzenia, że uda Ci się "naprawić" jego chore emocje. Czujesz się odpowiedzialna za to, żeby za Twoją przyczyną zaczął funkcjonować normalnie. Podjęłaś się roli siostry miłosierdzia i psychoterapeuty w jednym :-P Ale nawet gdybyś miała ku temu kwalifikacje profesjonalne, to przecież to się nie może udać! - wszak jedna z najważniejszych zasad w psychoterapii zakłada, że terapeuta powinien być osobą neutralną (czyli wyklucza to rodzinę, przyjaciół, nawet znajomych). Jemu pasuje ta Twoja rola, bo mu z tym wygodnie, że to ktoś inny (czyli Ty) po raz wziął odpowiedzialność za jego "wyczyny"... a zaczął się wściekać i pieklić, bo poczuł, że chcesz mu pomieszać szyki i popsuć wygodny i funkcjonujący układ. Teraz jest gotów do pełnego repertuaru dramatycznych gestów z szantażem włącznie - klasyka! :-( Sorry za ten wykład, ale nie mogłam się opanować, żeby nie podzielić się z Tobą tymi kilkoma smutnymi refleksjami. Szkoda Cię na to!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Śliwko, ze pochyliłaś się nade mną i tym do czego sama dopuściłam przez moje miękkie serce i nadmierną ufność ( czytaj : głupotę) Sprawa jednak ma się nieco inaczej: on od 18 lat mnie zna i mniej lub bardziej w tym okresie kochał jako wyobrażenie i marzenie. I używa mojej osoby do uwznioślania swojego życia. Używa mnie jak stylistycznej ikony która jego życiu nadaje tragiczny sens. Dzięki temu nie czuje się taki całkiem marny i przyziemny. Teraz kiedy ma się żenić i zdaje sobie sprawę, że to wynik jego obietnic jakie jej dawał, lęku przed upadkiem na dno w sensie materialnym - czuje że nie zachował się fair i że sprzedał się, więc ja mu jestem potrzebna żeby nadać tej decyzji sens cierpiętnika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
witajcie ,wpadlam tylko na chwilke bo niedawno wrocilam i nie przeczytalam szczegolowo Waszych wpisow..Elewacja--przytulam Cie,przeczytalam co napisalas i jestem w szoku...i powiem Ci tyle ze ten A to palant bez klasy i bardzo dobrze,ze z nim skonczylas bo to wampir emocjonalny i wyssal z Ciebie cala energie...na dodatek specjalnie opowiadal o slubie ,zeby Ci zrobic na zlosc ze go nie chcialas a inna to bierze z nim slub...Elewacja..trzymaj sie i nie pisz do niego ,bo on nie wart ani slowa by mu poswiecic...co do ojca.to moj Tatko jest najwspanialszy na swiecie,mam z nim swietny kontakt i zawsze mialam i chy ba zawsze szukalam faceta podobnego do niego..cieplego,opiekunczego,rodzinnego,moj m taki jest ale nie do konca..Tato jest dla mnie autorytetem i tak zostanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Cześć dziewczyny! Elewacjo...współczuję Ci, znalazłaś się w sytuacji trudnej i głębokiej, innej niż zwykły romans. Ciężko doradzić, sprawa jest oczywista, on ma obsesję na Twoim punkcie, jego małżeństwo pod presją nigdy nie będzie udane. Jeszcze może uciec spod ołtarza:-)))Ale to nie o to chodzi. Masz rację, pomimo wszytko nie powinno się rozstawać w taki sposób, dobrze zrobiłaś, że wyciągnęłaś rękę na zgodę. To nie była zwykła przyjażń, czy romans, to cos więcej, to było BEZINTERESOWNE. Ja ja wbrew Wam chyba wszystkim bedę go broniła. Wczuj się w jego sytuację - on jest w beznadziejnej sytuacji, próbuje wszelkich sposobów, żeby jakoś to było, on wie, że nigdy nie będziesz z nim. Ludzie z miłości popełniają samobójstwa, inni piją, popadają w inne nałogi. To on jest w beznadziejnej sytuacji, z której nie ma wyjścia. Dlatego wysyła Ci sms-y, robi z siebie błazna, z tej niemocy, z chorej miłości. Zobacz na mnie.... ja byłam basią, bo chciałam go ( Odkurzacza) mieć za wszelką cenę, to też był cios poniżej pasa z mojej strony. Bo on mi nic nie obiecywał, nie wyznał miłości i ma prawo robić i pisać z kim chce. To ja świrowałam, bo chciałam, żeby było po mojemu. To ja byłam naiwna, nie on. U Ciebie jest odwrotnie. Dzisiaj w Kościele pomodliłam się za Ciebie, nie mogę Ci pomóc w żaden inny sposób, ściskam Cie mocno, trzymaj się Czarownico:-))) Mój tato pił, bo grał na weselach, dla nas (dla mojego brata i dla mnie był dobry), moja mama znosiła wszystko z miłości. Ja szukając sobie męża patrzyłam się, żeby nie pił, a jak będzie pił, to czy na drugi dzień nie umiera:-))) i taki się okazał mój mąz- nie pije, nie pali, nie ma tatuażów. To mi się w nim bardzo podoba. Z moim tata mam bardzo dobry kontakt, jak przyjaciele. Teraz nie pije, mam sie o to chyba wymodliła, nawet wie, że miałam kochanka (ex.k D). Nie popierał tego oczywiście i na każdym kroku pokazywał mi jak dobrego mam męża, ale tak jak Wy, nie oceniał, chociaż serce go bolało i nie był ze mnie dumny. Mama też jest ok., ale bardziej krytyczna, tatę kocham nad życie i mogę na niego liczyć w każdej sytuacji i o każdej porze dnia i nocy. Wczoraj było z mężem bzykanko - 3 razy, bez potu ( hi hi hi) z miłością :-))) Dzisiaj też, dzieciaczki ogladały bajkę, a my do łazienki jak małolaty ;-)))Lubię takie szaleństwa:-))) Kończę, bo zaraz przyjdzie pani dać zastrzyk małemu ;-((( trzymajcie się Czarownice!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacjo :-) a ja dalej twierdzę, że Twoja wersja i moja wcale się nie wykluczają, a wręcz dopełniają wzajemnie obraz całości! ;-) Trzymaj się, Kochana! Pozdrawiam Was Wszystkie i spadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję wam za pomoc, nie czuję się taka winna, choć wiem, że ja ponoszę dużą część winy za to się dzieje. Muszelko- on nie chwalił się slubem. on był zrozpaczony tym,że tak mu się życie ułożyło, że musi się ożenić. Teraz już znam większość historii- naprawdę nie ma wyjścia z powodów finansowych. Ma do spłacenia kredyt mieszkaniowy, dziecko, pracuje jako urzędnik. Sam nie da rady. Ona jest starą panną, poznali się na kursie językowym, spotykali się raz na dwa - trzy miesiące, dopóki ona nie postanowiła mu pomóc, ale uzależniła to od wprowadzenia się do niego. I potem stopniowo stawiała warunki- ostatni : ślub. Ale harleqin! On mnie nie kłamie- nie znam równie szczerego człowieka i to go gubi, jest nieporadny jak dziecko, próbowałam mu pomóc - to prawda zachęcając do większej samodzielności. Nie udało się. Czuję się odpowiedzialna za tę sytuacją- pozwoliłam mu żeby mnie kochał. Mogłam od razu uciec... to moja wina. Czuję się podle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację Śliwko- akcenty są rozłożone inaczej. Inna sprawa, że on taki był już 18 lat temu kiedy pił tylko mleko :) Spełnić jego ostatnie marzenie i spotkać się z nim, czy nie? Co mi radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
zdecydowanie NIE----radzilabym nie spotykac sie z nim,po co Ci to???skoro on ma brac slub,to po co?????zobacz ile kosztuje Cie ta znajomosc,ile nerwow,szarpaniny,w dodatku baba miesza i przeciaga go na swoja strone...a on bierez slub,bo jest w trudnej sytuacji??a gdzie milosc,uczucia,partnerstwo?tylko wygoda?????:(trzymaj sie Elewacjo i bez wzgledu co postanowisz jestem z Toba:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki :) czekam na dalsze opinie. On już pogodził się z tym, że to jego małżeństwo to układ i że nie ma szans na normalny związek, bo tylko mnie kocha. I dyskutuj z nim. Nie chce ze mną iść do łóżka- wystarczy ze się spotkamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacjo
jesli tak do tego bedziesz podchodzic nie zdziw sie, jak za jakis czas uslyszysz , ze przez Ciebie wpakowal sie w zwiazek bez milosci i Ty odpowiadasz ze jego zyciowego pecha,bo na meza wybralas innego , a jak narobi dzieciakow tej niekochanej pannie TY bedziesz poczuwala sie do placenia alimentow na nie , no bo jak znam zycie teraz panna zazyczy sobie dzieciaczka a on poslusznie sie zgodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam serdecznie;) czytam wasz sympatyczny topik..bo jestem jedną z was..Nie pisze z wami,bo czas mi na to nie pozwala..ale,jesli Elewacjo pozwolisz,wrzuce grosik do Twego rozkopanego ostatnio;) ogródka;) Twoj facet,to facet bez jaj..kompletnie..i jak chyba Laka napisała,sądze,ze jest takim wampirem wysysającym z Ciebie energie... No nikt mi nie powie,ze gosciu sie żeni..choc nie chce,choc kocha inną..ble,ble....A co,tamta kobieta go ubezwłasnowolniła,czy jak? on ma problemy finansowe i dlatego sie z nią żeni? to jeszcze gorzej,to znaczy ze jest łamagą życiową ktora na swoj byt nie potrafi zarobic..a skoro żeni sie dla pieniedzy,to jest wyrachowanym cwaniakiem i pasozytem.. Ja juz młoda nie jestem,życie nauczyło mnie,ze jak facet CHCE,to zrobi wieledla ukochanej kobiety..Zadaj sobie pytani-co on robi dla Ciebie? ZENI SIE Z INNA..:( ŻAŁOSNE....Chociaz Ciebie nie znam,Elewacjo,to lubie Cie przeciez,bo widac,ze jestes rozsądną,inteligentną kobietą...Ale ten gostek robi z Ciebie idiotke..mami Cie czułymi słowkami,a Ty jak ćma za tym biegniesz...Jesli cos moge Ci doradzic,to napisz mu,ze życzysz mu szczescia na nowej drodze życia..i że na tej drodze od dzis nie ma Ciebie-bo jest jego żona.I zapomnij,nie odzywaj sie,nie daj mu sie sprowokowac smesami...itp. Przepraszam za ten przydługawy wywód,ale czesto jest tak że osoba z zewnątrz widzi sytuacje inaczej niz my sami,ktorzy tkwimy w swoim bagienku-a Twoj amant mnie poprostu ostatnio wk( piiiiiiiiiii) ił:) pozdrawiam i życze powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacjo
Ja tez wszystko co pisze pisze z sympati do Ciebie bo naprawde jestes swietna babka ,az trudno pojac jak potraifmy wybielic faceta na ktorym nam zalezy ale to chyba wszystkie tak mamy.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję was nieznajome osoby:) Naprawdę jestem wam wdzięczna za to, że poświęcacie czas żeby napisać co sądzicie. Ja to wszystko wiem, ale ciężko mi się wyrwać z poczucia winy jakie mam wobec niego i które- teraz to widzę- wzbudził we mnie. Kiedy się dowiedziałam o tym, że bierze ślub- od razu mu powiedziałam, że mi instynkt mówi, żeby się trzymać od niego z daleka, że zyczę im udanego pożycia. Zapytałam go też czy planują dzieci, ale nie odpisał. Czyli ona planuje a on się zgodzi.Ona chyba jest dobrze po 30 -tce więc zegajr biologiczny jej bije a dobrze wie, ze nie znajdzie już żadnego faceta. Naprawdę - żal mi ich obojga a on mówił mi, że pozwoliłam mu jeszcze bardziej się we mnie zakochiwać ... To prawda. Ale nie obiecywałam mu że będziemy razem a większość mojej energii szło na to, żeby mu dodać sił, wiary w siebie, pomagałam mu z uzależnieniem, przekonywałam do podejmowania decyzji, więcej w tym było przyjaźni niz romansu z mojej strony... Wydawało mu się, ze jeśli mnie szukał, to chce coś zmienić w swoim zyciu. Tymczasem on chce dramatu, chce pławić się w niespełnieniu- sądzę nawet, ze celowo manipuluje sytuacją tak, żeby to rozciągać w czasie, żeby mnie wciągnać bardziej, uzależnić, używać do wzbudzania emocji i romantycznych rozpaczy. To jest jego bajka- dekadencka i w złym stylu. dziewczyny- a ja mimo, że miałam tyle nieszczęść w życiu, to jestem ( byłam) taka wesoła, wolna, mam swoje osiągnięcia zawodowe, problemy rozwiązują a nie zasupłuję, wierzę w to, ze człowiek jest taki jakie jego nastawienie. I teraz jestem jak kupka nieszczęścia, zatruta przez niego, zaczadzona przez jego chore dymy psychiczne. Muszę się wyrwać , już byłam tak blisko- czuję się jakbym się biła z diabłem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacjo
napisalas kiedys do Laski..."A on tępak jeden tylko ślizga sie po powierzchni zjawisk, bo jest prosty jak cep i może niezdolny do miłości. Odpuść sobie i unieś się honorem a dla niego bądź zimna jak głaz. To najlepsze co możesz zrobić." Nie pozwol wbic sie w poczucie winy , bo nic zlego nie zrobilas , ile razy probowalas to zakonczyc? od kiedy pierwsza nie wyciagasz reki?nie zaczepiasz , nie zagadujesz? czy to Ty burzysz jego spokoj piszac nagle po wielu dniach milczenia "kocham Cie", to on gra na Twoich uczuciach i emocjach tak naprawde nie dajac nic w zamian .Pamietaj nie ma teraz opcji ktora moglabys zrobic zeby nie obrocila sie przeciwko Tobie.Jesli zamilkniesz bedzie zle , jesli bedziesz chciala kontatu bedzie jeszcze gorzej i jeszcze narazisz sie na bluzgi tamtej kobiety , bo tak naprawde nie ma sie co dziwic ze ona broni swojego juz jednak terytorium skoro on zdecydowal sie na slub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewajo 🌻.... to KOSZMAR, to jedyne słowo, którym można nazwać sytuację, w której się znalazłaś!!!! PROSZĘ CIĘ.... tylko już bez żadnych sentymentów i bawienia się w "matkę Teresę"- zakończ TO! Moim zdaniem MILCZENIE jest najlepsze. I tylko już nigdy nie myśl, że TERAZ.... to będzie INACZEJ! K O N I E C! Sama mi doradzałaś, że mam się nie odzywać do Motocyklisty- posłuchałam, choć widzę, że wciąż On (albo Jego "baba") po kilka razy wchodzi na NK! Wiem, wiem... u mnie trochę inna sytuacja- z mojej strony nie było zaangażowania- On zaczął flirtować i "baba" się wściekła.... Żal mi ludzi, którzy nie mają swojego własnego życia- kontrolują innych..... przecież jak On ją kiedyś zostawi ( a zrobi to) to dla niej świat się zawali, nie będzie umiała żyć sama, bo nie ma nic "swojego", wszystko związane jest z Nim- KATASTROFA! Elewacja!!!!! ZOSTAW TO! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Podjęłam decyzję, taką która wbrew pozorom nie daje mi satysfakcji, bo ją podjęłam kiedy wszystko okazało się jedną wielką KUPĄ. Wybrudziłam się i cuchę. Czuję się jak sedes :D ( to był śmiech szyderczy z samej siebie) Decyzja jest tak pewna, że nie będę jej tu uzasadniać, ale teraz : jak to zrobić? On wydał mi sie niepoczytalny. Niby próbował zapomnieć, zgodził się na ślub i chyba był pogodzony aż nagle wykonał przedwczoraj tę woltę- jeszcze spróbował recydywy. Ja go nie usprawiedliwiam, ja go znam- zdecydował się na ślub, rzucił się na głęboką wodę, w geście tragicznym... co ma być to będzie... ale kiedy go zapytałam " dlaczego się żenisz ?" to odpowiedział :" jakoś tak wyszło" Jak mam szanować faceta który się żeni, bo " jakoś tak wyszło"?!! Gdybym była mściwa to pokazałabym tej kobiecie te jego sms-y. Żeby ją ostrzec! Ale ona prze do USC jak koń , jej marzenie realizowane bez honoru od lat -to ujrzeć na swojej ręce obrączkę i pozbyć się miana starej panny. Oboje są siebie warci, skoro ona wie, on jej mówił, że mnie kocha a ona mimo wszystko godzi się na to zeby być żoną. Brzydzę się ich obojga. Jak tu zręcznie się wycofać? Może tak zagram jego metodą? Piskorzem i lawirantem mu zagrać? Nie chcę zrywać bo wiem ze jemu tez o to chodzi! Chce ugruntować się w swoim przekonaniu, ze jest taki tragiczny a kobiety go oszukują. . Mam nie lada zagwozdkę jak to zrobić a czas nagli... Zdam się na metodą milczenia. Jeśli mnie zapyta czemu milczę to mu odpowiem, że milczę z powodu jego zobowiązań - nie chcę mu życia niszczyć, coś w tym stylu. Będzie to dyplomatyczne. Na pewno nie będę mu wylewać pomyj na głowę. Tutaj wyleję, dziewczyny, sorry :p Muszę zrezygnować z satysfakcji dosolenia mu i pokazania mu gdzie raki zimują, wyrzekam się takich małostkowych zagrywek, choć mnie korci. Milczenie to chyba najlepsze wyjście? Jak myślicie? Hmmm... ale koszmar!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A w ogóle to jestem bez sił, świat wydaje mi się czarny, brudny, pełen wariatów, zła, niebezpieczeństw, diabłów, starych panien, alkoholików, desperatów, perwersyjnych emocji- jakby ktoś gównem - pardon-zamalował niebo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×