Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Marzena29

Spotkałam miłość ze studiów-po tygodniu zamieszkaliśmy razem ale jestem w ciązy

Polecane posty

nie chce dziecka ok, ja to rozumiem mysle jednak ze autorka sie wha co zrobic bo jakby byla tego pewna to nie byloby jej tutaj. a poza tym nie widze sesnu opierania swego zycia i podejmowania takiej decyzcji bo ona go nie zna, taka tak mowi ze zna ale minelo pare lat i to nie jest ten sam czlowiek, dlatego zadalam czysto teoretyczne pytanie, bo jaka ona m agwarancje ze jej tak kiedys nie powie jesli teraz usunie to dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie to facet jest matołem!!!! a tak w ogóle bo nie doczytałam z tą aborcją to jej decyzja/???? czy on ją do tego namawia??? ...może on nic nie wie o dziecku...tylko jej się wydaje, ze jak dziecko zniknie to będą żyć długo i szczęśliwie ... moze ona mu wmaiała, ze cały czas go tak kochała i czekała na niego a tu raptem ta ciąża....koszmar jakiś.... trzeba ją usunąć, bo wyjdzie, że kłamała bzykała się z kimś między czasie.... chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja myślę że sytuacja jest jasna: pani Marzena pozwoliła spenetrowac się nie tylko fizycznie ale i psychicznie. jak widac zmiany w mózgu sa nieodwracalne. Powtórzę się: jeśli ona usunie, a oni potem zbuduja na tym szczeście, to szczerze powiem - niech już będzie ten koniec świata jak najszybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musztarda
To może lepiej najpierw przeczytać, a nie snuć teorie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biało- czarna z tego co zrozumiałam on jej każe usunąć co do facet- nie- ja nie uważam , że facet ma obowiązek akceptować dzieciatą lub ciężarną- to jego życie i jego wybór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem w takiej sytuacji, ze prawdopodobnie będę wychowywać dzieci mojego faceta razem z nim i wiem, że to jest ZAJEBIŚCIE ciężkie ... do pewnego momentu. bo jeśli się kocha, patrzy się nie na to, co było, ale na szczęście, WSPÓLNE, które moze być. i też jest to miłość, którą odnalazłam po latach. jest mi ciężko. czasem nie mogę złapać oddechu z żalu, że te dzieci nie są moje :( czasem wyję pół nocy z bólu i zazdrości, bo ja swojego dziecka nie urodzę, a on ma dzieci z inną kobietą i co? ja mam je teraz wychowywać? ja mam dbać o geny jakiejś obcej baby? ale jak pomyślę, że miałabym zrezygnować z NASZEJ WSPÓLNEJ PRZYSZŁOŚCI przez jego dzieci, to mi się z siebie śmiać chce. gdybym tylko jeszcze mogła mieć nasze wspólne dziecko... kurwa, to byłby szczyt szczęścia... jak można zrezygnować z kogoś, kogo się kocha PRZEZ dziecko? wyjaśnić mi proszę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie temat jest o tyle abstrakcyjny, że nigdy nie byłam facetozależna lub facetouzależniona. Laski, które dla swojego faceta są w stanie usunąć swoje dziecko (w zamian za dużą chatę i życie na odpowiedniej "stopie") to dla mnie, za przeproszeniem, głupie cipy. I sądzę tak wcale nie dlatego, że jestem całkowicie przeciwna aborcji. Powiedzmy, że temat nie jest dla mnie jednoznaczny. Po prostu autorka to (powtórzę) głupia cipa, która nie umie sama podejmować decyzji w swoim życiu, brac na siebie konsekwencji swoich działań, a do tego przypomina głupią kwokę, która produkuje jaja bez zastanowienia i pomyślunku. Facet ma prawo jej nie chcieć - to nie jego dziecko i nie ma żadnego obowiązku, aby pomagać jej w wychowywaniu go. Ona z kolei może sama decydować o swoim życiu. Odejść lub zostać. Usunąć lub nie. Ale, na litość boską, niech to będzie wybór ŚWIADOMY, a nie podyktowany fochami pana z dużą stopą życiową :P Swoja drogą, ja jestem osobą przekorna i nigdy nie pozwoliłabym mojemu mężczyźnie na tego typu ingerencje w moje życie. Ale to ja. Cenię sobie swoją wolność i wolność wyboru. Świadomego, rzecz jasna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak można zrezygnować z kogoś, kogo się kocha PRZEZ dziecko? wyjaśnić mi proszę? ni eja super to wszystko opisałaś, o tyle super że na autentycznym przykładzie. Swoim własnym. I masz racje. Ta złość na los, z pewnością jest, i ja osobiście, jako samotna matka, potrafię ja zrozumieć, nawet u faceta. Dlatego nie miałabym pretensji gdyby jakiś facet nie chciał się ze mną związać ze względu na moje dziecko. Zrozumiałabym. Tak samo wymagam że jeśłi już ktoś będzie chciał ze mną być, to będzie musiał zaakceptowac fakt że nigdy nie stanie się wazniejszy niż to dziecko. Niestety. a propos miłości: własnie tak jak pisałam, rzucanie w tym konkrentym przypadku haseł o miłości jest naprawde jakieś obrzydliwe i nie na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam zamiaru zadzgac ani podpalac wlasnego dziecka To, ze nie jestem szczesliwa, nie znaczy, ze chce zabic dziecko. Ono nie jest niczemu winne. Nie prosilo sie o przyjscie na swiat. Urodzilam je, kocham ponad zycie. A to, ze teraz postapilabym inaczej, majac jeszcze raz szanse zadecydowac, to inna kwestia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
retro - bo tu nie chodzi o miłość, a o układ. "Ja Ci dam dom, Ty pozbędziesz się dziecka". Pytanie tylko, kto na coś takiego idzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Retro, ja miałam też fazę zazdrości pt "dzieci zawsze będą ważniejsze". Ale przecież to kompletnie inna płaszczyzna :) Jak partner czy partnerka może KONKUROWAĆ z dzieckiem? W małżeństwie też są dzieci. Inna jest miłość partnerska, inna rodzicielska. Do jakich ta "ważniejszość" odnosi się decyzji? Dziecko ci "nie pozwoli" być z facetem? Ono też nie może mieć takiej mocy sprawczej, bo to nie jego rzecz z kim matka moze a z kim nie może być. No chyba że jest to uzasadnione postawą faceta. Co, że "kogo uratujesz z pożaru"? Nie szalejmy. Dziecko to dziecko a partner to partner. Dwie płaszczyzny, dwa odmienne rodzaje miłości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stareńka
jestem ciekawa czy któraś z pań które tu tak krzyczą zę aborcja to samo zło i że życie po aborcji to beznadzieja było w trudnej sytuacji.Ja się facetowi nie dziwię,bo wielu jest facetów którzy nie są w stanie zaakceptować że kobieta jest z nimi w ciąży a co dopiero z kimś innym.Cokolwiek zrobisz nigdy już nie będziesz 100% szczęśliwa,ale jeżeli wybierzesz dziecko podejżewam że też nie będzie szczęśliwe,bo będzie żyło kosztem Twojego szczęścia,takie sytuacje są bardzo trudne i nie ma z nich satysfakcjonującego wyjścia.A jeżeli chodzi o dzieci narodzone i nie, to jednak uważam że jest różnica,wiem po sobie że biologiczny ojciec dziecka może być egoista i ciąża nie jest wtedy cudownym błogostanem ,nie wspominając późniejszych nie przespanych nocy itd.Ja gdybym wiedziała to co teraz wiem nie zachodziłabym w ciąże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mikoska kochasz sowje dziecko ponad zycie... i załujesz że go nie usunełas..??? przepraszam, coś tu nie styka.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kinky dokładnie targ układ na pewno nie miłosć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ja niby tak, masz rację ale jednak... ta konkurencja jest zazdrość kto otrzymuje więcej uczucia i zainteresowania Jets coś takiego, na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ja gdybym wiedziała to co teraz wiem nie zachodziłabym w ciąże" czyli co? że faceci to świnie?:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, nie zaluje, ze go nie usunelam ale gdybym jeszcze raz miala podjac tamta decyzje, zrobilabym to. Teraz mam to malenstwo i jest dla mnie calym swiatem. Jest urocze, slodkie i kochane. Ale to nie zmienia faktu, ze decyzja o urodzeniu go, kosztowala mnie utrate szczescia. Nigdy juz nie bede z kims, kogo kocham. Jednak przyzwyczilam sie do tej mysli. Mam swojego dzieciaczka i on jest teraz dla mnie najwazniejszy. Tylko on. I tak. KOCHAM GO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i po co....
po co wy to piszecie, przeciez autorka i tak juz sobie poszla i nawet tego nie czyta, pewnie poszla umowic wizyte na aborcje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mikoska powtórz to do mnie żeby dotarło: gdybyś miała możliwosć zamieniałabys swoje dziecko na tamtego faceta..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
retro szczerze mowiac, to jeszcze zbyt swierze, abym mogla racjonalnie sie wypowiadac na ten temat. Wiem, ze ten facet pewnie tak naprawde nie chcial byc ze mna, skoro podjal taka decyzje. I tylko tyle wiem. Ale docieralo to do mnie dlugo i powoli. I jeszcze sporo czasu minie zanim zapomne. O ile wogole kiedykolwiek zapomne. Nie wiem czy bym zamienila. Nic nie wiem. Poza ty, ze on dobrze sie bawil, kiedy ja sie zaangazowalam. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz jestem ja i malenstwo... i jego ojciec. Jest jak jest. Pewnie nie bedzie lepiej. A czy bedzie gorzej? Mam nadzieje, ze tez nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mikoska a kto ci broni szukać szczęscia ja też pierwsze dziecko mam z nieodpowiednim facetem z którym byłam cholernie nieszczęsliwa w 9 miesiącu ciąży mówił do mnie \" na kolana suko\" nigdy nie pomyslalam pzez chwilę że gdybym mogla cofnąć czas to bym go nie miala i mam też swoje szczęscie i znalazłam je z dzieckiem przy boku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on dobrze sie bawil, kiedy ja sie zaangazowalam. I tyle. mikoska czy widzisz zatem że nie masz czego żalować? wiem że to trudne, facet zawodzi, nie sprawdza się, okazuje się zwykłym sukinkotem..... ale , wiesz... no, tak własnie jest.... Przyjmij to jako dowód na jego ułomnosć. I wyhoduj w sobie dumę - serio, masz do tego prawo. jesteś lepsza od niego, po prostu - lepsza. i dlatego też mówię: facetom trudno jest zajac się cudzym dzieckiem , ponieważ często nie potrafią się nawet zająć swoim. Nikt i nic tego nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do mikoski.... dlaczego tkwisz w związku z mezczyzną którego nie kochasz? :) chcesz sobie wyhodować deprechę na własne życzenie, czy jak..? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, pewnie macie racje. Ale zanim pogodze sie z tym faktem, sporo czasu minie...:( Aczkolwiek wiem, ze tak wlasnie jest. Nie rozumie tylko, dlaczego.? Ale dam rade. Kiedys napewno sie pozbieram. Podobno czas leczy rany. Oby nastapilo to szybciej, niz pozniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
retro Moj zwiazek, to zupelnie inna historia. Nie bede tutaj opisywac. Niewarto:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×