Ezoteryczna przygoda tarocisty-masturbanta

mialo byc :prezentuje:)

lampka :D

hej :)

bo ja jestem na poziomie , a wy prostaki ignoranci poniżacie to godne forum, które jest jedyna dla mnie wyrocznia , oprócz Tiny, Naj i Pani Domu. Dłużej tego nie zniosę i proteście zniszczę wszystkie płyt Dody jakie posiadam

:D:D:D:D:D:D:D zapomniales o "fakcie" :D

Mnie natomiast dziwi, (w kontekście wpisów czarnego blondyna tu i na śmietniku) raczej ten post: mnie może wqrwić tylko i wyłącznie Urząd Skarbowy, nikt poza tym......nie pochlebiaj sobie. :D

to było do mnie /podszyw/

a mnie nie dziwi... zakladajac ze osobiscie zmaga sie ze swoim pitem :)

No... to by było jasne :D, ale reakcje czarnego świadczą o czymś zupełnie przeciwnym :D Żeby do tego stopnia nie mieć wglądu we własne uczucia? ;)

albo pipą

pitem moj drogi pitem ... blondyn ma pita :) niewielkiego ale jednak:)

mały pit tez może być git !

zasmiecamy ten topik:( zalozyles inny to moze tam pozostaniemy co? bo tego troche szkoda:(

jak ładnie poprosisz, spadam na bank!

czuje wibracje w tzw. mózgu.

mózg sie ma , a ty masz trociny :D :D

Proces zsiadania się trwał i trwał, dłużył się niemiłosiernie. Blondyn powoli tracił cierpliwość. Chwycił swą lewą piętę, przeciągnął łydkę za głowę i zaczepił stopę o kark. To samo uczynił z prawą nogą następnie, bez namysłu, wgryzł się we własne genitalia. Spazm bólu natychmiast pobudził do działania zdegenerowane komórki resztek mózgu, które dla świętego spokoju przybrały konsystencję sfermentowanego koziego sera, pozlepiały się w grudki i przeniosły świadomość Blondyna w stan prymitywnej nirwany. Westchnął z ulgą i z rozdziawionymi idiotycznie ustami, kapiąc gęstą śliną na włochate jądra oddał się medytacji. Wędrował po onirycznym lesie fikcyjnej krainy tropiąc siły natury i esencje żywiołów. Szczęściem dostrzegł w oddali błysk eterycznej mgiełki zwiastujący nagromadzenie wodnej ektoplazmy. Siłą umysłu ruszył w jej kierunku. Już, już niemal ją uchwycił. Wyciągnięta chciwie ręka prawie muskała pojawiający się żywioł gdy wtem potworny ból ponownie rozlał się po jego ciele. Spazmatycznie nabrał powietrza i otworzył szeroko oczy. To Matylda wgryzała się zachłannie w jego penisa mrucząc mantrę Om. - Kurwa jego mać - zawył przeciągle a zmaltretowane komórki mózgowe odmówiły jakiejkolwiek dalszej współpracy. Uciekły w kierunku potylicy i tam przylgnęły spłoszone do kości czaszki. Zwieracze natychmiast wykorzystały chwilę wolności i zrosiły strugą brunatnego moczu twarz nachylonej wciąż Matyldy, odbyt wydawał się żyć własnym życiem. Popiardywał i krztusił się porcjami kału wyrzucanymi rytmicznie wprost na spocone czoło właściciela... :D Dziękuje moderatorkom za nieskasowanie naszego topiku. Pragnę zauważyć, iż jedyny zacietrzewiony i rzucający na prawo i lewo inwektywami jest tu zarazem jedynym obrażonym ;) Dziękuję też czytelnikom, którzy topiku bronili. Znać nie tylko twórczy z nich ludzie ale i odważni. A to się chwali :)

:D :D :D

dalej dalej :D

Wreszcie Matylda doznała tak silnej rozkoszy, że omdlała w stylu dziewiętnastowiecznej angielskiej damy dworu. Blondyn siłą woli stopniowo wygasił skurcze odbytu, zostawiając resztę stolca na później. Nagle zdał sobie sprawę, że jest głodny - od czasu skonsumowania kilku surowych serc nic nie jadł (określenie "nie miał nic w ustach" byłoby mylące), ale było to przecież jeszcze przed jego czasowym uwięzieniem! Przeszukał ręką zakamarki swojej odbytnicy w poszukiwaniu snickersa ale nie dopisało mu szczęście. W dodatku jego na wpół oswojony tasiemiec Benon nie miał dziś najlepszego humoru i boleśnie dziabnął go w rękę. -Osz, ty gnojku! - syknął zawiedziony i z konieczności rozpoczął powolną konsumpcję płytki chodnikowej. Żuł starannie, wiedząc że ciężkostrawne to danie. Takiego - siedzącego na bezwładną Matyldą i przegryzającego okruchy betonu zastał go Lubelak, który zaniepokoił się przedłużającą się nieobecnością ukochanej. -A... tu jesteś - mruknął - a ciebie już wypuścili, Blondynie? - ucieszył się -Mhgm - odparł Blondyn z pełnymi ustami -Dobra, wracajmy do mieszkania - zaproponował Blondyn. Chwycił Matyldę za sutek i pociągnął ją w kierunku drzwi. Blondyn beknął i podążył za nimi...

bardzo ci dziękuje, lamko północna 11 za wpis z dnia 13.09.2008 o godz 17.32, przywołałaś mnie do rzeczywistości, co bardzo mnie cieszy. Po waszych dwóch ostatnich wpisach drodzy autorzy widzę, że oscylujecie wokół marginalnego kierunku w sztuce zwaną skatologią ( wiecie jak działa google), sądziłem , że stać was na więcej.

cóż bmb już nie istnieje , sam skasowałem nick

wzruszyła nas twoja histeria blondasku. Niku już nie ma ale twoja tępota jak widać pozostała na miejscu :)

i tak wszystko co o mnie napisaliście to prawda więc teraz będę się kamuflował pod innymi pseudonimami :O

mnie też wzruszyła twoja histeria, z wrażenia c zapomiałaś, wiesz już co skatolgia, dołączyłaś już do wyznawców Wielkiego Fekala z f23

przeczytałem dwa tematy na F23 i wydaje mi się, że już mogę sobie srać do ryja.

kopsnij linka blondasku, bo nawet nie wiem co to f23 i dlatego z małej litery

Czy błędy w ostatniej wypowiedzi też są skutkiem miłości do "Włatców móch"??? :D :D :D :D Ja widzę, że ty jesteś nie tylko impotentem fizycznym, ale i intelektualnym :D :D :D

chichotko, PROJEKTEM tego idioty blondyna