Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

EKD 34

Pierwsza ciąża po 35 roku życia.

Polecane posty

Gość bieeedronka
Czesc kochane dziewczyny:-D Koniczynko mysle,ze z tym holterem nie wyszlo tak najgorzej,bo gdyby bylo bardzo zle kazali by natychmiast udac sie do szpitala!!Przeciez to serce i z nim zartow nie ma!!Pewnie sa jakies zaburzenia takie do wyregulowania tabsami w domciu i bedzie dobrze!!Nie stresuje sie juz tak bardzo,w koncu jestes przyszla mamusia:-) Asia:-Dsciskam mocno Was oboje:-D i bardzo sie ciesze,ze przynosisz pomyslne wiesci:-)...serducho sie cioci raduje,ze Kubus jest,zdrowym,silnym dzieckiem....ale kolo Ciebie bocki fruwaja:-D,no prosze teraz przyszywana jeszcze mam dziewczynki...i koniczynka ma racje Ty napewno wygladasz i bedziesz wygladac slicznie;-) U mnie plamienia poki co to ustapily,ale jesli pokaza sie znow to moze sprobuje ten lek co koniczynka...bo lekarze nic mi na nie nie zlecali wiec mam dosc chodzenia po tych ich gabinetach!..Koniczynko kochana bardzo Ci dziekuje za nazwe,mysle,ze chyba dostane taki lek w Polsce tez,albo chociaz jego odpowiednik Trzymajcie sie cieplutko i nasze mamusie niech poglaskaja brzuszki od cioc❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bieeedronka
aaaaa Asia wspomnialas o sw.Ricie,do niej juz pukalam:-)chyba zajeta,wazniejszymi,pilniejszymi sprawami...chyba musze poczekac,albo poprostu.....az boje sie napisac:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie nasze kochane cioteczki, Koniczynko, nie wiem jakie powinny być te wyniki Holtera, jakie są normy, a kiedy idziecie z wynikami do lekarza? I kochana nasza .... czy jednak powodem "lekkiej niestrawności na tle nerwowym" powtarzającej się ostatnio chyba drugi raz, .... ( :-))))))) ) nie jest fasoleczka ???? :-))), hm ... :-))))), czekamy z Jakubkiem na topikowe rodzeństwo :-)))), Biedroneczko, te Twoje ostatnie lekkie krwawienia może również ... tym razem oznaczają jakąś inna przyczynę ...., ale byłabym szczęśliwa, gdyby nasze kochane ciocie, w podobnym czasie ... po prostu zaszły :-))). Gatta 74, co tam u Ciebie? Wszystko dobrze ??? Ten cholerny cukier ostatnio bardzo skacze, będę za tydzień u dibetologa to zobaczymy co powie, w najgorszym razie ... insulina :-((( , no trudno, to tylko 3 miesiące. Chrzest zaliczony, moja mała kluseczka - córeczka, ma jednak 7 a nie 6 miesięcy (kochany, śliczny pulpecik, ma dziewczynka apetyt to trzeba jej przyznać :-)))) ), Przesyłamy z Kubą buziaczki i miłego dnia życzymy ;-))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość quadrifoglio
Hejka:) :) :) Asiaz Ty nam tyle nadzieji dajesz, ze hoho oj byloby naprawde cudownie kwiatuszku tak jak piszesz w jednym czasie z Biedroneczka zaciazyc ohhhh jak dobrze pomazyc🌻......mmmmmmmmmmmmmmmm. Ach na ciaze to raczej nie bo mialam normalny okres 9 dni temu z pms ktore przed @ ustapily. Tak jakos ostatnio mnie wzielo na zwracanie az sie sama przestraszylam :( Teraz jest juz lepiej takie jednodniowe widzi misie dlatego przypuszczam ze nerwy a mdlosci przed @ to pewnie dodatkowe pms. Co do Holtera to musi ocenic kardiolog i to dopiero w przyszlym tygodniu, jest tam pelno terminologi ,ze w gruncie rzeczy nic samemu nie mozna zinterpretowac,ale badzmy dobrej mysli :) Asiaz to dobrze, ze jestes pod scisla kontrola tak dokladnej gine co niczego nie przepusci i nie martw sie dobrze, ze te wszystkie "odchylki od normy"mozna za pomoca lekarstw uregulowac i bedzie oki. Najwazniejsze zeby Kubusiowi nie zaszkodzilo i jakos 3 msc z insulina jak bedzie taka potrzeba to dasz rade to tylko cukrzyca ciazowa i pozniej bedzie juz dobrze ;) Jak tam Jakubek sie czuje rozbrykany, czy nadal na usg jest w 100 % chlopczykiem? Uwazajcie na siebie i odpoczywajcie duzoooooo.:) Biedroneczko ja juz sie w tych naszych @ gubie moze to plamienie rzeczywiscie ma cos wspolnego z fasolcia. Nie pamietam czy pisalas w ktorym dniu cyklu to Ci sie przydarzylo. A reszta spraw u Ciebie....polepszylo sie troszeczke z Twoim partnerem? Gatta?????????? wszystko oki Buziaki laseczki 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość quadrifoglio
Dziewczyny ja to dopiero strzela "byki" pomarzyc etc.....ni po polsku ni po wlosku totalna zalamka :( jaki wstyd. Musze udac sie na repetycje ort. i gram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elemele....
gratuluje, jak Was czytam to wstępuje we mnie nowa nadzieja, choć wiem, że nie mam już szans. nie odpisujcie, nie zajrzę więcej, macie coś czego ja mieć nie będę nigdy i to boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gatta74
Dziewczyny, dzięki za troskę. W piątek zaczęłam 23 tydzien i nadal liczę dni do konca. W tym tygodniu wybieram się na badanie USG (to będzie już chyba 8 raz!). Cały czas prześladują mnie jakieś schizy związane z przedwczesnym porodem i doszukuję się objawów tego zagrożenia (praktycznie, przez cały czas mam spakowaną torbę do szpitala). Najgorsze jest to, że wciąż boli lub ćmi. Ponieważ jest to moja pierwsza tak zaawansowana ciąża, niestety, nie mam BLADEGO POJĘCIA, jak odróźnić skurcze, od niegroźnych pobolewan, a poczytywanie niewiele pomaga. Rodzina ma mnie szczerze dość, lekarze zapewne też, gdyź co tydzien biegam na jakieś badania. A najbardziej dooość:) mam w tym wszystkim sama siebie. . Co do pobolewań: Gdy leżę lub nie ruszam się, jest Ok, gdy tylko pospaceruję trochę - mogiła. Pachwiny, kość łonowa, boki brzucha, raz jeden, raz drugi. A wyobraźnia pracuje... asiaz69, trzymam kciuki, żeby wszystko było ok z Twoim Synkiem. Lekarze czasem potrafią nastraszyć na wyrost. Chociaż bywa też w drugą stronę - ja mam wrażenie, że czegoś nie dostrzegają, coś pominą... biedroneczko, quadrifoglio - życzę Wam rychłego zaciążenia. No i życzę, żeby Wasze ciąże przebiegały mniej stresująco, niż w moim pożałowania godnym przypadku ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gatta74
elemele, nie znam Twojej sytuacji, ale... widzisz, nigdy nie mów nigdy :). Ja miałam prze-chla-pa-ne. gdy okazało się że mój mąż jest bezpłodny, byłam już po trzydziestce. Później nastąpiło tak zwane 'leczenie' a właściwie bieganie po specjalistach i szarlatanach, obiecujących różne cuda: ustawianie hormonów, badania, biopsje- i koszty, koszty, koszty - bo oczywiście, nasza prorodzinnym kraju nie finansuje się leczenia bezpłodności. Dużo stresu, ogromnego, rozpaczy, utrata nadziei, uciekający czas - my, fajne małżenstwo, byliśmy o krok od rozwodu. Może to co powiem, to banał, ale - Jeżeli bardzo pragniesz zostać mamą, walcz o to! Są kliniki, które w tym pomagają. Moje koleżanki mają dzieci w wieku przedszkolnym i starsze, a ja dopiero niedawno zaczęłam zakładać spodnie ciążowe :) Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość quadrifoglio
Dzien dobry dziewczyny :) buongiorno :) Nareszcie wrocilo sloneczko to i czlowiek bardziej sie poderwie do zycia :) a mam tej roboty i w domu a bedac szczera to nic mi sie nie chce jakas leniwa ostatnio sie zrobilam 😴 Juz nie moge sie doczekac kiedy udam sie do endokrynologa, wizyte mam na 4 lipca jak tam to moje tsh opada bo ostatnio bylo cos mozolnie, kilka dni przed zrobie badanie i porownamy. Gatta hejka wiesz to Twoje schizy to chyba tez troszeczke charakterialne i pozbyc sie tego juz calkowicie nie da. Wiem po sobie ja jestem wszystko nad nad nad.......pobudliwa emocjonalnie i niestety skutki czasami sa dewastacyjne. Dolacz do tego jeszcze reszte elementow zwiazanych z ciaza i praktyczne wyjdzie bomba emocjonalna. Ja nigdy niestety nie bylam w ciazy, ale ze slyszenia to chyba jak nadejda te skurcze i bole niebezpieczne dla ciazy to napewno je rozpoznasz sa naprawde nie do zniesienia w porownaniu z tymi co czasami towarzysza ciazy przez cale 9 msc. A Ty sie nie martw i jak czeste wizyty u gine pomagaja Ci byc spokojniejsza to idz kiedy masz potrzebe ;) Elemele ❤️, wiesz jedyne co nam nikt nie jest w stanie odebrac to nadzieja....... Asiaz czy to nie czas najwyzszy udac sie na zasluzony wypoczynek i pozegnac sie z praca. Jak Ty sobie z tym wszystkim dajesz rade??? Biedroneczko co tam u Ciebie slychac? Buziaczki, Pa 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiatjcie nasze kochane cioteczki :-)))). Gatta, moim zdaniem bardzo przesadnie nie panikujesz, ja też robię na każdej wizycie sczegółowe USG - w sumie to 4 razy podczas wizyt u ginki + 2 usg prenatalne + 1 usg i echo serca, to w sumie 7 razy a jestem w 26 tc (fakt, że dowiedziałam się późno o ciąży bo w 11 tc, dla mojego zdrowia psychicznego to na pewno lepiej bo nie zdążyłam się zamartwiać tym najgorszym 1 trymestrem :-))) ) i za tydzień idę do ginki to tez oczywiście USG, jakbym chodziła częściej to częściej bym robiła :-))), bo bardzo lubię podgladać Kubusia :-))) i słuchac jego serduszka :-))))). A jeśli chodzi o takie rózne bóle, to też nie wiem jak powinno być bo to moja pierwsza ciąża, ale mnie też często coś tam mocniej zakłuje i ciągnie mnie od środka - tak jakbym w środku miała za krótkie sznureczki, zwłaszca po pokonaniu schodów (pracuję na 3 piętrze, na poddaszu, i czasami kilaka razy dziennie muszę zejść na dół a potem niestety się wdrapać na to cholerne piętro i wtedy mam jakby takie przykurcze), no i znacznie szybciej się męczę, ale w sumie to 10 kg więcej trzeba nosić :-)))), myślę, że takie przykurcze czy uczucie ciągnięcia jest normalne (macica, jakieś wiązania i te wszystkie pozostałe nasze wnętrzności, w książce pt. "W oczekiwaniu na dziecko" dokładnie są opisane te skurcze, a jakby cos się działo to przeciez jesteśmy pod stałą opieką lekarzy, dokładnie przebadane i jak pisze Koniczynka to niepokojące bóle są chyba znacznie mocniejsze). Ostatnio moją koleżankę taki bół brszuszka w nocy złapał (jest w 25 tc), mówiła, że tak jakby jej ktoś brzuch w imadło wsadził i dokręcił, krótki ale bardzo intensywny ból, poszła do lekarza, dostała na 2 tygodnie zwolnienie i jakieś środki rozkurczowe, na razie wszystko jest dobrze. Gatta, ciągle będziemy niespokojne o te nasze maluchy dopóki nie przytulimy maleństw do siebie, a wtedy pewnie też zaczną się inne niepokoje. Wszystko kochana przed nami :-)))). Koniczynko, chyba jeszcze wytrzymam ten tydzień, a i tak w trakcie zwolnienia muszę się tu jeszcze przywlec :-))), a jeszcze w domu posiedzę kiedy indziej :-)))) dobrze, że na razie te upały odpusciły. Pozdrawiam cieplutko i życzę spokojnego dnia, buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bieeedronka
Czesc :-)wszystkim dziewczynom,a nasze mamusie caluje w brzuszek! U mnie zaczyna sie Pms,chodze troche rozdrazniona,piersi bola,wiec ta franca@pewnie niedlugo przyjdzie.A z moim facetem bez zmian jakos tak troche oddalamy sie u siebie.Dzisiaj oswiadczyl,ze popoludniu znow go nie bedzie,wiec ja dla poprawy nastroju wybralam sie do kwiaciarni,nakupilam rozniastych kwiatuszkow i zaraz ide sadzic,musze sie czyms zajac,zeby tyle nie myslec Gatta74 dziewczyny maja racje,nie przejmuj sie tyle,w koncu jestes ciagle badana i jest oki,a zawsze jak Cie cos zaniepokoi odrazu dzwon do gina,maszeruj na kontrole jak czujesz,ze musisz,w koncu oni od tego sa....i ciesz sie ta ciaza,a pozniej radosc bedzie dopiero wielka...my z koniczynka dopiero marzymy,a Ty z Asia juz takie szczesciary:-D Asiaz;-)Ty to jestes silna kobietka,tak wysoko w ciazy i jeszcze pracuje,niejedna mloda mamusia cala ciaze na zwolnieniu.,...I jakby mialo byc inaczej Jakubek,to zdrowy i silny chlopak po mamusi:-),geny silne mocne,ze hoho i nie zapominaj glaskac go od cioc Koniczynko jak bedziecie po tych odczytach z holtera daj znac,ale tam napewno nic tragicznego sie nie dzieje,bo by zaraz kierowali na szpital! A moze to jeszcze nie przesadzone i w jednym czasie w koncu zafasolkujemy;-),w koncu kochane dziewczyny nam tego zycza... elemele nie uciekaj,zostan z nami ,nie zalamuj sie tak bardzo,przeciez sa rozne metody leczenia...mi i quadrifoglio tez nie wychodzi,prosze Cie zostan z nami🌻 a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczynki, Biedroneczko, dzięki za zawsze optymistyczne wsparcie (chciałabym zeby Kuba był choć trochę tak odporny jak ja i taki ładny jak ja ;-))))) hi, hi, a silny i zdrowy jak Tatuś), głaski od kochanych cioć zawsze przekazuję a na razie to chłopaczysko fika i boksuje z całych sił (brzuch tylko faluje i podskakuje, aktywnie uczestniczy w moim życiu :-))))) ), czasami z jednej strony brzucha wystaje główka - to widać :-)))) taka okrągła mała i twarda piłeczka a czasami to chyba nogami kopniaki lecą bo moc w nich jest :-))), jak chłopak tak fika to całkiem spokojna jestem o jego życie i kondycję i nie matrtwię się wtedy, że coś jest nie tak. Zabieram się do pracy bo dzisaj musze się zerwać wcześniej, na 14:30 pędzę do ortodonty na wymianę drucików w aparacie (jeszcze mi ten aparat potrzebny ... ale przynajmniej Kuba bedzie miał mame z prostymi ząbkami :-))) ) Pozdrawiam serdecznie, buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bieeedronka
asia,ale ten Kubus bedzie mial mame:-Dnie tylko KOCHANA,ale do tego SLICZNA....mi wlasciwie tez by sie taki aparat przydal,ale ciagle jakos tak kasy bylo malo,a do tego myslalam,ze w pozniejszym wieku to juz raczej sie nie da pozdrawiam wszystkie dziewczyny:-)i glaski dla naszych topikowych maluszkow❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biedroneczko, nie ma wiekowych ograniczeń co do mozliwości założenia aparatu :-))), zrobiłam to bardziej ze względu na ratowanie ściśniętych ząbków niż estetyki, też zawsze szkoda mi było kaski, mam super ortodontkę dr Katarzyna Golusik , nie usuwałam ząbków - to był mój warunek :-)))) i górny łuk mam już bardzo ładny, został jeszcze dół ale ze względu na Kubusia przełożyłam założenie apratu na dół na październik (górę nosze juz od września 2010 :-)) ). Jeśli chodzi o ceny to wybrałam tańszą wersję - 1400,00 zł za jeden łuk, można sobie rozłożyć na raty :-))). pozdrawiam cioteczki i dziękujemy za głaski :-)))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gatta74
Jestem po USG. I wszystko OK, Synek waży 606 gramów. Jutro zaczynamy 24 tc. Termin porodu wg USG to 6 października. A bóle? Kolejny spec obstawia więzadła. No i mam jakieś żylaki w pochwie, ale, odpukać, ciąży nie zagrażają. Może wszystko razem powoduje tę mieszankę boleści. Daję słowo, nawet w nocy nie jestem w stanie przekręcić się z boku na bok - czuję się jakby ktoś mnie tam solidnie skopał i pokroił. Czasem ćmi bez przerwy przez kilka godzin. Pan doktor pocieszył, że niektóre niewiasty tak znoszą ciążę. A ja dodatkowo wsłuchuję się z niepokojem w każde strzyknięcie, ukłucie. bieedronka, to fakt, cieszę się bardzo z tego zaciążenia, bo ja już siebie na straty skazałam. 1 Mój wiek, 2 Bezpłodność małżonka i niemożność naturalnego zajścia. To faktycznie cud. Ale cuda się zdarzają - zdarzą się i Wam :) Dziewczyny, apeluję do Was, przebadajcie swoich Facetów, jezeli jeszcze tego nie zrobiłyście - bo u nas było tak, że ja biegałam do gina jak ten łoś i szukałam u siebie różnych chorób uniemożliwiających zajście w ciążę. Małżonek zdecydował się na badanie po prawie dwóch latach prób, zaciągnięty niemal siłą i... wyszło szydło z worka :( Oficjalnie, znajomi wierzą, że to ja miałam problem, nie mąż. Tym bardziej, że raz poroniłam. Prawdę zna tylko najbliższa rodzina. Jest to dla nas ciężar, zwłaszcza dla małżonka, który miewa różne dylematy moralno-egzystencjalne. Mnie łatwiej, ja Dziecko kocham bezwarunkowo. Mam nadzieję, ze sobie z tym poradzimy jako rodzina - no cóż, czas pokaże :) asiaz69, wiesz, uśmiechnęłam się, gdy przeczytałam, że dowiedziałaś się dopiero w 11tc :) Wyobraź sobie, ile nerwow Cię ominęło :) Ja od samego początku byłam świadoma, co się ze mną dzieje, od chwili zapłodnienia, odliczałam dni do testu, do pierwszego usg i tak do tej pory... liczę i liczyć będę do samego rozwiązania. Uff! Serdecznie Was ściskam. I życzę szybkiego spełnienia marzeń :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczęta :-))) Gatta, kochanie, widzisz wszystko jest u Ciebie bardzo dobrze, waga syneczka bardzo poprawna, mój ważył podobnie w 23 tc bo akurat byłam na usg :-))), oczywiście dopytywałam się od razu czy waga jest aby na pewno prawidłowa :-))), no tak to już mamy :-))). Ciąży nie planowaliśmy, wręcz przeciwnie "uważaliśmy" ale nie przesadnie (swojego partnera znam dopiero 2 lata a wcześniejsze moje niezbyt udane związki nie zachęcały do planowania rodziny, ale też nigdy nie przyjmowałam środków antykoncepcyjnych ani nie zabezpieczałam się specjalnie), więc myślam, że coś mi się z hormonami pogmatwało, objawów ciąży nie miałam :-)))), żadnych nudności, osłabienia, bólu podbrzusza (raczej pobolewał mnie brzuch czasami jak przy okresie, więc najpierw myślałam ,że się spóźnia ...), test zrobiłam na początku 3 miesiąca, dwie kreski i tak mnie nie przekonały, a na wizytę u mojej ginki czekałam jeszcze ponad 2 tygodnie, więc tak to mi zleciał ten pierwszy trymestr :-)))), a drugi trymestr też szybko przeleciał z lekkim zaskoczeniem i niedowierzaniem, że będę mamą ;-))), samopoczucie było super - za bardzo nie odczuwałam dolegliwości ciążowych, teraz jest juz trochę gorzej, 27 tc - brzuszek daje o sobie znać, lekkie skurcze i to uczucie ciągnięcia, szybko sie męczę, zgaga w nocy tak mnie pali, że czasami z trudem powstrzymuje odruch wymiotny, więc noce mam nieprzespane a przed siódmą wstaję do pracy i jestem ciągle otępiała i lekko przemęczona, tak naprawdę brakuje mi solidnego snu. Ale nie ma co narzekać, bo to nie sa jakieś wielkie niedogodności, za tydzień wezme już zwolnienie to się wyśpię :-))). Na pewno z mężem wszystko się ułoży, myślę, że jak zobaczy i przytuli synusia to wszelkie wątpliwości same miną, a znajomym to raczej nie ma co mówić bo ludzie są różni, niestety :-((( i sytuacje też bywaja różne, Gatta wszystko będzie dobrze 🌼, głaski dla synusia :-))). Dziewczynki kochane serdecznie Was pozdrawiamy z Kubą i życzymy spokojnego weekendu, my z Tatusiem jedziemy sobie na sobotę i niedzielę nad jeziorka do lasu :-)))). Buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bieeedronka
czesc kochane dziewczyny:-) przytulam Was wszystkie i glaski dla naszych maluszkow❤️ asia jak bylo na wycieczce?mam nadzieje,ze nabralas mnostwo sil i energii nad tym jeziorkiem i napewno milutko spedzilas czas..tak trzeba!!:-D gatta ,asia ma racje,zobaczysz jak sie synus narodzi to Twoj odrazu sie zakocha,takie malenstwo mocno chwyta za serce do ciazy juz sie przyzwyczail,codziennie widzi ta Twoja zmieniona figurke i tyle,Ty to dzieciatko juz czujesz,jak sie rusza,kopie,juz jestescie bardzo blisko,a faceci sa tego pozbawieni,grom dopiero w nich uderza po narodzinach:-D koniczynko co u Ciebie?? bo u mnie bez zmian,cud sie nie zdarzyl,tak jakos samotnie w moim zyciu sie zrobilo,ostatnio ciagle jestem sama i sama,do tego pogoda sie popsula i z opalania nici...ech czasami to mam chec zamknac oczy i juz sie nie obudzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość quadrifoglio
Heja kochane !!! Dziewczyny caluje Wasze brzuszki i jeszcze raz Wam przypomne jakie szczescie Was spotkalo niezalerznie jak, co i dlaczego bedziecie mialy najwiekszy dar od Boga ❤️ Cieszcie sie z kazdego dnia i zycze Wam tylko jednego ZDROWIA dla Was i waszej calej rodziny 👄 Biedroneczko tak bardzo chcialabym Cie przytulic zabciu :( U mnie to samo chcialabym zamknac drzwi za soba i isc dalekooo przed siebie. Nic mi sie nie uklada :( maz zle musi poddac sie operacji a najgorsze ,ze czuje sie dobrze a w kazdej chwili grozi mu arytmia niebezpieczna czego nikt nie moze przewidziec:o A ja mam juz wszystkiego dosyc..... Buziaczki dziewczyny i trzymajcie sie mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bieeedronka
Koniczynko kochana chociaz wirtualnie,ale tule Cie mocno,mocno,mocno,mocno❤️ Tylko sie nie zalamuj kochana!!bedzie dobrze!!!slyszysz napewno bedzie dobrze!!!!Wazne,ze chca operowac,bo to znaczy,ze leczyc sie da!!czasami musi byc to kuracja ostra,bo chirurgiczna,ale najwazniejsze,ze da sie cos z tym zrobic!!!Jest wiele osob takich,ktorych dyskwalifikuja do zabiegow,rozkladaja rece i wtedy to dopiero niemoc:-(.Ja mam ciocie,ktora dwukrotnie byla operowana na serce wlasnie.I wyobraz sobie ta druga operacje przechodzila w wieku 80-lat.Juz ciezko chodzila,dyszala ciagle,rodzinka odradzala,ze po co ten zabieg,ze tego nie przezyje,ze to koniec i cooooo ona dzis czuje sie dobrze,buzia usmiechnieta i nawet w ogrodku sobie cos tam grzebie:-).....wiec koniczynko skoro proponuja to wiedza co robia,czyli da sie to ponaprawiac!!!Zobaczysz kochana to idzie ku lepszemu!!!!Teraz jest zle,ze pozniej moglo byc juz cudnie dobrze!!! Pozdrawiam Was dziewczyny,caluje brzuszki,a moja kochana koniczynke tule mocno,trzymajcie sie cieplutko i odzywajcie🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość quadrifoglio
Witam kochane dziewczyny!!!! Jak tan Wasze malenstwa??????? :) Biedroneczko skarbie wiem, ze to co piszesz jest sluszne ale moj M sie nie chce poddac sie operacji wszczepienia defibrylatora oczywiscie zapobiegawczo bo w tym momencie nie ma zadnej arytmi, ale jak mowia lekarze moga sie pojawic z czasem lub i nie to trudno przewidziec. To nie taka prosta sprawa poniewaz jestes inwalida ale tylko w sensie pracy, zabiora Ci prawa jazdy a moj M z tego zyje i wiele innych spraw co sie z tym wiaze a panstwo Ci nie pomoze. Ja jestem zalamana bo jak tu zyc i myslec, ze w kazdym momencie moze stac sie najgorsze :( On jest spokojny bo mowi, ze to jeszcze jeden wymysl lekarzy i ze skoro dobrze sie czuje etc.....a mi rece opadaja :( Ty biedroneczko moja zaslugujesz na wiecej, na kochajacego mezczyzne ktory zapragnie miec dzieciatko razem z Toba. Jestes mloda wartosciowa kobieta ktora jeszcze moze ulozyc sobie cale zycie inaczej, niz zyc w tak ciemnej rozpaczy z mysla o samotnosci.. Wiem, ze to latwo pisac,ale trudniej znalezc taka osoba, chociaz "kto szuka znajdzie" sama widzisz jak Asiaz ulozyla sobie wspaniale zycie. Biedroneczko moze czas zaczac rozgladac sie dookola i pomyslec powaznie nad przyszloscia i moze da sie rade cos zmienic na lepsze :) Moze warto porozmawiac powaznie z Twoim partnerem otworzyc sie przed nim i zadecydowac wspolnie o przyszlosci mam na mysli zalegalizowanie zwiazku i wspolne starania o potomka. Czasami strach przed utrata ukochanej osoby i zmiana zycia nas przed tym chamuje, ale czy moze byc Biedroneczko gorzej niz jest teraz?????? Ty pisz kochana jak masz jakiekolwiek problemy, pisz otwarcie....sciskam Cie mocno. Pozdrowienia i buziaki dla naszych przyszlych mamusiek 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie moje kochane dziewczynki, Oj, Koniczynko, no macie zmartwienie, a jakiej operacji mąż musi sie poddać, bo jeśli arytmia to rozrusznik? Kochanie po zabiegu na pewno będzie już tylko lepiej, teraz żyjecie w ciągłych nerwach i stresie a to na peno mężowi nie pomaga, kurcze pieczone jak nie urok to ....., ale chłop jest na pewno młody i wszystko będzie dobrze, musi być :-)))))). Biedroneczko, słoneczko ty moje, coś mi taka się całkiem samotna i smutna robisz :-((((, a może wybieracie się teraz na ten długi weekend gdzieś razem ???? Chyba dla Was byłoby to dobre. My z lasów wróciliśmy ale musze powiedzieć, że takie dwudniowe wypady są juz dla mnie nieco męczące (500 km w dwie strony, nogi w aucie puchną i ogólna niemoc ogarnia). Dzisiaj ide do mojej ginki - zobaczymy czym znowu będzie straszyć, a w poniedziałek byłam u diabetologa - można z tymi lekarzami zwariować - chodzę tam od miesiąca i nie sa w stanie ustalic mi prawidłowej diety, dlatego najchętniej lekarz chce mi przepisać insuline - ot i kłopot z głowy - najpierw ustalili mi taką dietę, że schudłam w ciągu tygodnia kilogram ale cukry były ok, potem lekarz ustalił mi dietę na 2200 kcal (nigdy nie byłam w stanie takiej ilości przejeść) więc cukry bardzo wzrosły, to w poniedziałek lekarz powiedział, że cukry za wysokie i jednak chyba insulina i czemu tyle kalorii na śniadanie przyjmuę ????, no to ja mu, że taką dietę mi ostatnio ustalił, podsumowując - jak zwykle pracownicy służby zdrowia na nfz maja wszystko w d.... i ida na parę godzin jak za karę odwalic swoje, a ja całkowicie wyeliminowałam pieczywo i wprowadziłam sobie własna diete od wczoraj i cukier powraca do jako takiej normy, może jeszcze nie będzie koniecza insulina (chociaż z nia jest dużo łatwiej, więcej i bardziej różnorodniej można jeść). Ciągle coś ... ale nie jest też tak źle :-)))) Kubuś bardzo aktywny - przynajmniej tyle mnie mój syneczek pociesza :-))) wykopkami i szturchańcami :-))), a czasami delikatnym pukaniem, ciekawe ile juz waży ????, dzisiaj będziemy wiedzieli jak tam chłopak sobie rośnie. Gatta, jak tam Wasze zdrówko i samopoczucie ???? wszystko dobrze ????. Pozdrawiam wszystkie i przesyłam buziaczki :-)))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie Koniczynko, trochę rozumiem Twojego M, ta niechęć i brak zaufania do lekarzy, ja tez przestaje im ufać, wczoraj np. mama mojej koleżanki z pracy była u lekarza pierwszego kontaktu ze wzgędu na ostatnie skoki ciśnienia więc lekarz powiedział jej, że to początek alzchaimera i niedotlenienie mózgu i przepisał na chorobe stosowne wg siebie leki , bez badań, bez rezonansu ot tak sobie ... nie wiem sama bo ciągle z różnych stron takie dziwne informacje o tych lekarza docierają .... no właśnie ale z drugiej strony w przypadku Twojego M to ciągła obawa i Two strach, bo faceci to raczej nie przyznaja się do słabości, tacy sa ci nasi macho, mój tez podobnie - jak cos mu już bardzo dokucza to zły i narzeka, ma troche problemów ze stawami (były zawodowy sportowiec więc się różne kontuzje odzywają), to szybko go ciągne do lekarza i na badania, ale jak jest troche lepiej to znowu owołuje wizyty bo on nie pójdzie, no i tak ciągle ..... Biedroneczko, Koniczynka mądre słowa pisze, ja nie chciałam tak dosadnie .... ale czy Ty np. pracujesz? Czy masz kontakty z innymi przyjaznymi ludzikami? czy ten Twój książę trochę cię nie pozamykał ??? Kochanie, pewnie szkoda trochę czasu na ... nie wiem .... popadanie w stany odrętwienia, smutku, masz w sobie tyle ciepła, blasku, powinnaś cieszyć się każdym dniem, zasypiać i budzić się z uśmiechem na twarzy, na pewno sama wiesz jak czas szybko mknie ...., właśnie jak teraz pisze to Kubuś kopki dla cioci biedroneczki przesyła, tak jakby wyczuwał nasza kochana cioteczkę :-)))), nic się kochana nie smuć, wychodź "do ludzi", wyleguj się na słoneczku, rób to co ci sprawia przyjemność, będzie na pewno lepiej, buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gatta74
quadrifoglio, asiaz69, biedroneczko - serdecznie Was pozdrawiam. quadrifoglio, trzymam kciuki za Twojego M! Faktycznie, musi być Wam ciężko... asiaz69, masz dużo siły i odwagi (jeżeli chodzi o taki długi wyjazd przy tej pogodzie), ja chyba nie przetrwałabym takiego wypadu i juz małżonkowi zapowiedziałam, że lato będziemy musieli spędzić stacjonarnie, zwłaszcza upały: za bardzo się boję a co rusz pojawiają się nowe objawy... Trzymam kciuki za dobre wyniki Twoich badan i zdrowie maluszka. jezeli chodzi o zgagę, bardzo pomaga Maalox (od gina wiem, że bezpieczny w ciąży), odpowiednia dieta (wyeliminuj cytrusy, surowiznę, potrawy tłuste i smażone)... i nieprzejadanie się po godzinie 18.00 wieczorem :) Ja moje bóle nadal miewam codziennie, właściwie popołudniami i w nocy. Bywa, że budzę się i nie mogę przekręcić się z boku na bok, bo wszystko boli i drętwieje. A to dopiero 24tc. Możliwe, dlatego też że sporo przytyłam (8 kg) i dotychczas byłam szczupła i muszę się mocniej 'porozciągać' :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane dziewczyny :-)))), Jestem po wczorajszej wizycie u ginki, wizyta była długa, bardzo skrupulatnie się moja dr Magda nami zajęła, wszystko posprawdzała, Jakubek waży 1460 g !!!! wielkoludek mój kochany :-)))), duże i silne chłopaczysko to pewnie dlatego tak mocno i zdecydowanie dokazuje, poza tym cukrem i opuchnięciem nogi wszystko jest bardzo dobrze i zwolnienie do końca ciąży. Gatta, dzięki kochana, na pewno jutro kupię ten maalex bo niestety ta cholerna zgaga mocno w nocy dokucza, ja też odcierpiałam ten 2 dniowy wyjazd, następnym razem albo pojadę na dłużej albo nie będę sie taki kawał ruszać. Wczoraj moja ginka przepisała mi luteinę na te ciągnięcia, rozumiem o czym piszesz, bo mnie też kłuje i ciagnie, w nocy czasami ciężko się obrócić z boku na bok. Ja już przytyłam 12 kg (przed ciążą ważyłam 54 kg przy wzroście 168), na pewno te dodatkowe kilogramy nabyte w tak krotkim czasie troszke nam dokuczają. Ja własnie zaczęłam 28 tc, jak moje chłopaczysko tak będzie szybko przybierać na wadze to pewnie 4500 gramów będzie jak nic :-)))), Gatta, słoneczko, wszystko będzie dobrze, potrzebny nam spokój, odpoczynek, brak stresów (hm.. no własnie jestem po kłótni z moim Menem :-(((((, znowu się mnie czepia, że przesadzam z tymi wizytamai u lekarzy, że robie setki niepotrzebnych badań, że ciagle tylko ten cukier i cisnienie mierze i, że wydaje miesięcznie stówke na kwasy foliowe , żelaza i inne wg niego bzdury i że on mi juz dokladac do tego wszystkiego nie będzie bo to sa moje fanaberie i kiedys kobiety w czasie wojny nie miały co jeść i też zdrowe dzieci rodziły i to w dodatku w burakach bez pomocy lekarzy a ja tu ciągle wg niego swiruję, powiedział, że więcej juz nie chce o tym słuchać, troche sie popłakałam i wyzwałam go od głupich dupków, na razie nie mam ochoty z nim gadać, tacy to sa moje kochane dziewczyny niektórzy faceci :-(((, a olac go i tyle ) pozdrawiam i życzę spokojnego dnia :-))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gatta74
asiaz69, faktycznie Dzidziuś jest duży. Być może dlatego, że masz wysoki cukier, to chyba idzie w parze, tak czytałam :) Lekarze cos wspominają o cesarce - przy wadze powyżej 4 kg są chyba wskazania? Współczuję kłopotów z Narzeczonym. Nie rozumiem, jak można się czepiać o to, że dbasz o siebie i Dziecko! Powinien cieszyć się u być dumny, ze ma odpowiedzialną partnerkę i będzie Tatą. Przecież opieka medyczna kosztuje - a Twoj spokój ducha, zdrowie Maluszka to priorytet... Wybacz, ale jakiś Szkot z niego straszny:) Wytrzymasz z tym Chłopem? Przekaż mu ode mnie solidne ciegi :) U nas od lat badzo fajnie sprawdza się wspólne konto i wspólne oszczędności. Może to jest pomysł? Bo jak przyjdzie dziecko na świat, trudno rozliczać się ile kosztowały pieluszki, wózek, wyprawka, przedszkole? Jak to ustalicie, żeby nikt nie czuł się poszkodowany, bez dzielenia na 'moje' i "twoje' - bo w związku przede wszystkim trzeba mysleć w kategoriach 'nasze'. To naprawdę fajna recepta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gatta, kochana, no niestety z tym moim narzeczonym to nie tak prosta sprawa, nie jesteśmy małżeństwem, on ma swoje zobowiąznia alimentacyjne względem dzieci z 1 małżeństwa, prowadzi firmę i w zwiazku z tym inne zobowiązania finansowe, a ja , no coż - dużo niższe dochody ale za to mam swoje mieszkanie, kóre zawsze mogę wynając bo tam nie mieszkam, mam swoje auto a w nim swoje paliwo :-))), więc jak już bardzo niedobrze między nami sie dzieje to czasami mnie ponosi i wsiadam do autka i do siebie jadę, doprowadzam tym do szału mojego Mena :-))))), bo nie jestem od niego w żaden sposób zależna, a skąpcem jest strasznym, 10 razy ogląda 1 zł zanim ją wyda, i uważa, że ja sobie pozwalam na różne zbytki pt. prywatni lekarze (bo do tych na nfz nie mogę sie dobić a jesli juz to mała z nich pociecha), ciągłe badania (moja ginka rzeczywiście zleca mi dużo badań ale to dla mojego i dziecka dobra), no i apteka (dzisiaj wydałam 150 zł :-((( a nie kupiłam sobie żelaza bo to kolejne 30 zł, a hemoglobina leci w dół :-(((, kupiłam tylko luteinę, czopki i maść na grzybicę bo się do mnie juz 2 miesiące temu przyplątała i nie moge sobie z nia poradzić - podobno w ciązy tak bywa :-(((, i ten maalox bo w nocy budzę się prawie wymiotując od tej zgagi), no to czasami go prosze żeby zapłacił za wizytę u ginki i stąd ta ostatnia kłótnia :-(((, nie chce też niczego kupować dla dziecka, bo mówi, że to przesada i on takich rzeczy nie mial, wystarczy 20 pieluch z tetry i juz, no niestety róznice pokoleń z nas wychodza jest ode mnie 10 lat starszy i ma takie jakies głupie przekonania, ja i tak zawsze robię swoje i na niego nie patrzę, ojej znowu sie tutaj żale a obiecywalam sobie, ze juz nie bedę. A z tym wpływem cukrzycy na rozmiary dziecka to ginka mówiła, że owszem ale jesli kobieta ject chora na cukrzycę przed zajściem w ciążę albo ma bardzo wysoki cukier po 28 tc, to wtedy ma wpływ, poczytała moje zapisy cukru i powiedziała, że nie jest źle. Gdybym nie robiła tego badania obciążenia glukozą to bym nawet nie wiedziała, ze jest za wysoki bo na czczo zawsze mam pomiędzy 80 a 90 mg. Pozdrawiam cieplutko wszystkie nasze cioteczki i życzę spokojnego weekwndu :-))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie nasze ukocahne cioteczki :-))), taka tutaj cisza nastała .... wszystko u was w porządku? ... biedroneczko, koniczynko, gatta ..... jak samopoczucie? Koniczynko, jak zdrowie męża? pewnie jesteś troche zalatana, Biedroneczko, a jak tam to Twoje szczęście, spędziliście fajny weekend? Mój ostatnio to kawał zarazy i nerwusa, może wchodzi w okres klimakterium ????? Gatta, jak twoje samopoczucie? Upały wracają, chyba nie będzie to dla nas najprzyjemniejsze :-((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gatta74
asiaz69, no niefajnie. Nie chcę Cię załamywac, ale napiszę szczerze, OK? Po tym co przeczytałam, nie wiem, czy przy tego typu podejściu Twoj facet będzie dla Ciebie/ dla Was wsparciem. Przecież to jego Synek, jego Partnerka - dlaczego ma takie 'fiskalne' podejście do najbliższych sobie osób? Rozumiem, że dzieci z poprzedniego małżenstwa kojarzą mu się z kosztami (alimenty). Powołując na świat kolejne dziecko na pewno zdawał sobie sprawę z tego, że dzieci kosztują - no chyba, że jego dzieci nosiły pieluchy z tetry a żona nie odwiedzała lekarza i rodziła w polu (wybacz lekki sarkazm) Musicie chyba ten Wasz problem jakoś definitywnie rozwiązać, dojść do jakichś ustalen, bo się biedna wykonczysz. Albo pozostanie Ci liczyć na siebie, niestety. Bo upominanie się o pieniądze a wizytę do lekarza lub niezbędny lek chyba jest... upokarzające. Absolutnie tego nie rozumiem. Ja zawsze cieszyłam się, ze jestem zaradna i samodzielna i w razie czego poradziłabym sobie bez niczyjej pomocy. Pracując do budżetu domowego wnosiłam prawie tyle co mąż. To zdrowa sytuacja. Ale ciąża i przyjście na świat malenstwa to czas, gdy karty się odwracają i mąż musi stanąć na wysokości zadania i stać się głową rodziny, choc to trochę staroświeckie... ale obecnie bardzo to doceniam :). Teraz się o tym przekonuję, nie pracując i nie mając dochodów, jak ważne by móc w trudnym czasie, gdy samopoczucie się zmienia, liczyć na wsparcie partnera i poczuć się 'słabą kobietką'. Wydatki mieliśmy duże: nie mówiąc o leczeniu, inseminacji (w naszym przypadku poszło kilka tys.), całkowicie prywatna opieka medyczna. Na szczęście nigdy nie usłyszałam, że za dużo wydaję na leki/lekarza. A to kosztuje, nie liczę nawet jak dużo. Tyle na tę ciążę czekałam i nie darowałabym sobie, żeby przez jakąś głupią oszczędność coś się złego wydarzyło... Odpukać! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gatta, słoneczko , pewnie masz rację z tymi finansami ale tak jak pisałam wczesniej to są trudne i indywidualne sprawy (dlatego muszę być zawsze samowystarczalna i niezależna - i tak zawsze staram sie postępować), z moich poprzednich doświadczeń wynika, że tylko na siebie można liczyć :-)))), mój były mąż - nigdy nie dał mi nawet przysłowiowej "złotówki", jak nie pracowałam przez kilka miesięcy to żywiła mnie moja mama :-(((, mój następny życiowy partner (związek 7 letni) - na wszystko musiałam sie z nim składać, jeśli nie było mnie stac na wyjazd wakacyjny taki jaki on zaplanował to po prostu nie jechałam (jechał beze mnie :-(((, podczas kolejnego wypadu do egiptu poznał 10 lat młodsza kobietkę i się w niej zakochał - mnie wyrzucił jak zbedny przedmiot). Tak więc oczywiście wiem jak powinno być ale niestety w moim przypadku tak nie jest i nigdy nie było ... a Tatus Jakubka oprócz tego skąpstwa (doprowadza mnie tym do szału i zawsze przez to się kłócimy) ma mnóstwo pozytywów, także nie jest tak źle ... pozdrawiam i buziaczkuję :-))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biedroneczko, Koniczynko .... martwimy się z Kubusiem o Was ...., odezwijcie sie proszę .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×