Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zmęczona mama

Nikt mi nie pomaga przy dziecku...

Polecane posty

Gość Zmęczona mama

ała ma już kilka miesięcy, karmię ją cały czas piersią, zajmuje się domem, gotuję obiady, chodzę na spacery, jestem już naprawdę zmęczona, mam chyba też jakąś anemię i niestety nie mogę liczyć na niczyją pomoc. Mąż pracuje do późna, wraca wieczorem, w weekend pomaga dla ojca, więc nie ma go także w niedzielę(ostatnio się nawet przez to pokłóciliśmy, ale on uważa że nie jest niczyim niewolnikiem), dziadkowie-jedni w UK, drudzy przezywają drugą młodość i jak mają ochotę pobawić się z wnuczką, to wtedy do mnie dzwonią i chcąc abym do nich przyszła zapraszają np. na obiad. Myślałam, że za 2-3 lata postaramy się o rodzeństwo dla naszej córeczki, ale chyba popełniłabym duży błąd, bo zrobiłabym to dziecko tylko dla siebie. Moze gdy mała będzie miała 6-7 lat.... Gdy byłam w ciąży to wszyscy mnie zapewniali, że będzie cudownie, że będą pomagać itp. Mam naprawdę kochane dziecko, ale nie wiedziałam, ze będzie tak ciężko....Nikt mi o tym nie mówił...... Może to przez jesień mam takie pochmurne myśli..... Chcę być wspaniałą mamą, silną kobietą, samodzielną, która poradzi sobie bez zebrania o pomoc, ale czasami nie daje już rady... Jak sobie radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno jest Ci bardzo ciezko... opieka nad dzieckiem, domem i wszystkim jest bardzo meczaca z czego faceci nie zdaja sobie sprawy. Od siebie moge Ci tylko powiedziec, ze musisz to przeczekac... dzidzius podrosnie, bedziesz miala chwilke dla siebie. Ja bylam w tej samej sytuacji co Ty, nikt mi nie pomagal, zazdroscilam kobieta, ktrych rodzice wychodzili z wnukami do parku... Ale dalam rade, wzeilam sie za siebie, tak na prawde nie ma co sie dolowac i poglebiac... osobiscie tez juz nie zdecyduje sie na drugie dziecko... A Tobie zycze duzo sily i wytrwania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dasz radę! Jesteś kobietą i przetrwasz wszystko :) Wiem co czujesz bo sama przez to przechodziłam.Ale ten okres minie.Ja ciut odżyłam kiedy mój syn poszedł na nogi.Teraz ma 3 latka i jest zajebiście! Dziadków nie zmusisz do opieki nad dzieckiem,nawet nie masz prawa od nich tego wymagać (nawet jak wcześniej obiecywali góry :D) U mnie wszystko robiłam sama tak jak w Twoim przypadku.Ale jak było trzeba to mogłam również liczyć na mamę -mimo że jest bardzo schorowaną kobietą oraz oczywiście na męża(u niego nie było wymówki że wrócił z pracy i pada na ryj,zawsze miał czas na zajęcie się dzieckiem).Jedynie co musisz ,,zwerbować męża" :P Na pewno wiele razy już rozmawialiście ale on musi zdać sobie sprawę że to również jego dziecko i musi się nim zając.Musi również zrozumieć że żona to nie robot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona mamo
jak czytam Ciebie to zastanawiam się jak moja mama dawała rade? Też była ze wszystkim sama. Gdy miałam rok, urodził się moj brat. Gdy ja miałam 6 a brat 5 ... urodziala się siostra. Gdy miałam 8, brat 7 a siostra 2 urodziła się kolejna siostra. Jak ona dawała radę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkam za granicą daleko
ojej dziewczyno!!! nie zapodawaj sobie :P :) ja mam dwoje malutkich dzieci, mieszkamy za granicą, mąż pracuje do późna, nie mam tu nikogo - jestem zupełnie sama i daję radę - kwestia organizacji - ot co!!! nie daj się!!!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mama
do zmęczonej mamy doskonale Cię rozumiem, gdy mój sym był mały (od urodzenia aż do prawie roczku) mąż bardzo dużo pracował (nawet w soboty i niedziele). Twierdził, że co będzimy razem siedzieć w domu i opiekować się jednym dzieckiem. Mnie bardzo męczyła monotonia każdego dnia: karmienie, przewijanie, spacer, zakupy, gotowanie, karmienie, usypianie i tak w kółko. Myślałam, że oszaleje. Nikt mi nie pomagał. Gdy synek z miesiąca na miesiąc był coraz większy - z coraz większą radością obserwowałam jego postępy. Pierwszy obrót z plecków na brzuszek, pierwsze siedzenie, pierwszy ząbek, początek raczkowania, pierwsze słowa, no i pierwsze kroczki. Niektóre te rzeczy nawet zapisywałam w kalendarzyku. O tych wszystkich postępach dziecka opowiadałam mężowi. I on z czasem stwierdził, ze wszystko przegapił, bo wybrał pracę. Nasz synek chodzi już do przedszkola, a my spodziewamy się teraz córeczki. Głowa do góry, każdy miesiąc Twojego dziecka będzie coraz fajniejszy, choć jeszcze dość podobne do siebie. Każdy miesiąc jest inny, to co teraz obserwujesz u małej za jakiś czas już zmieni się w coś innego. Leżenie w siedzienie, siedzenie w raczkowanie, raczkowanie w chodzenie, potem nauka korzystania z zabawek i huśtawek na placu zabaw itd. Ciesz się jej sukcesami, zapisuj je, opowiadaj o nich mężowi. Bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki. Pozdrawiam gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miaaa...23
Kochana autorko ... chyba każda mama na początku czuje to samo co Ty. U mnie nie było inaczej... Wiecznie sama w domu z dzieckiem, które wymagało sporo uwagi i opieki a tu jeszcze sprzątanie, obiad trzeba zrobić, pranie, prasowanie,itd. ... Ale tak jak poprzedniczki stwierdzam, że to wszystko minie :) Tzn. obowiązki nadal zostaną, ale jak tylko dziecko zacznie chodzić to będzie o wiele łatwiej :) Ja dziś (moja córeczka ma 19 miesięcy) mogę zrobić wszystko spokojnie, bez żadnego pośpiechu. Np.ja gotuję obiad a mała bawi się koło mnie :) Takie dziecko potrafi się samo zająć sobą :) Dlatego głowa do góry mamusiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mallinnnnn
a coś ty myślała,że wystarczy urodzić a dziadkowie będa niańczyć. Dziadkowie wyniańczyli swoje i jak mają ochotę to mogą a nie musza a rodzice je sobie "zrobili" dziecko to musza a jak nie mają ochoty to niech nie robią. Wstydziłabym się obarczać niańczeniem dziadków. Oni już swoje przezyli i też nalezy im się odpoczynek. A jak kobiety mają po kilkoro dzieci. jesteś po prostu rozwydrzoną dziewczyną, która uważa siebie za pępek świata i że zycie ma sie toczyć tylko wokół ciebie. Trzeba było nie zakładać rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kisss kidsss
Przeciez to twoje dziecko i sama musisz o nie zadbac!!! ja bym meza poprosila i sama gdziesz wyszla nawet do fryzjera :) a na dziadkow nie licz .Oni jak chca to pomoga jak nie to nie .Wiem co mowi mam 2 dzieci i musze dac sama rade.oczywiescie po 17 wraca moj maz wiec mi pomoga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko ja tez mam małe dziecko, też karmię je piersią, też mam anemię, też zajmuję się domem, też gotuję, sprzątam, piorę, prasuję, etc.tysiące ma tak jak my i tysiące ma jeszcze gorzej... ale w odróżnieniu od Ciebie ja cieszę się z tego co mam. Mówisz, że mąż Ci nie pomaga a co ma pierś podać dziecku? od zajmowania się dzieckiem jesteś Ty a nie dziadkowie! Małe dziecko potrzebuje przede wszystkim matki, czułej, ciepłej a nie dołującej się jak to ja mam źle...zamiast pisać na kafe połóż się, odpocznij, dziecko śpi, śpij razem z nim, wypocznij. Kobieto życzę Ci, żebyś tylko takie problemy miała.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooo cooo chodzi
Autorko bylam dokładnie w takiej samej sytuacji jak TY....mslalam ze padne na pysk urodzilam coreczke we wrzesniu i nikt mnie nie odciazyla nawet na pol dnia. poczatkowo przed porodem bylo wielkie halo jak to moi rodzice zostana dziadkami a dalsza rodzina ciociami a wojkami ale wszystko skonczylo sie po porodzie. wrocilam z coreczka do domu i zostalam sama. nie bylo zlatwo zwazywszy nawet na pogode cala jesien cala zima dni krotkie szare i zimne. tez mi sie chcialo plakac jak ja codziennie z wozkiem z 4 pietra bez windy a w parku pelno dziadkow z wozkami. ale czas szybko leci dzisiaj moja coreczka ma 5 lat i swiata za mna nie widzi a do dziadkow sie nie kwapi bo ich nie bylo czym oczywiscie oni sa oburzeni. nie martw sie to naprawde zleci. i pozostana ci tylko przyjemne wspomnienia. trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wez malin sie
nie wypowiadaj w takim tonie-widac nie wiesz o co chodzi. Matki nie sa robotami. Ja mam blizniaczki i jeszcze jaby tego bylo malo-jedna jest bardzo chora. i tez sie sama zajmowalam nimi do dwoch lat. i tez myslalam ze oszaleje. teraz poszlam do pracy-jedna do przedszkola a druga ma opiekunke i na razie dajemy rade. a tez bylo bardzo ciezko. Mamo-glowa do gory-masz zdrowe dziecko, bedzie tylko lepiej! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mama
aha! Jeśli podejrzewasz, że masz anemię, koniecznie idź do lekarza, może potrzebujesz jakiegoś lekarstwa. Pamietaj, że Twoje dobre samopoczucie udziela się dziecku, i odwrotnie, złe też się udziela. Bawaj swojemu dziecku dobre rzeczy i dobre samopoczucie. pamiętaj, że nasze mamy miały tylko tetrowe pieluchy, pralkę Franię, czasami brak ciepłej wody w domu i jakoś sobie poradziły. My teraz mamy pewne bardzo dogodne ułatwienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kooochanaaaa
Moja przyjaciółka ma tak samo...noo, prawie, bo urodziła BLIŹNIAKI! W dodatku piersia ich nie karmi, musi przygotowywać im to jedzenie, masakra. Dziadkowie...jedni i drudzy dalekooo. Maz nie dosc ze do pozna, to jeszcze czesto na wyjazdach. I daje rade! Glowa do gory!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mama
Nie słuchaj słów krytyki, bo ja też miałam takiego doła, że ryczeć mi się chciało. To wszystko minie. Głowa do góry. Więcej wiary w to co robisz. Koniecznie opowiadaj mężowi po postępach córci, zobaczysz zacznie troszkę zazdrościć, że On tego nie widział pierwszy. Czekam na dobre wiadomości od Ciebie. Pozdrawiam i mocno za Ciebie trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uhh.. jakbym czytała siebie sprzed kilku miesiecy.. Najgorsze były pierwsze 3. A juz od 5 zaczelo byc super. Światełko w tunelu zobaczyłam jak mała zaczela siadać, jak zaczel byc bardziej komunikatywna. Nie zmieniło sie nic - dziadkowie mieszkają daleko, mąż dużo pracuje, ale przynajmniej w końcu mam radość z tego ze jest dziecko!! i aż żal wracać do pracy (a na początku o tym marzyłam:) Początki są po prostu cieżkie jak całe życie staje do góry nogami... i no właśnie: teraz mąż chetniej zostaje z małą. Po prostu mała potrafi sie juz bawic, można dać jej coś innego do jedzonka niz cyca. Głowa do góry...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z przedmówczyniami, oprócz mallinnnnn, skąd w tobie tyle jadu??? To prawda, że macierzyństwo nie jest łatwe, ja mam rocznego chłopca. Uważam, że pierwsze pół roku jest najtrudniejsze, ale czas szybko mija i nie obejrzysz się, jak twoje maleństwo stanie się samodzielne, a ty będziesz miała więcej czasu dla siebie. Głowa do góry. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty glupia malinnn
ulzylo ci? dowartosciowalas sie? debilka, jak nie masz nic madrego do powiedzenia, to sie nie odzywaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha Autorko, tak jak napisała jedna z Pań, dzieci w miarę upływu czasu zaczynają być bardziej kontaktowe, Twojemu mężowi będzie łatwiej zabawić się z takim dziekiem niż z niemowlęciem, które płacz jest niezrozumiały.Po prostu mężczyźni boją się bardzo małych dzieci, nie wszyscy oczywiście. Jeżeli to dla Ciebie ma być pocieszeniem to prawie każda z nas tak miała;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcialam powiedziec tylko tyle.....mieszkam za graica i przez pierwsze miesiace po porodzie mialam depreche.....obcy kraj,maz od rana do wieczora w pracy,zadnej rodziny,zadnych znajomych na dodatek brak jezyka......poprostu masakra, teraz mi troche ulzylo,mala juz chodzi do przedszkola ale i tak jest kiepsko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mallinnnnn
od wiek wieków było wiadomo, że założenie rodziny, posiadanie potomstwa wymaga pracy..... pracy..... . także najpierw trzeba było się dowiedzieć, zainteresowac czy dacie radę mając rodzinę, ale chyba to bylo tak, poszlo się do łózka, jest ciąża a teraz jak trzeba zakasać rękawy i popracować no to już źle. Najlepiej jak dziadkowie będa niańczyć dzieci, dawać pieniądze i jeszcze koło damy tańczyć coby biedaczka o paproszek się nie potknęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak czytam te niektóre wypowiedzi i aż mi się wierzyć nie chce w to co czytam. Oczywiście, że to rodzice są od tego, aby zająć się dzieckiem a dziadkowie mogą ale nie muszą pomóc ale hej, rodzice to nie tylko mama. Zgadzam się, że kobiety wychowują po kilkoro dzieci i muszą sobie poradzić, ale mimo wszystko matka tez ma prawo do chwil zwątpienia czy da radę. Droga autorko, większość kobiet przechodzi takie chwile i wiem, że wsparcie męża jest naprawdę ważne nawet jeśli tylko przewinie albo uśpi maluszka. Pamiętaj, że nie musisz wszystkiego robić na już. Rozumiem, że twój mąż pracuje bo stara się zarobić na rodzinę a z jednej pensji teraz naprawdę trudno przeżyć, ale z drugiej strony nie upoważnia go to do pracy non-stop. Jak tu napisała jedna z moich poprzedniczek czasami po prostu odpuść i połóż się razem z dzieckiem w ciągu dnia żeby zregenerować siły. Poza tym jeśli twój mąż pewnego dnia wróci z pracy i nie będzie na niego czekał obiad, w zlewie będą brudne naczynia i nie znajdzie czystych skarpetek świat się nie zawali. Kiedy mój synek był malutki a ja zmęczona to w nosie miałam obowiązki domowe, które mogły poczekać. Prasowanie nie ucieknie, nic się nie stanie jeśli będzie trochę bałaganu. Przede wszystkim powiedz sobie, że dasz radę, że jesteś wspaniałą mamą bo kochasz swoje dziecko i staraj się unikać czarnych myśli. Pozytywne myślenie to podstawa. Poza tym, może poszukaj w swojej okolicy mam, które tez mają małe dziecko i nawiąż z nimi kontakt. Ja tak zrobiłam i powiem ci, że po takiej godzince szczerej rozmowy z koleżanką miałam nowe siły i wiarę, że dam radę ze wszystkim. Pozdrawiam cię i życzę powodzenia. P.S. A kobiety, które łaskawie udzieliły swojej krytyki autorce albo same jeszcze nie miały dzieci albo uważają się za chodzące roboty do wychowywania dzieci. Życzę wam więcej zrozumienia dla innych i siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malinn, czy ty przeczytałaś dokładnie wypowiedż autorki na początku? Ona nie prosi o 24 h dyżur dziadków ani o żadne pieniądze tylko o odrobinę pomocy. A pisząc tutaj raczej nie spodziewała się wypowiedzi kogoś takiego jak ty- Tobie naprawdę współczuję złośliwości i zgorzknienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość legia miszczem jest
ja mam blizniaki i NIKT MI NIGDY nie pomagal!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
zmeczona mamo. zmeczenia dopada kazda kobiete. no a zajmowanie sie dzieckiem domem itd itd to jest codziennosc takie cos jest normalne. tak wlasnie wyglada prawdziwy dom. no niestety skoro chcialas miec malenstwo to teraz musisz zadbac o dzieciatko a skoro chcialas meza to musisz mu robic obiadki sprzatac prac prasowac itd. to samo zycie, przeciez nikt nie obiecywal ci ze bedziesz lezala calymi dniami a maz czy dziadkowie beda zajmowac sie caly czas dziecmi. na dziadkow nie licz zbytnio pamietaj ze oni juz mieli swoje dzieci < np WAS> i tez musieli sie zajac wami i moze tez nie mieli na kogo liczyc. np moja mama . miala na czworo i dom na glowie i gospodarstwo i jakos dala sobie rade. i nikt jej nie pomagal. jedyne pocieszenie dla ciebie to to ze dzieciatko niedlugo podrosnie i nie bedzie wymagalo az tak duzej opieki. a ty bedziesz miec chwile na odpoczynek a narazie to przyzwyczaj sie do tej sytuacji no i musisz sie raczej z tym pogodzic. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matko....niektore wypowiedzi mnie poprostu rozwalaja, ja rozumie autorkr,bo nikt tu nie mowi zeby nas ktos wyreczal ale kazda z nas potrzebuje czasami chwilke dla siebie, ja ze wzgledu na moja sytuacje musialam mala zabierac wszedzie,nawet do ginekologa bo nie mialam nikogo kto by mogl z nia zostac....czasami poprostu wystarczy mala chwila oddechu i jedt ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga mialllannnn
każdy potrzebuje chwilki czasu dla siebie, czy to matka, czy to ojciec, czy to dziadek, czy to babcia, itp. Najlepiej to wymagać od kogoś samemu nic nie dając. Chcę chwili dla siebie to wynajmuję opiekunkę do dziecka na 1-2 godziny dziennie czy tygodniowo i mam i nie uszczęśliwiam nikogo na siłę tym co do mnie nalezy. Denerwuje mnie jak ciąglę słyszę od matek jak to są zmęczone opieką dzieci, ile to one wymagają czasu, jak to drogie są pieluszki, książki itp. Biadolą, że nie stać ich na dzieci, że są zmęczone a decydują się same dobrowolne i świadomie. Mnie jak coś nie odpowiada to tego nie robię. Też mam dzieci i uważam, że to mój i mojego męża problem, chociaż też mi cięzko ale nie rozumiem dlaczego mam kogoś obarczać moimi problemami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmęczona mama
Dziękuję za wasze pozytywne fluidy 🌼Jesteście prawdziwa grupą wsparcia. Macie rację, gdy moja córka podrośnie, bedzie potrafiła sama się sobą zająć i będzie mi lżej. Wiem, że czas który tylko ja jej poświęcam zaowocuje. każda z nas musi sobie jakoś radzić, ale gdy ktoś obok podtrzyma nas na duchu gdy upadamy, to daje taką energię, że aż chce się żyć. I podziwiam te mamy, które są same bez rodziny a jedynie z mężem na emigracji. 🌼🌼 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w zupełności Cię rozumiem co czujesz ja też sama zajmuje się córeczka maż pracuje a jak wraca z pracy twierdzi że jest zmeczony i siad do komputera i tylke ma kontaktu z mała myśe ze on poprostu woli gre mała sie interesuje wtedy gdy już go denerwuje jej płacz ...a co gorze chce 2 dziećko. Ja się na to nie zgodze wiem co teraz mam a jeszcze z 2 tak sie meczyć. na najbliższe 6 lat daje sobie luz...a potem si ę zobaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmęczona mama
Drugie dziecko powinno być tak samo zaplanowane, wyczekane, wytesknione jak pierwsze. Przejrzałam na oczy gdy zobaczyłam znajomą podającą obiad mężowi w 9 miesiącu ciąży i uspokajającą swoje 1,5 roczne dziecko. Ona chciała mieć dziecko po dziecku bo ma już 36 lat i jak sama powiedziała, nie może czekać, więc różnica między dziećmi będzie mała. I niech sobie gadają wszyscy dookoła, ja będę miała drugie dziecko gdy będę w pełni na nie gotowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×