Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karolka23

aborcja czy samotne wychowanie?

Polecane posty

Gość karolka23
mieszkam na poludniu Anglii w Bournemouth... dzisiaj wlasnie ogladalam Rozmowy w toku i bylo o babce ktora usunela...i do tej pory nie moze stanac na nogi a minelo 5 lat.... straszne....i pewnie dlugo nie zapomni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Alantonina
przestań jej zycie tłumaczyc Bogiem, sypia z facetem bez slubu, usunęła jedną ciąże, dalej sypia z facetem bez slubu kolejna ciąża, teraz stwierdziła, ze facet be. A może tak wszystkich z więzienia powypuszczajmy i wytłumaczmy im, ze dostali od Boga kolejną szansę. także jak widzisz, można każdego na siłe wytlumaczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do alantoina- co ma jedno z drugim?! wiezniowie itd????????? bez przesady, poza tym chyba takie podejscie lepsze niz wieczne tylko osadzanie, sypiasz, usuwasz, sypiasz itd i to bez slubu! ludzie a kto teraz tego nie robi, ale skoro dziewczyna juz ma taka sytuacje jaka ma to po cholere jej prawienie moralow, czasu nie cofnie, a przyszla na forum i opisala swoja sytuacje bo widac ze potrzebuje jakiegos nakierowania, wiec to robie i przedstawiam to tak. glupio zrobila, nieodpowiedzialna i inne, ale stalo sie powtarzam. i trza cos postanowic.... a moim zdaniem jednak ciaza to dar od Boga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestanbabboooo
no bardzo ładnie, grzeczna dziewczynka, nikomu nie dawala i jest w ciąży, bo to dar od Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oczywiście miły prezent
nie czytam tego wszystkiego, bo wydaje mi się idiotyzmem traktować aborcję... jako formę antykoncepcji... do cholery może trzeba było wleźć na kaffe przed dawaniem tyłka i zapytać o antykoncepcję... to musi być marna prowokacja, bo wierzyć się nie chce, że takie idiotki istnieją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludzie czy WY umiecie czytac????!!!!! ja pisze ze ciaza jest darem od Boga a to co ona robila i robi mnie nie obchodzi!!!!! ciaza dar od BOGA!!!! a Wy znow klepiecie o antykoncepcji o idiotyzmie itd :O ja jak bylam w ciazy to dziekowalam Bogu za nia. i nie jedna tak mowi: dziekuje Boze za ten cudowny dar!!!! to chyba jednak cos w tym jest, a skoro Wy tak nie uwazacie to Wasza sprawa! czytac ze zrozumieniem co ja pisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolka23
ja juz pisalam nie raz o malym zasobie slownictwa zdewocialych wariatek co niby pisza ze dopiero po 4 latach bycia z chlopakiem i to po slubie dopiero ida z nim do lozka...a pitola a antykoncepcji.... wsadzcie sobie w dupe te komentarze!!!!!...ciekawe ktory chlop by wytrzymal bez seksu 4 lata....chyba ze nalezycie do cholernych swiadkow Jehowy czy cos tam.... szkoda slow na nie Alantoina:) Do wszystkim parszywych zmij....zycze Wam zeby zycie z Wami tez tak zagralo a nawet gorzej....zero solidarnosci i jakichkolwiek ludzkich uczuc,a pier*****licicie o aborcji,same jestescie jak ta cala aborcja!!!!! mam chyba szczescie ze nie przejmuje sie takimi komentarzami.... A za te wsperajace i madre,bo plynace z wlasnych doswiadczen serdecznie dziekuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o ja piernicze
bo najlepiej to opierdolić tych co są innego zdania niż Ty a podziekować za wsparcie tym co uważają podobnie do Ciebie.. o matko ludzie po co Wy zakładacie tematy na forum skoro nie umiecie przyjąć krytyi i tego ze ktoś ma inne zdanie? a co do tematu.. "jak nie uważałaś jak robisz to teraz rób jak uważasz!!!" po twoich wypowiedziach widac jaka niedojrzała jesteś... jasne że nie wierze że jaiś facet czeka na seks 4 lata i po slubie bo to BAAARDZO dziwne.. ale nie o tym tutaj przeciez mowa.. odpowiedz mi tyklo na jedno pytanie: po jaką anielkę ty się z nim kochałaś bez zabezpieczenia po tym jak usunełaś dziecko ktore bylo jego i wiedzialaś że nie chcesz zeby byl ojcem Twoich dzieci????? uważasz się pewnie za dorosłą itd ale czy taie zachowanie świadczy o tym że dorosłąś do życia???? oj obawiam się że nie!!! i nie pisz mi przypadkiem że jestem moherem starym bo jestem zaledwie 2 lata od Ciebie starasza ale mimo to dziwie sie ze nie potrafisz zadbac o swoje zycie??? o czym ty na BOga myślałaś???? a może sie uda nie zajść??? na biologii Cię nie nauczyli że do zajścia w ciążę wystarczy jeden stosunek??? nie no masakra!!!! a i jeszcze jedno... a jak myslisz co na to by powiedzieli twoi rodzice???? bo ja bedac na twoim miejscu powiedzialabym swoim i wychowala dziecko... tylko wiem ze moi by mi pomogli i by mnie wspierali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolka23
widze ze opinie jak zwykle podzielone....nie jest latwo podjac decyzje....tym bardziej z poczuciem tej samotnosci :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evita0107
Karolka23 przeczytałam Twoją wypowiedź i w odróżnieniu do wielu osób, których komentarze uważam za zbędne, doskonale Cię rozumiem. Ja też miałam zabieg ale 3,5 roku temu. Zrobiłam to w okolicznościach kiedy moi rodzice kompletnie nie zaakceptowali mojej ciąży. Ojciec nie odzywał się do mnie ani jednym słowem. Byłam w trakcie studiów a mój chłopak zwyczajnie nie dorósł do tej roli. Kiedy ja zalewałam się łzami, on siedział gapiąc się w telewizor. Kiedy ten koszmar się skończył przysięgałam sobie że nigdy więcej nie zwiążę się z tym człowiekiem. Niestety po pewnym czasie okazało się, że samotność nie jest dla mnie najlepszym wyjściem i znowu do niego wróciłam. Błąd. Karygodny błąd. Dałam się zwieść pozorom jak bardzo się zmienił. Nabrałam się na teksty o tym jak bardzo chciałby mieć ze mną dziecko i założyć szczęśliwą rodzinę. Poza tym... po tym wszystkim została we mnie jakaś koszmarna dziura. Rosnące przekonanie, że tylko kolejna ciąża i szczęśliwe donoszenie uwolni mnie od tego poczucia, że popełniłam błąd. W tej chwili jestem w 12 tyg ciąży i niestety z tym samym człowiekiem. Od 5 tygodni systematycznie staczam się po równi pochyłej i coraz bardzoej żałuję tego co zrobiłam. Nikt nie jest w stanie zrozumieć ani Ciebie ani mnie. Zrozumie tylko kobieta, która przeszła to co Ty czy ja. Nie, nie jestem z siebie dumna. Uważam, że byłam skrajnie naiwna ufając komuś kto już przecież zawiódł. Ale to nie tak, że nie wiem co to antykoncepcja. I Ty to wiesz i ja. Tu chodzi o coś całkiem innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może teraz moja historia. Miałam 28 lat jak wyszłam za mąż. Największym moim marzeniem było urodzić dziecko. Niestety po 5 latach lekarze stwierdzili, że nie mogę być mamą. Mąż odszedl, ja czułam się samotna. Tak strasznie zazdrościłam tym wszystkim, które tak po prostu zachodzą w ciążę. Pytałam Boga dlaczego???? Tyle kobiet zabiva dzieci, a ja nie moge mieć swojego. Nie osądzam tutaj nikogo, ale nie mogę tego zrozumieć. Można przeciez oddać dziecko do adpopcji i mieć czyste sumienie do końca życia. Po co zabijać???? U mnie fatalna opinia lekarzy zakończyła sie ciążą, mam cudownego syna. Tak strasznie bałam się, by ciążę donosić, a bylo cięzko. Uważam, że ciąża jest darem i nie można go zakopać. A czy z sumieniem można sobie poradzić??? A bym nie umiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może teraz moja historia. Miałam 28 lat jak wyszłam za mąż. Największym moim marzeniem było urodzić dziecko. Niestety po 5 latach lekarze stwierdzili, że nie mogę być mamą. Mąż odszedl, ja czułam się samotna. Tak strasznie zazdrościłam tym wszystkim, które tak po prostu zachodzą w ciążę. Pytałam Boga dlaczego???? Tyle kobiet zabiva dzieci, a ja nie moge mieć swojego. Nie osądzam tutaj nikogo, ale nie mogę tego zrozumieć. Można przeciez oddać dziecko do adpopcji i mieć czyste sumienie do końca życia. Po co zabijać???? U mnie fatalna opinia lekarzy zakończyła sie ciążą, mam cudownego syna. Tak strasznie bałam się, by ciążę donosić, a bylo cięzko. Uważam, że ciąża jest darem i nie można go zakopać. A czy z sumieniem można sobie poradzić??? A bym nie umiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dessss
jedna ciąża usunięta, druga z tym samy facetem i znów dylemat. Poprosyu jesteście, zarówno jak wasi faceci tak i wy duże gówniary bawiącce się tyłkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolka23
evita0107...nawet nie wiesz jak mi lzej jak czytam kogos kto mnie w 100% potrafi zrozumiec..:) Czy ty wogole masz zamiar z nim teraz zostac,cieszy sie z tej sytuacji ze bedzie ojcem,dlaczego czujesz ze popelnilas blad? U mnie jest tak,ze ojciec poprostu przestal sie odzywac...tzn..wczoraj jeszcze dzwonil 3 razy ale nie bylam w stanie odebrac,bo niestety nie mam przy sobie telefonu w pracy,a moze stety...bo jak bym znowu miala wysluchiwac jego prosb o aborcje to bym chyba zwymiotowala. Mam nadzieje,ze sie jeszcze odezwiesz evitko0107 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do mojej wypowiedzi dodam,ze ja rowniez po kilku latach urodzilam dziecko temu samemu partnerowi,a ktorym bylam w ciazy tamte dwa razy i jest on cudownym ojcem. wczesniej wpadlismy,o wiele za szybko i dlatego po prostu poddawalam sie aborcji. oczywiscie w swietnym szpitalu,metoda prozniowa. czasem kobiety robia z koniecznosci usuniecia za wielkie halo...to z powodu kosciola,wychowania,ktore nam wszczepiano...czarownice juz przestali spalac,ale trzymaja sie wszelkich sposobow na trzymanie kobiet pod kontrola. oczywiscie rownie czesto partner jest zwyklym dupkiem i wtedy to jest tragedia,gdy babka czuje sie zmuszona usunac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evita0107
Prawdę mówiąc nie wiem co zrobić... każdego dnia bardziej narasta we mnie chęć, żeby raz na zawsze wymazać go ze swojego życia. Bez względu na to czy ciążę donoszę czy nie, coraz mniej we mnie pozytywnych uczuć do człowieka, który tyle razy mnie oszukał. Ciążę przechodzę bardzo ciężko i dopiero od ostatnich kilku dni mogę względnie funkcjonować. Wcześniej pobyt w pracy był torturą a po pracy tylko sen przerywany falami koszmarnych mdłości. Przeczytałam włąśnie opinię osoby, która stwierdziła, że... "bawimy się tyłkiem"... no cóż... nie mogę i nie będę wszystkich przekonywać, że tak nie jest. Nigdy nie traktowałam tego jak zabawę. Od czasu pierwszej ciąży... obsesyjnie wpatrywałam się w małe dzieci, godzinami wyobrażałam sobie jak to będzie jak w końcu znowu zajdę w ciążę. To nie była zabawa tylko zaplanowana decyzja. Nie mogłam przewidzieć, że ojciec dziecka zachowa się właśnie tak. Może rozsądek podpowiadał, że tak właśnie będzie, ale do cholery, czy na tym forum wszyscy oprócz Ciebie i mnie kierują się w życiu wyłącznie rozsądkiem?? Kochałam i wierzyłam, że będzie dobrze. Teraz nie umiem sobie ze sobą poradzić. Karolko23 trzymasz się jakoś....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evita0107
Czuję się bezsilna i mam żal do siebie, że jeszcze kilka miesięcy temu mogłam inaczej pokierować swoim życiem. Każdy w życiu ma dla siebie jakieś odpowiednie miejsce i właściwą do wypełnienia rolę. Są kobiety stworzone do macierzyństwa i są takie... które matkami nigdy nie powinny zostać. Może w innych okolicznościach, gdyby ojcem dziecka był ktoś inny, może gdyby był przy mnie i w trudnych chwilach wspierał zamiast mówić "weź się w garść"... może wtedy myślałabym o sobie i tym wszystkim inaczej. W mojej obecnej sytuacji kiedy od początku ciąży mieszkam sama a ojciec dziecka zaszczyca mnie tylko telefonem od czasu do czasu i właściwie retorycznym pytaniem "jak się czujesz?"... nie potrafię się cieszyć. Ostatni raz dzwonił do mnie trzy dni temu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolka23
Nawet nie wiesz jak sie ciesze,ze sie odezwalas evita0107 :) Z tego co napisalas to wynika,ze ON poprostu zachowal sie tak jak wtedy...3,5 roku temu :( Nie wiem jaka masz sytuacje materialna i czy mozesz liczyc na wsparcie ze strony rodziny,ale jesli tak to powinnas zaczac myslec optymistycznie,bo dziecko w twoim brzuszku to juz maly czlowiek,ktory juz tylko rosnie i czeka na ciebie,na twoj pierwszy dotyk i uscisk :) Najgorsze w tym wszystkim jest ze po tak dlugim okresie bycia ze soba znowu cie zawiodl,wiem co czujesz....pewnie myslisz -zmarnowalam wszystkie te lata bedac przy nim,a w glebi serca masz nadzieje ze jeszcze wszystko sie zmieni i moze zadzwoni a w jego glosie odczujesz spokoj a zarazem radosc z zaistnialej sytuacji .... Musze powiedziec ze bedac na tym forum spotkalam sie z roznymi komentarzami,o tych co nazywaja nas dupodajkami nawet nie chce mi sie wspominac,bo mnie na wymioty zbiera,ale zrozumialam jedno ze nikt cie tak nie zrozumie jak ty sama siebie... Ja do momentu az nie mialam zadnych objawow,nie czulam ze we mnie jest zycie,teraz juz jest inaczej... W pierwszej ciazy myslalam ze nie przezyje nawet jednego dnia ...te mdlosci sennosc,brak snu z powodu bolu piersi,tym razem jest inaczej,nie wiem dlaczego...piersi mnie nie bola wogole,tylko ta sennosc ale jakos sie potrzymuje kawa bo bym nie wyrobila...pracuje po 12 godzin w domu opieki,jest ciezko...nieraz nawet bardzo,szczegolnie ze mam zmiany 3 noce,potem w dzien 12 godz,to tym bardziej mnie rojnuje Dzisiaj nastwilam sobie budzik rano na 6.30....niestety pobudke juz mialam przed 6,reszte poranka spedzilam z glowa w sedesie. I wlasnie zaczelam czuc,a wlasciwie zrozumialam ze tam we mnie,na dole rozwija sie maly czlowieczek,ten sam,ale inny,ktoremu nie dalam szansy wczesniej... Moja Droga Evito...nie usune tej ciazy...niech mnie kule bija i niech zdycham z glodu,chociaz mam nadzieje ze tak nie bedzie,ale nie usune... Jeszcze nawet nie powiedzialam mamie,boje sie jak to przyjmie,tym bardziej ze finansowo to jeszcze ja jej pomagam...ale zadzwonie do niej jutro :) A jesli chodzi o ojca dziecka to mam juz inne myslenie,zaczynam myslec w kategorii Ja I to Dziecko,a nie On-Ja-Dziecko...mam jeszcze 33 tygodnie zeby sie z ta mysla oswoic Dzisiaj np dzownil jak bylam w pracy,odebralam i powiedzialam ze nie moge rozmawiac zeby zadzonil pozniej o 20,jaka ja bylam glupia czekajac na telefon od niego...oczywiscie nie zadzwonil...troche mi przykro...ale coz...nadzieja matka glupich. Ojjj a jeszcze wiele czeka mnie do myslenia ...uiwerz...np:gdzie bede mieszkac jak sie urodzi,jak z pieniedzmi,czy wroce do POlski,czy skoncze studia(nawet jeszcze nie zaczelam),czy znajde sobie kiedys faceta ktory pokocha mnie calym sercem i bedzie lepszym ojcem niz ten ktory mnie zostawil....Mam nadzieje,ze czas da mi odpowiedz na wszytkie z tych pytan. A ty jak sadzisz Evito01707,jest jeszcze dla nas szansa? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolka Evita trzymam kciuki Karolka nie martw sie dasz sobie rade i z praca i z mieszkaniem,mozesz sprobowac isc do coucilu i powiedziec ze jest taka sytuacja i co robic? czy pomoga z mieszkaniem, pokojem czy z czymkolwiek. glowa go gory 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedffff
tak jest, idz niech ci dadzą za darmo mieszkanie, pieniądze a ty najwyżej dorobisz jeszcze jedno dziecko. A kto by nie chciał miec za darmo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale się cieszę
Bardzo się cieszę, że nie usuniecie Waszych dzieci :) Powodzenia życzę, wiary i siły 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ja was rozumiem dziewczyny... Też mam dosyć tego, ze ludzie wypominają mi glupotę, ze jak można zrobić sobie dziecko niechcący w dzisiejszych czasach, kiedy antykoncepcja nam sama włazi przez okna? Jestem w 30tym tygodniu ciąży, noszę w sobie kochane dziecko, które poczęłam z niedobrym człowiekiem, którego wtedy... kochalam nad życie! Chcialam mieć z nim dziecko, ślub i rodzinę. Jednak nie mogłam sobie pozwolić na poniżanie, obrażanie, wrzaski i uznawanie mnie za bycie złodziejką (paranoiczne podejrzenia). Mam dziwne poczucie,ze w oczach otroczenia to ja jestem winna, że uznają mnie za egoistkę, że nie moge sie poświęcić dla dziecka i stworzyć rdoziny. I tak jest! To ja jestem winna! To moja głupota przecież! Zjeżdzają nas tu na tym forum za tą głupotę, a wiekszość z nich dokonalaby sekretnego zabiegu. I głupoty by już nie bylo widać... Dla mnie wiekszą sztuką jest teraz z tym brzuchem chodzić i widzieć, jak ludzie na mnie patrzą aniżeli mieć swiadomość zabicia dziecka. Mojego kochanego skarbiątka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolka23
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evita0107
Karolko nawet nie wiesz jak bardzo zazdroszczę Ci tego, że jesteś już krok przede mną, że znalazłaś w sobie juz tyle dojrzałości i siły, żeby zacząć cieszyć się swoim stanem. Bardzo się cieszę, że jesteś już pewna, że chcesz urodzić to dzieciątko i mam nadzieję, że wytrwasz w tej decyzji. Bo ona na pewno jest słuszna. Ja niestety ciągle borykam się z własnymi myślami, przerażeniem i porażeniem ogromem własnej bezdennej głupoty. Mam żal do siebie, że ponownie "weszłam do tej samej rzeki", że tak nauczka sprzed kilku lat niczego mnie nie nauczyła, chociaż powinna! Dzisiaj jestem u rodziców i chyba tylko dlatego potrafię zapanować nad łzami. Z samego rana Łaskawca zaszczycił mnie telefonem. Był opryskliwy i niestety bardzo nie miły. Zarzucił mi, że to ja unikam z nim kontaktu (ostatni raz dzwonił 5 dni temu a swój kontakt ze mną ograniczył do co najwyżej jednego sms-a dziennie), że daleko mi do ideału matki, że robię robię tragedię z tego, z czego ine NORMALNE kobiety się cieszą. Powiedział też, że przecież dobrze wiedziałam jaki on jest i nie powinnam wymagać od niego żadnych cudów i skoro ja nie chcę to może w ogóle przestać dzwonić... Po skończonej rozmowie pod pretekstem prysznica zamknęłam się w łazience i przepłakałam następne długie pół godziny. To nie do niego, ale do siebie mam teraz największe pretensje. Jestem skończonym gamoniem, pozbawionym krzty rozumu skoro mając 29 lat po raz kolejny dałam się oszukać. Wiem, że moja sytuacja nie jest zła, bo pewnie udźwignę finansowo wychowanie dziecka. Mieszkam sama w wynajętym mieszkaniu i tak naprawdę on nie jest niezbędny ale.... to nie tak miało być.... Ja nigdy nie chciałam zostać samotną matką tym bardziej że niestety jestem tak słaba psychicznie, że właśnie teraz w tych trudnych momentach bardzo przydałoby się wsparcie kochającego ojca dziecka. Moi rodzice, w przeciwieństwie do tamtej sytuacji sprzed 3,5 roku są teraz naprawdę cudowni. Wspierają mnie na tyle, na ile mogą to zrobić. Nie mogę im tylko powiedzieć o tych wszystkich problemach, które mam z ojcem tego dziecka, bo nie zniosę kolejnego "a nie mówiliśmy....". Karolko.... czy mamy jeszcze szansę na szczęście...? Mam nadzieję, że tak. Przecież posiadanie dziecka chyba nie jest wyrokiem na dożywotnie nieszczęście. Kurczowo trzymam się myśli, że może jeszcze kiedyś los ześle na mnie odrobinę szczęścia.CHociaż ciągle przytłaczają mnie myśli, że już nic ani nigdy nie będzie takie jak kiedyś, że to już koniec szans na zmianę pracy na lepszą, zdobycie lepszego wykształcenia, poprawienia sytuacji materialnej, że to już koniec przyjemności, względnego zadowolenia z wyglądu własnego ciała. Póki co nie umiem uwierzyć w słowa życzliwych ludzi, którzy twierdzą, że jeszcze zacznę się cieszyć, że to dziecko przewróci mój świat do góry nogami i dzięki temu poczuję sens własnego życia. Jedno muszę przyznać... na razie wszystko przewróciło się do góry nogami... tylko, że ja w tym sensu nie potrafię się doszukać. Dzieci powinny przychodzić na świat w szczęśliwych rodzinach, albo w ramiona matek, które z utęsknieniemczekają na swoje maleństwa To dziecko, które ja lekkomyślnie przywołałam na ten świat, nie będzie miało szczęśliwej rodziny... i niestety idealnej matki też mieć nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evita0107
Przeczytałam Twoją historię Fankalanko i bardzo CIę podziwiam, za to że potrafiłaś odejść od tego człowieka, który mógł Cię tylko unieszczęśliwić. Nigdy przenigdy nie daj się wpędzić w poczucie, że jesteś lub byłaś egoistką odchodząc od kogoś, kto i tak nie umiałby stworzyć z Tobą prawdziwej rodziny. Podjęłaś według mnie najlepszą w takiej sytuacji decyzję. Ja sama stoję przed takim właśnie dylematem. Walczę z resztkami oporów, żeby nie zrezygnować z jakichkolwiek prób stworzenia rodziny z człowiekiem, którego cały wysiłek oparł się na zrobieniu dziecka i lakonicznym "jak się czujesz?" od czasu do czasu. Boję się podjęcia takiej decyzji, bo wiem, że nikt z jego rodziny tego nie zrozumie. W ich oczach będę skończoną wariatką. Boże... jak bardzo chciałabym potrafić cofnąć czas....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desfff
polak mądry po szkodzie. Tak to jest najpierw dziecko a później rozsądek. Nie ta kolejnośc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolka23
witam ponownie :) lece do pracy bo mialam tylko 30 min przerwe..napisze cos jak wroce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skad pomysl na taka alternatywe - aborcja, czy samotne wychowanie? Czy to, ze ojciec dziecka nie dorosl do swojej roli, ma przekreslac szanse na Wasze udane macierzynstwo, albo na szczesliwe zycie dziecka? Dzieci rodza sie w pelnych rodzinach, a potem ojciec ginie w wypadku, umiera na raka, albo odchodzi do kochanki - i wtedy samotna matka zastepuje go, bo musi, bo chce, bo takie jest zycie, nikt nikomu nie daje gwarancji na dozywotnie szczescie! Czy takie osierocone dzieci traca na wartosci? Dziewczyny, pamietajcie, szczesliwym sie nie jest, szczesliwym sie bywa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×