Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mayaa

toksyczny związek - prosze o pomoc poważne osoby

Polecane posty

Kubusia ... powiedz mi, w jakim jesteście wieku? To oczywiście nie jest niczego wyznacznikiem ale jest istotne ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubusiapuchatka
po 25tce jesteśmy oboje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem ... Z tego, co zrozumiałam nie mieszkacie teraz razem ... tak? Ale parą jesteście? Troszkę to skomplikowane albo ja nie chwytam ... zmęczona jestem. Napisz proszę coś na ten temat wiecej ... Teraz muszę znikać, wychodzę dopiero z pracy ... będę tutaj po 21 ... odezwę się ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubusiapuchatka
Mam nadzieje Miaaa77, ze troche odpoczniesz po pracy i nabierzesz sił, zeby byc otucha :* Tak zgadza sie Miaaau77, oboje jestesmy po 25-tce jak juz wspomnialam, jesteśmy parą od 7 lat, nie mieszkamy razem. Ja popadam w pracoholizm i on również pracuje na dwa etaty ciagle musi 'coś robić', z tym że moj sen i koncentracje zaburza ta toksycznosc ktora czuje w zwiazku co przedklada sie na to, ze ze trudniej mi jest funkcjonowac (na szczescie poprzez obowiazki w pracy jestem w stanie na ten czas jakos pozbyc sie tych atraczywych mysli, ze jestem w toksycznym zwiazku).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubusiapuchatka
napisze jeszcze o tym na co ma wplyw moj zwiazek. Poniewaz na codzien moja praca wyglada mniej wiecej tak, ze spotykam sie z ludzmi, musze objasniac rozne projekty i mam prace po pracy ( w domu rowniez musze sie przygotowac), to o ile w pracy kiedy jestem z ludzmi zapominam o wszytskiem to znowu kiedy jestem sama w domu nie moge sie skupic na swoich obowiazkach. A moja praca tego wymaga, skupienia, wypoczecia, prezencji. A zwiazek, w ktorym jetem i z ktorego pomimo prob sepracji probowalam sie uwolnic to nie moge (i szukam pomocy by nie zniszcyc sie do konca, nie zniszyc i nie zrujnowac sobie zycia i samej siebie. Staram sie byc twarda i silna, ale to jest bardzo meczace i psychicznie jestem wykonczona, przy takiej pustce w zwiazku. Miaa77, dziewczyny pomocy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubusiapuchatka
Miaa, czy z tego co pisze, wynika, ze pomoc mi moze, tylko terapia, leki, grupa wsparcia? Probowalam raz rozmowy z osoba ducha, ale to byla jednorazowa rozmowa, nic nie zmienila. Nie wiem czy bylabym w stanie pokryc koszty terapii (nawet w miescie ktorym mieszka takiego terapeuty chyba nie ma) Chcialbym, zeby cos odmienilo moje zycie (jakas mysl, spotkanie z kims, czekam caly czas ze moze wydarzy sie jakis 'cud', olsnienie, ze wyrwe sie z tego) chcialabym byc znow radosną a nie wiednacą, przygnebioną kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubusiapuchatka
przepraszam tylko, ze tak bez opamietania jeden post za drugim umiescilam (widac dzieje ze mna sie cos zlego) ale szukalam takiego miejsaca i znalazlam, przede wszystkim znalalzlam osoby z ktorymi moge sie tym podzielic i za to dziekuje Wam dziewczyny, dzieki ze jestescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubusiapuchatka
przed chwila przeprosilam za te wypisywania, ale chcialam cos jeszcze dodac. Z moim bliskim znajomymi przestalam rozmawiac o moim zwiazku. Wysluchiwali mnie do pewnego czasu, pozniej juz mieli dosc i najchetniej to dali by mi porzadnego kopsniaka, zebym przejzala na oczy i skonczyla z tym zwiazkiem - tak do tego podchodza, nie rozumieja, ze to jest jakby silnijesze odemnie, ze w tym zwiazku tkiwe(prawdziwa toksyczność) - (nie dziwie sie im, nie sa specjalistami, moj problem to bledne kolo, cyklicznie lapie powaznijesze dolki, czuje sie jakby przeszlo to juz w przewlekla chorobe). i dlatego ciesze sie, ze znalazlam was i prosze, nie gniewajcie sie na mnie. Wiem ze nie jestem sama, ale jakos tak musialam sie wypisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kubusia...dla nas tutaj to nie nowośc. Ja tak się borykam piaty rok, a jestesmy około 40. I tak na prawdę od 4 lat to błedne koło. Ciagłe kłótnie, zrywanie...raz jestesmy raz się rozstajenmy. Intymnośc tylko ciagle jest wspaniała jesli jest... Wkleiłam Ci wczesniej link do stronki gdzie jest opisana przemoc psychiczna...możesz sobie tam wejśc i sprawdzić, jesli potrzebujesz potwierdzenia, ale z tego co piszesz i że w ogóle tutaj jesteś to chyba sprawdzać tego nie potrzeba. Potrzeba się wyleczyć...i tylko Ty sama możesz to zrobić...nikt inny. Ja chodzę już ponad 3 miesiące regularnie do psychologa i jestem na szczycie góry lodowej. Zaczynam dopiero poznawać siebie i zaczynam dopiero rozumieć dlaczego tak się dzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
witaj kubusia:-) pisz ile wlezie, jeśli ma Ci to pomóc, to wypisuj klawiaturę do bólu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubusiapuchatka
Błękitko, a czy dowiedzialas sie cos na terapii na temat czy to ze jestes toksycznym zwiazku i nie mozesz sie z niego wyrwac tkwi w Twojej psychice?, ze to moze cos gleboko tkwi w psychice, moze z dziecintwa, a taki toksyczny zwiazek to rozdraznia? Czy moze to jest wina partnera i jego nieswidomej manipulacji i toksycznego dzialania? Bo zastanawiam sie skad takie uczucia sie u nas biora? Z nas samych (cos nie tak z nami) czy przez zachowania 'toksycznego' i owładniajacego nas jak bluszcz partnera. Czy lekarz zalecal ci jakies leki? Boje sie ze finasowo nie wyrobie z wizytami u psychologa, na razie kozystam z waszej pomocy, rad i pocieszen kochane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubusiapuchatka
:) dzięki, całkowicie czarny kocie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kubusia.... żebyś chciała poczytać ten topik, który Ci wkleiłam...tam wszytsko jest dokłądnie opisane i w teorii, ale w dużej mierze z autopsji. U mnie to sporo kwestie związane z dzieciństwa, tata alkoholik, mama totalnie od niego uzależniona...rodzina dysfunkcyjna no i cała jazda związana z wyborem partnerów. Przyciągam ich...nie takich jak bym chciała, tych toksycznych..jakbym miała na czole neon i oni z daleka by go widzieli :O Taka parca z psychologiem to niezła charówka niestety i cięzka bardzo droga i praca, praca i jeszcze raz praca nad sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubusiapuchatka
Błękitko, zaraz zabiore sie za czytanie tego topiku, który mi poleciłaś i trzymaj sie mocno, kochana. Tak dla porownania powiem Ci, ze moj partner jest z rodziny gdzie rodzicie nie zyli dobrze ze soba - przewaznie oddaleni i skloceni ze soba. (mama mojego faceta juz nie zyje, faect mial przez to depresje a ile mi sie za to dostalo, ze i sama tez w depresje wpadlam. Przed smierca matki gorzej mnie traktowal, po smierci tak jakby wiecej sie staral i kombinowal zeby bylo dobrze, chcoc czesto powtarza, ze mi juz nie dogodzi. Moja sytuacja - rodzicie sie nie klocili. Tata juz nie zyje, a mama choruje na nieuleczalna chorobe). I im wiecej pisze tym bardziej mi sie zdaje ze i mi i mojemu facetowi jest potrzebna spejclistyczna pomoc. Na razie moimi specjalistkami jesteście Wy Dziewczyny. A tak dla oderwania sie na chwile od tematu, polecam Wam na Youtube teledys Anny Jantar - Nic nie może wiecznie trwać. http://www.youtube.com/watch?v=LBmUBMnuU2k

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kubusia ... pisz tutaj jak najwięcej ... pisz szczerze jeśli nawet popełniasz błędy, z których sama sobie zdajesz sprawę ... my Ciebie zrozumiemy bo niejeden raz postępowałyśmy tak samo ... Myślę, ze nie ma jedynie słusznych prawd ... Niebo chodzi do psychologa, już wcześniej trafiła na toksycznego partnera, widzi przyczyny tego w swoim dzieciństwie i dysfunkcyjnej rodzinie ... Ja byłam 20 lat w dobrym związku, rozeszliśmy się z mojego powodu ... potem 5 cholernie toksycznych lat ... teraz zupełnie zdrowy związek - czyli raczej przypadek popchnął mnie w ramiona toksyka ... przyczyny na pewno nie w rodzinie, nie w dzieciństwie ... mnie psycholog nie pomógł za to postawił na nogi psychiatra i leki ... A związek Nieba i mój podobne jak dwie krople wody ... poznałyśmy się wcześniej na tym topiku, która podała Ci Niebo ... Czyli widzisz ... przyczyny mogą być bardzo różne ... natomiast nasze zachowania i odczucia w toksycznym związku prawie identyczne ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze raz podrzucę Ci link do artykułu, który na pewno powinnaś przeczytać ... przeczytać uważnie ... http://www.kobieceserca.pl/czytelnia-uzaleznienie_kobiety_od_%20mezczyzny.html.html ... i koniecznie lektura topiku, który poleciła Ci Niebo ... to wszystko po to, byś doszła do momentu, gdy zdasz sobie sprawę, że jego nie zmienisz ... możesz zmienić siebie ... i swoje życie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubusiapuchatka
Dzieki Miaau, Błekitko i dziewczyny za otuche. Mam nadzieje, ze jesli bede czytac wasze wskazowki, rady, wasze problemy, to moze w koncu znajde sily zeby cos z tym zrobic, albo koniec albo koniec : ) - tylko jedno wyjscie jest z tej niezdrowej systuacji toksycznego zwiazku, tylko kiedy to nastapi... o ile nastapi wogole. I czego zycze sobie i Wam drogie kobiety, to aby powiedziec w koncu koniec, stop toksycznemu zwiazkowi i byc szczesliwa, uwolniona z sieci niezdrowych uczuc kobietą. Dobrej nocy, trzymajcie sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo ... bardzo, bardzo dziękuję za zaproszenie ... raczej nie będę ale ... myślę, że to byłby zły pomysł, gdybyśmy miały się spotkać pierwszy raz w większym gronie ... nie puściłabym Cię ani na chwilkę!!! Kobietki poobrażałyby się na Ciebie na bank kochana ... więc w trosce o Twoje dobre imię jako gospodarza spotkania - przyjadę innym razem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda...wielka szkoda...ale przesłodko wybręłaś z sytuacji ❤️...moje zaproszenie aktualne, gdy tylko będziesz tutaj lub bedziesz chciała tu być :D Ściskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nika ... ja myślę, że Ty niekoniecznie tęsknisz za swoim ex ... tęsknisz za tym, co czułaś, gdy było dobrze między Wami ... chciałabyś znów kochać a miłość, jaką znasz kojarzysz jedynie z nim ... Może to głupio zabrzmi ale Ty masz o tyle ułatwioną sytuację, ze on nie chce powrotu ... nie masz innego wyjścia jak tylko zacząć myśleć o sobie ... układać życie od nowa. Nie zniechęcaj się ... próbuj kogoś poznać ... ja też przeżyłam wiele spotkań i rozczarowań ale nie traciłam nadziei, że w końcu trafię ... próbuj Nika ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kubusia ... gdy piszesz na tamtym topiku klikaj tylko raz - wyślij ... nie przejmuj się, ze wyskoczy error - post się ukaże z opóźnieniem ... jesli chcesz sprawdzić, czy pojawił się ostatnią cyfrę w adresie 0 zmień na 1 i od razu zobaczysz, że jest na swoim miejscu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Was wszystkie forumowiczki narazie Was tylko czytam, ale niedługo pewnie zaczne wylewac też swoje smutki, weszlam na ten topik bo sama szukam jakiejs grupy wsparcia w necie, kto by pomyslal ze uczucia potrafia byc tak silne ze nawet rozum nie jest w stanie ich zmienić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj zdominowana ... pisz proszę, to naprawdę pomaga ... tu znajdziesz zrozumienie ... same przez takie piekło przechodzimy lub przechodziłyśmy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troche malo mam teraz czasu na pisanie ale staram sie czytac regularnie nowe posty. Całuje stałe bywalczynie ❤️ oraz witam nowe dziewczyny i trzymam kciuki za Waszą walkę z toksycznym związkiem, zachęcam tez do pisania, nawet jesli 5 razy o tym samym, jesli popelniacie błędy kilkakrotnie, po to jestesmy by sie wspierac i pomagac innym wstac.Nie ma co przepraszac za kolejne posty, grunt to wyrzucic z siebie co na sercu leży. Mi bardzo w pewnym momencie pisanina tu pomogla, jak rowniez to ze ktos przeczytal i odpisal, pocieszyl. Mialam dolka ale sie szybko pozbieralam dzięki Wam takze 🌼 Niebo, czy bedziesz mogla napisac mi cos o tych dotacjach na maila? Nie chce zasmiecac wątku :) Dobrej nocki dziewczyny i milego wtorku życzę 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariannaka
Witam Ja podobnie jak "zdominowana..." wczytuję się na razie w wasze problemy. Myślałam już o tym że moje małżeństwo jest jakieś "inne" ale po przeczytaniu tego o czym piszecie teraz już jestem pewna że ja właśnie w takim związku tkwię...Choć nie wiem jak długo jeszcze, dzisiaj mówiliśmy o separacji ale co będzie jutro, nie wiem. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...kto by pomyslal ze uczucia potrafia byc tak silne ze nawet rozum nie jest w stanie ich zmienić... Zdominowana 🌻 wg wszelkich reguł i prawdopodobieństw własnie trzeba to zroumieć (przyznam, że mnie to idzie z duzym trudem), że to nie jest uczucie tylko uzależnienie. Że to co przezywamy, ta potrzeba bliskości z drugą osobą to jest jak potrzeba narkotyku... dlatego tak ciężko z tego wyjśc i dlatego tak te związki trwają... I to często bywa tak, że obtdwoje ludzie są uzaleznieni od siebie, każde na inny sposób. Ja poza nowym nickiem tez mam małą zmiane u siebie. A mianowicie..nie wolno mi było jeżdzić na spotaknia służbowe wyjazdowe, na szkolenia i konferencje. Jesli z jakiegos powodu nie mogłam nie jechać...on jeździł ze mną. Teraz postanowiłam jednak jechać i już się pytać nie zamierzam...w poniedziałek jadę na 3 dniowe szkolenie, wcale mu nawet nie powiem. Zawsze o to było straszną kością niezgody... były o to awantury, wyzwiska. Teraz już nikogo się nie pytam i jadę. I to jest takie jedno z pierwszych moich nowych posunięć. W pracy się smieją, że pewnie w piątek zmienię zdanie. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
własnie dziewczyny, tu nie moze chodzic o uczucie, nam sie wydaje ze jestesmy zakochane w naszych oprawcach, a tak naprawde brakuje nam miłości i na sile idealizujemy zaistniała sytuacje, chcemy chociaz na kilka minut poczuc milosc i jestesmy w stanie zapomniec wyzwiska tylko dlatego zeby nie tracic ostatniej iskry nadziei, ja dziewczyny mialam bardzo chory związek i wiecie co sama siebie nienawidze za to ze tyle razy pozwolilam na takie traktowanie, o moim zwiazku mozna by bylo napisac ksiazke, moze kiedys to z siebie tuta wyleje, milosc byla mi czasami okazywana, ale znacznie czesciej czulam sie jak upodlony pies...... i wlasnie za tymi kilkoma pieknymi chwilami tak strasznie tesknie ze rozrywa mnie w srodku....... najgorsze jest to ze gdybym widziala inną kobiete ktora bedac tak traktowana nadal jest ze swoim facetem to bym powiedziala ze jest glupia i ma to na co zasłużyła...... Boże jak mozna sie w zyciu pomylic z wydawaniem opinii o innych ludziach dopoki sami nie doswiadczymi takiej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×