Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nowa zonka

hej nowe żony czy jesteście zazdrosne o była żonę

Polecane posty

Gość modlitwa codzienna
czy ktos kiedys byl zazdrosny o stare pudlo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba byc
kompletna idiotka by zazdrościc komus młodości. Te młode pudła maja jakąs wykrzywiona psyche z powodu swojej mlodosci:-D!! Za kazdym rogiem ulicy sa juz młodsze od was. I co w ogóle ma wiek wspolnego z tym czy ktos nas kocha czy nie. ex mojego faceta jest ode mnie mlodsza 6 lat i co ??? powinna sie powiesic wg niektorych. jak macie oczy to same zauwazycie za moment wychodzac z domu,ze te młode pudła za pare lat beda gorzej wygladały do własnych matek, bo solara na marchewe swoje zrobi. Ot co!!!!!!!! Liczy sie to co ma sie w głowie a nie jaka skóre na gębie czy dupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem 5 lat starsza
od byłej żony :D To z ta młodszą mu nie wyszło, a my już 12 lat razem i mam nadzieję, że tak zostanie nadal. A zazdrosna o byłą nie jestem, ona o mnie chyba też, przynajmniej nigdy nic takiego nie zauważyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrość występuje
najczęściej tam gdzie w grę wchodzą różne podłości dotyczące rozstania, zdrady, oszustwa... w tych nowych żonkach pozostaje nieufność, że misiaczek może i je w podły sposób kopnąć kiedyś w dupę... w porzuconych, a przez jakiś czas podle oszukiwanych jest tyle żalu i nienawiści, że mogą różnie postępować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maciek....
zazdrość występuje / glupszego komentarza jeszcze nie slyszalem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość modlitwa codzienna
nie mialam na mysli wieku jesli chodzi o "stare pudla" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam cały topik i trochę się przeraziłam. Pisze dziewczyna, która ma problemy, moim zdaniem wynikające z braku doświadczenia życiowego i umiejętności zachowania dystansu, a tu natychmiast robi się magiel. Dlaczego nie umiemy spokojnie spojrzeć na drugą stronę, tylko od razu uważamy że kobieta z którą jest lub był nasz mężczyzna to od razu ostatnia zdzira, brudas, głupia albo i gorzej…? Może i ta nowa nie jest od Ciebie lepsza ale po prostu bardziej mu pasuje? Może ta była nie była ostatnią szumowiną, która niszczyła misia, tylko po prostu nie układało się im i w pewnym momencie zaczęli wzajemnie „grać sobie na nerwach” (pewnie i z niego wychodził „złośliwy gnom”, nie tylko z niej). Co do autorki topiku to jej bym radziła wyluzować, nie wierzyć w opowieści o jednej jedynej w życiu miłości (choć pewnie zdarzają się takie przypadki ale bardzo rzadko) i uznać, ze tamta miłość odeszła, umarła i jej już nie ma. Teraz jej mąż kocha ją (uważam, że drugie małżeństwa są częściej wynikiem świadomej decyzji niż pierwsze), tamtej miłości już nie ma i była żona jest już tylko byłą miłością (choćby była to naprawdę wielka miłość - przypadki powrotów są naprawdę bardzo rzadkie). To tak jak z pysznym wczorajszym obiadem, był pyszny ale nie wystarczyło go do dziś, dziś jemy co innego i nie ma sensu rozważać jaki wczorajszy był, bo możemy porównać poszczególne składniki ale nie całość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego od razu
"pysznym" obiadem? może właśnie zupa była "za słona", ziemniaki miały grudki a kotlet był przypalony? jakby ten obiad był taki "pyszny" to byśmy go chcieli zjeść jeszcze raz ;-) czyli jakby wszystko było takie super, to nie szukalibyśmy innej kucharki, tylko poprosili poprzednią o zmianę menu ;-) myślę, że rozwód jest bardzo poważną decyzją, nie trwa przez kilka dni a często się ciągnie latami i można zmienic zdanie nawet w trakcie - widać powody były znacznie większe, skoro nikt zdania nie zmienił jednak, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego pysznym? Musiał być, choćby na początku, pyszny bo inaczej by się z nią nie ożenił (i proszę nie opowiadać tu o wpadce, zmuszaniu przez rodzinę ani upiciu przed wejściem do kościoła). Kobiety, co osiągacie umniejszając przeszłość? Dlaczego walczycie z nią? Już jej nie ma, nie istnieje, warto tak z wiatrakami walczyć? Tylko się klasę traci próbując umniejszyć osobę, która Wam nie zagraża. Czy każda z Was nie miała żadnej przeszłości? Czy na pewno spokojnie przyjmowałybyście jakby Wasz partner zajmował się głównie tropieniem wad swoich poprzedników i dopytywaniem się, dlaczego byłyście z takim zerem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz czasem
ludzie chcąc poznac człowieka, z którym są staraą się poznac też jego przeszłość, poznać wybory jakimi ise sierował zanim był z nami teraz go znamy, wiemy co lubi na śniadanie, wiemy jakie spodnie mu sie podobaja, wiemy na jaki film chętnie poszedłby do kina i jeśli poznając część jego przeszłości, widzimy coś podobnego, podobne wybory, to jesteśmy spokojne, bo człwiek się tak często i bardzo raczej nie zmienia, jesteśmy spokojne, bo wiemy z kim żyjemy a jeśli w jego przeszłości nagle znajdują się narkotyki, kradzież, domy publiczne to nas to zaczyna przerażać podobnie, jeśli okazuje się, że nasz ukochany, dobrze znany od ilustam lat niby na wylot, parę lat w swojej przeszłości spędził u boku kobiety na którą większość naszych znajomych by na ulicy nie chciało napluć, a on sam mówi, że "NIE MA POJECIA DLACZEGO Z NIA BYŁ" to chyba jest cos nie tak i zapala nam sie czerwone światełko, bo myślimy zaraz zaraz, to kogo i czego w przyszłości mamy się obawiać? co jeszcze ci może odbić? czym nas zaskoczysz, skoro będąc z kims takim zaskakujesz teraz samego siebie, to znaczy, że jetseś nie przewidywalny, nie rozumiesz swoich wyborów, nie masz gustu albo zasad, którymi się kierujesz rozumiesz o co mi chodzi? jeśli ktoś całe życie wolał blondynki, to nawet jak my same jesteśmy brunetkami, to jedyne zagrożenie czujemy ze strony blondynek tak samo jest ze szczupłymi, czy inteligentnymi, czy pewnymi siebie itp. ale jeśli my jesteśmy w miarę ładne, podobamy się ogólnie, dbamy o siebie, staramy się w łózku, robimy karierę to nie możemy sobie wytłumaczyć dlaczego wczesniej na naszym miejscu była kobieta, której nikt nie lubił (z jego znajomych na przykład), która była pokłócona z jego całą rodziną, która nigdy nie pracowała, nie dbała o siebie i ogólnie była nieciekawym człowiekeim na tyle, że kiedy my jeszcze byliśmy przyjaciółmi i w gronie znajomych rozmawialiśmy o swoich ówczesnych partnerach, to ON nie miał na jej temat za wiele do powiedzenia, nie wiedział jakie kwiaty lubi albo gdzie chciałaby pojechac na wakacje - a wtedy się raczej nie kłamie, podczas luźnych kumpelskich rozmów i zastanawia nas poprostu jak to możliwe, że on zainteresował się dwiem tak róznymi osobami??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emiiiiiiiiii
wiesz czasem pieknie wyjasnilas to :) wlasnie mam takie samo zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cała_w błękitach
Jedyne czego się dowiesz to to ze nie rozumiesz jego wyboru. Czy każdy swój wybór rozumiesz? Czy, tak z ręką na sercu, jesteś w stanie powiedzieć że każda decyzja jaką w życiu podjęłaś była przemyślana, mądra i przyniosła tylko pozytywne skutki? A tak przy okazji to właśnie udowodniłaś coś czego wiedzieć nie chcesz: musiał ją straszliwie kochać jeśli chciał z nią być mimo że była to „kobieta, której nikt nie lubił (z jego znajomych na przykład), która była pokłócona z jego całą rodziną, która nigdy nie pracowała, nie dbała o siebie i ogólnie była nieciekawym człowiekiem”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do wiesz czasem
Ładnie to napisałaś. Zgadzam się z Tobą. Ludzie mają różną przeszłość i różnie im się życie układa. Czasami też podejmują decyzję o rozwodzie bo nie widzą innego rozwiązanie ani dojścia do porozumienia ze swoim partnerem. Ja nie bałam się związać z rozwodnikiem. Ale zapaliła by mi się czerwona lampka, gdybym usłyszała od niego same złe rzeczy na temat byłej żony, że sam nie wie czemu się z nią ożenił i że przez wszystkie lata z nią było mu wyłącznie źle… Wtedy obawiałabym się swojej przyszłości, że jak znowu mu odbije to zaneguje wszystko co jest między nami i to mnie będzie przedstawiać w najgorszym świetle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza_1975
No właśnie, mi się nie zapaliło żadne śwatełko, myślałam że doceni jaki skarb mu się trafił bo \'cholerą\' nie jestem. Ona była \'bee,\' no ale \'chciał mieć dzieci, a ona mu się podobała\'. Zostawiła go 2 razy, raz dzieci 5.6 lat drugi raz 10.11 więc się rozwiódł. Po paru latach ożenił sie ze mną (znaliśmy my się od lat, lubili, ale uważałam że jest \'za stary\' z wiekiem rożnica nie jest aż tak widoczna) - ona młodsza, ja trochę młodsza od niej. Ze mną nie chce mieć dzieci bo \'już ma\'. (Widzi się z nimi raz na tydzień). Chce być ze mną bo \'mnie kocha\', a \'tamtej nie kochał\'. Szkoda że o tym że nie chce mieć ze mną rodziny powiedział po ślubie, tym bardziej że się z tego powodu raz rozstaliśmy, i było to moim warunkiem zaręczyn. Nie, nie naciskałam, odeszłam żeby miał swoją upragnioną \'wolność\'. Powiedział że przemyślał, że niczego bardziej nie pragnie niż widzieć \'mój rosnący brzuszek\'. No i tyle. Po ślubie postawił sytuacje jasno, \'mowy nie ma, co Ty sobie wyobrażałaś\' poczekałam parę miesięcy, słuchałam jak cudownie być ojcem (to dlaczego je tak rzadko widuje?), jakie to cudowne widzieć jak Ci się dziecko rodzi, popatrz jakie były śliczne jak były malutkie, a teraz jakie są mądre. Jak to cudowne jak cała przyrodą budzi się do życia, a ptaki gniazda wiją i będą mieć za raz małe.. \'no popatrz tylko\'. Wyprowadziłam się, wnoszę sprawę o rozwód. Kiedyś nie chciałam, bo ta pierwsza będzie się cieszyć, ale.. to jest moje życie. Jak jej nasz rozwód sprawi przjemność to proszę bardzo. Ja już nic nie czuję. Kiedyś kochałam go bardzo. A dziś? Czy naprawdę go kochałam? Czy ten czas poniżenia, braku szacunku i tylko publicznego okazywania uczuć po prostu zdusił we mnie cieple uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona19latekkk
ja wprawdzie nie jestem zona ale mam faceta ktory ma byla zone i dziecko z nia. nie jestem o nia specjalnie zazdrosna chociaz sie nie zbyt lubimy,o dziecko tez nie jestem zazdrosna,wkoncu to jego dziecko,dobrze o nim swiadczy ze poswieca mu duzo uwagi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mizi69
nie ma o kogo byc zazdrosnym ---to tylko --ex--

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do całej w błękitach odpowiedź od WIESZ CZASEM (to ja pisałam, tylko coś mi nie weszło i zamiast nicka jest pierwsza linijka) masz rację, że jedyna rzecz jakiej można się wtedy dowiedzieć, to brak zrozumieniajego wyboru, którego wcale nie trzeba rozumieć, chociaż każdy by chciał poznać i rozumieć człowieka z którym żyje, prawda? jeśli chodzi o mnie, to absolutnie nie mogę powiedzieć, że każda decyzja jaką podjęłam była mądra i przemyslana, rzeciwnie, zrobiłam w życiu od cholery błędów i jest kilka decyzji, których mając takie doświadczenie jak teraz nigdy w życiu bym nie podjęła - chyba większość ludzi patrząc wtecz tak myśli i dlatego ja doskonale rozumiem, że można patrząc wstecz stwierdzić nagle, że spędziło się X lat u boku kogos, kogo nawet nie lubimy, kto wcale nas nie pociągał i nie możemy sobie nawet przypomnieć powodów, dla którego w ogóle zaczęliśmy być razem, zwłaszcza, że tych drobnych, pierwszych powodów może być naprawdę całkiem sporo, łącznie z fajnym uśmiechem czy podobną reakcją na spodnie kolegi w liceum a potem wszystko samo się toczy, jak domino, jedna decyzja prowadzi do kolejnej, jak w życiu nie rozumiem tylko, dlaczego dla Ciebie jedynym wyjasnieniem takiego beznadziejnego związku jest "wielka miłość"? czyżbyś Ty sama nigdy nie podjęła decyzji, która nie była mądra, przemyślana i nie okazała się brzemienna w skutkach? tak z ręką na sercu? nie spotkałas nigdy mężczyzny/chłopaka, który po kilku spotkaniach okazał się z innego świata? wszystkie niezrozumiałe rzeczy i niedobrane pary są dla Ciebie przypadkiem wielkiej miłości? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dymek z papierosa
>nie, nie jesteśmy zazdrosne. to one sa zazdrosne o nas, wiem to na 100%, bo: -mam większe cycki od niej WSZYSTKIE ex są zazdrosne o obecne, bo TY masz większe cycki?;-D A co z tymi ex które mają wiekszy biust niż te nowe? O co one są zazdrosne? >-jestem ładniejsza Uroda przemija. A poza tym, to jest nie do zweryfikowania. Komuś ty możesz się podobać bardziej niż ex, komuś innemu to ona sie spodoba. >jestem młodsza Młodość również przemija;-) >lepiej gotuję Sprawa również nie do zweryfikowania. Jadłaś kiedyś coś ugotowane przez ex? Bo wiesz, jeśli tylko misio ci tak powiedział, to.... cóż on innego miałby powiedzieć żeby patelnią przez łeb nie dostać:-D >mój mąż mnie bardziej kocha A jak się mierzy miłość? Weź jeszcze pod uwagę, że nawet w jednym związku natężenie uczuć się z biegiem lat zmienia więc tym bardziej nie możesz tak ogólnie stwierdzić, że ciebie kocha bardziej. Bo może na przykład ją kochał na początku bardziej niż ciebie na początku:-P >nawet jej dzieci mnie lubią. I to ma być argument, że jesteś od niej lepsza i to ona ma powody do zazdrości? Mogę na ślepo założyć, że ją lubią bardziej:-) Bardzo dziwne argumenty na swoją korzyść podajesz, widać żeś jeszcze młoda;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do A ja uważam… Ja wcale nie uważam że powodem wszystkiego jest wielka miłość, mogła być tylko mała, malusia, mogła to być sympatia, może przyjaźń którą ktoś źle zinterpretował. Coś było, ale cokolwiek by to nie było tego już nie ma, przestało istnieć. Dlaczego teraz to rozważać, analizować, po co? By dojść do wniosku że musiał na głowę upaść by z taką kobietą się ożenić? Tego już nie ma, bo jakby było to pewnie by się nie rozeszli. Mnie natomiast dziwi i zdumiewa wyszukiwanie wad w tej która z serca (czy tylko z myśli) mojego mężczyzny odeszła. Dokopać, obrzucić błockiem, obrazić, żeby już nikt nie miał wątpliwości że to ostatnia zdzira była… Widzisz, moim zdaniem takim zachowaniem kobiety same utrzymują cień tych byłych w swoich związkach, nie pozwalają im odejść, same sobie i swoim mężczyznom niszczą wspólne życie przez przywoływanie cienia który (często, choć rzeczywiście nie zawsze) odszedł. I nie porównuj kilku spotkań do związku który skończył się małżeństwem, nawet jeśli to małżeństwo nie przetrwało. Ja nie napisałam że wszystkie niedobranie pary są wynikiem wielkiej miłości, napisałam jedynie że może być dowodem wielkiej miłości to że facet związał się z kobietą będącą takim negatywnym wzorcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona19latekkk
no wieksze piersi nie sa argumentem:)ja jestem duzo mlodsza od ex mojego faceta ale piersi mam mniejsze niz ona. ale chyba najwazniejsze ze teraz pragnie mnie a nie ja. wiem ze on ma z nia kontakt bo wkoncu maja wspolne dziecko ale zazdrosna specjalnie narazie nie jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem zazdrosna
i to czasami bardzo...ukradkiem oglądam jej zdjecia ( to chore). Jest ładna ale ponoc bardzo niesympatyczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem jak mysle o ..
Nich jako parze..wsciekam sie ale w duchu,nie okazuje mezowi ,ze jestem o nia zazdrosna:)POznalam ja rok temu..w miescie byla fajna impreza w plenerze,koncerty piwko itp:) MIjalismy sie z jakas para..i nagle moj Z sie zatrzymal...spojrzalam zdezorientowana,i nagle przedstawil nas sobie.Ona usmiechnieta,zgrabna jak cholera!!!!!W zyciu bym nie pomyslala,ze jego byla to taka Du...pa!!!Wyobrazalam ja sobie jako niska,brzydka kure domowe..:)Wiem,wiem teraz kocha mnie i mnie pragnie..ale to jest taka babska zazdrosc i jej wlosy,paznokcie..matko..oszalalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak trudno jest mi
czasem uwiezyc, że facet ktory miał taka zajebista d..pę decyduje sie na kogos znacznie mniej atrakcyjnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem jak mysle o ..
Ja nie jestem brzydka:)Przynajmniej tak o sobie mysle:)Oni roseszli sie ze soba dosc szybko po slubie.Nie maja dzieci.Nie kontaktuja sie ze soba.Ale czasem jak ogladam i ch zdjecia(swir jestem wiem)to zazdrosc mnie ogarnia!!Chodzi mi o album slubny.Lezy w pwalaczu gleboko schowany.ja czasem tam zagladami sama sie nakrecam.Ona podobno jest typem czlowieka,ktory nie umie w miejscu usiedziec:)Non stop jakies kursy,wyjazdy,imprezy.Moj maz to spokojny czlowiek.Kiedy mu powiedzialam,ze jego byla to atrakcyjna kkobieta to potwierdzil usmiechem,ale zaraz dodal,ze maja zupelnie odmienne priorytety.Ona nie chciala dzieci za szybko,on chce juz i teraz,ona wolala isc do kina,a on obejrzec fil w domu,to taki typ domownika jest:)Wydla sie sympatyczna ta jego byla.I dziwnie sie czuje jak pomysle,ze mieliby dzieci..mialby z nia kontakt ..nie jestem pewna czy dalabym rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mjbjbjjjjjj
nbjbjbj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śledzimy naszych eksów w inter
Tropienie eksów Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii i Polsce dowodzą jednoznacznie: szpiegujemy swoich byłych partnerów w sieci. Lubimy sprawdzić, co porabiają, jak ułożyło się ich życie, jak wyglądają. Tylko dlaczego i jak to robimy? Autor: Katarzyna Swiba Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii przez serwis www.yasni.co.uk, a także sonda Dziennika Internautów wykazują, że bardzo chętnie śledzimy naszych eksów w internecie. Czy warto zaryzykować spotkanie z eksem? Wypowiedz się! Śladami Sherlocka Holmesa W Wielkiej Brytanii zapytano 1700 osób, czy szpiegowali swoich byłych partnerów w internecie. 54% badanych przyznaje, że poszukiwało swoich eksów, a jedna czwarta mówi, że robiła to więcej niż jeden raz. Wśród osób, które odważyły się skorzystać z internetu w celu szpiegowania, niewielką przewagę miały kobiety. W polskiej sondzie także ponad połowa - bo 50,6% osób - stwierdziła, że śledziło swojego eksa w sieci. Wyniki polskich i brytyjskich badań wykazują podobną tendencję. Lubimy sprawdzić, co porabia nasz były partner. Tylko dlaczego i jak to robimy? W Wielkiej Brytanii internauci najczęściej wyszukują swoich byłych, korzystając z serwisów społecznościowych. Polscy użytkownicy również tropią eksów poprzez serwisy tego typu, choć najchętniej do tego celu wykorzystują jednak tradycyjne wyszukiwarki. Człowiek z reguły jest sentymentalny. Czasami okazuje się, że przeglądając profile znajomych na różnych portalach, trafiasz na trop swojej dawnej sympatii – mówi Wojtek. Kiedyś nie było internetu – dodaje Agnieszka – a z wymiany międzyszkolnej pamiętam takiego jednego, a nawet dwóch przystojniaków. Jeden Włoch, drugi Grek. Kontakt listowny się urwał bardzo szybko, więc wpisałam nazwisko w wyszukiwarkę i liczyłam, że coś o nich znajdę. Przystojniak z maturalnej 21% Brytyjczyków przyznaje się, że szukanie informacji o eksach było spowodowane zazdrością, 9% robiła to, gdyż wiedziała, że nie zostanie przyłapana ani zidentyfikowana. 57% przyznaje się do czystej ciekawości jako głównego motywu szpiegowania. To, że człowiek jest ciekawy tego, co się dzieje z jego eksem, nie jest niczym nowym ani niebezpiecznym. Jednak jeżeli szukanie informacji ma miejsce niemal zaraz po zakończeniu związku, warto sobie odpowiedzieć na pytanie, po co to robimy? Jaki jest poziom naszego zaangażowania? Czy gdyby tak samo zachowywał się nasz przyjaciel, uznalibyśmy, że to jest dla niego dobre, korzystne i pozwala mu wejść w kolejny etap jego życia? - mówi Małgorzata Liszyk-Kozłowska, psychoterapeutka. Numery wycinane byłym partnerom Tropienie w internecie eksów i interesowanie się ich sprawami czasem ma na celu upewnienie się, że podjęliśmy w życiu właściwe decyzje, że nasza intuicja zadziałała w porę, ostrzegając nas, że z tym człowiekiem nasza przyszłość byłaby trudna. W pierwszej chwili zatkało mnie i serducho piknęło (...) Kiedyś się zastanawiałam, co by było, gdyby, a dziś wiem, że nie byliśmy sobie pisani, że to był tylko kolejny etap w moim życiu, miłe wspomnienia i nowe doświadczenia. Doszłam do wniosku, że i tak bym z nim nie była. Kolegą jest świetnym, ale tylko kolegą. Choć wiem, że ułożył sobie życie i nawet ojcem został, to jednak dobrze się stało - pisze w swoim blogu majeczka. Czasem też sprawdzamy, czy ten przystojniak z maturalnej, który nam się podobał, nadal jest tak zniewalający. Bardzo często rozczarowanie łączy się z uczuciem ulgi. Uff… To jednak nie nasz mąż. Jednego takiego faceta znalazłam – wspomina Ania. – Wyprowadził się do innego miasta, więc straciliśmy kontakt. Znalazłam go w internecie, dowiedziałam się, że ma własną firmę medialną i jest gruby, brzydki i łysawy… Ulżyło mi, bo może to i lepiej, że się nam nie ułożyło… Inny taki, to okazało się, że ciągle gra w sieciową grę. Znaczy - duże dziecko i nie dorósł, mimo swojego wieku. Trudno życie sobie z kimś takim układać. Kto lepiej wyszedł na rozstaniu? Czy naprawdę jesteśmy ciekawi, co porabia nasz były, jak teraz wygląda nasza była? Niby to mało istotne, ale jednak dobrze byłoby wiedzieć, co u niego słychać. Czy powiodło mu się lepiej niż nam? Czy jest szczęśliwy? Czy znalazł sobie nową miłość? Czy jego nowy partner jest lepszy od nas? Bardziej atrakcyjny? Czy ma dzieci, psa i domek z ogródkiem? Kobiety gotowe na spotkanie Mężczyźni, z którymi umówisz się na randkę Po bolesnym rozstaniu czasem zaczyna się wyścig byłych partnerów. Rodzaj odgrywania się, robienia na złość tej drugiej połowie. Wzbudzania zazdrości i żalu w eksie. Z drugiej strony, po gorzkich słowach rozstania - czasem niemiłej prawdy wykrzyczanej prosto w twarz - potrzebujemy na nowo odbudować nasze ego. On zachowuje się, jakbym była jego przyjaciółką... Próbuje mi udowodnić, że jego życie lepiej się ułożyło niż moje... Mam wrażenie, że tylko gdy chce się czymś pochwalić - rozmawia ze mną (...) Wysłał mi zdjęcie USG swojego nienarodzonego dziecka... Moim zdaniem to jest tak intymna sprawa, że powinna zostać między nimi. Po co wysyłać fotki byłej? - pyta PM2010 Kto pierwszy ułożył sobie życie na nowo, kto pierwszy zapomniał o rozstaniu? Często nawet po wielu latach nadal przemykają nam po głowie te pytania. Tylko jak się o tym dowiedzieć, skoro zerwaliśmy wszelkie kontakty? Wtedy zaczyna się wirtualne dochodzenie. Szukając informacji o eksie, warto się zastanowić, jak dużą część życia przeznaczamy na przeszłość i jakie to budzi w nas emocje. Jeżeli przeszukujemy sieć niemal codziennie i do tego nie tylko szukamy informacji, ale też w jakiś inny sposób angażujemy się w życie eksa - a sieć pozwala tu niestety na wiele form - to nie jest to przeszłość, tylko ciągle teraźniejszość - twierdzi Liszyk-Kozłowska - Jeżeli człowiek nosi w sobie żal, złość, poczucie odrzucenia, krzywdy - nie ma możliwości, by widział teraźniejszość. Z całą pewnością nie jest to też czas na poszukiwanie i budowanie nowego związku. W afekcie bez efektu Zazwyczaj szukamy informacji o osobach, które odcisnęły szczególne piętno w naszym życiu. Do każdej ze swoich partnerek miałem jakieś uczucia – przyznaje Wojtek. – Może to naiwne, ale nie zapominam o ludziach, którzy przewinęli się przez moje bujne życie. Uważam, że można mieć w życiu 30 partnerów, a może i więcej, ale to miło, jeśli ludzie utrzymują między sobą relacje towarzyskie. Niestety, ja do tej pory mam kontakt tylko z jedną osobą. Poszukiwanie informacji o znajomych staje się pasją internetowego społeczeństwa. Ciche tropienie wydarzeń z życia otaczających nas ludzi staje się przyzwyczajeniem. Najchętniej jednak poszukujemy informacji o ludziach, z którymi urwał się nam kontakt lub - jak często bywa w przypadku eksów - nie chcemy go utrzymywać. Ania nie nawiązała kontaktu z żadnym ze swoich odnalezionych w internecie byłych partnerów: Nigdy mi to nie przyszło do głowy. Jakby facet chciał mieć ze mną kontakt, to by mnie znalazł w ten sam sposób jak ja jego. Wojtek ma podobne spojrzenie na tę sprawę: Kontakt, który płynie z jednej strony, jest sztuczny, wiec jeżeli ktoś do dziś nie miał ochoty się do mnie odezwać, to po co zawracać mu głowę? Widocznie dziś ten ktoś myśli innymi kategoriami niż ja sam. Ale Agnieszka ma inne zdanie: No, jeśli już ich szukam, to zazwyczaj po to, by odnowić kontakt. Fajnie po prostu wiedzieć, co słychać u starych znajomych. Anonimowe sentymenty Z uśmiechem – czasami życzliwym, czasami szyderczym – przeglądamy profile dawnych partnerów. Porównujemy ich z obrazami tkwiącymi w naszej pamięci. Najchętniej oglądamy się zdjęciom, by sprawdzić, co wyrosło z naszych dawnych sympatii. Internet dostarcza nam informacji, równocześnie ukrywając naszą wścibskość. Anonimowość dodaje nam odwagi. Nawet, jeśli nie chcemy wracać do tego, co było, często z wielkim sentymentem w domowym zaciszu sięgamy myślami wstecz. Czym innym jest jednak ciekawość, a czym innym życie przeszłością. Jeżeli ktoś w portalu randkowym informuje, że został zraniony, ale ma nadzieję, że "ty mi wynagrodzisz dotychczasowe niepowodzenia i pomożesz zagoić rany", to radzę zostawić to nadal dymiące pole bitwy i szukać kogoś innego, kto ma przeszłość za sobą, a nie ciągle przed sobą - tłumaczy Liszyk-Kozłowska. z onetu ;)) ale chyba w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naprawdę wierzycie
w to, że jesteście jakimis "nowymi" zonami? że są jakieś "byle"?:D ależ nie. żona jest zawsze tylko JEDNA, na cale zycie, ta pierwsza i ostatnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obecna żona
nie, kochanie, żona jest owszem jedna, ta OBECNA innych żon nie ma, zawsze jest tylko JEDNA była żona to NIE żona, bo małżeństwa już NIE MA a "pierwsza" pani, no cóż, każdy takową posiada w swoim życiu..nie zawsze jest to żona, zawsze jest jakaś "pierwsza"...w końcu na czymś człowiek się musi uczyć :D :D :D każdy popełnia błędy dlatego te "pierwsze" bardzo często są już TYLKO BYŁYMI ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×