Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość ból duszy
Wierna czytelniczko Ja sie bardzo balam zrobic ten krok ponieważ obawiałam się reakcji faceta. Zrobil co zrobil chciał mnie zastraszyć rzucajac sie na mnie tłumacząć ze chciał pokazac mi moje zachowanie. Az cos mnie dotkneło :powiedziałam stop!tak nie moze być: ja nie moge cierpiec :cały moj płacz był wołaniem o pomoc wybrniecia ztej sytuacji w jakiej sie znalazłam. On niech uwaza ze tyrana z niego zrobilam wsrod znajomych ale zrobil to co zrobil mi i sam sobie taka opinie wyrobił- nie ma pretekstu ze cos ja zrobilam! to z z Toba facet jest źle-->do psychiatry na leczneie kilkuletnie. Jak facet zAczyna reke podnosić to zwiewajcie gdzie raki zimują- juz nie ma miłośći tylko strach!!!!!!!!!!!!!!!!!!z poczatku w to sie nie wierzy ale pozniej gdy ma sie swiety spokoj a nie awantury samemu do tego sie dochodzi. Stram sie m,yslec pozytywnie ze dobrze zrobilam wyrzucajac goz mieszkania z życia chociaz mi robil pranie mozgu ze to ja zawinilam sama swoim zachowaniem ale jak nie stac sie szorstka wobec furiata kiedy nie da oddychac swierzym powietrzem. Czas uleczy rany mama nadziej i spotkam osobe ktora bedzie mnie przysłowiowo nosić na rękach (chociaz mam chwile zwatpienia). Bo KTO DA SOBIE RADE JAK NIE MY:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odkrylam cos co jest oczywiste - ale droga do tego byla dla mnie bardzo dluga... Najpierw trzeba rozwinac w sobie swiadomosc. Nauczyc sie widziec siebie takim jakim sie jest - bez tego \"myslenia zyczeniowego\" (jestem taka jaka chcialabym byc) czy tez wypierania pewnych emocji bo nam do tego obrazu nie pasuja. Na poczatek najlepiej przyjac ze kazda emocja, kazde uczucie jest OK. Nie ma emocji zlych - sa jedynie niepozadane przez nas. Takie ktorych nie chcielibysmy odczuwac z roznych powodow. Ale kazda emocja jest OK bo mowi nam wiele o sobie. Zazdrosc, zawosc, zlosc, zal, gniew, nienawisc. One sa OK. Pozwolmy im istniec, uswiadamiajmy je sobie. Dlaczego TAK czujemy. Kiedy TAK czujemy. I jesli juz wiemy co powoduje dana emocje (dotyczy to zwykle tych ktorych chcemy sie pozbyc albo ktore negujemy: przeciez ja wcale nie czuje zazdrosci/zawisci/gniewu (bo wmawiano nam w dziecinstwie ze to sa zle emocje i ze dobry czlowiek, grzeczne dziecko tego nie odczuwa - oczywiscie wierutna bzdura, dydaktyczny rekwizyt - albo uwiwerzylysmy ze jak to bedziemy odczuwac to jestesmy zlymi ludzmi i nikt nas nie zaakceptuje z takimi uczuciami). Potrzebna jest konfrontacja z wlasnymi emocjami. A jej nastepstwem jest AKCEPTACJA tego co czujemy. Tak, czuje zlosc wtedy czy wtedy w takiej a takiej sytuacji. Tak, czuje nienawisc. Tak, czuje zazdrosc, zawisc. Tak, czuje zal. I dopiero wtedy mozna cos zmieniac. Nie chce czuc zawisci - ale mam swiadomosc ze ja czuje i akceptuje to. Wiem jednak ze nie chce tego odczuwac. Nie jest to emocja mi potrzebna, konstruktywna. Chce sie jej pozbyc. Bez swiadomosci nie ma akceptacji. Bez akceptacji nie ma wyleczenia. Akceptacja w szerszym aspekcie dotyczy takze nas samych. Naszej sytuacji w okreslonym kontekscie. Naszego dziecinstwa. Naszych toksycznych zwiazkow. Nalezy zaakceptowac fakt. Tak, mialam trudne dziecinstwo, rodzice mnie nie kochali tak jak na to zasluguje. Tak, mam toksyczny zwiazek z osoba ktora nie zaspokaja moich potrzeb i mnie krzywdzi. A nie mydlic oczy samemu sobie. I tu nie chodzi o obiektywizm ale o to jak sie czujemy z przeszloscia i terazniejszoscia. Jesli nam zle - to trzeba to zmienic, ale najpierw zaakceptowac. Tak, jest mi zle w tym ukladzie. Swiadomosc - akceptacja - terapia. Akceptacja w moim pojeciu nie ma zabarwienia uzalania sie nad soba - ale stwierdzenia FAKTU. Rodzice mnie nie kochali tak jak na to zasluguje. To fakt. I teraz mozemy cos z tym zrobic. Oczywiscie jesli ktos ma zyczenie wybrac postawe cierpietnika i uzalac sie nad swoim losem - to w porzadku. Kazdy ma prawo wyboru. Odkrylam to gdy zaczelam analizowac swoje odczucia wtedy gdy jestem u kuzynki. Czesto czxulam dziwny zal, wlasciwie rozzalenie gdy zeszlo na temat dziecinstwa czy w jakis sposob sama sobie cos skojarzylam - wychowywalysmy sie bardzo blisko odkad pamietam i wiele spraw nas laczylo. Zaczelam sie zastanawiac skad to odczucie i co oznacza. A ja po prostu prze te wszystkie lata nieswiadomie (nie do konca swiadomie) zazdroscilam jej ze ja rodzice kochaja, ze byla upragnionym dzieckiem, ze sie o nia troszcza, ze dostaje to co sie nalezy kazdemu z nas a ja zostalam tego przez los pozbawiona. I podswiadomie czujac ten zal, zazdrosc (tak, zazdrosc!), zawisc - mialam takie momenty zalu, goryczy i wkurzenia. Przyznalam sobie do tego prawo. Przyjrzalam sie temu. I zrozumialam - zeby sie pozbyc tych emocji musze zaakceptowac wlasna sytuacje - ze bylam niechcianym dzieckiem, ze zostalam adoptowana przez ludzi ktorzy nie mieli pojecia o tym jak wychowac dziecko, co mu dac bedac dysfunkcyjni, lekowi itp. Ktorych motywacja nie byla dopelnieniem moich potrzeb. I tyle. Zaakceptowac fakt kim jestem. Bo akurat tak potoczyly sie losy wiec jestem tu i teraz i tym kim jestem. Nie czyni mnie to ani gorsza ani lepsza od innych. Kolejny fakt. Istnieje znaczy mam prawo zyc. Mam prawo zyc znaczy mam prawo do zabezpieczenia swoich potrzeb. Moim jedynym przykazaniem bylo odkad pamietam: nie czyn drugiemu co tobie niemile. I uwazam ze wystarczy go przestrzegac zeby zyc godnie; przestrzegac go w drodze do samorealizacji, do szczescia, do siebie takiej jaska chce byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego mnie to spotyka............... mozesz znalezc dla siebie jakas prace?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malutki kwiatuszek.... ile lat wytrzymasz w takim zwiazku? Moze po prostu jeszcze nie upadlas na same dno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ból duszy.... nie martw sie jego rodzina, to normalne, ze beda za nim stac, niz za obca jakas dziewczyna. Odciecie sie od nich i jego najlepszym rozwiazaniem. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ból duszy
komedia... dziewczyny on karze wydzawaniac jakims dziewczynom na stacjonarny i sprawdza czy jestem- dzownia z pytaniem czy jest Pani domu i rozlaczaja sie...to jest chore....!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umbaumba
cale szczescie ze ci pluskwy w komp nie wjebal bo to dopiero byloby hamstwo przez duze S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ból duszy 🖐️ Bedziesz musiała przetrwać takie \" ataki \" z jego strony, może byc ich więcej i w róznej formie , wcale nie mam zamiaru cie przestraszyć , bardzo możliwe ze nie da ci szybko spokoju. Bądz silna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dżonka
zostałam, przyczaiłam, się i obserwuję. Wczoraj znowu zapaliło mi się czerwone światło. Ona zachowuje się niby poprawnie, miły aż do przesady. Ale czasami próbuje zwalić częś winy za to wszytko na mnie. Gdy mu zwracam uwagę , twierdz, że nie miał tego na mysli. Ciekawe czy się zmieni?? Najdziwniejsze jest to, że gdy z nimjest wszytko ok, bez zażutu, to ja nie mam siły wtedy. Załamuję się, płaczę. wczoraj gdy zapaliło mi się czerwone światło, znowu, to zagryzam zęby, wytrzymuje z nim i obserwuje co będzie dalej. Jak to rozumieć??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ból duszy
o i jeszcze jedno zapomnialam wykasowac jego numer gg i patrze a ten w opisach , spotkania umawiam z dwu dniowym uprzedzeniem i jakies tam inne głupoty - i po co na złość robi?lepiej jemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ból duszy
Dżonka: Ja tez tak zascikałam zęby...aż nie wytrzuymałam lepiej daćsobie spokój - jak juz za duzo myślisz o tym to jest zły znak...uwierz, dziś już wiem co mowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bol duszy,.... no to teraz wykasuj nr gg, po co czytasz? sama sie nakrecasz. Im o nim mniej wiesz, tym bedzie Ci lzej. Telefony musisz odbierac?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ból duszy
Dzonka:jak juz nic nie czujesz to znak zeby odejsc...sytaucja kiedys powróci....po co sie meczyc??bo tak on chce?bo miał przebłyski i dobry stał sie na chwile- bo sie przestarszył ze sam bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego mnie to spotyka
Aagaaa - od urodzenia drugiego dziecka nie pracuję. Wczesniej pracowałam bardzo aktywnie ale zawsze coś mu sie nie podobalo - a to za późno wróciłam, a to nie mogłam sie zwolnic kilka godzin, wreszcie za malo zarabiałam - więc w domu mialam drugi etat. Z tego samego powodu nie skończyłam studiów, chociaż próbowałam wieczorowo i zaocznie... Głupio mi tak się uzalać nad sobą, depresja to potworna choroba, kto nie miał z nią styczności nie wie jak bardzo komplikuje najprostsze sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ból duszy
Agaaaa no wlasnie to wykasowałam - bo mi zupełnie wyleciało z głowy...zamowilam kuriera bedzie do 12 i zabierze reszte rzeczy bo on chciał z ojcem po nie przyjechac...ja juz nie chce widziec jego i jego rodziny - wystarczy moich nerwów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego mnie to spotyka.... Pomysl, ze wiele lat przed Toba i to Ty decydujesz jak je spedzisz. Jezeli bylabys chociaz w jakims malym stopniu niezalezna finansowo, latwiej byloby Ci o sobie decydowac. Zalezy co Ty chcesz zrobic?..... Jezeli nastawiasz sie, ze zmienisz swojego meza, to jestes skazana od razu na przegrana. Mozesz zmienic swoje nastawienie do zycia, do sytuacji, wyznaczyc granice itp. I to wszystko zalezy od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeez z tym negowaniem masz rację. Ja dopiero zauważyłam teraz, że mimo, że gadałam, tak naprawdę nigdy nie negowałam postępowania ex. Mówiłam co innego - słownie stawiałam granice, ale nigdy nie działałam w tym celu, żeby te gtranice ustanowić. Zaczęłam dopiero teraz, bo są rzeczy, które naruszają moje i dzieci dobro. Tym razem jestem stanowcza. Bardzo nawet. Działam spokojnie, ale idę powoli do celu. A celem jest uwolnienie się spod jego kontroli. Teraz to kontrolowanie wygląda tak, że znów np nie mówi, kiedy dokładnie będzie u dzieci. Wygląda to tak, że wydaje mu się, że może sobie przyjść kiedy chce. Postawiłam sprawę jasno i konkretnie , nie będziesz wpuszczany, jeśli nie określisz wcześniej, że chcesz przyjść. I dotrzymuję słowa. Jeśli nie zapowiedział się na ostatni weekend, to ja z dziecmi zaplanowaliśmy go od A do Z. Ex zadzwonil w sobotę, że no może przyszedłby. Usłyszał spokojne i stanowcze nie. To, że odzew jest jaki jest - wrzask przez telefon, że ograniczam kontakty kwituję spokojnym - niczego nie ograniczam, nie umówiłeś się, więc zaplanowałam inaczej weekend i koniec. Takich sytuacji jest teraz mnóstwo. W takich sytuacjach wychodzi też prawdziwa twarz tego człowieka i tylko dlatego, że zanegowałam dotychczasowe jego postępowanie, że postawiłam granice, które jemu się kompletnie nie podobają. Patrzę na niego i zastanawiam się, jak to możliwe, że ja nie widziałam tego wszystkiego wcześniej. Chamstwa, gburowatości, braku kontroli nad własnymi emocjami, braku szacunku dla ludzi - nie tylko dla mnie, ogólnie dla ludzi.... Ciekawe doświadczenie i pouczające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest coś jeszcze w tym wszystkim. Zataczanie granic, w wypadku, kiedy oczywiście mówimy o toksycznym związku, ma drugie dno. Pozwala popatrzeć na siebie z szacunkiem. Pozwala wydobyć się z kręgu ofiary. I to jest niesamowite uczucie. I kolejna sprawa. Stawianie granic pokazuje prawdziwe oblicze \"toksyka\". Wtedy spada maska, jaką zakłada na twarz na użytek \"publiczności\". Spadają tez klapki z oczu. Można wreszcie spokojnie popatrzeć na niego i zobaczyć prawdę - o sobie, o związku, o tym człowieku. Nie mozna bać się zakreślania granic. Zawsze kończy się to źle. Po dziewięciu latach, kiedy u mnie w zasadzie żadnych granic nie było, ciężko jest przyzwyczaić tę drugą stronę, że nagle jest inaczej. Nie szkodzi , że nie jesteśmy razem. Są kontakty dotyczące dzieci. Tak yeez, ja też się cieszę, zwłaszcza., że moje otrzeźwienie, i jasne postawienie granic poskutkowały tym, że nie dałam się nabrać na kolejną manipulację. A zapowiadała się manipulacja roku:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariczkaaaaaaa
Witam dziewczyn Jestem po bardzo toksycznym zwiazku.Moje cierpienia ukoil ON, moj obecny partner.Wyciagnal mnie z tego calego G..a , byl moja ostoją, opoką, moim dobrym duszkiem.Mężczyzna z krwi i kości, ale dla mnie czuły, troskliwy kochany.Cud facet.Jesteśmy ze sobą od stycznia,w marcu wprowadziliśmy sie do nowego pieknego nowoczesnego domu (JEGO DOMU) Dbam o dom, o niego, codziennie obiadek z dwoch dań, piore,organizuje ogrod, robie zakupy...dodam ze oprocz tego pracuje.Nasz seks jest fenomenalny.Jest bardzo madrym czlowiekiem,szefem duzej firmy.Ma mocny charakter i mocną osobowość....do tego stopnia ze bez powodu potrafi mnie wyzwać, ublizyć,nawrzeszczec.Kiedy tylko pytam co sie z nami dzieje to on wstaje i mowi \"nieeee,ty jesteś pojeb...a\" i wychodzi.Mam taka prace ze pracuje czasami do 22.Na drugi dzien śpie do 10, on wydziera sie ze śpie tak dlugo, ze marnuje czas, ze jest syf w domu zebym sie wziela za robote.A w ogole jak mi sie nie podoba to moge wypier...ać, ze gardzi ludźmi takimi jak ja,ze jestem bagnem i nic w zyciu nie osiagnę.(przysiegam wam na wszystko, w domu jest jak w pudeleczku.Z podłogi mozna jeść, ciuszki w kosteczkach, łazienka mega pachnąca itd....) Ktoregos dnia oznajmil ze bedzie przychodzić pani do sprzatania....poczulam sie jakbym dostala w pysk.Stracilam serce do tego domu,odechcialo mi sie sprzatac, kupowac dodatki,firaneczki, poduszeczki,szklaneczki itd....Co kilka dni slysze ze jestem do niczego,ze ludzie sie z niego smieją ( ???????????), ze jestem rozpuszczonym bachorem (mam 28 lat) i jeb...ą jedynaczką.Wydziera sie na mnie non stop, ale kiedy ja w odwecie krzykne na niego pada tekst \"masz szczescie ze nie jestes facetem i ze cie kocham bo bym CIE zajeb..ł .Ja moge mowic i robic co mi sie podoba, a jak tobie sie nie podoba to bierz swoje manele i wypierda..j z MOJEGO DOMU !!!!!!!!!!!!! Gdzie na poczatku kiedy sie wprowadzalismy , kiedy powiedzialam \"Twoj dom\" to zaraz robilo mu sie przykro i mowil \"kiciaaaaa, nasz domek, nie mów Twoj....Nasz.Nasze gniazdko\" Po tym wszystkim odechciewa mi sie wszystkiego.Boje sie wracac do domu bo nie wiem w jakim bedzie humorze,i co sie znowu stanie.Dzis w nocy uslyszałam ze nasz seks to porazka ( !!!!!!!!!!!!!!!) to najgorsze co mogłam uslyszeć.Przecież non stop kupuje gorseciki, pończoszki, majteczki, kremiki, zabawki, stroje pielęgniarki,nauczycielki po to zeby w lozku byłio ciekawie.Jestem atrakcyjną kobietą, w lozku staram sie dominować.....ale .....mało.\"nigdy nie zyłem jeszcze w takim celibacie \" uslyszałam.A to tylko dlatego ze kilka tygodni temu mialam zabieg kriochirurgi, i niestety ale po tym trzeba delikatnie sie ze soba obchodzić,co nie znaczy ze zaniedbalam seks.Dzis rano przyszedl do mnie do łózka (spal w innym pokoju) zaczal mnie czule delikatnie całować, patrzec na mnie jak spie, glaskał mnie,i szeptal że kocha.....o 10 przyjechał na śniadanie...znów w nienajleprzym humorze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mariczkaaaaaaa dobrze, że trafiłaś na to forum i jakbyś miała czas to mogłabyś więcej wypowiedzi tutaj poczytać ................ Wyrwałaś się z jednego związku toksycznego i wpadłaś w następny ........ smutne ale ja wiem, że tak się dzieje jeśli w miare szybko nie spostrzeżemy, że powinnyśmy się zająć sobą ............. jeśli nie zaczniemy pracować nas sobą to wlaśnie będziemy wybierać sobie toksyków a oni będa nas z daleka upatrywać sobie na cel ..... czasami może zdarzy się cud i akurat wybierzemy kogoś \"nie zaburzonego\". Pomyśl dlaczego tak się dzieje, że właśnie wybierasz takich mężczyzn? Na początku zawsze bywa bajkowo ale ta bajka zwykle bardzo szybko się kończy, jak juz on osiągnie to co chce to nie potrzebna mu juz żadna maska, czasami ja będzie znowu zakładał żebyś Ty nie wiedziała co tak na prawde się dzieje (przyjdzie przytuli pocałuje, będzie delikatny itd.) ale najlepiej to jakby jeszcze udało mu się Ciebie wpędzić w głębokie poczucie winy ............. Przytulam Cię mocno i zachęcam do czytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariczkaaaaaaa
Dziewczyny....dziekuje za odpowiedzi....ale wlasnie przez to co czytam zdaje sobie coraz bardziej sprawe z tego czego nie chcialam do siebie dopuścić.....Jestem kobieta molestowana psychicznie przez wlasnego ukochanego.Koszmar...czuje ze bedzie trwał....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Mariczka.... Jestem po bardzo toksycznym zwiazku.Moje cierpienia ukoil ON, moj obecny partner.Wyciagnal mnie z tego calego G..a\" Na moje oko, to jestes caly czas w toksycznym zwiazku, tylko Ci sie partner zmienil, a czy na lepsze, to moim zdaniem wcale. Bedziesz na palcach chodzic, zeby go nie zezloscic, to i tak bedzie nie dobrze, bo zawsze znajdzie dziure w calym. Chce Ci dopiec, to znajduje slowem twoje czule miejsca. Pozwala sobie na takie traktowanie, bo........... MU NA TO POZWALASZ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mariczkaaaaaaa dobrze, że wiesz co się dzieje i jak to się nazywa, teraz od Ciebie zależy co z tym zrobisz .................... Walcz o siebie Dziewczyno bo jesteś jeszcze bardzo młoda i całe życie przed Tobą!! Jego nie zmienisz, to Ci się nigdy nie uda ale zawsze możesz zmienić siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ból duszy
popadam w dola...i znow mnie napadly mysli dlaczego on tak zrobił?budze sie rano z lękiem i żalem...ciezko mi na duszy...a z 2 str wiem ze on musi nad soba pracowac zeby nie skrzywdzic nastepenj- najpierw wpada w furie a pozniej zdaje sobie sprawe z tyego co robil...ehh a mnie jest przykro, ze jestem sama w tym miescie daleko od rodziny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariczkaaaaaaa
Właśnie dzwonił...spokojnym ciepłym tonem powiedzial ze zabierze mnie o 17 z pracy i pojedziemy cyt. "na obiadek i lody"a w ogole to "dlaczego nie wziełam dzisiaj samochodu,przecież na auto nie musze sie gniewać"...."aaaa i przyszedł Twoj rachunek za telefon, juz zaplacilem" ......................Bez komentarza.....bo nawet gdybym chciała skomentować to nie wiem jak.Chyba zacznę szukać informacji w internecie pod haslem "schizofrenia"...bo nic innego nie przychodzi mi na myśl... Jestescie kochane dziewczynki...dziekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ból duszy
nie dac sie oblakac nie dac sie zmanipulowac- nie dac sie ponizac- nie dac sie zastraszac - nie dac się!nie dac zrzucic na siebie wine jak raz podniosł reka bnie bedzie sie powstrzymywał pozniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dżonka
NIE WIEM CO ROBIĆ!!! Nawet nie umiem tego wyrazić. Znowu dół. W głowie kołowrotek. On sie stara poprawić, a we mnie tkwi zadra. jestem dla niego wredna, nie przyjemna. Szybko sie denerwuje. On mi tłumaczy, że mężczyźni robią kobietom gorsze rzeczy. Że ktoś mi nakład do głowy, ze on jest potworem. I, że ja go ranię bo ie chcę sie do niego przytulić, podac ręki. Patrzeć sie na niego usmiechnąć. Rozdziera mnie krzyk!!!!!!!!!! Dlaczego mnie to spotyka!! Mam dość!!! Potrzebuje pomocy, tracę zmysły. Czy żeczywiście jest w tym moja wina. CO ROBIĆ???? MATNIA , co by nie robić źle. trace zmysły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×